Chrześcijanie często myślą, że..

Akaron Adam
Chrześcijanie często myślą, że Jezus umarł na krzyżu po to, aby ich grzechy mogły być przebaczone i w ten sposób mogli pójść do nieba. Jakkolwiek przerażające może się to wydawać na pierwszy rzut oka to, jak mi to Bóg pokazał, to nie jest prawda. Powiedzenie, że Jezus umarł na krzyżu po to, abyś otrzymał przebaczenie grzechów i poszedł do nieba jest podobne do tego, jakbyś twierdził, że wynająłeś kościół i urząd stanu cywilnego, wziąłeś ślub i wydałeś wesele, zaangażowałeś szofera limuzyny, zaprosiłeś rodzinę i przyjaciół, wybuliłeś mnóstwo baksów na ślubne stroje po to, aby otrzymać złoty pierścionek i świadectwo ślubu do powieszenia na ścianie. Oczywiście to jest idiotyczne, lecz nie mniej głupie jest powyższe stwierdzenie dotyczące śmierci Jezusa. Wchodzisz w związek małżeński po to, aby wejść do intymnej więzi z drugą osobą.

Jezus umarł na krzyżu po to, abyśmy mogli wejść do intymnej relacji z Bogiem. To była główna przyczyna wszystkiego, co Jezus zrobił. Jezus przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca, którą było pojednanie nas z Bogiem.

Na drodze stał grzech, więc Jezus wziął na siebie za nas karę za grzech tak, abyśmy mogli być ponownie wprowadzeni do więzi z Bogiem. Gdy raz wejdziemy do relacji z Bogiem, jesteśmy pojednani z Nim. Nasz duch łączy się z Nim, który jest Duchem. Mieszkamy razem tu i teraz i w przyszłości. To jest niebo – trwanie w więzi z Bogiem. Technicznie rzecz biorąc, w wielkiej ofierze dla nas Jezusa usunięcie grzechu i przejście do nieba było zapewnione, lecz faktyczną przyczyną tej ofiary było to, abyśmy mogli cieszyć się intymnością z naszym Ojcem. Jeśli zatem, nie cieszysz się osobistą, intymną więzią z Bogiem, to nie przywłaszczyłeś sobie tego, za co Jezus zapłacił tak wysoką cenę, aby ci dać.
Jest to zdumiewająca nowina – intymna więź ze stworzyciele wszystkiego. Systemu słonecznego, galaktyki, najdrobniejszego insekta i ich wewnętrznych organów; od najdrobniejszego do największego on to wszystko uczynił i oto On pragnie intymności ze mną! Ooooo.

Jaka była moja relacja?

Zwrot „relacja z Bogiem” jest stale wymieniana w chrześcijańskich kręgach. Niestety dla zbyt wielu oznacz tylko pewną frazę, sam używałem jej bez przerwy. Głosiłem na jej temat i wzywałem ludzi do wejścia do relacji z Bogiem. Problem polegał na tym, że w tym czasie moja własna relacja była szokująca. Gdyby ktoś miał taką samą relację (więź) ze swoim współmałżonkiem jaką ja miałem z Bogiem to otrzymałby rozwód. Myślałem w tamtym czasie, że wszystko jest w porządku, a niektórzy ludzie nawet komentowali, że wydaje się być tak bliska. Smutnym faktem było to, że w porównaniu z ich więzią z Bogiem, była. A jednak było to dalekie i zimne, wywrócone do góry nogami i tyłem do przodu.

Zamiast dowiedzieć się czego Bóg pragnie w związku z wierzącym i dostosować moją wolę do Jego, ja usiłowałem przekonać Boga, aby dostosował swoją wolę do mnie. Sławny byłem z moich długich modlitw. Jakże byłem święty spędzając liczne godziny w komorze modlitwy. Jakże byłem głupi usiłując zmusić Boga do tego, aby zrobił dla mnie to czy tamto. Kimże był Bóg w tej relacji? Usiłowałem zmotywować Boga do robienia czegoś. To nie były egoistyczne rzeczy, niektóre nawet całkiem chwalebne, no wiecie, zbaw zgubionych, uzdrów chorych, nakarm głodnych i tego typu sprawy. Błogosław tego, wzmocnij tamtego, daj przebudzenie – bla, bla, bla, bla, bla,… Mogłem tak stal i wciąż, dręcząc i nie dając Bogu czasu na odpowiedź. Wychodziłem wtedy z takim dobrym samopoczuciem na swój temat. Myślę, że jedyną rzeczą jaką wtedy osiągałem było pompowanie mojego ego. .

