Category Archives: Codzienne rozważania_2010

Codzienne rozważania_24.10.10 Ten tom jest Słowem Boga

James Ryle

Tablice były dziełem Bożym, a pismo było pismem Boga, wyrytym na tablicach” (2Moj. 32:16)

Kilka lat temu kupiliśmy jedną z tych wielkich Rodzinnych Biblii, oprawnych w grawerowaną skórę z tonami dodatków takich jak mapy, wykresy i segregowane studia biblijne. Było tam też miejsce na umieszczenie swego rodowodu: tata i mama, dziadek i babcia, wujki i ciocie, itp. Był to osobisty zakup mający znaleźć się na bardzo widocznym miejscu na naszym stoliku do kawy. Prawdę mówiąc, było to jedyne miejsce, na którym mogła się znaleźć. Żadnym sposobem nie można było jej nosić ze sobą, jeśli nie miało się przy sobie jaka. Całość mierzyła 35.5 x 25,4cm i miała co najmniej 10cm grubości.  Poza oczywistymi korzyściami płynącymi z czytania Słowa, jest w tej starej Biblii takie miejsce, które cenię sobie w szczególny sposób. W treściwy sposób podsumowuje pełnię mocy i autorytetu Biblii w życiu i sprawach ludzkości.

Oto, co jest napisane:

W tej Księdze zawarta jest myśl Boga, stan człowieka, droga zbawienia, los grzeszników i szczęście wierzących. Jej doktryny są święte, jej nakazy obowiązują, historie są prawdziwe a decyzje niezmienne. Czytaj, aby być mądrym, wierz, aby być zbawionym, wprowadzaj w czyn, aby być świętym.  Jest w niej światło, aby kierować tobą, pożywienie, aby cię wzmacniać, pociecha, aby cię rozweselić. Jest to mapa podróżnika, sprzęt pielgrzyma, kompas pilota, miecz żołnierza i chrześcijański patent. Tutaj Raj jest odnowiony, Niebo otwarte, a bramy piekieł ujawnione.  Chrystus jest Głównym Tematem, nasze dobro jest celem, a Chwała Boże ostatecznym końcem. Powinna napełniać pamięć, rządzić sercem, prowadzić stopy. Czytaj powoli, często i z modlitwą. Jest to kopalnia bogactwa, raj chwały i rzeka przyjemności.  Została ci dana w czasie życia, zostanie otwarta na sądzie i zostanie w pamięci na zawsze. Wymaga najwyższej odpowiedzialności, odpłaca największą pracą i potępia wszystkich, którzy bagatelizują jej świętą zawartość.

Ten tom jest Słowem BOGA.

продвижение

Codzienne rozważania_23.10.10 Człowiek, który stał się przyjacielem Boga

James Ryle

I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga„(Jk. 2:23).

Jego historia zaczyna się od pewnego szeptu, jakiegoś dnia. Pewnej nocy, gdy stał w pobliżu zagajnika drzew morwowych z grupą przyjaciół, nagle dmuchnął jakiś dziwny wietrzyk znikąd i zaszeleścił nieco liśćmi. Niektórzy mówią, że to właśnie to było , po prostu dziwny wiatr, lecz on usłyszał Głos. Wyraz jego twarze nie pozostał niezauważony przez innych, ponieważ wyglądał jakby było duchem. Nie, nie zobaczył nikogo, tylko usłyszał kogoś, a było to Duch Święty. Głos, łagodny i przyjazny, wezwał go po imieniu: „Abramie”. Znamy go dziś jako Abrahama a Głos, który do niego powiedział znamy jako Boga Abrahama.

Rozumiesz, byli przyjaciółmi.

Ich przyjaźń zaczęła się, gdy Abraham uwierzył. A konkretnie w co Abraham uwierzył? Mówiąc prosto, uwierzył Bogu. Cokolwiek Bóg do niego powiedział, bez względu na to jak niemożliwe się to wydawało czy jak nieprawdopodobnie brzmiało, Abraham wierzył, że Ten, który mówi był prawdomówny i był w stanie wykonać to, co powiedział.

Posłuchaj, jak Paweł ujmuje to w swym Liście do Rzymian:

Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył, aby się stać ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co powiedziano: Takie będzie potomstwo twoje. I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary; i nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić” (BT).

