Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Uzdrowienie z krzywd moralnych – 3

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Część 1

Ostatnim razem skończyliśmy w miejscu, gdzie Pan podał Ezechielowi zwój „lamentacji (skarg), opłakiwania (jęków) i biadania”, po czym powiedział mu, aby go zjadł. Zwój był gorzki, niesmaczny w momencie jego tworzenia. Ale jeśli przeczytasz rozdział 3 zobaczysz, że w ustach Ezechiela okazał się słodki jak miód. Dlaczego tak się stało?

Pan pokazał Ezechielowi, że warto spisać „lamentacje” (głośną, zawodzącą pieśń czy też zanoszenie się płaczem z powodu smutku), „opłakiwanie” (ciche przeżywanie w swoim wnętrzu osobistej straty) i „biadanie” (uświadomienie sobie konsekwencji wynikających z nowej rzeczywistości i smutek temu towarzyszący).

Zjedzenie zwoju opisującego gorzkie wydarzenia było słodkie w smaku, ponieważ był to cały proces. To był zakręt w życiu Ezechiela, gdzie skręcił w kierunku uzdrowienia. Gotowość doświadczenia krzywdy moralnej stała się początkiem przebudowy jego całego systemu wartości moralnych. Nie rozumiał o co w tym chodzi, był jednak gotów zrobić co trzeba.

Patrząc wstecz, okazało się to gorzko-słodkie. Z perspektywy czasu, pośród tego wszystkiego, dostrzegali (Izrael) dobroć Pana. Nie chcieliby przechodzić przez to ponownie, ale Pan obrócił to, co miało ich zniszczyć, co było gorzkie, w coś, co okazało się słodkie – pobożny charakter. Paweł powiedział, że wartość poznania Chrystusa jest o wiele cenniejsza niż wszelkie trudności, przez które przeszedł. (II Kor. 4:17, 12: 9 itd.) Jak to się stało, że zmienili swój kierunek?

Krzywda moralna jest raną zadaną nasze strukturze moralnej, naszemu systemowi wartości dobra i zła, przez który postrzegamy świat i wchodzimy z nim w interakcje. Ten system pozwala nam określić co i kto jest dla nas bezpieczny a kto / co takim nie jest. Nasza moralność jest naszym standardem postępowania, według którego oceniamy, co jest dobre a co złe.

Ta wewnętrzna struktura kształtuje się w nas od najmłodszych lat. Naruszenie naszych zasad moralnych wyrządza krzywdę i zawsze jej sprawcą jest osoba mająca nad nami pewną władzę. Dla dziecka może to być rodzic, osoba starsza, a dla np. żołnierza może to być jego dowódca lub też generalnie powód, dlaczego znalazł się na wojnie.

Continue reading

Stan 14/16.03.2020

Stan Tyra
14 marca
Jezus, chcąc pokazać samego siebie i umożliwić ludziom doświadczyć Swej boskości, musiał przechodzić przez ściany i pozwalać im dotykać swego człowieczeństwa. Duch Święty ciągle dziś penetruje ściany, lecz nie fizyczne, lecz te mentalne, które stoją tworząc małe pudełeczko naszych przekonań.
Czas już na to, aby wyłamać się z tego pudełka, kręgu: 'ciągle to samo stare, ciągle to samo stare”, przestać szukać Boga gdzieś poza nami jako jakiegoś oddzielnego bytu i zacząć zdawać sobie sprawę z tego, że „JA JESTEM!”. Gdy już raz zaczniesz funkcjonować rozumiejąc to, staniesz się dotykalną manifestacją Boga na ziemi: „jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tej ziemi” (1J 4:17).
Ty jesteś Słowem, które stało się ciałem.
Nie sprawia nam wielkiego problemu wierzenie w to, że Bóg przyjął ciało w  Jezusie, lecz zmagamy się z tym, żeby uwierzyć, że Bóg przyjął ciało w  Stanie, Debbie, czy Emily.
Zbyt długo płaciliśmy honorarium autorskie przekonaniom innych ludzi. Czas na to, aby wyłamać się i ogłosić przez wiarę:  „Jeśli mnie widzieliście, widzieliście Ojca”. Jeśli możesz to powiedzieć bez kulenia się czy wstydu, będziesz faktycznie „naprawdę wolny”. Z tą chwilą jesteś światłością, ponieważ ludzie mogą teraz widzieć, że jesteś wolny. Liderem nie jest ten, kto mówi ci w co masz wierzyć, lecz ten, kto przez swoje własne życie inspiruje cię i budzi w tobie pragnienie, aby „wstąpić wyżej”.

Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci wiele rzeczy, które wychodzą poza twoją świadomość” (Obj 4:1).

Continue reading

Uzdrowienie z krzywd moralnych – 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Część 1

Rzadko zdarza mi się poruszyć ten sam temat zarówno w Weekly Thoughts jak i w comiesięcznych nauczaniach, jednak kwestia krzywd moralnych jest tak powszechna w kościele, a mało się o niej mówi, że pomyślałem, że okaże się to pomocne. Nauczanie audio oczywiście o wiele bardziej szczegółowo omawia ten temat , jednak przestrzeń, którą mamy w Weekly Thoughts też pozwala poruszyć kilka ważnych kwestii.

Krzywda moralna to szkoda wyrządzona naszej wewnętrznej strukturze dobra i zła. Struktura ta definiuje nasze myślenie o samych sobie, interakcje z innymi ludźmi oraz kształtuje nasze patrzenie na świat. Kiedy ta moralna powłoka naszej istoty zostanie naruszona przez kogoś lub coś, w co wierzymy, cały nasz świat rozpada się i nie wiemy już kim jesteśmy i gdzie przynależymy.

Kiedy stajemy się chrześcijanami, łączymy system Bożych wartości moralnych z naszym własnym. Kiedy więc doznajemy krzywdy moralnej często mamy wrażenie, że w jakiś sposób Bóg nas zawiódł lub też odegrał rolę w tej sytuacji. Oznacza to, że miliony ludzi kocha Jezusa, jednak nie znają Ojca, a co więcej, nie ufają Mu.

Popularny pastor mega kościoła umarł za młodu. Na jego nabożeństwie pogrzebowym przemawiał znany kaznodzieja telewizyjny. Ku zgorszeniu tysięcy zgromadzonych ludzi, wliczając w to wdowę i dzieci pastora, kaznodzieja zbeształ ich za to, że odczuwają smutek z powodu utraty pastora, męża i ojca. Powiedział, że wszyscy powinni się radować z jego powrotu do domu i że to nie biblijne, aby smucić się z powodu śmierci chrześcijanina.

Poza rozgniewaniem tysięcy ludzi to, co powiedział, bardzo odzwierciedla sposób, w jaki w wielu kościołach podchodzi się do prawdziwej udręki duszy – „wszyscy patrzmy na niebo. Jeśli nie możemy kłaść rąk, aby uzdrowić, jeśli nie możemy go wyrzucić, jeśli nie możemy zapłacić, aby było to naprawione, musimy czekać aż pójdziemy do nieba, gdzie wszystko zostanie naprawione. Nie zajmujmy się prawdziwymi problemami.”

Co robi człowiek, aby odbudować swoją strukturę, swój system wartości moralnych, gdy ktoś, komu ufał dopuścił się aktu zdrady wobec wszystkiego, co uważał za słuszne?

Krok 1 do uzdrowienia: Żałoba, smutek, liczenie wyrządzonych szkód, zmierzenie się z morzem emocji:

Biblia odnosi się do kwestii straty, ran zadanych duszy, naruszenia moralnej konstrukcji naszej istoty. Uczy nas, że możemy przeżywać stratę, mówi abyśmy poświęcili czas na płacz, żałobę i przepracowali krzywdę wyrządzoną naszej duszy.

Rzym. 12:15 mówi nam, abyśmy się radowali z tymi, którzy się radują, i płakali z tymi, którzy płaczą.

Rodz. 23: 2 mówi nam, że Abraham opłakiwał śmierć Sary.

W Rodz. 50: 2-4 czytamy, że gdy Jakub (Izrael) umarł, jego rodzina opłakiwała go 40 dni, a Egipcjanie opłakiwali go dni 70.

Ale to w Ez. 2:10 czytamy o tym, jak należy opłakiwać: „I rozwinął go (zwój) przede mną. A był zapisany z jednej i z drugiej strony. Były zaś na nim wypisane skargi, jęki i biadania… ”

Continue reading

Religia, Koniec Czasów, Szaleństwo

Eric Wilding

21 marzec 2016

Właśnie wróciłem z oddziału psychiatrycznego szpitala, gdzie odwiedziłem, i modliłem się o, kogoś, kto wierzy, że jest i antychrystem i Chrystusem. Mówi o demonach, diable, bestii, sądzie, strachu, niepokoju, wstydzie, poczuciu winy, potępieniu, grzechu, Objawieniu, 144 000, piekle i o tym, że znalazł się poza łaską.

