Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

W Europie aborcja lepsza od adopcji

STRASBOURG, Francja, 27 czerwca 2008 (LifeSiteNews.com)
Obrońcy życia w Europie obawiają się, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (Parliamentary Assembly of the Council of Europe (PACE)) przyjęło dzisiejszą rezolucję, która utrzymują aborcję jako preferowane rozwiązanie problemu porzucania nowo narodzonych dzieci przez nieodporne matki.

Patrick Buckley ze Stowarzyszenie Obrony Nienarodzonych Dzieci (Society for the Protection of Unborn Children (SPUC)), który spędził ostatnich klika dnia lobbując Sztraburgu, powiedział: „Ze zgromadzenia 636 członków, tylko 65 wzięło udział w debacie, a 40 głosowało. Jest to smutna refleksja tego, co Europa generalnie myśli o prawach nienarodzonych”. Rezolucja została przyjęta 39 głosami za i 1 przeciw.

Komitet PACE szczególnie wyszydza rozwiązanie tzw. „baby hatches” („wylęgaczy dzieci” – dosł.), w którym kobiety mogą anonimowo zostawiać swoje nowo narodzone dzieci pod opieką pracowników socjalnych, mówiąc, że jest w ten sposób wspierana przestępczość i handel ludźmi. Coraz większy dostęp do antykoncepcji – a w przypadku niepowodzenia, aborcji – jest preferowanym rozwiązaniem wobec porzucania niemowląt, jak podaje rezolucja.

W wiekach średnich Kościół Katolicki sponsorował tworzenie „kół znajd” w szpitalach, gdzie matka mogła umieszczać swoje dziecko w swego rodzaju obrotowym kredensie i uderzyć w dzwonek, aby zaalarmować pracowników szpitala o obecności dziecka. W szczególności było to wykorzystywane w początkowej działalności stającej za życiem, w celu zwalczania dzieciobójstwa, które było w tamtym czasie rozpowszechnione.

Dokument nazywa ponowne wprowadzenie kół znajd „kontrowersyjnym” i mówi, że w ten sposób przyczyni się do porzucania dzieci i „handlu” nimi. „W licznych przypadkach porzucanie dzieci jest uważane za przestępstwo, a w tym systemie widziane jest przez niektórych jako namawianie do przestępstwa i obieranie odpowiedzialności matkom”.

„Adopcja jest ściśle związana z porzuceniem, podobnie jak jest z handlem dziećmi” jak twierdzą zwolennicy rezolucji. „Matki w stresie nie są wystarczająco dobrze informowane o możliwości, jaka otwiera się przed nimi i o tym, że ich podatność w tym stanie jest w efekcie wykorzystywana, aby przekonać je do porzucenia ich nowo narodzonych dzieci”.

Nagłówek rezolucji opisuje porzucenie jako „pierwszą formę przemocy wobec dzieci”. Nazywa sprawę „skomplikowaną” i mówi, że „wymaga praw innych od tych, które ma matka, takich jak prawa, jak dziecka i ojca” jak też kobiet.

Lecz aborcja, jak proponuje to owo rozwiązanie, w rzeczywistości, jest wcześniejszą formą przemocy wobec dzieci i narusza zasadę Konwencji Narodów Zjednoczonych na temat praw dziecka, które definiuje dziecko, jako każą ludzką istotę poniżej wieku 18 lat.

John Smeaton, szef Brytyjskiego Towarzystwa Ochrony Nienarodzonych Dzieci, powiedział: „Rada Europy jest poza kontrolą. Zgromadzenie członków wydaje się kompletnie bez związku przeważającą większością Europejczyków, którzy będą przerażeni przepchnięciem takiej rezolucji. W jakim świecie żyją politycy, gdzie wzywa się do aborcji dzieci po to, aby uniknąć ich porzucenia przy narodzinach” – dodaje.

topod.in

BC_11.07.08 Prawo ŻyciaSchool of Christ

logo

11 lipca 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
PRAWO ŻYCIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/law.html

Kogóż innego mam w niebie, jak nie ciebie? I na ziemi w nikim innym
nie mam upodobania!
(Ps. 73:25).

Dlaczego tak wielu jest nie zadowolonych? Ponieważ patrzą oni na inne rzeczy – nawet na dobre, duchowe rzeczy – aby wypełnić pustkę, którą może wypełnić wyłącznie Chrystus. Nie mówię o grzesznikach, lecz o chrześcijanach, którzy patrzą na religijne rzeczy, aby wypełnić pustkę, którą ma wypełniać Chrystus. Nie różnią się od grzeszników, którzy szukają grzesznych rzeczy, aby zapchać tą samą próżnię.

