Category Archives: Akaron Adam

Arytkuły, które tłumaczyłem wiele lat temu, po czym autor i strona nagle zniknęli z sieci i nie ma nim żadnego kontaktu.

Pokolenie głodne/żądne mocy 💥💥💥

Apst Luke
18 października o 08:09

📌 W Ciele Chrystusa funkcjonuje taka koncepcja, która ma się dobrze, lecz w rzeczywistości głęboko zżera wielu gorliwych młodych chrześcijan. Doprowadziło to do ery egoistycznych, „bezbożnych, żądnych mocy ludzi”, a konkretnie chodzi o „dążenie do mocy” (dosł.: „pressing for power”).

📌 Jakkolwiek miło to brzmi, jest to koncepcja filozoficzna, która nie ma żadnego biblijnego wsparcia. Wśród Afrykanów popularna jest mentalność „cierpienia przed uzyskaniem”. Wielu przyjęło ideę „naciskania na moc”, pomimo że jest to niebiblijne. Przez długi czas próbowałem wybić to wielu z głowy, lecz zdałem sobie sprawę z tego, że raczej pójdą za ludzką filozofią i zdaniem popularnych kaznodziei niż za mądrością Bożego Słowa.

📌 W 2021 roku na małym domowym spotkaniu nauczałem i podniosłem ten temat. Chciałem pokazać im z Pisma, że moc Boża już jest wewnątrz, a wszystko czego trzeba, to nauczania zgodnego z Pismem. Zdecydowałem się udowodnić im to pokazując na przykładzie.

📌 Poprosiłem pewną kobietę, która nie była jeszcze napełniona Duchem, aby wyszła. Usłużyłem jej chrztem w Duchu, co nie wymagało od niej niczego, ale jeszcze nie o to chodziło. Nauczyłem jej z Pisma kilku zasad na temat mocy Bożej, co zajęło mi dosłownie kilka minut, po czym poprosiłem ją, aby coś zrobiła. Poprosiłem, aby wyciągnęła swoją rękę w kierunku jednego z braci i jak tylko to zrobiła, ten padł pod mocą Bożą. Wszyscy byli zdumieni.

📌 Zwróćcie uwagę; ta kobieta właśnie została napełniona Duchem kilka minut wcześniej, przyjęła kilkuminutową lekcję na podstawie Słowa Bożego i natychmiast demonstruje moc Bożą! Nie przeszła przez „naciskanie na moc” (dążenie do mocy), jak wielu wierzy, nie modliła się przez 100 godzin, aby nazbierać mocy, jak to wielu kaznodziei dziś uczy. Nie! Wszystko, czego jej było trzeba, aby aktywować świadomość mocy Bożej w niej to właściwe zrozumienie na podstawie Pisma. Nie pościła przez 21 dni jak wielu wierzy, że trzeba, lecz po prostu zamanifestowała moc Bożą, która jest w niej, tylko dlatego, że poddałem jej świadomość Prawdzie w Piśmie. Jest cud w Słowie Bożym.

📌 W Piśmie nie zostało napisane, że Jezus poszedł na pustynię, aby pościć i modlić się o moc. Nie! Jest tam powiedziane, że Duch zaprowadził go na pustynię, aby „był kuszony przez diabła”. Taka była główna przyczyna – aby był kuszony. Po prostu pościł przez ten czas po to, aby wyciszyć głos ciała tak, aby słowo Boże i Jego Duch z łatwością znalazły swobodny dostęp, gdy szatan przychodził Go kusić. Niestety, dziś wielu błędnie interpretuje te wersy i przekonuje, że Jezus poprzez post i modlitwę uzyskał moc (Mt 4:1).

Continue reading

Stworzeni do tego, aby słyszeć Boga

Akaron Adam

Zostaliśmy do tego przeznaczeni. Ludzkość została stworzona na podobieństwo Boga. Jesteśmy duchowymi istotami, żyjącymi w biologicznym ciele. Duchowa i biologiczna sfera mają funkcjonować w zgodzie ze sobą, a nie przeciwko sobie. Aby to zrozumieć i to, jak się to ma do słuchania głosu Pana, musimy wrócić do początku, do ogrodu Eden.

Bóg stworzył ludzkość, kobietę i mężczyznę. Stworzył ich jako duchowe i naturalne jednostki. Żyli w relacji z Bogiem. Byli dziećmi Boga, byli w stanie funkcjonować zarówno w duchowej jak i naturalnej rzeczywistości. Ponieważ dysponowali zarówno duchowymi jak i naturalnymi zmysłami, mogli przy pomocy zmysłów naturalnych takich jak: wzrok, słuch, smak, powonienie, dotyk funkcjonować w rzeczywistej sferze. Wraz z tymi zmysłami otrzymali duchowe zmysły, które dawały im dostęp do rzeczywistości duchowej. Mogli widzieć, słyszeć, czuć, dotykać duchowej rzeczywistości. Człowiek został umieszczony w rzeczywistości naturalnej, aby w niej żył i troszczył się o nią.

Rodz. 2:15:  Pan Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł.

W ogrodzie było drzewo, owoce tego drzewa reprezentowały poznanie dobra i zła. Zostało im polecone, aby nie jedli tego owocu, jeśliby zjedli to  poznaliby różnicę między dobrem a złem podobnie jak Bóg. Wynikiem tego miała być śmierć. Szatan kusił ich a oni chcieli być jak Bóg, pożądali tej wiedzy i zjedli owoc (1 Moj. 3:1-6).  BÓG WYPĘDZIŁ ICH Z OGRODU. Od tej chwili rozpoczęła się wielka „decentralizacja” ludzkości. Wkrótce po eksmisji przyszło morderstwa Kaina na Ablu, ludzkość podupadła a ich relacja z Ojcem podupadła wraz z nimi. Stracili swoją niewinność, zaopatrzenie, życie wieczne, zdrowie, jedność ze sobą nawzajem i społeczność z Bogiem. Bóg zamknął ogród i postawił straże wokoło a to wszystko rozpoczęło się od jednego aktu nieposłuszeństwa. To był jedyny grzech jaki został popełniony. Grzech jest grzechem do dziś – nieposłuszeństwo jest nadal jedynym grzechem jaki może zostać popełniony.  Poznanie tego, co dobre i nie uczynienie tego czy  poznanie tego, co złe i mimo wszystko uczynienie tego. Dla większości ludzi jest to zależne od wewnętrznego prawa zwanego sumieniem. Jest to głębokie wewnętrzne poczucie tego, co dobre i złe. Zostało już udowodnione, że życie od narodzin do śmierci bez przestępstwa nie jest możliwe.

Bóg wybrał dzieci Abrahama, aby byli wybranym ludem. Dał im Swoje prawo, aby mieli system według, którego wszyscy mogli żyć i to z powodzeniem, pomimo trudnego klimatu i środowiska. Gdyby prawo mogło być przestrzegane, ludzkość mogłaby pozyskać nieco straconego gruntu relacji z Bogiem, dzięki odpuszczeniu grzechu. Lecz ludzie nie chcieli żyć w zgodzie z Bożym prawem, ponieważ nie było to możliwe i taki był główny cel tego prawa. Ludzkość lubi prawa, ludzie lubią zapisane prawo, które trzeba przestrzegać i jest to część grzesznej natury przekazanej przez Adama pokoleniom. Bóg chciał pokazać ludzkości, że drogą powrotu nie jest zapisane prawo tego, co wolno, a czego nie wolno. Ludzkość została tak stworzona, aby mogła żyć w intymnej i pełnej miłości więzi z Ojcem. Bez tej więzi jest skazana na życie w pustce i frustracji. Mieliśmy troszczyć się o naturę i wypełnić rolę opiekunów w ścisłej łączności z Ojcem, przy pomocy naszych zmysłów zarówno naturalnych jak i duchowych. Byliśmy wtedy w stanie pojąć to do czego zmierza świat i podąć odpowiednie działania, aby tym sterować zgodnie z wolą Ojca. Jest to stale wzrastające doświadczenie, w którym możemy wzrastać na podobieństwo naszego Ojca. Zostaliśmy stworzeni na Jego podobieństwo.

1 Moj. 1:26-27
Potem rzekł Bóg : uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemia, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój

Będziemy odkrywać to, w jaki sposób Ojciec prowadzi i uczy nas. Jesteśmy istotami duchowymi i jesteśmy w stanie odtwarzać duchowo to, co zostało duchowo stworzone. Bóg stworzył wszystko  z rzeczywistości duchowej. To, co widzialne, powstało z tego, co niewidzialne. Zostało stworzone po to, aby było odtwarzane. W jedności ze Stwórcą mogliśmy widzieć sytuacje takimi jakimi one były i dostosowywać je do woli Ojca.  Został nam zatem udzielony autorytet (władza) do osiągania tych rzeczy, niemniej jednak autorytet całkowicie uzależniony od naszej jedności z naszym Ojcem. Brak więzi z Bogiem spowodował brak duchowych zmian w świecie duchowym. Pragnienie pozostało. Zostało nam udzielone wewnętrzne pragnienie kontrolowania i dominowania na ziemi. Pragnienia trwały bez działania w nas współczucia i miłości Ojca, który udzielał potrzebnych wskazań. Duchowa moc również nie działała, co spowodowało, że ludzie pragnąc mocy byli wiedzeni przez własnego ego i nienasycone pragnienie konkurencji. Nie byli  już prowadzeni przez Ojca, usiłowali więc dominować nad wszystkim nad czym się dało. Nie mieli duchowych środków by to robić, więc dominowali naturalnymi środkami; skoro nie dało się wejść z przodu usiłowali dostać się od tyłu. Aby osiągnąć swoje cele budowali różne urządzenia. Skoro nie mogli tego zrobić duchowymi środkami to tworzyli narzędzia, które miały zrekompensować ich upadły stan. Nie byli w stanie otrzymać poznania udzielanego przez Ojca, stworzyli więc własne banki wiedzy, najpierw biblioteki a teraz komputery i internet. Nazywają to informacyjną autostradą, lecz jest to naturalny sposób na skompensowanie sobie straconej zdolności do słyszenia Bożego głosu i poznania tego, co jest potrzebne. Współczesny system transportowy umożliwia ludziom pokonywanie olbrzymich odległości  w krótkim czasie. Jest to nędzna próba skompensowania sobie straconej zdolności duchowego transportu, jakim podróżował Filip.
Dz.Ap.
8,39-40     Gdy zaś wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i eunuch nie ujrzał go więcej, lecz radując się jechał dalej swoją drogą. Filip zaś znalazł się w Azocie i obchodząc wszystkie miasta, zwiastował dobrą nowinę, aż przyszedł do Cezarei.

Telefon zastępuje duchową komunikację,  a szpitale i sprzęt  medyczny, new age, lekarstwa Reiki i różne formy naturalnych wynalazków usiłują zastąpić doskonałe zdrowie pochodzące od Boga.  Bomby, pistolety, czołgi itd. zastępują duchową moc. Próbujemy i wymuszamy kontrolę w naszym życiu i otoczeniu, w którym żyjemy. Klimatyzujemy nasze powietrze, schładzając je i ogrzewając. Tworzymy chemikalia, aby użyźniać nasze uprawy i oczyszczać wodę, którą skaziliśmy.  Pompujemy je w powietrze, ziemię, wodę i jedzenie. Żyjemy i wydaje nam się, że jesteśmy mądrzejsi od Boga próbując poprawić Jego stworzenie. Robimy tak, ponieważ jest wewnątrz, w nas, pragnienie odtwarzania, lecz oddzieleni od jedności z Ojcem nie wiemy co odtwarzać ani nie mamy duchowej mocy, aby to robić. W naturalny sposób usiłujemy osiągnąć to, co z powołania mieliśmy robić w sposób duchowy. Bez wskazań, mocy i towarzystwa Ojca. Jesteśmy ślepcami, którzy prowadzą ślepych. Zużyliśmy tysiąclecia i kolosalne środki na zaspokojenie tych wewnętrznych potrzeb. Od chwili, gdy Jezus został wzbudzony z martwych mamy rozwiązanie naszego dylematu.