Bardzo przykro było mi patrzeć na wspaniałą dobrą, kochającą i hojną osobę w takim stanie. Proszę módlcie się o naszego przyjaciela (przyjaciółkę?)

Gdy rozmawiam z ludźmi zmagającymi się umysłowymi/duchowymi problemami w szpitalach psychiatrycznych, na ulicach, w kościołach i domach, to często mówią o  bardzo religijnych tematach i końcu czasów w kółko, co wydaje się nie do powstrzymania. Ci ludzie zazwyczaj są bardzo przestraszeni, myśląc, że popełnili nieprzebaczalny grzech. Dręczy ich też poczucie winy i wstydu. Mają obsesję na punkcie religijnej ciemności.

Wielu z tych cierpiących było karmionych przez profesorów, nauczycieli, pastorów, youtuberów, facebookowiczów, tweeterów, bloggerów religijnego systemu, którzy nigdy nie uznają, że ich nauczanie wywołuje takie problemy. Ci znawcy będą oskarżać diabła i ofiary zaistniałej sytuacji, bądź wygodnie ignorować to. Sami być może uciekli przed szaleństwem i dręczeniem siebie, lecz zadają cierpienie i niszczą obraz Boga i własny niezliczonej ilości członków.

Wierzę, że Jezus widział, że ci religijni nauczyciele głosili tego rodzaju nauczanie za Jego czasów i powiedział do nich: „I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich” (Łk 17:1,2).

Jezus ostrzegał faryzeuszy i nauczycieli prawa (oraz ich współczesnych naśladowców), przed tym, że skutkiem ich nauczania przez strach i sąd nie jest odwodzeniu ludzi od grzechu, lecz prowadzi do grzechu i rozpaczy. Jeśli ktokolwiek będzie odpowiedzialny na sądzie to nie będzie to „grzesznik”, lecz jego nauczyciele i sędziowie.

Jeśli istnieje jakakolwiek potrzeba pokuty, to ci najbardziej jej potrzebujący to właśnie tacy nauczyciele. Jezus wzywa ich do dzielenia się  Dobrą Nowiną i powstrzymania nauczania ciemności o diable i piekle, co w rzeczywistości pochodzi z ciemności. Ciemność uwielbia samą siebie, nie Światłość.

Jeśli słuchasz takich nauczycieli to proszę cię poproś Ducha Świętego, aby nauczył ciebie kim jest Ojciec Abba i Jezus oraz kim ty jesteś.

Jeśli skupiasz się na nauczaniu o eschatologicznym sądzie, gniewie, itp ze względu na Boga, pytaj Ducha Świętego, czy to czym się dzielisz reprezentuje Boga Ojca tak, jak robił to Jezus.

Eschatologia (nauczanie o końcu czasów) nie jest oddzielone od Ewangelii (Dobrej Nowiny).

Niech cierpiące dzieci przyjdą do Jezusa i Abba i nie stawiaj im na przeszkodzie strachu, poczucia winy i potępienia.
Niech widzą, że Bóg jest miłością. Niech dzieci Abba wiedzą to i to, że są bezwarunkowo kochane, a to zmieni ich życie i doprowadzi je to zgody z tym, co Jezus już dla nich zrobił.

Obronić Boga przed koronawirusem

17 mar 2020,

Życie toczy się dalej.

To paskudztwo to drozd północnoamerykański, któremu zrobiłem zdjęcie zeszłej wiosny, choć po wykluciu z pewnością nie wygląda na drozda.

Nie sądźcie z wyglądu, ponieważ rzadko kiedy sprawy mają się tak, jak wyglądają.

Nie, to jeszcze nie jest koniec świat, nawet nie jesteśmy jeszcze blisko.

Gdybyśmy jednak byli u końca świata, to brawo – gdy już nastanie powiedziano by o tym pokoleniu, że walczyliśmy o papier toaletowy.

O ile media bez wytchnienia relacjonują każdy negatywny przypadek dotyczący konoronawirusa, wiedzcie o tym, że niektórzy z nas, którzy obserwują i modlą się, przedyskutowali już na wyższych poziomach Wszechświata ten rozwój sytuacji w połowie stycznia, zanim nastała nadzwyczajna sytuacja i strach zawładnął światem.

