Category Archives: Grady J. Lee

Panie, daj nam gorącego węgla z Twojego Ołtarza

Logo_Grady

Grady J. Lee

To, co zdarzyło się w Walii w 1904 roku, było prawdziwym przebudzeniem, ponieważ zostało zapoczątkowane przez pokutę i spowodowało masowe nawrócenia. Dlaczego szukamy czegokolwiek mniej?

Kaplica Moria w Loughor, w Walii nie jest jakimś fantazyjnym budynkiem.
Postawiona w 1898 roku i otoczona pokruszonymi kamiennymi nagrobkami, jest prostym i niezachęcającym wyjątkiem pomnika stojącego w pobliżu frontowych drzwi, który może być uznany za pamiątkę z wojny. W rzeczywistości jest jednym z nielicznych wyrazów uznania dla Evan’a Roberts’, młodego Walijczyka, który głosił w tej kaplicy pod koniec 1904 roku i wzbudził jedno z największych chrześcijańskich przebudzeń współczesnej historii.

W tym tygodniu stałem wewnątrz tej kaplicy, przyglądałem się jej prostym ścianom i rozklekotanym schodom prowadzącym w górę na wąski balkon. Stanąłem za drewnianą kazalnicą i rozglądałem się po pustych ławkach, na których były czasami wyryte inicjały.
Stałem obok współczesnego grobu Roberts’a. Przypomniało mi się słowo, które mówi że Bóg używa tego, co słabe, aby zamieszać mądrym.

Nie było nic zewnętrznie szczególnego w samym Roberts’ie ani w miejscu, w którym zaczynał służbę. Był prostym synem górnika.
Pracował jako kowal i aspirował na duchownego. Gdy wypowiedział swoją sławną modlitwę: „Panie, pochyl mnie” (Lord, bend me) na konferencji w pobliżu Blaenanerch, padł przygnieciony ciężarem walijskich dusz. Jego pierwsza przebudzeniowa usługa w Kaplicy Moria dotknęła tylko garstki ludzi, lecz gdy Duch Święty spadł na to miejsce w listopadzie 1904 roku, tłumy zaczęły napływać do kościoła z sąsiednich wiosek.

Następnie
przygniótł mnie ciężar zbawienia dusz. Poczułem się rozpalony
do tego,

aby
przejść całą Walię i powiedzieć ludziom o Zbawicielu – Evan Robert

Szacuje się, że w ciągu jednego roku około 100 000 ludzi przyszło do Chrystusa. Twardzi mężczyźni, którzy normalnie wydawali rodzinne dochody na trunki, biegali do kościołów i pokutowali.
Górnicy przestawali kląć, nastoletnia młodzież zbierała się na stacji kolejowej i śpiewała hymny bądź składała świadectwa swego nawrócenia. Przestępczość ustawała.

Walia została przemieniona.

Aby być w porządku, trzeba powiedzieć, że walijskie przebudzenie nie kręciło się wokół Roberts’a, a przynajmniej nie w początkowych dniach. Nie było ruchem skupionym na człowieku – pomimo, że świeckie gazety usiłowały całą uwagę zwrócić na tego młodego kaznodzieję. Wiele lat przed tymi wydarzeniami w Kaplicy Moria, odczuwalne były duchowe bóle porodowe w innych miastach Walii w czasie spotkań prowadzonych przez ewangelistów Prezbiterian i Armii Zbawienia. Zapał wzrastał, przygotowywany był ołtarz, a suche drewno oczekiwało na jakąś iskrę.

Najwyraźniej stało się to wtedy, gdy Roberts odwiedził Blaenarerch. Bóg wziął gorący węgiel ze Swego ołtarza i dotkną nim Roberts’a, gdy ten miał 26 lat. Został tam wspaniale ochrzczony w Duchu Świętym, podczas gdy inni patrzyli na niego klęcząc w ławkach. Z powodu wydarzenia tak bardzo płakał, że przyszły do niego trzy kobiety, aby go pocieszać i wytrzeć z jego twarzy pot. Jak powiedział, miłość Boża gotowała się w nim.

Roberts opisuje to przeżycie w taki sposób: „Po licznych modlitwach poczułem jakąś ożywczą energię czy moc wchodzącą do mej piersi; odebrało mi oddech; nogi trzęsły mi się straszliwie; w miarę jak kolejni ludzi modlili się, ta żywa energia wzrastała i wzrastała tak, że byłem już niemal gotowy wybuchnąć,… Wołałem: „Pochyl mnie, pochyl mnie, pochyl mnie; Oh! Oh! Oh! Oh! Oh!’ …
Po tym przyszła mi do głowy myśl o pochylaniu się w dniu sądu. Wtedy serce zostało napełnione współczuciem dla ludzi, którzy będą musieli pochylić się w dniu sądu i płakałem. Następnie przygniótł mnie ciężar zbawienia dusz. Poczułem się rozpalony, aby przejść całą Walię i powiedzieć ludziom o Zbawicielu”.

Dwie głębokie cechy charakterystyczne znaczyły walijskie przebudzenie: po pierwsze: niewidzialne fale przekonania o grzechu prowadziły ludzi do pokuty. (Często grzesznicy wchodzili na spotkania i natychmiast klękali przy ołtarzach.) Po drugie: chrześcijanie zostali pobudzeni do tego, aby dzielić się Chrystusem ze wszystkimi wokół nich, z powodu realności piekła i Bożego sądu. Wydawało się, że są niemal pochłonięci przez miłość Bożą do zgubionych. Na spotkaniach Roberts często dzielił się czteropunktowym sposobem na prowadzenie chrześcijańskiego życia: 1) wyznaj wszystkie znane grzechy; 2) zajmij się i pozbądź wszystkiego, co „wątpliwe” w twoim życiu; 3) bądź gotów na posłuszeństwo Duchowi Świętemu; 4) wyznaj Chrystusa publicznie.

Po odwiedzinach Kaplicy Moria i ponownym przeczytaniu wydarzeń związanych z walijskim przebudzeniem, zapragnąłem autentycznego poruszenia Bożego. Jestem tak zmęczony podrabianymi i fabrykowanymi poruszeniami. W dniach medialnej manipulacji wydaje się, że każdy może użyć dymu i luster, aby stworzyć „przebudzenie”, które nie daje ani przekonania o grzechu, ani nawróceń.

Ach, myślimy, że mamy moc. Pysznimy się rozmiarami tłumów, chełpimy się cudami, gotowi jesteśmy ogłosić przebudzenie, gdy chrześcijanie padają na podłogę lub dają wielkie ofiary. Lecz gdy muzyka cichnie, telewizyjne kamery zostają wyłączone, a pieniądze policzone, co nam pozostaje? Nic, oprócz taniej imitacji.