Problemem było to, że ludzkość złamała więź z Bogiem. Rozwiązaniem jest Bóg przychodzący jako człowiek, aby przywrócić ludzkości stan, w którym ludzie ponownie zostaną dziećmi Ojca i będą chodzić w jedności z Nim.  Gdy Adam i Ewa byli nieposłuszni, zasiali buntownicze ziarno w ludzkości, które sprzeciwia się Ojcu, Jego celom i Jego woli. Ludzkość jest zbuntowana przeciwko swojemu Stworzycielowi i ustanowionemu przez Niego porządkowi.

Jezus otworzył drogę powrotu do więzi ze Stworzycielem, naszym Ojcem. Jezus poniósł karę za nasz bunt i złamał przekleństwo dziedzicznego buntu. Nie musimy już dłużej żyć jako dzieci Adama i możemy teraz żyć jako dzieci Boże. Jezus jest punktem zwrotnym ludzkości. Ludzka degeneracja została zatrzymana dla tych, którzy zdecydowali się odejść od życia Adama i pójść za Jezusem. Została otwarta nowa droga, na której ludzie otrzymują przebaczenie, oczyszczenie i usprawiedliwienie przed Bogiem. Są ciałem Chrystusa – nikt się tutaj nie rodzi, wszyscy muszą ją wybrać. Jest to pojednanie; zostajemy odnowieni jako dzieci Boże i wracamy do Ogrodu. Musimy wyrzec się starej drogi zdegenerowanego człowieka i poddać siebie samych reedukacji Bożej i odnowienia więzi.
Bóg sprowadził ciało Chrystusa z powrotem do ogrodu życia. Minęło cztery tysiące lat zepsucia człowieka, zanim przyszedł Chrystus, a od tej pory prawda do prawdy była przydawana ciału Chrystusa.  Bóg odnowił nasze miejsce w hierarchii stworzenia. W tym czasie Bóg wzbudził ludzi, którzy mieli przynieść nowe prawdy ciału Chrystusa. Te prawdy zostały przyjęte a następnie dodane w Bożym czasie. Po drodze idzie się krok po korku i droga odnowienia nie różni się w tym niczym.
Gdy nowa prawda była objawiana, ciało zmieniało się odpowiednio do tej prawdy. Często oznaczało to wzrost wymagań. Prawda za prawdą tak budowane jest ciało. Nie jest tak, że możemy być podobni do pierwszego kościoła, naszym przeznaczeniem jest ogród. Od Reformacji nie tylko prawda jest dodawana do prawdy, lecz nastąpiło przyspieszenie czasu. Rośniemy w fenomenalnym tempie. Szybciej i szybciej, jak przyspieszenie dodaje. Przyspiesza również naturalna rzeczywistość, w miarę jak my dojrzewamy duchowo oni dojrzewają technologicznie. Przepaść między światłością Królestwa Bożego a ciemnością poszerza się. Przez ostatnie sto lat do Ciała Chrystusa weszło mnóstwo zmian jak przywrócenie służby darów, jeden po drugim, wyjściem z pseudo ‘świątyń”, odejście od niedorzecznych religijnych tradycji, wzrastanie bardziej w zależności od Ducha Świętego  niż form religijnych praktyk. W miarę jak Ciało Chrystusa staje się coraz bardziej podatne na zmiany, proces wzrostu jest skracany, zatem jest przyspieszany. Punktem kulminacyjnym tego wzrostu jest ostatnia wielka prawda, której Ojciec naucza. Więź z naszym Ojcem, intymna, pełna miłości, porozumienia… To jest ostatnia rzeczy, która wymaga przywrócenia. Ciało Chrystusa żyło już dość długo w znacznej odległości od Boga i zostało to ostatnio skierowane w stronę intymnej relacji z Bogiem. Będzie tak, jak było z Adamem i Ewą, gdy Bóg przechadzał się po ogrodzie mówiąc do nas i pokazując, co jest dobre, a co nie (1 Moj. 1:16-17). Ciało Chrystusa będzie się zbliżać do Ojca tak długo, aż będzie tak blisko, że następnym krokiem do zbliżenia będzie wejście do domu. I wtedy pójdzie do domu Ojca.

Przywracana jest nam pierwotnie przeznaczona pozycja. Jest to prawda, którą musimy zaakceptować, jeśli chcemy rozwinąć naszą osobistą relację z Bogiem. Oznacza to, że możemy mieć dostęp zarówno do naturalnej jak i duchowej rzeczywistości. Mamy zmysły, które dostarczają nam informacji o fizycznym świecie i duchowym wymiarze. Tylko Bóg może otworzyć zdolność człowieka do wejścia do duchowej rzeczywistości światłości; do świata ciemności może wejść każdy. Królestwo Boże jest wyłącznie dla tych, którzy należą do Niego. Duchowe zmysły są otwarte dla wszystkich Bożych dzieci tak, że więź z Bogiem jest realna.

Jn: 24 Bóg jest duchem i ci, którzy mu cześć oddają winni to robić w duchu i w prawdzie.

Aby czcić Go w duchu musimy mieć możliwość duchowego funkcjonowania. Musimy wyostrzyć nasze duchowe zmysły, aby je zaś wyostrzyć, musimy przekwalifikować nasz świadomy umysł. Żyjemy równocześnie w dwóch rzeczywistościach. Jako dzieci Boże zostaliśmy wyposażeni w zmysły, które odbierają informacje z obu a umysł jest łącznikiem pomiędzy nimi. Naturalne zmysły są takie jaki są i rozwijają się w sposób naturalny. Natomiast duchowe zmysły rozwijają się wtedy, gdy spędzamy czas na ich rozwijaniu. W naturalnej rzeczywistości zmysły rozwijają się same. W łonie matki dzieci rosną w sposób naturalny. Nie decydują o niczym ani nie podejmują umysłowego wysiłku, po prostu rosną. W taki sposób dzieje się to naturze i nasze zmysły naturalne stają się tym czym są. Duchowo podejmujemy decyzje. Ta naturalna egzystencja jest łonem dla duchowej rzeczywistości lecz tutaj podejmujemy decyzje czy wzrastamy, jak szybko czy też czy narodzimy się do Królestwa Bożego. Zawsze jest to nasz wybór i decyzja życia według niego. Duchowe zmysły rozwijają się tylko wtedy, gdy my je rozwijamy. Jest to skoncentrowany wysiłek z naszej strony. Jest to podstawowa różnica między tymi dwoma rzeczywistościami a którą musimy zrozumieć. Musimy podjąć wysiłek rozwijania naszych duchowych zmysłów lub pozostaniemy głusi i ślepi. Ostrzymy nasze zmysły przez ćwiczenie i używanie ich. Dzieje się to z pomocą Ojca, który prowadzi nas w najlepszym dla każdego z nas kierunku. Musimy się w tej sprawie jasno określić. Nie ma sensu spędzać czasu na ćwiczenie się w słuchaniu głosu Boga, jeśli nie zamierzasz być mu posłuszny. Rozwijanie tych zmysłów wymaga podjęcia wysiłku i poświęcenia czasu. W miarę jak słyszymy i widzimy coraz wyraźniej, musimy być gotowi na to, że trzeba będzie odłożyć na bok nasze uprzedzenia i przyjąć prawdę podawaną bezpośrednio przez Boga. Bóg zastąpi nasze fałszywe poglądy Jego prawdą, nasze słabości Jego mocą i naszą beznadzieję Jego nadzieją. W miarę pogłębiania naszej duchowej więzi z Bogiem i poddawania się Jemu, On zabierze naszą głupotę i zamieni ją w mądrość. On jest Ojcem, który pragnie być w więzi porozumienia ze swymi dziećmi. Taki był pierwotny zamiar – Bóg mówił do Adama i Ewy; Bóg chce mówić do ciebie.

To, w jaki sposób najlepiej wyostrzyć twoje duchowe zmysły jest sprawą pomiędzy tobą i twoim Ojcem. Wszyscy jesteśmy osobowościami i reagujemy różnie na różne metody. Każdy z nas inaczej prowadzi swoje życie i inne rzeczy mają dla nas znaczenie. Bóg jest doskonały w komunikacji i nauczaniu, ponieważ On zna wszystkie nasze uwarunkowania. Gdy siedzimy pod Jego nauczaniem to nasz wzrost i rozwój jest niewyobrażalnie przyspieszany. On wie o wszystkim, czego potrzebujemy, kiedy tego potrzebujemy i jaki jest najlepszy sposób, aby nas tego nauczyć. On jest w stanie dać nam zrozumienie takich pojęć, które w inny sposób byłby niemożliwe do zrozumienia. Tylko Bóg może nauczyć nas jak wyostrzyć duchowe zmysły, niemniej są pewne podstawowe techniki, które pomogą nam zacząć.

Zrelaksuj się i skoncentruj. Bóg nie jest daleko na jakiejś odległej planecie, nie stoi za polem minowym, które musi być rozbrojone. Bóg jest w nas. Gdy narodziliśmy się do Królestwa Bożego, nasz duch został zjednoczony z Bożym Duchem. Nasz umysł nie ma wielkiego pojecia o tym, co robi nasz duch. Gdy po raz pierwszy przyjmujemy Jezusa do naszego życia, możemy „czuć” oczyszczenie, ciepło, odnowienie, lecz na tym zwykle się kończy. Nauczenie się kontaktowania z Bogiem jest po prostu nauką tego, jak docierać do naszego ducha, ponieważ on teraz żyje w jedności z naszym Ojcem. W tym celu musimy zarówno skoncentrować się i zrelaksować świadomą część naszego umysłu.  Wszelką myśl musimy poddawać w posłuszeństwo i nie pozwolić na to, aby umysł dryfował od jednej abstrakcyjnej myśli do drugiej. Musimy na to oddzielić czas. Bóg może i będzie mówił do nas w dowolnym czasie dnia i nocy, gdy robimy inne rzeczy. To jest dobre i w porządku, lecz musi być zbudowane na fundamencie czasu spędzonego sam na sam z Bogiem, kiedy okazując mu cześć i honor tylko Jemu należny. Jest to czas na przypomnienie sobie, kim jest Bóg, Stwórca wszystkiego; każdego źdźbła trawy, każdej mrówki i każdej planety, każdej gwiazdy i wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, wszystkiego, co zostało stworzone przez naszego Ojca. Musimy pamiętać o tym, że Bóg wie wszystko – to jest absolut. Nie tylko wie wszystko o tobie, włącznie z ilością włosów na głowie: On wie wszystko o wszystkim. Gdy zatem przychodzimy do Boga w naszym czasie duchowej intymności, mamy tutaj być cicho i słuchać jak ci, których się uczy.

Iz 50:4 Iz. 50:4  ….każdego poranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy się uczą.

PS 46:10 uciszcie się i poznajcie, że Ja jestem Bogiem; wywyższony między narodami, Wywyższony na ziemi!

Czas modlitwy to czas modlitwy i jest to coś innego, to ma być czas, w którym słuchamy Boga. Nawet nie zadajemy pytań w tym czasie, ponieważ to oznacza dominację w rozmowie. Jest to czas, w którym Bóg mówi o tym, o czym On uważa, że trzeba. On jest Bogiem. Jest to czas, gdy przychodzimy do Niego z respektem i czcią. Naszym zamiarem jest otwarcie lub zamknięcie drzwi intymności. Musimy oddać się walce z zakłóceniami. Musimy być w tym czujni, aby oddać naszemu Ojcu naszą niepodzielną uwagę. Może to wymagać trochę praktyki, która cierpliwie może zostać osiągnięta. Najlepiej jest poświęcić czas i nastawić się na słuchanie samemu. Niech myśli odpłyną, oczyść umysł z wszelkich trosk, zmartwień i stresów, rób cokolwiek chcesz, lecz ten czas przygotowania jest bardzo ważny. Do osoby przystępującej do czasu intymnego z Bogiem należy uczynienie tego czasu świętym i poświęconym. Do niej należy podjęcie wysiłku, aby była skoncentrowana, a nie rozproszona. Bóg jest Bogiem i, o ile za niegrzeczne jest uważane odpływanie myślami w czasie rozmowy z innym człowiekiem to o ileż bardziej w czasie słuchania Boga!