To Życie nie akceptuje żadnych substytutów. Ono nie jest wieczne samo w sobie przez jakąś religijną działalność, duchowe doświadczenia, godziny modlitwy, słuchanie kazań i długie okresy rozważań. To Życie jest wieczne wtedy, gdy dotykamy bezpośrednio Żywego Chrystusa. W chwili, gdy wiemy już jak, możemy dotykać Go natychmiast i stale.


Subscribe to these daily messages: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

eBooks, MP3 Teachings and Bible studies: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/students
(New users click „Register”)

Order Infinite Supply in print: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/books/infinite.html

продвижение сайта

BC_08.07.08 Wszystko w Chrystusie

logo

08 lipca 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
WSZYSTKO W CHRYSTUSIE
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/allthings.html

Albowiem z Niego i przez Niego i ku Niemu jest wszystko; Jemu niech będzie chwała na wieki. Amen. (Rzm. 11:36).

Powinniśmy rozmyślać nad tym codziennie, prosząc Pana, aby otworzył nasze oczy, abyśmy zobaczyli wysokość, głębokość, długość i szerokość tego JEZUSA, któremu służymy. Niech nas Bóg uwolni od wszelkiej własnej idei, koncepcji, percepcji i iluzji małości Chrystusa i da nam objawienie Jego pierwszeństwa jako Jego Syna. Gdy widzimy Chrystusa jako Wszystko we Wszystkim, to nigdy już nie będzie możliwe zredukować nas do tych małych, trywialnych i drobnych rzeczy, które okupują nas i marnują tak wiele naszego czasu. Naszą jedyną nadzieją, jest zobaczyć Chrystusa, który wypełnia nas, Chrystusa, który jest większy od nas, Chrystusa, który jest większy nić możemy pojąć, nieopisanego Chrystusa, który zacienia, ogarnia i pochłania nas dogłębnie.


Subscribe to these daily messages: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

eBooks, MP3 Teachings and Bible studies: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/students
(New users click „Register”)

Order Infinite Supply in print: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/books/infinite.html

поисковое seo продвижение

Znaki prawdziwego przebudzenia_02

logo

Julio Ruibal, został zabity za swoją wiarę 1995 roku, pozostawiając nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło Boliwię wlatach 70tych, a następnie Kolumbię w latach 90tych.

W zeszłym tygodniu dzieliłem się z wami pierwszą częścią wywiadu z Ruth Ruibal, wdowy boliwijskiego ewangelisty Julio Ruibal – który znany był jako „apostoł And”. Ruth opisywała w jaki sposób ewangelia przemieniła Boliwię w latach 70tych. W drugiej części opowiada o porywających nawróceniach, które działy się w czasie tego przebudzenia i o tym, jak to rozpaliło wzrost kościoła. Przekazuje również kilka słów ostrzeżenia dla  amerykańskiego kościoła.

Charisma:
Żyłaś w czasie wspaniałego okresu przebudzenia w Boliwii. Co do tego doprowadziło? Czy było dużo modlitwy i postu?

Ruth Ruibal: przed przebudzeniem największy ewangeliczny kościół w La Paz, w Boliwii, liczył 90 członków. Misjonarze z różnych denominacji pracowali przez dziesięciolecia z małym skutkiem. Wiem, że Pan uczcił te lata pracy, wytrwałości i modlitwy.

Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonch. Niemniej historycznie, przebudzenie zaczyna się od pokuty.

Julio przeżył nawrócenie w Kalifornii jako bardzo głęboką pokutę, uwolnienie i wewnętrzne uzdrowienie. Gdy wrócił do Boliwii w rok później, znalazł kilku misjonarzy, lecz oni myśleli, że oszukuje, ponieważ dzielił się obietnicą jaką otrzymał do Pana, że „nawet stadiony będą za małe, aby pomieścić tłumy”. Przede wszystkim, to oni byli tu od dziesięcioleci, a rezultaty nieliczne.

Julio był mężem modlitwy, postu i posłuszeństwa nawet w wieku 19 lat, gdy przebudzenie się zaczęło. Gdy założyliśmy w 1974 roku kościół, uczyliśmy młodych ludzi, po czym oni szli wieczorem do domowych grup i uczyli tego, czego się nauczyli. Potem schodziliśmy się znowu razem na spotkania i modliliśmy się o ludzi ze zgromadzenia. To znaczy modlitwa trwała od 22.0 do 2.30 czy 3.00 rano, codziennie. Było mnóstwo modlitw.

