Category Archives: Grzech/pokuta/przebaczenie

Żądza czy legalizm

Brad Watson

26 czerwiec 2008

Ciągle mam przed oczyma kudłaty zielony dywan, na którym leżałem wyprostowany z głową schyloną w modlitwie. Byłem młodym mężczyzną z burzą hormonów w środku – pełnym pasji dal Boga, lecz z rozwijającą się seksualnością. W chwilach znoszenia tych męczarni, gdy bezowocnie starałem się wyrzucić z umysłu erotyczne obrazy, które przeszkadzały mi w świętych momentach modlitwy, chciałem wrzeszczeć na całe gardło sfrustrowany. Podobnie jak Paweł wołałem: „Któż uwolni mnie od tego ciała śmierci?” (Rzm. 7:24). Czułem się brudny, pokonany i oddalony od Boga.

Ta frustrująca wewnętrzna wojna cywilna trwała dość długo. W końcu, po miesiącach zmagań, światło prawdy rozświetliło ciemności mojej rozpaczy. Te dręczące myśli dalej były w mojej głowie, lecz na pewno nie w moim sercu.

Wiedziałem przecież, że nie miałem zamiaru zachowywać się tak, jak w tych fantazjach, one nie były tak naprawdę mną, nie były moim celem ani nie pragnąłem ich realizacji, ponieważ tym, czego rzeczywiście chciałem, co było jako moją prawdziwą pasją, było zachowanie wierności Bogu i posłuszeństwo.

Gdy w końcu nauczyłem się ignorować te obrazy, nie trwać w nich, pokutować i nie poświęcać im uwagi, napełniło mnie poczucie ulgi. Ignorowanie ich było strategią, która wydawała się pochodzić z góry. Gdy nauczyłem się śmiać z tych śmiesznych obrazów i zostawiać je w spokoju, nagle zaczęły zanikać! Radość znów napełniła serce, a moje życie modlitewne stało się bogatsze i bardziej intensywne.

Dzięki tym zmaganiom nauczyłem się bardzo ważnej lekcji, a mianowicie takiej, że nie każda myśl w głowie musiała dotrzeć do serca. Nie składałem się z sumy moich myśli, ponieważ ten „prawdziwy ja” był znacznie głębszy i bardziej dojrzały niż niemal uliczny ruch moich myśli i idei, który przepływał mi przez głowę.

Jednym z powszechnych błędów w definiowaniu grzesznej pożądliwości jest przypisywanie sercu wszystkiego, co się dzieje w umyśle. Pomimo tego, że serce i umysł są ze sobą powiązane, nie jest to, to samo. O ile umysł mogę mieć napełniony różnymi myślami i rozważaniami, moje serce odzwierciedla prawdziwe priorytety, przekonania i zamiary.

Nie każda myśl serca odpowiada decyzjom serca. Wielu ludzi przyjmuje, że świadomy pociąg, bądź seksualne pragnienia zawsze ujawniają grzech w sercu, lecz zgodnie z tym, co pisze Jakub, pożądliwość musi „począć” zanim „zrodzi grzech” (Jk 1:14-15).

Aby pożądliwość osiągnęła punkt „poczęcia”, najpierw trzeba być „pociągniętym” i „skuszonym”. Samo zauważanie pięknej kobiety i podziwianie jej urody nie jest tym samym co być „pociąganym” i „kuszonym”. Pokuszenie, aby grzech został zrodzony, musi rzeczywiście prowadzić do jakiegoś rodzaju pogoni za zakazanym owocem.

Jezus powiedział, że: “Nie to, co z zewnątrz wchodzi do człowieka zanieczyszcza go, lecz raczej to, co z człowieka wychodzi” (Mk. 7:15). To, co sprawia, że człowiek jest święty lub nie jest święty nie będzie zależało od tego, co się dostaje w obszar umysłu, lecz od ustalonych w sercu priorytetów.

Ta wewnętrzna „linia” podziału między umysłem a sercem jest ważna dla rozeznawania, gdy mowa o prawości i nieprawości erotycznego pragnienia. Seksualne pragnienie jest darem od Boga, a nie czymś, czego należy się wstydzić, bądź z powodu czego należy ‘wypędzać” demona. Pragnienie staje się złe tylko wtedy, gdy jest obsesyjne (a zatem bałwochwalcze) bądź, gdy ktoś zaczyna „zachowywać” się nieprawidłowo w prawdziwych relacjach z innymi.

W Kazaniu na Górze Pan Jezus nie potępił fizycznego pociągu czy erotycznego pragnienia, lecz cudzołóstwo w sercu (p. Mt. 5:28). Tylko wtedy, gdy pożądliwość infiltruje i zaczyna negatywnie wpływać na serce, ma niszczący skutek dla życia chrześcijanina, i tylko wtedy może być rzeczywiście nazwana „grzeszną pożądliwością”.

Sam fakt, że czujesz pociąg do innych w fizyczny czy nawet erotyczny sposób, nie wskazuje koniecznie na to, że pożądasz bądź już popełniłeś grzech. Z całą pewnością Bóg nie stworzyłby pięknych ludzi tylko po to, aby zakazać komuś zwracania na nich uwagi! Podobnie jak możesz doceniać piękno kwiatów sąsiada, nie wykopując mu ich z grządki i wynosząc do domu, tak samo możesz docenić piękno kogoś innego, nie pożądając go!

Wielu chrześcijan po tym, jak przeżyje pociąg do kogoś innego niż współmałżonek, czuje się winnych i wierzą, że zgrzeszyli. Często nie jest to nic innego, jak oskarżenie przeciwnika (p. Obj. 12:10). Im więcej winy wrzuci na nas diabeł tym mniej prawdopodobne jest, że będziemy odzwierciedlać chwałę Bożą.

„Fałszywe poczucie winy” wzbudzone z obozu przeciwnika oskarżeniami może być równie szkodliwie jak prawdziwy grzech i nie pozwolić na wypełnienie przeznaczenia, jakie Bóg ma dla nas. Nasz wróg ciska w nas na arenie naszych myśli oskarżającymi myślami, abyśmy czuli się niegodni i oddzieleni od Boga (p. 2Kor. 10:5).

Tak długo jak przeciwnik jest w stanie utrzymać nasze zainteresowanie upadkiem, pokuszeniem czy nawet rzekomą słabością, nie będziemy agresywnie budować siebie samych Bożymi obietnicami, szukać Jego twarzy czy rozeznawać Jego woli. Czasami przeciwnik wywołuje bitwy, które tak naprawdę nie istnieją, po to, aby rozpraszać nas na drodze do wypełniania Bożych planów.

Kiedy więc niewinny pociąg faktycznie staje się niebezpieczną pożądliwością? Niektórzy dowodzą, że nie jest możliwe nakreślenie linii granicznej między tymi dwoma. Ośmielę się nie zgadzać z tym. Dzięki prowadzeniu Ducha Świętego i przez właściwe zrozumienie biblijnego nauczania możliwe jest dokonanie właściwego rozeznania i nawet chrześcijanin o silnym erotycznym pociągu może zachować siebie wolnym od grzesznej pożądliwości.

