Category Archives: Pozostałe

Mity o Dziesięciu Przykazaniach 1#Brinsmead Robert D.z

Brinsmead Robert D.
Dziesięć Przykazań zasługuje na szacowne miejsce wśród większości celebrowanych dokumentów świętej historii. Przez tysiące lat Żydzi szanowali je jako słowa przymierza zawartego między Bogiem a ich ludem na Górze Synaj. Chrześcijański kościół również rozpoznał to, że Dekalog zawiera podsumowanie deklaracji o moralnych obowiązkach spoczywających na całej ludzkości. Kościół korzystał z Dziesięciu Przykazań jako katechizmu od czasów Augustyna i ta praktyka została jeszcze wzmocniona po Reformacji.

Od czasu do czasu podnoszono głosy w kościele na rzecz wyeliminowania Dziesięciu Przykazań jako nieprzyjaznych dla chrześcijańskiego nauczania. Lecz tak jak kościół katolicki utrzymał Stary Testament
uznając jego wartość dla chrześcijańskich zaleceń, tak też zachował Dziesięć Przykazań z tego samego powodu (2 Tym. 3:16).
Tacy wielcy nauczyciele chrześcijańskiego kościoła jak Ireneusz, Augustyn i Luter uznawali wartość korzystania ze Dziesięciu Przykazań.

Zrozumieli oni, że ten dokument przymierza, który Bóg dał hebrajskiemu narodowi musi być interpretowany po chrześcijańsku i na dodatek dostosowany do nowej sytuacji, jaka zaistniała wskutek przełomu jakim była nowa era Mesjasza. Lecz gdy kościół zaakceptował żydowskie Pisma Święte,
został wystawiony na te same zagrożenia złego ich używania, które były udziałem Żydów. Tak, adopcja Dziesięciu Przykazań niosła ryzyko ich niewłaściwego wykorzystania. Powstały pewne popularne mity wokół Dziesięciu Przykazań w niektórych chrześcijańskich kościołach. Te mity nie są nieszkodliwe i dlatego powinno się im rzucić wyzwanie, ponieważ stanowią one poważny błąd w rozumieniu chrześcijańskiej ewangelii i postawy kościoła wobec chrześcijańskiej etyki.

Mit 1: Dziesięć Przykazań jest Boskim Prawem danym wszystkim ludziom we wszystkich czasach.

Dziesięć Przykazań pojawia się w opowiadaniu (narracji) mówiącym o Bogu, który zawiera przymierze z Izraelem. Są one nazwane ” słowami przymierza” (Wyj. 34:28), „jego przymierzem” (Powt. 4:13) i „Świadectwem” (Wyj. 34:29). Badania prowadzone przez ostatnie trzydzieści lat ustaliły, że dziesięć przykazań jest formą Hetyckiego traktatu zwierzchnictwa feudalnego 1. Jak Meredith Kline sugeruje, że Dekalog był traktatem, który został zawarty między wielkim Królem a narodem Izraela. We wstępie i
historycznym prologu (typowa hetycka forma traktatu) Bóg przemawiał do Izraela, mówiąc, ” Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wyj. 20:2). Faktyczne przykazania, które następują dalej ustanowiły warunki umowy zobowiązania, które przymierze narzucało Izraelowi.

Sampey ma rację, gdy mówi, że: „Dekalog w pierwszym rzędzie był skierowany do Izraela, a nie do wszystkich ludzi”2 Harrelson nazywa Dziesięć Przykazań „streszczeniem wymagań przymierza między Jahwe i Izraelem do Dziesięciu Przykazań” 3.

Musimy utrzymać biblijną terminologię w tej sprawie. Dekalog jest nazwany „przymierzem” (Wyj. 34:28)–to jest, Mojżeszowe lub Stara Przymierze. Dokładnie mówiąc, Stary Testament (przymierze) to nie trzydzieści dziewięć ksiąg, które noszą tą nazwę w naszej nowoczesnej Biblii. Te księgi są dokumentami, które wyrosły z owego przymierza. Samo przymierze to Dziesięć Przykazań (Powt. 4:13). Dlatego Paweł jest terminologicznie poprawny kiedy identyfikuje Stare Przymierze z tym co „zostało wyryte literą na kamieniu” (p. 2 Kor. 3:6-11).

Według Księgi Powtórzonego Prawa 5:2-4 Pan nie dał tego przymierza (Dziesięciu Przykazań) ojcom hebrajczyków. Paweł na pewno umiał odróżnić przymierze dane Abrahamowi od tego danego 430 lat później na górze Synaj (Gal. 3:16-19; 4:24-26). Jako przymierze, Dziesięć Przykazań, było adresowane do narodu Izraela na jego drodze do obiecanej ziemi (Wyj. 20:12). Izrael miał radować się z przykazania
sabatu jako wyrazu wolności w stosunku do ich niewoli w Egipcie (Powt. 5:15). Powinno być jasne, że Dekalog jest historycznie uwarunkowany i zawiera kultowe elementy dostosowane do położenia
narodu Izraela.

Sampey mądrze mówi:

Jest możliwe, zatem, że nawet w Dziesięciu Przykazaniach są elementy szczególne dla Mojżeszowego systemu i których nasz Pan i Jego apostołowie nie mogli uczynić częścią wiary i obowiązku dla chrześcijan 4.

Nie znamy żadnego biblijnego stwierdzenia, które głosiło by, że Dziesięć Przykazań to Boże prawo dla wszystkich ludzi po wszystkie czasy. Nowy Testament czasami cytuje kilka z przykazań Dekaloegu z tak zwanych drugich tablic, lecz nigdzie nie naciska na to, że chrześcijanie są związani do przyjęcia całego Dekalogu jako zasady ich życia.

Powstaje pytanie: dlatego chrześcijański kościół uhonorował Dziesięć Przykazań w ogóle, skoro zawierają elementy kultowe, dotyczące tylko do narodu Izraela. Obok tych kultowych elementów, zwrócono uwagę na to, że Dziesięć Przykazań w wielkiej mierze dotyczy moralnych zasad, których
zachowanie jest, oczywiście, obowiązkiem wszystkich ludzi. Mówimy „oczywiście”, ponieważ dobrze zostało udokumentowane, że starożytni sąsiedzi Izraela (Egipt, Babilon i Asyria) mieli prawa znacznie podobne do etycznych warunków umowy Dziesięciu Przykazań. Żydowska tradycja mówiła że siedem z Dziesięciu Przykazań było znanych synom Noego i zawsze obowiązywało wszystkich ludzi5.

Ponieważ moralna świadomość człowieka zgodzi się z moralnymi i etycznymi przykazaniami zawartymi w Dekalogu, teologowie, zaczynając od lreneusza, często nazywali je „prawem naturalnym”. Skoro Dziesięć Przykazań dostarcza takiej zwięzłego i wygodnego streszczenia „naturalnego prawa,” chrześcijański kościół zawsze doceniał ich znaczenie. Ale takie rozumienie wartości Dziesięciu Przykazań różni się znacznie od bardziej sztywnego i systematycznego nastawienia umysłu, które chce zachować cały dokument w niezmienionej formie. Nowy Testament nigdzie nie głosi, że chrześcijanie powinni odnosić się do Dziesięciu Przykazań w ten sposób; ani nie było to nauczanie ojców wczesnego kościoła, który nastąpił po czasach apostołów6.

Mit 2: Dziesięć Przykazań stanowi najwyższy wyraz Bożej woli dla ludzi

Niektórzy postrzegali Dziesięć Przykazań tak, jak gdyby były one ostatecznym biblijnym wyrazem Bożej woli, lecz taka postawa jest całkowitym zaprzeczeniem roszczeń Chrystusa. Każde objawienie Boga, które było przed Chrystusem jest wstępem, jest zakryte i częściowe. Chrystus jest pełnym wyrazem woli Ojca (Kol. 2:9). On jest ostatecznym Słowem Boga skierowanym do rodzaju ludzkiego (Jn. 1:1, 2; Hebr. 1:1-3). Jedną z głównych tez Ewangeli Jan jest pokazać, że Jezus usunął Prawo z centralnej pozycji, którą zajęło ono w judaizmie. Jezus zajął jego miejsce jako Słowo, Woda żywota, Chleb życia, Światło świata,
Pasterz, Droga, Prawda i Życie 7.

Dziesięć Przykazań ma te same niedociągnięcia, które charakteryzują cały Stary Testament. Jak powiada Paweł w 2 Kor. 3 objawienie dane w Starym Przymierzu było wspaniałe, ale jego sława została uznana za
przestarzałą wobec przewyższającego ją, większego objawienia Chrystusa.

Bardziej niż ostatecznym wyrazem woli Bożej Dziesięć Przykazań jest faktycznie nieodpowiednim wyrazem moralności chrześcijanina. Dla przykładu, wymagając od panów zgody na to, żeby ich niewolnicy i niewolnice odpoczywały w sabat, czwarte przykazanie domyślnie akceptuje instytucję niewolnictwa (Wyj. 20:8-11). Podobnie, dziesiąte przykazanie akceptuje tę instytucję, kiedy to zabrania pożądania niewolnika i niewolnicy sąsiada.

Jak to już widzieliśmy, Dziesięć Przykazań były słowami przymierza, które Bóg skierował do Izraela na ich drodze do obiecanej ziemi. Bóg wyraźnie przystosowuje swoje objawienie do potrzeb jego ludzi w ich
historycznym i kulturowym
położeniu. Stary Testament, włączając Dziesięć Przykazań, tolerował
niewolnictwo, poligamię8, wojny wyniszczające narody nieprzyjaciół i inne praktyki, które są
bardzo dalekie od ostatecznego Bożego objawienia w Chrystusie. Ponadto, w takich sprawach jak ujawnianie grzechów ducha lub polecania ćwiczenia pozytywnych cech, Dziesięć Przykazań daleko nie
dostaje do duchowości etyki Nowych Testamentu9.
Nie powinniśmy wyobrażać siebie, że Dziesięć Przykazań zabrania wszelkich upadków, aby odzwierciedlić chwałę Boga i zaleca wszelkie cnoty; powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że te przykazania wyrażają minimalne zobowiązania wobec człowieka w życiu starotestamentowej społeczności.

Unikalną cechą Dziesięciu Przykazań nie jest to, że wymagają one najwyższych moralnych i etycznych ideałów, ponieważ pogańscy sąsiedzi Izraela mieli prawa, które wyrażały identyczne żądania. Były one unikalne, ponieważ sumowały te etyczne warunki pod przymierzem posłuszeństwa z miłości do osobistego Pana Przymierza, tym samym osiągając jedność monoteistycznej religii i etyki nieznaną wśród innych narodów.

Jezus doprowadza Stary Testament (w tym Zakon) do zakończenia. On jest Słowem, wcieloną Wolą Boga, żyjącą Torą. W tej objawionej rzeczywistości, on był wszystkim, co Prawo mogło zwiastować.

Jako faryzeusz, Paweł, rozumiał Torę jako najwyższe objawienie woli Boga człowiekowi. Ale w swej wizji zmartwychwzbudzonego Jezusa na drodze do Damaszku, Paweł rozpoznał pełniejsze, eschatologiczne objawienie Boga. Inaczej mówiąc, Chrystus, będący obrazem niewidocznego Boga, zastąpił Zakon jako objawienie Boga i jego woli dla rodzaju ludzkiego (2 Kor. 4:4-6) 10.

Dla chrześcijan, Dekalog nie jest już więcej najwyższym streszczeniem obowiązków ludzkości. Wierzący zawsze musi czytać go z szczerym szacunkiem, jako jeden z wielkich monumentów miłości Boga w moralnej i religijnej edukacji rodzaju ludzkiego. Niemniej ustąpił on miejsca
lepszemu nauczaniu Syna Bożego, a wszystko co miało trwałą wartość w Dziesięciu Przykazaniach, został wprowadzone do nauczania Naszego Pana i Jego apostołów11.

