Category Archives: Pozostałe

Film "Pasja" w krajach Środkowego Wschodu#Różne artykuły

Chciałbym wspomnieć o zdumiewającej rzeczy, któradzieje się w tej części świata a dotyczy filmu Mela Gibsona ?PasjaChrystusa?. Jak wiecie, większość krajów w tym regionie bardzo niewieleotwiera drzwi dla ewangelii a szczególnie w publicznych mediach.#


Od: Tima i Mary mieszkających
w Joradnii



Wysłano: Niedziela, 28 marca 2004 7:51
Drodzy przyjaciele. Chciałbym wspomnieć o zdumiewającej rzeczy, która
dzieje się w tej części świata a dotyczy filmu Mela Gibsona „Pasja
Chrystusa”. Jak wiecie, większość krajów w tym regionie bardzo niewiele
otwiera drzwi dla ewangelii a szczególnie w publicznych mediach. Każda
próba zwiastowania biblijnego przesłania o śmierci i zmartwychwstaniu
Chrystusa jest zazwyczaj uważana za próbę prozelityzmu i władze bardzo
do tego zniechęcają. Niemniej tutaj, w Jordanii, i w kilku innych
krajach tego regionu, ten film jest oglądany przez tysiące, nawet w
objazodwych kinach i na DVD. Jedną z prawdopodobnych przyczyn tego, że
ten film nie został zatrzymany z dala od Jordanii jest fakt, że
pierwszą rzeczą jaką wszyscy o nim słyszeli to fakt, że Żydzi byli nim
bardzo zdenerwowani, a niektórzy nawet chcieli zakazać jego
pokazywania, ponieważ pokazuje Żydów w złym świetle. Oczywiście te
wieści sprawiły, że Arabowie zapragnęli oglądać go i sprawiły to, że
nieprawdopodobne było, aby arabskie władze zakazały go (jak to
słyszano, że Żydzi usiłowali). Słyszałem, że, jeśli chodzi o
frekwencję, jest to najpopularniejszy film, jaki był kiedykolwiek
wyświetlany w Jordanii. Nieustannie pokazują go wielu kinach w kilku
wielkich centrach handlowych tutaj w Amanie? i wszystkie pokazy
zapełniają sale. Z powodu tego wszystkiego, co słyszeliśmy na temat
szczegółowych obrazów fizycznego znęcania się na Chrystusem nie byliśmy
wcale tacy chętni z Martą do oglądania tego filmu. Niemniej jednak, gdy
usłyszeliśmy jak wielu muzułmanów chodzi oglądać go, pomyśleliśmy, że
powinniśmy też zobaczyć, abyśmy znaleźli wspólny język z każdym, kto
pochodzi z niechrześcijańskiego środowiska i ma jakieś pytania.
Ostatecznie poszliśmy zobaczyć go w środę z grupą z tutejszego
międzynarodowego kościoła. Pomimo, że zawiera kilka pozabiblijnych
dodatków i my, osobiście, chcielibyśmy widzieć wyraźniejszy nacisk
położony na zmartwychwstanie to faktem jest, że prawda ewangelii jest
tutaj właściwa i chwała Panu, tysiące ją oglądają. Słyszeliśmy o wielu
ludziach, którzy po obejrzeniu filmu proszą teraz swoich
chrześcijańskich przyjaciół i znajomych o arabskie biblie. Niech
czytają i nich dojdą do osobistego poznania Tego, który cierpiał za
nich. Proszę módlcie się o bezprecedensowe owoce z całego tego regionu.
Miano zgodzić się na emisję filmu w Dubai w ZEA 15 marca, lecz odłożono
to na 31 marca. Módlcie się o to, aby stało się to 31-go. Słyszeliśmy
też, że rozważa się zgodę na wyświetlanie w Omanie. Choć nie ma
otwartych pokazów w Arabii Saudyjskiej to słyszeliśmy, że pirackie
kopie DVD krążą tam. Jednym z problemów związanych z pirackimi kopiami
jest to, że arabskie tłumaczenia mogą nie być poprawne i nie oddawać
prawdy. Módlcie się o tych, którzy oglądają w tym regionie film z DVD,
aby dotarło do nich prawdziwe przesłanie. To jest kilka rzeczy, o które
należy się modlić. Jest to niezwykle interesujący czas na pobyt w tej
części świata. Duch pracuje tutaj w niesamowity sposób. Niech imię
Chrystusa będzie wywyższone, aż do właściwego Mu miejsca.  
Tim….

Również:

Nadano: Wtorek, 30 marca 2004 10:42 AM
Otrzymane od przyjaciela, chrześcijanina z Atlanty. Chwała Bogu! Heidi.

Drodzy bracia. Dziś był prawdopodobnie najbardziej znaczący dzień, jaki
kiedykolwiek mogliśmy oglądać na Środkowym Wschodzie. Ku zdumieniu i
zaskoczeniu wszystkich „Pasja” została dziś dopuszczona do wyświetlania
w Katarze. Właśnie, gdy kilka dni temu, jedna z uczestniczek naszego
zespołu modlił się na naszym spotkaniu modlitewnym, aby to się stało
(wiedzieliśmy, że zostało dopuszczone w Zjednoczonych Emiratach
Arabskich tydzień wcześniej), to szczerze mówiąc nie mieliśmy wiary w
to, że jej modlitwa ujrzy odpowiedź. Musicie zdawać sobie sprawę z
tego, że do tej pory mogliśmy pokazywać film „Jezus” po arabsku kilku
Katarom w domowym zaciszu w ukryciu. W nadchodzących tygodniach
prawdopodobnie dziesiątki tysięcy arabskich muzułmanów zobaczy ten
potężny obraz cierpienia i śmierci Chrystusa. Dziś o 4:30 nasz cały
zespół poszedł zobaczyć debiut tego filmu w Doha, w Katarze! To
zdumiewające jak wielu ludzi przyszło zobaczyć go w teatrze pełnym
arabskich muzułmanów ? kobiet i mężczyzn. W ciągu dwóch krótkich godzin
więcej Katarów usłyszało ewangelie niż my mogliśmy opowiedzieć w ciągu
3 lat! Arabskie napisy były całkowicie poprawne ? tłumacze nie
rozwadnili NICZEGO ani nie zmienili języka tak, żeby muzułmanie mogli
się z czymś nie zgodzić. Wszyscy oglądaliśmy film w zdumieniu nad tym,
czego Bóg dokonał. Muzułmanie siedzący wokół nas byli głęboko poruszeni
? łapiąc haustami powietrze, płacząc i reagując ze wstrętem na
brutalność z jaką zetknął się Jezus. Jeśli cokolwiek słyszałeś na temat
tego, dlaczego muzułmanie chcą oglądać ten film to wiesz, że jest tak
dlatego, że „słyszeli”, że jest antyżydowski. Ponieważ nienawidzą Żydów
to do oglądania motywuje ich zupełnie przeciwny duch. Przesłanie KOCHAJ
NIEPRZYJACIÓŁ SWOICH i Jezus modlący się na krzyżu o przebaczenie,
doskonale przetłumaczone na arabski, dotykał muzułmańskich teatromanów
w potężny sposób.