Gdzie jest Bóg Eliasza? Gdzie jest Bóg Evana Roberts’a? Gdzie jest prawdziwa moc Boża, która może zalać całe miasto i doprowadzić odstępczych chrześcijan do pokuty a zatwardziałych grzeszników do największego cudu ze wszystkich – cudu nowego narodzenia?

Zapraszam was do tego, aby zapalić ogień Ducha Świętego w waszym życiu. Niech gorący węgiel niebiańskiego oczyści wasze serca z wszelkiego grzechu.
Pokutujmy z wszelkich kompromisów, bądźmy bezlitośni dla bałwanów, niech miłość Boża gotuje się w środku tak długo, aż serce będzie opływać miłością do grzeszników. Wierzmy, że Duch Święty może przyprowadzić nasz odstępczy naród z powrotem do Boga.

J. Lee Grady wydawcą magazynu Charisma

seo оптимизация сайта google

W Indiach tną chrześcijan na kawałki

Grady J. Lee

Zanim poświęcisz jakiś czas na irytowanie się spadkiem cen rynkowych, módl się o hinduskich wierzących, którzy są atakowanie w stanie Orissa.

W tym tygodniu, gdy wielu ludzi w Stanach Zjednoczonych jest rozdrażnionych kredytowym kryzysem i jego wpływem na ich emerytury, chrześcijanie w indyjskiej wiosce Sidhipankha opłakują śmierć swego przyjaciela Dushashan Majhi. Odważny chrześcijanin został zastrzelony 3 października przez bandę hinduskich wojowników, którzy pocięli jego ciało na kawałki.

Ludzie z Sindhipankha nie mają emerytur, a większość z nich nie ma już swoich domów. W całym stanie Orissa, w północnowschodnich Indiach, Hindusi splądrowali i spalili w ciągu ostatnich dwóch miesięcy setki chrześcijańskich domów i kościołów. Setki zginęły.

„Przemoc z sierpnia i września 2008 roku była najgorszym przypadkiem w całej 2000 letniej historii Indii” – mówi John Dayal, hinduski dziennikarz i założyciel All India Christian Council. „Jest 50.000 bezdomnych, a 30.000 ukrywa się w lasach, ściganych jak zwierzyna przez hinduskich fanatyków, którzy zmuszają ich do wyboru, albo wrócą hinduizm, albo śmierć”.

„Gdy my narzekamy na wysokie ceny paliw w Stanach Zjednoczonych, niektórzy hinduscy chrześcijanie byli oblewani benzyną i podpalani”.

Ilość śmiertelnych ofiar w Indiach ciągle wspina się w górę, podczas gdy Amerykanie są pochłonięci stanem rynku i wyścigiem Obama-McCain. (Nie usłyszysz wiele na temat anty chrześcijańskich ataków w głównych mediach.)
Zastanawiam się: czy możemy zrobić krótką przerwę i pomodlić się za prześladowany kościół po drugiej stronie świata?

Ta fala prześladowań uderzyła Orissa w sierpniu, gdy nieznany zamachowiec zabił swami, lidera hinduskiego świętego zakonu.
Sam zamachowiec ujawnił się później jako maoista, lecz Hindusi już zdecydowali, że to chrześcijanie byli sprawcami.
Od tej chwili tłumy wściekłych Hindusów bombardowało wioski, gwałciło zakonnice, paliło sierocińce, niszczyło chrześcijańskie biznesy i groziło śmiercią, aby zmusić ludzi do nawrócenia na hinduizm.

Pastorzy, zakonnice, księżą i wierzący byli paleni żywcem. Ataki były skierowane na baptystów, katolików, zielonoświątkowców – na każdego, kto nosił chrześcijańską etykietkę. Ci, którzy uciekli w lasy teraz ryzykują zagłodzenie, a lokalne władze bardzo opornie reagowały, nawet po tym, gdy podobne ataki wybuchły w stanie Karnataka na południowym wschodzie.

W zeszłym tygodniu, jak podaje Compass News, w wiosce Hrudangia, w stanie Orissa, 80 letni chrześcijanin, Lalji Najak, został zaatakowany przez hinduski tłum. Zmarł po otrzymaniu ciosu siekierą w pierś. Później, gdy jego rodzina usiłowała zrobić mu chrześcijański pochówek, policja nie pozwoliła na to. (Compass przekazała, że 8 letnik chłopiec uderzony siekierą w głowę cudem przeżył atak.)

Dlaczego przemoc? Liderzy hinduskiego kościoła mówią, że fanatyczni hinduscy nacjonaliści są wściekli, ponieważ chrześcijaństwo rośnie w Indiach i rozkłada wielowiekowy system kastowy, który utrzymuje miliony ludzi w ubóstwie. Ci, na samym dole hinduskiego społeczeństwa, znani jako Dalici czy „nietykalni”, przychodzą w ostatnich latach do Chrystusa masowo.

Shekhar Kallianpur, pastor kościoła Nowe Życie w Mumbai powiedział mi, że nawróceni Dalici: „zdają sobie sprawę ze swej wartości i teraz są umocnieni mogąc podejmować osobiste decyzje i korzystać z wolności wyboru nie tylko po to, aby iść za Panem Jezusem Chrystusem, lecz aby stać i sprzeciwiać się społecznej nienawiści do nich”.

Dziś jesteśmy w Indiach świadkami uwolnienia ohydnego systemu ucisku, nasi bracia i siostry płacą wysoką cenę za odkrytą duchową wolność. Radykalni hindusi wierzą, że utrzymywanie Dalitów na samym dnie społecznej struktury jest fundamentalną częścią ich religii. Jest to hinduska droga – i członkowie Rashtriya Swayamsevak Sangh oraz innych radykalnych hinduskich grup dowodzą dziś, że będą zabijać, kaleczyć ludzi i niszczyć dobytki po to, aby utrzymywać swoją religijną dominację.

Paul Thangiah, pastor Full Gospel Assembly of God w Bangalore, mówi, że niektórzy radykaliści twierdzą, że palają kościoły, ponieważ chrześcijanie obrażają ich panteon bogów i bogiń, bądź dlatego, że „zmuszają” Hindusów do chrześcijaństwa. Jednak, chrześcijanie nikogo nie zmuszają do nawracania. Rzeczywistą przyczyną prześladowań jest ogromny wzrost chrześcijaństwa w Indiach”.

