Category Archives: Codzienne rozważania_2010

Codzienne rozważania_31.10.10 Sprawy nie zawsze tak się mają, jak by się wydawało

James Ryle

A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani” (Rzm. 8:28).

Jest taka czarująca historyjka o dwóch aniołach, którzy zatrzymali się, aby spędzić noc w domu bogatej rodziny. Rodzina była niegrzeczna i nie przyjęła aniołów w pokoju gościnnym. Zamiast tego dano im małe pomieszczenie w zimnej piwnicy.

Gdy przygotowywali sobie posłania na twardej podłodze, starszy anioł zobaczył dziurę w ścianie i naprawił ją. Wtedy młodszy zapytał dlaczego to zrobił, a starszy odpowiedział:”Sprawy nie zawsze tak się mają, jak by się wydawało” Następnego dnia aniołowie udali się na odpoczynek do domu małżeństwa bardzo biednych lecz gościnnych farmerów. Gdy podzielili się niewielką ilością jedzenia, które mieli, przygotowali aniołom swoje łóżko, gdzie mogły dobrze wypocząć.

Następnego rana, gdy słońce wstało, aniołowie zobaczyli małżeństwo całe we łzach. Okazało się, że ich jedyna krowa, której mleko było ich jedynym dochodem leżała martwa na polu.  Młodszy anioł był zakłopotany tym i zapytał starszego: „Jak mogłeś dopuścić do tego, że to się stało. Pierwszy miał wszystko, a naprawiłeś mu dziurę w ścianie. Ta rodzina miała tak niewiele, podzielili się z nami wszystkim, a ty pozwoliłeś, aby zdechła im krowa”.

„Sprawy nie zawsze tak się mają, jak by się wydawało.  – odpowiedział. – Gdy byliśmy w piwnicy tej posesji, zauważyłem, że w tej dziurze w ścienia było schowane złoto. Ponieważ właściciel był tak bardzo opanowany przez chciwość i niechętny dzieleniem się swym majątkiem, zalepiłem dziurę, aby jej nie mógł znaleźć. Teraz, gdy ostatniej nocy spaliśmy u farmera, przyszedł do nich anioł śmierci po jego żonę. Dałem mu zamiast niej krowę”.

Widzicie, sprawy nie zawsze tak się mają, jak by się wydawało. Biblia obiecuje, że „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani” (Rzm. 8:28). Z całą pewnością możesz ufać, że w czasie tego dziwnego okresu szaleństwa w naszym chwiejącym się świecie, Pan wykona wszystko dla twojego dobra.

Po prostu pamiętaj, że sprawy nie zawsze tak się mają, jak by się wydawałoраскрутка сайта

Codzienne rozważania_30.10.10 Jak byśmy nie nazwali róży

James Ryle

Cenniejsze jest dobre imię niż wielkie bogactwo, lepsza przychylność niż srebro i złoto” (Przyp. 22:1)

Pewien przyjaciel opowiedział mi ostatnio całkiem śmieszną historię. Choć okoliczności w jakich ta sprawa wyszła na jaw były smutne to końcowy wynik był zdecydowanie do śmiechu.  Ojciec tego kolegi zmarł i ustanowił go wykonawcą testamentu. W czasie przeglądania wszystkich spraw pozostałych po ojcu spotkał się z mężczyzną o imieniu Bomanicious (wymawia się: “bom-ah-neh’-shus”). Bomanicious był wspaniałym ogrodnikiem i dozorcą majątku ojca, wykonywał wiele różnych osobliwych zajęć, dzięki którym całość wyglądała wspaniale. Pracował dla nich ponad 30 lat.

Mój przyjaciel spotkał się z nim, aby mu powiedzieć, że wszystko będzie nadal tak samo, jak było do tej pory, żeby się nie martwił o przyszłe zatrudnienie i zapytał go:

„Jestem ciekaw, skąd masz to imię 'Bomanicious’? Czy to jakieś rodzinne, czy jak?”