Charisma:
Oczywiście, gdy wybuchło przebudzenie, było wiele nawróceń. Opowiedz nam o tych liczbach ludzi, którzy przychodzili do Pana.

Ruibal:
To się zaczęło na stadionie w La Paz, gdy tysiące przyszły. Po spotkaniach, policja brała Julio ze stadionu w ambulansie dla jego bezpieczeństwa. Wracał do domu, aby słuchać radia jeszcze przez kilka godzin. Słyszał wtedy o wszystkich cudach, które jeszcze się działy na stadionie! Za sceną on spędził wiele dni na poście i modlitwie.

Pewnego dnia spotkanie miało zacząć się o 10 rano, lecz policja zadzwoniła do Julio, aby prosić o radę. Tłum zjawił się około 5.00, aby zająć miejsca na stadionie, lecz gdy dotarli, okazało się, że stadion jest już pełen. Ludzie spędzili tutaj całą noc i cały tłum liczył teraz 40.000. Policja obawiała się rozruchów. Tego dnia Julio głosił do tłumu na stadionie, a potem ze ściany stadionu do tych na zewnątrz. Cuda działy się, gdy ludzie pokutowali i przychodzili do Jezusa.

Od tej chwili stadiony były za małe, aby pomieścić tłumy. Spotkania prowadzono na wzgórzach i placach. Nie było takiego systemu nagłaśniającego w tym czasie, aby dotrzeć do tysięcy ludzi. Przynosili więc radia tranzystorowe i włączali je tak głośno jak tylko się dało.

Ponieważ spotkania były przekazywane drogą radiową, każdy mógł usłyszeć, co głoszono. Zbory Boże (Assemblies of God – amerykański  kościół zielonoświątkowy) sprzedały 33.000 Biblii i Nowych  Testamentów w zaledwie w ciągu 2 tygodni. W końcu Argentyńskie  Towarzystao Biblijne i inne sklepy również musiały wysyłać swoje zapasy magazynowe.

Charisma:
Jakie był najbardziej zdumiewający cud, jaki zdarzył się w tamtych latach?

Ruibal:
Zwykle Julio przychodził do domu i mówił, do mnie i córek:  „Dziewczyny nie uwierzycie, co dziś Jezus zrobił!” i  opowiadał nam, w jaki sposób Pan dotykał niektórych  potrzeb ludzkich. Niemniej, dla Julio największym, najbardziej  niezwykłym cudem było to jak Pan może wejść w nasze życie i przemienić nas.

Nawrócenie  jest rzeczywiście największym cudem. Czyż nie tak powiedział Jezus?  Powiedział nam: „Nie radujcie się z tego, że duchy są wam  podległe, lecz cieszcie się z tego, że wasze imiona są zapisane w  niebie” (Łk. 10:20). To cieszyło go najbardziej – cud przemienionego życia, nie tylko fizyczne cuda.

Charisma:
Zakładanie kościołów również było produktem ubocznym  przebudzenia. Czy masz jakieś pojęcie, jak wiele nowych kościołów zostało zapoczątkowanych w wyniku tego, co działo się w Boliwii?

Ruibal:
Ekklesia, kościół, który zaczął się w La Paz ma obecnie  ponad 23.000 członków. Ma ona już kościoły-córki w  każdym stanie kraju. Są również kościoły w Stanach  Zjednoczonych, Kolumbii i myślę, że w Argentynie, które  wyrosły z niego. Mogą nie być one organizacyjnie powiązane z La Paz,  lecz wyszły one z tego kościoła. Jest około 15 kościołów,  które zostały zapoczątkowane w samym La Paz w wyniku tego przebudzenia.

Charisma:
Wraz z mężem przeprowadziliście się do Kolumbii i wtedy został zabity  w 1995 roku. Prześladowania i męczeństwo są również produktami  ubocznymi przebudzenia, o czym nie chcemy mówić. Jak śmierć twojego męża rozpaliła przebudzenie w Kolumbii.

Ruibal:
Gdy Julio został zabity, kościół w Cali, zjednoczył się w  modlitwie, najpierw w koloseum z udziałem 20.000 ludzi w marcu 1995  roku, a następnie z 40.000 w sierpniu i 45.000 w listopadzie. Gdy zaczęliśmy się modlić razem, miało miejsce kilka rzeczy:

Kościoły  zaczęły rosnąć i ewangelia sięgnęła po następna grupę społeczną –  biznesmeni, prawnicy, nauczyciele, politycy, nowi osiedleńcy i wielu  innych przychodziło do poznania Pana. Generalnie atmosfera w mieście  zmieniła się i był świeży głód Pana wśród większej  populacji. W pierwszych dziewięciu miesiącach (marzec – listopad)  sześciu z siedmiu głównych narkotykowych panów w Cali  zrezygnowało, a ostatni nawrócił się w dziewięć miesięcy  później. Przestępczość w mieście spadła i było to zupełnie inne miasto.