Mój dobry przyjaciel, Sujo John, hinduski ewangelista, który mieszka w Stanach Zjednoczonych, mówi że ataki w Orisa i Karnataka są wyraźną próbą uciszenia chrześcijan.
Mówi tak: „W ciągu ostatnich 12 lat miał miejsce ogromny skok chrześcijaństwa w Indiach. Początkowo było o tym cicho, lecz teraz ludzie, którzy kontrolują sprawy społeczne zdają sobie sprawę z tego, że chrześcijanie pojawiają się w społeczeństwie. [Niektórzy radykalni Hindusi] czują, że tracą tą kulturę, wykręcają więc prawodawstwo. W niektórych miejscach zastało zabronione nawracania się, a wielu angażuje się w przemoc”.

Wiem, że przeżywamy ciężkie czasu w domu, lecz miejmy właściwą perspektywę. Kiedy my narzekamy na wysokie ceny paliw w Stanach Zjednoczonych, niektórzy hinduscy chrześcijanie byli oblewani benzyną i podpalani. Kiedy my martwimy się o ratowanie banków, hinduscy wierzący stracili wszystko i boją się wrócić do swoich wiosek.

Namawiam do tego, aby przekazać to posłanie twojemu pastorowi, liderowi grupy modlitewnej i modlącym się przyjaciołom.
Proszę pamiętaj o chrześcijanach w Indiach. Proś Boga, aby ochronił ich przy pomocy Swoich aniołów, dał im nadnaturalną odwagę, aby stali na gruncie swej wiary i byli otwarci, aby ewangelia mogła być głoszona w tym ogromnym narodzie, że Jezus przyszedł z nieba, aby zbawiać.

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma. Odwiedzał Indie dwukrotnie i był w lutym tego roku w stanie Bihar graniczącym z Orissa. Zdjęcia z wydarzeń w Orissa można zobaczyć TUTAJ (Uwaga: niektóre zdjęcia sią bardzo obrazowe).

поисковая оптимизация продвижение сайтов интернете

Dlaczego Mike Guglielmucci kłamał wobec świata

Logo_Grady

Grady J .Lee

Australijski muzyk, który napisał „Healer„, sam potrzebuje uzdrowienia z uzależnienia od pornografii. Jego tragiczna historia powinna rzucić nam wyzwanie do chodzenia czystości.

Odtwarzam tą pieśń, „Healer”, w samochodzie przez cały czas. Nie mogę pozbyć się z głowy tej melodii. Prawdopodobnie znacie słowa:

I believe You’re my healer

I believe You are all I need

I believe You’re my portion

I believe You’re more than enough for me

Jesus You’re all I need.

Od
teraz, gdy będziemy śpiewać „‘Healer”, pamiętajmy
o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych
dusz.

Chrześcijanie na całym świecie poczuli się zszokowani i zdradzeni, gdy ten 29 letni duchowny przyznał, że udawał chorego na raka przez dwa lata w dziwnej próbie ukrycie swego uzależnienia od pornografii.
Fiasko stało się jednym z największych skandali, które wstrząsnęły australijską społecznością chrześcijańską w ciągu ostatnich lat.

W zakrapianych łzami przeprosinach, które kilka tygodni temu zostały nadane w australijskiej telewizji, Guglielmucii powiedział, że fałszował symptomy choroby i pisał zmyślona e-maile od lekarzy. Wysiadywał w poczekalniach przychodni sam, podczas gdy jego rodzina myślała, że poddaje się terapii. Pojawiał się na koncertach kościelnych z tlenową rurką w nosie, zwodząc tysiące przeważnie nastoletnich fanów, aby wierzyli, że potrzebuje fizycznego uzdrowienia. Ten utalentowany, lecz udręczony młody człowiek ostatecznie sam złapał się w swoją zwodniczą sieć.

Liderzy kościoła poprosili go, aby wyznał kłamstwo policji, ponieważ korzystał z tej historii do zdobywania funduszy. Odebrano mu referencje i obecnie znajduje się na leczeniu psychiatrycznym.
Liderzy kościoła Aussie, w tym pastor Brian Houston z Hillsong Church w Sydney, musieli przekazać publiczne oświadczenie, aby uspokoić oszalałych wierzących, którzy czują się zdradzeni i w niektórych przypadkach okradzeni z pieniędzy.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, jak czują się rodzicie Guglielmucci. (Jego ojciec jest pastorem Assemblies of God, który czytał zdumionemu zgromadzeniu przeprosiny swego syna poza Adelaide.) Jestem pewien, że zaufanie zostało poważnie zniszczone wśród członków rodziny Guglielmucci, lecz jak reagujemy my, gdy lider upada w taki sposób?

Na szczęście w tym przypadku Guglielmucci nie usprawiedliwia swego zachowania. Jego przeprosiny zostały przeczytane w kościołach w całej Australii. Powiedział reporterowi wiadomości: „Jest mi przykro nie tylko z powodu oszukiwania przyjaciół i rodziny co do choroby, lecz jest mi przykro z powodu życia, które mówiło, że jestem czymś, czym nie jestem. Od dziś mówię prawdę”.

Ze strony amerykańskich chrześcijan, którzy (1) znoszą swoje własne religijne skandale i (2) ciągle wierzą, że Jezus Chrystus dziś uzdrawia, chcę powiedzieć Michaelowi Guglielmucci: Przebaczamy ci.

Nie usprawiedliwiam jego zachowania. Jest prawdopodobne, że pójdzie do więzienia za oszustwo, lecz przynajmniej nie wyrzeka się swego grzechu, a szczere wyznanie jest pierwszym krokiem do prawdziwego odnowienia. Modlę się, aby Guglielmucci przeszedł ten proces, aby nie tylko mógł głosić prawdę o Chrystusie, lecz również żył tą prawdą wewnątrz.

Ten smutny dramat z antypodów ujawnia globalny problem z jakim kościół musi się zmierzyć. Pornografia zjada żywcem nasza kulturę – i dotyka duchownych wraz ze wszystkimi innymi.
Guglielmucci przyznał, że zaczął tkać tą fałszywą historię choroby po to, aby ukryć uzależnienie. Czasami, po oglądaniu pornografii czuł się tak obwiniony, że nie mógł iść do pracy, więc wymawiał się chorobą. Zakopywał się coraz głębiej każdego dnia.
Jego małe kłamstewka stały się monstrualnym oszustwem. Udawanie chorego było spowodowane chorobą duszy, która trapi dziś miliony ludzi, w tym wielu chrześcijan, mężczyzn, którzy w kościele noszą maski, aby ukryć wstyd. Nie wtykają sobie do nosa rurek, ani nie nadają swych kłamstw do nastoletniej publiczności, jak robił to Guglielmucci, lecz kłamią tak samo, aby ukryć swoją pożądliwość. Oni również muszą wyjść czyści.