Jk 4:8a Zbliżcie się do Boga a zbliży się do was….

Komunikacja z Bogiem jest ćwiczeniem na współpracę. My zbliżamy się do Boga i On zbliża się do nas. Przywilej i honor słuchania głosu Pańskiego jest niesamowity. Ten honor przed przyjściem Pana Jezusa był zarezerwowany wyłącznie dla nielicznych – proroków i niektórych najwyższych kapłanów. Kiedyś było to rzadkością, teraz jest dostępne dla wszystkich, którzy poświęcą się chodzeniu w więzi z Bogiem.

Bóg mówi a my słuchamy, lecz nie słyszymy tego przy pomocy naszych naturalnych uszu. Nasz umysł może przyjmować informacje zarówno z duchowego jak i naturalnego świata. Sposób ich odbioru jest taki sam. Wyobraź sobie dwa projektory filmowe skierowane pod różnymi kątami na jeden ekran. Jeśli zwrócisz ekran w jedną stronę będziesz oglądał obraz z jednego projektora, jeśli w drugą stronę – z drugiego. W taki sposób działa umysł, przyjmuje informacje z naturalnego i duchowego świat. One zajmują to samo miejsce na ekranie i do nas należy to, aby we właściwą stronę skierować ekran. Słyszymy głos Boży przez ten sam głośnik, którym myślimy. Jeśli ktoś ma pecha słuchać tej ciemnej strony to i w tym przypadku jest to ten sam głośnik i do człowieka należy rozpoznanie tego i zwrócenie ekranu w stronę Pana. Widzimy wizje na tym samym ekranie, na którym działa pamięć i wyobraźnia. Sztuka komunikacji z Bogiem jest sztuką rozpoznawania głosu Bożego wśród innych głosów, w tym naszego własnego, a przychodzi to wskutek stałej praktyki. Wtedy głosy zaczynają się różnić i gdy rozpoznasz głos Boży to nie pomylisz go nigdy z żadnym innym.
Jn 10:4-5 gdy wszystkie swoje wypuści, idzie przed nimi, owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych.  Bóg zabezpieczy nas przed pójściem za zwodniczym głosem, nie da nam węża, jeśli prosimy o rybę.

Łuk. 11:11: Gdzież jest taki ojciec, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża?” Albo gdy będzie go prosił o jajo, da mu skorpiona? Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.

To obraża Boga, gdy ludzie mówią, że słuchanie Jego głosu jest niebezpieczne. Ukształtowali swoje opinie na filmach z Hollywood a nie na Słowie Bożym. Szatan atakuje słuchanie Bożego głosu przy pomocy fikcyjnej złej prasy. Wykręca prawdę i prowadzi ludzi do kłamstwa, że Bóg nie mówi do Swoich dzieci, że jeśli słyszysz głos Boga to jesteś schizofrenikiem lub opętany. Jego atak na słuchanie głosu Bożego jest tak intensywny, ponieważ ta prawda zamyka jego dostęp do życia dzieci Bożych. Nigdy już więcej nie będzie w stanie wykrzywiać zapisanego Słowa Bożego, skoro sam Bóg nam udziela poleceń z niego. Nie może już więcej szeptać do naszych uszu, ponieważ gdy żyjesz zgodnie z głosem Bożym nigdy nie pomylisz go z głosem diabła. Nie może tak układać okoliczności, aby sprowadzić nas z drogi, ponieważ nie żyjemy według tego, co dyktują nam okoliczności, lecz według głosu Bożego.

Dobrze jest, aby osoba, która uczy się słuchania Bożego głosu, miała kogoś innego, kto już żyje kierowany Bożym głosem. Może ona pomóc potwierdzić to, co słyszy i pomóc w rozróżnianiu Głosu Bożego przez nią samą. Bóg nauczy różnych sposobów rozróżniania i nie zajmie wiele czasu, a będziesz przekonany i upewniony. Im bardziej się zrelaksujesz tym lepiej. Stres i niepokój wobec tego, co możesz usłyszeć może zaćmić wyrazistość. Zwykle łatwiej jest słuchać dla kogoś innego niż siebie samego, ponieważ jeśli nie masz nic do stracenia czy zyskania, nie ma presji i zawsze słyszysz lepiej.  Z tego powodu też wyraźniej słyszysz w pewnych sprawach niż inni. Gdy więź i zaufanie do Ojca wzrośnie to nie ma już potrzeby niepokoić się o nic i Boży głos jest wyraźny, płynie przez cały czas i dotyczy wszystkiego. Bóg jest cierpliwy, dobry, pełen miłości i troski. On poprowadzi cię i pomoże ci uwolnić się od przeszkód, które utrudniają ci słyszenie Jego głosu.

Iz. 50:4  Wszechmogący Pan dał mi język ludzi uczonych, abym umiał spracowanemu odpowiedzieć miłym słowem, każdego poranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy są uczeni.

Musimy przyjść do Boga w postawie czci i szacunku, musimy słuchać jak ci, którzy są uczeni. Oznacza to, że wierzymy i przyjmujemy to, co On do nas mówi i akceptujemy jako prawdę. Początkowo może to wydawać się trudne, jeśli mamy takie doktryny i wierzenia, które są dla nas drogie. Niemniej jednak Bóg wie wszystko i nie jest niczym mniej niż impertynencją wątpić w Jego słowo.

Bóg wypędził Adama z ogrodu i postawił tam straż. Poprzez Jezusa możemy wejść ponownie do ogrodu, cieszyć się wiecznym  życiem, bezgrzesznością i osobistą, intymną więzią z naszym Ojcem. Jak wiele z tego ogrodu życia doświadczymy, zależy od nas, a to wszystko wypływa z naszej relacji z Bogiem.

aracer.mobi

Relacja z Bogiem jest relacją z Bogiem!

Akaron Adam

Jest to wzrastająca jedność ze Stworzycielem wszystkiego. Jest to relacja na wszystkich poziomach. Jest intymna, pełna miłości, szacunku, czci i jedności. Jest osobista, trwała i uczciwa. Jest to pozbywanie się siebie, aby zyskać Jezusa. Jest to relacja między Stwórcą i stworzeniem, Ojcem i dzieckiem, Mężem i żoną. Jest pełna pasji, współczucia, podnoszenia, uzdrowienia, wzmocnienia i satysfakcji. Więź z Bogiem buduje jedność z Nim, jedność ze Stwórcą, gdzie wymiana wprowadza człowieka do boskiego życia. My wymieniamy nasze słabości na Jego moc, nasze smutki na Jego radość, naszą samotność na Jego jedność i przynależność, naszą ignorancję na Jego wiedzę, naszą głupotę  na Jego mądrość, nasz niepokój na Jego pokój, naszą frustrację na Jego doskonałość, nasz brak nadziei na Jego nadzieję, nasze złamanie na Jego wspólnotę, nasze problemy na Jego rozwiązania, nasze niewolnictwo na Jego wolność, nasz ból na Jego miłość.

Jest tak wielu ludzi, którzy przyszli do Boga po zbawienie lecz mają tylko wiedzę o Bogu i nigdy nie cieszyli się osobistą, intymną więzią z Nim. Rozumieją to, że Jezus umarł na krzyżu, lecz nie pojmują dlaczego. Zrozumienie nie koniecznie skutkuje zastosowaniem,  a zatem niekoniecznie przekłada się na życiowe doświadczenie. Gdy Jezus wziął na siebie karę za nasze grzechy to nie zrobił tego po to, abyśmy uniknęli piekła i poszli do nieba. Przyszedł i umarł po to, abyśmy mogli mieć wieź z Ojcem. Oczywiście więź z Bogiem oznacza to, że będziemy z Nim mieszkali tam, gdzie On jest, czyli w niebie. Wieczne życie w niebie jest produktem ubocznym zaangażowanie w relację z Bogiem. Jak ze wszystkim w Królestwie Bożym, najpierw jest więź, a jako wynik tej więzi pojawia się w naszym życiu mnóstwo wspaniałych rzeczy. Te rzeczy przychodzą w miarę jak rozwijamy się i wzrastamy w obrazie naszego Ojca. Wszystko, co pochodzi od Boga jest wynikiem relacji z Bogiem. Relacja jest podstawą do zaufania, czci, respektu i komunikacji.

Intymność z Ojcem wymaga uczciwości z Nim, zaufania w to, że On kocha cię i chcę wyłącznie budować, wspierać i uzdrawiać ciebie. Chce uwolnić cię od kłamstw i więzów, które uniemożliwiają ci wzrost w Jego obraz. Podjęcie decyzji o przyjęciu Jezusa jako Zbawiciela nic nie znaczy jeśli nie chcesz dalej iść drogą intymności z twoim Ojcem. Nie jest to obciążające żądanie, które wymaga wypełnienia, aby zyskał życie wieczne. Nie, jest to radość i najwyższe powołanie ludzkości, aby żyć w jedności ze Stwórcą , Ojcem. To dlatego przyszedł Jezus, dlatego poddał się ukrzyżowaniu. To było po to, abyśmy mogli przyjść do Ojca i zacząć wzrastać w intymności z Nim. Jest to jedyna wartościowa przyczyna przyjęcia oferty przebaczenia Jezusa.

Wieź z Bogiem jest na teraz i tutaj, nie potrzebujemy czekać na niebo. Gdy żyjemy w więzi z Bogiem to żyjemy w niebie tutaj. W miarę wzrostu bliskości z Nim, przyjmujemy Jego charakter i zaczynamy również żyć tak, jak On. Jest to prawdziwa ścieżka powodzenia we wszystkim. Gdy wzrastamy w podobieństwie do Boga przyciągamy te rzeczy, które pochodzą ze światła a odpychamy te z dziedzin ciemności. Zaczynamy żyć jako dzieci Boże zamiast żyć jak dzieci szatana. Nie przez to, ze staramy się wymusić czystość poprzez zasady czy prawa, lecz przez wewnętrzną przemianę, która towarzyszy pogłębiającej się więzi z Bogiem. Nie musimy zmagać się jak pantera usiłująca zmienić swoje pręgi, co jest niemożliwe i przynosi tylko frustrację i potępienie.

Jer 13:23     Czy murzyn może zmienić swoją skórę
A pantera swoje pręgi?
A czy wy przywykli do złego,
Możecie dobrze czynić?

Musimy tylko skoncentrować się na naszej relacji z Bogiem i pozwolić naszej wewnętrznej osobie zmieniać się, co będzie się odbijało w postaci zmiany zewnętrznych zachowań.