Drugą połową mojej tak zwanej relacji z Bogiem były studia biblijne. Atakowałem ten temat z takim samym zapałem jak modlitwę i jak atakowałem innych ludzi tym, co przeczytałem. Zdecydowałem, że moje duchowe pożywienie będzie miało priorytetowe znacznie nawet nad naturalną żywnością. Nie zjadłem, zanim nie przeczytałem najpierw Biblii. Czytałem przed śniadaniem, obiadem i kolacją; czytałem przed przekąskami. Czytałem i powtarzałem czytanie, studiowałem, myślałem nad ją i głosiłem. Zmagałem się z greką i walczyłem z hebrajskim.

Przyszedłem do Boga bez niczyjej pomocy, wiec znałem go już, lecz później zdecydowałem iść do kościoła. Pierwszą rzeczą jaką Joe, pastor kościoła Baptystów, do którego poszedłem, nauczył mnie to był autorytet Biblii. Usiadłem naprzeciw niego w jego biurze, które było u niego w domu. Dał mi Nowy Testament i powiedział, że jeśli usłyszę z jego lub kogoś innego ust cokolwiek to musi to być poparte wersetami. Powiedział mi też, że jeśli będzie głosił cokolwiek, co będzie niezgodne z Biblią wtedy mam obowiązek powiedzieć mu o tym. Była to oferta, z którą później często do niego przychodziłem.
Byłem więc uczony tutaj i gdzie indziej na temat autorytetu Biblii, Słowa Bożego. Uczono mnie nawet tego, że Bóg jest związany przez nie! Jeśli coś było w Biblii to tam było, jeśli tego nie było, to było to coś zewnętrznego. Tak wiele godziny zmarnowanych na dyskusjach z braćmi i siostrami na świetniejsze tematy. Dla mnie samego i tak wielu innych Biblia osiągnęła magiczne rozmiary, nie żebyśmy używali takiego terminu.

Taka była moja relacja z Bogiem. Czytanie o Nim, rozmawianie o Nim i mówienie do Niego. Myślałem, że to właśnie będzie zbliżać mnie do Niego.

To było żałosne, a ja nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Jaka jest moja relacja.

Moja więź z Bogiem jest dla mnie tak cenna. Jestem tak bardzo zakochany w Bogu. Jest ze mną nieustannie. Wiem o tym nie jako o doktrynalnym fakcie, lecz jest to rzeczywistość. Przeżywam moje życie w samym centrum Jego woli. Słyszę Jego głos i przeżywam Jego obecność. On uczy mnie o życiu w sferze naturalnej i o życiu w sferze duchowej. On wzmacnia mnie i pokrzepia. Nie ma już odpływów i przypływów, lecz stały wznoszący się w górę wzrost intymności. Z Nim jestem sobą i nie mam przed Nim rodziców. On uwolnił mnie od tak wielu więzi, które miałem włączając w to tych wielkich gości od religijnych i socjalnych uwarunkowań. Z pewnością jestem bliżej Boga niż jakiejkolwiek innej osoby. On prowadzi mnie a wszelkie pragnienia mojego życia to wypełnienie Jego woli, cokolwiek by to nie było. Teraz spędzam czas w Jego obecności, słuchając Jego głosu. W wyniku Jego obecności mam głęboki, pełny pokój i wyciszenie, które są zrównoważone przez radość i szczęście, które mogą pochodzić wyłącznie od Boga. Nie szukam tych rzeczy, lecz one towarzyszą mojemu życiu z Bogiem. Kiedyś miałem zwyczaj mówić o relacji z Bogiem, a teraz ją mam. Różnica jest taka jak między fantazjowaniem o wielkiej miłości twojego życia, a faktycznym zakochaniem się w taki sposób.

Pewne kroki przez które poprowadził mnie Bóg.

Pierwszą rzeczą, którą Bóg na mnie wymusił to było poczynienie nowego oddania. Zasadniczo Bóg poproawił naszą świeżą relację i ustawił ją na właściwych nogach i we właściwym porządku. Bóg wprowadzał moje życie w nowy obszar. Przygotowywał mnie do nowego marszu z Nim. Doszedłem do tego, że jeśli ten nowy kierunek miał być utrzymany to oznaczało to dla mnie zupełnie nowe oddanie się na całą tą podróż. Dał mi do wyboru powrót do powierzchownej relacji jaką miałem wcześniej, lub rozpoczęcie nowej. To nowe oddanie miało być proste lecz przerażające. Miałem się oddać Bogu całkowicie i zupełnie i nie oczekiwać w zamian niczego. W rzeczywistości powiedział mi, że może mnie używać przez całe moje życie a potem posłać mnie do piekła na wieczność. Dał mi jeden dzień na zastanowienie. Powiedziałem tak i oddałem siebie następnego dnia.

