Category Archives: Jacobsen Wayne

Czy Bóg pragnie zemsty?

Wayne Jacobsen
Piszę o tym, mając nadzieję, że uda mi się rozpocząć rozmowę z wieloma z Was.

Oryg.: TUTAJ (dyskusja pod artykułem, również w tłumaczeniu na j.polski)

Tłum.: Google.
Dorastałem wierząc, że Bóg jest niesamowicie mściwy. Autorzy Starego Testamentu przekonali mnie. Ich pisma były pełne fragmentów o tym, że Bóg cię dorwie, skierowanych przeciwko wrogom Izraela, a nawet przeciwko samemu Izraelowi, gdy zaczęli czcić bożków lub łamać Jego przykazania. Każde nieszczęście postrzegali jako celowy akt Boga, a On był bardzo zły. Takie fragmenty przerażały mnie, gdy byłem małym chłopcem i bardzo uważałem, aby być jednym z dobrych facetów, starając się podążać za Bogiem najlepiej, jak potrafiłem. Ale to nie znaczy, że byłem wolny od grzechu lub że czasami nie zbaczałem z drogi, podążając własną ścieżką. Kiedyś bardzo bałem się tego, co może mi zrobić z powodu moich niepowodzeń.

Ale, jak napisałem w rozdziale It’s Time z zeszłego tygodnia , Jezus mówi o swoim Ojcu zupełnie inaczej. „Albowiem tak Bóg umiłował świat…” i „On jest dobry i łaskawy dla złych i niewdzięcznych”. Jezus przyszedł, aby pozyskać ludzi dla miłości swojego Ojca, a nie straszyć ich na śmierć. Namalował obraz czułego Ojca, szukającego pojednania ze swoimi nieposłusznymi dziećmi.

Jak wytłumaczyć tę drastyczną różnicę? Co jeśli pisarze Starego Testamentu interpretowali udrękę Boga dla świata przez pryzmat wstydu i strachu przed krzyżem? Pisarze odczuwali udrękę Boga dla ludzi, których kochał, gdy zostali uwiedzeni grzechem i oszustwem. Co jeśli nie jest wcale zły, tylko cierpi z powodu cierpienia swoich ukochanych?

Wiem, że możemy łatwo udowodnić tekstem zemstę. Możemy również udowodnić tekstem naszą drogę do miłości i hojności. Ale chcę wiedzieć, kim naprawdę jest Bóg, więc przemyślę to na tej arenie z Bogiem, którego znam. To zawsze moja modlitwa, chcę poznać Go takim, jakim naprawdę jest, a nie takim, jakim chciałbym, żeby był lub jak religia go interpretuje. Nie umknęło mojej uwadze, że ci, którzy najlepiej znają Stary Testament, nie potrafili rozpoznać Jezusa jako syna Bożego, gdy był z nimi w tym samym pokoju. Zupełnie źle zrozumieli Boga i nie potrafili zrozumieć przebaczenia i hojności Jezusa wobec „grzeszników”.

Dlaczego to badam? Przez ostatnie trzydzieści lat, kiedy wzrastałem w podziwie życia kochanego , zamiast próbować zasłużyć na Jego miłość, zauważyłem zmianę w moim myśleniu o tym, kim On jest. A osiemnaście miesięcy temu poczułem zaproszenie Boga, aby spędzić trochę czasu w Jego agonii i lamentować nad światem, tak jak był ze mną w dniach, kiedy Sara odeszła. Pewnego dnia, kiedy szukałem odpowiedzi na to, jak możemy modlić się przeciwko złudzeniu i gniewowi, które są na świecie, zdawał się mówić, że odpowiedzi, których szukam, są w Jego żalu za cierpienie świata. Potem, niemal na marginesie, pojawiła się ta wskazówka: „Nie ma zemsty w mojej agonii”. Będę szczery, ta myśl mnie zaskoczyła. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo moje myśli i udręka były gniewem.