Jeśli zmagasz się z uzależnieniem od pornografii, wzywam cię, abyś podjął odważny krok i wyznał swój grzech pastorowi, małżonce/małżonkowi czy zaufanemu przyjacielowi chrześcijaninowi.
Nie ukrywaj się dłużej. Nie żyj w kłamstwie. Pożądliwość nie musi cię kontrolować. Jezus dał drogę ucieczki. Nie czekaj do chwili, gdy twój grzech zostanie ujawniony; wystaw swój grzech na światło Bożej świętości.

List Jakuba 5:16 streszcza prostą formułę: wyznawajcie grzechy jedni drugim i módlcie się o siebie nawzajem, abyście zostali uzdrowieni. Te słowa dobiegające ze starożytności są ciągle skuteczne dziś.

U Jezusa jest dostępne prawdziwe uzdrowienie, nie tylko dla ofiar raka, lecz również dla takich mężczyzn jak Mike Guglielmucci, którzy zmagają się z seksualnymi uzależnieniami. Od teraz, gdy będziemy śpiewać „Healer”, pamiętajmy o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych dusz.

J. Lee Grady redaktorem magazyny Charisma. Filmy z wiadomościami o Michaelu Guglielmucci można znaleźć TUTAJ

раскрутка

Nie pozwól, żeby diabeł zjadł ci obiad

Logo_Grady

(Bądź 'po naszemu’: Nie pozwól, aby zżarły cię problemy) *)

W okresie duchowych wstrząsów i finansowej niepewności, musimy zdecydowanie stać w komorze w uwielbieniu, aby usunąć zniechęcenie.

Jestem wielkim fanem gazet, lecz ostatnio nie cieszyło mnie czytanie ich. Wiadomości w ciągu ostatnich kilku miesiecy były bardzo złe. Znikają ogłoszenia reklamowe z powodu ekonomicznego kryzysu. Gdy więc wziąłem do ręki dzisiejszy cieniutki Orlando Sentinel , długo musiałem szukać czegoś pozytywnego. (I cieszę się oczywiście, że Florida Gators zmiażdżyli Tennessee Volunteers!)

Dziś, na tytułowej stronie wyjaśniano jak ekonomiczne załamanie wpływa na dzieciaki. Psycholodzy ostrzegają, aby rodzice nie mówili przy swoich dzieciach o stracie pracy, utracie prawa wykupu, wysokich cenach paliw, ponieważ dzieci mogą przestraszyć się, co spowoduje, że będą miały problemy ze spaniem czy zaliczeniem kolejnej klasy. Eksperci nazywają to zjawisko „przeciekaniem troski” (dosł. – trickle down anxiety”).

Wierzę,
że Księga Psalmów znajduje się w środku Biblii,
ponieważ chwała musi być rdzeniem chrześcijańskiego życia”.

Kiedy mnie dopada zniechęcenie, wiem, że muszę natychmiast podjąć walkę. Jeśli będę tarzał się w swoich smutkach i zabawiał mymi obawami diabeł okradnie mnie z radości i ograbi z siły, której potrzebuję, aby służyć wiernie Bogu. Zrobiłem listę siedmiu wspólnych rzeczy, które nas dołują:

2. Zniechęcenie. Wielu chrześcijan zniechęca się, gdy prowadzą nieskuteczną walkę, aby pokonać grzeszne nawyki.
Przeciwnik dusz naszych szepcze do ucha: „Nigdy nie przestaniesz tego robić”, po czym rzuca jeszcze więcej pokuszeń w naszą stronę i nęci nas do porażki.

3. Przerażenie. Słownik definiuje to jako: „nagła i całkowita utrata odwagi z powodowana niebezpieczeństwem lub problemem”. Strach jest największym przeciwnikiem wiary, mam moc do wywołania paraliżu

4. Śmierć. Mam dwóch przyjaciół, obaj są pastorami, którzy ostatnio stracili synów w wypadkach samochodowych. Obaj młodzi mężczyźni byli silnymi chrześcijanami, więc ich rodzice mają co najmniej pewność, że ich synowi są z Panem. Lecz to nie usuwa bólu, Często śmierć kogoś bliskiego może złapać nas w pułapkę depresji.

5. Opóźnienia. Bóg dał mi dawno temu obietnicę, która nie została wypełnia. Gdy wybijają kolejne rocznice urodzin, jestem kuszony do tego, aby myśleć, że Pan zwodzi mnie. Gdy obietnice umykają, czy wysychają oczekiwania, pytamy Boga czy rzeczywiście cokolwiek obiecał, bądź czy nie zmienił zdania.

6. 'Szpile’. Otrzymuję mnóstwo gniewnych listów od ludzi, którym nie podoba się coś, co napisałem. W zeszłym tygodniu, ktoś przedstawiający się jako chrześcijanin napisał, że ma nadzieję, że będę się „smażył w piekle” po czym opisał mój duchowy stan wulgarnymi słowami.
Zazwyczaj tego rodzaju komentarze zdjęte ze ściany nie dotykają mnie, ponieważ wiem, że nienawistna poczta jest zęścią mojej pracy. Jednak, kiedy walczę na jakimś poziomie ze zniechęceniem i moja garda jest opuszczona, toksyczny krytycyzm jest odczuwany jako uderzenie w pachwinę.

7. Ciemność. Demoniczna opozycja nie jest widoczna, lecz realna. W sierpniu głosiłem w pewnym mieście w Boliwii, gdzie ludzie praktykują czary i czczą żaby. Gdy przyjechaliśmy tam z przyjacielem, zostaliśmy przywitani przez rząd 10 potężnych rzeźb diabła, które dumnie były wystawione wzdłuż drogi. Te obrazy nie przestraszyły mnie, lecz była tak ciężka przykrywa ucisku na całym miejscem, że chciałem wracać następnym samolotem do domu. Na szczęście zignorowałem te uczucia i mimo wszystko głosiłem tam – kilkanaście osób zostało tej nocy chrześcijanami.

Jak więc sprzeciwiać się zniechęceniu? Wierzę, że musimy nauczyć się strategii króla Dawida. Musimy udać się do miejsca odosobnienia.

