Category Archives: The School of Christ

BC_30.10.07 Aż wszyscy dojdziemy

logo


30 października 2007

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
„AŻ WSZYSCY DOJDZIEMY”

Chip Brogden

I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, a by przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej (Ef. 4:11-13).

Każda z tych służb wypełnia inne zadania, lecz ich cel jest taki sam, to jest, aby doprowadzić WZYSTKICH do tej samej pełni, tej samej duchowej dojrzałości, tego samego poznania wynikającego z doświadczenia, którym się cieszą owi starsi. Tak więc, On dał NIEKTÓRYCH, aż my WSZYSCY,… NIEKTÓRYCH, aż my WSZYSCY. Czy widzisz to? I On będzie nadal dawał NIEKTÓRYCH, aż my WSZYSCY. Gdy już uzyska to, że będą WSZYSCY to praca będzie skończona i ich służba nie będzie więcej potrzebna  Dopóki oni SĄ potrzebni, są osobami decydującymi dla Bożego Celu.


продвижение сайта

BC_28.10.07 Aż wszyscy dojdziemy

logo


28 października 2007

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
AŻ WSZYSCY DOJDZIEMY

Chip Brogden


http://www.theschoolofchrist.org/articles/all.html


Niecha nikt cię nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości

(I Tym. 4:12).


W kościele, który buduje Jezus starsza osoba nie koniecznie musi być duchowo starsza. Nie patrzymy na biologiczny wiek osoby, gdy określamy jej dojrzałość duchową. Oczywiście, mamy odpowiedni szacunek dla wieku, ze względu na cnotę ich starszeństwa, lecz niekoniecznie musi być naszym starszym w sprawach Pańskich.

Można być starszym chronologicznie lecz być całkowicie niedojrzałym w sprawach duchowych. Podobnie, względnie młody mężczyzna czy kobieta może mieć głęboką relację z Panem i być o całe lata świetlne do przodu w stosunku do tych, którzy mają dwa lub trzy razy tyle lat. Młodzi mężczyźni czy kobiety, którzy znają Boga są bardziej starszymi niż senior, który nie zna Boga. Nie możemy sądzić na podstawie cielesnych rzeczy, bo można dać się zwieść.


продвижение

BC_27.10.07 Aż wszyscy dojdziemy

logo


27 października 2007

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
„AŻ WSZYSCY DOJDZIEMY”s

Chip Brogden

Jestem roztropniejszy od wszystkich, którzy mnie uczą, bo rozmyślam
o Twoich napomnieniach
(Ps. 119:99 BT).


Zanim zaczniesz uczyć i dyscyplinować innych i służyć im w jakikolwiek sposób (używam tutaj słowa „służba” w jego biblijnym sensie, nie instytucjonalnym), najpierw musisz być dyscyplinowany i uczony przez siebie. Mam na myśli nauczanie i dyscyplinowanie przez Ducha Świętego, wzrastanie w łasce i poznaniu Chrystusa. Nigdy nie widziałem tego wewnątrz seminarium czy szkoły biblijnej. Nigdy nie korzystałem z teologicznego kursu (pomimo, że niektórzy z moich największych krytyków żarliwie chcieliby, aby miał kilka). Nie mam certyfikatów, dyplomów czy stopni, lecz Ducha Święty, który mnie uczy i prowadzi do wszelkiej Prawdy, uczynił mnie mądrzejszym niż moich ewentualnych nauczycieli.


To nie ja, lecz Chrystus. Ta Mądrość pochodzi z góry; nie jest z tego świata. Jest to objawienie Ducha-i-Prawdy, a nie wiedza z ciała-i-krwi. Przed Bogiem nie ten jest wykwalifikowany, kto ma teologiczne szkolenie,
przywódcze zdolności, charyzmę, biblijną wiedzę, duchowe obdarowanie, prawo do głosowania w kościele, czy władzę. To wszystko nie ma żadnego znaczenia jeśli chodzi o to czy ktoś doświadczył głębokości Jezusa Chrystusa, czy nie.

сайт

BC_26.10.07 Aż wszyscy dojdziemy

Logo_Brogden

26 października 2007
Dzisiejsze rozważania  zaczerpnięto z :
„AŻ WSZYSCY DOJDZIEMY”

Chip Brogden


http://www.theschoolofchrist.org/articles/all.html


lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką
ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem
wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa

(Flp.3:8).


Jeśli  twierdzisz, że jesteś chrześcijaninem, lecz nie dostrzegasz tego, że stajesz się coraz bardziej Chrystocentryczny, to zastanawiam się czy w ogóle jesteś rzeczywiście zbawiony –  ponieważ straciłeś z oczu całą istotę chrześcijaństwa. Dla chrześcijanina Chrystus stale wzrasta, Chrystus staje się coraz   większy i większy, Chrystus staje się centrum uwagi. Bardzo łatwo  jest zobaczyć, kto żyje według tego standardu, a kto nie.