Podobnie jak Szatan z pewnością czuł, że wygrywa, gdy Chrystus zaczynał
cierpieć, a okazało się być to plądrowaniem jego domu i jego totalną
porażką, tak muzułmanie idą obejrzeć film z powodu swojej nienawiści (i
prawdopodobnie również z ciekawości), aby na zakończenie usłyszeć
przesłanie, aby KOCHAĆ. Czyż nie jest to właśnie sposób Bożego
działania? Oni mieli złe zamiary, a Bóg obrócił to ku dobremu! Poniżej
znajduje się fragment z dzisiejszej lokalnej gazety „,MIĘDZYNARODOWY
szlagier filmowy „Pasja” będzie dziś wyświetlany w  wielu
miejscach w Doha. Katar jest pierwszym krajem Środkowego Wschodu, gdzie
to się dzieje…” Niemniej zupełnie inna jest motywacja zwolnienia tego
filmu w Katarze niż znalezienie się na pierwszym miejscu wśród krajów
wyrażających zgodę na to. Katar jest krajem, który usiłuje zmienić swój
wizerunek na kraj tolerancyjnego islamu. Niewiele zdają sobie sprawę z
tego, że ten film przedstawia ich ludziom prawdy, które kategorycznie
odrzucają  (synostwo Chrystusa, Ojcostwo Boga, Zastępcza Śmierć
Chrystusa za grzechy świat i oczywiście nakaz „miłowania nieprzyjaciół”
? wszystko bezkompromisowo przetłumaczona na arabskie napisy!). Wszyscy
jesteśmy nadal w potężnym szoku spowodowanym przez to, co się wydarzyło
i to, co się będzie działo w nadchodzących dniach. Proszę módlcie się o
następujące, pilne sprawy:
1. Aby ten film mógł być pokazywany przez znacząco długi okres czasu.
Jest pokazywany w 3 różnych teatrach do 4 razy dziennie.
Fundamentaliści z pewnością będą czynić wrzawę o to bezprecedensowe
wydarzenie. Podobnie jak uważaliśmy telewizję „Satellite” za
najbardziej znaczący sposób zasiewania ziarna ewangelii, tak ten film
pojawia się wśród muzułmańskich narodów!
2. Aby ten film wywołał znaczący wstrząs i poruszenie wśród katarskich
muzułmanów prowadząc ich do zbawienia.
3. Aby Bóg poprowadził nas do mężczyzn i kobiet, którzy zostali (lub
zostaną) dotknięci tym wspaniałym obrazem. Będziemy was informować na
bieżąco ? to powinno BYĆ INTERESUJĄCE. Nie ma takiej możliwości, aby
ktoś wyszedł z tego filmu bez głębszego objawienia miłości Bożej ku
niemu.

seo поисковая оптимизация сайтов

Bazooka#Cullen Brad – Artykuły

Ten artykuł został napisany szczególnie dla tych z was, którzy
posiadają intelektualne/ duchowe zrozumienie tego, że wojna jest
rzeczywiście skończona i wygrana… lecz ciągle są atakowani przez
agentów wroga siejących spustoszenie w życiu osobistym waszym i innych,
na rzecz których powinniśmy skutecznie prowadzić wojnę.#
Gotowi… Celuj…OGNIA!

Ten artykuł został napisany szczególnie dla tych z was, którzy
posiadają intelektualne/ duchowe zrozumienie tego, że wojna jest
rzeczywiście skończona i wygrana… lecz ciągle są atakowani przez
agentów wroga siejących spustoszenie w życiu osobistym waszym i innych,
na rzecz których powinniśmy skutecznie prowadzić wojnę.
Tematem jest największa duchowa broń, którą mamy zwyciężać pokonanego
przeciwnika!    Zanim zacznie się używać broni,
konieczna jest dostateczna ilość wiedzy i zrozumienia na temat tego,
jak utrzymywać ją w pogotowi, jak skutecznie celować i odpalać. Jednym
z pierwszych składników podstawowego szkolenia, czy zwanego popularnie
„unitarką” dla żołnierzy jest nauka czyszczenia, oliwienia, składania i
rozkładania swojej broni.

Miałem przemawiać na biblijnym obozie rodzinnym w pobliżu Huntsville w
stanie Alabama. Byłem tam w jako gość i mieszkałem w domu niedaleko
Chattanooga, Tennesee. Dom należał do przywódcy denominacji, która
sponsorowała obóz. Pościłem i modliłem się przygotowując się na swoją
część.
Kilka dni przed zaplanowaną podróżą na ten obóz, zostałem podczas
modlitwy literalnie położony twarzą do ziemi, na podłodze w małym
studiu/biurze/bibliotece. Usłyszałem słowo „Bazooka”. Było to zarówno
zagadkowe jak i zaskakujące.  Wstałem z podłogi i podszedłem do
biblioteczki, gdzie wcześniej zauważyłem tomy encyklopedii. Wyszukałem
to słowo i, oczywiście, był tam raczej długi artykuł na temat „bazook”.
Pojawienie się Bazooki, jeśli dobrze pamiętam z tego artykułu , datuje
się na późny okres 1943 roku. Druga Wojna Światowa nie szła Aliantom
najlepiej. W rzeczywistości wynik przebiegu całej wojny wydawał się być
wątpliwy. Te informacje, zdobyłem po przejrzeniu artykułu z
encyklopedii.
Autor twierdził, że morale wśród amerykańskiej piechoty było słabe, w
szczególności tam, gdzie potężne niemiecki czołgi były używane
przeciwko aliantom. Te czołgi powodowały niemal paraliż piechoty ze
strachu, ponieważ wiedzieli, że nie ma żadnego skutecznego sposobu na
pokonanie ich. Nie były wrażliwe na granaty, karabiny i miotacze ognia.
Bazooka, mały, poręczny, miotacz pocisków, które penetrowały stalową
zbroję czołgu mógł być trzymany i odpalany przez jednego mężczyznę i
został wprowadzony został i używany przez ludzi na polach walki w tym
roku.
Dalej encyklopedia podawała, że bazooka była tak skuteczna w niszczeniu
czołgów, że postawa plutonu piechoty zmieniła się całkowicie. Zamiast
poddania się strachowi na dźwięk zbliżających się niemieckich czołgów,
oczekiwali pojawienia ich się z czymś przypominającym radość, ponieważ
wiedzieli, że, zamiast zdziesiątkowania przez wroga, teraz mogą
niszczyć czołgi wroga. W artykule przypisywano bazooce znaczący wpływ i
rzeczywistą zmianę w historii wojny na rzecz Aliantów.  Artykuł z
encyklopedii był interesujący, lecz jak się to ma do tego, o czym mam
mówić na obozie biblijnym latem 1989 roku?

W tym czasie nauczanie na temat ubierania biblijnej „pełnej zbroi
Bożej”  było bardzo popularne w całym chrześcijaństwie. Ludzie w
kościołach w całym kraju uczyli się na pamięć i recytowali poszczególne
części: „Chełm zbawienia”, „pas prawdy”, „pancerz sprawiedliwości” itd.
Był jeden z głównych tematów, na który byłem zaproszony głosić.

W tym czasie czułem, że Bóg prowadzi mnie do wyjścia ze zorganizowanego
kościoła. Czułem zdecydowanie brak akceptacji do przyjmowania zaproszeń
do usługiwania tam, gdzie znany lider nie dawał mi pełnej wolności do
mówienia, czegokolwiek, do czego Duch Święty mnie poprowadzi.
Przewodniczący tej denominacji całym sercem zgodził się na to, że nie
będzie żadnych ograniczeń dla mnie. Powiedział:
– Czuj się wolny i mów cokolwiek Bóg położy ci na sercu.

Pamiętam, jak siedziałem tam całkowicie sam, z encyklopedią otwartą na
artykule o bazooce i pytałem:
– O co tutaj chodzi?

Natychmiast miałem wizję żołnierza stojącego na polu. Było kilka
zbliżających się niemieckich czołgów. Żołnierz czytał podręcznik
wojskowy na temat kopania lisich jam i usłyszałem:
– Jest za późno na obronę. Zapamiętywanie rzeczy z „podręcznika’ nie
jest właściwym przygotowaniem się do nadchodzącej walki. Moi ludzie
muszą się przygotować, aby podjąć atak!

Kopanie „lisich jam” czy też recytowanie „całej zbroi Bożej” nie było
tym, co przejęłoby kontrolę nad wrogiem.

Wtedy „usłyszałem” wers, którego nawet nie byłem świadomy wcześniej:
– Objawienie 12:11

A oni zwyciężyli go przez krew Baranka
i przez słowo świadectwa swojego,
i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmerić.