Więc przez ostatnie osiemnaście miesięcy szukałem zemsty w agonii mojego Ojca. Nie znalazłem jej. Co więcej, znajduję jej mniej w moim własnym sercu. Niedawno pewna osoba powiedziała mi, że ktoś zapłaci surową cenę za zło, które mi wyrządził. Moją wewnętrzną reakcją było: „O Boże, proszę nie”. Nie chciałem dla nich zemsty, tylko ścieżki do wolności.

To skłoniło mnie do zastanowienia się nad Pismem Świętym: „Pomsta należy do mnie, Ja odpłacę”. Po raz pierwszy zostało to zapisane w Księdze Powtórzonego Prawa 32 i powtórzone przez Pawła w Liście do Rzymian 12, jako zachęta dla nas, abyśmy nie szukali odwetu, gdy zostaliśmy skrzywdzeni. Zamiast tego, Paweł dodaje, nakarm swojego wroga, jeśli jest głodny, lub daj mu coś do picia, jeśli jest spragniony. Oddawaj dobro, zamiast szukać zemsty.

Continue reading

Kultura wykorzystania

Strumień życia | Wayne’a Jacobsena


Oryg.: TUTAJ

Wayne Jacobsen
Słuchałem tego wczoraj i jakże chciałbym, żeby wszyscy inni też to zrobili. Nie jest łatwo jej słuchać, ale ta prezentacja Sheili Wray Gregoire , autorki i badaczki zajmującej się wykorzystywaniem seksualnym, dostarcza kluczowych informacji, które pozwalają nam zrozumieć kulturę wykorzystywania, która przenika chrześcijaństwo. Według jej badań duża część ewangelicznego nauczania na temat małżeństwa i seksualności w rzeczywistości tworzy klimat przemocy nie tylko w małżeństwie, ale także w ciele Chrystusa.

Według niej niewypowiedziana konkluzja wielu ewangelicznych książek na temat małżeństwa zachęca do poglądu, że „mężczyźni mają prawo do ciał kobiet; Nie można od nich oczekiwać, że będą postępować honorowo, a nawet bezpiecznie. Zatem kiedy mężczyźni wyrządzają krzywdę, dzieje się tak dlatego, że jakaś kobieta gdzieś nie wykonała swojego zadania.

Mam nadzieję, że skręca ci to żołądek tak samo jak mnie skręcało, gdy usłyszałem to wczoraj rano. Zgodnie z opisem podcastu „Sheila i jej zespół przeanalizowali wiele popularnych chrześcijańskich książek o seksie. Wielu naucza, że ​​mężczyźni nie potrafią nie uprzedmiotawiać kobiet. Zamiast uczyć mężczyzn panowania nad swoimi popędami, książki te uczą, że kobiety muszą ich ratować. Jeśli na przykład mąż ma problemy z pornografią, zadaniem jego żony jest zapewnianie mu więcej seksu, żeby mógł zwariować. Jeśli mąż znęca się nad swoją żoną, zadaniem jego żony jest modlić się, aby zapobiegła znęcaniu się. A jeśli jesteś samotną kobietą, Twoim zadaniem jest ubierać się tak, aby Twoje ciało nigdy nie „odurzyło” mężczyzny. Czy można się dziwić, że w przypadku takich wiadomości ofiary przemocy często czują się winne, że ktoś je skrzywdził? Czy można się dziwić, że pastorzy tacy jak John MacArthur potrafią przekonać żony, że jej obowiązkiem jest pozostawanie z mężczyzną, który wykorzystuje ją i ich dzieci?”