Gdy Dawid wrócił do Syklag i odkrył, że Amalekici najechali jego obóz i porwali wszystkie kobiety i dzieci, był kuszony do tego, aby zrezygnować. Stracił wszystko, jego ludzie chcieli go ukamienować. A jednak Biblia mówi: Lecz Dawid pokładał zaufanie w Panu, Bogu swoim (1 Sam. 30:6, NASB).

Jak to zrobi? Żeby to zobaczyć musimy sięgnąć do środka naszych Biblii – do Księgi Psalmów – aby przeczytać, co Dawid robił, gdy spędziła czas z Bogiem.

Wierzę, że Księga Psalmów znajduje się w środku Biblii, ponieważ chwała powinna być rdzeniem chrześcijańskiego życia.
Chwałą z pewnością była rdzeniem tego, czym był Dawid. Boża obecność była „jedyną rzeczą”, które szukał ponad wszystkim innym (p. Ps. 27:4).

Dawid napisał:

Bo skryje mnie w dniu niedoli w szałasie swoim Schowa mnie w ukryciu namiotu swego, postawi mnie wysoko na skale. (Ps. 27:5). Aby samego siebie skutecznie zachęcić w Bogu, musisz znaleźć ukryte miejsce, zamknąć drzwi przed wszelkimi zakłóceniami i mówić do Boga, aż do chwili, gdy ciężar zostanie zdjęty.

Dawid nie zachowywał rezerwy, gdy zamykał się sam z Bogiem. Modlił się, śpiewał, wykrzykiwał, klaskał w dłonie i tańczył; mówił sam do siebie. Powiedział z przekonaniem: Choćby rozbili przeciwko mnie obozy, nie ulęknie się serce moje, choćby wojna wybuchła przeciw mnie, nawet wtedy będę ufał (27:3).

Zazwyczaj myślimy, że to jest dziwne, gdy ktoś mówi sam do siebie, lecz Biblia rzeczywiście zachęca nas do tego, abyśmy to robili, gdy wielbimi Pana. Jeśli czujesz się zniechęcony, jedną z najlepszych rzeczy, jaki możesz zrobić to ukryć się w jakimś pomieszczeniu i zacząć mówi Bogu o tym jak jest wspaniały. Możesz nie śpiewać dobrze, lecz włącz jakąś żywą muzykę uwielbienia i poddaj się. Ważne jest, abyś otworzył usta i mówił – ponieważ robiąc w ten sposób, znosisz kłamstwa przeciwnika.

Wielu chrześcijan wielbi Boga w kościele raz na tydzień. Nic dziwnego, że wielu z nas jest słabowitych duchowo.
Utraciliśmy również sztukę prawdziwego biblijnego wyznawania. Gdy nasze dusze zostają przygniecione przez złe wieści, musimy kontratakować ogłaszając naszą wiarę głośno.

Po czasie spędzonym w ukrytym miejscu, powiedział odważnie:
Teraz wznosi się głowa moja nad nieprzyjaciółmi, którzy mnie otaczają. W namiocie jego będę składał ofiary przy okrzykach radości, będę śpiewać i wysławiać Pana (27:6). Chwała, gdy nie jest powstrzymywana, ma potężną moc, rozpędza demoniczne ciemności.

Nie dawaj diabłu przystępu w dniu, gdy podnoszą się przeciwności.
Jeśli napotykasz na trudności, zniechęcenie, opóźnienie czy jakiekolwiek zniechęcające okoliczności, pamiętaj o priorytecie chwały.

J. Lee Grady jest redaktorem magazynu Charisma
.


– – – – – –

*) „Don’t Let the Devil Eat Your Lunch!” – jest to dosłownie przełożone tłumaczenie powiedzenia z południa Stanów.

aracer

Gdy chrześcijanie wychodzą z ukrycia

Logo_Grady

Grady J. Lee


Szokujące ogłoszenie piosenkarza, Ray Boltz’a, że jest gejem, daje nam sposobność do poprawienia naszych postaw.

Jak powinniśmy zareagować, gdy upadły chrześcijanin podejmuje gejowski styl życia? Czy przytulimy go i powiemy, że z całego serca szanujemy jego decyzję? Czy będziemy się po cichu modlić? Czy też weźmiemy Biblię i zaoferujmy mu surowy wykład?

Wiem, że jest to niewygodny temat, lecz grzebię w nim, ponieważ wzmiankowany artysta, Ray Boltz, wyszedł z ukrycia. Ten 55 letni piosenkarz, zwycięzca trzech nagród Dove Awards stowarzyszenia Gospel Music Association, powiedział światu w ostatni piątek, że jest już zmęczony walką z jego uczuciami do tej samej płci. Powiedział gejowskiemu magazynowi Washington Blade, że teraz prowadzi już „normalne gejowskie życie” i czuje się uwolniony.

Jestem przekonany, że społeczność gejów cieszyła się z tego, że Boltz dołączył do ich strony debaty i teraz oczekują naszej reakcji. Wielu z nich spodziewa się, że chrześcijanie zdejmą jego muzykę ze stacji radiowych, spalą jego płyty CD na scenach i wyślą tajemnicze pogróżki śmierci. (Uwaga: żadna z tych reakcji nie jest właściwa.)two
jest wpaść w złość, gdy ludzie podejmują złe decyzje, lecz gniew
wynikający ze sprawiedliwości własnej nie wydaje charakteru
Chrystusa w nas ani w kimkolwiek innym.

Świetnie znany z serii chrześcijańskich hitów z lat 90tych w tym „Thank You” oraz „I Pledge Allegiance to the Lamb”, Boltz, powiedział, magazynowi Blade, że ujawnił swój tłumiony homoseksualizm swojej żonie i czwórce dorosłych dzieci w 2004 roku, gdy odszedł z muzycznej kariery na emeryturę. Po cichu przeprowadził się na Płd. Florydę i zaczął. Rozwód z żoną po 33 latach został sfinalizowany w tym roku.

Jego wyznanie było brutalnie szczere: „Odrzucałem [moją homoseksualność] do czasu dzieciństwa. Stałem się chrześcijaninem, myślałem, że to dobry interes, modliłem się ciężko i próbowałem przez trzydzieści parę lat, i w końcu, wyglądało to tak, że:
„ciągle jestem gejem; wiem, że jestem”, doszedłem do miejsca, w którym nie mogłem już znieść więcej”.

Gdy pierwszy raz usłyszałem oświadczenie Boltz’a poczułem się w jakiś sposób zdradzony. Czułem się tak samo, gdy pewien sławny kaznodzieja przyznał się do romansu czy kiedy któryś z dobrych przyjaciół porzucał wiarę. Muszę przyznać, że natychmiast zacząłem układać w głowie biblijny wykład.