Proces wzrostu ma życiowe znaczenie. Bóg stworzył wiat i to w jaki sposób on funkcjonuje. Maleńkie ziarnka rosną, po pewnym czasie, do rozmiarów potężnych drzew. Pory roku zmieniają jedna w drugą się stopniowo. Nie mamy wiosny jednego dnia, a lata następnego, tak się dzieje tylko w kalendarzu. Wszystko wzrasta zgodnie z Bożym planem. Gdy idziemy ścieżką relacji z Bogiem wzrastamy w Jego obraz i życie. Nie możemy stać się tacy jak On natychmiast. Ludzi usiłują tego i nigdy nie wzrastają ponieważ nie są szczerzy wobec siebie lub Boga. Zawsze udając, zawsze twierdząc, że są zmiany podczas, gdy ich serca pozostają takie same pomimo intensywnych wysiłków i zmagań.  Pantery mają pręgi, lecz to nie powoduj, że są one wystawione na widok, czy chodzą w zamieszaniu. Sposobem na życie w Królestwie jest trwanie w więzi. Bóg chce, abyśmy byli tacy jak On i dlatego zostaliśmy stworzeni na Jego podobieństwo. Adam i Ewa chcieli być tacy, jak Bóg i chcieli tego szybko. Byli już stworzeni na Jego obraz i wzrastali w tym a jednak próbowali to zrobić jedząc zakazany owoc (Ex 3). Natychmiastowy wzrost podobieństwa do Niego bez umiejętności radzenia sobie z tym to próba pominięcia procesu wzrastania przewidzianego przez Stwórcę. Jeden krok po drugim, lekcja po lekcji, ruch do przodu wtedy, gdy jesteśmy gotowi do ruszenia. Wszystko, co zostaje dane przez Boga wypływa z relacji z Nim. Mistrzostwo szatana ciągle działa na dzieci Boże tak jak i wówczas, zwodząc ludzi do mylenia i działania tak, jakby był inny sposób na osiągniecie zysków z trwania w więzi z Bogiem, bez więzi z Bogiem. To kłamstwo jest łatwe do wykrycia w świecie. Dary Boże są fałszowane. Zamiast Bożego głosu mają tarot, I-cing i miliony innych sposobów na zdobycie bożego prowadzenia. Zamiast słuchania Boga mają Reiki, duchowe prowadzenie itd. Mają formę pobożności, bez Boga.
Jest znacznie więcej podstępnych form szatańskiego kłamstwa i znajduje się ono również chrześcijańskim kościele. Przybiera wiele form, lecz zawsze pozostaje niezmienne w swych usiłowaniach zdobycia korzyści pochodzących z więzi z Bogiem, bez więzi z Bogiem.

Relacja z Bogiem jest tam, gdzie Ojciec i jego dziecka mieszkają jako jedno. Gdzie dziecko żyje w miłości, szacunku, czci i poddaniu swemu Ojca a Ojciec kocha, szanuje, zaopatruje swoje dzieci oraz udziela im poleceń.
Podstawą relacji jest komunikacja. Jedyny sposób na poznanie Bożej woli dla twojego życia jest taki, że On sam ci o tym powie.  Aby ci mógł powiedzieć, ty musisz słuchać. Ludzie usiłują znaleźć sens swego życia w Biblii, usiłują mieć relację z Bogiem poprzez Biblię. Chcą mieć relację za pośrednictwem Pawła, Dawida, czy kobiety przy studni. Usiłują wyznawać słowo, które Bóg do tych ludzi powiedział. Niemniej najważniejszym faktem jest tutaj to, że Bóg faktycznie do nich wszystkich mówił a ci wszyscy wielcy ludzie żyli w posłuszeństwie dla tego głosu Bożego, a szczególnie Jezus. Bóg mówił do nich i chce mówić do ciebie, bezpośredni. Nie poprzez kogo Innego, nie przez zagadkowe małe posłania, które musisz odkrywać jak detektywistyczne tajemnice. Nie poprzez inspiracje „jak rzucony grosz”, ludzi, którzy idą za fałszywymi bogami polegają na takich rzeczach. Nasz Bóg jest żywy i wymowny. Biblia jest napisana przez tych, którzy słyszeli Jego głos. Saul wielki badacz został Pawłem, wielkim słuchaczem i spędził czternaście lat na pustyni, aby słuchać prawd przekazywanych mu przez Ojca. Mojżesz słyszał Boży głos stale, Jozue był tam, gdy Mojżesz przyniósł dziesięcioro przykazań, lecz wiedział wystarczająco dużo, aby nie zważać na Boże nakazy. Zostało mu polecona, aby pożądał ziemi mlekiem i miodem płynącej, zabił mieszkańców i zagarnął ich ziemię. Zrobił to ponieważ żył zgodnie z głosem Bożym.
Wielki prorok Samuel stwierdza (1 Sam. 15:22 BT):
Samuel odrzekł: Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów.

Jezus mówi do KOŚCIOŁA w Laodycei (Obj. 3:20 BW):

Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli kto usłyszy GŁOS MÓJ i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną.

W Starym Przymierzu ludzie usiłowali prowadzić wzięte życie postępując według określonego zestawu przepisów i to się nie powiodło. Nowe Przymierze to zamierzona intymna relacja między Ojcem a Jego dzieckiem, między Mężem a Żoną, Stwórcą i stworzeniem. Nie mamy już postępować według zapisanego kodu postępowania, lecz żyć w relacji miłości. Bóg nie tylko postawił nas na drodze, lecz On chce iść z nami. Wzrastamy w jedności z Nim, słuchamy i jesteśmy posłuszni głosowi Pana. Jezus mówił w przypowieściach dlatego, żeby tylko ci, którym bóg otworzy uszy mogli je zrozumieć. Nie mówił jasno, ponieważ nie mamy postępować według reguł lecz chodzić w relacji z Bogiem. Tylko wtedy będziemy mogli zrozumieć to, co Jezus mówił. Wszystko zależy od relacji z Bogiem, droga która została przygotowana przez Niego i która jako jedyna będzie skutecznie funkcjonować.

Wszyscy jesteśmy indywidualnymi jednostkami i Bóg zajmuje się nami indywidualnie. Wszyscy mamy unikalne  powołanie nad naszym życiem i każdy z nas znajduje się na innym poziomie wzrostu. Jedynym sposobem upewnienia się, że Bóg kontroluje twoje życie, drogę i przeznaczenie jest żywa relacja z Nim. Ponieważ w miarę zmiany okoliczności zmieniają się wymagania wobec nas. Jezus posła swoich uczniów i powiedział im, żeby nie zabierali ze sobą żadnego zaopatrzenia dla siebie. Później powiedział im, żeby je zabrali, Łuk 22:35-36. Wymagania zmieniły się tak jak wydawało się to Panu właściwie. Jest Boży rozkład czasowy, który zna tylko On (Kazn. 3) a my możemy tylko płynąć razem z nim, jeśli znajdujemy się w relacji z Bogiem. Ludzie ze wiata postępują w zależności od tego, co dyktują im okoliczności i czas ich wystąpienia, lud Boży musi uznawać  Boga. Relacja z Bogiem wymaga tego, abyśmy uczynili Boga, Bogiem i szukali Go we wszystkich dziedzinach naszego życia.

Największym przywilejem życia jest być dzieckiem Bożym. Największym błogosławieństwem w życiu  jest być w pełnej miłości, wsparcia i porozumienia (komunikacji) relacji z Ojcem. Pan nie porzucił nas tak, abyśmy musieli wziąć swoje duchowe życie w swoje ręce, ani nie oddał go w inne ręce. Mamy dostęp z pierwszej ręki do prawdy, mocy, siły, zrozumienia, mądrości i życia, bezpośrednio od Ojca. Nie potrzebujemy Kapłana ani pośrednika poza Jezusem. Mamy dostęp do Boga. Nie musimy składać strzępów niepowiązanych tekstów, dla znalezienia prawdy, Bóg  mówi nam czystą prawdę. Nie tylko jest to czysta prawda, lecz jest ona odpowiednia do tego, gdzie się znajdujemy. Mówi do nas to, co potrzebujemy wiedzieć i wtedy, kiedy jest nam to potrzebne. A teraz zastanówmy się, co kto inny chce od nas, gdy do nas o czym mówi? Żebrak przy Pięknej Braćmi prosił Piotra i Jana o pieniądze, ponieważ wydawało mu się, że tego potrzebuje. Jednak Piotr i Jan wiedzieli czego mu rzeczywiście mu potrzeba i uzdrowili go (Dz. 3:1-10). Nikt inny nie wie tak dobrze, czego nam potrzeba jak Bóg. Żadne uważnie zaplanowane studia czy szkoła biblijna nie nauczy nas tego, co może nauczyć nas Bóg. Ponieważ to Duch Święty wprowadza nas w prawdę. Jan 16:12-13. Bóg może i będzie używał innych ludzi, aby pomóc ci pokazać pewne rzeczy i potwierdzić to, czego już cię uczył, lecz nigdy nie wykorzysta kogo zamiast samego Siebie. Jezus nie umarł po to, aby miał relację ze swoim pastorem, kapłanem, nauczycielem szkoły biblijnej, budynkiem kościelnym czy Biblią, lecz po to, aby mógł mieć relację z Ojcem. Nikt inny nie jest w stanie tak cię uczyć, jak Ojciec cię może cię nauczyć. Nikt nie jest w stanie prowadzić cię tak, jak może prowadzić cię Bóg. Nie polegaj w sprawie prawdy na nikim innym oprócz Boga. Prawda jest wtedy prawdą, gdy znane są wszystkie zmienne. Czy prawdą jest, że słońce wstaje na wschodzie? Jak na razie tak jest, lecz którego dnia nie wstanie w ogóle. Jakkolwiek wydaje się to odległe, którego dnia Słońce i Ziemia przestaną istnieć, jak wiemy. Zatem jest to tylko tymczasowa prawda. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić co jest prawdą ponieważ nie wiemy wszystkiego o wszystkim. Tylko bóg wie i musimy spoglądać na Niego w poszukiwaniu prawdy. Wszystko, co widzimy, słyszymy, dotykamy odczuwamy smakiem czy powonieniem jest czasowe, tylko duchowa rzeczywistość ma trwać wiecznie. Bóg jest jedyną istotą bez początku i bez końca i w poszukiwaniu prawdy musimy opierać się na Nim. Bóg wszystko stworzył, musimy polegać na Nim w poszukiwaniu prawdy. Bóg powołał do istnienia wszystko i musimy polegać na Nim w poszukiwaniu prawdy. Jako ludzkie jednostki zostaliśmy stworzeni do tego, aby żyć w jedności z naszym Ojcem. Mamy żyć w intymnej więzi z Nim. Nie zostaliśmy wyposażeni w takie zdolności, aby rozszyfrować prawdę, jest to zupełnie poza naszymi zdolnościami. Nie było takiej potrzeby, ponieważ Bóg jest autorem naszej prawdy. Prawdy, którą On objawia nam osobiście i indywidualnie. Ludzie patrzą w biblię szukając prawdy, lecz zastępowanie Boga w ogóle nie było celem Biblii. W Biblii możemy zobaczyć w jaki sposób Bóg pracował z innymi ludźmi i dzięki temu zrozumieć to, jak pracuje z nami. Biblia została napisana przez ludzi, którzy rozumieli wpływ Ducha Świętego. Jest to inspirowany zapis Boga i ludzkości, lecz nie jest Bogiem. Czy kiedy zmagasz się, to „sięgasz do słowa” czy „sięgasz do Boga”.

Pewien mężczyzna kochał swoją kobietę. Ona pisała do niego listy miłosne, on oprawiał je, cenił, czytał stale i wciąż. Miłość jego życia zapukała do drzwi, lecz on nie otworzył ich ponieważ czytał listy miłosne. Jego miłość ciągle puka do drzwi, lecz on nie otworzy, ponieważ czyta listy miłosne. Łatwiej jest dla niego czytać listy ponieważ to powoduje, że ma kontrolę nad relacją. Traci ciepło miłosnego ucisku, czułość  pocałunku ukochanej, intymność obiadów spożywanych przy świecy, spacerów w świetle księżyca i to wszystko pozostałe, lecz czuje się bezpieczny, bo nie ma nic do stracenia. Oczywiście nic też przez to nie zyskuje. Dobrze jest czytać Biblię, lecz to nie może zastąpić nam relacji z Bogiem. Jedynym prawdziwym sposobem na czytanie Biblii jest czytanie jej z Bogiem. Bóg kieruje nas do tego, co On chce, abyśmy czytali, kiedy On chce, abyśmy czytali a wtedy powie nam, co chce na podstawie tego fragmentu pokazać. On je napisał, On jedynie jest właściwą osobą do pouczania z niego. Biblia jest niesamowitym błogosławieństwem gdy jest czytana w jedności z Bogiem, lecz jeśli odszyfrowujemy ją przy pomocy naszych naturalnych zmysłów (umysłu) to może być straszliwym przekleństwem.