Dla chrześcijanina większą rzeczywistością, na której jego obowiązki są ugruntowane, jest życie w Chrystusie. Chrystus wyraził tę błogosławioną rzeczywistość w formie nowych praw w bezpośrednich słowach i przykładzie, oraz przede wszystkim przez Kazanie na Górze (p. Mat. rr. 5-7) i w mowie pożegnalnej (Jan rr. 14-17). Dekalog pozostaje daleko w tyle za tym poleceniem doskonalenia. Usiłowanie przedstawienia dekalogu jako podsumowanie chrześcijańskiej moralności wskazuje na niedopuszczalne zubożenie12

Mit
3: Dziesięć Przykazań jest centrum nowotestamentowej etyki

Robert
Banks mówi:

Wydawałoby się .., że centralna pozycja udzielona Dekalogowi w sporej części
katolickiego i protestanckiego myślenia jest otwarta na kwestionowanie 13
.

Opierając się na dowodach z Nowego Testamentu, Banks jest usprawiedliwiony w swym nawoływaniu do kwestionowania centralnej pozycji Dziesięciu Przykazań. Wielki temat Nowego Testamentu to Osoba i autorytet Jezusa Chrystusa. On niewątpliwie usuwa Prawo z jego kluczowej pozycji i Sam zajmuje centralne miejsce zarówno jako droga zbawienia jak i jako reguła życia. Wszystkim czym prawo było do judaizmu, jest Chrystus dla społeczności Nowego Testamentu. Nie to, co mówi Mojżesz ani nawet
nie to, co mówi Dziesięć Przykazań, ustanawia ostateczne Boże Słowo, lecz Osoba, praca i nauczanie Jezusa. On jest żyjącym Prawem, które zastępuje autorytet Mojżesza (Mat. 5; 12:1-12). W Nim
starotestamentowe proroctwa dotyczące zstąpienia Bożego prawa z Syjonu (w odróżnieniu od Synaju) wypełnia się (Iz. 2:1-5; Mich 4:1-5; Heb. 12:18-24). Nowy Testament ma nowe przymierze, nową górę, nowego Nauczyciela i nowe prawo. I tak, wszystko co jest trwałej i wytrzymałej wartości w Starym Przymierzu jest wprowadzane i wzmocnione w Chrystusie.

W przenikającym komentarzu na temat znaczenia przemienienia Chrystusa, Hartmut Gese mówi:

Synoptyczne ewangelie zawierają inną relację, która daje podstawową odpowiedź na pytanie Tory: historia Przemienienia Jezusa (Mar. 9:2-8; Mat. 17:1-8; Łuk. 9:28-36). Ma ona wielkie znaczenie ze względu na pozycję w kompozycji ewangelii i nie może być wyjaśniane jako „źle umieszczona historia wielkanocna.” Powinniśmy czytać tę relację również oczyma Starego Testamentu. Jezus wznosi się na tajemniczą „wysoką górę”, która nie jest dalej identyfikowana. Tekst mówi „po sześciu dniach” nie dając jakiegokolwiek punktu początkowego dla tego okresu czasu. Ale wiemy, że po sześciu dniach podczas, których obłok zakrył Górę Synaj, Mojżesz wszedł na górę do
światłości chwały Bożej (Wyj. 24:16). Towarzyszył mu Aaron wysoki kapłan i pierwsza para braci kapłanów: Nadab i Abihu (Wyj. 24:1).
Tutaj Jezusowi towarzyszy Piotr i bracia Jakub i Jan, synowie Zebedeusza. Tak jak Mojżesz wszedł w Boży obłok i światłość (Wyj. 24:18), czego wynikiem było świecenie jego twarzy (Wyj. 34:29-35),
tak Jezus został przekształcony przez światło nie z tego świata. Obok niego ukazali się Mojżesz i Elijasz, jedyni ludzie w Starym Testamencie, którzy otrzymali objawienie na „górze” i oni to rozmawiają z Panem. Piotr naturalnie myślał, że tu jest miejsce, gdzie należy wznieść namioty dla trzech uczestników objawienia; namioty, które Stary Testament opisuje w Księdze Wyjścia 33:7-11) stawiane w celu obserwacji wydarzenia na górze Synaj. Ale Piotr nie wiedział, co mówił. Stary Testament mówi, „Wtedy obłok zakrył Namiot Zgromadzenia i chwała Pana napełniła przybytek. Mojżesz nie mógł wejść do Namiotu Zgromadzenia, gdyż spoczywał na nim obłok
chwały Pana (shakan; Gk: hoti epeskiazen ep auten on nephele) i chwała Pana napełniła przybytek” (Wyj. 40:34-35).
Tutaj oni zostali okryci przez Boży obłok i usłyszeli objawienie Nowego Przymierza. W starożytnym zdarzeniu na Synaju Bóg objawił się przedstawiając siebie samego: „Jam jest Jahwe,” i wtedy przekazał Dekalog. Tutaj, jakkolwiek, Bóg wprowadza Swego syna, „To jest Syn mój umiłowany” i dalej mówi:”Jego słuchajcie”. Jezus stał się objawionym Słowem. Pisarze ewangelii nie mogli przedstawiać tego z większą mocą: Jezus jest Torą 14.

Nigdzie ani Jezus, ani apostołowie nie zachęcają do studiowania Prawa poza szukania w nim świadectwo o Jezusie Chrystusie. We wszystkich swych listach do młodego kościoła pochodzenia pogańskiego, Paweł ma wiele do powiedzenia na temat chrześcijańskiej etyki, lecz generalnie nie rozważa Dziesięciu Przykazań jako podstawy dla chrześcijanina. Jego punktem odniesienia dla etyki nie jest Dekalog ale Chrystus, Jego ewangelia i Jego Duch. Gdyby Paweł podpisał się pod purytańsko reformowaną ideą, że prawo (ze specjalnym odniesieniem do Dziesięciu Przykazań) jest wielką regułą życia dla chrześcijan, to nie miałby wielu wspaniałych możliwości tłumaczyć i ilustrować tego. Nie można twierdzić, że Paweł przyjął świadomość Dekalogu za pewnik, ponieważ pisał to do niedawno założonych kościołów z pogan, które nie były wychowane na starotestamentowym Prawie. Poza dwoma lub trzema przypadkami odniesień do Prawa i Dziesięciu Przykazań, Paweł wyciąga wnioski z Chrystusa i Jego ewangelii co do treści chrześcijańskiego życia. Apostoł nie zrobił syntezy nowotestamentowej łaski ze
starotestamentową etyką, jak to zrobili fałszywi nauczyciele w Galacji. To, co decyduje o tym, jak człowiek stoi przed Bogiem – mianowicie, Chrystus i jego ewangelia – równocześnie też określa jak
człowieka powinienem żyć. Sercem nowotestamentowej etyki jest wiara w Chrystusa i uległość wobec Jego władzy jako Pana.

VERDICT

Vol. 1
No. 6 Duranbah Road, Duranbah NSW 2487, AUSTRALIA, October 1982

Uwagi i referencje

1Hetyckie traktaty były traktatami lub przymierzami narzuconymi przez hetyckich królów lub imperatorów na ich wasalnych królów. Patrz: Robert D. Brinsmead, Covenant (Fallbrook, Calif: Verdict Publications, 19791, p. 10.

2John Richard Sampey, art. „The Ten Commandments,” The International Standard Bible Encyclopaedia, James Orr, gen. ed.
(Grand Rapids: Wm. B. Eerdmans Publishing Co, 19391, 5:2944B.

3W.J. Harrelson, art. „Ten Commandments,” The Interpreter’s Dictionary of the Bible, ed. George Arthur Buttrick (Nashville:
Abingdon Press, 19621, p. 569.

4Sampey, „The Ten Commandments” p. 2944B.

5Były one zwane przykazaniami Noego. Patrz: The Jewish Encyclopedia, ed. Isidore Singer (New York: KTAV Publishing House, n.d.), 7:648-50.

6Zobacz prace Ignacego, Justyna Męczennika, lreneusza i Tertuliana. W rzeczywistości, Ireneusz (A.D. 120-202) wydaje się być pierwszym z
ojców, który oddzielił Dekalog jako wyraz moralnych obowiązków wobec całej ludzkości. Tradycja korzystania z Dziesięciu Przykazań do
celów katechetycznych stopniowo rozwijała się w Kościele Katolickim. Jednak Ireneusz (i ci idący za tą tradycją) nie uważali przykazania
sabatu jako obowiązującego chrześcijan w jakimkolwiek literalnym sensie. Dziesięć przykazań było interpretowanych po chrześcijańsku.
Nie ma żadnych dowodów na to, że apostołowie wydzielili Dekalog z zakonu Starego Testamentu i używali je do celów katechetycznych.

7Judaizm uznał Zakon wszystkimi możliwymi tytułami czci.

8O ile siódme przykazanie potępia cudzołóstwo, nie potępia poligamii. Wielu wielkich świętych Starego Testamentu miało więcej niż jedną żonę.

9Jako przykład tego, jak bardzo etyczna dojrzałość Nowego Testamentu wychodzi ponad Stary Testament porównaj 4 i 5 rozdział Listu do
Efezjan z Dziesięcioma Przykazaniami.

10Brian Wintle, „Paul’s Conception of the Law of Christ and Its Relation to the Law of Moses,” Reformed Theological Review 38,
no. 2 (May-Aug. 19791: 45.

11Sampey, „The Ten Commandments,” pp. 2946-47.

12Robert Banks, Jesus and the Law in the Synoptic Tradition (Cambridge: Cambridge University Press, 19751, p. 244.

13Hartmut Gese, Essays on Biblical Theology, tr. Keith Crim (Minneapolis: Augsburg Publishing House, 19811, pp. 88-9.

14Hartmut Gese, Essays on Biblical Theology, tr. Keith Crim (Minneapolis: Augsburg Publishing House, 19811, pp. 88-9.

основы seo продвижения

Śmierć wizji i co dalej?#Różne artykuły

Nagle wszystko uległo zmianie. Służba, w której byliśmy zaangażowani napotkała na pewne wewnętrzne problemy i Pan poprowadził nas do jej opuszczenia. Poprowadził nas też, raczej przekonująco, do innego większego kościoła, lecz w ciągu 1.5 roku pobytu tam stało się jasne, że nigdy nie zostanę dopuszczony do tego, aby tam cokolwiek więcej mógł robić.#

Ostatnio Pan udzielił mi wizji na temat sytuacji, przez którą przechodzę. Myślę, że zachęci ona również innych….

W pełen mocy sposób zostałem zbawiony w wieku 31 lat, 12 lat temu. Od tamtej chwili, wszystko czego pragnąłem to służyć Bogu – było to ogromnie silne pragnienie. Wierzę, że jest to wizja, którą Bóg umieścił w moim serca na całą resztę mojego życia tutaj na Ziemi. Przez lata podjąłem wszelkie możliwe kroki jakie były mi znane, aby zrealizować tą wizję. Pomagałem w lokalnych kościołach i służbach, poszedłem do małej lokalnej szkoły biblijnej; spędzałem wiele czasu na modlitwie, uwielbieniu, przygotowaniu się i w obecności Bożej. Całe moje życie wydawało się zmierzać wolną ścieżką ku wypełnieniu pragnienia mego serca.

Nagle wszystko uległo zmianie. Służba, w której byliśmy zaangażowani napotkała na pewne wewnętrzne problemy i Pan poprowadził nas do jej opuszczenia. Poprowadził nas też, raczej przekonująco, do innego większego kościoła, lecz w ciągu 1.5 roku pobytu tam stało się jasne, że nigdy nie zostanę dopuszczony do tego, aby tam cokolwiek więcej mógł robić. Byłem załamany w sercu i zatonąłem w morzu beznadziejności, wierząc, że z jakiejś nieznanej przyczyny nastąpiła śmierć wizji, którą dał mi Bóg. Wszystko, czego pragnąłem to służyć Bogu i wydawało się, że to nigdy się nie stanie. Z pewnością musiałem zrobić coś, co mnie zdyskwalifikowało. Zapomniałem o wersecie, który mówi, że „nieodwołalne są dary Boże” ( w ang. tłum. jest dosł. „dary Boże są bez pokuty”). Serce moje zostało złamane.