Im bardziej ktoś jest duchowo dojrzały, tym bardziej     Chrystocentryczny się staje i nic na to nie może poradzić. Jest     to nieuniknioną i nieodwołalną konsekwencją bycia     chrześcijaninem, uczniem Jezusa. W taki sposób Duch Święty     prowadzi każdego i wszystkich prawdziwych wierzących i nie ma     wyjątków od tej reguły. Jest do przewidzenia i pewne, że     wschód słońca następuje po ciemnej nocy. Jeśli Syn Boży     nie jaśnieje coraz bardziej i nie świeci coraz mocniej w twoim     sercu to przestań oszukiwać samego siebie: ciągle tkwisz w     ciemności.


сайт

BC_24.10.07 Jedna owczarnia i jeden pasterz

Logo_Brogden


24 października 2007

Dzisiejsze rozważaniazaczerpnięto z :
JEDNA OWCZARNIA, JEDEN PASTERZ

Chip Brogden


http://www.theschoolofchrist.org/articles/one.html

Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i
te muszę przyprowadzić; i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna
owczarnia i jeden pasterz
(Jn 10:16).

Jeśli Bożym zamiarem jest posiadanie Jednej Owczarni podległej Jednemu Pasterzowi to wiemy, że nic nie należy do nikogo indywidualnie. Często słyszymy ludzi mówiących: „moi ludzie”, „moja owczarnia” czy „mój kościół”, jak gdyby posiadali cokolwiek. Rozumiejmy to, że pod-pasterz nie posiada niczego, lecz jest szafarzem nad Bożą własnością. Pismo wyraźnie mówi, że jesteśmy owcami Jego pastwisk. Wszystko należy do Ojca, który poddaje wszystko pod opiekę Swego Syna Dobrego Pasterza. Żaden pod-pasterz nie może twierdzić, że cokolwiek czy ktokolwiek należy do niego. Gdybyśmy tylko zdali sobie sprawę z tego to natychmiast zaczęlibyśmy traktować owce Pańskie z większym szacunkiem. Jak może człowiek panować nad czymś, co do niego nie należy? Jak może wykorzystywać lub źle traktować to, co nie jest jego?


раскрутка

BC_23.10.07 Do kogo zostałem posłany


23 października 2007


Dzisiejsze rozważania zostały zaczerpnięte z:
DO KOGO ZOSTAŁEM POSŁANY?
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/sent.html


Wstań przeto, zejdź i udaj się z nimi bez wahania, bo Ja ich posłałem (Dz. 10:20).


To Bóg powiedział Korneliuszowi, aby posłał po Piotra. To Bóg powiedział Piotrowi, aby poszedł do Korneliusza. Gdy Bóg doprowadził do spotkania tych dwóch to zaledwie Piotr zaczął mówić a już Duch spoczął na tych, którzy słuchali. Powinna być widoczne to, że z powodzeniem misji w domu  Korneliusza niewiele miały wspólnego zdolności krasomówcze  Piotra, a bardziej zdolność do słuchania domowników. Gdy mówimy tylko do tych, do których zostaliśmy posłani, będziemy oglądać dramatyczne wyniki.

Mówienie  do wszystkich w ogóle, a do nikogo w szczególności, jest kolosalną stratą czasu i przejawem słabego szafarstwa. Nie powinniśmy dawać dziesięciu monet komuś, kto może poradzić sobie z pięcioma ani nie powinniśmy dawać pięciu temu, kto nie jest w stanie zagospodarować jednej. Jasne jest, że traci się mnóstwo  czasu na przekonywanie, namawianie, proszenie, argumentowani,  nauczanie i pomoc ludziom, do których Bóg nas nie posłał. Jeśli będziemy czekać na Ducha Bożego to zaoszczędzimy sobie mnóstwo czasu, wysiłków i energii. Pracownik, który bez różnicy rozrzuca cenne ziarno między     skały i daje wieprzom perły nie jest mądrym, wiernym ani     pożytecznym sługą.


aracer

Ewangelia Królestwa


Chip Brogden

I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w ich synagogach i głosząc ewangelię o Królestwie i uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc wśród ludu (Mat. 4:23).