Więc kiedy czytasz, że inny chrześcijański pastor, mówca lub autor został ujawniony jako molestujący kobiety, w swoim zespole, w swojej parafii, wśród dwudziestolatków uczęszczających do szkół i seminariów, a nawet dzieci pod ich opieką, nie bądź zszokowany. To środowisko, które stworzyliśmy, myśląc, że mężczyźni są zbyt słabi, aby oprzeć się pokusie, a kobiety są odpowiedzialne za zapobieganie jej. Zaledwie w zeszłym tygodniu popularny pastor i autor z okolic Dallas został ujawniony jako molestujący dwunastoletnią dziewczynkę w jej sypialni i że trwało to przez pięć lat. Miał wtedy dwadzieścia kilka lat, ale starsi kościoła wiedzieli o tym w 2005 roku i pozwolili mu nadal przewodzić parafii, aż do upublicznienia sprawy w zeszłym tygodniu. Lista popularnych liderów, autorów, proroków i mówców, którzy nauczali o Jezusie, jednocześnie znęcając się nad kobietami, jest jeszcze dłuższa. Kiedy zaczniemy dbać o to na tyle, aby położyć kres takiemu patrzeniu na kobiety, który pozwala na utrzymywanie się tego rodzaju nadużyć?

Continue reading

Do moich sióstr wychowanych w niewoli

2 grudnia 2015
Oryg.: TUTAJ
Tłum.: Google.

Wayne Jacobsen
Ostrzeżenie: ten artykuł może być dla niektórych zbyt dosadny seksualnie. Chociaż uważam, że jest w porządku dla nastolatków, inni rodzice mogą mieć inne zdanie. Zalecana jest rozwaga rodzicielska.

Wiem, że w dzisiejszych czasach trudno w to uwierzyć. Po 50 latach dyskusji o prawach kobiet w naszej kulturze wciąż są tacy, którzy wierzą, że kobiety są podporządkowane mężczyznom i że muszą ukrywać swoje ciała pod luźnymi i szarymi ubraniami, aby nie wzbudzić u mężczyzn pożądania. Wszystko, co robi, aby stać się atrakcyjną, jest celowym działaniem mającym na celu pobudzenie otaczających ją mężczyzn. Mówi się im nawet, żeby zakrywały łokcie, bo niektórzy mężczyźni mylą je z piersiami. Wszystko to w imię chrześcijaństwa.

Mężczyznom mówi się także, że jednorazowe spojrzenie na atrakcyjną kobietę jest przypadkiem, natomiast patrzenie zbyt długo lub ukradkowe spoglądanie jest pożądliwością, co jest równoznaczne z grzechem i cudzołóstwem. Nie wolno im nawet jeździć podwójnymi, pickupami z podwójnymi tylnymi oponami ( wygoogluj! ), bo niektórym mogą przypominać kobiecą miednicę, a to też będzie powodem grzechu dla mężczyzn.

Naprawdę? Tak, naprawdę! Dowiedziałem się tego podczas mojej ostatniej podróży do Ohio i szczerze mówiąc, takie nauki i praktyki naprawdę sprawiają, że smucę się nad represjami, jakie to wywiera na kobiety i jak to sprawia, że ​​seksualność staje się obrzydliwa. Kto w ogóle ustala te zasady, poza seksualnie sfrustrowanymi mężczyznami i kobietami, którzy uważają, że seks jest brudny?

Przez ostatnie trzy lata spędziłam dużo czasu z ludźmi wywodzącymi się z grup religijnych, które zniekształcają nauki Pisma Świętego, aby stworzyć środowisko, w którym kobiety muszą się ubierać i zachowywać w sposób, który nie będzie kwestionował autorytetu mężczyzn ani nie będzie pobudzał ich seksualnych pragnień. Długo słuchałam o szkodach, jakie im to wyrządziło, i moje serce jest z każdym, kto został wychowany zgodnie z tymi naukami. Są okrutni, znęcający się i wyłaniają się z otchłani piekieł, a nie z nauk Pisma Świętego. Niszczą samo sedno tego, jak Bóg stworzył kobiety, aby demonstrowały swoją chwałę na świecie.

Prawie całe to myślenie opiera się na błędnym zastosowaniu dwóch fragmentów Pisma Świętego: napomnienia Pawła, aby kobiety ubierały się skromnie (1 Tymoteusza 2:9) i oświadczenia Jezusa, że ​​patrzenie na kobietę z pożądliwością jest równoznaczne z cudzołóstwem (Mat. 5:28).

Continue reading

Pieśń brzmiąca w tle

Wayne Jacobsen

Czy słyszysz? Jest to pieśń Wieków, ciągle brzmiąca pod  wirusem i wszystkimi zmianami naszego świata. Jest to pieśń wprost z serca Ojca, zapraszająca cię do Jego rzeczywistości.