Gdy wszystko wydawało się beznadziejne, Abraham mimo wszystko uwierzył, decydując się  żyć nie opierając się na tym, co widział, że nie może zrobić, lecz żyć na podstawie tego, co Bóg powiedział, że zrobi. Tak więc został uczyniony ojcem tłumów. Sam Bóg powiedział do niego:”Będziesz miał wielką rodzinę, Abrahamie!” Abraham nie skupił się na swojej własnej impotencji, mówiąc: „To beznadziejne. To stuletnie ciało nigdy nie będzie ojcem dziecka”. Nie przyglądał się również dziesięcioleciom niepłodności Sary i nie zrezygnował. Nie chodził na paluszkach wokół Bożej obietnicy, zadając uważnie i sceptycznie pytania. Włączył się do tej obietnicy i stał się mocny, gotowy dla Boga, pewien, że Bóg uczyni dobro na podstawie tego, co powiedział” (Rzm.:18-21, parafraza The Message).

Jakie szalone, zwariowane, niemożliwe do wykoanani i najbardziej nieprawdopodobne rzeczy Bóg ci obiecał? Teraz to wszystko wydaje się beznadziejne, z pewnością nigdy się nie zdarzy?

Tak, jesteś na samym skraju zostania przyjacielem Boga! Po prostu uwierz!

Człowiek, który stał się przyjacielem Boga

James Ryle

http://truthworks.org/wp-content/uploads/2010/10/abraham-friend-of-God-300×268.jpg

„I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga”(Jk. 2:23).

Jego historia zaczyna się od pewnego szeptu, jakiegoś dnia. Pewnej nocy, gdy stał w pobliżu zagajnika drzew morwowych z grupą przyjaciół, nagle dmuchnął jakiś dziwny wietrzyk znikąd i zaszeleścił nieco liśćmi. Niektórzy mówią, że to właśnie to było , po prostu dziwny wiatr, lecz on usłyszał Głos. Wyraz jego twarze nie pozostał niezauważony przez innych, ponieważ wyglądał jakby było duchem. Nie, nie zobaczył nikogo, tylko usłyszał kogoś, a było to Duch Święty.

Głos, łagodny i przyjazny, wezwał go po imieniu: „Abramie”. Znamy go dziś jako Abrahama a Głos, który do niego powiedział znamy jako Boga Abrahama.

Rozumiesz, byli przyjaciółmi.

Ich przyjaźń zaczęła się, gdy Abraham uwierzył. A konkretnie w co Abraham uwierzył? Mówiąc prosto, uwierzył Bogu. Cokolwiek Bóg do niego powiedział, bez względu na to jak niemożliwe się to wydawało czy jak nieprawdopodobnie brzmiało, Abraham wierzył, że Ten, który mówi był prawdomówny i był w stanie wykonać to, co powiedział.

Posłuchaj, jak Paweł ujmuje to w swym Liście do Rzymian:

” Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył, aby się stać ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co powiedziano: Takie będzie potomstwo twoje. I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary; i nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić”

„Gdy wszystko wydawało się beznadziejne, Abraham mimo wszystko uwierzył, decydując się nie żyć na podstawie tego, co widział, że nie może zrobić, lecz żyć na podstawie tego, co Bóg powiedział, że zrobi. Tak więc został uczyniony ojcem tłumów. Sam Bóg powiedział do niego:”Będziesz miał wielką rodzinę, Abrahamie!” Abraham nie skupił się na swojej własnej impotencji, mówiąc: „To beznadziejne. To stuletnie ciało nigdy nie będzie ojcem dziecka”. Nie przyglądał się również dziesięcioleciom niepłodności Sary i nie zrezygnował. Nie chodził na paluszkach wokół Bożej obietnicy, zadając uważnie i sceptycznie pytania. Włączył się do tej obietnicy i stał się mocny, gotowy dla Boga, pewien, że Bóg uczyni dobro na podstawie tego, co powiedział” (Rzm.:18-21, parafraza The Message).

Jakie szalone, zwariowane, niemożliwe do wykoanani i najbardziej nieprawdopodobne rzeczy Bóg ci obiecał? Teraz to wszystko wydaje się beznadziejne, z pewnością nigdy się nie zdarzy?