Dobrym przykładem tego, jak niszczące może być domaganie się legalizmu, jeśli zanieczyszcza to rozumienie ludzkiej seksualności, są przypadki pierwszych chrześcijańskich mnichów. Aby uzyskać ostateczne zwycięstwo wielu z tych starożytnych świętych popadało w skrajności. Historia podaje, że jeden z nich, Ammonius, przypalał swoje ciało żelazem za każdym razem, gdy miał nieczyste myśli. Inny, Pachon (?), przyciskał żmiję do swoich genitaliów. Benedykt rzucił się nago między wrzosiec i pokrzywy raniąc swoje ciało w nadziei, że te rany ciała uzdrowią rany “żądzy” jego duszy. Nawet Orygenes, sławny XIV wieczny przywódca chrześcijan wykastrował sam siebie w próbie całkowitego uwolnienia się od seksualnego pokuszenia.

Niestety ci sami mężowie, których celem było usunięcie seksualnych pragnień, popadli w obsesję właśnie na tle tego, co starali się usunąć! Pomimo ich żarliwych wysiłków, próby starożytnych mnichów pokonania seksualnych pragnień tylko rozjątrzały problem. Ich nienormalna fiksacja na walce z pożądliwością wywołała dokładnie przeciwny skutek i wzmocniła tylko jej siłę.

Rzadko się zdarza, aby Bóg odpowiedział na ludzkie prośby o uwolnienie od erotycznych pragnień i pożądliwości. Nawet próby wyeliminowania wszystkich pozamałżeńskich seksualnych stymulacji i pragnień wydają się działać tylko na jakiś czas, a potem zazwyczaj wracają.

Niektórzy próbując osiągnąć to mogą przeżywać okresowo duchowe wyżyny w intensywności uwielbienia czy na konferencjach lecz później często kończą zniechęceni i pokonani. Pomimo rzekomego rozczarowania, Bóg nie odrzucił ich, ani nie był niewierny, ponieważ nigdy Jego Boskim celem nie było usunięcie erotycznych pragnień wśród jego ludzi!

Seksualne pragnienia same w sobie nie są złe to zaś, co ktoś robi z tymi pragnieniami ujawnia ostatecznie stan serca.

Wielu wierzących ciągle czuje dystans do Boga i brud, gdy zastanawiają się nad swymi najgłębszymi myślami czy pragnieniami. „Z pewnością święty Bóg nie może cieszyć się z tak niskich, podstawowych uczuć” – myślą.

Nie wolno nam zapominać o tym, że to Bóg stworzył siłę erotycznego pociągu i na pewno nie jest obrażony jej obecnością. Prawdziwa świętość nie jest potwierdzana przez brak seksualnego zainteresowania, lecz istotą jest natomiast sprawa serca mierzona naszym dążeniem do Boga i miłością do ludzi.

Dzięki Jego wspaniałej obecności i mocy, która żyje w nas, prawdziwa seksualna czystość nie jest dla paru dziwaków, którzy ukrywają się przed światem. Nie jest to coś nieosiągalnego, ciasteczko na niebie, marzenie, które się śni, lecz nigdy nie spełnia.

Przeciwnie – dla uczniów Jezusa Chrystusa, seksualna czystość jest czymś realnym i osiągalnym. Dzięki Bożej łasce jest to zwycięska i radosna droga, wolna od legalizmu i pełna życia. Jest to spodziewany rezultat działania serca połączonego z Bogiem i prowadzonego przez Ducha.

——————————————————————————–

Brad Watson jest pastorem Harvest International Church i autorem ksiązki “Is It Lust or Legalism?”

deeo.ru

Natura prawdziwej pokuty

26 stycznia 2010

Catherine Booth

Pomimo uporczywego twierdzenia i potwierdzania, że pokuta zasadniczo jest zarządzeniem Boga, generalnie ludzie bujają się po rozległym morzu niewiedzy.  Wierzę w to,  że Bóg sprawił tak, że zbawienie jest dla człowieka tak proste jak i potężne, aby ograniczony umysł mógł to przejść! Niemniej konieczne jest, abyśmy „pokutowali i nawrócili się do Boga” (Dz. 26:20).

Ponieważ pokuta jest niezbędnym warunkiem zbawienie, spójrzmy na nią przez chwilę, aby odkryć czym jest naprawdę. Jak wielkie jest zamieszania na świecie i w kościele w tej dziedzinie!

Pokuta to nie zwykłe przekonanie o grzechu. Gdyby tak było to jakże inaczej wyglądałby świat, ponieważ istnieją dziesiątki tysięcy serc, w których Duch Boży wykonuje Swoje zadanie przekonywania o grzechu. Nie jestem w stanie podać konkretnych liczb ludzi, którzy a naszych spotkaniach chwytają mnie za rękę i mówią: „Och! Cóż bym dał za to, aby czuć się tak, jak się czułem kiedyś! To było 15, 17 czy 20 lat temu, gdy byłem tak głęboko przekonany o grzechu, że spać i jeść prawie nie mogłem… Lecz zamiast iść za tym, aż do znajdę pokój, odwróciłem się, ostygłem i teraz jestem twardy jak kamień”. Obawiam się, że są dziesiątki tysięcy w takim stanie – kiedyś przekonanych o grzechu. Tysiące mają to przekonanie dzisiaj. Mówią: „Tak, to prawda, co pastor mówi. Wiem, że powinienem przestać sprzeciwiać się Bogu”. Już są przekonani o tym, że żyją w grzechu, lecz nie idą dalej.

To nie jest pokuta, jeśli żyją w tym tygodniu tak samo, jak żyli w zeszłym. Nie ma reakcji na Ducha; sprzeciwiają się Duchowi Świętemu.

 Pokuta nie jest też zwykły żalem z powodu grzechu. Widziałem ludzi głęboko płaczących, cierpiących i zmagających się, a jednak oni trzymają się swoich bałwanów i na próżno będą próby strząśnięcia ich z nich. Gdyby tylko mogli wejść przez wąską bramą z tym jednym szczególnym bałwanem, zaszliby nawet daleko; lecz oddzielić się od niego to zupełnie inna sprawa. Tacy ludzie będą płakać jak uparte dziecko, gdy chcesz, aby zrobiło coś, czego ono nie chce. Będzie płakać, a gdy zastosujesz rózgę, będzie płakać jeszcze bardziej, lecz nie podda się. Gdy już się podda, staje się pokutnikiem, lecz wcześniej jest tylko przekonanym grzesznikiem.

 Gdy Bóg stosuje rózgę Ducha Świętego, rózgę Jego mądrości, rózgę Słowa, grzesznik będzie płakał, krzywił się z bólu, jęczał i będzie robił wrażenie na tobie, że się modli i chce być zbawiony, lecz równocześnie kark jego pozostaje nieugięty jak stal. Nie podda się. W chwili, gdy się podda, jest naprawdę skruszony i zostaje zbawiony.

 Pokuta nie jest również obietnicą, że w przyszłości odrzucisz grzech. Gdyby tak było, byłoby wśród nas mnóstwo skruszonych. Z trudnością znajdziesz biednego pijaka, który by nie obiecywał, sam sobie czy żonie, że wyrzeknie się kieliszka, tego nie robi.

 Czym więc jest pokuta? Pokuta jest prostym wyrzeczeniem się grzechu, odwróceniem od ciemności ku światłości, od mocy Szatana do mocy Boga. Jest to porzucenie w swym sercu grzechu z zamiarem, celem, pragnieniem, postanowieniem, że porzucisz każdą złą rzecz i czynienie zła teraz.