Nie jest to najgłośniejsza pieśń. Strach przed wirusem i codzienne liczenie ciał będzie rozbrzmiewać głośniej. Animozje społecznej nienawiści zagłuszą ja, łatwo też jest pochłaniana przez okropne napięcia strachu i gniewu, które dominują w tych niespokojnych czasach.

Lecz gdzieś w tle tego wszystkiego ciągle brzmi Jego pieśń, tak pewna jak wschód Słońca, bardziej triumfalna niż najbardziej kunsztowna symfonia.

Nie będziesz w stanie skupić się na niej, kłócąc się o maski czy niepokojąc o następne wybory. Nie usłyszysz jej spekulując na temat konspiracji czy składając swoją nadzieję w mających się wypełnić proroctwach mówiących o zbliżającym się przebudzeniu. Nie znajdziesz jej szukając po omacku pewności w swojej urojonej przyszłości.

Nie masz pojęcia o tym, co może być inne być podobnie niż te wszystkie głosy. Ci najbardziej szczerzy powiedzą ci to. Twoja pewność musi być teraz umieszczona w Jezusie i jedynie w nim. Wszystko inne to zwykłe iluzje. Mogą pocieszać na jakiś czas, lecz jak bardzo głęboki będzie ból, gdy zawiodą? Okoliczności, zarówno korzystne jak i te niekorzystne, pojawiają się i znikają. Jedyną ucieczką jest poddać się zdumiewającej miłości miłosiernego Ojca i przyglądanie się temu, jak jego boski cel rozwija się wokół ciebie. On nigdy cię nie zawiedzie.

Continue reading

Jak głęboka jest nasza wiara

Wayne Jacobsen
Oryg.: TUTAJ

Rozmawiałem w piątek z przyjacielem z drugiej strony kraju o wprowadzonym w Kalifornii zakazie zgromadzeń powyżej 250 osób, co ma na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się koronawirusa w naszym stanie. Powiedział, że zna pastora, który już ignoruje ten nakaz. Zamierza prowadzić nabożeństwa w niedziele jak zwykle, twierdząc, że: Kościół jest dla każdego najbezpieczniejszym miejscem pobytu!”
Ta deklaracja jest tak bardzo błędna. Po pierwsze: traktowanie kościoła jako swego budynku zaprzecza mocy nowego przymierza, w którym każdy z nas jest świątynią, w której mieszka Bóg. Po drugie: przekonanie, że zebranie chrześcijan nie będzie narażone na potencjalne rozprzestrzenianie się wirusa jest tragicznym absurdem. Po trzecie: ignorowanie możliwości służenia pracownikom służby zdrowia i starszym w społeczności jest beztroską i brakiem odpowiedzialności. W końcu: jeśli rzeczywiście uważa, że instytucjonalne zgromadzenie chrześcijan jest bezpieczne, to nigdy nie poznał bólu zdrady, plotki i osądu, postaw religijnych ludzi jakie kwitną w takich środowiskach.

Najbezpieczniejszym miejscem pobytu jest ręka Ojca a to nie znaczy, że niektórzy nie będą dotknięci przez tą pandemię, lecz że On w nich będzie zachowywał pokój i prowadził ich przez wszelkie wyzwania. Porównanie tego z tym, że nabożeństwo musi się odbywać wbrew wszelkiej mądrości, mówiącej, aby tak nie było, jest nieodpowiedzialne.