Jedno z  najbardziej historycznych zdarzeń miało miejsce na pogrzebie Julio.  Prezes stowarzyszenia duchownych poprosił, że skoro Julio był tak  silnie nastawiony na jedność, żebyśmy właśnie tam razem zawarli  przymierze jedności. Wyszli wszyscy pastorzy, chwyciliśmy się  nawzajem i wypowiedzieli krótkie przymierze, którego  słowa są wpisane głęboko w nasze serca nawet dziś: „Jesteśmy jedno i nic nas nie podzieli”.

Generalnie  Cali przeżywa nowy dzień. Widzieliśmy jak przestępczość spada,  widzieliśmy jak ludzie przychodzili do Pana w ogromnych ilościach i  widzieliśmy mocnego chrześcijanina na urzędzie. Niemniej wiemy, że Pan ma dla nas znacznie więcej.

Charisma:
Co powiedziałabyś o amerykańskim kościele dziś, w czasie gdy szukamy prawdziwego przebudzenia?

Ruibal:
Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonych.  Myślę, że większość z nas zgadza się z tym. Niemniej, historyczne  przebudzenia zaczynają się od pokuty. Musimy przejść ponad ogólnymi  potrzebami kościoła i bardziej osobiście zaangażować się w szukanie  Jego oblicza. Gdy już raz ujrzymy Jego świętość, wtedy możemy prawdziwie pokutować.

Żyjemy w  czasach, gdy wiele ze świata przeniknęło do kościoła. Paweł mówi  nam, że te ostatnie dni są niebezpieczne, lecz nie jest to  niebezpieczeństwo w rodzaju terroryzmu. Niebezpieczeństwo ostatnich  dni to ludzkie serce, które jest egoistyczne, miłujące siebie,  wywyższające siebie, niezależne i nieposłuszne. Serce człowieka kocha  Pana, lecz jeszcze bardziej światowe przyjemności. W dniach ostatnich ludzie będą religijni (możesz ich spotkać w kościele i na chrześcijańskich spotkaniach!), lecz będą odrzucać moc życia prawdziwym chrześcijańskich życiem.

Słowo  mówi nam, że świętość nie jest opcjonalna. Nie chodzi mi tutaj  o listę, co robić, a czego nie robić, lecz o serce. Gdy wchodzimy do  Jego obecności i widzimy więcej Jego świętości, zdajemy sobie sprawę  z tego, jak niegodni i grzeszni jesteśmy i jak wielka jest Jego  miłość. Gdy przeżywamy głęboką pokutę, możemy poznać Jego moc  uzdrowienia – najpierw wewnętrznego człowieka, a potem i zewnętrznego.

Musimy  nauczyć się szukać Go tylko dla Niego samego, a nie dlatego, co może  nam dać. Gdy już nasze priorytety są właściwe, gdy już raz  rzeczywiście padniemy na kolana w pokucie, wierzę, że przebudzenie  przyjdzie, a za nim pójdą znaki i cuda, i to przebudzenie wpłynie na całe społeczeństwo i uzdrowi również naszą ziemię.

Prawdziwe przebudzenie zmieni kierunek naszego kraju. Jeśli nie mamy takiego przebudzenia, obawiam się, że jesteśmy na drodze do zniszczenia.
Niech Bóg błogosławi Amerykę i ma dla niej miłosierdzie.

deeo

Czas pozamykać homoseksualne kluby (w szkołach USA)

logo

Oryginał: tutaj

02 lipca 2008

Linda Harvey

© 2008

Kiedy urzędnicy ds zdrowia publicznego zamierzają interweniować i pozamykać homoseksualne kluby oraz inne pro-homoseksualne programy w naszych szkołach (artykuł dotyczy USA – przyp. tłum.)?

W zeszłym tygodniu, Centers for Disease Control (Centrum Kontroli Chorób) wydało raport na temat diagnostyki HIV/AIDS w latach 2001-2006. Te dane ujawniają, że ilość zdiagnozowanych przypadków HIV rośnie o ponad 12% rocznie wśród MSM – to jest mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami – w grupie wiekowej 12-24 lat. Wśród wszystkich MSM, ilość przypadków HIV wzrosła w tym czasie o 8% (około 1.5% rocznie).