 Oczywiście, obejmuje to żal, no bo jakże ktokolwiek przy zdrowych zmysłach odwróci się od danego kursu ku innemu, jeśli pokutuje podejmują wszy sten kurs? Wskazuje to również na nienawiść do grzechu. Taki człowiek nienawidzi drogi, którą szedł wcześniej i odwraca się od niej.

Podobne to jest do sytuacji syna marnotrawnego, który usiadł w chlewie, wśród łupin i brudu, postanowił coś i ostatecznie wykonał. Poszedł i to był sprawdzian jego skruchy.

Mógł siedzieć i postanawiać do tej pory i gdyby tak żył długo, i nigdy nie ruszył, mógłby nigdy nie przeżyć pocałunku ojca, jego powitania, ale poszedł. Zostawił brudną, świńską zagrodę, łupiny – podeptał je własnymi nogami – zostawił obywateli tego kraju, wyrzekł się wszelkich wymówek i szczerze ruszył do ojca, powiedział „zgrzeszyłem!” To jest pokuta.

 Czy już to zrobiłeś? Czy wyrzekłeś się tego, co podlega oskarżeniu?  Czy odciąłeś się od tej szczególnej rzeczy, którą Duch Święty ci objawia? Wiesz, co to jest, i nigdy nie zostaniesz zbawiony, jeśli się tego nie wyrzekniesz.

Poddanie jest sprawdzianem skruszenia. Moje dziecko może mieć ochotę zrobić 150 innych rzeczy, lecz jeśli nie chce się poddać temu jednemu spornemu punktowi, jest buntownikiem i będzie nim, dopóki się nie podda.

A teraz, oto jaka jest różnica między fałszywą a prawdziwą pokutą/ nawróceniem. Obawiam się, że w naszych kościołach są tysiące tych, którzy przeżyli fałszywe nawrócenie: Zostali przekonani o grzechu, było im przykro, chcieli żyć lepszym życiem, kochać Boga w jakimś ogólnym sensie, lecz pominęli istotny punkt sporu z Bogiem: ukryli go przed swoim pastorem, być może przed diakonami i przed ludźmi, którzy z nimi rozmawiali.

 Abraham mógł chcieć zrezygnować ze wszystkiego, co posiadał, lecz gdyby nie chciał zrezygnować z Izaaka, zostawienie wszystkiego innego byłoby bezużyteczne. Masz swojego Izaaka, podobnie jako bogaty młodzieniec miał swoje bogactwo. Masz coś, czego się trzymasz, o czym Duch Święty mówi, że masz to zostawić, a ty mówisz: „Nie mogę”.

 Bardzo dobrze: w takim razie musisz zatrzymać się poza Królestwem.

 Drogi przyjacielu, pozwól przekonać cię, abyś zdeptał własnymi stopami tego bałwana, rozbił w pył to schronienie kłamstwa i przyszedł szczerze do Boga, i powiedział: „Panie, oto jestem, aby być sługą, być niczym, aby zrobić cokolwiek i znieść wszystko. Wiem, że więcej szczęścia da mi Twój uśmiech i Twoje błogosławieństwo, niż  daje mi całe zło, które trzyma mnie z dala od Ciebie”. Gdy poddasz się całkowicie, przyjacielu, otrzymasz to, czego szukałeś, może latami.

 Wtedy jednak pojawia się inna trudność i ludzie mówią: „Nie mam siły pokutować”. To wielki błąd, masz tą moc, ponieważ w przeciwnym wypadku Bóg nie mógłby tego nakazać.

Możesz pokutować, możesz w tej chwili podnieść oczy ku niebu i powiedzieć, wraz z synem marnotrawnym: “Ojcze, zgrzeszyłem i wyrzekam się grzechu”.

 Może nie będziesz mógł płakać, Bóg niegdzie nie wymaga ani nie nakazuje tego, lecz będziesz w stanie w tej samej chwili wyrzec się grzechu świadomie, zdecydowanie i stanowczo. Uważaj, abyś nie mylił mocy do wyrzeczenia się grzechu z mocą do zbawienia samego siebie od tego grzechu. Jeśli ty się wyrzekniesz grzechu, Jezus przyjdzie i zbawi cię do niego.

 I nie mów: “Nie czuję tego na tyle”. Czy nie czujesz na tyle, aby porzucić swój grzech? To jest to. Dusza, która nie pokutuje na tyle, aby wyrzec się swego grzechu nie jest w ogóle skruszona!

Gdy pokutujesz na tyle, aby porzucić grzech to w tej chwili pokuta jest szczera i możesz uchwycić się Jezusa silnym uściskiem. Masz prawo do zastosowania obietnicy.

 Wtedy to jest to, patrz i żyj.  „Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony”.

 Czy dojdziesz do tego momentu w tej chwili? Nie rób wymówek. Teraz!

 Och! Przyjacielu, daj się przekonać i pokutuj teraz. Niech twoje grzechy odejdą i przyjdź do stóp Jezusa. Dla twojego własnego dobra, daj się przekonać. Dla pokoju, radości, mocy, chwały i zadowolenia z życia życiem poświęconym Bogu i w służbie innym, poddaj się. Lecz przed wszystkim dla miłości, którą cię kocha, poddaj się.

Pewien wspaniały surowy mężczyzna, który dotknięty, patrząc na miejsce, gdzie ludzie byli zbawianiu, powiedział do męża: Panie Booth, nie poszedłbym tam za100 funtów!”.

 Mój mąż wyszeptał: “Czy pójdzie pan tam za miłość?” i po kilku chwilach wahania ten mężczyzna, ocierając łzy wstał i poszedł za nim.

 Czy pójdziesz tam za miłość – miłość Jezusa?  Wielką miłość, którą cię umiłował i oddał Siebie za ciebie? Czy pójdziesz,  ze względu na tęsknotę, z którą Ojciec szedł za tobą przez te wszystkie lata? Na rzecz miłości, czy pójdziesz? Zniż się do Jego stóp i poddaj się. Niech ci Pan pomoże! Amen.

– – – – – –

Catherine Booth była wraz z mężem, Williamem, współzałożycielką Armi Zbawienia.

aracer.mobi

Serce nowego stworzenia

THE NEW CREATION HEART

Terry Somerville

Kiedy usługiwałem w Holandii jakiś czas temu, Duch Święty wycisnął na mnie proroczy kierunek: „Chcę połączyć ponownie ich głowy z ich sercami”. Natychmiast zdałem sobie sprawę z tego, co znaczy to słowo. Wielu ludzi znajdujących się na tym spotkaniu funkcjonowało w tej samej mentalności „religijnych osiągnięć” [wyczynów, dokonań, rezultatów, sukcesów, osiągnięć, tzw.”podnoszenia poprzeczki” – przyp.tłum.], w której kiedyś sam tkwiłem, ale zrezygnowani poddali się upadkowi i rozbiciu. Szatan chciał, aby wierzyli, że ich serca są złe, upadłe, grzeszne i zniszczone. Lecz Bóg chciał oświetlić „oczy ich serca”, aby zobaczyli cud nowego stworzenia w nich samych.