Kilka tygodni temu oglądałem nauczanie na wideo pewnego znanego pastora. Mówił o Abrahamie i Izaaku. Bóg obiecał, że Abraham będzie ojcem wielu narodów, po czym nagle poprosił go o złożenie Izaaka na ofiarę. Wizję Abrahama miała spotkać nagła, nieoczekiwana śmierć. W tym momencie Bóg przemówił do mnie i po prostu powiedział: „Śmierć wizji czasami tylko wygląda na śmierć”.

Zapytałem Pana, co ma na myśli i natychmiast przypomniał mi liczne sytuacje biblijne, które wyjaśniły dokładnie to, co co chodzi. Jest to bardzo zachęcające!

W każdej z tych sytuacji spotykamy ten sam schemat. Różni ludzie mieli pewne idee dotyczące ich wizji/powołania. Każdy podjął jakieś kroki w kierunku wypełnienia jej i każdy napotkał na jakieś nieoczekiwane okoliczności, które powodowały śmierć tej wizji. Czasami Bóg powodował te okoliczności, czasami były one wynikiem działania innych ludzi, a czasami były spowodowane błędami, które sami ludzie oczekujący na wypełnienie wizji popełniali. W każdym przypadku następował pewien okres czasu (jak u Łazarza spoczywającego w grobie), po którym Bóg wskrzeszał z martwych wizję/powołanie i wypełniał Swój plan. Śmierć wizji okazała się nie być śmiercią.

  • Bóg powiedział Abrahamowi, aby złożył na ofiarę Izaaka. Abraham był posłuszny Bogu i Bóg dostarczył zastępczą ofiarę ratując Izaaka; Abraham poszedł dalej, aby stać się ojcem wielu narodów.

  • Józef śnił o Słońcu, Księżycu i gwiazdach kłaniający się jemu. Wiedział, że będzie przywódcą swojej rodziny. Nagle, został sprzedany w niewolę a nawet skończył w więzieniu. Wiele lat później Bóg wyprowadził go z więzienia i uczynił władcą Egiptu spełniając w ten sposób marzenia, które najwyraźniej umarły.

  • Mojżesz wiedział, że urodził się, aby pomóc swemu ludowi (Dz. 7:23-29). Broniąc hebrajskiego niewolnika zabił Egipcjanina i musiał uciekać ratując swoje życie. Mieszał przez 40 lat w obcym kraju i wtedy Bóg powołał go z płonącego krzaka, posyłając z powrotem do Egiptu, aby wypełnił swoje powołanie. Mojżesz uwolnił Izraela z Egiptu.

  • Jozue był na przeszpiegach Ziemi Obiecanej i wiedział o tym, że mogą ją wziąść w posiadanie o czym bezskutecznie usiłował przekonać innych. Niewiara ludu spowodowała, że spędził 40 lat na pustyni, po czym Bóg użył go jako następcę Mojżesza i to Jozue wprowadził Izraela do Ziemi Obiecanej i zajął ją.

  • Dawid był namaszczony przez Samuela jako młody mężczyzna na króla nad Izraelem. Zaczął w pałacu grając na harfie Saulowi i stał się najbliższym przyjacielem Jonatana. Nagle, musiał uciekać ratując swoje życie, ponieważ Saul usiłował go zabić. Saul ścigał Dawida przez wiele lat, w końcu jednak zginął w bitwie i Dawid został królem.

  • Uczniowie wiedzieli o tym, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Chodzili z nim przez 3 lata, oglądając cuda i słuchając Jego nauczania. Sądzili, że zostanie królem i uwolni ich spod panowania rzymskiego. Nagle, Jezus został ukrzyżowany a uczniowie rozproszeni. Trzy dni później został wzbudzony z martwych. Krótko później nadszedł dzień Zielonych Świąt i zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli swoją służbę.

Widzimy tu pewien schemat. Wierzę, że jest wielu chrześcijan, którzy przechodzą przez ten sam proces. Bóg umieścił w twoim sercu wizję. Podjąłeś pewne kroki we właściwym kierunku lecz nagle wszystko zostało sprowadzone do tego, że wizja i powołanie nad twoim życiem wydają się martwe. W tej chwili może jesteś zrozpaczony i zrezygnowałeś.

Jesteś w dobrym towarzystwie: Abraham, Jakub, Józef,. Mojżesz, Jozue, Dawid, Paweł i uczniowie Jezusa. Wydaje się, że to ten sam schemat, którego Bóg używał w potężny sposób przez stulecia. Być może wizja, którą Bóg ma dla ciebie jest znacznie większa niż sobie zdajesz sprawę i musi nastąpić jej pozorna śmieć. Pamiętaj to, co powiedział Bóg: „Śmierć wizji czasami tylko wygląda na śmierć”.

Pan położył mi na sercu trzy fragmenty pisma dotyczące tej sprawy (BT):

Przysł.

3:5 Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,

3:6 myśl o Nim na każdej drodze,
a On twe ścieżki wyrówna.

Rzym. 4:18-21 mówi o tym, że Abraham nigdy nie stracił nadziei, gdy zmierzał tą długą drogą na miejsce ofiarowania Izaaka. Wiedział, że Bóg ciągle wykona to, co obiecał.

Jan 12:24 mówi, że dopóki ziarno pszenicy nie wpadnie do ziemi i nie obumrze nie może przynieść życia.

Niech będzie to zachętą dla was tak, jak było dla mnie; niech Pan błogosławi was i niech dokona wszystkiego, co jest konieczne do wypełnienia powołania nad twoim życiem i spełni wszystkie marzenia jak Sam włożył w twoje serce!

продвижение

Czesanie

 

Złodziej przychodzi, aby kraść zarzynać i wytracać; Ja przyszedłem, aby owce miały żywot i miały go w obfitości” (Jan 10:10). „…i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni (Jan 17:13), zob. też Jan 15:11, 16:24; 1 Piotr 1:8.

Poniższa historia jest wspaniała. To tragiczne, że większość z nas, chrześcijan, nie przeżywa tego typu zdarzeń regularnie. Jezus przyszedł, aby napełnić nasze życie takimi doświadczeniami. Takie dzieła są wokół nas, lecz straciliśmy oczy i uszy, aby nas do tego poprowadzić. Kiedy stałem się chrześcijaninem tego typu incydenty pojawiały się niemal codziennie, lecz później po kilku latach przebywania w różnych kościołach, wszystkie zanikły. Nauczyłem się iść za ludźmi, kościelnymi liderami, programami, wyznaniami wiary, całym religijnym „bagażem” zamiast iść za prowadzeniem Ducha Świętego. To religijny „bagaż”, a nie świat powstrzymał w czasach Jezusa faryzeuszy od zobaczenia prawdy i wejścia do życia w królestwie Jezusa. W moim własnym, 20-to letnim chrześcijańskim doświadczeniu to właśnie „religijny bagaż”, a nie rzeczy ze świata odwiodły mnie od obfitego, radosnego życia, które obiecał Jezus dać wszystkim uczniom, którzy będą prowadzeni przez Ducha Świętego. Wierz mi, przyjacielu, jest to równie łatwe a może nawet jeszcze bardziej być „religijnym”, a nie sprawiedliwym w kościołach „pełnych Ducha”, niż tak zwanych nominalnych. Niech ta krótka, prawdziwa historyjka będzie inspiracją do powrotu do pierwszej miłości – energicznego, ŻYWEGO i obfitego życia z Jezusem przez Ducha Świętego DZISIAJ, a nie w odległej przyszłości.

Gary Amirault.

Czesanie

Beth Moore.

20.04.2005

Lotnisko Knoxville

Czekając na wejście do samolotu trzymałam w ręce Biblię i byłam bardzo przejęta tym, co robię. Spędziłam cudowny poranek z Panem. Mówię to, ponieważ chcę powiedzieć wam, że czasami jest straszne, gdy Duch Święty rzeczywiście pracuje w tobie. Może się to skończyć tak, że będziesz robił takie rzeczy, których nigdy w żadnym innym przypadku nie zrobiłbyś. Życie w Duchu może być niebezpieczne z tysięcy powodów, a nie jest najmniej ważnym z nich twoje ego… Starałam się nie spoglądać tam, lecz wyglądał tak dziwnie… Przygarbiony, na wózku inwalidzkim – skóra i kości – ubrany w rzeczy, które pasowały na niego chyba wtedy, gdy ważył co najmniej 10 kg więcej. Kolana wystawały ze spodni, a ramiona wyglądały tak, jak by w koszuli ciągle jeszcze tkwił wieszak; ręce podobne były do plątaniny żył i kości. Najdziwniejsze były włosy i paznokcie. Żylaste, szare włosy zwisały mu z ramion w dół na plecy, paznokcie miał długie. Czyste, lecz nie na miejscu dla starszego mężczyzny. Spojrzałam w dół na Biblię najszybciej jak mogłam i dyskomfort zapalił mi się na twarzy. Gdy usiłowałam sobie wyobrazić jego historię, okazało się, że zastanawiam się nad tym czy ma wygląd Howarda Hughes’a (Amerykański przemysłowiec, lotnik i producent filmowy – przyp. tłum.). Nagle przypomniałam sobie, że czytałam gdzieś, że już nie żyje. Kim więc ten mężczyzna na lotnisku był… może sobowtórem? Czy jakieś kamery nie są na nas skierowane?.. Usiadłam sobie wtedy usiłując się skupić na Słowie, zamiast na tym cieniutkim plastereczku człowieczeństwa, serwowanym na wózku inwalidzkim zaledwie kilka miejsc dalej ode mnie. Cały czas w sercu narastało przytłaczające uczucie do niego.

Przyznajmy to: ciekawość jest o wiele bardziej wygodna niż prawdziwa troska i nagle zostałam zalana bolesnym uczuciem wobec tego dziwnie wyglądającego starego mężczyzny.

Chodzę z Panem już na tyle długo, aby zobaczyć napis na ścianie. Nauczyłam się już tego, że gdy zaczynam odczuwać to samo co Bóg, coś tak przeciwnego moim naturalnym odczuciom to wkrótce wydarzy się coś dramatycznego, a może to być całkiem krępujące. Natychmiast zaczęłam się opierać, ponieważ czułam wyraźnie jak Bóg pracuje w moim duchu i zaczęłam dyskutować z Bogiem w myślach. „Och, nie, Boże, proszę, nie” – spojrzałam na sufit jakbym mogła przejrzeć przez niego wprost do nieba i powiedzieć: „Nie każ mi świadczyć temu człowiekowi. Nie teraz i tutaj. Proszę. Zrobię wszystko. Możesz sprawić, że będziemy w tym samym samolocie, lecz nie każ mi wstawać tutaj i świadczyć temu człowiekowi przed całą tą gapiącą się publiką. Proszę, Panie!”… Oto siedziałam w niebieskim, plastykowym siedzeniu błagając Jego Wysokość: „Proszę, nie każ mi świadczyć temu mężczyźnie. Nie teraz. Zrobię to w samolocie”. Wtedy usłyszałam to: „Nie chcę, żebyś mu świadczyła. Chcę, żebyś go uczesała”. Te słowa były tak wyraźne, że serce wskoczyło mi do gardła, myśli wirowały. Będę mu świadczyć, czy czesać? Żadnych wątpliwości. Spojrzałam wprost na sufit i powiedziałam: „Boże, jak żyję i oddycham, chcę, żebyś wiedział, że jestem gotowa złożyć mu świadectwo. Już jestem, Panie. Jestem twoją dziewczyną! Nigdy w życiu nie widziałeś jeszcze kobiety świadczącej szybciej mężczyźnie! Co to ma za znaczenie, że ma włosy w nieładzie jeśli nie jest zbawiony. Już jestem u niego, złożę mu świadectwo”. I ponownie, tak wyraźnie jak jeszcze nigdy dotąd usłyszałam słowo. Wydaje się, że Bóg wypisał to stwierdzenie na ścianie mojego umysłu: „Nie to powiedziałem, Beth. Nie chcę, żebyś mu świadczyła. Chcę, abyś uczesała jego włosy”.