Rozumiecie to? Co roku o 12% więcej chłopców i młodych mężczyzn było diagnozowanych na obecność HIV. Ta tendencja stale rośnie, a jednak homoseksualne grupy takie jak GLSEN i PFLAG w swym sztywnym marszu wraz z ACLU a nawet Planned Parenthood przekonały instytucje edukacyjne, że owe pokazy bezpiecznego seksu w prezerwatywie, „gay straight alliances” (przedstawiciele tych organizacji zachęcają do tworzenia i wspierania przymierzy pomiędzy osobami o orientacji homo- i heteroseksualnej (tzw. gay-straight alliances) – które mają zmienić środowisko szkolne. – przyp.tłum.) i lekcje tolerancji i różnorodności są koniecznym „wsparciem” dla tych, którzy prawdopodobnie urodzili się z predyspozycjami do takiego zachowania. Nasi pięknie skrojeni 14 letni chłopcy zostali stworzeni do tego, żeby odbywać analny seks? Tak.

Nie jest przypadkiem, że te liczby wzrastają tak ostro. Jest to dający się przewidzieć wynik nieustannej kampanii promującej homoseksualizm wśród naszej młodzieży, zarówno w szkołach jak i w mediach, przy równoczesnym dopuszczaniu tylko nielicznych lub żadnych przeciwnych punktów widzenia. Przesłanie skierowane do chrześcijańskich i konserwatywnych szkół jest takie: „Bądźcie cicho – nie potrzebujemy waszej nienawiści”.

W porządku, kiedy zaczniemy oddzielać naszych młodych mężczyzn od tej „miłości”, którą są zasypywani? Może to być fatalne w skutkach.

Ironiczne jest to, że w zeszłym tygodniu w Irmo, Płd. Kalifornia, szkolna rada uległa naciskom prawników i aktywistów, i przegłosowała zgodę na istnienie homoseksualnego klubu, pomimo zapowiedzi dyrektora szkoły, Eddie Walkera, że on pominie tą sprawę. Rada wykonała jeden mądry ruch: będzie domagać się zgody rodziców na to, aby ich dzieci mogły uczestniczyć w klubie, a jest to polityka, która frustruje sympatyków homoseksualizmu. Oni nienawidzą wszelkich hamulców seksualnych i rodzicielskiego nadzoru, lepiej dalej pozwalać naszej młodzieży na samozniszczenie bez tej całej denerwującej rodzicielskiej zawady.

Lecz ten klub należało by przegłosować do zamknięcia. Pomyślałam, że nasza strona powinna wyjść z prawną strategią, aby zatrzymać ten pro-„gejowski” frachtowy pociąg przetaczający się po naszej młodzieży. Dają taki legalny punkt oparcia właśnie statystyki Centrum Kontroli Chorób czy oczywisty brak dowodów na biologiczne pochodzenie homoseksualizmu. Nawet pro-homoseksualne Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne przyznaje, że:

Nie ma zgody wśród naukowców co do rzeczywistej przyczyny tego, że u kogoś rozwija się orientacja heteroseksualna, biseksualna, gejowska czy lesbijska. Pomimo licznych badań szukających możliwości genetycznych, hormonalnych, rozwojowych, socjalnych i kulturowych wpływów na seksualną orientację, żadne odkrycia nie pojawiły się, które pozwoliłyby naukowcom dojść do wniosku, że seksualna orientacja jest określana przez jeden szczególny czynnik czy grupę czynników. Wielu sądzi, że natura i wychowanie/wyżywienie odgrywają swoje skomplikowane role..

A jednak, zamiast wrócić do podstaw i zdrowego rozsądku, rada szkoły Irmo w przewidywalny sposób zrobiła to, co większość rad szkolnych teraz robi: uwierzyli, że „muszą” zgodzić się na homoseksualny klub, aby zastosować się do wymagań Equal Access Act, czy EAA (Aktu Równego Dostępu). Niektórzy z tej rady szkolnej nazywają siebie chrześcijanami (wiem o tym będąc częścią pewnej e-mailowej społeczności korespondencyjnej), lecz najwyraźniej słowo „obrzydliwość” nie znajduje się w ich Bibliach.

Oni wraz ze swymi prawnikami popijają Kool-Aid i akceptują pogląd (chytrze uknuty przez homoseksualne grupy prawne takie jak ACLU), że taki klub jest miejscem dzielenia się „punktem widzenia”, a zatem zasługuje na ustanowienie w tym samym stopniu co inne szkolne kluby nie objęte programem szkolnym.