Byłem wstrząśnięty, tym że Boltz zdecydował się przestać walczyć z pociągiem do tej samej płci, po tylu latach małżeństwa.

Przykro mi było dowiedzieć się, że czuje się „bliżej Boga” odkąd przyjął swoją tłumioną seksualność. Przede wszystkim, zirytowała mnie jego decyzja, aby przekazać jakąś wypaczoną informację naszej kulturze, że chrześcijaństwo nie oferuje mocy do pokonania grzechu. Kiedy jednak prosiłem Pana, aby pokazał mi Jego serce w sprawie sytuacji Boltza, zdałem sobie sprawę, że w naszej zbiorowej reakcji na to zdarzenie o wiele bardziej chodzi o właściwą postawę, niż o właściwe doktryny:

1. Musimy płakać. Prorocy, którzy wzywali starożytnego Izraela do pokut z odstępstwa, robili to przez łzy.
Nie tylko ogłaszali słowo Boże, lecz również przemawiali Jego tonem. Modlę się o to, abyśmy powstrzymali się od mówienia Bożych słów do gejów, dopóki nie będziemy równocześnie płakać na tyle długo, aby ukazać im Jego serce.

Łatwo jest wpaść w złość, gdy ludzie podejmują złe decyzje, lecz gniew wynikający ze sprawiedliwości własnej nie wydaje charakteru Chrystusa w nas czy kimkolwiek innym. Z drugiej strony, płacz zmiękcza nas. Doprowadza do porządku nasze postawy zrodzone z samo-sprawiedliwości. Nie wystarczy, abyśmy głosili ludziom.
Musimy najpierw modlić się o nich. Gdy spotykają nas, muszą widzieć nasze wilgotne oczy, a nie groźne spojrzenia i wskazujący palec. Modlitwa współczucia może skąpać nasze przesłanie w Bożym miłosierdziu. Wymaga to od nas pokornego identyfikowania się z grzesznikami, gdy rozpoznajemy to, że każdy z nas walczy z jakąś formą złamania czy uzależnienia.

2. Musimy kochać homoseksualistów. Kaznodzieje lubią ogłaszać wielkie deklaracje Boże nienawiści do homoseksualistów, a my mamy zwyczaj wiwatować na ich cześć.
Lecz Tim Wilkins, odratowany homoseksualista, który jest obecnie dyrektorem
Cross Ministry w Wake Forest, N.C., błaga chrześcijan, aby stonowali gniewną retorykę. Mówi, że za każdym razem, gdy kaznodzieja robi na kazaniu potępiające uwagi na temat homoseksualistów rani 70% swoich słuchaczy, którzy albo (1) po cichu zmagają się sami z pociągiem do tej samej płci, bądź (2) mają rodzinę i przyjaciół, którzy zmagają się.

Badania Barny z roku 2008 pokazały, że 90% młodych niechrześcijan i 80% młodych ludzi chodzących do kościoła wierzy, że chrześcijanie okazują „nadmierną pogardę wobec gejów i lesbijek”. Czy może to być jedną z przyczyn tego, że nie trafiamy z ewangelią do dużych ilości homoseksualistów.
Jeśli nie okazujemy prawdziwej miłości, możemy spodziewać się, że oni nas zignorują.

Jezus zaoferował przyjaźń, a nie kazanie, które doprowadziło znienawidzonego celnika, Zacheusza, do pokuty. Gdy Jezus wezwał małego człowieka, aby zszedł z drzewa sykomory i powiedział: „Dziś, muszę zatrzymać się w twoim domu” (Łk.19:5), usunął wszelkie odrzucenie, które było udziałem Zacheusza ze strony moralizatorów, potępiających złodziejstwo. (A Jezus nie zyskał większej popularności u ludzi religijnych, gdy zawarł tą nową znajomość.) Być może potrzeba nam więcej gościnności, a mniej kazań!

3. Musimy walczyć o wiarę. Zniechęcająca decyzja Ray Boltz’a reprezentuje narodowy trend. Wielu ludzi dziś, chwyta się homoseksualizmu jako powabnej alternatywy. Słuchają nauczycieli, psychiatrów, gwiazd talk-show, hollywoodzkich sław, sympatycznych członków rodzin, a nawet chrześcijańskich duchownych z głównego nurtu, którzy mówią, że homoseksualna orientacja jest całkowicie genetyczna – niezmienna. Oni kupili kłamstwo, które mówi, że człowiek, który czuje pociąg do tej samej płci, już zawsze będzie kontrolowany przez swoje pragnienia. To nieprawda! Jezus zapłacił ostateczną cenę za to, abyśmy cieszyli się wolnością od wszelkich grzesznych zachowań.

Nie mamy prawa iść na kompromis ze Słowem Boży, bez względu na to jak wielu ludzi zdecyduje się wyjść z ukrycia. Pamiętajmy jednak, że przesłanie, do głoszenia którego zostaliśmy powołani to nie „homoseksualizm jest zły”. To stwierdzenie jest prawdziwe, lecz nie ma mocy, aby zmienić kogokolwiek.

Ewangelia, która musi być głoszona ze dachów domów jest taka, że Jezus kocha nasz wszystkich, bez względu na nasz stan, i że Jego przebaczenie może uzdrowić nasze złamanie. Modlę się o to, aby Ray Boltz szybko odkrył w nowy sposób prawdę – i mam nadzieję, że napisze o wiele więcej pieśni o tym.

aracer

Zapomniany dar rozeznania

Logo_Grady

Grady J. Lee

Duch Święty dał nam sposób na to, aby oddzielać prawdę od błędu, lecz w czasach duchowych kompromisów, rozeznawanie nie jest popularne.

Kiedy kilka lat temu zacząłem odbywać regularne podróże do Nigerii, dowiedziałem się, że pewien nigeryjski duchowny, T.B. Joshua, wywoływał niezłe zamieszanie w tym kraju. Jego uczniowie często odnosili się do niego, mówiąc”Mąż Boży” bądź „Człowiek Synagogi”.
Ten afrykański kaznodzieja założył ogromny religijny obóz w Lagos, zwany „The Synagogue, Church of All Nations”. Zaczął przyciągać wielkie tłumy dzięki swoim mocom ku uzdrawianiu.