Spojrzałam w górę, na Boga i zażartowałam: „Nie mam nawet grzebienia. Jest w mojej walizce w samolocie, jak mam go czesać bez grzebienia?”… Bóg był tak uparty, że zaczęłam nawet mimo woli iść w jego stronę, a taka myśl z Bożego Słowa dotarła do mnie: „Ja przygotuję cię do wszelkiego dobrego dzieła” (2 Tym 3:17). Natknęłam się na wózek myśląc, że to mnie by się jedno przydało. Nawet teraz, gdy relacjonuję to wydarzenie puls mi skacze w górę i tak samo przewraca mi się w żołądku. Uklękłam przed nim i zapytałam możliwe najciszej jak mogłam: „Proszę pana, czy sprawiłby mi pan tą przyjemność, abym mogła pana uczesać?”. Odwzajemnił mi spojrzenie i powiedział: „Co pani powiedziała?”

„Proszę pana, czy sprawiłby mi pan tą przyjemność, abym mogła pana uczesać?”. Na co on odpowiedział z „głośnością na dziesiątkę” w głosie: „Droga p
ani, jeśli spodziewa się pani, że ją usłyszę, to musi pni mówić głośniej niż do tej pory”. W tym momencie wzięłam głęboki oddech i wyrzuciła z siebie:„PROSZĘ PANA, CZY SPRAWIŁBY MI PAN TĄ PRZYJEMNOŚĆ, ABYM MOGŁA PANA UCZESAĆ?”. Oczywiście oczy wszystkich w okolicy były zwrócone na mnie. Byłam jedyną rzeczą na całej hali, która wyglądał bardziej dziwacznie od pana Długie Loki. Z karmazynową twarzą i potem pojawiającym się na czole obserwowałam jak spogląda na mnie w górę z absolutnym zaskoczeniem na twarzy i mówi: „Jeśli faktycznie pani chce”. Kpisz? Oczywiście, że nie chciałam, lecz Bóg nie wydawał się być zainteresowany moimi osobistymi preferencjami co do niego. Ściskał mnie za serce tak długo, dopóki nie wypowiedziałam słów: „Tak, proszę pana, z przyjemnością, lecz mam jeden drobny problem: nie mam grzebienia”. „Mam w torbie” – odpowiedział. Podeszłam do tyłu wózka, uklękłam na kolana i ręce, otworzyłam zamek streńkiej torby obcego, sama nie wierząc w to, co robię. Wstałam i zaczęłam czesać włosy staruszka. Były doskonale czyste, lecz w wielkim nieładzie i splątane. Niewiele rzeczy robię dobrze, lecz muszę przyznać, że będąc matką dwóch małych dziewczynek mam poważne doświadczenia w rozplątywaniu włosów. Podobnie jak w przypadku Amandy czy Melissy, które nieraz bywały w takim stanie, zaczęłam czesanie od samego dołu kosmyków, pamiętając o tym, żeby poświęcić temu czas i nie zaciągać ich. Gdy zaczęłam czesać staruszka stał się dla mnie cud: wydawało się, że wszyscy inni ludzie z hali zniknęli. W tej chwili nie było żadnej żywej duszy oprócz mnie i tego starszego mężczyzny. Czesałam go, czesałam, czesałam dopóki każdy pojedynczy kosmyk nie został rozplątany. Wiem, że to może brzmieć dziwnie, lecz nigdy w życiu nie czułam takiego rodzaju miłości do jakiejkolwiek duszy.

Wierzę całym moim sercem, że przez te kilka minut czułam część samej miłości Bożej, że to On przejął moje serce na mała chwilkę, jak ktoś wynajmujący pokój i czyniący siebie Samego mieszkaniem. Emocje były tak silne i tak czyste, że wiem na pewno, że musiały pochodzić od Boga. W końcu włosy staruszka były miękkie i gładkie jak u niemowlęcia. Wrzuciłam grzebień z powrotem do torby, obeszłam wózek i stanęłam przed nim. Przykucnęłam na kolana, położyłam ręce na jego kolanach i zapytałam: „Proszę pana, czy zna pan Jezusa”. „Tak, znam”, powiedział. No, było do przewidzenia. Wyjaśnił: „Znam Go od chwili, gdy pobraliśmy się z moją narzeczoną. Nie wyszłaby za mnie, gdybym nie poznał Zbawiciela. Widzisz, problem w tym, że nie widziałem mojej żony od dawna. Przechodziłem operację na otwartym sercu, a ona była zbyt chora, aby mnie odwiedzić. Siedziałem obie tutaj myśląc sobie: Jak nieporządnie będę wyglądał dla niej”. Tylko Bóg wie jak często pozwala nam być częścią boskiego poruszenia, gdy my jesteśmy całkowicie nieświadomi jego znaczenia. To, z drugiej strony, było jedno z tych rzadkich spotkań, gdy wiedziałam, że Bóg interweniował w szczegółach znanych tylko Jemu. To było Boże poruszenie, którego nigdy nie zapomnę. Nadszedł czas na przejście do samolotu, a nie lecieliśmy tym samym. Bardzo byłam zawstydzona swoim zachowaniem na początku i byłabym tak dumna, gdybym mogła mu towarzyszyć do samolotu. Nadal było jeszcze kilka minut wolnego. Gdy zbierałam swoje rzeczy stewardesa wróciła z korytarza ze łzami spływającymi jej po policzkach. Zapytała: „Ten staruszek szlochał, siedząc w fotelu w samolocie. Dlaczego pani to zrobiła? Co spowodowało pani zachowanie?” Powiedziałam: „Czy zna pani Jezusa. On może być najsilniejszym szefem na świecie!” i wtedy zaczęło się dzielenie. Nauczyłam się wtedy czegoś o Bogu. On wie o tym, kiedy jesteś wyczerpany, ponieważ nie jesteś głodny, gdy służysz w niewłaściwym miejscu, albo już czas na pójście dalej, lecz ty czujesz się odpowiedzialny za budżet. Wie o tym kiedy jesteś zbolały i czujesz się odrzucony. Wie, kiedy jesteś chory czy kiedy toniesz pod falami pokuszenia. On wie również o tym, kiedy potrzebujesz czesania. Widzi ciebie indywidualnie. Powiedz Mu o twoich potrzebach! Poleciałam w swoim kierunku dusząc szloch w gardle, zastanawiając się jak wiele możliwości takich jak ta jedna straciłam po drodze… ponieważ nie chciałam, aby ludzie myśleli o mnie jako o dziwaczce. Bóg nie posłał mnie do tego staruszka, On posłał jego do mnie.

Koniec historii.

Ta historia ma pobudzić Bożą zazdrość, abyśmy weszli głębiej do życia i uczynków Syna Bożego poprzez prowadzenie Jego Ducha. „Z łaski zabawieni jesteście przez wiarę, nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie do DOBRYCH UCZYNKÓW, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Ef. 2:8-10). Wejdź do pracy Pańskiej! Jest w tym pełnia i niewypowiedziana obfitość radości.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Z listy mailowej „inspirations”:

http://tentmaker.org/newinspiration/index.html

We have hundreds of Tentmaker Inspirations of Life

which have not been posted to our Internet site yet

due to the amount of time it takes to code each.

продвижение

5 Współczesnych działań na ziemi

Ostatnio zostałem poproszony, aby przekazać przesłanie dla przywództwa kościoła w Australii. Byli tam mężczyźni i kobiety z całego kraju. Waga tego słowa bardzo mi ciążyła, lecz gdy dzieliłem się nim, zdałem sobie sprawę z tego, że jest ono przeznaczone dla znacznie szerszego audytorium.Rozważałem, co Bóg czyni na ziemi, wróciłem wspomnieniami do spotkania z Panem jakie miałem w październiku 2004 roku, w czasie ciężkiej choroby, gdy byłem przykuty do łóżka.

Ostatnio zostałem poproszony, aby przekazać przesłanie dla przywództwa kościoła w Australii. Byli tam mężczyźni i kobiety z całego kraju. Waga tego słowa bardzo mi ciążyła, lecz gdy dzieliłem się nim, zdałem sobie sprawę z tego, że jest ono przeznaczone dla znacznie szerszego audytorium.

Rozważałem, co Bóg czyni na ziemi, wróciłem wspomnieniami do spotkania z Panem jakie miałem w październiku 2004 roku, w czasie ciężkiej choroby, gdy byłem przykuty do łóżka.

Zostałem uniesiony do nieba. Powiedziano mi wtedy wiele rzeczy, lecz zobaczyłem 5 działań na „ziemskiej scenie”, które dzieją się obecnie:

1. Przechodzenie od wędkowania do polowania.

Jeremiasz mówi nam tak:

16:15 Lecz: Jako żyje Pan, który wyprowadził synów izraelskich z ziemi północnej, ze wszystkich ziem, do których ich wygnał, i sprowadzę ich z powrotem do ich ziemi, którą dałem ich ojcom!

16:16 Oto Ja poślę po wielu rybaków – mówi Pan – i ci ich wyłowią; potem poślę po wielu myśliwych, i ci ich upolują na każdej górze i na każdym pagórku, i w rozpadlinach skalnych.

Dni rybaków przemijają, a dni myśliwych są już tutaj.

Paweł demonstrował podejście myśliwego wobec:

· Żydów w synagodze (Dz. 9:30);

· Pogan na Aeropagu (Dz. 17:22);

· Rzymianom w Efezie (Dz. 26:1).

Polowanie oznacza, że musisz wejść w środowisko tych, których ścigasz. Nie możesz siedzieć na brzegu rzeki i zarzucać sieci. Musisz wkroczyć do świata, w którym żyją ofiary. Bóg przechodzi do służby na rynkach publicznych. Widziałem to w Zambii, Malawii, USA i Australii.

2. Dokonuje się ruch przechodzenia z majestatycznych statków do małych łódek.

Izajasz:

33:20 Patrz na Syjon, miasto naszych uroczystych świąt! Twoje oczy zobaczą Jeruzalem, siedzibę bezpieczną, namiot, którego się nie przenosi, którego kołków nigdy się nie wyciąga i którego żaden sznur nie jest zerwany.

33:21 Gdyż wspaniała chwała nam przypadnie, źródło strumieni o szerokich brzegach, nie płyną po nich okręty z wiosłami ani nie jeździ po nich okazały statek.

W tych dniach Bóg nie będzie zgadzał się na dwa rodzaje kościołów:

· Majestatyczne statki, pełne broni i żołnierzy dla swych własnych celów – pieniędzy na statku i dla kapitana.

· Galery z wiosłami, pełne niewolników pod pokładem służących zgodnie z uderzeniami bębna. Dni marszu według uderzeń jednego pastora są skończone.

Dni, w który poddawaliśmy swoje pasje jednemu lokalnemu ciału i robili to, co pastor mówi są skończone. Liderzy na całym świecie muszą przyjąć do wiadomości fakt, że naszym zadaniem jest pobudzać innych. Jesteśmy tutaj po to, aby uwalniać i odkrywać to, co jest w sercach ludzi.

Dni sławnych naczyń, przynoszących złoto i bogactwo do domu jednego człowieka czy służby szybko przemijają. Pierwszy kościół przynosił bogactwo do stóp apostołów, tak to prawda, lecz były one rozdzielane wśród wszystkich, zgodnie z ich potrzebami. Kiedy był ostatnio taki przypadek, gdy widziałeś znaną telewizyjną służbę rozdzielającą bogactwa potrzebującym? Gdyby tak zdecydowanie wierzyli w swoją własną teologię powodzenia, czy siania i zbierania, czy nie sądzisz, że sami powinni czynić więcej siania?