Lecz w świetle danych podanych przez CDC oraz sam EAA, jest to głupota. EAA nawet nie wspomina o „gay straight alliances,” ponieważ to przeminęło w połowie lat 80tych, zanim to obłędne zagrożenie dla dzieci się zaczęło. Prawo zakazuje ograniczeń wobec klubów o religijnej, politycznej, filozoficznej czy innej wymowie. Lecz homoseksualizm nie jest punktem widzenia. Jest to znane z wysokiego ryzyka, tradycyjnie niemoralne zachowanie. Mądrze zmieniając język i zastępując seks analny, aby stał się sprawą wolności mowy, legalne orły korupcji dzieci spowodowały, że niezliczone publiczne szkoły nie są w stanie nic zrobić, a do tego asystują aktywistyczni sędziowie i sądy.

EAA pozwala na wyjątki w przypadku klubów, które narażały by uczniów na niebezpieczeństwo. Pozwala to również na wyjątki w przypadku klubu, który jest destrukcyjny. Oba przypadki łatwo można udowodnić w przypadku „gay straight alliances”.

Są one historycznie destrukcyjne; bronią one stylu życia, o którym nie decydują czynniki biologiczne; są wyraźnym zagrożeniem dla zdrowia uczniów i ich dobra.

No, tutaj rzeczywiście potrzebny jest departament zdrowia publicznego. Oni i kilku prawników, którzy są co najmniej tak odważni, jak ci z lobby seksualnej dewiacji. Mamy bogactwo danych po naszej stronie – dlaczego jest tak niewielu prawników, którzy chcieliby wykorzystać je dla dobrego celu? Gdyby druga strona przyjęła takie słabe i krótkowzroczne podejście, to byłoby niewiele takich klubów i znacznie mniej młodych mężczyzn zepsutych i chorych.

Czy nie mamy tutaj żadnych prawników, którzy by mieli doświadczenie na gruncie zdrowia publicznego? A może ktoś zna aukowca, lub dwóch? Czy homoseksualiści mają więcej sprytu niż mają ojcowie i dziadkowie?

Jestem matką i chcę zadać oczywiste pytanie: Gdzie ci mężczyźni? Czy potrzeba nas, matek, by chronić naszych chłopców? Dlaczego nie mogą – bądź nie chcą – robić tego mężczyźni?

что такое продвижение сайтов

Znaki prawdziwego przebudzenia_01

logo

Julio Ruibal, któr został zamęczony za swoją wiarę 1995 roku, pozostawił nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło  Boliwię w latach 70tych.

Większość amerykańskich chrześcijan zna Julio Ruibal, pokornego kaznodzieje z Boliwii, który był znany w Płd. Ameryce jako „apostoł Andów”. Został zabity w 1995 roku w Cali, Kolumbia, gdzie wraz z żoną, Ruth, zakładali kościół i mobilizowali kościoły do jedności po to, aby powstrzymać potężne kartele narkotykowe kontrolujące miasto.

Wiele lat przed tym, zanim kryminaliści zastrzelili Julio na ulicach Cali, był on używany przez Boga do rozpalenia duchowego przebudzenia, które wstrząsnęło jego rodzinną Boliwią po same fundamenty. Na początku lat 70tych, po swym nawróceniu w Los Angeles, Julio wrócił do miasta La Paz w Boliwii i zaczął dzielić się Chrystusem. Kiedy zasadnicza grupa młodych ludzi przyszła do Pana, nawrócenia zaczęły się pomnażać, aż do chwili gdy było ponad 5000 nowych chrześcijan.

Gdy wieści o tym duchowym wybuchu rozszerzyły się po tym przeważnie katolickim kraju, Ruibal spotkał się z prezydentem Boliwii, Hugo Bánzer Suárez. Prezydent wraz z żoną modlili się z Julio i pozwolili mu na ewangelizowanie całego kraju – dając mu do wykorzystania stadiony i prosząc burmistrzów, aby ogłaszali dni wolne, gdy młody ewangelista przybędzie do ich miast, aby głosić.

Kościoły wyrastały
wszędzie, a ubóstwo zmniejszało się, szczególnie wśród
chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

W ciągu następny kilkunastu lat, setki tysięcy ludzi nawróciło się do Chrystusa. Ci, którzy badają historię misji, tutaj stawiają wyraźną linię między czasem „przed Rubial’em” i „po Ruibal’u”. Dziś, ewangeliczna populacja Boliwii wzrosła do ponad 11%.

