Stephen Crosby
Każdy, ktokolwiek poważnie i przez dłuższy czas zastanawiał się na stanem ludzkości, zazwyczaj kończy na uniwersalnym zestawie podstawowych pytań: „Kim jestem?” „Dlaczego tu jestem?” I „Gdzie należę?”
Każdy, choćby przez chwilę w myślach, pragnie tych trzech rzeczy: sensu istnienia, poczucia celu i poczucie przynależności. Świecka kultura niewiele się zajmuje tymi pytaniami (szczególnie w naszej indywidualistycznej kulturze jeśli chodzi o poczucie przynależności), nasza edukacja opiera się na zdobywaniu informacji, a nie dobrobycie duszy i pozyskiwaniu życiowo przydatnych umiejętności.
Ból duszy, który może pojawić się wskutek braku odpowiedz na te pytania, jest bardzo istotnym źródłem cierpienia. Albo znajdziemy te odpowiedzi, albo będziemy leczyć ból spowodowany ich brakiem. Niektóre formy leczenia są kulturalne, socjalne i prawnie bardziej do przyjęcia dla innych. Łatwiej jest zaakceptować pracoholika niż alkoholika, a być uzależnionym od religii łatwiej niż uzależnienie od heroiny, choć to wszystko są narkotyki dla duszy, ponieważ nie wiemy dokąd idziemy, dlaczego tu jesteśmy i gdzie należymy.
Często, w poszukiwaniu tych odpowiedzi, ludzie zwracają się do „kościoła” czy „religii” i bardzo się rozczarowują. W nadziei na znalezienie ważnych odpowiedzi na ten najgłębsze pytania ludzkiej duszy, szczerzy poszukiwacze są konfrontowani z ckliwym moralizmem, instytucjonalnym bezwładem, korupcją, ambicjami, miłością do pieniędzy, prowadzeniem organizacyjnej polityki i ze zwykłą zazdrością. W wielu przypadkach chrześcijaństwo, jak jest powszechnie znane i wyrażane, nie mając żadnego związku z tym, co jest ważne dla ludzkiej duszy, jest jak dziecko z plakatu organizacji dobroczynnej. Tak nie powinno być i jest to wielkim wstydem, że ci, którzy wyznają Chrystusa często niekompetentnie dzielą się tym, co faktycznie się liczy. Dlaczego prosimy o przebaczenie.
Może trudno zrozumieć, że często konieczne jest oddzielenie tego, co oferuje Jezus Chrystus, od tego co „kościół” oferuje. Nie jest to jedno i to samo. W Nim odkryjesz, że jesteś kochany, że twoją tożsamością w Nim jest: „umiłowany syn/córka/dziecko”. W nim odkryjesz, że zostałeś obdarowany z nieba różnymi talentami i zdolnościami, których wyłącznie ty możesz udzielić temu światu, który ich potrzebuje i czeka na nie. W Nim odkryjesz, że jest rodzina, prawdziwa rodzina, nie organizacja innych pielgrzymowiczów, gdzie należysz w relacji miłości.
Pewien mój przyjaciel, który mi usługiwał duszpastersko, udzielił mi rady, która zmieniła moje życie. Wiedząc o mojej skłonności do prób wypracowania lepszego życia dla siebie (i innych), powiedział mi: „Steve, ten świat nie czeka na to, aż będziesz doskonały. Ten świat czeka na to, aż będzie w pełni żywy”.
Co to znaczy być w pełni żywym? Wiedzieć kim jestem, wiedzieć, co mam do dania i wiedzieć gdzie dawać. Jezus powstał z martwych, więc ja mogę być w pełni żywy. Wy również.
—————————–
Copyright 2012 Dr Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać zgodę. Kontakt: stephcros9 @ aol.com.
поискового продвижение