Niewątpliwie Pismo odnosi się do problemów z sercem, lecz obiecuje nowe serca bardzo wyraźnie.

1. Pan daje nowe serce!

Ez. 36:25-27: „pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was. I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je„.

W Liście do Hebrajczyków czytamy, że obietnice Ojca o nowym sercu i nowym duchu zostały wypełnione w każdym wierzącym. Spójrzmy na to ponownie:

1. Ja was oczyszczę

2. Ja dam wam nowe serca.

3. Ja włożę nowego ducha do waszego wnętrza.

4. Ja dam wam mojego Ducha .

Zostało to dokonane przez Boga w chwili nowego narodzenia, mamy to teraz! Nowe serce i nowy duch! Problemem jest to, że musimy żyć zgodnie z tym nowym stworzeniem, a nie poddawać się staremu człowiekowi i temu światu. Paweł wyraźnie daje do zrozumienia, że moc grzechu została złamana i nie musimy już żyć pod jego rządami.

2. Nasze Nowe Serce jest dobre!

Ef. 3:17 „ żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych”.

1Kor. 3:16 „Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was?

Ps 5:4 „Albowiem ty nie jesteś Bogiem, który chce niegodziwości, zły nie może przebywać z tobą„.

Posłuchaj tego! Bóg mieszka w naszych sercach, wiemy, że Bóg nie zamieszka razem z grzechem. Faktem jest to, że zostaliśmy oczyszczeni z każdego grzechu, zatem nasze stworzone na nowo serce musi być dobre! Jakże to jest sprzeczne z nasza współczesną chrześcijańską mentalnością dokonań, która mówi ci, że jeśli spodziewasz się błogosławieństwa Bożego to najpierw musisz popracować nad doskonaleniem siebie. To nowe stworzenie, które Bóg w nas zrealizował jest dobre. Koniec, kropka.

3. Grzech jest w naszym ciele, a nie w sercu

Ale wtedy czynię to już nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; …. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie” (Rzm. 7:17,18,20).

Musimy zrozumieć to, że CHRYSTUS mieszka w naszych sercach przez wiarę. On wzbudza w nas chcenie i wykonanie tego, co się Jemu podoba. Gdy wiemy o tym, jesteśmy zdumiewająco wolni, gdy o tym zapominamy, wracamy do niewolnictwa.

Na przykład, obserwuję chrześcijan zmagających się z uzależnieniem od narkotyków. Gdy włączą się do tej cudownej łaski i rozumieją, że zostali stworzeni na nowo w Chrystusie, natychmiast zwyciężają nad uzależnieniem lecz w kościele często prowadzi się ich do religijnych uczynków i upadają. Wierzą, że każde niepowodzenie w walce to upadek ich serca, i że ich serce jest bardzo złe. Po jakimś czasie, narkotyki wydają się im dobre i wracają do starego trybu życia. Zdumiewające jest to, że jak tylko ponownie uchwycą błysk Bożej łaski i miłości, odbijają się znowu ku zwycięstwu i podejmują życiową drogę z Bogiem dokładnie w tym miejscu, w którym ją pozostawili! Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ uczono ich, że problemem jest złe serce i że muszą działać duchowo, aby spełnić Boże wymagania, zanim Boże błogosławieństwo przyjdzie,… nawet jako Chrześcijanie. Mając taką wiarę kończą, usiłując osiągnąć coś, co już zostało dla nich dokonane.

Wniosek

Gdy zacząłem w Holandii usługiwać tym „połączeniem głowy ze stworzonym na nowo sercem”, zostałem zaskoczony tym, co Pan czynił. Wielu płakało i odczuło, że wielki ciężar został z nich zdjęty. Niektórzy zostali uzdrowieni fizycznie, niektórzy doświadczyli uwolnienia. Bóg wzywa do następnej wielkiej fali przebudzenia potężną armię. Nasza „mentalność duchowych osiągnięć” nigdy nie działa. Nasze nowe serca zostały przez lata pokryte duchową działalnością i upadkiem. Lecz tam, głęboko wewnątrz, to stworzone na nowo serce chce się przebić przez to gruzowisko i rozbicie. Bóg chce połączyć nasz umysł ze stworzonym na nowo sercem, które nam dał.

Jak jest to radykalne? Masz odwagę uwierzyć, że Bóg rzeczywiście oczyścił nas od wszelkiego grzechu? Że rzeczywiście stworzył nowe serce oraz nowego i prawego ducha w nas, i że wszystko, co On tworzy jest dobre? Miej odwagę wierzyć, że ten sam Duch, który wzbudził Chrystusa z martwych faktycznie żyje w tobie TERAZ. Czy odrzucisz duchowe wysiłki i po prostu będziesz „uczestnikiem boskiej natury” i będziesz „trwać w Jego miłości„? Potrzebne jest nam objawienie tego stworzonego na nowo serca, które Bóg dał nam po to, abyśmy weszli w nowe rzeczy, które robi na ziemi.

Błogosławieństwa

Terry Somerville

сайт

Koniec ze świadomością grzechu

Crosby Stephen

Zasięg zmian dokonanych na przełomie ery Starego i Nowego Przymierza jest przedmiotem debat od pierwszych dni kościoła, a nawet jeszcze przed pojawieniem się spraw związanych legalizmem i judeo-pogaństwem. Apostołowie musieli podjąć to nie do pozazdroszczenia zadanie równoczesnego ogłaszania kontynuacji i oddzielenia starotestamentowych Pism. Musieli zmagać się z tym „co się zmieniło i w jakim stopniu?” a nie było to wtedy łatwe zadanie. Nie jest również łatwe dziś i aż po dziś dzień nigdy całkowicie nie rozwiązano tego ku zadowoleniu wszystkich. Osobiście jestem przekonany (i mam nadzieję, że jest to do przyjęcia dla wielu), że Dzieło Kalwarii1) jest potężnym filtrem interpretacyjnym dla całego Pisma. Niemniej, takie otwarte założenie nie usuwa dyskusji na różne tematy.

Moje 36 letnie kościelne doświadczenie mówi, że większość chrześcijan żyje według różnego stopnia mieszaniny wierzeń i praktyk starego i nowego stworzenia. Miotła zmian ze starego do nowego okresu (przed i po Pięćdziesiątnicy) nie jest ani dobrze rozumiana, ani wykonywana. Większość chrześcijan rozumie to, że ich grzechy są wybaczone w Chrystusie, lecz jest to świadomość skierowana ku Bogu. Mieszanina manifestuje się w paskudzeniu i mieleniu codziennego życia, co niektórzy nazywają uświęceniem. Wielu szczerze naucza, że jesteśmy usprawiedliwieni z łaski, lecz później tego, że to od naszej dyscypliny zależy życie chrześcijańskim życiem.

Pawłowa łaska Nowego Przymierza jest tak radykalna, że ówcześni skrupulatni moraliści oskarżali Pawła o usprawiedliwianie grzechu (Rzm. 6:1-2). Te oskarżenia ciągle odbijają się echem współcześnie u tych, którzy chcą sprzeciwiać się przesłaniu Nowego Przymierza o niezasłużonej, nieograniczonej, surowej, łasce, skutecznej zarówno do usprawiedliwienia jak i uświęcenia. Myślą oni, że głoszenie „przesłania łaski” promuje byle jakie życie, i że cierpliwe skupianie nas na naszym grzechu, mistrzostwie i pokonywaniu go, jest sposobem na spodobanie się Bogu i większe pozyskanie Jego przychylności niż ci, którzy są mniej zdyscyplinowani… nasi wspaniali niewolnicy!