Ponieważ nigdy nie mielimy jej czytać i rozszyfrowywać o własnych siłach, lecz z tym wyposażeniem, które jest jedynie wtedy skuteczne, gdy jesteśmy w intymnej, pełnej miłości relacji komunikacji z Bogiem. Jesteśmy całkowicie uzależnieni od Boga we wszystkim, bez niego nic nie możemy, Jan 15;5. W taki sposób zostało to ustanowione. Jeśli chcesz prawdziwego światła, prawdziwej miłości, prawdziwego pokoju, prawdziwej mądrości, prawdziwego powodzenia, prawdziwego prowadzenia, prawdziwego zbawienia, prawdziwego wzrostu, prawdziwej jedności i prawdy, musisz znaleźć się w relacji z Bogiem. Jeśli nie to będziesz musiał polegać na bezużytecznych imitacjach. Pseudo duchowość jest wtedy, gdy ty podejmujesz wszystkie decyzje i prosisz Boga, aby to usankcjonował, ty cały czas mówisz i oczekujesz, że Bóg będzie cały czas słuchał. Gdy ty mówisz Bogu, co robić, zamiast pozwolić Bogu udzielać ci poleceń. Wyrażasz swoją wolę i chcesz, aby Bóg dostosował się do niej, podczas, gdy to ty powinieneś dostosować swoją wolę do woli Ojca.  W skrócie: pseudo duchowość polega na tym, że człowiek działa jak by był Bogiem i oczekuje, że Bóg podporządkuje się temu. Bóg stworzył człowieka na swój własny obraz a pseudo duchowość usiłuje stworzyć Boga na swój własny obraz.

Bóg nigdy nie zaangażuje się w taką relację. Tam, gdzie człowiek polega na swej własnej mądrości, podejmuje swoje własne decyzje, wybiera swoje własne prawdy, żyje tak jak chce i myli, że jest duchowy, bo czyta biblię modli się i chodzi do kościoła. Zuchwałość takiej osoby jest taka, że lepiej by było dla niej, aby żadnej z tych rzeczy nie robiła. Wymaganiem relacji z Bogiem Wszechmogącym, Stwórcą Nieba i Ziemi jest zupełnie i całkowite poddanie. Poddanie swojej woli i poddanie jej jednoczeniu z Bożą wolą we wszystkich życiowych sprawach. Jeśli Bóg ma być w twoim życiu Bogiem to musisz złożyć wszelkie prawa do decydowania o tym czy powinieneś i gdzie pracować, mieszkać, jaki ubrania nosić, z kim wziąć lub, czy masz być bogaty czy biedny, zdrowy czy chory. Jest to całkowite oddanie siebie. Zupełnie ze pozwól Bogu, aby dawał ci prawdę bo to właśnie czyni Bóg, Bóg w twoim życiu.
Musimy nauczyć się słuchać głosu Bożego wyraźnie i precyzyjnie. Bóg będzie mówił do nas i prowadził nas i nie powinniśmy się obawiać zwiedzenia. Jan 10:1-18 i Łuk 11:11-13. Zostaliśmy stworzeni do życia w harmonii z naszym Stwórcą. Nie musimy żyć na podstawie przypuszczeń co do Bożej woli wobec nas. Możemy i powinniśmy wiedzieć, co Bóg dla nas zamierzył w każdej chwili. Możemy i powinniśmy to wiedzieć, ponieważ Bóg powiedział nam, a nie dlatego, że zgadliśmy nawet jeśli to pojawiło się jako wynik studiowania Biblii.
Bóg nie chce, aby jego dzieci szukały po omacku w ciemności, czekając aż do śmierci. Jesteśmy tutaj, Bóg jest z nami, nasza relacja i przeżywanie nieba zaczyna się już teraz. Życie staje się proste, słuchamy i jesteśmy posłuszni. Choć nie zawsze jest tak prosto być posłusznym to jak bardzo jest trudno, zależy od nas. Początkowe zmagania i niechęć znikają w miarę jak światowe i religijne uwarunkowania są odkładane na bok, uprzedzenia usuwane a my sami poddajemy się Ojcu i polegamy na Jego mądrości i poznaniu.

раскрутка

Królestwo Boże jest królestwem współ-pracy.

Akaron Adam

„Bo do tanga trzeba dwojga”, ciebie i Boga. Bóg będzie cię prowadził, lecz ty musisz podążać za tym. On pragnie pomagać ci wzrastać, lecz nie zmusi cię do tego, wymaga współpracy – twojego chodzenia z Bogiem. Prawo współ-pracy jest powszechne w duchowej rzeczywistości tak, jak prawo grawitacji w rzeczywistości naturalnej.

Królestwo Boże zbudowane jest na osobistej i intymnej relacji między tobą i Bogiem. Aby jakakolwiek znacząca relacja mogła mieć miejsce między dwoma ludźmi to konieczne jest, aby obie strony tego chciały. Wymaga to decyzji wolnej woli, bez najmniejszego odcienia przymusu czy użycia siły. Jeśli zmusisz kogoś do tego, aby cię poślubił to nigdy nie to szczęśliwe połączenie spójnego partnerstwa. Niektórzy ludzi, którzy zostali zmuszeni do jakiejś relacji będą „zagryzać zęby”, aby zrobić to, co najlepsze, lecz zawsze będzie jakaś blokada na drodze do rzeczywistej intymności.

Bóg pragnie tego, aby ludzie łączyli się z Nim, lecz nigdy ich do tego nie zmusza. Bóg pragnie, aby ludzie wzrastali w społeczności z Nim, lecz  nigdy nie będzie ich wabił obietnicami wielkiej odpłaty. Niektórzy zaczynają swoją podróż z Bogiem z powodu obietnic. Obietnic takich jak: wieczne szczęście, radość, bogactwo, pokój i bezwarunkowa miłość.  Ewangeliści sądzą, że dobrze robią naświetlając te obietnice, niemniej jednak otrzymanie tej zapłaty nie jest właściwą motywacją do wejścia w regularną społeczność z Bogiem.

Prawdziwe posłanie ewangelii jest źle interpretowane a to prowadzi ludzi do wiary w to, że Bóg im odpłaci oślepiającym wachlarzem dóbr jeśli wzniosą woje ręce i przejdą się wzdłuż ławek. To tak, jakby Bóg był tak zdesperowany w oczekiwaniu na ludzkie towarzystwo, że będzie chciał płacić tak jak mężczyźni płacą prostytutkom. Bóg nie przekupuje ludzi darami wielkiej odpłaty za to, aby przyszli do Niego. W ten sposób nie zaczyna się relacja miłości, czci i godności.

Ta błędna interpretacja ma niszczące skutki dla ludzi, którzy na nią reagują. Przychodzą do Boga wierząc, że mają interes do ubicia i, że ten interes gwarantuje im pewne prawa, przywileje i zapłatę. W zależności od kaznodziei ten interes zapewnia zapłatę, która waha się od prostego życia wiecznego do życia pozbawionego wszelkich problemów. Ostatnie osiem nabożeństw, w których brałem udział mogło każdego pozbawić wszelkich wątpliwości, że ten interes, którym jest podjęcie decyzji przyjęcia Chrystusa, będzie skutkował doskonałym zdrowiem, bogactwem i życiem na poziomie średniej klasy.

Zwykle nie potrzeba wiele czasu, aby ci, którzy usłyszeli ewangelię „robienia interesu”, czują się ograbieni i zniechęceni. Oni wypełnili swoją część umowy, lecz ręka ich ciągle boli, a poborca podatkowy ciągle upomina się. Gdy Bóg nie spełni ich oczekiwań to reakcja jest zwykle jedna:
– Co jest nie tak, dlaczego Bóg mnie zostawił?

Zazwyczaj odkrywałem, że ci ludzie są sfrustrowani, teraz jest mi naprawdę przykro z ich powodu. Zostali wprowadzeni w błąd i okłamani, ponieważ to nie jest sposób funkcjonowania Królestwa Bożego.  Nie chodzi mi szczególnie tych oportunistycznych, którzy usłyszawszy prawdziwą ewangelię nigdy by nie zareagowali, lecz mam złamane serce co do tych, którzy prawdziwie szukają Boga i źle prowadzeni przez wprowadzonych w błąd.

Gdy wyraźnie pojawia się brak współ-pracy ze strony Boga, ludzie szukają przyczyny. Istnieje niezliczona ilość książek, kaset  i służb oddanych temu, aby odkryć owe „dlaczego” i poprawić problem niepodporządkowania się  Boga. Często początkowe motywy jakie kierują ludzi do przyjścia do Królestwa, prowadzą ich do różnych sposobów patrzenia na ten problem.

Niektórzy wierzą, że problem jest po stronie Boga. Albo On albo diabeł powstrzymuje zaopatrzenie, alba jakaś mieszanina obu przypadków.  Niektórzy wierzą, ze Bóg potrzebuje szturchańców i używają Biblii jako księgi prawa i usiłują czynić Boga odpowiedzialnym za to. Słyszałem jak ich jak wrzeszczą i krzyczą domagając się tego i jak domagają się swoich praw jako dzieci. Słyszałem jedną osobę wrzeszczącą i przeklinającą Boga nazywając Go wszelkiego rodzaju uwłaczającymi imionami ponieważ nie otrzymała, czegoś swoim sposobem.

Inni myślą, że problem jest spowodowany przez szatańską konspirację skierowaną przeciwko nim. Ci ludzie często uczepiają się Szatana i jego kohort. Stają się „duchowymi wojownikami”. Niektórzy dochodzą nawet do tego, że noszą wojskowe ubrania i walczą z Szatanem wyobrażoną bronią, machając wokół niewidocznym mieczem. Burzą warownie i wiążą mocarza. Niektórzy widzą demona w każdej osobie i za każdym krzakiem.
Niektórzy to już tak poszli za własnym prowadzeniem, że wydaje im się że są jak Jozue i prowadzą ludzi do nowych, wolnych od demonów ziem.

Inni znów widzą jako problem siebie. Ruch wiary ma kilka podgrup o wspólnych wierzeniach. Jedna grupa twierdzi uparcie, że mogą wywoływać słowami (powoływać do istnienia) dary Boże zarówno do swojego życia, jak i z niego. Wierzą, ze jeśli wypowiadasz jakiekolwiek wątpliwości to Bóg nie będzie mógł cię uzdrowić, błogosławić materialnie i czynić jakichkolwiek cudów przez ciebie. Inni koncentrują się bardziej na tym, co myśleć a jeszcze inni na swoich działaniach.  Inni upatrujący problemu w sobie szukają rozwiązania w kierunku poczucia winy. Myślą, że żyją zgodnie ze niezwykle wysokimi standardami jaki przed nimi postawiono. Słyszałem, jak mówią:
– Jak Bóg może błogosławić kogoś takiego jak ja.