Wziąłem Biblię, przeczytałem ten fragment i zrozumiałem – oto trzy
składniki pocisku wystrzeliwanego przez bazookę wierzącego:
1. Krew Baranka,
2. Słowa, które wypowiadamy,
3. Brak strachu przed śmiercią.

Wspólnie tworzy to broń ofensywną. Broń, która pokonuje skutki
działania wroga, którego sami nieświadomie zaprosiliśmy do naszego
życia, aby zrobił z nas ofiary. Usłyszałem:
– Powiedz im, że muszą to zobaczyć. – byłem zarówno oszołomiony jak i
podekscytowany.

Wezwałem przewodniczącego denominacji i powiedziałem mu, że właśnie mam
najbardziej zdumiewające objawienie. Powiedziałem mu, że wiem, że mi
już udzielił zgody na mówienie o tym, co jest w moim sercu, lecz to
objawienie było niemal w zupełnej sprzeczności z tematem zaplanowanym
na ten obóz. Opowiedziałem mu o tym, co się właśnie zdarzyło i ku
mojemu największemu zdziwieniu, rozpalił się i powiedział:

– Wydaje się, że Bóg nadaje nam inny kierunek, Alleluja!

Obóz był wielkim sukcesem, ludzie byli poruszeni przez Ducha, do
używania bazooki!  
Kilku kościelnych przywódców, którzy brali udział w obozie prosiło
mnie, abym przyjechał do ich zborów i podzielił się tym samym prostym
posłaniem. Kilka zaproszeń przyjąłem, za każdym razem słowo padało do
martwych uszu. Mentalność widzów w tych kościołach nakazywała im, aby
uprzejmie słuchać, lecz posłanie w większości spotykało się ze
spojrzeniami bez wyrazu.

Od tej pory ograniczyłem moje dyskusje na temat bazooki do małych grup
lub sesji jeden na jeden. Wczoraj zacząłem pisać na temat bazooki do
człowieka z południowo wschodniej części Stanów Zjednoczonych, który
często komentował moje „listy” zatytułowane „Brad’s Latest” (Nowość
Brada) i stał się całkiem otwarty na pewne duchowe wyzwania, które
dotykały go osobiście. W ostatniej wymianie e–maili użył słowa
“żołnierz”. Odpisałem mu, pytając czy dzieliłem się z nimi kiedykolwiek
objawieniem na temat bazooki. Odpisał, że nie słyszał nawet o tym i
prosił, żeby mu to wysłać i tak narodziło się “Gotowi… Celuj….
OGNIA!”

Wielu z was, czytających artykuły pt.: „Nowość Brada” (w załączniku)
raz czy dwa razy w tygodniu, pisze do mnie wspominając konieczność
modlitwy w mocy w pewnych krytycznych życiowych sytuacjach. Mam kilka
„zamówień” na coś „praktycznego”.

Niektórym z was, „krew Jezusa Chrystusa” wydaje się być starym
religijnym terminem. Zazwyczaj nawet nie robię aluzji do istoty. Ci zaś
którzy rozumieją, co to znaczy być „wojownikiem modlitwy” rozumieją
też, jaka jest rzeczywista MOC WE KRWI BARANKA… to nie są zwykłe
słowa ze starego hymnu, z trudnością wygrzebywane z pamięci z
dziecięcych lat w kościele.

W tych czasach, a teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, musimy
uruchomić duchową bazookę przeciwko atakom przeciwnika. Podobnie jak
piechota w czasie Drugiej Wojny Światowej była przerażona niemieckimi
czołgami; niektórzy wierzący są przerażeni samym wspomnieniem o
agentach przeciwnika. Zrozumienie i używanie bazooki może odwrócić ten
ogólny strach w pewną siebie determinację.

Wyjdź naprzeciw agentów wroga, którzy powodują choroby i zniszczenie.
Masz duchową broń masowego zniszczenia BAZOOKA! Jest to duchowy miotacz
pocisków. Pocisk? Składa się z trzech potężnych i wybuchowych
składników:
1) Krewi Jezusa Chrystusa,
2) Wypowiadanych słów naszego świadectwa, że otrzymaliśmy autorytet nad
wszelkimi dziełami przeciwnika,
3) Brak strachu przed śmiecia.

Zobaczmy to w naszych umysłach… i ustawmy to przeciwko każdej
sytuacji. Nie próbuję nawet wiedzieć „jak” ta duchowa bazooka działa.
Mogę tylko potwierdzić jej moc. Jedna wskazówka: roztrząsanie tego
tematu jest następną sztuczką przeciwnika mającą na celu przeszkadzanie
nam w używaniu jej przeciwko niemu! Żołnierz nie musi wiedzieć dlaczego
miotacz pocisków zwany bazooka działa… ma go mieć w pogotowi,
prawidłowo wycelować i OGNIA… KaBOOM!

Czasami musimy wycelować w kłamstwa wywołujące zamieszanie, czasami
musimy wycelować w kłamstwa wywołujące strach. Przyzwyczajenia,
pożądliwość, niewiara, te wszystkie rzeczy, które uniemożliwiają nam
działanie w Królestwie w maksymalnej mocy, są wywoływane przez agentów
przeciwnika, którzy nie mają żadnej mocy poza kłamstwami zaszczepianymi
w naszych umysłach.

Wierzę, że teraz jest czas na opowiedzenie historii, którą usłyszałem
dawno temu.

Pewien kapitan świetnie wyposażonego okrętu wojennego otrzymał rozkazy
zajęcia pewnej wyspy. Miał do dyspozycji wszelkie nowoczesny
uzbrojenie. Gdy zbliżył się do wyspy, zobaczył że jest tam wielu
tubylców stojących na plaży, z umalowanymi twarzami a każdy z nich miał
dziki wyraz twarzy, groźne spojrzenie gdy wymachiwali włóczniami.

Kapitan gorączkowo wysyłał radiem wiadomość do Komandora: „wyspa jest
zajęta przez tubylców wymachujących włóczniami, co mam robić?”
Wiadomość, za wiadomością  z tym samym żałosnym przesłaniem: „Co
mam robić, proszę przyślijcie nowe rozkazy.”

W końcu odpowiedź z kwatery brzmiała: „ Postępujcie według otrzymanych
rozkazów, ZAJMIJCIE WYSPĘ!”

Nasz Komandor powiedział nam, że mamy być zwycięzcami. Wielu z nas
ciągle czyta codziennie wojskowe podręczniki i nadaje do kwatery: „Mam
wielkie problemy, co mam robić?”
A oto odpowiedź; „Postępuj według rozkazów, ZWYCIĘŻAJ”.

Modliłem się o ten artykuł… i otrzymałem następną wizję. Zobaczyłem
jednostki, które miały bazookę leżącą w zasięgu ręki i gorączkowo
przerzucających „Podręczni”, aby znaleźć, co robić.

Wydano ci bazookę z jej niewyczerpanym zaopatrzeniem w pociski. UŻYWAJ
ICH.

Gotowi… Celu… OGNIA!

Bradcullen33316@yahoo.com       
www.ministryofspirit.com    

сайта

Doskonała Boża wola 2#Cullen Brad – Artykuły

Przeczytaliśmy wraz z mężem “Otwieranie skarbnicy” na stronach#

Przeczytaliśmy wraz z mężem “Otwieranie skarbnicy” na stronach
Sigler’a. Byliśmy bardzo podekscytowani tą książką. Surfowałam
więc po twojej stronie od tej pory i byłam pobudzona przez
niektóre z twoich artykułów. Niemniej jednak, wczoraj stało się coś
innego. Przeczytałam twój artykuł z 2 maja 2003 i pomyślałam, że jesteś
najbardziej nieczułą istotą ludzką jaka kiedykolwiek chodziła po
powierzchni ziemi!
Wydrukowałam go wrząc w środku. Chciałam pokazać go mężowi, abyśmy
razem napisali do ciebie e-mail, co o tym myślimy.