Świadomość grzechu i opanowywanie go przez zdyscyplinowane stosowanie biblijnych zasad nie jest życiem nowego stworzenia jakie obiecywał Jezus Chrystus. Gdybyśmy mogli opanować nasz grzech to nie potrzebowalibyśmy Zbawiciela. Stara natura jest bardzo zdyscyplinowana, a szczególnie wtedy, gdy jest to związane z korzyściami czy zdobyciem jakichś zysków związanych panowaniem nad grzechem. Zyskami takimi jak: szacunek, respekt, promocja, przywileje, obietnice pozycji w przywództwie itd. Podobnie jak tańczący w cyrku pies, stara natura bezbłędnie dopasowuje się do biblijnych standardów po to, aby uzyskać aplauz tłumu. Lecz gdy aplauz milknie… nadal mamy do czynienia z psem… tą starą naturą.

Duchowa dojrzałość nie jest określana przez to jak dobrze stosujemy biblijne zasady do powstrzymywania grzechu. Biblia wyraźnie mówi nam, że jeśli próbujemy żyć w sposób oddany zasadom jest to przeciwne Bożej woli a końcem jest upadek, powrót wstecz, złamanie, sidła i wylądowanie w pułapce 2). Bóg miał odpocznienie i odświeżenie dla Izraela, które było związane z Jego Osobą, z relacją i miłością, lecz oni nie chcieli. Tak więc uczył ich przepis za przepisem, trochę trochę tam,.. jak grupę dzieciaków! Nie jest to niebiański komplement! Większość chrześcijan myśli, że „przepis za przepisem” jest standardem, którego należy pragnąć i do którego dążyć!

Gordon Dalbey (iii) posiada bardzo unikalny wgląd w głębię znaczenia tego:

„Bóg Ojciec nie pozwoli na to, aby relacja z Nim została zredukowana do zestawu przepisów. Ludzie żyjący według zasad nie mogą poznać Boga, ponieważ dostęp do Niego i poznanie Go nie dokonują się przez walkę sprawiedliwość, lecz wyłącznie przez wyznawanie złamania. Człowiek nie jest w stanie ukryć faktu, że jego skostniałe zasady nie są znakami intergralności (wewnętrznej spójności -przyp.tłum.), lecz narzędziami służącymi do ochronienia własnej straszliwej słabości. Człowiek, który jest zawsze w porządku jest największym zagrożeniem dla Bożych celów na tym świecie. Jest to człowiek zasad, który, ze względu na trzymanie się ich, zawsze zawsze jest bardzo gotowy do odrzucenia Bożego daru i do zadawania ran, a nawet niszczenia tych, których Bóg dał nam jako ludzi bliskich. Człowiek, który żyje według zasad może otrzymać tylko to, na co sam zapracował swym dokładnym trzymaniem się zasad 4).

Wiąże się to z wynegocjowaną umową: Deut 28 – wy robicie swoje, Bóg robi swoje. Słyszałem jak naucza się tego w ten sposób, problem jednak polega na tym, że w Nowym Przymierzu mamy tylko jedną zaangażowaną stronę . . . Samego Boga (Hbr. 6:13-20). Część radości płynącej z udziału w nowym stworzeniu to wolność od stałej świadomości grzechu (Hbr. 10:2; 10:22)! Tak, wiem, że to brzmi zbyt dobrze, aby było prawdziwe, lecz wiem też, że niektórzy już wykrzykują: „Taaa, ale co z posłuszeństwem?” Dojdę do tego. Mocą grzechu jest prawo 5) to jest, całe życie według prawa, nie tylko przylgnięcie do Tory, lecz i zmaganie się życie zgodne z „prawami”… żydowskim, pogańskimi czy nawet „dobrymi” biblijnymi „prawami. Być „twardym wobec grzechu” jest w rzeczywistości umacnianiem go. Można się założyć, że jeśli jakiś kaznodzieja gra na jakimś szczególnym grzechu to gdzieś w ciemności jego/ jej własny grzech czai się.

Istotą starego porządku była świadomość grzechu: Bóg jest święty, ludzkość ma dług wobec tej świętości, Tora wymaga posłuszeństwa, a nadzieja jest taka, że grzechy mogą zostać przebaczone co najmniej w następny Dzień Pojednania. Nie było pewności. Przez nieustannie istniejącą konieczność powtarzania ofiar, czcicielowi stale przypominano o jego własnych grzechach. Cała istota Nowego Przymierza to osiągniecie czegoś, czego nie można było osiągnąć w Starym: dać wierzącemu brak świadomości grzechu (przekonania/ samo-oskarżania się).

Zamiast Tory znajdującej się w samym centrum świadomości i jako środka przekonywania o grzechu został nam dany duch synostwa w Osobie Ducha Świętego, który przynosi przekonanie o grzechu w synowskiej relacji z Ojcem, przez Chrystusa. Jedyny grzech na jakim wierzący powinien „koncentrować się” jest to grzech, który Duch wynosi na światło wtedy, gdy jesteśmy w czasie intymnej rozmowy z Ojcem! Wyłącznie wtedy, gdy siedzimy w Jego metaforycznych ramionach, słyszymy bicie Jego serca i słuchamy Jego miłosiernie surowego Głosu przemieniającej miłości i mocy, mamy zajmować się sprawami naszego zachowania. Nie zostaliśmy powołani do samo pobudzania się, samo analizowania, samo opanowywania, do „grzecho-introspekcji” (ang. gra słów „sintrospection”)!

Psalmista powiedział, że to w Jego światłości oglądamy światłość (Ps.36:10). Nawet nasza zdolność do rozpoznania grzechu jest bezpośrednim wynikiem Jego daru światła w nas! Bez Jego światła, widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć! Nie posiadamy zdolności niezbędnych do grzecho introspekcji! Nie jesteśmy w stanie właściwie zająć się naszą własną niegodziwością. W zależności od osobowości i temperamentu wynikiem naszej samo analizy będzie albo wytłumaczenie własnej rozpusty, albo oskarżanie siebie o winę (Biada mi, zginąłem). Ani jedno, ani drugie nie jest właściwe dla wierzącego, który jest nowym stworzeniem!

W Nowym Testamencie są wyłącznie dwa wersy mówiące szczególnie o tym, aby badać samych siebie. Jedne znajduje się w kontekście Stołu Pańskiego w 1Kor. 11:28, a drugi jest zachętą do badania siebie samych, aby sprawdzać czy trwamy w wierze (2Kor. 13:5), a nie badaniem siebie na okoliczność braku grzechu. To wszystko.

Jako wierzący mamy cieszyć się radością pokropionego (obmytego) sumienia, jak też zmianą tego, czym zajmuje się świadomość. W jej centrum nie ma być grzech czy Tora, lecz ma ona być Chrystocentryczna. Tak jest, On w Swej Osobie i Jego dzieło dla mnie, we mnie, przeze mnie jest nowym centrum mojej samo świadomości i zrozumienia. Nasza wiara jest w praktyczny sposób skuteczna nie dzięki koncentrowaniu się na grzechu, lecz przez uznanie 7) wszystkiego co w nas dobre w Chrystusie Jezusie (Flm. 6).