Podejrzewam, że mamy tu do czynienia ze sprawą zależności. Ktoś albo obawia się, że rezygnacja z nabożeństwa może ujawnić fakt, że ludzie nie są tak bardzo uzależnieni od tego czy od niego, jak chciałby, żeby byli przekonani. Tacy ludzie wiedzą, że nawyk jest krytycznym elementem zachowywania rytuału. Jeśli nabożeństwa zostaną zatrzymane na miesiąc czy dłużej, ludzie mogą zdać sobie sprawę z tego, że nie są tak uzależnieni od nich, jak sądzili. Bądź, być może, problemem jest to, że bez nabożeństwa nie można zebrać ofiary a on jest gotów zaryzykować zdrowie całego zgromadzenia po to, aby mieć pewność zebrania pieniędzy, których potrzebuje. Ach, oczywiście, ludzie mogą zameldować się z darowizną telefonicznie, lecz wszyscy wiemy, że to, co rzeczywiście powoduje wrzucanie pieniędzy to „dolary poczucia winy”, ponieważ ludzie mają przed nosem tacę i wiedzą, że inni obserwują. Oczywiście, żaden pastor nigdy nie przyzna się do tych rzeczy nawet przed sobą samym. Ja też tego nie robiłem, gdy stałem na tym miejscu. Tak łatwo jest przekonać innych, że ludzie, aby radzić sobie z obecnym kryzysem, potrzebują zgromadzenia czy mojego kazania.

Continue reading

Czy potrzebna ci jest duchowa ochrona?


Oryg.: https://www.lifestream.org/do-you-need-covering/

Wayne Jacobsen, nowy rozdział z książki, którą obecnie pisze pt.: The Phenomenon of the Dones

Używany wielokrotnie w oryginalnym teście wyraz „covering” ma wiele znaczeń, m.in.: zabezpieczanie, krycie (przed ostrzałem), pokrycie, powłoka, warstwa, przykrycie, okrycie, nakrycie, ukrycie, zakrycie, zasłonięcie.

Prawdopodobnie nie ma nauczania, które byłoby bardziej wykorzystywane do zniewalania woli jednego człowieka przez drugiego niż to mówiące o duchowym autorytecie/ duchowej ochronie/zasłonie (dosł.: spiritual covering). W rzeczywistości, pod pozorem duchowego autorytetu, zaleca się ludziom posłuszeństwo religijnemu liderowi, nawet wtedy, gdy dzieje się to kosztem posłuszeństwa samemu Jezusowi.

Nie słyszę już wiele na ten temat na miejscu, w Stanach, choć wiem, że jest tutaj obecne, lecz często pojawiało się w czasie mojej ostatniej podróży przez Południową Afrykę. Duchowa ochrona/autorytet jest ideą, która mówi, że jako wierzący musisz mieć coś lub kogoś nad sobą, aby cię chronił przed zwiedzeniem i błędem. Jedne tradycje uczą, że taką ochroną jest to twój lokalny pastor bądź zgromadzenie. Dopóki podążasz za ich nauczeniem i poddajesz się im w krytycznych decyzjach, uchronią cię przed ześlizgnięcia się z wąskiej drogi. Inni twierdzą, że są chronieni przez denominację czy denominacyjną radę kierowniczą czy nawet samego papieża.
Zakłada się, że Bóg pracuje wyłącznie przez struktury hierarchicznego przywództwa i jeśli nie idziesz za nimi, nie podążasz za Chrystusem. Jeśli masz jakąś ochronę, Bóg będzie cię strzegł i błogosławił. Jeśli nie masz, jesteś buntownikiem i nie tylko przeciwnik może cię zwieść, lecz również Bóg nie będzie troszczył się o ciebie.

Uczący tej fałszywej doktryny używają jej do wykorzystywania ludzi i żądania ich niekwestionowanego posłuszeństwa. Ci zaś, którzy w nią wierzą zostają sparaliżowani strachem, szczególnie wtedy, gdy Duch przebywający w nich usiłuje ostrzec przed liderami, którzy ich wykorzystują czy przed nauczaniem, przy pomocy którego manipuluje się nimi. Kiedy to, co Bóg objawia im idzie wbrew pragnieniom liderów, ludzie tracą orientację. W takich chwilach łatwiej im jest uwierzyć w to, że muszą się mylić i wziąć wzgląd na domniemane namaszczenie, wykształcenie czy charyzmę danego lidera. Nic dziwnego, że mamy tak wielu słabych i zmieszanych chrześcijan, którzy są uzależnieni od tego, co ktoś innym im powie, w co mają wierzyć czy co robić.