Czasami stają się purytanami usiłując żyć zgodnie ideałami pod surową i stałą kontrolą siebie podczas, gdy inni rezygnują „czekają na właściwy” czas w niebie. Czerpią pociechę z tego, że gdy dostaną się tam, to zobacz Pana i staną się tacy jak On.
Nigdy nie słyszałem współczesnego posłania ewangelii obietnic, dopóki nie zostałem zbawiony. Spotkałem Boga bez zewnętrznych wpływów (Pierwsze powołanie Adama). Nie znaczy to, że nie uchwyciłem się tego posłania, gdy je po raz pierwszy usłyszałem. Brzmiało dobrze dla mnie. Pomału przyjąłem to, że posiadanie dobrych rzeczy było częścią układu. Są biblijne dowody na to, że Bóg chce tego, co dla naszego życia najlepsze. Jezus uzdrawiał chorych. Jeśli Bóg chce dla mnie tego, to byłbym poza wolą Boga, gdyby, nie robił wszystkiego, co możliwe, aby to zdobyć. Słuchałem takich usług w kościele i w porannych audycjach telewizyjnych. Czytałem książki i kupowałem kasety. W różnych okresach życia, w ciągu dwudziestu lat byłem człowiekiem, który myślał,  można „nazwać to i mieć to” („gadaj i chwytaj”). Odnowiłem moje myślenie żyjąc  w strachu, że jakaś wątpliwość może przeniknąć mój umysł i zniszczyć wszystko. Czytałem, powtarzałem, studiowałem i rozkładałem na czynniki pierwsze Biblią. Wypisywałem zawarte w niej obietnice i przyklejałem je na ścianach i uczyłem na pamięć. Bojowałem w duchowej walce przy pomocy wyimaginowanej broni. Związywałem mocarza i demolowałem jego warownie. Byłem wiedziony przez poczucie winy i żyłem w depresji z powodu niepowodzeń dobrym chrześcijańskim postępowaniu, czego bardzo chciałem. Od chwili mojego pierwszego spotkania z Bogiem wędrowałem przez różne obszary chrześcijańskich sposobów rozwiązywania problemów, usiłując wypracować jakiś ratunek.

Widziałem mnóstwo zdumiewających rzeczy, przeżywałem uzdrowienia, zaopatrzenie, pewne intymne chwile z Bogiem, od czasu do czasu słyszałem Jego głos, przekazywałem słowo wiedzy i towarzyszyłem ludziom w czasie przyjmowania Jezusa jako ich Pan i Zbawiciela. Studiowałem Biblię, zostałem pastorem mając nadzieję, że to się na coś przyda.  Wydawało się, że ci wszyscy pastorzy mieli tą pobożność, lecz gdy sam zostałem pastorem grałem w tą samą zabawę „udawaj tak, żeby inni robili to samo”, wraz z wielu moimi kolegami pastorami.

Nowe zobowiązanie, do którego mnie Bóg powołał, nowy sposób chodzenia z Nim był niewiarygodnym czasem. Słyszałem Jego głos wyraźnie. Siedziałem w mojej przyczepie kempingowej jedząc lunch, gdy Bóg powiedział do mnie, że chce mówić do mnie o czymś ważnym. Odłożyłem jedzenie, wyłączyłem telewizor, przygotowałem się tak, aby jak najmniej rzeczy mi przeszkadzało. Bóg zapytał mnie czy chcę iść za Nim..
– Oczywiście, że tak – odpowiedziałem z bezwzględną pewnością, dziwiąc się, że w ogóle się mnie o coś takiego pyta.

Wtedy powiedział mi, że chce, abym podjął dla niego zobowiązanie. Powiedział, że to zobowiązanie będzie oznaczało całkowite poddanie siebie, że będzie właścicielem mojej duszy, umysłu i ciała. Miałem zrezygnować z wszelkich praw do siebie i czynić wszystko, cokolwiek mi powie, co do joty. Moje stopy miały być Jego stopami, które mają iść dokądkolwiek on zechce. Moje oczy miały być Jego oczyma i miały spoglądać na to, na co, On chciał patrzeć. Moje ręce miały należeć do Niego i dosięgać kogokolwiek On wybrał i tylko tych, których wybrał. Ja miałem być oddzielony wyłącznie do wykonywania Jego dzieła. Miałem jeść to, co On chciał, abym jadł, spać wtedy, kiedy on chciał, abym spał. Miałem należeć do Niego całkowicie i absolutnie nigdy nie kwestionując jego woli, nigdy. Miałem słuchać i wykonywać. Wtedy powiedział mi, że nie zaoferuje mi w zamian niczego. Żadnych pieniędzy, prestiżu, niczego. Powiedział, że może mnie wykorzystać do wszystkiego czegokolwiek zechce i posłać mnie do piekła na wieczność. Potem powiedział mi, że da mi również wiarę (z barku lepszego słowa), aby Mu wierzyć. Całkowicie uwierzyłem, że jeśli zgodzę się na Jego ofertę, że oddam Mu wszelkie prawa do mojego życia to później spędzę wieczność w piekle. Powiedział mi żebym się zastanowił nad tym jako zajęciem 24-godziny na dobę. W tym czasie mówił do mnie dużo, przypominając mi umowę. Miałem oddać wszystko i w zamian otrzymać mniej niż nic.  Powiedział mi nawet, że może przez całą resztę mojego życia utrzymywać mnie w nieszczęściu i posłać mnie do piekła na ziemi i piekła w piekle.

Byłe w szoku i ogłuszony. Wiedziałem, że to Bóg mówił i wiedziałem, że jest bezwzględnie poważny. Następnego dnia zapytał mnie o moją decyzję. Nie było żadnej możliwości, abym choćby zastanawiał się na życiem bez Boga. Nawet jeśli oznaczało to nieszczęście i piekło, było warto. Chciałem Boga bardziej niż czegokolwiek innego. Od chwili, gdy spotkałem Boga po raz pierwszy, poznanie Go było moim całkowitym priorytetem. Może był wybór aby żyć

Miałem do wyboru, aby pozostać przy takim życiu jak dotychczas, lecz nie było żadnych wyborów w moim umyśle. Jeśli tego żądał ode mnie Bóg to również ja tego chciałem. Bóg powiedział mi, żebym napisał to jako umowę i podpisał.  Tego dnia kazał mi ogolić wszystkie włosy na głowie i ciele, aby w ten sposób zasygnalizować, że należę do Niego. Później miałem leżeć na podłodze nago i oferować jako żywa ofiara. Pan powiedział, że nie ma przed nim nic ukrytego nawet jeden włosy nie ukrywają mnie.

Bóg ustanawiał swoje panowanie we mnie. Jedną rzeczą było słowne oddanie siebie a następną było życie zgodnie z tym i Bóg poddawał próbie moje oddanie. Relacja między Bogiem i mną zmieniła się dramatycznie po tym. Bóg wydawał się pracować ze mną bardzo poważnie we wszystkich aspektach mojego życia. Mówił teraz do mnie niemal stale i byłem nieustannie świadom Jego obecności. Miało to poważne odbicie w moim życiu i w życiu innych. Na małych spotkaniach, które prowadziłem pojawiały się potężne manifestacje Ducha Świętego. Ludzie trzęśli się, padali na podłogę i Bóg działał w ich życiu.
W miarę postępu czasu trwałem w tym i byłem posłusznym Bożemu głosowi, zaczęły zmieniać się pewne rzeczy w moim życiu. Nawet okoliczności wokół mnie zaczęły zanikać. Wydawało się, że mam w sobie tą niesamowitą, nieograniczoną, głęboką, wewnętrzną siłę i moc. Przez lata od tamtego czasu Bóg całkowicie przekształcił moje życie i ciągle jest realny. Dał mi siłę do zniesienia takich rzeczy, które wcześniej by mnie niszczyły.
Pomimo rzeczywiście trudnego czasu odkryłem w sobie trwałe szczęcie. Fizycznie czułem się mocniejszy i zdrowszy, Bóg nieustannie pomagał mi i wzmacniał. Niszczył moją pychę, niesforność i poleganie na sobie równocześnie budując we mnie nawyk słuchania, uzależniania od Boga i posłuszeństwa. W pewnym okresie czasu te rzeczy, o których sądziłem, że wraz z zostaniem chrześcijaninem powinny się pojawić, zaczęły funkcjonować z moim życiu i ja niczego nie robiłem, aby je osiągnąć. Po prostu się zdarzały. Po tym, gdy zaczęły się manifestować w moim życiu, Bóg zaczął mi wyjaśniać to, co się w nim działo. Biblijne obietnice, o który całkowicie zapomniałem zaczęły się wypełniać, choć było to po pewnym czasie. Nie działo się to w mgnieniu oka. Bóg powiedział mi, że zamiast szukać tych rzeczy byłem całkowicie skupiony na Nim i to tylko z tej jednej przyczyny, ponieważ kochałem Go i pragnąłem Jego obecności i towarzystwa. Tego czego pragnąłem zaniechałem, myśląc tylko o tym i pragnąc wyłącznie jego obecności. Tamte rzeczy przyszły jako produkt uboczny mojej relacji z Bogiem.

Jest światłość i ciemność. Dobre rzeczy, te których ludzie zazwyczaj chcą, gdy przychodzą do chrześcijaństwa pochodzą ze światłości. Złe rzeczy, które ludzie usiłują wyrwać pochodzą z ciemności. Dobre pochodzi ze światłości i przyciąga światłość a źródłem światłości jest Bóg. Im bardziej skoncentrowany na Bogu, tym bardziej posłuszny jego głosowi i tym więcej światła w tobie. Im więcej światła w tobie, tym więcej rzeczy ze światłości jest przyciąganych do twojego życia. Zbiega się to z tym, że światło Boże odpiera ciemności.

Bóg pokazał mi magnesy. Mają one pola, które w zależności od ich ułożenia przyciągają się lub odpychają. Jesteśmy jak magnesy , przyciągamy i odpychamy. Siła naszego przyciągania i odpychania wywodzi się albo z siły naszego światła lub ciemności. Jak podobne przyciąga podobne, tak światło przyciąga światło, a ciemność przyciąga ciemność.

Słowo ostrzeżenia. Pewne rzeczy mogą wyglądać tak, jakby pochodziły ze światła, lecz mogą sprowadzić ciemność jeśli motywacje są złe. Jest wiele rzeczy, które mogą być błogosławieństwem lub przekleństwem.
Różnice mogą być w motywacji, czasie lub źródle. Zasadą zdroworozsądkową jest to, że jeśli szukamy Boga i koncentrujemy się na naszej intymnej więzi z Nim to w naszym .życiu będą pojawiały się dobre rzeczy we właściwym czasie.  Nie szukamy Boga po to, aby znaleźć światło, to nigdy nie działa. Bóg nie jest głupcem, a niektórzy ludzie myślą, że mogą Nim manipulować. Jedyną osobą, z której robią głupca są oni sami.

W miarę jak pogłębiamy naszą więź z Bogiem i żyjemy w niej to automatycznie jako produkt uboczny zaczną się pojawiać w naszym życiu rzeczy światłości.

Miałem kiedyś prace, której nienawidziłem. Szef był okropny, praca nudna a je nie byłem w tym dobry. Sama myśl o tym, że trzeba wstać wcześnie rano, aby się tam dostać była wstrętna. Wiedziałem o tym, że musiałem przespać odpowiednią ilość czasu, aby na drugi dzień być sprawnym i to było jeszcze gorsze. Bywały takie noce, że nie spałem wcale a im bardziej chciałem zasnąć tym bardziej rozbudzony byłem.

Jestem pewien, że wielu ludzi miało podobne doświadczenia. Sen to coś co się dzieje w sposób naturalny. Im bardziej się starasz i usiłujesz zasnąć, tym bardziej jesteś rozbudzony. Podobna zasada obowiązuje również w innych dziedzinach życia. Im bardziej uganiamy się za szczęściem, tym szybciej ono ucieka. Podobnie jest z miłością, radością, nadzieją i wiarą. Nie mamy za niczym się uganiać. Mamy się skupić na Bogu i żyć w społeczności z Nim a gdy będziemy tak robić, tamte rzeczy będą ścigać nas.

Łk 12:30,31
Tego wszystkiego bowiem ludy tego świata szukają; wie zaś Ojciec wasz, że tego potrzebujecie. Lecz szukajcie Królestwa Jego a tamto będzie wam dodane. aracer

Chrześcijanie często myślą, że..