Ruct Ruibal niesie dziś pochodnię swego męża. Oprócz tego, że prowadzi ich służbę w Kolumbii, przemawia na całym świecie o potrzebie prawdziwego przebudzenia i jego przemieniającej mocy. W tymdwuczęściowym wywiadzie, dzieli się z magazynem Charisma tym czego, jak wierzy, należy sie spodziewać, gdy modlimy się o to, aby  przebudzenie zalało nasz kraj.

Charisma:
Wydaje się, że pokuta jest znakiem charakterystycznym prawdziwego przebudzenia. Jaki poziom pokuty oglądaliście w czasie  przebudzenia w Boliwii?

Ruibal:
Nawrócenie Julio była bardzo dramatyczne a jego pokuta głęboka. Leżał w pokoju na podłodze mówiąc: „Jezu, znalazłem Ciebie, znalazłem wszystko”. Aż do tej pory Julio zarabiał na prowadzeniu akademii jogi. Wszystkim swoim studentom powiedział o swym nawróceniu i połowa studentów nawróciła się, a połowa odeszła. Zamknął akademię i od tego dnia przez całą resztę życia, żył z wiary.

Większość ludzi starałaby się zachować akademię lub czekać, aż będą mieli coś innego do zrobienia, lecz Julio był radykalnie posłuszny. Widziałam owoce nawrócenia w Boliwii. Ludzie jednali się ze sobą, naprawiali wyrządzone szkody i radykalnie odstępowali od grzechu
Ponieważ pokuta była częścią życia Julio, ludzie zbawieni pod jego usługą również to widzieli. Pokuta była jego stylem życia.

Charisma:
W jaki sposób przebudzenie wpłynęło na kraj i kulturę?

Ruibal:
To było suwerenne działanie Boże w tym kraju, nie jakiegoś jednego kościoła, który został przebudzony. Aż do tego czasu, Boliwia miała więcej prezydentów niż lat niezależności. Było tak wiele przewrotów, że w pewnym momencie było czterech prezydentów jednego dnia.

Niemniej, wraz z prezydentem Bánzer otworzyły się drzwi dla ewangelii i on był u władzy przez osiem lat. Tak było po raz pierwszy w Boliwii. Kraj przeżył ekonomiczny boom. Kościoły wyrastały wszędzie, biedy ubywało, szczególnie wśród chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

Charisma:
Wielu wierzy, że nadnaturalne znaki i cuda muszą towarzyszyć prawdziwemu przebudzeniu. Jakie cuda miały miejsce w czasie boliwskiego przebudzenia.

Ruibal:
Cuda były tak charakterystyczne i obfite, że trudno to właściwie opisać. Jednym z wyjątkowych cudów był przypadek kobiety umierającej na raka kości. Przykuta do łóżka i nie można było ruszyć już jej ręką z powodu braku kości. Jej syn poprosił Julio o modlitwę o nią. Przyprowadził ją do Pana a następnie modlił się o uzdrowienie. Wtedy Julio odczuł, że Pan mówi mu, aby postawił ją na nogi. Pomógł jej przekręcić się i stanęła. Bóg zastąpił zżartą przez raka kość!

Inny rodzaj cudu miał miejsce w Santa Cruz mieście o gorącym klimacie. Tego szczególnego dnia tłumy oczekiwały na rozpoczęcie spotkania, lecz był bardzo gorący dzień i wielu zaczęło mdleć, a karetki wywoziły ich. Widząc to, Julio został poruszony współczuciem i modlił się, aby Pan zmienił pogodę. Pan posłał z północy chmury, aby potwierdzić, że to On przynosi tą ulgę. (Normalnie w ten  rejon docierają chłodne wiatry z południa, z Anatarktyki, a nie z północy). Pan posłał również lekką mgłę, jako swego rodzaju klimatyzację. Było to tak zdumiewające, że świeckie gazety pokazywały zdjęcia chmur i informowały o tym cudzie.

Widzieliśmy  jak koślawe stopy były prostowane, chromi chodzili, garbaci ludzie prostowali się, ludzie przynoszeni w kocach i dywanach wstawali i wychodzili zdrowi, ślepi otrzymywali wzrok, głusi słyszeli, wszelkie choroby były uzdrawiane i otrzymywano na to medyczne poświadczenia, niemi mówili, nogi wydłużały się, a ludzie byli uwalniani od demonów. W pewnym czasie ludzie byli uzdrawiani nawet wtedy, gdy cień Julio padał na nich.