Zdumiewające jest to, jakie uznanie ta doktryna zdobyła przez stulecia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nie ma absolutnie żadnego biblijnego wsparcia! Dodajmy do tego to, że to właśnie ci, którzy tego nauczają, ciągną z tego zyski, czy to, aby zaspokajać swoje ego, czy to zgarniając dochody. Nie ma w Piśmie niczego, co wskazywało by na to, że jesteśmy bezpieczniejsi idąc za ludzkim przywódcą niż wtedy, gdy idziemy za Samym Jezusem przez Ducha. Tak naprawdę to wiele tam napisano rzeczy, które zaprzeczają takiemu pomysłowi.

Jedyne miejsce w Piśmie, w którym wspomniana jest ochrona/zasłona znajduje się w opisie zdarzenia, jak Adam i Ewa po upadku wykorzystali listki figowe. Wstyd spowodował, że szukali czegoś do zasłonięcia się przed Bogiem i przed sobą nawzajem. Dlaczego więc, pierwsza ich reakcja na grzech stała się wzorcem bezpieczeństwa, skoro to przed Bogiem usiłowali się ukryć. Dokładnie to dzieje się pod wpływem teologii ochrony/osłony. Oznacza to postawienie kogoś lub czegoś między tobą, a Bogiem, aby chronił cię przed Nim, a ty abyś poddał swoje posłuszeństwo innej słabej ludzkiej istocie. Nic dziwnego więc, że dzieli ona również ciało Chrystusa tak, jak dzielimy się na oddzielnych feudalnych lenników, chronionych przez panów.

Jedynym wersem jaki słyszę cytowanym w obronie doktryny ochrony jest Hbr 13:17: „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę”. Pierwsza część jest celowo tak tłumaczona, aby nadmiernie podkreślić kościelną władzę. Pierwsi uczniowie nie mieli zinstytucjonalizowanych struktur czy ludzi, którzy nimi zarządzali, którym mieli się bezdyskusyjnie poddawać. Wiązały ich relacje z bardziej dojrzałymi uczniami i ten wers zachęcał do tego, aby poddawali się mądrości, którą tamci pozyskali idąc za Bogiem. Ci liderzy nie mówili ludziom, co mają robić, lecz uczyli ich, jak angażować Boga i podążać za Nim.

Druga część tego wersu często jest wykręcana tak, aby nauczać wierzących, że są odpowiedzialni wobec ludzkich przywódców, podczas gdy wyraźne znaczenie tego wersu jest takie, że to liderzy są odpowiedzialni przed Bogiem za to, czego nauczają i jak traktują swoich ludzi. Nigdy nie było zamiarem Jezusa, aby ci, którzy prowadzą w Jego królestwie wchodzili między Niego, a jego ludzi. Chwałą Nowego Przymierza jest to, „aby poznali go od najmniejszego do największego” i aby byli w stanie podążać za Nim, dlatego że On wypisze Swoje drogi na ich sercach i umysłach (Hbr 8). Prawdziwy przywódca wyposaża ludzi do tego, aby poznali Chrystusa i szli za Nim, a nie zmusza ich do posłuszeństwa wobec siebie.

W „Finding Church” napisałem o przyjacielu z Australii, który znalazł ogromną różnicę między starszymi w kościele I wieku, a tym, czym się stali w drugim pokoleniu. Ignacy, uczeń apostoła Jana, pomógł w dokonaniu tego skrzywienia. Przed Ignacym starsi byli postrzeganiu jako strażnicy daru – „Chrystus w tobie nadzieja chwały”. Każdy wierzący był świątynią, w której mieszkał Chrystus, a starsi strzegli tego daru przed każdy, kto usiłował poddać wierzących swojej własnej wizji czy pragnieniom. W miarę jednak jak pierwsi wierzący zaczęli kształtować hierarchiczną piramidę władzy, Ignacy domagał się lojalności wobec starszych i jako strażników prawa wiary i praktyki. Tak więc, w jednym pokoleniu przywództwo zmieniło się z tych, którzy wyposażali wierzących do posłuszeństwa Duchowi, który jest w nich, na takich, którzy kształtowali ich według zewnętrznych zasad i doktryn. Zamiast służyć ludziom w duchowej podróży stali się policjantami, którzy zmuszali ludzi do tego, aby robili to, co im się wydaje najlepsze.
Continue reading

Głupoty, których naucza się o modlitwie

Wayne Jacobsen
mountaintop

Jak tylko pomyślisz sobie, że zła teologia wyczerpała się już, natychmiast pojawia swoją wstrętną głowę ponownie.