Jeremiasz:

22:1 Tak mówi Pan: Zstąp do domu króla judzkiego i wypowiedz tam to słowo,

22:2 i mów: Słuchaj słowa Pana, królu judzki, który zasiadasz na tronie Dawida, ty i twoi słudzy, którzy wchodzicie przez te bramy!

22:3 Tak mówi Pan: Stosujcie prawo i sprawiedliwość, i ratujcie uciśnionego z ręki gnębiciela, obcego przybysza ani sieroty ani wdowy nie uciskajcie, nie zadawajcie gwałtu i nie przelewajcie krwi niewinnej na tym miejscu!

22:4 Bo jeżeli rzeczywiście będziecie spełniali to słowo, to będą wchodzić przez bramy tego domu królowie zasiadający po Dawidzie na jego tronie, jeżdżąc na wozach i na koniach, on i jego słudzy, i jego lud.

22:5 Lecz jeżeli nie usłuchacie tych słów, to przysięgam na siebie samego – mówi Pan – że ten dom stanie się ruiną.

Bóg pragnie, abyśmy podjęli rzeczywistą troskę o tych, którzy są w potrzebie.

Jeśli będziemy posłuszni temu przykazaniu to przyjdą królowie służący Dawidowi.

· Jeśli nie będziemy, to przyjdą królowi obcych narodów i splądrują to miejsce.

· Czy ma być świat w kościele, czy kościół w świecie.

4. Boży sąd jest na ziemi

1 Kronik

16:11 Szukajcie Pana i mocy jego, Rozpytujcie się ustawicznie o oblicze jego!

16:12 Wspominajcie cuda jego, których dokonał, Dziwne dzieła jego, wyroki ust jego,

16:13 Potomkowie Izraela, sługi jego, Synowie Jakuba, wybrani jego!

16:14 On, Pan, jest Bogiem naszym, Po całej ziemi są wyroki jego!

Kościół, a nawet szerzej Ciało Chrystusa, wszedł w okres zdecydowanego ważenia, testowania i sądzenia. Pan obserwuje nasze zachowanie – szczególnie liderów.

Kontekst jest taki, że liderzy upadają na całym świecie: Jan Paweł II nie żyje, Paul Cain, Darrel Evans, Roberts Liardon, Ed Traut i wielu innych upadło. Bóg jest na ziemi, jak więc zamierzamy podejść do nadchodzącej rewizji ksiąg?

5. Bóg podkreśla wagę ojców i synów

Malachiasz

3:23 Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana,

3:24 i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą.

Jeśli przyjrzysz się każdemu odniesieniu do „dnia Pańskiego”, czy ostatniego dnia sądu to zobaczysz, że wcześniej wydarzy się niewiele rzeczy: będzie to odnowienie wszechrzeczy zaczynające się od tej jednej – ojców i synów.

Wszędzie, gdziekolwiek podróżuję ten sam temat jest głoszony i zaznaczany. Poświęciłem temu więcej miejsca w mojej książce: „Duch Eliasza”, nie będę więc powtarzał tego tutaj ponownie, lecz wyraźne jest to, że Bóg chce, aby ciało traktowało się jako rodzina, a nie jak budowlany biznes.

——————————

VISIT OUR SITES ON THE NET:

REVIVAL SUPERSITE – http://www.revivalschool.com

PROPHETIC SUPERSITE – http://homepages.ihug.co.nz/~revival/index2.html

продвижение

Moc nadzmysłowego życia_2

Logo_Frangipane

Stwierdziliśmy, że przeznaczeniem każdego chrześcijanina jest „ukształtowanie na podobieństwo Chrystusa” (Rzym 8:29). Zazwyczaj jest tak, gdy przypominam ludziom o tym, że fundamentalnym przeznaczeniem jest podobieństwo do Chrystusa, że większość potakuje głowami, potwierdzając ogólnikowość mojego stwierdzenia. Niemniej, w rzeczywistości nie wierzą w to, że jest to prawda. Faktycznie, gdy ludzie myślą o swoim przeznaczeniu ich pierwszym skojarzeniem są te rzeczy, które dla Boga robią, coś co wymaga widocznego okazania unikalnego obdarowania czy powołania do służby, lecz ani dary, ani specyficzne powołanie nie reprezentują sedna rzeczywistości naszego przeznaczenia.

Pozwólcie więc, że powtórzę jeszcze raz: naszym przeznaczeniem jest być podobnym do Chrystusa. Zakres naszej odpowiedzialności i wszelkie dary mogą być tak różnorodne jak okresy naszego życia, lecz naszym trwałym przeznaczeniem jest ta część nas, która staje się w swej naturze podobna do Chrystusa. Bóg chce rozwijać nasze dary i, oczywiście, On stworzył nas, abyśmy wypełnili jakieś szczególne zadania czy posługę, lecz nigdy nie wolno nam stracić z pola widzenia głównego celu naszego istnienia, którym jest upodobnienie się od Chrystusa we wszystkim.

Czysty cel: czyste życie

Smutne jest to, że wszyscy widzieli przywódców służb, których obdarowanie i powołanie były tak silne, tak porywające, że wydawali się zdolni do sprowadzenia samego nieba na ziemię. Później, ku naszemu zdumieniu, odkrywaliśmy, że ci sami ludzie, ci, którzy budowali potężne religijne imperia, tkwili w tajemnym uścisku najbardziej hańbiących grzechów. Jak coś takiego może się dziać? Jeśli koncentrujemy się na rozwoju naszych darów i powołania, zamiast na naszym charakterze to stajemy się podatni na diabelskie zwiedzenie.

Widzisz, nadejdzie taki czas, gdy, do pewnego stopnia, faktycznie zaczniemy doskonalić nasze dary i powołanie. Wiemy już jak się modlić, uczymy się jak głosić i prorokować czy śpiewać w kościele. Opanowujemy nawet to, aby wyglądać szczerze w czasie usługi czy pobytu w kościele. Zewnętrznie jesteśmy przekonujący co do naszej duchowości, a jednak wewnętrznie nudzimy się naszym scenicznym, niedzielnym przedstawieniem. Po wypracowaniu jakoś tam powołania i darów znikło wyzwanie. Teraz w jego miejsce zaczyna wzrastać tajemniczy głód, zrodzony z cielesnej natury. Nikt z obserwujących nas ludzi nie rozeznaje wewnętrznego zepsucia; nawet najbardziej nam bliscy przyjaciele są zmyleni. Zamiast głodu za pełnią Chrystusa zaczynamy pragnąć pożądliwości cielesnych, ziemskich sukcesów czy materialnych posiadłości. Jednak żadna z tych rzeczy nie usatysfakcjonuje wewnętrznego człowieka. Mam w duchu ten ból, że widziałem ludzi doskonalących dary, a lekceważących Chrystusa. Ich upadki wywoływały skandal w ciele Chrystusa i przynosiły wstyd imieniu Jezusa. Zdecydowanie zbyt często byłem świadkiem tego.

Lekarstwem na duchową pustkę jest poszukiwanie podobieństwa do Chrystusa. Posiadania charakteru Chrystusa wypełnia nasze obdarowania i zadania żywą substancją. Możemy powtórzyć za Pawłem „z Chrystusem zostałem ukrzyżowany, żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal 2:20). Paweł powiada: „Chrystus żyje we mnie”. To Chrystus żyjący w nas daje prawdziwe duchowe spełnienie naszemu życiu.

Umiłowani, Sam Jezus obiecał, że ci, którzy pragną sprawiedliwości „będą zaspokojeni” (Mat 5:6). Wejść w posiadanie natury Chrystusa jest naszym własnym zyskiem. Jest perłą o wielkiej wartości; skarbem ukrytym na polu. Sam Chrystus jest wąską drogą, która prowadzi do życia. Nie są nam potrzebne tłumy, aby oglądały nasze działanie czy przyklaskiwały naszej dobroci. Gdy posiadamy Chrystusa, spożywamy za darmo z Drzewa Żywota i znajdujemy wieczne spełnienie.

Być jak On

Może ktoś zapytać: „W jaki sposób mogą stać się podobny do Niego?” Może nam się wydawać, że szkoła biblijna da nam odpowiedź lub udanie się na pola misyjne przemieni nas – rzeczywiście bardzo cenna działalność, jednak rzeczywista moc do tego, aby stać się podobnym do Niego już w nas jest. Dzieje się to przez Ducha Świętego, gdy pogłębia naszą relacje z Chrystusem. Bycie podobnym do Niego jest w rzeczywistości naturalną konsekwencją intymnego związku z Nim.

Pozwólcie, że to wyjaśnię. Dojrzewałem we włoskim domu, moi rodzicie mieszali angielski z włoskimi zwrotami i słowami, a ja uczyłem się mówić po angielsku jak i odrobiny włoskiego po prostu żyjąc blisko nich. W rzeczywistości do 18 roku życia niemal cały mój pogląd na świat został mi przekazany przez rodziców. Ze względu na moją więź z nimi było całkowicie naturalne to, żeby mówić, działać i myśleć tak jak oni.

Tak i tu: nie musimy „próbować” być podobni do Chrystusa w jakiś mechaniczny sposób; po prostu potrzebujemy żyć w bardzo bliskiej więzi z Nim. Sam Jezus ujął to w ten sposób: „trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie” (Jn 15:4-5)

Podobieństwo do Chrystusa jest konsekwencją naszej relacji z Chrystusem w nas. Naszym świętym celem jest kultywować relację z Nim dopóki nie jako osiągniemy żywej rzeczywistości istoty Jego życia. Nie badamy Jego Słowa po to, aby być dobrymi, lecz aby Go poznać. Nasze życie modlitewne nie jest „duchową dyscypliną” lecz miejscem społeczności z Nim. Nie oddajemy Mu chwały z obowiązku, lecz po to, aby wznieść się ku Jego sercu i stać się podobnym do Niego. Intymność z Jezusem Chrystusem jest drogą do nadzymsłowego życia.

продвижение

Dziesięć zmęczonych dziewcząt_02

To wszystko stanie się przed, swego rodzaju….

Lot, który jest nazwany przez Piotra „sprawiedliwym” co najmniej trzykrotnie, został „porwany” z Sodomy (2 Ptr. 2:6-8) nie dlatego, że był wzorowym świętym, lecz po prostu dlatego, że przez wiarę należał do Boga. Piotr mówi również o Noem. Noe był tym wszystkim, czym powinien być Lot, lecz nie był. Stan świata w czasach Noego mógł być nawet gorszy od tego jaki Lot obserwował w Sodomie i Gomorze. W każdym razie był to stan uniwersalny podczas gdy sytuacja Sodomy i Gomory lokalna. Piotr byłby w porządku nazywając Noego „sprawiedliwym”, lecz on idzie jeszcze dalej i opisuje go jako „zwiastuna sprawiedliwości” (2:5). Jakaż różnica! Nawet jeśli w życiu i świadectwie Lota było wiele negatywów (po prostu pomyśl sobie o epilogu Rodz. 19), nasz Pan sam używa zarówno Noego jak i Lota (Łuk 17:26-30) jako „precedensów” czy przykładów „Wielkiej Ucieczki”, porwania Jego kościoła, w którym wezmą udział miliony duchowych Noe i najprawdopodobniej miliony duchowych Lotów, wszyscy otrzymujący ostatecznie pełne dziedzictwo, do którego ich Duch Święty zapieczętował, gdy po raz pierwszy uwierzyli.

(Eph. 1:13-14).

Innymi słowy: „oliwne lampki” wielu „duchowych lotów” mogły poprzez stulecia wydać z knotów więcej „dymu” niż „płomienia”, a jednak Pan stwierdził, że on nie dogasi płomienia bez względu na to jak jest mały (Iz. 42;3; Mat. 12:20). Dymiące lampy potrzebują (jeśli jest w nich oliwa) regulacji knota. To zupełnie wystarczy, aby odnowić płomień. Zatem pytanie nie dotyczy oliwy; oliwa jest, lecz została zablokowana przez knot.