Były też i innego rodzaju cuda. Jedzenie rozmnażało się. W czasie obiadu ryby pojawiły się na talerzach przed kilkunastoma starszymi. Kiedyś, pieniądze tak się rozmnożyły, że mogliśmy nakarmić liderów, którzy przybyli usługiwać

Charisma:
Bardzo wielki nacisk kładzie się współcześnie wśród charyzmatyków na oglądanie aniołów i komunikację z nimi. Czy ten czynnik był obecny w przebudzeniu w Bliwii?

Ruibal:
Wierzę, że wszyscy doświadczamy usługiwania aniołów znacznie częściej niż mamy tego świadomość. Jak często widzimy to, że zostajemy uratowani przed niemal pewnym wypadkiem samochodowym i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że to był cud. Prawdopodobnie aniołowie zostali posłani, aby nam pomóc. Julio opowiadał mi o kimś, kto zaoferował mu za darmo drzewo do budynku, przy którym pracował. Gdy poszedł tam ze swym przyjacielem, aby je zabrać, okazało się, że znajduje się ono na samym dole stosu, który sięgał niemal do sufitu sklepu. Julio i ten młody człowiek rozmawiali o tym, co zrobić i pomodlili się. Wydawało się, że nie uda się wydostać drewna bez poświęcenia kilku dni na usunięcie sterty z góry, aż do tych bali, których potrzebowali. Gdy wrócili ponownie, aby rozważyć sytuację, okazało się, że ich drewno było teraz na górze sterty, nad całym pozostałym! Mogli tylko przypuszczać, że anioł przesuną je tam. Niemniej, nigdy nie widzieli aniołów, nigdy z nimi nie rozmawiali, a nie nie potwierdzili ich obecności – co najwyżej komentowali, jak w tym przypadku, że mógł to być anioł, który poprzestawiał drewno. Wszelka chwała i dziękczynienie kierowane były do Jezusa, On jest Tym, którego kochali u uznawali.

Charisma:
Jest współcześnie również nacisk na egzotyczne manifestacje takie jak złoty pył, pióra, olej pojawiający się na Bibliach, szlachetne kamienie pojawiające się na podłogachkościołów. Czy działy się takie rzeczy w Boliwii?

Ruibal:
Od samego początku działo się mnóstwo różnego rodzaju cudów i trwały one przez całą służbę Julio, aż do końca. Były to głównie znaki i cuda, wszelkiego rodzaju uzdrowienia. Czasami ludzie padali w czasie modlitwy, lecz nie było to coś, czego szczególnie chcieliśmy. Nie było złotego pyłu, piór, klejnotów, kul, czy oleju wyciekającego z rąk czy czegokolwiek w tym rodzaju, nie szukaliśmy tego. Szukaliśmy Jezusa i Jego woli

aracer

BC_01.07.08 Dobre dla nas

logo

01 lipca 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
DOBRE DLA NAS
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/good.html

Ja zbuduję Kościół Mój (Mat. 16:18 in.).

My nie możemy zbudować kościoła, ponieważ buduje go Jezus. Podobnie, nie możemy zebrać się razem; Pan również to musi zrobić. Nie chodzi mi o to, że nie możemy mieć spotkania, lecz o to, że jakieś spotkanie nie stanowi Kościoła. Wiele jest takich spotkań, które możemy prowadzić czy brać w nich udział, lecz to nie stanowi Kościoła. Ludzie często pytają mnie czy wiem, gdzie mogą udać się na społeczność. Po dłuższej rozmowie stwierdzam, że to czego im rzeczywiście potrzeba to spotkanie. W porządku, spotkania są wszędzie. Nie potrzebujesz do tego mnie. Obawiam się, że nie mogę polecieć „spotkań”, mogę polecić tylko braci i siostry, którzy kochają Pana.

Pan chce nas gromadzić razem w duchową Świątynię, lecz jeśli rozejrzymy się wokoło to staje się jasne, że jesteśmy podzieleni w kilku sprawach. Możemy zrobić listę i wymienić je wszystkie. Możemy poświęcać czas na dyskutowanie o denominacjach, organizacjach, doktrynach, wierzeniach i temu podobnych. Możemy sporządzić spis stu czy tysiąca różnic, lecz istota sprawy jest taka: Czy widzieliśmy Pana? Jeśli widzieliśmy Pana wtedy nie potrzebujemy niczego innego: to objawienie od Niego wystarcza. A jeśli nie widzieliśmy Pana, to tracimy czas próbując dyskutować cokolwiek innego w doktrynie czy nauczaniu.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

интернет реклама продвижение