Początkowo, słysząc o nowej służbie uzdrawiania pojawiającej się na międzynarodowej scenie, byłem podekscytowany, lecz gdy porozmawiałem z pastorami z Lagos, dowiedziałem się, że żaden z głównych chrześcijańskich kościołów ani żadna denominacja, nie przyjęły ruchu Joshua jako czegoś autentycznego. Zielonoświątkowi pastorzy publicznie potępili go z powodu okultystycznego podłoża i z powodu mieszaniny chrześcijańskiej terminologii i pogańskich metod uzdrawiania.

W końcu siadłem z Joshua w 2003 roku, aby skonfrontować jego historię (w tym jego twierdzenia, że jego matka nosiła go w łonie 15 miesięcy dlatego, że był tak „szczególny”). Po jakimś czasie spędzonym w jego biurze, rozmowach przeprowadzonych z podobnymi do zombi uczniami, wywiadach z byłymi członkami jego kultu, oraz oglądnięciu filmów wideo jego dziwacznych metod (w których była również jakaś forma magicznego pisania), moje wewnętrzne odczucia potwierdziły mi, to, co mówiła mi już niezliczona ilość pastorów z Lagos, Port Harcourt, Abuja i innych miast: Ten człowiek nie działał przez moc Ducha Świętego.

„Bóg
dał nam duchowe dary w jednym pakiecie, a rozeznawanie jest częścią
tego zestawu. Nie jest to opcjonalne”.

Jeszcze bardziej zdumiewał mnie widok samolotów wyładowanych chrześcijanami z Płd. Afryki, Europy i Płn. Ameryki przybywających do Nigerii, aby wziąć udział w jego spotkaniach. Podnieceni pielgrzymi przyjechali, aby przyjąć Boże dotknięcie. Chcieli duchowego wszczepienia; niektórzy wyjeżdżali twierdząc, że zostali uzdrowieni.

Zakończyłem to doświadczenie, zdając sobie sprawę z tego, jak dramatycznie został amerykański kościół pozbawiony daru rozeznania. Gdy ruch charyzmatyczny był u swego szczytu 30 lat temu, chrześcijanie ponownie odkryli dary Ducha Świętego wymienione w liście apostoła Pawła do Koryntian. Uchwyciliśmy się wtedy uzdrowienia, proroctwa, mówienia językami i cudów – darów, które były ignorowane przez główny nurt kościoła przez stulecia.

Nauczyliśmy się również tego, że rozeznawanie jest jednym z tych nadnaturalnych darów (p. 1 Kor. 12:8-10). Byliśmy uczeni, że skoro diabeł ma zdolności do podrabiania, a działalność Szatana obejmuje „wszelką moc, znaki i fałszywe cuda” (2 Tes. 2:9), Boży ludzie muszą być wyposażeni w nadnaturalną moc, aby rozpoznać różnicę miedzy tym, co prawdziwe, a tym co fałszywe.

Bóg dał nam duchowe dary w jednej paczce, a rozeznawanie jest częścią tego zestawu. Nie jest ono opcjonalne. Wygląda na to jednak, że dziś odłożyliśmy ten dar na bok – być może byliśmy nieufni wobec każdego daru, który wymaga od nas praktykowania jasnego osądu.

Żyjemy w czasach zamieszania znaczonych przez duchowy kompromis, moralny relatywizm i zwodnicze imitacje. W naszej współczesnej kulturze góra jest na dole, a to co prawe, jest złe. Opra mówi nam, że Jezus nie jest jedyną drogą do Boga. Duchowość wznosi się i chwyta, a ty możesz sam określić, której chcesz. Szeroka droga do zagłady jest celebrowana, podczas gdy wąska droga zbawienia jest krytykowana.

W niektórych charyzmatycznych kościołach pobudzane jest pragnienie nadnaturalności, podczas gdy przywódcy niechętnie stawiają wokół tego granice ze strachu, że zostaną uznani za nietolerancyjnych. Zaprzestaliśmy nauczania o rozeznawaniu, ponieważ zmusza ono do stawiania linii. Dramatycznie potrzebujemy powrotu do tego, czego naucza Biblia na ten ważny temat:

1. Nakazano nam rozeznawać. Apostoł Jan poleca nam: badajcie duchy, żeby sprawdzić czy są od Boga, bo wielu fałszywych proroków wyszło na świat (1 Jn 4:1). Słowo „badać” oznacza „sprawdzać jak metal”, a było to proces, który dawał jubilerowi dowód autentyczności. Metale mogą podobnie wyglądać i wyłącznie zastosowanie gorąca umożliwia sprawdzenie, które z nich jest fałszywy lub słabej jakości. W takich przypadkach, nie wszystko złoto, co się świeci. Nie lubimy sprawdzianów, ponieważ wydają się takie przykre; nie lubimy konfrontacji; chcemy być dla wszystkich mili, lecz to Pan mówi nam, abyśmy badali duchy. Czy chcemy podobać się ludziom, czy Bogu?

2. Rozeznawanie jest znakiem duchowej dojrzałości. Autor Listu do Hebrajczyków mówi swoim czytelnikom, że są duchowymi dziećmi, które nie potrafią właściwie przyjmować duchowego pożywienia: Pokarm stały jest do dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego (Heb. 5:14). Wniosek jest tutaj taki, że ci, którzy nie nauczyli się rozeznawać, są duchowymi karłami.

Czy to możliwe, że amerykański kościół był tak bardzo skupiony na zadowalaniu swoich własnych materialnych i emocjonalnych potrzeb, że utknęliśmy w stałym niemowlęctwie? Biblia oferuje lekarstwo: Wzrastajcie! Nigdy nie dojdziemy do pełnej dojrzałości w duchowym sensie, jeśli nie rozwiniemy rozeznawania..

3. Rozeznawanie niszczeje, gdy przywódcy idą na kompromis. Prorok Ezechiel potępiał kapłanów i rządzących Izraelem, ponieważ nie uczyli oni ludzi rozeznawania. … nie odróżniają świętego od pospolitego, i nie pouczają o tym, co nieczyste, a co czyste. (Ez. 22:26). Wers ten mówi, że rozeznawanie jest kształtowane przez wybory, których dokonują przywódcy.

Gdy pasterze, nie budują murów, owce wędrują w stronę terytorium wilków. To dlatego Bóg utrzymuje wobec przywódców wyższe standardy. Dziś, w niektórych przypadkach, przywódcy przyprowadzili swoje trzody w pobliże toksycznych źródeł. Ewangelia została zanieczyszczona i zatruta doktrynami a w niektórych tragicznych przypadkach stało się to przez bezpośrednie zaszczepienie niemoralności i chciwości z kazalnicy.