Tak, jesteś na samym skraju zostania przyjacielem Boga! Po prostu uwierz!

aracer

Codzienne rozważania_22.10.10 Trzy Tawerny

James Ryle

A bracia tamtejsi, gdy o nas usłyszeli, wyszli na nasze spotkanie aż do Forum Appii i do Tres Tabernae (Trzy Tawerny -przyp.tłum.). Gdy Paweł ich ujrzał, podziękował Bogu i nabrał otuchy” (Dz. 28:15).

Jest to wspaniała chwila uchwycona na zawsze słowami Łukasza, autora Dziejów Apostolskich. Jest to szczególna chwila, dla Pawła, dlatego, że zakończyła się jego długa i żmudna walka.

Oto streszczenie tego, przez co Paweł wraz z towarzyszami przeszli.  Najpierw, tłum religijnych fanatyków ruszył na Pawła chcąc go ukamienować na śmierć w Jerozolimie. Mając podwójne, żydowsko-greckie, obywatelstwo odwołał się do rzymskiego żołnierza, aby zapewnił mu bezpieczeństwo w lokalnym więzieniu. Stąd został wysłany najpierw do Festusa, który przekazał go, zgodnie z łańcuchem władzy do Agryppy, który wsadził go na statek i wysłał od Rzymu, aby stanął przed cezarem.

Pomimo tego, że Paweł ostrzegał kapitana przed tym, dostali się pod uderzenie tak silnego sztormu, że wszelka nadzieja zanikła. Statek rozbił się na rafie a pasażerom udało się przedostać na ląd, gdzie Paweł został ugryziony przez jadowitego węża, co cudem przeżył.  W końcu osiągnęli wybrzeża Włoch i skierowali się ku Rzymowi, miastu, które Paweł wielokrotnie starał się odwiedzić już wcześniej, lecz, jak mówi: „przeszkodził mu Szatan”. Teraz jest transportowany do Rzymu jako więzień w łańcuchach.

Właśnie w takim momencie odbywa się opisana scena. Wierzący w Rzymie w jakiś sposób dowiedzieli się, że Paweł jest w drodze i przebyli ponad 70 km  nie tylko po to, aby spotkać się z nim w miejscu zwanym Trzy Tawerny, lecz również odeskortować go do miasta, jakby był odwiedzającym je dygnitarzem.  Gdy Paweł ich zobaczył, dziękował Bogu i był zachęcony. Jedno z tłumaczeń mówi, że „jego duchy podniosły się”.

Przyjacielu, jeśli droga, którą wędrujesz usiana jest kolejnymi ciosami a jednak wiernie naciskasz dalej idąc ku Panu, bądź odważny. Trzy Tawerny są jeszcze przed tobą a ekipa braci przywita cię tam, podnosząc twego ducha i wypełniając serce chwałą.

deeo.ru

Codzienne rozważania_21.10.10 Człowiek niewzruszony

James Ryle

Lecz żadna z tych rzeczy nie poruszy mnie” (Dz. 20:24, wg wersji ang.)

W każdym mieście, przez które Paweł przechodził, najdrożsi i najbardziej zaufani przyjaciele ostrzegali przed tym, co się wydarzy, jeśli zgodnie z planami odwiedzi Jerozolimę. „Duch Święty świadczy, że czekają cię więzy i uciski tam!

Te bezsprzeczne ostrzeżenia, wypowiadane w miłości, nie zaalarmowały Pawła w najmniejszym stopniu, ani nie wytrąciły go z wielkiego celu, jakiemu poświęcone było jego życie, a raczej przygotowały na ruszenie do przodu z szeroko otwartymi oczyma; jego postanowienie było niewzruszone. Ktoś mniejszego pokroju mógłby zastanawiać się nad emeryturką w słonecznej, plażowej miejscowości, aby wygrzewać się w spokoju niezagrożonego życia, ciesząc się błogą miernością, niewrażliwy na wielkie ryzyko, jakiego w tym czasie inni będę doświadczać, ponieważ on wykręca się z odpowiedzialności.

Lecz Paweł był z twardego materiału: „Nic z tych rzeczy nie poruszy mnie” powiedział. – Ani o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuje do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu, mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej” (Dz. 20:24).