„Nie mam na imię Bomanicious”. – Odpowiedział tamten z silnym południowym akcentem.

„Co!? Znam cię od chwili, kiedy miałem 7 lat, i zawsze tak cię nazywaliśmy”.

„Wiem, – odpowiedział. – Gdy twój ojciec wynajął mnie, zapytał, jak ma mnie nazywać. Powiedziałem: Nazywaj mnie po moich inicjałach”.

Reszta to historia.

Shakespeare dobrze to ujął: „Jak byśmy nie nazwali róży, nadal będzie różą” (dosł.: „A rose by any other name, is still a rose” – przyp.tłum.).

aracer

Codzienne rozważania_29.10.10 Splendor hojnego życia

James Ryle

(Przyp. 11:24,25)        „Jeden daje hojnie, lecz jeszcze więcej zyskuje; inny nadmiernie skąpi i staje się tylko uboższy. Kto jest dobroczynny, będzie wzbogacony, a kto innych pokrzepia, sam będzie pokrzepiony” (BT).

Świat człowieka hojnego staje się coraz większy, świat skąpca kurczy się coraz bardziej. Ten, kto błogosławi innych, sam jest obficie błogosławiony, a kto pomaga innym, sam doznaje pomocy” (parafraza The Message)

Znamy wszyscy wspaniałą klasykę Dickens’a „Opowieść wigilijna” i pochłaniający opis Ebenezera Scrooge: „Och, twardą miał rękę ten Scrooge i umiał wyciskać pot z ludzi! Chciwy, chytry, łapczywy stary grzesznik, dusił i ze skóry obdzierał swoje ofiary. Twardy był i ostry jak krzemień, z którego żadna stal nie zdołałaby wykrzesać ani jednej iskierki szlachetnego ognia. Skryty w sobie i żyjący samotnie jak kołek”.

Bóg powołał nas do czegoś znacznie lepszego. Pan chce, abyśmy byli hojni.

Nauczyłem się tego, że ubóstwo to nie stan niedoboru, lecz jest to stan strachu przed nie otrzymaniem, który powoduje, że trzymasz mocno to, co masz. W chwili, w której zrobisz to serce odmawia hojności i zamyka życie na przyjmowanie błogosławieństw, które Bóg ma przygotowane dla tych, którzy dają.

Dawajcie, a będzie wam dane. -powiedział Jezus. -miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze” (Łk. 6:38). John Bunyan napisał: „Był kiedyś pewien człowiek, którego nazywano szalony; im więcej dawał tym więcej miał”. Jak powiada stare przysłowie: „Nie jesteś w stanie przerzucić Boga” (w znaczeniu: 'dać więcej od Boga’ -przyp.tłum.).

Dawanie jest bramą do wielkości, splendor hojnego życia polega na tym, że podnosi cię ponad przygniatający do ziemi nacisk ubóstwa i uprawomocnia cię do ubogacania innych. Równocześnie, dzięki twojej szczodrości wobec innych, ubogacasz siebie samego w tak, że nie da się tego w pełni zmierzyć. Winston Churchill powiedział: „Żyjemy z tego, co otrzymujemy, dajemy życie przez to, co dajemy” („We make a living by what we get; we make a life by what we give”).

Przyjrzyjmy się tej humorystycznej historii.