Widzisz, właśnie osiem miesięcy temu straciliśmy naszego
szesnastoletniego syna z powodu dystrofii mięśni. Cierpiał tak
straszliwie, że nie umieliśmy się inaczej modlić jak tylko prosić Ojca
w niebie, aby go wyrwał z tego cierpienia i zabrał do Domu. Twoja
historia o tym, że ludzie modlili się taki sam sposób o dziewczynę z
rakiem spowodowała we mnie ogromną złość i głębokie zranienie. Twój
artykuł przywrócił wszystkie wspomnienia o utracie syna przez tą
straszliwą chorobę i przewracałam oczyma kilka razy dziennie. Gdy mąż
wrócił z pracy do domu ostatniego wieczoru, powiedziałam mu:

– Oto jest coś, co napisał przeklęty Brad Coullen, co nie będzie ci się
wydawało takie wielkie, jestem wściekła.

Gdy skończył czytać, zobaczyłam wzbierające w jego oczach łzy. Lecz
przeżyłam szok, gdy usłyszałam:

– Gdybyśmy tylko wiedzieli.

Brad, mówisz, że wierzysz w to, że z dystrofii
mięśni może zostać uzdrowionym? Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym,
żeby ktoś coś takiego twierdził. Wiem, że może to zabrzmieć głupio,
jeśli poproszę cię o przebaczenie mi tego, że tak bardzo zdenerwowałam
się na ciebie.
Rozmawialiśmy z mężem długo w nocy i zdumienie nas ogarnęło na to, jak
różne były nasze reakcje na ten sam artykuł i po prostu chcielibyśmy
podziękować ci za to, że napisałeś to w tak oczywistym posłuszeństwie
wobec Boga. Wtedy zdałam sobie
sprawę z tego, jak wiele krytyki musisz otrzymywać.

Wraz z mężem mówimy zgodnie:

– Trzymaj się tej pracy bez względu na to, co mogą ludzie
powiedzieć. Ja przepraszam cię za sądzające ciebie myśli.


deeo.ru

Doskonała Boża wola 1#Cullen Brad – Artykuły

Czyż nie było znacznie łatwiej#
DOSKONAŁA BOŻA WOLA

Maj 2, 2003



Boża wola..



Czyż nie było znacznie łatwiej
każdemu z nas gdyby znał … bez cienia wąptliwości.. jak jest Boża
wola dla każdego indywidualnego wierzącego? To pytanie, gdy sięgniemy
po szczegóły, jest bogate i kwitnące wszelkimi możliwymi możliwościami.
Większość wyrażanych opinii jest oparta na religijnych tradycjach… i
ma niewiele wspólnego z rzeczywistością duchowego (niewidzialnego)
wymiaru.


Tradycyjnie dwa słowa są tłumaczone
na j. angielski jako „wola” (i ta tradycja jest zdecydowanie pod
wpływem tłumaczy Biblii Króla Jakuba – King James Version), literalnie
znacząc „pragnienie i cel”. Jakie są Boże pragnienia i cele w
odniesieniu do mnie i ciebie indywidualnie?




Oto historia, która w bardzo ostry
sposób pokaże pewne drastyczne różnice w podejściu do tematu.


Ostatnio (w ciągu minionego 1.5
roku) poznany biznesmen, który stał się również bliskim przyjacielem i
powiernikiem, Larry, opowiedział mi o pewnej sytuacji, która miała
miejsce około roku temu. Chodziło o nastoletnia dziewczynkę, która była
w tym czasie członkiem kościoła, do którego on sam uczęszczał i która
umierała na raka.




Larry powiedział mi, że pewni ludzie
w kościele, modlili się o to, aby on szybko umarła, aby „uniknęła bólu
i poszła do domu, aby być z Panem”. Zapytałem Larry’ego czy
rzeczywiście sądzi, że Bożą wolą dla „Barbary” (imię zmienione) było
umrzeć z powodu tej choroby.. a zatem czy modlitwa o jej szybką śmierć
była „dobrą” modlitwą?


Musze powiedzieć, że to pytanie
zaczęło proces, który zmienił całkowicie życie modlitewne Larry’ego i
drastycznie zmieniło jego sposób myślenia o pewnych rzeczach,..
szczególnie.. o Bożej „woli”.




Oczywiście, możemy uzyskać nieco
światła z przykładu jaki daje nam Jezus w Ogrodzie Getsemane, gdzie
znalazł się w otchłani człowieczeństwa i wiedział, że już jest czas dla
niego na śmierć… jeden z pisarzy opisując to stwierdził, że jego
cierpienie było tak ogromne, że spowodowało iż „jego pot był jak krople
krwi”. Wołał:


– Weź ten kielich ode mnie, jednak
nie moja lecz twoja wola niech się stanie.




Jezus wiedział, że umiera dla nas w
pewnym celu – wyraźnie powiedział to uczniom, przy kilku różnych
okazjach. Niemniej, gdy przyszło do spotkania twarzą w twarz… nie
było to przyjemne.




Wracając do „Barbary”. Czy jej
śmierć była zrządzeniem Bożym? Czy raczej było to raczej wolą tego, o
którym Jezus mówił, że jego jedynym celem jest „kraść, zabijać i
wytracać”? Wtedy wyraźnie czułem, że chodziło tego drugiego. „Barbara”
odeszła w „blasku chwały”. Bóg obrócił coś, co wydawało się porażką w
coś pięknego. Lecz „Bóg nie jest Bogiem martwych, lecz żywych”. Byliśmy
z Larry’m przekonani, że Bożą wolą było, aby ta dziewczynka żyła, lecz
miała ona do wyboru i, w tych okolicznościach, łatwo było przeciwnikowi
zwyciężyć.. pomimo tego, że Bóg uczynił z tego coś, co było użyteczne
dla Jego celów i pragnień. Czy jest możliwe, że najwyższym Jego celem
było to, aby „Barbara” żyła owocnym życiem zgodnym z Jego celami?




Ogólnie rzecz ujmując, czy Bóg daje
ludziom choroby jako sposób na zabranie ich do domu, aby byli razem z
Nim? Większość chrześcijan wzdryga się na taki wniosek. Czy Bóg
dopuścił do jej śmierci? O.. wszyscy przyłączają się do tego… taaaak.
Barbarze „pozwolono” na bolesną śmierć, aby mogła pójść o domu! Czy też
to przeciwnik wrzucił jeden ze swoich ulubionych trików i oskarżył
Boga? Jeśli był to trik przeciwnika i ludzie gorąco modlili się o jej
szybkie zejście, aby uwolnić ją od cierpienia… to kto zwyciężył? Kto
pomagał i wspierała przeciwnika modlitwami? Co więcej, dlaczego ci sami
są tak przeciwni aborcji? Pomyśl o tym.




Wróćmy nieco wstecz i spójrzmy nie
niektóre uzdrowienia jakie miały miejsce w służbie Jezusa. Jezus nie
modlił się tak:


– O, Boże, jeśli taka twoja wola,
uzdrów tego a tego…




Nigdzie nic podobnego nie
znajdziemy. Jak to się działo? On wypędzał demony powodujące choroby;
chwycił rękę córki Jaira i powiedział „wstań” (po tym, jak wyprosił
wszystkich, którzy rozpaczali nad jej śmiercią). Często ludzie
przeciskali się do Niego i byli uzdrawiani… i Pan mówił i po prostu:


– Twoja wiara uzdrowiła cię.



Wiele tego przykładów powyższego
zostało zapisanych w Biblii. Wiele też z tego jest powtarzane DZIŚ,
lecz nie przez tych, którzy modlą się „O, Boże, jeśli taka twoja wola,
uzdrów Barbarę”.


Szczególnie jeśli jest spora
reprezentacja tych, którzy mówią:


– O, Boże, weź ją szybko do domu i
uwolnij od cierpienia.