W tym autorytecie, wieść i słowo są dobre: 'Radujcie się, bądźcie cierpliwi w ucisku, wytrwali w modlitwie” (Rzm 12:12).

Poza tymi podstawami obecna sytuacja daje nam możliwość lepszego zrozumienia tego, w jaki sposób Bóg działa.

Po pierwsze: zrozumcie, proszę, że COVID -19 nie jest Bożą wolą, ani nie jest Bożym sądem.

Również HIV, grypa, przedawkowanie opioidami, wypadki samochodowe czy naturalne kataklizmy nie służą jakimś tajemniczym boskim celom.

Bóg pragnie zbawiać, uzdrawiać, uwalniać i jednać wszystkich ludzi ze Sobą.

Jest jednak ktoś inny, kto stara się okradać, zabijać, niszczyć i zwodzić.

Właśnie dlatego Jezus zachęca nas, abyśmy codziennie modlili się o to, aby Boża Wola działa się „na ziemi, jak to jest w niebie”. Gdyby Jego Wola zawsze była wykonywana to taka modlitwa byłaby zbyteczna.

Generalnym celem Modlitwy Pańskiej jest to, żebyśmy codziennie sprzymierzali się z Bogiem i stawali wraz z Nim przeciwko temu, co kradnie, zabija i niszczy ludzi, których Jezus zbawił przez swoją śmierć; jest to zarówno modlitwa poddania się (Bogu), jak i modlitwa sprzeciwu (diabłu).

Czy, jeśli sprzeciwiamy się złu we wszystkich formach, nie wyjaśnia to dlaczego w Księdze Objawienia plagi – jakkolwiek niszczące – mimo wszystko ograniczone są tylko do jednej czwartej czy jednej trzeciej Ziemi? Czemu nie rozciągają się na całą?

Z pewnością Niszczyciel chce zabić i zniszczyć tak dużo, jak to jest tylko możliwe, nie jest więc żadnym aktem dobroci z jego strony oszczędzić większość Ziemi. To Boża łaska, jak też wstawiennictwo Zwycięzców, ogranicza to zniszczenie.

Mamy tą moc teraz. Możemy coś ZROBIĆ.

Jeśli jednak postrzegasz to wszystko jago Boga „wylewającego Swój gniew” to nie będziesz się sprzeciwiał wcale; i rzeczywiście, większość myśli, że Bóg porwie ich w ostatnich chwili, tak więc te sprawy nie są w kręgu ich zainteresowania.

Jakże sprytne i kuszące zwiedzenie: przyjąć to, czemu powinniśmy się sprzeciwiać i przypisać Bożemu sądowi to, co słusznie powinniśmy przypisać czynnikom wrogim Bogu, które zniszczyłyby całą Ziemie i ludzi.

Oskarżanie Boga o każdą złą rzecz, jak się dzieje jest wprowadzaniem w błąd, lecz chwalenie Boga za każdą złą rzecz jest równie błędne. W obu przypadkach Bóg staje się odpowiedzialny za zło czy to spowodowane przez Niego bezpośrednio, czy przez dopuszczenie do niego, czy też przez pozwolenie na to jako część jakiegoś tajemniczego planu ku większemu dobru.

Choroba, śmierć i kataklizm nie są jakimiś nieuniknionymi składnikami natury, możemy się im sprzeciwiać jako przeciwnikowi przychodzącemu kraść, zabijać i niszczyć Boże Stworzenie i tych, za których zbawienie i uwolnienie Jezus umarł.

Nie dopełniać tego obowiązku to wyrzec się pierwotnego planu Bożego dla człowieka, aby ten „poddał sobie Ziemię”, jak też napomnienia, aby zło dobrem zwyciężać, modlić się za wszystkich, aby byli zbawieni i współpracować z Bogiem w uzdrowieniu całego stworzenia.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest tutaj dużo do przemyślenia, szczególnie jeśli osobiście przechodzisz trudności – rozumiem to.

Być może zobaczenie „większego obrazu” zachęci cię i pomoże zrozumieć, że po pierwsze: nie jesteś samo, po drugie: masz więcej mocy niż sobie zdajesz sprawę.