Pewna misjonarka siedziała na swoim oknie na drugim piętrze, gdy otrzymała list z domu. Gdy go otworzyła wypadł z koperty nowiutki, chrupiący dziesięciodolarowy banknot. Była mile zaskoczona, lecz gdy czytała list, zauważyła na dole jakiś ruch. Marnie ubrany obcy opierał się o słup naprzeciwko tego budynku. Nie mogła pozbyć się myśli o nim, więc, sądząc, że może on być większej potrzebie materialnej niż ona sama, wsunęła banknot do koperty, na której napisała: „Don’t Despair” (Nie trać nadziei) i rzuciła przez okno. Obcy poniósł ją, przeczytał, spojrzał w górę, uśmiechnął się, skinął kapeluszem i ruszył swoją drogą. Następnego dnia, gdy miała wyjść z domu, ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że było to ten sam marnie ubrany mężczyzna i uśmiechając się wręczył jej zwitek banknotów. Gdy zapytała go, na co one są, odpowiedział: „To jest sześćdziesiąt zielonych, który pani wygrała. Za „Don’t Despair” płacili pięć do jednego w Santa Anita” (Chodzi o derby, wyścigi konne rozgrywane w Santa Anita – przyp.tłum.).

Dlaczego nie miałbyś być w jakiś sposób dla kogoś dziś hojny? Twój koń może wygrać jutro!

topod.in

Codzienne rozważania_28.10.10 Triumf obdarowanego życia

James Ryle

Ponieważ Bóg nie dał nam ducha bojaźni, lecz ducha mocy miłości i trzeźwego myślenia” (2Tym. 1:7).

Nie ma nic bardziej niewłaściwego niż uczeń Jezusa płaszczący się przed tronem Cesarza. Paweł, który sam przygotowywał się do wejścia do rzymskiego Sądu Najwyższego, po wyrok śmierci, chciał upewnić się, żeby Tymoteusz dobrze wiedział gdzie i jak ma się zachowywać. Czy Paweł bał się? Czy był na granicy ugięcia się przed groźbami Rzymskiego Imperatora? Czy narzekał po fakcie na swoje działania, czy żałował decyzji, które podejmował idąc za Jezusem?

ANI ODROBINĘ!

Stał wobec zastraszenia imperium w mocy miłości i był trzeźwego umysłu. Parafraza Biblii The Message ujmuje to w taki sposób: „Bóg nie chce, abyśmy lękali się swoich darów, lecz byli odważni, miłujący i wrażliwi” (2Tym. 1:7). Paweł zachęca Tymoteusza i nas do tego, że możemy być tacy sami bez względu na to z czym się spotykamy.

Moc, Miłość i Trzeźwy Umysł

MOC daje nam pewność, że mamy wszystko, co jest potrzebne do zwycięstwa i dzięki temu jesteśmy odważni wobec zastraszania.

MIŁOŚĆ daje nam pewność, że wykorzystamy moc w sposób konstruktywny i zbawczy.

TRZEŹWY UMYSŁ daje nam jasność umysłu wobec zamieszania i cechuje nas wrażliwością w czasie obłędu.

Moc, Miłość i Trzeźwy Umysł – dzięki nim możemy skupić się na dogodnej do działania chwili i podjąć decyzję, gdy ta chwila przychodzi.

Jeśli masz trudności w domu czy w pracy, z przyjaciółmi czy sąsiadami, którzy cię zastraszają, czy zachodzą okolicznościach, które wydają się uniemożliwiać ci wykorzystanie Bożego obdarowania i powołania to ten wers jest dla ciebie!

Jeśli czujesz wewnętrzne kulenie się, aby milczeć i być biernym to ten wers jest dla ciebie; ma moc zmienić cię od wewnątrz.

Pobudź swoje dary! Możesz być tym, czym masz być. Jeśli będziesz trwał w obdarowaniu, które Bóg złożył na twoim życiu, możesz świecić jak słońce w swym biegu po niebie. Bądź tym, do czego zostałeś stworzony, odważny, miłujący i wrażliwy, a to uciszy krytyków i negatywistów za każdym razem!

To jest triumf obdarowanego życia!

topodin.com

Codzienne rozważania_27.10.10Moc rozpalonego życia

James Ryle

On był światłem gorejącym i świecącym” (Jn 5:35).