Wzywam każdego, aby znalazł mi choć
jeden przypadek, aby Jezus modlił się w ten sposób. Jeśli Jezus ma być
naszym przykładem.. a tak stanowi Pismo, jeśli mamy brać poważnie Jego
słowa:




– Każdy, kto wierzy we mnie będzie
czynił te same cuda i znaki, a nawet większe niż te.




To jak to możliwe, że doszliśmy do
tego, że modlimy się o czyjąś śmierć?


Znów zapytam, dlaczego ci sami są
przeciwnik aborcji?




Oto krótka odpowiedź. Ignorancja
zrodzona przez religijne tradycje… religijne tradycje bez
jakiejkolwiek podstawy w prawdzie Słowa.




Czy chcesz żyć? Wybór należy do
ciebie. Pomyśl o tym przez moment. Czy chcesz umrzeć? To jest twój
wybór. Dlaczego nie przyłożyć sobie pistoletu do skroni, nie wyskoczyć
z wysokiego budynku czy nie połknąć całej paczki leków? Na co czekasz?
Czy też wybierzesz życie? Możesz wybrać obfite życie w obecności i mocy
Bożego Ducha… żyjąc zgodnie z Jego pragnieniami i celami. Jeśli Bóg
objawi ci, że Jego zamiarem wobec ciebie jest śmierć…to jest to
sprawa między tobą a Bogiem i to wybór należy do ciebie. Większość
ludzi, niestety, gdy spotyka się z długim cierpieniem widzi śmierć jako
uwolnienie. Myślę o kobiecie, która powiedziała mi, gdy ją zapytałem po
raz pierwszy, czy chce żyć:


– Zbyt dużo bólu jest we mnie.

Jej siostra krzyknęła do niej:

– Lecz widzieliśmy innych ludzi,
którzy byli uzdrowieni i Bóg zabrał ból.


Zapytałem jej:

– A gdyby nie było bólu, chciałabyś
żyć?


Odpowiedź?

– Oczywiście, że bym chciała,
głupku!




Śmieszne? Myślałem, że to jest
komiczne. Została uzdrowiona…miała raka żołądka, który był tak duży,
że wyglądała jakby była w ciąży. Dawano jej kilka dni życia… ginęła z
powodu raka. Żyje. Chwała Bogu! Prekursorem jej uzdrowienia było
stwierdzenie, że chce Bożej woli, bez względu na koszty. Została
podniesiona w mocy i obecności Bożej woli. Trudno ludziom jest
przejrzeć przez labirynt zamieszania wyborów jakie narzuca im
przeciwnik… i śmieć wydaje się tak przyjemnym i pięknym sposobem
wyjścia z sytuacji.


JEST TO KŁAMSTWO Z SAMEGO DNA
PIEKŁA!






Czy Bóg dopuszcza śmierć? Z
pewnością.. lecz On również dopuszcza życie. Wybierz. Naucz się modlić
w taki sposób jak nauczył tego Jezus. Nie śpiewając: „Nasz Ojcze, który
jesteś w niebie, święć się imię Twoje..” przy pięknej muzyce. Nie tak
zamierzał Jezus… i to łatwo wykazać.




Przyłącz się do Boga życia… i
pokonaj boga tej planety, którego celem jest niszczyć i zabijać.




PS. Jezus wprowadził koncepcję Boga,
który faktycznie jest naszym jedynym i doskonałym Ojcem, który daje
wyłącznie dobre dary, a w szczególności dar obfitego życia. Ojciec, z
którym możemy być w tak intymnej więzi, że możemy mówić do niego
Tatusiu, Tatku, Papciu.




Czy jakikolwiek ojciec wśród was,
którzy jesteście źli, pozwoliłby na to, aby przeciwnik zabił jego
nastoletnią córkę tak straszliwą chorobą jak rak, gdyby mógł to
powstrzymać. Nie widzicie tego? Dokładnie to wybieramy, gdy modlimy się
błędnie: „O, Boże, jeśli taka twoja wola, uzdrów ją, proszę”.


Przykro mi poinformować cię, że nie
jest „modlitwa wiary”, która uzdrawia.


Prawdziwa „modlitwa” wiary bierze za
rękę „Barbarę” i mówi:


– Mówię ci, wstań!



Lecz tylko wtedy, gdy rozumiesz twój
autorytet i znasz zasady gry.





сайты для продвижения сайта

Duch Faryzeusza 5

„Ponieważ u Boga nie ma względu na osobę”.


Ta choroba jest śmiertelna. Nie ma prostej działającej za każdym razem tabletki Nie ma cudownego leku.
Ponieważ choroba jest śmiertelna, a przywracanie do zdrowia trudne, czasami potrzebna jest drastyczna dawka. Czasami nie da się uratować piersi, lecz kobietę można, itp. Więc czasami jesteśmy zmuszeni przyglądać się temu, na co normalnie nie patrzylibyśmy, gdyby nas nie zmusiła powaga sytuacji. Następujace objawienie może podpaść pod tą kategorię, kategorię „twardej mowy” i trudnych wyborów.


Jednym z najbardziej zdumiewających aspektów relacji miedzy Jezusem i faryzeuszami było nadzwyczajna ilość niechęci między nimi. Oczywiście, Żydzi byli ludźmi niestabilnymi, szczególnie gdy chodziło o sprawy religijne, lecz krzyczenie, przepychanie i wysyłanie się nawzajem dołu, tylko dlatego, że nie wydzieli tego na własne oczy w Pismach? Nie wspominając o ekskomunikowaniu i rzucaniu kamieniami dla położenia nacisku?

O tak, faryzeusze powiedzieli, że owszem wiedzą o tym, że jest dobrym mówcą, że ma reputację z powodu wypędzenia paru demonów, lecz czy wy widzicie, aby ktokolwiek z nas „znających się na rzeczy” poszedł za nim? To dlatego, że my wiemy wystarczająco dużo na temat zakonu i przykazań naszego Boga, aby nie dać się zwalić z nóg przez pierwszego lepszego religijnego „podpalacza motłochu”, który chadza ulicami Jerozolimy. Tak, gdybyście wiedzieli nieco więcej o historii naszego kochanego miasta, to nie dalibyście się tak łatwo podejść. Czy nazwisko Teudas mówi wam coś? A co wiecie na temat Judy Galilejczyka? Powstali, pysznili się wielkimi rzeczami, podobnie jak ten oryginał, Jezus, robi. Lecz nie przetrwali długo i on raczej również nie. Jeśli zaś chodzi o ten cały jego magiczny pokaz to faktycznie potrafi robić takie rzeczy; widać jak diabły z nim współpracują.

Dlaczego?

To proste. On jest jednym z nich.

Z drugiej strony, Jezus, wiedział, że oni (faryzeusze) nie rozpoznali Go i nie przyjęli jako przychodzącego od Boga. Powiedział im, że nawet nie znają Ojca i nie znali…

Faktycznie, nie jesteście dziećmi Boga, lecz „dziećmi diabła”.

Wow!

Nawet Baptyści nie mówią w ten sposób o katolikach i vice versa.


Nie. Musiało być coś więcej niż tylko niezgoda co do interpretacji pewnych szczególnych fragmentów Pisma. I było więcej, znacznie więcej.


To „znacznie więcej” miało do czynienia z „osobą” jak w przypadku „Boga, który nie ma względu na osobę”.


Lecz zajmowanie się osobą to już nie jest taka prosta sprawa i idzie znacznie dalej poza tradycyjne rozumienie i znaczenie. Chodzi o to, że Bóg nie pracuje z człowiekiem biorąc pod uwagę to, czy jest bogaty czy biedny, ma wysoką pozycję życiową czy śpi w ziemiance.


Znacznie poza…


Muszę wyznać, że niewielu w pełni zbadało temat wraz z nami czy wyjaśniło go nam rzetelnie, aż do czasów Syna Człowieczego. Słownik robi to, co może a filozof jest zawsze gdzieś wysoko, lecz ta sprawa nie wydaje się tak prosta. W rzeczywistości, nawet własne doświadczenie naszej „osobowości” jest dla większości z nas zagmatwane.