Akaron Adam
Chrześcijanie często myślą, że Jezus umarł na krzyżu po to, aby ich grzechy mogły być przebaczone i w ten sposób mogli pójść do nieba. Jakkolwiek przerażające może się to wydawać na pierwszy rzut oka to, jak mi to Bóg pokazał, to nie jest prawda. Powiedzenie, że Jezus umarł na krzyżu po to, abyś otrzymał przebaczenie grzechów i poszedł do nieba jest podobne do tego, jakbyś twierdził, że wynająłeś kościół i urząd stanu cywilnego, wziąłeś ślub i wydałeś wesele, zaangażowałeś szofera limuzyny, zaprosiłeś rodzinę i przyjaciół, wybuliłeś mnóstwo baksów na ślubne stroje po to, aby otrzymać złoty pierścionek i świadectwo ślubu do powieszenia na ścianie. Oczywiście to jest idiotyczne, lecz nie mniej głupie jest powyższe stwierdzenie dotyczące śmierci Jezusa. Wchodzisz w związek małżeński po to, aby wejść do intymnej więzi z drugą osobą.

Jezus umarł na krzyżu po to, abyśmy mogli wejść do intymnej relacji z Bogiem. To była główna przyczyna wszystkiego, co Jezus zrobił. Jezus przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca, którą było pojednanie nas z Bogiem.

Na drodze stał grzech, więc Jezus wziął na siebie za nas karę za grzech tak, abyśmy mogli być ponownie wprowadzeni do więzi z Bogiem. Gdy raz wejdziemy do relacji z Bogiem, jesteśmy pojednani z Nim. Nasz duch łączy się z Nim, który jest Duchem. Mieszkamy razem tu i teraz i w przyszłości. To jest niebo – trwanie w więzi z Bogiem. Technicznie rzecz biorąc, w wielkiej ofierze dla nas Jezusa usunięcie grzechu i przejście do nieba było zapewnione, lecz faktyczną przyczyną tej ofiary było to, abyśmy mogli cieszyć się intymnością z naszym Ojcem. Jeśli zatem, nie cieszysz się osobistą, intymną więzią z Bogiem, to nie przywłaszczyłeś sobie tego, za co Jezus zapłacił tak wysoką cenę, aby ci dać.
Jest to zdumiewająca nowina – intymna więź ze stworzyciele wszystkiego. Systemu słonecznego, galaktyki, najdrobniejszego insekta i ich wewnętrznych organów; od najdrobniejszego do największego on to wszystko uczynił i oto On pragnie intymności ze mną! Ooooo.

Jaka była moja relacja?

Zwrot „relacja z Bogiem” jest stale wymieniana w chrześcijańskich kręgach. Niestety dla zbyt wielu oznacz tylko pewną frazę, sam używałem jej bez przerwy. Głosiłem na jej temat i wzywałem ludzi do wejścia do relacji z Bogiem. Problem polegał na tym, że w tym czasie moja własna relacja była szokująca. Gdyby ktoś miał taką samą relację (więź) ze swoim współmałżonkiem jaką ja miałem z Bogiem to otrzymałby rozwód. Myślałem w tamtym czasie, że wszystko jest w porządku, a niektórzy ludzie nawet komentowali, że wydaje się być tak bliska. Smutnym faktem było to, że w porównaniu z ich więzią z Bogiem, była. A jednak było to dalekie i zimne, wywrócone do góry nogami i tyłem do przodu.

Zamiast dowiedzieć się czego Bóg pragnie w związku z wierzącym i dostosować moją wolę do Jego, ja usiłowałem przekonać Boga, aby dostosował swoją wolę do mnie. Sławny byłem z moich długich modlitw. Jakże byłem święty spędzając liczne godziny w komorze modlitwy. Jakże byłem głupi usiłując zmusić Boga do tego, aby zrobił dla mnie to czy tamto. Kimże był Bóg w tej relacji? Usiłowałem zmotywować Boga do robienia czegoś. To nie były egoistyczne rzeczy, niektóre nawet całkiem chwalebne, no wiecie, zbaw zgubionych, uzdrów chorych, nakarm głodnych i tego typu sprawy. Błogosław tego, wzmocnij tamtego, daj przebudzenie – bla, bla, bla, bla, bla,… Mogłem tak stal i wciąż, dręcząc i nie dając Bogu czasu na odpowiedź. Wychodziłem wtedy z takim dobrym samopoczuciem na swój temat. Myślę, że jedyną rzeczą jaką wtedy osiągałem było pompowanie mojego ego. .

Drugą połową mojej tak zwanej relacji z Bogiem były studia biblijne. Atakowałem ten temat z takim samym zapałem jak modlitwę i jak atakowałem innych ludzi tym, co przeczytałem. Zdecydowałem, że moje duchowe pożywienie będzie miało priorytetowe znacznie nawet nad naturalną żywnością. Nie zjadłem, zanim nie przeczytałem najpierw Biblii. Czytałem przed śniadaniem, obiadem i kolacją; czytałem przed przekąskami. Czytałem i powtarzałem czytanie, studiowałem, myślałem nad ją i głosiłem. Zmagałem się z greką i walczyłem z hebrajskim.

Przyszedłem do Boga bez niczyjej pomocy, wiec znałem go już, lecz później zdecydowałem iść do kościoła. Pierwszą rzeczą jaką Joe, pastor kościoła Baptystów, do którego poszedłem, nauczył mnie to był autorytet Biblii. Usiadłem naprzeciw niego w jego biurze, które było u niego w domu. Dał mi Nowy Testament i powiedział, że jeśli usłyszę z jego lub kogoś innego ust cokolwiek to musi to być poparte wersetami. Powiedział mi też, że jeśli będzie głosił cokolwiek, co będzie niezgodne z Biblią wtedy mam obowiązek powiedzieć mu o tym. Była to oferta, z którą później często do niego przychodziłem.
Byłem więc uczony tutaj i gdzie indziej na temat autorytetu Biblii, Słowa Bożego. Uczono mnie nawet tego, że Bóg jest związany przez nie! Jeśli coś było w Biblii to tam było, jeśli tego nie było, to było to coś zewnętrznego. Tak wiele godziny zmarnowanych na dyskusjach z braćmi i siostrami na świetniejsze tematy. Dla mnie samego i tak wielu innych Biblia osiągnęła magiczne rozmiary, nie żebyśmy używali takiego terminu.

Taka była moja relacja z Bogiem. Czytanie o Nim, rozmawianie o Nim i mówienie do Niego. Myślałem, że to właśnie będzie zbliżać mnie do Niego.

To było żałosne, a ja nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Jaka jest moja relacja.

Moja więź z Bogiem jest dla mnie tak cenna. Jestem tak bardzo zakochany w Bogu. Jest ze mną nieustannie. Wiem o tym nie jako o doktrynalnym fakcie, lecz jest to rzeczywistość. Przeżywam moje życie w samym centrum Jego woli. Słyszę Jego głos i przeżywam Jego obecność. On uczy mnie o życiu w sferze naturalnej i o życiu w sferze duchowej. On wzmacnia mnie i pokrzepia. Nie ma już odpływów i przypływów, lecz stały wznoszący się w górę wzrost intymności. Z Nim jestem sobą i nie mam przed Nim rodziców. On uwolnił mnie od tak wielu więzi, które miałem włączając w to tych wielkich gości od religijnych i socjalnych uwarunkowań. Z pewnością jestem bliżej Boga niż jakiejkolwiek innej osoby. On prowadzi mnie a wszelkie pragnienia mojego życia to wypełnienie Jego woli, cokolwiek by to nie było. Teraz spędzam czas w Jego obecności, słuchając Jego głosu. W wyniku Jego obecności mam głęboki, pełny pokój i wyciszenie, które są zrównoważone przez radość i szczęście, które mogą pochodzić wyłącznie od Boga. Nie szukam tych rzeczy, lecz one towarzyszą mojemu życiu z Bogiem. Kiedyś miałem zwyczaj mówić o relacji z Bogiem, a teraz ją mam. Różnica jest taka jak między fantazjowaniem o wielkiej miłości twojego życia, a faktycznym zakochaniem się w taki sposób.

Pewne kroki przez które poprowadził mnie Bóg.

Pierwszą rzeczą, którą Bóg na mnie wymusił to było poczynienie nowego oddania. Zasadniczo Bóg poproawił naszą świeżą relację i ustawił ją na właściwych nogach i we właściwym porządku. Bóg wprowadzał moje życie w nowy obszar. Przygotowywał mnie do nowego marszu z Nim. Doszedłem do tego, że jeśli ten nowy kierunek miał być utrzymany to oznaczało to dla mnie zupełnie nowe oddanie się na całą tą podróż. Dał mi do wyboru powrót do powierzchownej relacji jaką miałem wcześniej, lub rozpoczęcie nowej. To nowe oddanie miało być proste lecz przerażające. Miałem się oddać Bogu całkowicie i zupełnie i nie oczekiwać w zamian niczego. W rzeczywistości powiedział mi, że może mnie używać przez całe moje życie a potem posłać mnie do piekła na wieczność. Dał mi jeden dzień na zastanowienie. Powiedziałem tak i oddałem siebie następnego dnia.

Tak właśnie miało być cały czas, oddanie Bogu, ponieważ On jest Bogiem, bez ukrytych motywów i obietnic odpłaty.

Następnym krokiem było zrozumienie grzechu. Nauczył mnie tego, czym jest a czym nie jest grzech i uwolnił od nieustannego niezadowolenia i potępiania samego siebie. W tym czasie uwolnił mnie też do podążania za Jego głosem. Pokazał mi, że usiłowałem wypełnić wymagania, które On dał innym ludziom w innym miejscu i w zupełnie innym czasie. Powiedział mi też to były inne chwile i każdy z tych momentów miał swoje własne wymagania. Te wymagania miały mi być dane wyłącznie przez Boga. On uwolnił mnie od zakonu (prawa) – patrz artykuł nr. 01.

Następną ważną lekcją na drodze do mojego wzrostu w intymności z Nim była komunikacja. Nauczył mnie tego w jaki sposób słuchać i postępować za Jego głosem ponad wszystkim innym. Uczył mnie bardzo dużo na temat słuchania i posłuszeństwa. Szedłem sobie ulicą modląc się o coś wewnątrz, gdy Bóg wrzasnął na mnie:
– ZAMKNIJ SIĘ!
Było to tak silne, że zatrzymałem się w miejscu. Powiedział:

– Słuchałem jak gadasz przez lata, a teraz, kiedy słyszysz mnie wyraźnie, chcę żebyś słuchał.

Było to w 1995 i od tej pory nie modliłem się, z wyjątkiem kilku razy, gdy On powiedział mi, abym się modlił o kogoś. Gdy takie coś się zdarza, Pan daje mi zarówno słowa modlitwy i to, o co się modlić, nie jest to więc modlitwa. Pan wyjaśnił mi, żeby nie zadawać mu pytań, ponieważ on wie to, co i kiedy mam słyszeć. Powiedział również, że ten kto zadaje pytania, dominuje w konwersacji, nie muszę więc zadawać pytań, ponieważ On wie, co mam usłyszeć i nie muszę również o nic prosić, ponieważ On wie, czego mi potrzeba. To był wielki zwrot od jak żyłem wcześniej. Teraz relacja była na właściwym gruncie, Bóg kontrolował wszystko, a nie ja.

Wzrost intymności wymaga posłuszeństwa i poddania się, rezygnacji ze swojej woli, zaufania i posłuszeństwa we wszystkim, co On do mnie w każdym doświadczeniu. Jest tak piękny i wspaniale wychowuje tych, których serce tęskni do Niego i daje im możliwości rozwoju w tej relacji z Nim.
Bardzo interesujące, a niestety zbyt często pomijane, jest to, że Bóg określa to jak bardzo intymna ma być ta więź. On decyduje o tym, czy ktoś będzie mógł wejść do Jego obecności i również On decyduje kiedy i jak głęboko będzie mógł Go doświadczyć.