Ten trwały hołd został złożony o Janie Chrzcicielu przez Samego Jezusa. Jezus powiedział również: „Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał z tych, którzy z niewiast się rodzą, większy od Jana Chrzciciela, ale najmniejszy w Królestwie Niebios jest większy niż on” (Mat. 11:11), co znaczy, że każdy z nas może, podobnie jak Jan, być płonącym i świecącym światłem. Cenę jednak trzeba zapłacić. Dawno temu słyszałem wspaniałego kaznodzieje, Leonarda Ravenhill, który powiedział: „Kosztem świecenie jest spalanie”.  Wielu chce błyszczeć bez gorąca, lecz nie ma błysku tam, gdzie nie ma iskier, i nie ma iskier tam, gdzie młot Bożego słowa nie uderza kowadła naszej duszy, kiedy Duch Święty kształtuje charakter Chrystusa w metalu naszego życia.

Kosztem świecenie jest spalanie.

Uczniowie rzekli: „Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?” (Łk. 24:32). W jeszcze jednym miejscu Biblia mówi: „Czy słowo Moje nie jest jak ogień – i jak młot, który kruszy skałę?” (Jer. 23:29). Gdy otwieramy siebie na zapalającą moc Bożego słowa, wszystko co w nas jest drewnem, słomą i sianem zostaje pochłonięte przez niestrudzone płomienie. Cokolwiek pozostaje, co jest zatwardziałe i obojętne głęboko w naszych serca jest niszczone przez potężne uderzenia młota Bożego – Jego żywe słowo uwolnione w naszym oddanym życiu.

Czy pozwolisz na to, aby prawda Bożego niezmiennego Słowa wykonywała swoją pracę w twoim życiu? Aby wpływała na myśli, nadzieje, inspiracje, opinie, postawy i zachowania? Na rodzinę, przyjaźnie i znajomości? Jeśli powiesz: „tak”, będziesz światłem gorejącym i świecącym i zostaniesz zaliczony do największych w Królestwie Bożym. Z drugiej strony możesz zapalić swoje własne światło i wypalić je w jednej chwili, nie mając nic do pokazania tym jednym życiem, które prowadzisz. Z pewnością widzisz, że lepszym wyborem jest poddać swoje serce Chrystusowi i być przez Niego uczczonym światłem rozpalonego życia.

A On powie o tobie tego dnia: „On był światłem gorejącym i świecącym”.

aracer.mobi

Codzienne rozważania_26.10.10 Moc zakotwiczonego życia

James Ryle

Liny celu twojego życia nigdy nie wiotczeją, mocno związane do twojej przyszłości w niebie, mocno napięte przez nadzieję” (Kol. 1:5, parafraza The Message).

dla nadziei, która jest przygotowana dla was w niebie; o niej to słyszeliście już przedtem w ewangelicznym Słowie prawdy” (BT).

Jak dobrze jest zakotwiczone twoje życie w tym zmiennym świecie?

Niektórzy są niesieni przez każdy wiatru, rzucani przez każdą falę. Zmienne pływy rzucają ich życiem w górę i dół, wpływają na ich wejścia i wyjścia, lecz jest lepszy sposób na życie: sposób znacznie mniej kruchy i niestały. Ty i ja możemy żyć Zakotwiczonym Życiem.  Kiedy jesteśmy przywiązani do Prawdy i pełnej nadziei, która sięga poza ten świat ku wieczności, jesteśmy w stanie znieść z niezachwianą pewnością wszystko, cokolwiek staje przeciwko nam. Każdy dzień napełniony jest celem i ożywiającą energią. Taka jest moc Nadziei.

Morrison napisał: „Nadzieja jest dobrotliwym narzędziem Boga, który służy do ratowania ludzkości przed bezczynnością i stagnacją”. Jakiż dar Boży został nam dany! Nie ma niczego bardziej umacniającego ludzką duszę niż nadzieja; i przeciwnie, nic bardziej destrukcyjnego niż beznadzieja. Thomas Carlyle zauważył: „Jest w bezczynności nieustająca rozpacz”. Człowiek bez nadziei jest na zawsze bezczynny.