Zatem mamy obraz dwóch kategorii ludzi. Paweł wspomina o nich w 1 Kor. 2 i 3. Jest tam człowiek „naturalny” bądź „zmysłowy” oraz jest człowiek „duchowy”. Lecz przechodzi on do trzeciej kategorii, czy pod-kategorii: człowieka „cielesnego”, prawdziwego chrześcijanina, lecz takiego, który nie żyje nadnaturalnym życiem, bardziej pozwalając na to, aby ciało miało ostatnie zdanie w wielu kwestiach.

W naszej przypowieści również spotykamy się z dwoma pierwszymi kategoriami: głupie panny (bez oliwy, bez światła) oraz mądre (oliwa jest i, co normalne, ze światłem). Niemniej, tu właśnie odkrywamy tą trzecią kategorię: również wśród tych mądrych może wkraść się głupota. Knot nie oprawiany będzie przygasał, aż do chwili, gdy pozostanie tylko dym. W terminologii Pawła: Duch jest obecny, są duchowi, tj., naprawdę narodzeni z Ducha, a jednak ciało (cielesność) z łatwością może wkroczyć, a strach zwyciężyć. W ew. Łuk 9:27, Rzym 12:1-2, Gal 2:20; 5:16-26; 6:14 otrzymujemy instrukcje w jaki sposób zajmować się tym knotem, aby był starannie utrzymany, tak aby światło Pańskie i świadectwo mogły swobodnie świecić, stale podsycane przez oliwę zamieszkującego Ducha. Przy innej okazji, gdy ilustrował konieczność nieustannej gotowości, Pan powiedział uczniom, byli „przepasani” i aby ich „lampy były zapalone” (Łuk 12:35).

NAGŁY KRYZYS!!

Wszystkie panny wstały, gdy odezwał się dźwięk, wszystkie zaczęły oporządzać swoje knoty, a jednak, choć lampy głupich były właściwie oporządzone – pełne niepowodzenie: światła nie ma. Słowo zazwyczaj tłumaczone jako „oporządzić” może być również tłumaczone jako „światło”. Jeśli zapaliły swoje knoty to pojawiło się tylko chwilowe migotanie, lecz przeważnie dym. Brak oliwy sprawia, że każda dobra lampa jest bezużyteczna. Nawet jeśli trochę było, bardzo szybko skończył się. Tak zostaje nam to przekazane.

To powoduje, że zwracamy się myślami do tych „chrześcijan” o których mówi Hebr. 6:4-6, którzy zatrzymali się tuż przed prawdziwą pokutą i odnowieniem. Dwukrotnie jest o nich mowa, że „skosztowali”. Jest to kluczowe słowo tego fragmentu Pisma. Niezliczone tłumy na wszystkich kontynentach upiera się przy tym, aby nazywać ich „chrześcijanami”, lecz cały ich dorobek to „kosztowanie”

trochę tu, trochę tam. Oni nadal „kosztują” nawet nie pijąc. Istotne jest zwrócenie uwagi na to, że „skosztowanie” nie jest „piciem” (por. Mat 27:34). Moglibyśmy powiedzieć, że lampy i knoty głupich panien doświadczyły „smaku” oliwy, lecz oliwy brakowało! Prawdopodobny brak oliwy u chrześcijan musi zostać wzięty pod uwagę już od czasów Szymona czarnoksiężnika (Dz. 8:9-23), niemniej, teraz powinno być jasne, że sytuacja nabrała rozmiarów kryzysowych. Niezliczone miliony tak zwanych „chrześcijan”, błogo śpiących nie jest świadomych tego, co ich czeka a jest to ich własny kryzys paliwowy. Nie ma żadnego kryzysu jeśli chodzi o Tego, który oliwy dostarcza. Jego dostawy są nieograniczone dla tych, którzy odkryją jej potrzebę i przyjdą do Niego.

W chwili, gdy to pisze ciągle nie jest za późno…!!

My wszyscy razem!

Panuje teraz taka popularna myśl, że Pan przygotowuje obecnie Swój kościół do tych ostatecznych dni, na swój powrót. Dla wielu wynika stąd, że przed Jego przyjściem wybuchnie światowe przebudzenie. Myśl jest taka, że wielu tak przygotowanych pójdzie wraz z Nim w czasie porwania. Ci, którzy nie pozwolili się przygotować czy przebudzić, pozostaną. Byłoby to podobne do matki, która zazwyczaj opowiada o swojej dwójce dzieci, które ma w domu tak, jakby to były jej jedyne dzieci, jakoś zapominając o pozostałej ósemce, które dorosły i już pozakładały rodziny i są tak samo jej, jak te najmłodsze.

Tak wielu straciło z oczu fakt, że Pan zawsze przygotowywał Swój Kościół. Grupa zbawionych ciągle żyjąca na ziemi, gdy zabrzmi trąba, nie jest niczym więcej niż resztką całego Kościoła.

Oczywiście nie powinniśmy myśleć w ten sposób, że tylko współczesna resztka zostanie porwana. To będzie wydarzenie, w którym uczestniczyć będzie cały Kościół Chrystusa, wszyscy współcześni i wszyscy z przeszłości. Taki jest w rzeczywistości argument Pawła w 1 Tes. 4, że świeci, którzy żyją nie wyprzedzą tych, których ciała zasnęły w Jezusie. Raczej, gdy już powstaną z martwych WSZYSCY, razem pójdą na spotkanie z Panem na powietrzu!

Apostoł chce, abyśmy zrozumieli, że prawdziwi chrześcijanie „wszyscy są jedno w Chrystusie” Nie jest to idealna, lecz wspaniała duchowa  rzeczywistość, tym piękniejsza, gdy przypomnimy sobie o tym, że w czasie, gdy to pisał, zwracał się do tych cielesnych Galacjan (3:28). W Chrystusie nie może być podziałów ani na chrześcijan z przeszłości, ani na tych teraźniejszych, ani na tych duchowych czy cielesnych.

Z drugiej strony podziały wśród prawdziwych chrześcijan na ziemi nie dadzą się uniknąć. One są nie tylko oczywiste lecz bardzo bolesne i raniące. Te rzeczy zostaną doskonale przesiane, niemniej dokona tego Pan, gdy „staniemy się przed tronem sądu Chrystusowego” (2 kor. 5:10), lecz (i ponownie przez Jego łaskę) możemy stawać już teraz przed nim w modlitwie, starając się być użytecznymi dla Niego w uzdrawianiu niezrozumienia, zranień i rozdźwięków między wszystkimi Jego dziećmi. Równocześnie, zawsze, gdy wydaje się, że jest osiągana wśród chrześcijan jakiegoś szczególnego rodzaju jedność, zbudowana na kompromisie wobec Słowa Bożego to ci, którzy są „mądrzy i solidnie przebudzeni” będą wiedzieli jak cenić Boże Słowo ponad wszelkie ludzkie przekonywanie.

Być „mądrymi pannami” to wierzyć w naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa z całego serca i być zapieczętowanym Świętym Duchem obietnicy (Ef. 1:12-14). Ta mądrość jest potwierdzana przez obecność Ducha Świętego w naszym życiu. Od chwili objęcia przez Niego miejsca zamieszkania w nas istnieje niepodzielna jedność WSZYSTKICH jego dzieci (bez względu na wyznanie, denominację, czy okres czasu). Ta doskonała jedność w Chrystusie nie może przestać być doskonała również w naszym udziale w zmartwychwstaniu, porwaniu i przed Jego sędziowskim tronem.

Istnieje, więc, ta niepodzielna jedność, lecz w Chrystusie jest również totalny podział, który nie może być zniweczony: oddzielenie od WSZYSTKICH, których nie zamieszkuje ten sam Duch Święty. Mogą oni wyglądać dokładnie tak samo jak inni, robić te same rzeczy, brać udział w tych samych spotkaniach i mówić te same słowa, lecz obecność bądź brak „oliwy” Duch Świętego ustala tą niesamowitą, wieczną przepaść między tymi dwoma grupami.


Chrześcijaństwo..?

Coż to za przedstawienie widzieć jak owe dziewczyny kładą się i zasypiają. Żadna z nich spać nie powinna. Punktem, który Pan tutaj podkreśla jest to, że nie znając czasu nadejścia Oblubieńca powinny były czuwać cały czas, wszystkie. Pięć z nich powinno pośpiesznie udać się gdzieś i nabyć brakującej oliwy, kiedy jeszcze miały na to czas. A pozostałe pięć? Cóż powinny były robić? Cóż jeszcze innego, jak nie szturchać stale te głupie, budząc je i przekonując o tym, że jest już późna godzina. Wszystkie posnęły, nie zauważając żadnej różnicy między sobą. Rzeczywiście, smutny spektakl. Podoba się czy nie, rozważ to, bo jest to proroczy i absolutnie realistyczny obraz całego współczesnego chrześcijaństwa w przededniu Jego powrotu. Jest to kulminacja wielu stuleci masowego odstępstwa. Rodzice jednego pokolenia, prawdziwi chrześcijanie, przestali traktować Pana i Jego Słowo poważnie. Wynik? Ich dzieci, następne pokolenie, choć ciągle upierając się przy nazywaniu siebie chrześcijanami najprawdopodobniej nigdy nie doznali osobistego przeżycia ze Zbawicielem.

Prowadzi nas to do słowa: APOSTAZJA (Odstępstwo). Widzimy, jak Pan mówi nam w tej przypowieści, że chrześcijaństwo jako całość znajdzie się w „odstępstwie”, gdy On przyjdzie. „ ODSTĘPSTWO????”

Może to chodzi o jedną z tych wysoko specjalistycznych doktryn, których nigdy całkiem nie rozumiałeś, lecz bałeś się zapytać? Paweł prorokował o tym w 2 Te. 2:3, co można przetłumaczyć jako „odpadanie” czy coś podobnego. W ew. Mat 25 to sam Pan maluje nam bardzo smutny obraz. Chrześcijańskie odstępstwo jest zawsze dwojakiego rodzaju, lecz w tej przypowieści znajdujemy oba równocześnie.

  1. Spora część chrześcijaństwa jest odstępcza w tym, że posiada nazwę, szczególne tradycje i wartości, lecz…nic innego! Jeśli nie ma Ducha Chrystusowego to „nie jest Jego’ (Rzym, 8:9). Może posiadać wiele formy, lecz jest ona pusta. To odstępstwo jest dobrze zilustrowane w postaci pięciu głupich panien, które noszą lampy, lecz nie mają oliwy.

  2. Inny rodzaj odstępstwa dzieje się wtedy, gdy indywidualny chrześcijanin (tzn. prawdziwy, który ma oliwę) czy chrześcijański domu, czy całe zgromadzenie zbłądzi od bliskiego naśladowania Pana. Często jest to wspominane w listach do siedmiu zborów w Obj. 2 i 3. Sposób przedstawienia różni się od skradającej się obojętności na ich Pana z pierwszego listu do pełnej niezależności od Niego w ostatnim. Pięć z siedmiu chrześcijańskich zborów ma „nawrócić się”.

Jak zobaczyliśmy powyżej, gdy to odstępstwo pojawia się wśród chrześcijan, którzy jeszcze do tego nie chcą pokutować, następne pokolenie niemal nieuchronnie przeżywa innego rodzaju odstępstwo, wspomniane jako pierwsze: nie będą już niczym więcej niż tak zwanymi czy nominalnymi „chrześcijanami”.

Pięć mądrych panien, zamiast pilnie czuwać, nasłuchując wezwania oblubieńca i w odpowiednim momencie obudzić swoje głupie przyjaciółki, również zdecydowały się na relaks, lekkie potraktowanie spraw, prawdopodobnie mówiąc do siebie: „W porządku, w końcu mamy oliwę, czym się przejmować?” Ten drugi rodzaj odstępstwa oczywiście nie przeżyje „kryzysu paliwowego”. Niemniej, jak już widzieliśmy, jest równie jasne, że każdy wierzący przeżyje „kryzys tronu sędziowskiego”. Interesujące, że słowo „kryzys” jest wzięte z greki i literalnie znaczy „kara” (orzeczenie, wyrok). Każdy z nas będzie musiał odpowiedzieć przed tym trybunałem za rzeczy uczynione w ciele, dobre czy złe (2 kor. 5:10).