Wyłącznie w świetle Jego Ojcowskiego uścisku w ogóle powinna być podejmowana sprawa grzechu, zachowania czy uświęcenia, ponieważ to właśnie tam, przy tronie Bożym, posadzony wraz z Nim, odczuwa nie tylko przekonanie i prawdę, lecz równocześnie przemieniającą łaskę, to nauczające i umacniające dobro, które uzdalnia mnie do pokonania, nie przez własną dyscyplinę i determinację, lecz przez przyjęcie przemieniającej mocy nowego życia, . . . samego życia Jezusa, żyjącego Jego życiem przeze mnie, jak nowe stworzenie.

Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Gal. 2:20).

Ale z łaski Boga jestem tym, czym jestem, a łaska jego okazana mi nie była daremna, lecz daleko więcej niż oni wszyscy pracowałem, wszakże nie ja, lecz łaska Boża, która jest ze mną” (1Kor. 15:10).

_________________

1) Narodziny, śmierć, pogrzeb, zmartwychwstanie, wstąpienie do nieba i uwielbienie naszego Pana, wylanie Ducha i zamieszkiwanie Ducha wewnątrz wierzących.

2) Przeczytaj Iz. 28 w całości i czasami w jego kontekście.

3) www.abbafather.com

4) Ten cytat został zaczerpnięty i zaadaptowany z książki „Sons of the Father”, Gordon Dalbey, 1992.

5) 1Kor. 15:56.

6) Psalm 36:9

7) Epignosis – wiedza doświadczalna . . . wiedza, której się nabywa przez uczestnictwo w czymś i obcowanie z przedmiotem poznania. Zasadniczo jest to sprawa relacyjna.

www.drstevecrosby.wordpress.com

– – –

Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu pod warunkiem, że ta informacja o prawach autorskich będzie znajdować się na wszystkich kopiach, duplikatach i referencjach.

бюджет продвижения сайта

Zmartwychwstanie Jezusa

John Fenn

Witajcie
Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek co rzeczywiście ma zmartwychwstanie Jezusa do naszego współczesnego życia? Jak też nad tym, co możemy przekazać naszemu światu na o tym, dlaczego zmartwychwstanie jest czymś odpowiednim dla ich życia dziś i w tym wieku?
Drżę wraz ze wszystkimi innymi (w czasie kazania ilustrowanego na scenie), gdy plastykowy kamień odsuwa się od plastykowego grobu, a aktor odgrywający Jezusa, ubrany w białe szaty wychodzi triumfująco, a w tle Don Francisko śpiewa: „On żyje”, lecz co to dla mnie dziś znaczy?

Po pierwsze: właściwe zrozumienie

Jan Chrzciciel: „Oto Baranek Boży, który gładzi GRZECH świata„. To nie był błąd drukarski; Jezus wziął grzech świata, a nie grzechy, a to jest różnica (Jn.1:29). Kościoły tak naprawdę nie nauczają tej prawdy w pełni. Uczy się nas widzieć Jezusa, jako tego, który poniósł nasze osobiste grzechy na krzyż i jest to właściwe, na tyle na ile jest, lecz rzeczywistość jest taka, że nasze grzechy mogły być przebaczone dlatego, że Jezus wziął grzech świata.

Podobnie jak setki owoców bezwładnie wiszących na gałęziach usychającego drzewa, którego główny korzeń usechł, tak też Jezusowi nie chodziło o ten osobisty grzech, lecz o korzeń ich wszystkich! Kiedy korzeń zostanie uśmiercony, nie pozostaje już więcej życia w grzechach trzymających się tego drzewa.

To jest część problemu grzechu niektórych chrześcijan. Marnują lata w poczuciu winy, nie przebaczając sobie samym i zastanawiając się w jaki sposób Bóg może im przebaczyć to, co robią, a mijając się całkowicie z tym, że nie w tym jest problem – ten szczególny grzech jest częścią „pakietu”, że tak powiem, częścią wielkiego grzechu tego świata, który został zabrany. Tu nie chodzi o przebaczanie przez Boga naszych osobistych grzechów, ponieważ gdy Jezus zabrał grzech tego świata, nasze osobiste grzechy były jego częścią!

Paweł mówił o tym

Paweł powiedział to nieco inaczej (częściowo): „Bóg w Chrystusie świat pojednał ze sobą; nie zaliczając im ich upadków, . . . za nas grzechem uczynił,...”
Paweł uznaje nasze osobiste grzechy, lecz stwierdza, że Jezus został uczyniony grzechem, a nie naszymi „grzechami”. Te wersy mówią nam, że jesteśmy ambasadorami Ojca pobudzającymi ludzi do pojednania się z Panem, ponieważ On ich pojednał ze sobą” (2Kor. 5:17-20).

Grzech, a grzechy,

Grzech, który Jezus zabrał jest działem zdrady, którą Adam popełnił wprowadzając grzech na świat. Punkt widzenia Pana można znaleźć w Księdze Ozeasza 6:6-7: „Gdyż miłości chce, a nie ofiary, i poznania Boga, a nie całopaleń. Lecz oni zerwali to przymierza jak Adam; zdradziecko wobec mnie postępowali” (wg.wersji ang. – przyp.tłum.).
Paweł nazywa Jezusa ostatnim Adamem właśnie z tego powodu (1Kor. 15:45). Pierwszy Adam złamał przymierze, a ostatni Adam odbudował wierność. Adam wprowadził grzech na świat, Jezus zabrał go. Adam popełnił zdradę, Jezus dokonał aktu niezrównanej wierności. Adam poddał się grzechowi, Jezus pokonał go. Właśnie dlatego nasze osobiste grzechy są przebaczone, ponieważ były częścią większego dzieła krzyża, którym było zabranie grzechu świata.

Właśnie dlatego

To właśnie dlatego niedziela zmartwychwstania jest odpowiednia dla zgubionego świata; Ojciec został pojednany ze światem, czyńcie więc pokój. Dla mnie, jako ucznia Jezusa, jest to świadomość, że moje grzechy, wszystkie jakie kiedykolwiek popełnię, zostały włączone do większego pakietu grzechu, który został zabrany. Gdy widzę aktora odgrywającego Jezusa wychodzącego ze stylizowanego grobu przy muzyce „On żyje!”, cieszę się jak wszyscy inni, lecz to nie sceniczna prezentacja i muzyka pobudzają moje emocje.

To, co rzeczywiście mnie pobudza to coś znacznie większego niż załatwienie problemu moich osobistych grzechów. Grzech świata został zabrany, co uzdalnia mnie do życia zwycięskim, choć nie doskonałym, życiem, z wizją dnia, w którym my wszyscy będziemy doprowadzeni do doskonałości w Chrystusie, a to dotyczy wszystkiego.

Z życzeniami wspaniałego weekendu,
Błogosławieństwa,

John Fennпродвижение сайта

Utrzymywanie czystości pośród cudzołożnego narodu

logo

Nie musisz iść na kompromis z naszą przesiąkniętą seksem kulturą, dzięki łasce Bożej, możesz utrzymać się w bezpiecznej strefie.