Czym jest Ewangelia? Samo słowo „ewangelia” oznacz „Dobra Nowina”. We współczesnym języku, jest to przesłanie zbawienia – to coś, czego potrzebujesz, aby iść do nieba, gdy umrzesz. Dobra Nowina, jak przeważnie jest rozumiana dziś, to sposób na zbawienie czy „narodzenie na nowo”; jak stać się wierzącym, chrześcijaninem. Głoszenie ewangelii zawiera w sobie powiedzenie ludziom, że po to, aby być zbawionym, trzeba przyjąć Jezusa Chrystusa jako ich osobistego Zbawiciele, co daje obietnicę życia wiecznego w niebie z Bogiem, po śmierci wierzącego. Dla niektórych Dobra Nowina idzie jeszcze dalej i ich przesłanie Ewangelii zawiera Boże zaopatrzenie w moc, zdrowie, powodzenie i sukces dla tych, którzy nauczą się jak korzystać z wiary. Oczywiście, jeśli nie „pomodlisz się modlitwą grzesznika”, jeśli nie zaakceptujesz Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela, to Dobra Nowina staje sią Złą Nowiną: twoim wiecznym przeznaczeniem jest płonąć w piekle wraz z wszystkimi innymi niewierzącymi.


Lecz takie podsumowanie „tej Ewangelii” pobudza do pytań, które domagają się odpowiedzi. Słyszymy to, co jest głoszone i ogłaszane dziś jako „ta Ewangelia”. Lecz czy jest to ta Ewangelia, którą głosił Jezus? Czy jest to Ewangelia głoszona przez apostołów? Czy pierwszy kościół tak rozumiał Ewangelią? Czy, dla nich , Ewangelia była czymś więcej niż sprawą pójścia do nieba lub piekła? Czy jest możliwe, że jakieś dwa tysiące lat po tym, gdy Jezus zaczął dzielić sie Swoją Dobrą Nowiną, minęliśmy się z nią? Czy jest to możliwe, że dodaliśmy coś do oryginalnego przesłania? Czy jest możliwe, że coś odjęliśmy z pierwotnego przesłania? Jeśli minęliśmy się z prawdą i Ewangelia, którą głosimy jest w jakiś sposób błędna, lub brakuje jej czegoś, czy nie wyjaśniało by to braku wiary, mocy i świętości między wielu wyznającymi dziś chrześcijaństwo? A co, jeśli moglibyśmy wrócić do Pisma i odkryć rzeczywiste znaczenie stojące za wszystkim – prawdziwe przesłanie Ewangelii, całą radę Bożą, ostateczny cel, myśl i zamierzenie stojące za wszystkim, co Bóg zrobił, robi i będzie robił?


Jeśli spojrzymy na to, co Biblia mówi i uchwycimy implikacje Ewangelii według Jezusa to wkrótce odkryjemy, że Dobra Nowina jest lepsza niż śmielibyśmy nawet mieć nadzieję. Jest to historia odnowienia czegoś, co kiedyś wydawało się całkowicie stracone, odkupienie czegoś, co kiedy wydawało się całkowicie pozbawione nadziei. Jest to historia o Bogu doprowadzającemu do czegoś cudownie dobrego, z czegoś straszliwie złego. Jest to opowiadanie o Bogu tworzącemu życie i światło z śmierci i ciemności. Jest to opowiadanie o miłości, o niewiarygodnych granicach do których miłość może dojść, aby pozyskać obiekt swojego uczucia. Ewangelia jest czymś znacznie, znacznie więcej niż uniknięcie piekła i pójście do nieba; jest to historia Idei, Celu, Zamiaru, Planu, który się wykonuje w tym wszechświecie nawet teraz, gdy siedzisz i czytasz te słowa. Ten Ostateczny Cel może być podsumowany w jednej myśli, centralnej idei, którą znajdziesz wplecioną w całą Biblię i historię ludzkości. Jest to temat, który Jezus i pierwsi apostołowie głosili i dzięki zrozumieniu którego pierwsi wierzący w pierwszym kościele stawali się uczniami Chrystusa. To zrozumienie Bożego Ostatecznego Celu i Zamiaru wyraża się w czymś, do czego Biblia odnosi się jako do Królestwa Bożego. W centrum tego Królestwa Bożego jest Osoba. Wszystko, co Bóg zrobił, robi i będzie robił koncentruje się wokół tej Osoby. Biblia mówi, że wszystko pochodzi z Niego, przez Niego i dla Niego. Tą Osobą jest Pan Jezus Chrystus.

Bożą wolą jest to, aby Król i Jego Królestwo wypełniło wszystko Jego Światłem, Jego Miłością i Jego Życiem; a więc, to Królestwo nieustannie wzrasta, rozszerza się pomnaża. Są takie składniki wszechświata, które starają się sprzeciwiać temu wzrostowi. Pomimo, że mogą nieco opóźnić czy utrudnić to, nie są w stanie zatrzymać wzrostu Królestwa. Nie tylko nie da się go zatrzymać, lecz gdy ludzie zobaczą Króla takiego, jakim rzeczywiście On jest, nie będą już więcej chcieli się Mu opierać. To dlatego Królestwo stale wzrasta i rozszerza się tak, że ostatecznie wypełni wszystko.