Jezus przekazuje nam ogólny obraz śpiących chrześcijan w czasie Jego powrotu, bardziej jako stan „kościelnictwa” w chrześcijaństwie, obraz prawdziwych chrześcijan zmieszanych z pseudo chrześcijanami. Ta sytuacja przypomina nam okropne odstępstwo za czasów Eliasza, lecz chwila! Gdy juz wydaje się, że nikt nie pozostał, kto by szedł za Panem, poza jednym Bożym sługą, powiedziano mu, że jest jeszcze 7000 tych, którzy pododobnie jak on nie zgięli swych kolan przed Baalem (Rzym 11:3-4). Byli cudownym wyjątkiem od tej reguły.

Bóg szuka współczesnych wyjątków! Szuka „dziewic”, które nie tylko są mądre, ponieważ zabrały oliwę, lecz również są takie, ponieważ pilnie czuwają i wykonują swoją pracę! Jak zwykle, dość jest łaski, dla ciebie i dla mnie!

Pozostawimy was z ostatnim poleceniem, jakie Paweł przekazał Tymoteuszowi:

4:1
Proszę cię bardzo usilnie, odwołując się do powagi Boga i Chrystusa Jezusa, przyszłego Sędziego żywych i umarłych, przez wzgląd na Jego pojawienie się i Jego królowanie –

4:2
głoś naukę, upominaj, czy będzie ku temu stosowna okazja, czy nie; jeśli zajdzie potrzeba, pokazuj błądzącym, że są w błędzie, udzielaj pouczeń, podnoś na duchu. Nauczając staraj się być zawsze cierpliwym.

4:3
Przyjdzie bowiem czas, kiedy to wielu nie zechce już słuchać zdrowej nauki; pójdą za własnymi pożądaniami, gromadząc zresztą wokół siebie nauczycieli, którzy będą im mówić tylko to, czego sami zechcą słuchać.

4:4
Przestaną liczyć się z prawdą, odwrócą się od niej i pójdą za nieprawdopodobnymi baśniami.

4:5
Ty zaś czuwaj zawsze, nie ustawaj w trudach, prowadź dzieło głoszenia Ewangelii, spełniając w ten sposób swoje posługiwanie.

4:6
Moja krew ma być już wkrótce wylana na ofiarę; zbliża się chwila mojego odejścia.

4:7
Stoczyłem piękną walkę, bieg ukończyłem, wiary nie straciłem.

4:8
Teraz czeka mnie już tylko sprawiedliwie zasłużony wieniec zwycięstwa. Przekaże mi go w owym dniu Pan, Sędzia sprawiedliwy. Zresztą nagrodzi On nie tylko mnie, lecz także wszystkich, którzy z miłością oczekują na Jego przyjście.

Przypis:

Przez przyjście na ziemię, przez Jego życie, śmierć, zmartwychwstanie, Dzień Zielonych Świąt, Chrystus zdecydowanie ustanowił Swoje Królestwo jako „przyczółek” na tm, co Szatan, „książę tego świata” uważa za swoje terytorium. Jego „ekklesia”, zamieszkiwana przez Ducha Świętego- w świecie, lecz nie z tego świata (Jn 17) – jest tym „przyczółkiem”.

Możesz skontaktować się z
Jimem : presson@arrakis.es.

Więcej artykułów Jima na różne tematy znajduje się na www.ntmu.net.

© 10/00 Jim van
Heiningen, Apartado 31, 29700 Vélez-Málaga, Spain

deeo.ru

Dziesięć zmęczonych dziewcząt_01

Poważny kryzys paliwowy nachodzi

(Vast Oil Crisis Just Ahead)

Jim van Heiningen

Mat
25:1-13

Wtedy podobne będzie Królestwo Niebios do dziesięciu panien, które, wziąwszy lampy swoje, wyszły na spotkanie oblubieńca.
A pięć z nich było głupich, pięć zaś mądrych.|
Głupie bowiem zabrały lampy, ale nie zabrały z sobą oliwy.
Mądre zaś zabrały oliwę w naczyniach wraz z lampami swymi.
A gdy oblubieniec długo nie nadchodził, zdrzemnęły się wszystkie i zasnęły.
Wtem o północy powstał krzyk: Oto oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie.
Wówczas ocknęły się wszystkie te panny i oporządziły swoje lampy.
Głupie zaś rzekły do mądrych: Użyczcie nam trochę waszej oliwy, gdyż lampy nasze gasną.
Na to odpowiedziały mądre: O nie! Gdyż mogłoby nie starczyć i nam i wam; idźcie raczej do sprzedawców i kupcie sobie.
A gdy one odeszły kupować, nadszedł oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi.
A później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam.
On zaś, odpowiadając, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was.25:13 Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie.

Przy okazji wstępu

Gdy czytamy i interpretujemy Boże Słowo, szczerze skupiamy się na samym Panu i prawdziwie poddajemy Jemu; gdy szukamy tego, co On chce nam objawić przez Pismo,

musimy być szczerzy i obiektywni. To, co objawia, zawsze powinno być wielkie lecz nigdy większe niż ważne dni naszego pokolenia. Zarówno sam Pan jak i jego apostołowie ostrzegali stale, że w dniach ostatecznych będzie wielu fałszywych proroków i nauczycieli, którzy ze wszystkich sił będą starali się odciągnąć świętych od prostoty Chrystusowej.

Nigdzie nie słyszymy, że ci „prorocy” i „nauczyciele” na pewno nie będą chrześcijanami. W rzeczywistości, jest nawet bardziej prawdopodobne, że każdy szczery i cenny sługa Najwyższego w jakimś punkcie źle interpretuje Pismo i do pewnego stopnia staje się instrumentem w rękach mistrza zamieszania. Z tego powodu Paweł zobowiązał swojego współpracownika Tymoteusza tak uroczyście jak to zrobił i z tego samego powodu Duch Święty zobowiązuje nas tak samo dziś (2 Tym 2:15 B.W-P):

Staraj się o to, byś zawsze mógł znajdować u Boga uznanie jako ten, kto nie musi się wstydzić owoców swojej pracy, ponieważ głosił jak należy słowa prawdy.

Modlimy się o to, aby ten bezpretensjonalny artykuł był takim „należytym słowem prawdy”, użytecznym dla Ducha Prawdy w zachęcaniu, błogosławieniu i pomocy dla wielu jego umiłowanych dzieci, aby były radosne i gotowe na dzień „objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa” – Tyt. 2:13.

Dziesięć zmęczonych dziewcząt

Czy fakt, że w większości wersji Biblii dziesięć młodych kobiet jest nazwanych „dziewicami” („pannami”) nie wywołuje u ciebie wrażenie czegoś niewypowiedzianego, czegoś, co musi być dobrym opisem chrześcijan. Pomyśl jeszcze raz o tym. Ten termin jest używany prawie zawsze w taki sam sposób współcześnie jak „dziewczyny” czy „młode panie”, a bardziej precyzyjnie „młode, niezamężne kobiety”, przyjaciółki panny młodej. Porównaj Dz. 21:9 oraz 1 Kor. 7:25-34 itd., gdzie używane jest to samo słowo. To, że były one niezamężne nie ma żadnego bezpośredniego znaczenia dla interpretacji przypowieści.

Wszystkie zdrzemnęły się; czy jest to znak nieprzygotowania się z ich strony? Z pewnością tak! Zatrzymaj się chwilę na tej myśli, to nie sen spowodował, że głupie panny były głupie, ani nie sprawił on, że mądre były mniej mądre. Okaże się to, gdy zrozumiemy dlaczego Pan niektóre nazwał głupimi, a niektóre mądrymi. Z 13 wersetu widać wyraźnie, że Pan chce, aby jego uczniowie „czuwali”, a nie „spali”. Lecz nie mówi, że „śpiący” chrześcijanie powinni być zaliczeni pomiędzy głupie dziewice. Gdyby tak było to wszystkie dziesięć byłoby nazwanych „głupimi”.

Tak więc mamy dziesięć niezamężnych dziewcząt, przyjaciółek panny młodej, czekających na narzeczonego, które zasnęły. Lecz na tym podobieństwo się kończy.

Razem, lecz po przeciwnych stronach

Często Pan porównywał swoich uczniów do ludzi, którzy są „albo tacy, albo tacy”. Lecz tylko w dwóch przypadkach nazwa ich mądrymi lub głupimi (Mat. 7:24-27; Łuk 6:47-49; Mt 25:1-13). Bardzo ważne jest, aby to uchwycić: mówimy o uczniach, o wszelkiego rodzaju uczniach. Tak, nasz Pan bardzo wyraźnie i zdecydowanie stawia między nimi linię podziału, która bardzo często nie jest tak wyraźna dla nas.

W pierwszej przypowieści Pan porównuje tych, którzy słyszą Słowo i być może rozkoszują się nim do mądrego lub głupiego budowniczego. Robi to porównanie w kontekście „wielu” uczniów, którzy wyznają Jego „panowanie” i robią różnego rodzaju cudowne rzeczy w jego imieniu, nie należąc do Niego. Mówi im, że jego ostatecznym werdyktem będzie: „Nigdy was nie znałem…” Jezus nigdy nie odrzucił ich religijności, lecz neguje to, aby była kiedykolwiek, jakakolwiek prawdziwa więź z Nim. Co więc, w osądzie Pana, powoduje, że są głupcami? Czy nie jest to fakt, że starali się budować bez właściwego fundamentu?

A co sprawia, że pozostali są mądrymi bądź prawdziwymi uczniami? Prosty fakt, że budowali na dobrym i solidnym „fundamencie”. Tym fundamentem jest Sowo Chrystusa, usłyszane (zasmakowane) i wykonane: osobista więź między uczniem i jego Panem.

Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że ci dwaj budowniczy reprezentują wszystkich chrześcijan lub po prostu całe chrześcijaństwo.

Lecz, czy poważny czytelnik Biblii może stwierdzić fakt, że obraz głupiego budowniczego, tego bez fundamentu, do którego przychodzi „świat” niszcząc go, ma na celu pokazanie nam obrazu narodzonych na nowo, aczkowiek odstępczych wierzących? Szczególnie w świetle dalszego wersetu z Mat 7:23? Zdumiewający dzień nadchodzi, gdy nasz Pan ogłosi, że nigdy ich nie znał. Mogą mieć wszelkie pozory prawdy, uczniostwa, być może świętości, czy nawet czynić cuda, lecz w „chwili prawdy” wszystko zawali się, a widoczna będzie rzeczywistość: zwykła sterta gruzu. Jedna absolutnie istotna część została pominięta: solidny fundament. Pan chce, abyśmy przynieśli wszystko co dotyczy naszego własnego stanu do Niego, lecz widzi również na wskroś piękne „domy”. Z pewnością chce nas nauczyć, abyśmy z pokorą rozeznawali brak prawdziwego fundamentu w życiu i domach naszych bliskich. W ten sposób Pan będzie mógł nas używać do ostrzegania naszych „wyznających” bliskich i przyjaciół zanim uderzy katastrofa.

Musimy teraz zadać sobie ważne pytanie: jeśli w żaden sposób nie potrafimy wyobrazić sobie tego, że głupi budowniczy reprezentuje prawdziwych wierzących; a nie tylko odstępców – a więc musimy przyznać, że Jezus przekazuje nam w ten sposób obraz sprytnych wierzących, „pozorantów – to co może nas doprowadzić do wniosku, że owe „pięć głupich panien”, w całkowitym kontraście, reprezentuje prawdziwych, narodzonych na nowo wierzących?

Uważaj na tą linię!