Kilka brwi uniosło się w zeszłym tygodniu w miasteczka akademickiego Uniwersytetu Southeastern w Lakeland, Floryda, gdzie prowadziłem specjalne spotkanie – na dzień przed Walentynkami – na temat cudzołóstwa. Nie jest to słowo, która zazwyczaj kojarzy się z tematem wykładu, lecz, hej, udało mi się zdobyć ich uwagę. Ponieważ hormony u większości kolegów z akademików są równie gęste jak wilgotne powietrze Florydy, wyobraziłem sobie, że wszystkie uszy będą nastawione na podjęty temat.

I miałem rację. Czasami można byłoby usłyszeć w audytorium spadającą szpilkę, w szczególności wtedy, gdy mówiłem o tym, że większość amerykańskiej młodzieży nie już jest nawet pewna w jaki sposób zdefiniować seksualność. (Dzisiejsi seniorzy uczelni mieli po 9 lat, gdy prezydent Clinton usiłował zmienić definicję seksu, gdy pojawiła się sprawa jego związków z Moniką Lewinsky (1997r.)). Innym razem uczniowie wybuchali nerwowym śmiechem, gdy opowiedziałem im o tym, jak dałem mojemu zięciowi książkę na temat seksualnych ograniczeń wobec 700 uczniów jego szkoły, w czasach gdy umawiał się na randki z moja najstarsza córką.

 

Utrata dziewictwa była zazwyczaj poważną sprawą, lecz dziś
cudzołóstwo jest
zwykłym standardem maszynerii sitcomu.

Wydawało mi się, że może się przydać, gdy podzielę się tymi kluczowymi punktami z szerszym audytorium, ponieważ wielu czytelników tych artykułów jest samotnych. A nawet jeśli jesteś już w małżeństwie, dobrze będzie przerobić odświeżający kurs na temat samokontroli – ponieważ żyjemy w kraju, który traci wszelkie moralne zahamowania. Oto co powiedział grupie w Southeastern:

 

 

1. Nie zmieniaj przerabiaj moralności. Widziałem młodych chrześcijan, którzy wywracali oczyma, gdy wypowiadałem słowo „cudzołóstwo”, ponieważ brzmi ono bardzo podobnie jak w Biblii Króla Jakuba – coś jak „sodomia”, kolejne słowo, którego unikamy w kulturze PeCetów. Niemniej, musimy bardzo uważać, gdy naginamy znaczenie słów. Terminy takie, które znajdują się w Biblii nie powinny być wyrzucane z naszego współczesnego słownika, tylko dlatego, że obrażają niektórych gospodarzy The View (Program prowadzony w tel. ABC The View)

Gdy słowo „cudzołóstwo” zostało użyte w 1 Tes. 4:3 (Taka jest bowiem wola Boża,…, abyście powstrzymywali się od wszeteczeństwa), użyte tam greckie słowo to porneia. Jest to źródłosłów naszej pornografii, lecz ma znacznie szersze znaczenie niż seksualnie dobitny materiał. W tym słowie zawiera się seks między ludźmi nie zawiązanymi małżeństwem, homoseksualizm, zoofilię, prostytucję, kazirodztwo i cudzołóstwo. Koniec, kropka. Kościół Episkopalny nie miał żadnego prawa rozszerzać tej definicji. Nie ma też tego prawa Bill Clinton, Newsweek, Oprah czy HBO. Nie pozwól na to, aby moralny relatywizm zatruwał twój umysł.

 

2. Nie sprzedawaj swego pierworództwo. Utrata dziewictwa była zazwyczaj poważną sprawą, lecz dziś cudzołóstwo jest zwykłym standardem maszynerii sitcomu. Dziś jest to uważane za normalne, uważa się ludzi za dziwaków, jeśli nie uprawiali seksu przed 14 rokiem życia, a każdy kto śmie uczyć abstynencji w publicznej szkole, jest określany jako neandertalczyk.

Telewizyjne programy w stylu: Desperate Housewives, Nip/Tuck czy Grey’s Anatomy, krążą wokół tego, kto z kim znajduje się w łóżku.
Jest nawet taki telewizyjny serial zwany Californication, (połączenie słów: California i fornication – cudzołóstwo), w którym obserwuje się życie uzależnienione od seksu. To, czym telewizyjni producenci zazwyczaj nie zajmują się to zbadanie konsekwencji niemoralności. Publiczność prawdopodobnie nie śmiałaby się, gdyby wiedzieli, że pary trzymające się tych programów muszą walczyć z opryszczką genitaliów, rzeżączką, AIDS, aborcjami, poaborcyjną traumą czy kliniczną depresja – to wszystko rzeczywiste skutki zakazanych seksualnych zachowań.

Jeśli jesteś dziś samotna(y) – bez względu na to czy straciłaś(eś) swoje dziewictwo, czy nie – już czas zażądać zwrotu swej czystości i zachować seks dla małżeństwa. Zapomnieliśmy historię o Ezawie, który stracił swoje pierworództwo z powodu głupoty: sprzedał swoje dziedzictwo za miskę zupy.
Rzeczywiście można wyrzucić swoje życie przez jeden akt cudzołóstwa.

 

3. Bądź bezlitosny dla swoich słabości. Jezus grzmiał bardziej surowo niż katolicki dyrektor szkoły, mówiąc do Swoich uczniów o samodyscyplinie. Powiedział im: „Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła” (Mat. 5:29). Jezus nie był zwolennikiem okaleczania siebie samego, lecz używał sarkazmu do podkreślenia jak poważny jest grzech – ostrzegał swoich uczniów, aby podejmowali radykalne kroki, które doprowadzą do uniknięcia pułapek pokuszenia. W naszym, przesiąkniętym seksem społeczeństwie, jeszcze ważniejsze niż kiedykolwiek jest to, abyśmy stawiali granice.

Masz problem z pornografią? Jeśli nie jesteś w stanie narzucić sobie dyscypliny unikania obraźliwych stron internetowych, pozbądź się komputera. Czy po kilku minutach całowania kończysz na pettingu bądź stosunkiem ze swoja sympatią.
Wyznacz granice i trzymaj się ich. A jeśli nie jesteś w stanie trzymać się zasad, proś o interwencję. Jeśli tego nie robisz zmierzasz w stronę duchowej ruiny.

 

4. Żyj przejrzystym życiem. Biblia nigdzie nie popiera samotnej walki z grzechem, potrzebujemy siebie nawzajem. Lista Jakuba 5:16 mówi nam tak: „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni„. W pewnych przypadkach nie zdobędziesz zwycięstwa nad pokuszeniem, dopóki nie podzielisz się swoim zmaganiem z innym chrześcijaninem i nie będziesz szukał porady i modlitwy.

Tak wielu wierzących żyje dziś życiem wśród tajemnic. Wiele kobiet (i mężczyzn również) było molestowanych w dzieciństwie przez krewnych czy przyjaciół, a jednak nigdy nie podzielili się swoim bólem. Wielu młodych chłopców żyje w niewoli ciemnego świata pornografii i samogwałtu, lecz są zbyt zawstydzeni tym, aby się do tego przyznać.
Chrześcijanie zmagają się z pociągiem do tej samej płci, a jednak boją się, że jeśli to wyznają to zostaną odrzuceni.