Chcesz rozeznania? Prawdopodobnie nie przysporzy ci to popularności, lecz modlę się o to, abyś chciał zaryzykować popularność po to, abyś został dojrzałym uczniem Jezusa – abyś strzegł kościół przed zwiedzeniem.

——

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma.

продвижения сайта в топ 5

Cichy płacz Diny

Logo_Grady

Grady J. Lee

Gdy Jezus spotkał samarytańską kobietę przy studni, otworzył fontannę uzdrowienia, która nadal tryska aż do dziś.

Tysiące lat temu, piękna córka biblijnego patriarchy powędrowała na terytorium kannanitów, nie mając najmniejszego pojęcia, że wchodzi w koszmar. Biblia mówi, że Dina, córka Jakuba i Lei, została tego dnia zgwałcona przez Sychema, lokalnego księcia (p. Rdz. 34:1-2).

Nigdy nie usłyszymy płaczu Diny czy tłumionego szlochu. Nigdzie w Piśmie nie słychać głosu Diny. Sachem, po tym, gdy skradł jej niewinność, usiłował dobić interesu za jej rękę i wziąć ją za żonę, lecz synowie Jakuba uknuli spisek, aby zabić go i jego braci za ten haniebny czyn. Jeden gwałt stał się powodem masowej rzezi.

Lecz czyn krwawej zemsty nie przynosi uzdrowienia ani odnowienia Dinie. Najprawdopodobniej została zamknięta na całą resztę swego życia, ponieważ w tamtych dniach zgwałcona kobieta uważana była za nieczystą i nie nadającą się do małżeńśtwa. Gwałt nie był jej winą lecz ona poniosła winę.

Świat
– a często i kościół – nie chce odwiedzać miejsc
wykorzystania/znęcania sie.

Lecz
mamy zbawiciela, który złamał kulturowe i religijne zasady,
aby przynieść Swe cudowne uzdrowienie do takich miejsc.

Milczenie Diny jest ogłuszające. Reprezentuje ona tragiczną utratę niewinności, jaką znoszą wszyscy, którzy zostali seksualnie wykorzystani. Ona stała się prototypem wszystkich kobiet, które zostały zbezczeszczone – a następnie oskarżone i zawstydzone, jakoby to była ich wina. Co jest jeszcze bardziej interesujące w historii Diny to okoliczności – piaszczysta działka ziemi w Izraelu, która miała być później częścią Samarii. Miejsce gwałtu Diny znajduje się w pobliżu ziemi, którą Jakub pierwotnie wykupił od ojca Sychema, Hamora (p. Rdz. 33:18-20). Nie czytamy więcej w Biblii o tym okropnym miejscu, aż do chwili, gdy Syn Człowieczy przybywa na scenę w Nowym Testamencie. Naprawdę zdumiewające jest to, że Jezus chce odwiedzić to nieświęte miejsce. W czasie swojej służby, żaden rabbi w Izraelu nie śmiałby się nawet zbliżyć tam. Rabbini nadrabiali okrężną drogą wokół Samarii, aby uniknąć mieszania się z tymi ludźmi. A jednak Biblia mówi, że Jezus poszedł wprost do Samarii i usiadł przy studni, znajdującej się na działce, którą Jakub kupił kilka stuleci wcześniej (p. Jn 4:4-6).
Tutaj, Jezus złamał wszelkie religijne zasady żydowskiej, rabinicznej tradycji, rozmawiając z rozwódką, o teologicznych sprawach w publicznym miejscu.

Nie znamy imienia Samarytanki, lecz jestem pewien, że wiedziała o tym, co wydarzyło się na tej ziemi dawno temu. Wszystkie kobiety z tego obszaru prawdopodobnie szeptały sobie nawzajem w swoich namiotach o tragicznym dziedzictwie Diny, gdy dzieliły się swoimi własnym historiami odrzucenia, wykorzystania i złego traktowania. Lecz coś cudownego zaczęło dziać się, gdy Syn Boży postawił stopę na tym nieczystym gruncie. Po czułej rozmowie z Samarytanką, po powiedzeniu jej o tym, że woda żywota pochodzi od prawdziwego Mesjasza, spojrzał na jej udręczoną duszę i wyciągnął ból, znoszony w sercu a wywołany przez mężczyzn, którzy źle obchodzili się z nią.

Idź i zawołaj męża i wróć tutaj. – powiedział jej Jezus.
Odrzuciła wszelką obronę i zaprotestowała, mówiąc, że nie ma męża. Jezus, pełen miłości odpowiedział: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem; prawdę powiedziałaś (Jn 4:16-18, NASB). Jezus nie pokiwał palcem przed jej oczyma ani nie zawstydzał jej rozpaczliwego zachowania. On rozumiał jej cierpienie.
Najprawdopodobniej, była ona wykorzystana i odrzucona przez pięciu mężczyzn z kolei, a do czasu, kiedy ten ostatni wyrzucił ją z domu, nie miała już żadnego poczucia wartości własnej. Szósty nawet nie uważał za przyzwoitość poślubić ją.

Lecz tego dnia w Samarii ciemne chmury, które rzucały ciężką czapę na wszystkie kobiety tego rejonu, ustąpiły. Przybył siódmy mężczyzna!

Jezus zechciał iść w opuszczone miejsca, On całkowicie utożsamił się z bólem wykorzystanych kobiet. Zaoferował Samarytance nie tylko całkowitą wolność od jej poczucia winy, lecz również odwagę do dzielenia się swoją historią odkupienia z całą wioską w czasie, gdy kobietom nie wolno było mówić publicznie.

Czy widzisz działające tutaj zdumiewające miłosierdzi Boże i łaskę? Jezus odpowiedział na płacz Diny. Świat – a często i kościół – nie chce odwiedzać miejsc wykorzystania/znęcania sie. Zamiatamy ten ból pod dywan i ignorujemy ofiary, lecz mamy Zbawiciela, który złamał kulturowe i religijne zasady, aby przynieść Swe cudowne uzdrowienie w te miejsca. Jeśli cierpisz z powodu jakiegokolwiek wykorzystania bądź ciągle zmagasz się ze wstydem, to idź do studni Jakuba. Jezus czeka tam na ciebie, aby dać ci czystej, żywej wody, która oczyści twoją przeszłość, odnowi straconą czystość i zaspokoi twoje najgłębsze pragnienie.

– – – – –

Lee Grady jest redaktorem
magazynu Charisma. Głosił to przesłanie w zeszłym tygodniu na spotkaniach w Cochabamba (Boliwia) i Bogocie, (Kolubia), gdzie panoszy się wykorzystywanie kobiet.

продвижение сайтов это