Jeśli rezonuje to w tobie, zapraszam cię na studium biblijne, na którym przyjrzymy się tym rzeczom z biblijnej perspektywy

Jeśli ktoś ma czas około północy na webinar w j. Angielskim na ten temat to zapraszam do rejestracji:

DEFENDING GOD FROM CORONAVIRUS

Thursday, March 19, 2020

7:00 p.m. Eastern Time (New York)

Go here to register (if you haven’t already):

http://chipbrogden.com/bible

Stan 10/13.03.2020

Stany Tyra
10 marca
Dla fundamentalistycznego kościoła pokuszeniem jest myślenie, że jest zgromadzeniem zbawionych, narodzonych na nowo, tych, którzy są po właściwej stronie granicy wieczności. Tak, Jezus powiedział, że Królestwo nie jest czymś, co można zaobserwować i działa z niewidzialną skutecznością jak kwas. Jak już powiedziałem wielokrotnie: nie tyle my posiadamy Królestwo, co ono nas.

Skutek jest taki, że wiesz o tym, że jesteś częścią jakiejś większej, globalnej tajemnicy podróży doświadczenia, w której naszym zadaniem jest wskazywać na coś poza to, co widać i słychać. Zamiast tego, mamy w zwyczaju pokrzykiwać: „to jest to!” czy „Oto jest!” co zazwyczaj ma miejsce wszędzie tam, gdzie my jesteśmy. Jeśli kościół nie wskazuje na coś ponad sobą i tylko na siebie, nie jest niczym więcej jak tylko kolejną formą bałwochwalstwa, budującym lojalność wobec siebie w imieniu Jezusa.

Jesteśmy wezwani do tego, aby być solą. Sól ma smak i konserwuje wyłącznie wtedy, gdy jest rozsypana i zastosowana. Najbardziej jest nieskuteczna i najbardziej widoczna, gdy znajduje się w solniczce, bez celu istnienia poza sobą.

Continue reading

Strach przed koronawirusem jest gorszy od samego wirusa

16 marca 2020
Keith Giles

W obecnej chwili  sposób w jaki media przedstawiają informacje o koronawirusie jest bardziej niebezpieczne od wirusa.
Innymi słowy: ton strachu, który przenika każdą wiadomość tworzy więcej szkody niż sam wirus.
Na przykład: Czytamy o tym, że NBA odwołuje wszystkie mecze, że NCCA gra przy pustych trybunach, Disney zamyka parki; w niektórych stanach zostały zamknięte restauracje i bary, zamykane są kina, linie lotnicze odwołują loty, kościoły nabożeństwa itd.
To wszystko powinna wszystkich prowadzić do jednego: poczucia bezpieczeństwa [nie strachu]

Dlaczego?
Ponieważ te wszystkie aktywne działania mają razem na celu pokonanie wirusa i uniemożliwienie mu rozprzestrzeniania się na większą liczbę podatnych ludzi.
Tak więc, to zamykanie powinno stworzyć poczucie ochrony – jak wielki ciepły koc otaczający nasze ramiona, będący jeszcze jedną barierą między nami, a wirusem.
Media, natomiast, przedstawiają te wieści w tonie strachu. Nadają oślepiającymi tytułami, które kierują nas ku „Końcowi tego Świata”, zamiast zapewniać nas, że te kroki są potrzebne dla naszego bezpieczeństwa. A jacy ludzie są najbardziej poddani przez to szaleństwo strachu? Ci, którzy na co dzień zmagają się z emocjonalnymi i psychologicznymi sprawami. Szczególnie sparaliżowani czują się ludzie, którzy walczą o to, aby przeżyć wtorkowe popołudnie bez ataku paniki, oraz ci, którzy na co dzień niepokoją się. Nie tyle z powodu wirusa, co z powodu sposobu w jaki media uzbrajają swoje relacje, aby podkreślać niebezpieczeństwa, a bagatelizować właściwe kroki, które podejmujemy, aby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.

Po prostu: Strach dobrze się sprzedaje, i nie łudzmy się, nasze media sprzedają strach 24/7, 365 dni w roku.
Jeśli jesteś bojaźliwy, łatwiej tobą manipulować. Jeśli obawiasz się, będziesz siedział przyklejony do monitora w oczekiwaniu na kolejne nowości o zbliżającej się zagładzie i polegał na ich ratujących życie informacjach, które pomogą ci przetrwać ten surrealistyczny, apokaliptyczny sądny dzień, w którym właśnie się znaleźliśmy.
Niemniej, nie jest to sądny dzień. Jeszcze nie. [I nie chcę tutaj lekceważyć niebezpieczeństwa). Wiem, że ten wirus jest potencjalnie śmiertelny, rozumiem to, że musimy podejmować takie działania, poważnie. Na sto procent.