Ewangelia według Jezusa
Po wielu stuleciach oczekiwania, Mesjasz w końcu przybył. Oczywiście, nie zdali sobie sprawy z tego, że On był Mesjaszem, nie mogli więc w pełni docenić znaczenia Jego służby. Z naszej strony, możemy patrzyć na zapisy biblijne i zobaczyć jakim był Człowiekiem. Szczególnie interesujące będzie to, co mówił na początku. Syn Boży mieszkał przez trzydzieści lat swego 33 letniego życia we względnym ukryciu, oczekując na właściwy czas. W końcu ten czas nadszedł i zaczął głosić Swoją Dobrą Nowinę. Jesteśmy wdzięczni za to, że przyszedł przynieść Dobrą Nowinę, Radosne Przesłanie, zamiast Złej Nowiny! Biorąc pod uwagę stan rzeczy wśród których się znalazł, fakt, że przyniósł Dobrą Nowinę, jest sam w sobie zdumiewający.

 


Jak więc była ta Dobra Nowina?

W szczególności ta, gdy Jezus zaczął głosić w wieku trzydziestu lat. Jaki był Jego główny temat? Zbawienie? Uzdrowienie i bogactwo? Potrzeba przebudzenia? Naukowa rozprawa na temat hebrajskich pism? Czy ogłoszenie Siebie jako Syna Bożego i domaganie się, aby Izrael Go uznał? Nie musimy spekulować nad treścią początków Jego głoszenia:

Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios (Mat. 4:17).

A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą. I mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii (Mk. 1:14,15 ).

On zaś rzekł do nich: Muszę i w innych miastach zwiastować dobrą nowinę o Królestwie Bożym, gdyż na to zostałem posłany (Łk. 4:43 ).


Niezwykłą rzeczą jest to, że nie tylko waga Królestwa Bożego była zawarta w nauczaniu Jezusa, lecz również to, że „ta Ewangelia” była całkowicie związana z „tym Królestwem”. Nie ma Ewangelii, która jest samodzielna i z dala od Królestwa. Jezus przyszedł do Galilei „głosząc Ewangelię Królestwa Bożego”. Królestwo Boże sprawia, że Ewangelia jest Ewangelią. To ma wielkie znaczenie, ponieważ wywołuje ważną kwestą. Jeśli Ewangelia jest głoszona dziś z zaledwie wspominaniem o Królestwie Bożym to czy jest to faktycznie ta Ewangelia? Z biblijnej perspektywy Królestwo Boże sprawia, że Ewangelia jest Ewangelią, lecz tylko nieliczni dziś mogą wyartykułować czym jest Królestwo Boże, gdzie ono jest i co ono oznacza. Rzadko kiedy jest również wspominane tam, gdzie głoszona jest tzw. „Pełna Ewangelia”. Jeśli jest już wymieniane to tylko przelotnie. Poproś chrześcijan (jak to robię), aby ci wyjaśnili, co to jest Królestwo Boże, a zobaczysz jaką różnorodność odpowiedzi otrzymasz. Większość w ogóle nie jest w stanie odpowiedzieć. Niektórzy mówią, że jest to w Niebie, które stało się jakiegoś rodzaju kościelnym domem wypoczynkowym dla drogich świętych, którzy odeszli. Inni odpowiedzą, że Królestwo Boże odnosi się do przyszłych czasów, gdy Jezus będzie rządził na ziemi przez 1000 lat. Jeszcze inni powiedzą z Pismem w ręce, że Królestwo Boże jest w tobie, lecz nie będą w stanie powiedzieć niczego poza cytowaniem tego wersetu.


Jak to możliwe, że przy całym zwiastowaniu „tej Ewangelii” ciągle pozostajemy tak nieprecyzyjni i niedoinformowani o Królestwie Bożym? Czy to możliwe, że skoro Jezus mówi:  I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec (Mat. 24:14), to zakończenie czasów jest opóźnione właśnie dlatego, że nie mamy, nie wykonujemy i nie głosimy tej Ewangelii o Królestwie? Czy to możliwe, abyśmy nie głosili tej Ewangelii Królestwa, ponieważ nie wiemy, co to jest? Jeśli nie to dlaczego? Jakie bardziej dokładne zrozumienie Królestwa Bożego zmieni nasze głoszenie i przyspieszy koniec tego wieku i początek nowej ery?

deeo