Nigdy nie odkryjesz obfitego życia, które Chrystus obiecał, dopóki nie oczyścisz swych duchowych pokoi i nie zajmiesz się wszystkimi twoimi brudami. Totalne przebaczenie i oczyszczenie jest dostępne, lecz najpierw musi być wyznanie i pokuta.

 

5. Rozwijaj w sobie bojaźń Bożą. Paweł tak poważnie traktował w swym liście do Tesaloczniczan sprawę tych, którzy ignorowali jego napomnienia co do seksualnego grzechu, że napisał im: „Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który nam też daje Ducha swego Świętego„. (1 Thess. 4:8).
Wyraźniej już nie można: jeśli lekceważysz seksualne granice, jesteś na cienkim lodzie.

Rozpaczliwie potrzebujemy dziś w kościele przebudzenia sumienia. Zbyt wielu chrześcijan ma spaczony osąd – nawet nie czują pobożnych wyrzutów sumienia, gdy łamią Boże prawo. Jeśli trwasz w jakiejkolwiek formie seksualnego grzechu, uciekaj natychmiast i zrób zwrot o 180 stopni. Pan zapewni ci łaskę potrzebną do życia w czystości.

 

J. Lee Grady jest redaktorem magazynu Charisma.

deeo

Dlaczego Mike Guglielmucci kłamał wobec świata

Logo_Grady

Grady J .Lee

Australijski muzyk, który napisał „Healer„, sam potrzebuje uzdrowienia z uzależnienia od pornografii. Jego tragiczna historia powinna rzucić nam wyzwanie do chodzenia czystości.

Odtwarzam tą pieśń, „Healer”, w samochodzie przez cały czas. Nie mogę pozbyć się z głowy tej melodii. Prawdopodobnie znacie słowa:

I believe You’re my healer

I believe You are all I need

I believe You’re my portion

I believe You’re more than enough for me

Jesus You’re all I need.

Od
teraz, gdy będziemy śpiewać „‘Healer”, pamiętajmy
o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych
dusz.

Chrześcijanie na całym świecie poczuli się zszokowani i zdradzeni, gdy ten 29 letni duchowny przyznał, że udawał chorego na raka przez dwa lata w dziwnej próbie ukrycie swego uzależnienia od pornografii.
Fiasko stało się jednym z największych skandali, które wstrząsnęły australijską społecznością chrześcijańską w ciągu ostatnich lat.

W zakrapianych łzami przeprosinach, które kilka tygodni temu zostały nadane w australijskiej telewizji, Guglielmucii powiedział, że fałszował symptomy choroby i pisał zmyślona e-maile od lekarzy. Wysiadywał w poczekalniach przychodni sam, podczas gdy jego rodzina myślała, że poddaje się terapii. Pojawiał się na koncertach kościelnych z tlenową rurką w nosie, zwodząc tysiące przeważnie nastoletnich fanów, aby wierzyli, że potrzebuje fizycznego uzdrowienia. Ten utalentowany, lecz udręczony młody człowiek ostatecznie sam złapał się w swoją zwodniczą sieć.

Liderzy kościoła poprosili go, aby wyznał kłamstwo policji, ponieważ korzystał z tej historii do zdobywania funduszy. Odebrano mu referencje i obecnie znajduje się na leczeniu psychiatrycznym.
Liderzy kościoła Aussie, w tym pastor Brian Houston z Hillsong Church w Sydney, musieli przekazać publiczne oświadczenie, aby uspokoić oszalałych wierzących, którzy czują się zdradzeni i w niektórych przypadkach okradzeni z pieniędzy.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, jak czują się rodzicie Guglielmucci. (Jego ojciec jest pastorem Assemblies of God, który czytał zdumionemu zgromadzeniu przeprosiny swego syna poza Adelaide.) Jestem pewien, że zaufanie zostało poważnie zniszczone wśród członków rodziny Guglielmucci, lecz jak reagujemy my, gdy lider upada w taki sposób?

Na szczęście w tym przypadku Guglielmucci nie usprawiedliwia swego zachowania. Jego przeprosiny zostały przeczytane w kościołach w całej Australii. Powiedział reporterowi wiadomości: „Jest mi przykro nie tylko z powodu oszukiwania przyjaciół i rodziny co do choroby, lecz jest mi przykro z powodu życia, które mówiło, że jestem czymś, czym nie jestem. Od dziś mówię prawdę”.

Ze strony amerykańskich chrześcijan, którzy (1) znoszą swoje własne religijne skandale i (2) ciągle wierzą, że Jezus Chrystus dziś uzdrawia, chcę powiedzieć Michaelowi Guglielmucci: Przebaczamy ci.

Nie usprawiedliwiam jego zachowania. Jest prawdopodobne, że pójdzie do więzienia za oszustwo, lecz przynajmniej nie wyrzeka się swego grzechu, a szczere wyznanie jest pierwszym krokiem do prawdziwego odnowienia. Modlę się, aby Guglielmucci przeszedł ten proces, aby nie tylko mógł głosić prawdę o Chrystusie, lecz również żył tą prawdą wewnątrz.

Ten smutny dramat z antypodów ujawnia globalny problem z jakim kościół musi się zmierzyć. Pornografia zjada żywcem nasza kulturę – i dotyka duchownych wraz ze wszystkimi innymi.
Guglielmucci przyznał, że zaczął tkać tą fałszywą historię choroby po to, aby ukryć uzależnienie. Czasami, po oglądaniu pornografii czuł się tak obwiniony, że nie mógł iść do pracy, więc wymawiał się chorobą. Zakopywał się coraz głębiej każdego dnia.
Jego małe kłamstewka stały się monstrualnym oszustwem. Udawanie chorego było spowodowane chorobą duszy, która trapi dziś miliony ludzi, w tym wielu chrześcijan, mężczyzn, którzy w kościele noszą maski, aby ukryć wstyd. Nie wtykają sobie do nosa rurek, ani nie nadają swych kłamstw do nastoletniej publiczności, jak robił to Guglielmucci, lecz kłamią tak samo, aby ukryć swoją pożądliwość. Oni również muszą wyjść czyści.

Jeśli zmagasz się z uzależnieniem od pornografii, wzywam cię, abyś podjął odważny krok i wyznał swój grzech pastorowi, małżonce/małżonkowi czy zaufanemu przyjacielowi chrześcijaninowi.
Nie ukrywaj się dłużej. Nie żyj w kłamstwie. Pożądliwość nie musi cię kontrolować. Jezus dał drogę ucieczki. Nie czekaj do chwili, gdy twój grzech zostanie ujawniony; wystaw swój grzech na światło Bożej świętości.

List Jakuba 5:16 streszcza prostą formułę: wyznawajcie grzechy jedni drugim i módlcie się o siebie nawzajem, abyście zostali uzdrowieni. Te słowa dobiegające ze starożytności są ciągle skuteczne dziś.

U Jezusa jest dostępne prawdziwe uzdrowienie, nie tylko dla ofiar raka, lecz również dla takich mężczyzn jak Mike Guglielmucci, którzy zmagają się z seksualnymi uzależnieniami. Od teraz, gdy będziemy śpiewać „Healer”, pamiętajmy o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych dusz.

J. Lee Grady redaktorem magazyny Charisma. Filmy z wiadomościami o Michaelu Guglielmucci można znaleźć TUTAJ

раскрутка