Zostaliśmy stworzeni przez Boga do pewnego celu, który nam przyświeca, lecz ten cel może zostać w pełni osiągnięty tylko wtedy, gdy jesteśmy zakotwiczeni przez nadzieję, sięgającą poza ten świat. Na mężczyznach i kobietach z Niebem w sercu nie robią wrażenia, ani ich nie rozpraszają rzeczy pochodzące z tego upadłego świata. Żyją mając cel, który nigdy nie obwiśnie, ich życiowy silnik napędzany jest paliwem dostarczanym przez Samego Boga, ze źródła, które nigdy nie wyczerpuje się.

Oby Bóg wypełnił cię nadzieją! Obyś Dziś żył w nadziei na lepsze Jutro. Obyś pracował, grał, odpoczywał i żył z niewzruszoną pewnością tego, że Pan Jezus uraczył cię przyszłością w Królestwie Niebios, i nawet teraz, na tym świecie, udziela ci z korzyści tamtego dziedzictwa.

Obyś żył Zakotwiczonym Życiem!

сайта

Codzienne rozważania_25.10.10 Upewnij się, że masz przy sobie nóż!

James Ryle

Bo słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny...” (Hbr. 4:12).

Nie wiem czy jesteś w stanie to zweryfikować, lecz wiem, że jest to coś najśmieszniejszego, na co kiedykolwiek trafiłem. Korzystałem z tego przy wielu okazjach, gdy nauczałem na temat wagi takiego poznania Słowa Bożego, aby móc się bronić przeciwko zdradzieckim atakom tego Starego Węża, Diabła.

Korzystajcie z tej pomocnej rady.

Poniżej znajdziecie fragment podręcznika Amerykańskich Rządowych Sił Pokojowych przeznaczony dla ochotników pracujących w amazońskiej dżungli. Jest tam napisane, co należy robić w przypadku ataku anakondy, która jest największym wężem na świecie. Rośnie maksymalnie do rozmiarów 10 metrów i 180 kg wagi. W zasadzie to mówimy tutaj o słupie telefonicznym, który ma bardzo złe zamiary!

A oto co mówi podręcznik.

„Jeśli zostaniesz zaatakowany przez anakondę, nie uciekaj; wąż jest szybszy od ciebie. Połóż się płasko na ziemi. Przyciśnij ręce do boków i nogi blisko siebie. Przyciągnij podbródek. Wąż zbliży się i zacznie trącać twoje ciało i wchodzić na niego. Nie panikuj. Gdy wąż zbada cię, zacznie połykać cię od stóp – zawsze od tego końca, od stóp. Pozwól wężowi połykać stopy i kostki. Nie panikuj. Wąż nie zacznie wsysać cię do środka. Musisz leżeć całkowicie spokojnie. Zajmie to dużo czasu. Gdy wąż dotrze do kolan, pomału, przy jak najmniejszej ilości ruchu, jak tylko to jest możliwe, sięgnij po nóż i łagodnie wsuń go w pysk węża między koniec warg a swoją nogę, po czym nagle rwij nim w górę, odcinając głowę węża”.

(Te dwa ostatnie zdania przykuły moją uwagę.)

  • Musisz mieć przy sobie nóż. Upewnij się, że go masz!
  • Musi być to ostry nóż! Upewnij się, że jest ostry!

Poważnie? Nie wydaje ci się, że to powinno być numerem jeden i dwa na liście! Nie chciałbyś dotrwać do połowy procesu zjadania przez węża tylko po to, aby odkryć, że zapomniałeś ze sobą noża! Nie chcesz również wyjść nieuzbrojony na ten świat pełen pełzających węży i skorpionów, i chmary innych jadowitych stworzeń, śledzących każdy twój ruch i starających się skrzywdzić cię.

Musisz mieć ze sobą nóż (obosieczny miecz Boży), który musi być ostry (gotowy na wszystko, co się pojawi na drodze).

сайт