21 marca
Często słyszę jak ludzie mówią o autentyczności w kategoriach identyczności/ jednakowości/. Innymi słowy: uważają, że być autentycznym oznacza być mniej wyjątkowym a bardziej takim jak wszyscy inni. Lokalny kościół promuje to fikcyjne przekonanie o identyczności, a krzywo patrzy na wyjątkowość. Jest tak dlatego, że identyczność jest znacznie bardziej przewidywalna a zatem łatwiejsza do kontrolowania, zaś wiedza jest bardziej ceniona niż miłość.
Wymyśliliśmy fałszywe sposoby budowania niepowtarzalności. Wynikło to z naszych prób tworzenia siebie, w przeciwieństwie do przyjęcia daru siebie. Ta niepowtarzalność bierze się z tego, że żyjemy naszym prawdziwym ja, a to nigdy nie jest naszym własnym produktem. Najbardziej nieszczęśni ludzie jakich kiedykolwiek znałem to ludzie, którzy skutecznie stworzyli swoje ja, nieustannie wymagające utrzymywania, aby zachować jego obraz.
Przebudzona duchowość wymaga przemiany ego, co może mieć miejsce wyłącznie wtedy, gdy zarówno Bóg jak i ja są głęboko poznane. Jak powtarzam wielokrotnie, nie ma głębokiego poznania jednego bez głębokiego poznania drugiego. Wydaje się, że w przypadku „chrześcijan”, nasz problem wyrasta z tego, że wymagamy poznania Boga, a ignorujemy siebie. „Mnie musi ubywać, aby On mógł wzrastać” stał się sloganem fundamentalistów.
Continue reading