Nie, żeby nie było długiej historii tych, którzy chcieli wyjaśnić. Było ich wielu. Dr Freud mówi, że jesteśmy całkiem skomplikowani, my homo sapiens, lecz zrobił to, co mógł dla odkrycie naszych części składowych.

Val, de vay widzę to, das ist de id, de ego, und de super ego.

Co pewnie coś znaczy, dla niektórych. Nasz dobry przyjaciel, Ralph Waldo Emerson, ciężko pracował i wymyślił koncepcję, która może być dla niektórych z nas bardziej miła. Wyobraził sobie nas jako indywidualne wyrazy tego, co nazywał duszą powszechną (filozoficzny termin na określenie tego, co my religijni nazywamy Bogiem). Dalej powiada, że jesteśmy przyłączeni do tej Jednostki bez względun na to, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie.


Biblia nie czyni wiele więcej.
Wędruje po różnych aspektach naszej osobowości, oddzielając to, co „dobre” od tego co „złe” zawsze zapominając czy przypominając…zależnie do tego, co wydaje się właściwe tj., że wszyscy zostaliśmy stworzeni na „podobieństwo Boga”.



Czy rzeczywiście?
Wszyscy
En toto?


Jeśli nie całkowicie, to która część? Jeśli ciało, w większości przypadków, przeznaczone jest na powrót do ziemi, a duch (cokolwiek to może być) idzie z powrotem do „Boga, który go dał” to co z, duszą, o której tak często słyszymy? Czy ginie gdzieś w czasie tasowania? Jesteśmy czy nie istotami potrójnej natury, jak utrzymują, że Bóg jest.

Masz rację. Ogólnie rzecz ujmując, więcej gorąca niż światła w tych dyskusjach, lecz jest coś, co możesz nazwać podstawą. Podstawą, która ma bardzo wiele wspólnego z naszym głównym tematem.


Kiedy mówimy, że pycha ma to czynienia z „osobą” to jest to mgliste stwierdzenie. Jest to po prostu rozpoznanie faktu, że nikt z nas nigdy nie byłby niepokojony przez pychę czy zarozumiałość, gdyby nie to, że wszyscy uzyskaliśmy świadomość siebie samych, tego, że jesteśmy osobami. Podobnie jak nie byłoby raka, którym się martwimy, gdyby nie było biologicznego ciała.

Lecz teraz mówimy:
– Jestem indywidualną jednostką.
Jestem osobą.


Słownikowa definicja „osoby” wiele ujawnia. Zgodnie ze standardowym i tradycyjnym znaczeniem tego słowa, „osoba” to: „ludzka istota, indywidualna jednostka, ludzka istota wybrana z pośród rzeczy czy zwierząt”. Jest też taka definicja, która jest znacznie przybliża to, co się działo miedzy człowiekiem Jezusem, a faryzeuszami. Jest taka: „osoba” jest maską z ukrytą pod spodem jednostką.

(Person) Osoba… maska (używana przez aktorów)
(Persona) Persona .. osoba, postać z noweli czy sztuki.

Kiedy pojmiemy to, że Jezus nie zgadzał się na zajmowanie się maską osoby, lecz zamiast tego przechodził bezpośrednio do jednostki ukrytej za maską osoby, wtedy (i tylko wtedy) będziemy mogli zrozumieć cały ten konflikt.

Nie tylko z faryzeuszami, lecz również z innymi.

Pod powierzchnią „osoby”, pod maską, jest jednostka, która zawsze i wszędzie była przeciwna Bożej woli i Jego planom. Jezus widział „jednostkę” i zgodnie z tym odnosił się do faryzeuszy. Oni nie widzieli ani nie byli w stanie widzieć tej różnicy więc odnosili się do Niego na podstawie tego, co było widoczne na zewnątrz, co pojawiało się jako osoba czy osobowość. Nie mając możliwość zobaczenia drugiej strony uważali za ważną tą osobę, „która była na zewnątrz”.

Oczywiście, w sztuce, jesteśmy zapoznani z jej przesłaniem.

Na przykład wiem, że aktorzy muszą podporządkować się (ich własną osobowość) do cech charakteru odgrywanej postaci. Kobieta o bardzo wysokiej moralności może starać się przekonać nas, że jest najciemniejszą postacią z pośród kobiet; flądra (w prawdziwym życiu) może odkrywać najdoskonalszą Joannę D’Ark na scenie.

Sztuką jest stworzenie iluzji.

Lecz partia to nie oni! Jest to odgrywanie ról, jest to granie jak gdyby.

George C.Scott, grał-jak-gdyby był znanym generałem 2 Wojny Światowej. Jakież przedstawienie! Jakże twórcze, jak wiarygodne Lecz George C. Scott nie był wojskowym. Nawet nie sympatyzował z wieloma punktami widzenia wyrażanym przez niego w tym filmie, lecz schował się, jak każdy aktor musi zrobić, za maską (czy osobą) Generała Patton’a.


Jezus po prostu mówił, że choć faryzeusza „wyglądają” jakby to wszystko posiadali i grają jak-gdyby byli bardzo oddaną i szczerą grupą ludzi, których jedynym celem jest uwielbienie ich Boga i promowanie Jego spraw na ziemi, to faktycznie tacy nie byli! To czym jesteście to grupa dobrych aktorów, zaangażowanych w odgrywanie roli!


Lecz za maską osoby, jesteście zupełni inni niż „na zewnątrz” wydaje się, że jesteście, i Ja zamierzam się zająć ludźmi takimi jakim oni „są” a nie takimi jak wydają się być.
To dlatego ani Ja ani mój Ojciec nie mamy żadnego względu na „osobę”, wraz z wami. Ja (i On) widzę ich (i wasze) makijaże, kostiumy i podpory. Patrząc z tej perspektywy jest dla mnie widoczne, że wy wszyscy jesteście hipokrytami! To dlatego dary, które przynosicie są zbrukane a wasze uczynki nie stają przed Bogiem.



Gdy Jezus sugestywnie grzmiał przeciwko faryzeuszom tak, jak tego chciał, jest widoczne, że robił to z unikalnego, dogodnego punktu widzenia.


To znaczy, że On widział to, co nie było widoczne dla innych. W tym sensie, nie był to indywidualny faryzeusz, nie bardziej niż był to Jego przyjaciel Piotr („Idź precz ode mnie szatanie”), na którego okazywał złość. Nie, to nie jednostka, lecz „duch”, który pojmał ich i teraz działał z wnętrza ich ciał.


Wyglądało to tak, jakby żołnierz przeciwnika zdobywszy właściwy mundur i fałszywe papiery, infiltrował linie aliantów. Niemniej, nadal pozostaje wrogim żołnierzem i jego zamiary i cele będą z pewnością niszczące dla aliantów. Oczywiście, jest on również skuteczny tak długo, jak długo nie uda się go złapać.


Istotą było to, co Jezus odkrył w faryzeuszu tj., przeciwnika woli i celów Swego Ojca, lecz przeciwnika dobrze ukrytego za rozwiniętą fasadą właściwego odgrywania-jak-gdyby.
Fasada czy maska, za którą wrogi żołnierz ukrył się był „osobą” faryzeusza.



Biada wam faryzeusze i uczeni w piśmie, obłudnicy (hipokryci)! Ponieważ jest rozbieżność między tym,

jak staracie się siebie przedstawić, a tym jacy jesteście faktycznie. Jesteście ludźmi nastawionym na to co zewnętrzne. To było główne i stale powtarzane oskarżenie. Po raz pierwszy w tym kontekście a następnie w innym. Błogosławicie i przeklinacie, wydajecie wasze oskarżenia, przekazujecie waszą cześć i oceniacie winę zgodnie z „widzeniem oczu i słyszeniem uszu”.

To, co chcę wam wyjaśnić, to fakt, że sposób w jaki zajmujecie się sprawami Bożymi jest nie do przyjęcia dłużej!