Oto, email jaki otrzymałem w tym tygodniu:

(Czy możesz mi pomóc) w sprawie nauczania ruchu wiary, które idzie tak: „Nie żądaj tego!” I „Po prostu powtarzaj Boże słowo stale i wciąż!” oraz „Tego nie wyznajemy” oraz to całe nauczanie, które brzmi tak, jakbyśmy musieli zdobywać się na całą naszą wiarę i jeśli tylko wystarczająco dużo gadamy to jakoś otrzymamy to, czego potrzebujemy, a całe to gadanie zmieni nas i da nam moc. Zawsze mnie to niepokoiło. Byłem w tym, słyszałem przesłanie, uciekałem w przeciwnym kierunku! Niemniej, pojawiło się na nowo w moim umyśle z powodu pewnych notatek, które ktoś zastawił w moim biurze przy kopiarce, a które dotyczyły nauczania na nadchodzące lato. Przejrzałem je a mój miernik wrzeszczał na czerwono.

Odpowiedziałem: jeśli chodzi o twoje pytanie na temat modlitwy to myślę, że to wszystko to JAJA. Nie ma właściwego czy niewłaściwego sposobu modlitwy. Modlitwa nie jest techniką czy jakimś zaklęciem. Przekonanie co do skuteczności modlitwy nie buduje się na tym, co mówimy, a czego nie, lecz na Tym, z którym komunikujemy się, gdy w prostocie pochylamy się, aby być naczyniami, które pozwolą na to, aby Jego miłość i moc przepływały przez nas, tak jak ON che.

A to znowu od kogoś innego:

Słyszałem kiedyś kogoś mówiącego o modlitwie o chorych. Wspomniał o tym, że miał siostrę, która chorowała na raka. Modlili się o nią, lecz niestety zmarła. Wtedy nauczył się dużo rzeczy o modlitwie, o różnego rodzaju modlitwach i zdał sobie sprawę z tego, że modlili się w „zły sposób”. Inne siostra zachorowała na śmiertelną odmianę raka, modlili się o nią i pół godziny później została uzdrowiona. Pytanie: Czy wierzysz w to, że jest „zły sposób” modlitwy o ludzi? Ewentualnie, czy jest taki sposób, który gwarantuje uzdrowienie? Jest to sprzeczne z tym, co czuję w sercu, lecz gotuje mi mózgownicę. Chciałbym wiedzieć, co o tym sądzisz! Modlę się do Boga o to, aby pokazał mi, co jest w Jego sercu jeśli chodzi o modlitwę.

No i teraz wydał książkę lub prowadzi służbę, które się sprzedają na ten wabik, jakoby ludzie w końcu mogli otrzymać od Boga cud, którego pragną przy pomocy tej tajemnej techniki. Nienawidzę tego rodzaju nauczania, zbudowanego na doświadczeniu, które może być prawdziwe, choć nie musi, lecz nawet jeśli jest to niczego nie dowodzi. Złe nauczanie na temat modlitwy żeruje na tych, którzy są najbardziej podatni – tych, którzy rozpaczliwie czegoś potrzebują i przeskoczą przez każdą modlitewną obręcz, którą ktoś im da, nawet jeśli prawdopodobieństwo, że to pomoże jest poniżej 1%. Nikt nie chce stracić cudu, jeśli więc jest choćby jedna więcej rzecz, którą można zrobić, aby w końcu otrzymać od Boga upragnioną odpowiedź, zrobi to.
Continue reading