W przypowieści o dziesięciu pannach, jednej z ostatnich jakie opowiedział, scena jest całkiem inna, lecz ponownie całość dotyczy uczniów Chrystusa i ponownie, liczbowy podział następuje w połowie. Ponownie jest to sytuacja „albo, albo”. Albo jesteśmy chrześcijanami, którzy „mają”, albo tymi, którzy „nie mają”. Albo mamy „imię, że żyjemy”, albo „żyjemy” (Obj. 3:1). Albo jesteśmy tak zwanymi uczniami Chrystusa, albo nimi jesteśmy, koniec. Albo głupio udajemy, że czekamy na Oblubieńca, albo, dzięki łasce, czekamy na Niego, oczekując Go w każdej chwili, nawet jeśli nieświadomie przysypiamy, gdy Jego przyjście okazuje się późniejsze niż spodziewaliśmy się.

O ile głupi budowniczy został przedstawiony jako człowiek działający bez fundamentów, to głupie panny to ludzie działający bez oliwy. Jezus szczególnie wspomina je jako te, które nie zabrały oliwy wraz z lampami. To właśnie spowodowało, że określono je jako głupie.

Jaki budowniczy mógłby być tak głupi, aby budować dom na piasku, nigdy nie zastanawiając się nad warunkami pogodowymi? Jaka młoda kobieta, nawet przy całym swoim podnieceniu wielkim świętem, mogłaby być tak głupia, aby zabrać ze sobą lampę oliwną, na wypadek zaskoczenia jej przez noc, a nie przejmować się zabraniem oliwy? Uczymy się od Jezusa, że połowa chrześcijaństwa jest głupia. W pierwszej przypowieści Pan uczy nas, że jest tak dlatego, że Słowo nie jest traktowane poważnie. W przypowieści o „dziewicach” pokazuje nam, że jest tak dlatego, że Duch Święty nie jest brany poważnie, a Słowo i Duch idą zawsze w razem. Większość z nas musi przyznać, że my również tam byliśmy, po jednej stronie linii podziału. Zatem, być może całkiem nagle, być może stopniowo, nasze oczy otworzyły się i zobaczyliśmy, że dom naszego życia potrzebuje fundamentu. Zobaczyliśmy, że jesteśmy w ciemności i desperacko potrzebujemy światła, więc, również przez łaskę, poddaliśmy się naszemu Panu i Zbawicielowi. Dzięki Jego łasce staliśmy się „mądrzy” (2 Tm. 3:15; Tyt. 2:11-14)! Nie musimy już śpiewać: „Daj mi oliwy do lampy, utrzymuj mnie płonącym”. On JEST twoją oliwą.

Właściwa mieszanina!

Jedną ważną różnicą między tymi dwoma przypowieściami jest to, że te głupie i mądre są całkowicie wymieszane ze sobą. Gdybyś nie był świadomy obecności lub nieobecności oliwy to nie byłbyś w stanie ich podzielić. Nie ma żadnych wątpliwości, że Wielki Gawędziarz chce, abyśmy zwrócili uwagę na ten szczegół: największe przemieszanie. Chce, abyśmy byli świadomi, że choć Królestwo Boże jest wśród nas (p. przypis) to nie powinno nas to prowadzić do myślenia, że wielki przeciwnik jest już związany i znajduje się poza sceną. Jezus chce, abyśmy zdawali sobie sprawę z tego, że Szatan jest cały czas bardzo mocno obecny na tej scenie. Ta całkowita mieszania z przypowieści o dziewicach wskazuje wprost na to, co potwierdza ap. Paweł: „Tajemna moc nieprawości już działa…” (2 Tes 2:7). Musi nam to również przypominać cztery z siedmiu przypowieści o Królestwie z 13 rozdziału ewangelii Mateuszu. Tutaj znajdujemy inne obrazy namalowane nam przez Pana, wskazujące od samego początku i przez cały czas trwania tego wieku królestwa, że będą szatańskie negatywy, gorączkowo działające wśród wszystkich boskich pozytywów: „chwasty w pszenicy”, „ptaki na plantacji”, „kwas w cieście” i „sieć ze złymi i dobrymi rybami”. W każdej z nich daje nam najbardziej wartościowe nauczanie, abyśmy wiedzieli o tym, 'gdzie jesteśmy’ w tym czasie jeśli chodzi o Boże dzieło, jak i gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o dzieło diabelski. Po czym niemal przy samym końcu swej ziemskiej służby, w przypowieści o dziewicach daje nam przebłysk końca wieku. Odkrywa ostatnie wydarzenia długo ciągniętego aktu, gdy fałsz jest oddzielany spośród prawdy, głupcy spośród mądrych. Punktem kulminacyjnym tego wieku jest, oczywiście, pojawienie się Oblubieńca. Wtedy mądre będą miały oliwę i światło, będą więc mogły Go zobaczyć (1 J. 3:2). Pójdą z nim na wesele. Głupie dziewczyny nigdy nie będą mogły nawet Go zobaczyć….

Oliwa, oliwa, oliwa...

Aby oliwa się nie rozlała ani mądre, ani głupie nie nosiły jej w lampach, lecz prawdopodobnie tylko niewielkie ilości zdolne do potrzymania płomienia konta na czas podróży, noszono drobnych „naczyniach” czy zbiorniczkach. Do lamp przelewano wszystko lub część, gdy pojawiała się taka potrzeba. Mądre były mądre, ponieważ miały te zbiorniczki napełnione oliwą.

Trzykrotne pojawienie się słowa „oliwa” w tej przypowieści (Mt. 25) to równocześnie pierwszy raz, kiedy ten termin w ogóle w ewangelii występuje i bez wątpienia symbolizuje on Ducha Świętego. Komentatorzy są zgodni co do tego, że taka jest prawdziwa biblijna perspektywa. Wynika z tego, że owe pięć panien bez oliwy to wyznający „chrześcijanie”. Mają lampy, lecz nie są wstanie wydawać światła. Po prostu zachowują pewien wygląd i nie reprezentują „posiadających” chrześcijan (takich, którzy mają oliwę w swoich lampach). Głupie reprezentują chrześcijan, o których ludzie mogą powiedzieć nad grobem: „Znaliśmy tego-a-tego, jako dobrego chrześcijanina”, lecz o których Oblubieniec powie: „Nigdy was nie znałem!”. Ten druzgocący werdykt jest praktycznie taki sam jak ten, który znajdujemy w siódmym rozdziale w 23 wersie. Tylko taki człowiek, który jest odnowiony, zamieszkiwany i zapieczętowany przez Ducha Świętego, gwarancję wiecznego dziedzictwa (Rzym. 8:9; Ef. 1:13-14), może usłyszeć: „zabierz oliwę”, a zatem może się znaleźć między pięcioma mądrymi pannami.

Innymi słowy: ogromna część „chrześcijaństwa” (pamiętaj: Jezus podzielił ich na dwie połowy), należy do „tego”, lecz nie do Niego. Dla nich chrześcijaństwo to nie Chrystus, lecz tradycja, liturgia, Sobota (lub Sabat) – „uwielbienie”, hierarchia, chrzest, inne „sakramenty”, skrucha, ofiara, dobre uczynki, prostota i wymień co jeszcze chcesz, być może nawet uczenie się w domu lub kościół domowy. Jakkolwiek wspaniale może wyglądać utrzymywanie dobrego wyglądu to jednak za fasadą jest pustka. „Oliwa” Ducha Świętego nie płonie w ich sercach. Nie świeci przez oczy, usta i ręce na zewnątrz w świecie ciemności dopóki nie pojawi się Oblubieniec. I rzeczywiście nie mogą płonąć, bo nie ma czym.

Szybciej niż w oka mgnieniu?

Musimy dojść do wniosku, że Pan mówi do nas w tej przypowieści o nadchodzącym porwaniu świętych, co będzie miało miejsce w czasie Jego przyjścia po nich. Musimy sprawdzić tylko tą przypowieść w świetle 1Kor.15 oraz 1Tes.4. „Oblubieniec” jest wystarczająco wyraźnym obrazem Samego Pana i nawet pomimo tego, że oblubienica nie jest nawet wymieniona w całej historii, jest to oczywiste, że panny (dziewice) reprezentują uczniów, tj., są one identyfikowane oblubienicą i oczekują wejścia na ucztę weselną przez otwarte drzwi.

Czy cały prawdziwy kościół Chrystusa zostanie porwany „w mgnieniu oka”, tj., wszyscy prawdziwie odkupieni, czy… powinniśmy wyglądać teraz jednego porwania a potem jeszcze innego, później w „drugim mgnieniu oka”? Czy „ostatnia trąba” musi zabrzmieć drugi raz? Jeśli „głupie panny” reprezentują prawdziwych chrześcijan, choć odstępczych, dla których drzwi będą zamknięte, to, oczywiste, że musimy wierzyć w częściowe porwanie czy, mówiąc bardziej precyzyjnie, w dwa częściowe porwania. Zatem połowa prawdziwych chrześcijan będzie z Oblubieńcem, świętując wesele Baranka, podczas, gdy druga połowa pozostanie, aby spotkać się z maltretowaniem przez Bestię w czasie Wielkiego Ucisku. Ewentualnie, ci którzy przyjmują takie rozwiązanie, wierzą, że będzie wystarczająco dużo „oliwy” i Oblubieniec „pozna” ich i otworzy im drzwi. Myśl jest taka, że „mądre panny” choć niedoskonałe, gdy pojawi się oblubieniec, są „wystarczająco czystymi” chrześcijanami. Mogą po prostu wejść w takim stanie, w jakim się znajdują, lecz „głupie panny” potrzebują nieco oczyszczenia, które zdobędą w czasie Wielkiego Ucisku, swego rodzaju „czyśćca” dla nich.

Problem polega na tym, że oddziela nas to od Ewangelii łaski Bożej. Czy proponujący tą ideę zbadali Pisma równie gorliwie jak barneńczycy z 17 rozdziału Dziejów Apostolskich? Jest tylko jedno żywotne pytanie, które MUSIMY zadać ponownie: „Co mówi Słowo rzeczywiście?” Jeśli nie zrobimy tego w pokornej i pełnej modlitwie postawie to wtrącimy się do doktrynalnego wrzątku.

Nie wymaga wiele czasu i wysiłku zbadanie TYCH wersów o porwaniu z 1 Tes. 4 (na przykład).
Mówiąc o zmartwychwstaniu świętych, o powstaniu z martwych z Chrystusem w chwili jego pojawienia się (wersy 14 i 16), Paweł wspomina, że są to ci, którzy „zasnęli w Nim” oraz „umarli w Chrystusie”. Czy to może oznaczać WSZYSTKICH chrześcijan, którzy w ciągu minionych stuleci prawdziwie narodzili się z Ducha? Jeśli bardzo wielu z tych „świętych”, przez większość swego ziemskiego, chrześcijańskiego życia, nie żyło świętym życiem, ale takim ledwie trzymającym się poziomu niższego od tego, który Pan dla nich zamierzył, to czy spowoduje to, że będą tylko w „połowie-w-Chrystusie” czy też w „jednej-trzeciej-w-Chrystusie”? Ogłoszono, że prawdziwi chrześcijanie są w Chrystusie, koniec i kropka. Paweł nie zajmuje się tutaj problemem cielesności, ani w innych rozdziałach, tylko tym faktem, że prawdziwi chrześcijanie „są w Chrystusie”, nawet jeśli pozornie zeszli ze sceny. Mówi nam, że oni będą naprawdę wzbudzeni i porwani w Chrystusie. Nie mówi o tym, że to wskrzeszenie i porwanie zdarzy się tylko jakiejś szczególnej części z nich.  Oczywiście, problemy ich niewierności, nieobecności, światowości itp., muszą zostać rozwiązane, lecz stanie się to przed tronem sędziowskim Chrystusa (1 Kor. 3). Interesujące jest to, że w następnej przypowieści w Mt 25, tej o talentach, sam Jezus zwraca nam na to naszą uwagę.

Powinno być jasne zatem, że termin „w Chrystusie” obejmuje wszystkich prawdziwych chrześcijan w powstaniu z martwych i porwaniu.

раскрутка