Od teraz (ponieważ Ja przyszedłem) ten, kto wydaje sąd musi postępować tak poprawnie tj. zgodnie z nowymi i lepszymi sposobami, które się właśnie otwierają. Mówiąc prosto, nowa i lepsza droga to droga Boża. Ten, który sądzi musi być zdolny do wydania prawdziwego werdyktu i sprawiedliwego (z Bożego punktu widzenia) wyroku, a jedyny sposób w jaki może to zrobić to posiąść zdolność widzenia rzeczy tak jak widzi je Bóg, tj. pod powierzchnią, poza tym, jak wygląda na zewnątrz.


Nakładając tą nową, straszliwą metodę oceniania zarówno ludzi jak i okoliczności, Jezus odsłonił faryzeuszy. Podnosząc maskę „osoby”, wyniósł na światło to, co było ukryte przed powstaniem czasu, przed zaistnieniem świata myśli, idei, celów i motywacji. Po raz pierwszy człowiek został skonfrontowany z Bogiem, który wymagał więcej, znacznie więcej, niż on mógł dać.


Nie przynoście tylko waszej dziesięciny, przyjdźcie z właściwą postawą!

Nie wypowiadajcie tylko słów, lecz przekazujcie to, co macie w sercu!

Nie powstrzymujcie się tylko przed cudzołóstwem, lecz oczyśćcie się z duchowej pożądliwości!


Nic dziwnego, że niewielu nastawiało ucha na jego mowy i błagali go o to, aby do nich mówił. To ciągle zbyt wiele dla wielu z nas. My, którzy ciągle upieramy się przy tym, że „Pismo znaczy to, co mówi i mówi to, co znaczy”, ciągle zamykamy uszy na to, co On mówi „z niebios”.

Lecz musimy wreszcie zrozumieć!

Rzeczywiście istnieje świat duchowy.
Rzeczywiście jest miejsce, gdzie wydawane są sądy Boże, a nie ludzkie.
To jest zupełnie gdzie indziej, niż większość z nas żyje.

Wiec my, którzy upieramy się przy normalnej, tradycyjnej prezentacji Boga Jakuba chybiamy celu. Normalny, logiczny osąd dotyczący faryzeuszy czasów Jezusa nie byłby nawet w pobliżu tak ostry jak był Jego.

Nie ma żadnego sposóbu dojścia do oceny: „dzieci diabła”. To, że Jezus tak zrobił było wynikiem tego, że był w stanie widzieć więcej niż mogli inni. On po prostu nie dał się nabrać na „osoby” faryzeuszy, tj. na religijne maski, które nosili.

Gdy powiedział o bogatym człowieku, że nie ofiarował tak dużo jak kobieta, która wrzuciła dwa grosze, to nie był zwykły osąd jaki mógłby poczynić ktoś na tej planecie, z wyjątkiem kogoś, kto nie zaliczył trzeciej klasy z matematyki. Nie.
Jezus patrzył „wyżej” niż inni ludzie potrafią patrzyć.



Pomimo tego, że powiedziano, że łaska „przyszła przez Jezusa Chrystusa”, widoczne jest, że to nie było coś, co On przyniósł ze sobą, lecz raczej coś, co przyszło do ludzi na ziemi jaki wynik Jego obecności tutaj. Faktycznie na wiele sposobów był On największym prawo-dawcą z nich wszystkich. On przyniósł prawo tak wysokie i święte, że wyparło i unieważniło wszelkie inne prawa, które były przed Nim. Choć prorocy, którzy byli przed Nim, byli prekursorami nowego systemu, jak również wypowiadali swoje mowy i ogłaszali deklaracje na podstawie tego, co zostało im udzielone przez Ducha, Jezus był pierwszym, który bezceremonialnie stwierdził:
– Królestwo moje nie jest z tego świata.

Jego Królestwo nie było z tego świat, Jego sądy również nie były „z tego świata”. One nie były kształtowane przez mądrość tego świata i nie należały do tych, które można znaleźć zapisane w księgach tego świata. Żadna żydowska księga „ wspólnego prawa’ nie był wstanie ustanowić dla niego precedensu.


Patrząc na to, co niewidzialne, Pan wypowiadał Swoje oświadczenia w korelacji z tym, co niewidzialne czy zgodne z duchowym prawem. Nie dziwne, że nikt Go nie rozumiał, włącznie z Jego uczniami, dopóki oni sami nie mogli „widzieć” tych samych rzeczy, które On ‘widział’. Gdy oskarżył Piotra o to, że pozwala na to, aby przeciwnik, Szatan, używał jego ciała, po prostu czynił sąd na podstawie tego, co byłe Mu dane widzieć.


Widzę ciebie, mówił, za słodkimi słowami mojego ucznia, widzę cię!


To, co widoczne na powierzchni, jako zrozumiałe i godne pochwały skupienie się na moim osobistym bezpieczeństwie w rzeczywistości jest (w rzeczywistości, w której Ja żyję) z twojej strony próbą pokrzyżowania planów mojego Ojca we mnie i w moim życiu. LECZ JA CIĘ WIDZĘ!

Nikt nie może chodzić z Bogiem, który jest duchem, dopóki sam nie chodzi „w Duchu”.

I nie jest to świat wyglądu.

Nie jest to świat zewnętrzny.

Nie jest to świat logiki i powszechnych zmysłów, jakkolwiek wartościowy może on być na tej planecie. My wszyscy z zacięciem do logiki, musimy się wiele oduczyć.
Mądrość nie jest wynikiem studiów czy zdolności do właściwego organizowania myśli. Jest to raczej atrybut Boga i pomimo naszych nieustanny wysiłków do przepchania się do rady „wewnętrznej”, faktycznie nikt nie może „znać” Boga, dopóki nie zostanie mu to dane.

Umiejętność patrzenia poza zewnętrzną powierzchnię i sądzenia z tej perspektywy nie należy do człowieka, lecz do Boga. Lekarz może być bardzo zręcznym człowiekiem, lecz bez promieni rentgenowskich, tomografu itd.. (bardziej zdolność do zgadywania niż wiedzy) nigdy nie byłby w stanie faktycznie ocenić zniszczeń wewnętrznych części. Podobnie ten, kto nie widzi rzeczy ukrytych pod powierzchnią życia, nie będzie w stanie sprawiedliwie sądzić (jak-to-widzi-Bóg).

Musimy na to oczekiwać!

Ponieważ czasami jest tak, że „owca nie jest owcą,” ani „kozioł kozłem”. Nie są „Żydami” Żydzi z wyglądu (zewnętrznego) lecz ci są prawdziwymi Żydami, którzy są Żydami (wewnętrznie). Jakże głupie jest z naszej strony przypuszczanie stanu jakiejkolwiek sytuacji bez posiadania właściwych danych w ręce. Są tacy, których przeklinamy, a którzy nie są warci takiego przekleństwa i są tacy, których błogosławimy….?


W sprawach osądu, zatem, osoba czy osobowość (ta część widzialna i słyszalna) jest, w pewnym sensie, oderwana od tematu. Nie dla nas, oczywiście, lecz dla Boga. Postawa jego istoty, jak to jeden z Jego mówców ujął jest taka, że „krew i ciało nie odziedziczą królestwa Bożego. To nie powstrzyma „ciała i krwi” od podejmowania prób wejścia, lecz mówi o ostatecznym rezultacie, bez względu na ilość energii włożonej w te wysiłki. Osoba-osobowość jest niczym, tj., nie jest brana pod uwagę przed Bogiem. U Niego „nie ma względu na osobę”, względu, który my, tutaj na ziemi okazujemy sobie nawzajem. Bez względu na to, czy zostaliśmy zaangażowani w sianie, podlewanie, czy cokolwiek… moc do przyniesienia owoców przez to, co zasiano i podlano jest w samym centrum nasiona. Zatem ani siewca, ani podlewający czy to Apollos, Paweł, ja czy ty nie ma znaczenia, lecz Bóg który daje wzrost jest czymś. Taką koncepcję przedstawiał Jezus, a po nim Paweł.