Tak właśnie miało być cały czas, oddanie Bogu, ponieważ On jest Bogiem, bez ukrytych motywów i obietnic odpłaty.

Następnym krokiem było zrozumienie grzechu. Nauczył mnie tego, czym jest a czym nie jest grzech i uwolnił od nieustannego niezadowolenia i potępiania samego siebie. W tym czasie uwolnił mnie też do podążania za Jego głosem. Pokazał mi, że usiłowałem wypełnić wymagania, które On dał innym ludziom w innym miejscu i w zupełnie innym czasie. Powiedział mi też to były inne chwile i każdy z tych momentów miał swoje własne wymagania. Te wymagania miały mi być dane wyłącznie przez Boga. On uwolnił mnie od zakonu (prawa) – patrz artykuł nr. 01.

Następną ważną lekcją na drodze do mojego wzrostu w intymności z Nim była komunikacja. Nauczył mnie tego w jaki sposób słuchać i postępować za Jego głosem ponad wszystkim innym. Uczył mnie bardzo dużo na temat słuchania i posłuszeństwa. Szedłem sobie ulicą modląc się o coś wewnątrz, gdy Bóg wrzasnął na mnie:
– ZAMKNIJ SIĘ!
Było to tak silne, że zatrzymałem się w miejscu. Powiedział:

– Słuchałem jak gadasz przez lata, a teraz, kiedy słyszysz mnie wyraźnie, chcę żebyś słuchał.

Było to w 1995 i od tej pory nie modliłem się, z wyjątkiem kilku razy, gdy On powiedział mi, abym się modlił o kogoś. Gdy takie coś się zdarza, Pan daje mi zarówno słowa modlitwy i to, o co się modlić, nie jest to więc modlitwa. Pan wyjaśnił mi, żeby nie zadawać mu pytań, ponieważ on wie to, co i kiedy mam słyszeć. Powiedział również, że ten kto zadaje pytania, dominuje w konwersacji, nie muszę więc zadawać pytań, ponieważ On wie, co mam usłyszeć i nie muszę również o nic prosić, ponieważ On wie, czego mi potrzeba. To był wielki zwrot od jak żyłem wcześniej. Teraz relacja była na właściwym gruncie, Bóg kontrolował wszystko, a nie ja.

Wzrost intymności wymaga posłuszeństwa i poddania się, rezygnacji ze swojej woli, zaufania i posłuszeństwa we wszystkim, co On do mnie w każdym doświadczeniu. Jest tak piękny i wspaniale wychowuje tych, których serce tęskni do Niego i daje im możliwości rozwoju w tej relacji z Nim.
Bardzo interesujące, a niestety zbyt często pomijane, jest to, że Bóg określa to jak bardzo intymna ma być ta więź. On decyduje o tym, czy ktoś będzie mógł wejść do Jego obecności i również On decyduje kiedy i jak głęboko będzie mógł Go doświadczyć.

W ten sposób wyjaśnił mi to. On zaprasza ludzi, aby weszli w relację z Nim. Jeśli odpowiedzą i poddadzą się Jego wymaganiom, które stawia przed tymi osobami, aby mogli podjąć ofertę to wtedy mogą swoją podróż w relacji z Panem.  W miarę jak chodzą z Nimi i wzrastają, Pan dopuszcza ich bliżej. Posłuszne zaufanie osoby, która idzie za Nim, wzrasta w miarę jak Jego zaproszenia spotykają się z właściwą reakcją. W miarę jak zbliżamy się do Niego jednoczymy się z Nim i przybieramy Jego charakter i w taki właśnie sposób wzrastamy w podobieństwo (obraz) Chrystusa.

Można odmówić intymności i usunąć się od Niego. Niektórzy ludzie utykają tam, gdzie są w danej chwili, lub wracają, a nawet tracą tą bliskość, którą mieli, gdy po raz pierwszy odpowiedzieli na zaproszenie do relacji.