Na życiu Pawła spoczywało Boskie powołanie, które sprawiało, że był nie do ruszenia na swym kursie, pomimo wszelkiej opozycji. W rzeczywistości im większy napotykał opór, tym bardziej był zdeterminowany. „Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne” (2Kor. 4:16-18). Pewna wyższa wizja unosiła jego ducha wysoko ponad wrzawę cielesnej wojny, która została przeciwko niemu rozpętana. Jego opanowanie zachęca nas do podążania za jego niezachwianym przykładem: „A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu” (1Kor. 15:58).

W czasach, gdy ludzie o giętkich kręgosłupach są reklamowani jako bohaterzy, Bóg daje nam mężczyzn i kobiety, którzy są niewzruszeni!

deeo

Codzienne rozważania_20.10.10 Czy to nie jest ów cieśla? _03

James Ryle

Czy to nie jest ów cieśla?” (Mk. 6:3).

Dowiedzieliśmy się poprzednio, że „Każdy człowiek uczy się czegoś z wykonywanego zawodu” i postawiliśmy pytanie: czego Jezus mógł się nauczyć pracując w warsztacie stolarskim w Nazarecie?  Pierwsze nad czym się zastanawialiśmy było to, że mógł dowiedzieć się tego jak dużo może być ukryte w zwykłej rzeczy. Prosty kawałek drewna, którym ktoś zajmie się odpowiednio, może przemienić się w różne inne przedmioty, godne posiadania. Drugą rzeczą, której mógł Jezus nauczyć się w stolarskim warsztacie było to, jak wielkiego trudu wymaga przekształcenie jednej rzeczy, z tego czym jest, w inną, którą może być.

A teraz zastanówmy się nad kolejną lekcją, której Jezu mógł się nauczyć, a mianowicie, że najlepsze rzeczy robi się z najtwardszego drewna. Kulturalnie odwróć się i pacnij kogoś kto jest w pobliżu w głowę kostką środkowego palca. Im twardsza głowa tym bardziej prawdopodobne jest to, że ten człowiek będzie używany do wielkich rzeczy w Królestwie!  A teraz, gdy już przy tym jesteśmy, puknij sam siebie. Mam nadzieję, że nie czujesz się jak worek pełen papki! Miękka głowa nie zajdzie daleko w żadnym świecie.

Pomyśl o tym, jak twardy był przed Panem Paweł, zanim Jezus włożył swoje ręce na niego, przemienił go w Apostoła. Zastanów się na cudowną mocą Pańskiego rzemiosła, która jest widoczna w licznych napisanych przez tego jednego mężczyznę księgach i ogromnym bogactwie wpływu jaki wywarł na następne stulecia.

Nie rezygnuj zbyt szybko z tego, co wygląda na beznadziejny przypadek, w szczególności wtedy, gdy sam tak się czujesz. Pan często tworzy Swoje najlepsze dzieła z tego, co wydaje się całkowicie bezużyteczne. Twarde serca nie stanowią żadnego wyzwania dla Rąk z bliznami po gwoździach.

Pan pracuje nad tobą i podejmie wielki trud, aby z tego, co zostało z twojego życia uczynić coś najlepszego. Będziesz świadectwem tego, że to jest Cieśla, Jezus Chrystus, który jedynie czyni cudowne działa z tego, co w innym przypadku byłoby bezwartościowe!

сколько стоит сео продвижение

Codzienne rozważania_19.10.10 Czy to nie jest ów cieśla?_02

James Ryle

Czy to nie jest ów Cieśla?” (Mk 6:3).

Dowiedzieliśmy się wczoraj, że „Każdy człowiek uczy się czegoś z wykonywanego zawodu” i postawiliśmy pytanie: czego Jezus mógł się nauczyć pracując w warsztacie stolarskim w Nazarecie?  Pierwsze nad czym się zastanawialiśmy było to, że mógł dowiedzieć się tego jak dużo może być ukryte w zwykłej rzeczy. Prosty kawałek drewna, którym ktoś zajmie się odpowiednio, może przemienić się w różne inne przedmioty, godne posiadania.