W swej brutalności wobec faryzeuszy w Mat 23. Jezus pokazał ich postawy jako coś diametralnie przeciwnego do tej świętej zasady. Oni uważali, że są ważni. Oni postrzegali swoje ”osoby” jako coś istotnie wartościowego i wartego szacunku. Oni starali się o „lepsze miejsca na przyjęciach i pierwsze miejsca w synagogach”, ponieważ faktycznie uważali, że tak ma być.

Kochali pozdrowienia na rynkach i nazywanie ich Rabbi (lub Mistrzu), ponieważ oni rzeczywiści myśleli o sobie w ten sposób. A powodem tego, że szorowali „zewnętrzną stronę misy i dzbana” było to, że uważali zewnętrzną „osobę” za bardzo ważną, zarówno przed Bogiem jak i przed ludźmi.


Oczywiście, ty i ja wiemy, że starożytni faryzeusze byli, jak ich nazwał Juda, „ślepymi faryzeuszami”. Wiemy również, że powinni byli zacząć od „wnętrza” aczynia jeśli chodzi o ich motywy, aby podobać się Bogu, postrzegając tą właśnie część jako ważniejszą dla Niego. Lecz oni, będąc ślepymi, nie mogli zobaczyć tego co, dzięki łasce Bożej, nam zostało dane ujrzeć, a jest to fakt, że „wygląd zewnętrzny” jest niczym, osoba zaś czy maska, którą nosimy nie jest warta żadnej czci przed Bogiem.

Nie jest to Jego perspektywa lecz stan człowieka!

Podczas, gdy człowiek zawsze patrzy i bierze po uwagę zewnętrzny wygląd to On, Bóg, zawsze patrzy „w serce”.


Zdaję sobie sprawę z tego, że nie rozważyliśmy wystarczające tematu „osoby”. Jest to po prostu zbyt obszerne do zajęcia się w małej książeczce. Lecz pewne potraktowanie jest konieczne. Jest takie uczucie, że zrozumienie „osoby” z Bożej perspektywy jest kluczem do naszego ewentualnego wyzdrowienia. Ponieważ, jeśli będziemy nadal myśleć tak jak faryzeusze czasów Jezusa to ciągle będziemy świątynią i narzędziem pomocniczym dla przeciwnika całego Bożego planu na ziemi.


Jeśli będziemy upierać się przy „Me und Gott” Wilhelma Kaisera, nadal będziemy postrzegać „siebie” jako wartych szacunku. Będziemy upierać się przy naszych „prawach” i domagać się „czci”, którą ludzie oddają sobie nawzajem. Będziemy ranieni, jeśli nie zostaniemy rozpoznani a nie będziemy się posiadać z radości, gdy zostaniemy. Nadal będziemy tak wdzięczni za to, że nie jesteśmy „tacy jak inni ludzie”. Będziemy trwać przy statusie ważnej osobistości, gdy nasza książka zostanie opublikowana i/lub nasz obraz zawieszony.

Będzie tak dopóki nie dojdziemy do prawdziwego zrozumienia faktu, że faktycznie jedyne co robiliśmy to było napisanie manuskryptu lub potrzymanie pędzla. Twórcza iskra była Boża, podobnie jak oczy, które widzą i uszy, które słyszą, serce, które rozumie itd… wszystko Boże. Jak napisano:

To On uczynił (książkę, obraz, przemowę) a nie my sami. Takiemu należy się cześć i chwałą i moc na wieki wieków i świat bez końca”.
O, tak.

Zrozumienie uratuje nas i będzie nam towarzyszyć w depersonalizacji kwestii.




раскрутка

Czy mogę wkładać ręce na siebie samego, dla mojego uzdrowienia?

Young Steve

Z pewnością. Jezus powiedział, że będziecie wkładać ręce na chorych w Jego imieniu, a ci wyzdrowieją. Jeśli jesteś chory, to możesz włożyć ręce na siebie samego i oczekiwać uzdrowienia. Nie jest to standardowa praktyka (nie znamy ani jednego takiego przypadku w Biblii, aby ktoś to robił), lecz nie ma w tym nic złego. Możesz korzystać z tego, jako sposobu wiary na uzyskanie uzdrowienia zgodnie Mk 11:24 w szczególnym przypadku i czasie.

Masz autorytet nad chorobami innych ludzi, gdy oni pozwolą ci na włożenie rąk na siebie w imieniu Jezusa. Głupotą byłoby sądzić, że możesz uzdrowić każdego innego oprócz siebie. Nie tylko masz władzę nad chorobą w twoim ciele, lecz masz całkowitą kontrolę nad swoją wiarą. Nie musisz obawiać się tego, że nie jesteś w zgodzie ze sobą czy tego, że opierasz się namaszczeniu!

Aby nie brzmiało to jak ustanawianie jakiegoś sprzężenia zwrotnego w swoim ciele, ważne jest zrozumieć, że rzeki wody wypływają z twojego ducha, a nie ciała. Jeśli wkładasz ręce na siebie, moc Boża przechodzi przez twojego ducha, a nie ciało.

Ponieważ w Nowym Przymierzu uzdrowienie należy do ciebie, nie ma nic złego w otrzymaniu go w ten sposób. Oczywiście, możesz otrzymać je równie dobrze przez włożenie rąk na siebie zgodnie z Mk 11:24.

aracer

Bądź jak dziecko 9

Wiliams James
Dzieci odpoczywają na ojca ramieniu.

Bardzo podoba mi się to, że moje dzieciaki są już dość duże, aby się do mnie przytulać, gdy stoję. Znasz taką scenę: dziecko trzymane przez matkę. Jego głowa spoczywa na ramieniu w z jego punktu widzenie wszystko na świecie jest w najlepszym porządku. Najczęściej możesz dziecko w tej samej pozycji trzymane przez matkę lub ojca. Jeśli masz dzieci to nie jest możliwe, abyś nigdy nie trzymał dziecka w ten sposób.

Wygląda to tak: głowa oparta na jednym ramieniu i ramiona otaczają rodzica. Jedno ramię nad ramieniem rodzica. Maluch zarówno obejmuje swoją mamę jak i spoczywa na niej.

Jestem za stary, aby pamiętać siebie w tej pozycji, lecz jestem pewien, że spędzałem tak wiele czasu. Wydaje się oczywiste, że dziecko lubi to uczucie, bezpieczeństwa i miłości równocześnie. Jako rodzic mogę poświadczyć, że jest to wspaniałe uczucie z tej samej przyczyny.

Na pewnym duchowym poziomie Bóg chce, abyśmy spoczywali na jego ramieniu tak samo, jak ty chcesz, aby robiły to twoje dzieci. Równie ważne jak prawda o tym, że ty i ja mamy potrzebę takiego objęcia Go; ważne jest robić to dlatego, że Ona chce, abyśmy tak robili.
Mat 23:37 „… jakże często chciałem zgromadzić wasz dzieci jak kokosz gromadzi pisklęta  pod swoimi skrzydłami….”

Test:
Gdy zostaniesz przygnieciony życiem, czy próbujesz wszystko załatwićsam, czy pozwalasz Mu zdjąć jarzmo z twoich ramion?

Sprawdzian pychy:
Nasze społeczeństwo ceni niezależność. Ci Amerykanie, którzy odnieśli największy sukces wydają się być ludźmi, który pracują bardzo długo, podejmują wielkie ryzyko i w ten sposób narażają siebie na wszelkiego rodzaju ataki i kłamstwa przeciwnika. Lecz otwarte wyznanie, że musimy być uzależnieni od Boga, a nie niezależni, możemy uniżyć się w oczach świata, dzięki temu pozwalamy Bogu doprowadzić nas do tego, do czego  nas powołał.

раскрутка сайта