Niemniej, media działają tak, jakbyśmy już znaleźli się na 5 stopniu Gotowości Obronnej, a tak naprawdę nie jesteśmy.
Zrób krok wstecz i zapytaj sam siebie: „Jak wielu ludzi znasz, którzy zostali rzeczywiście zdiagnozowani na koronawirusa?”
Zapytałem o to na moim Facebooku wczoraj i otrzymałem 136 komentarzy. Większość odpowiedzi była negatywna, a tylko około 15 osób odpowiedziało: „tak”. Teraz, powtórzę, nie chodzi mi o to, żeby powiedzieć: „Widzicie? Nie ma się czym rzeczywiście przejmować?”, lecz aby spróbować całą sytuację umieścić we właściwej perspektywie.

Czy jest to coś, czym należy się przejmować? Tak.
Czy jest to co powinno martwić? Tak.
Czy jest to coś, czym należy się przerazić? Nie, nie jest.

Czy powinniśmy poważnie traktować te ostrzeżenia: myć ręce, unikać tłumów ludzi, zakrywać usta, gdy kichamy czy kaszlemy, zostawać w domu w chorobie? Tak, bezwzględnie tak!

Powiedziawszy to wszystko, chcę również podkreślić: Musimy zatrzymać się i zdać sobie sprawę z tego, że to pandemiczne pandemonium stworzyło o wiele więcej toksycznego stresu dla tych, którzy zmagają się wewnętrznym niepokojem, niż kiedykolwiek będziemy wiedzieć.

Jeśli masz przyjaciela, który walczy ze strachem czy niepokojem, poświęć chwilę czasu, dzwoń do niego często. Niech wie, że wszystko będzie w porządku. Rozmawiaj z nim, pomóż mu utrzymać równowagę wobec niekończących się wiadomości, które tylko pobudzają jego strach i zwiększają poziom niepewności.
Pamiętaj też o tym, aby za każdym razem, gdy przeczytasz coś na społecznych mediach czy usłyszysz w wiadomościach, zrobić krok wstecz.  Zapytaj sam siebie, czy to, co słyszysz jest prawdą – to krok pierwszy. Następnie zapytaj siebie czy jest to coś, czym rzeczywiście warto się podzielić z innym (nie wszystkim warto). Czy nie dodajesz swojego udziału do burzy strachu? Czy faktycznie pomagasz dzieląc się dobrą informacją?
Przede wszystkim staraj się zachowywać zdrowy rozsądek za każdym razem, gdy słyszysz o kolejnych zamknięciach – to są pozytywne informacje, a nie negatywne. Bez względu na to, jak media chcą to przedstawić, dzięki takim działaniom przetrwamy to.

Oczywiście, powinniśmy również robić, co tylko możemy, aby obserwować bliźniego [wiesz, tych ludzi, którzy mieszkają tuż obok, bądź po drugiej stronie ulicy]. Na tym początkowym etapie, im bardziej będziemy w stanie pokazać swoją twarz i uśmiech oraz dzielić się z bliźnim tym, co mamy, tym łatwiej będzie utrzymać uśmiech i postawę „ jak możemy sobie nawzajem pomóc”, jeśli później to wszystko przeskoczy na następny poziom.
Innymi słowy: lepiej będzie nam jutro, jeśli zaczniemy się dzielić tym, co mamy dziś.

Ta globalna pandemia może obrócić się dla nas w wyjątkową okazję, aby  „być kościołem” w naszej społeczności (szczególnie w sytuacji, gdy „chodzenie do kościoła” nie jest już możliwe).  To będzie liczyło się najbardziej: Czy jesteśmy prawdziwymi Ambasadorami Pokoju i Pojednania.
Teraz jest czas na to, by tego dowieść. Tak możemy się przekonać czy kochamy Boga czy nie – kochając siebie nawzajem tak, jak zostaliśmy ukochani.

Pamiętaj: doskonała miłość usuwa wszelki strach.

Nie wiem, jak to jest u ciebie, ale ja myślę, że potrzebujemy teraz znacznie więcej miłości i znacznie mniej strachu.