Być może, że drugą lekcją jakiej nauczył się Jezus jest to, jak wielkiego bólu potrzeba, aby zmienić jedną rzecz z tego, czym jest, w coś innego, czym ma być. Jeśli przemiana pnia drzewa w użyteczne sprzęty dla domu i sklepu wymaga dobrze obmyślonego wysiłku i cierpliwych umiejętności to o ileż więcej potrzeba, aby ukształtować życie człowieka i jego charakter.  Pomyśl o ognistych synach gromu, Janie i Jakubie. Ile długich godzin wymagało od Jezusa powolne zrobienie z nich pastorów, którzy nieśli przesłanie miłości pierwszemu kościołowi! A z Szymonem Piotrem, skałą, która miała być wielokrotnie ociosywana, zanim cokolwiek dobrego mogło pojawić się z rumowiska jego egoistycznej duszy.  Jakiego narzędzia potrzeba było, aby wątpiącego Tomasza zmienić w męża wiary i nadziei? Czego było trzeba do kształtowania materii egoistycznego Mateusza w wielkodusznego uzdrowiciela dusz? Czy melancholijnego Andrzeja w niepowstrzymanego ewangelistę?

Jakie boleści przechodzi teraz Pan z tobą, gdy z twojego kawałka drewna wyprowadza dzieło łaski, które oślepi ten świat?

Zatrzymaj się tutaj na chwilę przyjacielu: może jeszcze nie być wyraźnie widać, co Pan robi, lecz gdy już skończy, będziesz błogosławiony bardziej niż da się to wyrazić słowami!

Do jutra,… będzie zakończenie.

продвижение

Codzienne rozważania_18.10.10 Czy to nie jest ów Cieśla 01

James Ryle

Czy to nie jest ów cieśla?” (Mk 6:3).

Wiemy, że Jezus dorastał w Nazarecie i pracował wraz z Józefem w warsztacie stolarskim. Tak więc z zawodu był cieślą, lecz intryguje nas to, czego mógł się wtedy nauczyć. W pewnym miejscu pismo mówi, że; „choć był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to co wycierpiał” (Hbr. 5:8).

Widzisz tu jakąś tajemnicę?

Jak Ten, który jest Wszechwiedzący może się czegokolwiek uczyć? Tajemnica rozwiązuje się, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że Jezus, gdy stał się człowiekiem, zrezygnował z wszelkich prawd do tych rzeczy, które czyniły z Niego Boga. Odłożył na bok wszechpotęgę, wszechobecność, wszechwiedzę i jako Człowiek nie był wszechmocny, wszechobecny i wszechwiedzący.

Był Cieślą.

G.H.Morrison napisał: „Każdy człowiek uczy się pewnych rzeczy z wykonywanego zawodu” (Highways of the Heart, pg.40). Tak więc Jezus nauczył się pewnych rzeczy pracując jako cieśla. Dla Niego, warsztat, w którym pracował, nie był wypełniony zwykłymi drewnianymi deskami i stosami trocin, lecz był pełen lekcji i przypowieści. Jakich rzeczy mógł się nauczyć w tym małym nazaretańskim warsztacie?

Oto trzy lekcje zasugerowane dawno temu przez Morrisona.

Po pierwsze: Jezus mógł nauczyć się tego, jak wiele może być ukryte w zwykłej rzeczy. Choćby w takim dniu, gdy do warsztatu przywieziono drzewa. Po rozładowaniu, zaczynał się proces oczyszczania z gałęzi, zdzierania kory i przycinania belek do różnych wielkości i długości.

Wkrótce, w zręcznych rękach Fachowca o utalentowanych dłoniach ten chropowaty kawał drewna, który kiedyś stał jako drzewo w lesie, zmienia się w pług, miskę, deskę, łóżko. Jeśli z łatwością można te rzeczy dostrzec w kawałku drewna, to co innego można zobaczyć rozglądając się choćby wokół siebie?

Morrison zauważa: „Jezus widział królestwo jako ziarno gorczyczne, widział obywatelstwo niebios w dziecku, widział, jak nikt nigdy wcześniej, jak wiele jest ukryte w ludzkim sercu oraz w życiu i postaciach zwykłych ludzi”.

Jak myślisz, co Jezus widzi w tobie?

Będziemy kontynuować te przemyślenia JUTRO.

topod