Często chrześcijanin dostaje się w pułapkę myślenia, że skoro już uczynili przymierze czy decyzję dla Jezusa to już potem tylko czekają na niebo. Niektórzy myślą, że po zbawieniu staną się pracownikami dla Boga. Prawda jest taka, jak mi to Bóg wyjaśnił, że początkowe powołanie jest zaczątkiem relacji, która ma być później rozwijana. Jest ona stale wzrastająca.

Szybkość wzrostu zależy od Bożego prowadzenia i twojego naśladowania. Uwielbiam spędzanie czasu z Bogiem i czuć, że mógłbym Go słuchać na wieki. Logicznie rzecz biorąc wydaje się, że mógłby to być dobry sposób na przyspieszenie wzrostu, lecz Bóg czasami nie chce, abym w ciągu dnia bardzo dużo słuchał, skoro chce, abym coś robił. Powiedział mi, że jest czas na słuchanie i jest czas na wykonywanie. To wszystko należy do Niego, ponieważ On jest Bogiem.

Ranek za rankiem.

Inną ważna praktyką jest zaczynanie każdego dnia na skoncentrowaniu się na Bogu. Bóg może i będzie mówił do ciebie przez cały dzień. Nie ma znaczenia, gdzie jesteś i co robisz, jeśli nastawisz swojego ucha na słuchanie. Bóg ma ci coś do powiedzenia znacznie częściej. Niemniej jednak wyraźne słyszenie w ciągu dnia jest często uzależnione od zbudowania solidnego fundamentu rano. Zostaliśmy powołanie do życia dzień za dniem. Bóg często zajmuje się ludźmi na bazie codzienności. On uczy mnie tego, że każdy dzień powinien zacząć się od czasu nieprzerwanej koncentracji.
Powiedział mi, że do właściwego skoncentrowania się potrzeba jest pewnej zewnętrznej procedury, która ogromnie w tym pomoże. Nie zawsze całe to postępowanie jest możliwe, lecz ja osobiście robię wszystko co mogę, aby zrobić, co się tylko da.

Powiedział mi, że ciepło i sytość są ważne zawsze, lecz szczególnie wtedy, gdy przychodzi do koncentracji jedynie na Bogu. Zarówno głód jak i chłód (czy gorąco) będą utrudniać koncentrację. Mam również taką pozycję, której używamy wyłącznie do słuchania i do niczego innego. Podświadomie pomaga przypomnieć, ze gdy w niej się znajdujesz to jesteś nastawiony na koncentrowanie się na Bogu. Nie ma znaczenia jaka to pozycja o ile jest wygodna, używana wyłącznie w trakcie koncentracji na Bogu i nie sprzyjająca zasypianiu. Po jakimś czasie umysł wypracuje sobie nawyk uświadamiania sobie, że gdy znajdziesz się w niej, to jesteś tu, aby słuchać.
Bóg zna nas osobiście i różne rzeczy będą nam towarzyszyć w tym, aby trwać w koncentracji na Bogu, a nie wędrować myślami po różnych obszarach. Pan będzie pomagał nam rozwinąć dobre nawyki.

Dobrze jest poświęcić na czas z Bogiem poranki. Czasami może to zając kilka minut a czasami zostaniesz pochłonięty na znacznie dłuższy czas. Nie musisz obawiać się tego, czy Pan skończy we właściwym czasie. Łatwo jest iść spać o pół godziny wcześniej i te pół godziny wcześniej wstać.

Moja poranna rutyna wygląda tak: wstaję wcześnie rano, jem śniadanie, biorę prysznic i następnie idę do mojej „poczty nasłuchowej”, którą jest stołem w mojej sypialni. Często zapalam kadzidło, klękam na podłodze i z ramionami, rękoma i głową opartą na krześle poświęcam czas na oczyszczenie umysłu. Koncentruję się i jeśli jest cokolwiek dominującego uspakajam to. Jest to czas potrzebny na oczyszczenie umysłu i daje Duchowi Świętemu możliwość pokazania tego, co wymaga załatwienia na czele. Może to być gniew czy nieprzebaczenie czy całe mnóstwo innych rzeczy. Gdy już jestem uspokojony, zrelaksowany i nic mi nie przeszkadza zwracam się w stronę Bożego głosu. Pamiętaj, że wszyscy różnimy się między sobą i tylko Bóg może powiedzieć ci w jaki sposób wszystko robić. Pamiętaj również, że Bóg jest Bogiem i musimy podjąć ten czas i wysiłki, aby przystąpić do Niego z respektem i czcią.

Ten czas pomoże ci nastawić cię na wyraźniejsze słuchanie w ciągu całego dnia.сайт

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 2.8]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.