W ten sposób wyjaśnił mi to. On zaprasza ludzi, aby weszli w relację z Nim. Jeśli odpowiedzą i poddadzą się Jego wymaganiom, które stawia przed tymi osobami, aby mogli podjąć ofertę to wtedy mogą swoją podróż w relacji z Panem.  W miarę jak chodzą z Nimi i wzrastają, Pan dopuszcza ich bliżej. Posłuszne zaufanie osoby, która idzie za Nim, wzrasta w miarę jak Jego zaproszenia spotykają się z właściwą reakcją. W miarę jak zbliżamy się do Niego jednoczymy się z Nim i przybieramy Jego charakter i w taki właśnie sposób wzrastamy w podobieństwo (obraz) Chrystusa.

Można odmówić intymności i usunąć się od Niego. Niektórzy ludzie utykają tam, gdzie są w danej chwili, lub wracają, a nawet tracą tą bliskość, którą mieli, gdy po raz pierwszy odpowiedzieli na zaproszenie do relacji.

Często chrześcijanin dostaje się w pułapkę myślenia, że skoro już uczynili przymierze czy decyzję dla Jezusa to już potem tylko czekają na niebo. Niektórzy myślą, że po zbawieniu staną się pracownikami dla Boga. Prawda jest taka, jak mi to Bóg wyjaśnił, że początkowe powołanie jest zaczątkiem relacji, która ma być później rozwijana. Jest ona stale wzrastająca.

Szybkość wzrostu zależy od Bożego prowadzenia i twojego naśladowania. Uwielbiam spędzanie czasu z Bogiem i czuć, że mógłbym Go słuchać na wieki. Logicznie rzecz biorąc wydaje się, że mógłby to być dobry sposób na przyspieszenie wzrostu, lecz Bóg czasami nie chce, abym w ciągu dnia bardzo dużo słuchał, skoro chce, abym coś robił. Powiedział mi, że jest czas na słuchanie i jest czas na wykonywanie. To wszystko należy do Niego, ponieważ On jest Bogiem.

Ranek za rankiem.

Inną ważna praktyką jest zaczynanie każdego dnia na skoncentrowaniu się na Bogu. Bóg może i będzie mówił do ciebie przez cały dzień. Nie ma znaczenia, gdzie jesteś i co robisz, jeśli nastawisz swojego ucha na słuchanie. Bóg ma ci coś do powiedzenia znacznie częściej. Niemniej jednak wyraźne słyszenie w ciągu dnia jest często uzależnione od zbudowania solidnego fundamentu rano. Zostaliśmy powołanie do życia dzień za dniem. Bóg często zajmuje się ludźmi na bazie codzienności. On uczy mnie tego, że każdy dzień powinien zacząć się od czasu nieprzerwanej koncentracji.
Powiedział mi, że do właściwego skoncentrowania się potrzeba jest pewnej zewnętrznej procedury, która ogromnie w tym pomoże. Nie zawsze całe to postępowanie jest możliwe, lecz ja osobiście robię wszystko co mogę, aby zrobić, co się tylko da.

Powiedział mi, że ciepło i sytość są ważne zawsze, lecz szczególnie wtedy, gdy przychodzi do koncentracji jedynie na Bogu. Zarówno głód jak i chłód (czy gorąco) będą utrudniać koncentrację. Mam również taką pozycję, której używamy wyłącznie do słuchania i do niczego innego. Podświadomie pomaga przypomnieć, ze gdy w niej się znajdujesz to jesteś nastawiony na koncentrowanie się na Bogu. Nie ma znaczenia jaka to pozycja o ile jest wygodna, używana wyłącznie w trakcie koncentracji na Bogu i nie sprzyjająca zasypianiu. Po jakimś czasie umysł wypracuje sobie nawyk uświadamiania sobie, że gdy znajdziesz się w niej, to jesteś tu, aby słuchać.
Bóg zna nas osobiście i różne rzeczy będą nam towarzyszyć w tym, aby trwać w koncentracji na Bogu, a nie wędrować myślami po różnych obszarach. Pan będzie pomagał nam rozwinąć dobre nawyki.

Dobrze jest poświęcić na czas z Bogiem poranki. Czasami może to zając kilka minut a czasami zostaniesz pochłonięty na znacznie dłuższy czas. Nie musisz obawiać się tego, czy Pan skończy we właściwym czasie. Łatwo jest iść spać o pół godziny wcześniej i te pół godziny wcześniej wstać.

Moja poranna rutyna wygląda tak: wstaję wcześnie rano, jem śniadanie, biorę prysznic i następnie idę do mojej „poczty nasłuchowej”, którą jest stołem w mojej sypialni. Często zapalam kadzidło, klękam na podłodze i z ramionami, rękoma i głową opartą na krześle poświęcam czas na oczyszczenie umysłu. Koncentruję się i jeśli jest cokolwiek dominującego uspakajam to. Jest to czas potrzebny na oczyszczenie umysłu i daje Duchowi Świętemu możliwość pokazania tego, co wymaga załatwienia na czele. Może to być gniew czy nieprzebaczenie czy całe mnóstwo innych rzeczy. Gdy już jestem uspokojony, zrelaksowany i nic mi nie przeszkadza zwracam się w stronę Bożego głosu. Pamiętaj, że wszyscy różnimy się między sobą i tylko Bóg może powiedzieć ci w jaki sposób wszystko robić. Pamiętaj również, że Bóg jest Bogiem i musimy podjąć ten czas i wysiłki, aby przystąpić do Niego z respektem i czcią.

Ten czas pomoże ci nastawić cię na wyraźniejsze słuchanie w ciągu całego dnia.сайт

Czego Bóg nauczył mnie o grzechu.

Akaron Adam

Byłem na Złotym wybrzeżu w Queensland w Australii. Bóg powiedział, abym się tam udał, ponieważ było to miejsce, gdzie miał mnie uczyć słuchania. Wprowadziłem się na parking przyczep kempingowych tuż obok wody i większość czasu spędzałem słuchając Boga. Pan powiedział mi, że potrzebuję miejsca wyciszenia, abym mógł lepiej się skupić i, że potrzebne będzie większe miejsce do prowadzenia spotkań, bo moja przyczepa zaczęła ograniczać rozwój. Następnego dnia poszedłem do budynku znajdującego się obok parkingu, w którym był wynajem mieszkań. Był to dwupiętrowy budynek z mieszkaniem na dole. Gdy tam wszedłem trafiłem na dwóch mężczyzn rozmawiających o Biblii. Postałem chwilę i przyłączyłem się do rozmowy. Jednym z nich był Geoff, dzierżawca tego domu. Gdy wychodziłem zaprosił mnie na popołudnie na kawę. Zaprosił mnie na dół do mieszkania. Było to małe jednopokojowe mieszkanie z sypialnią, kuchnią i łazienką do wynajęcia. Powiedział mi, że usiłował wydzierżawić je kilka razu lecz nikt nie został z powodu duchów. Na ścianie znajdował się pentagram, który pokazywał się kilka razy nawet po wielokrotnym malowaniu. Gdy przejął dom w tym mieszkaniu było sporo śladów krwi na ścianach. Powiedziano mu, że było ono używane przez satanistyczną grupę i ktoś popełnił samobójstwo podcinając sobie żyły i zadeklarował lojalność Szatanowi pisząc to krwią na ścianie. Nic dziwnego, że to skromne miejsce było pod taką duchową opresją. Geoff mieszkał na górze, gdzie przyjmował klientów. Usiłował dwukrotnie wynająć to mieszkanie, za każdym razem najemcy opuszczali je szybko twierdząc, że światło i kuchenka włączają się i wyłączają same. W poprzek pokoju przelatywały przedmioty i wszelkie tego typu triki, w które niektóre duchy lubią się bawić. Sam Geoff rozważny mężczyzna w wieku około lat sześćdziesięciu był świadkiem tych rzeczy i chciał, aby to miejsce zostało oczyszczone, ponieważ był przekonany, że była to również przyczyna problemów z pomocnikami mieszkającymi na piętrze. Gdy wyjaśnił mi sytuację, zapytał czy mógłbym coś zrobić w tej sprawie, jako że byłem uczniem Jezusa. Wierzył w Boga i chciał się narodzić na nowo, lecz był przerażony sądząc, że jego grzech jest gorszy niż innych ludzi. Powiedział, że jeśli potrafię oczyścić mieszkanie z niechcianych gości to mogę z niego korzystać tak długo jak będzie potrzeba i to bezpłatnie. Poprosiłem go, aby się modlił razem ze mną i po prostu nakazałem demonicznym duchom opuścić to miejsce, co oczywiście zrobiły. Jak tylko wypowiedziałem te słowa odczułem wzmagającą się moc Bożą i ogłosiłem, że plecy i nerki Geoff’a zostały uzdrowione. On sam nie wspominał mi o tych zdrowotnych problemach, lecz gdy Bóg mówi, to musisz za tym podążać.

Następnego dnia poszedłem do tego mieszkania, żeby go przygotować do czasu poważnej koncentracji na Bogu. Geoff zbiegł na dół bardzo pobudzony i szczęśliwy. Powiedział, że po raz pierwszy od dwudziestu lat nie było w jego moczy krwi i przespał całą noc bez przerw. Zamieszkiwał tam też pomocnik, który powodowało mnóstwo problemów. Mężczyzna bił ludzi i robił jakieś dziwne duchowe rzeczy. Umieszczał laleczki voodoo w na drzwiach sypialni i w nocy rzucał przez nie przekleństwa. Usiłowali pozbyć się go nawet przy pomocy policji, lecz on wracał i byli zbyt przerażeni by go powstrzymać. Geoff był ogromnie odprężony, ponieważ ten człowiek miał w nocy sen. Wyskoczył z łóżka, pozbierał swoje graty i opuścił mieszkanie. Nigdy więcej się już nie pokazał, jako że światłość nie może współistnieć z ciemnością. W ciągu tygodnia Geoff zaczął swoją drogę z Bogiem. Rozpoczęliśmy wieczorne spotkania na piętrze poza tym, które już prowadziłem w mojej przyczepie kempingowej. Wysprzątałem mieszkanie, dostałem biurko, kanapę, krzesła a nawet mikrofalówkę i lodówkę. Zawiesiłem firanki i zasłonki na okna. Było czysto i wyglądało porządnie – doskonałe miejsce do nauki słuchania. Był to początek najbardziej ekscytującego i niewiarygodnego czasu w moim życiu; czas siedzenia u stóp Boga i wzrastania na jego obraz i podobieństwo, do czego powołane są wszystkie dzieci. Ten piękny czas ciągle mi się zdarza i im więcej poznaję Boga, tym bardziej chcę go znać. Pan powiedział, że chce mnie uczyć jak słuchać Jego głosu. Wydawało się to dziwne, jako że słyszałem Jego głos od chwili nawrócenia, w rzeczywistości to zostałem zbawiony na Jego głos.

To było w parku w Melbourne, gdzie byłem z moją ówczesną dziewczyną. Sprzeczaliśmy się. Ona powiedziała, że myśli, że ja jej nie kocham.
Oburzony odpowiedziałem:
– Jak możesz tak mówić po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?

Jak tylko te słowa wyszły z moich ust, usłyszałem głos Boży po raz pierwszy. Pan powiedział:

– Jak możesz mówić, że cię nie kocham po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?

Natychmiast padłem na kolana i łzy spłynęły mi po twarzy. Oczy miałem zamknięte i widziałem twarz Jezusa. Od tej chwili mogłem słyszeć głos Boga. Funkcjonowałem w darach proroctwa i słowa wiedzy, a tu nagle, po piętnastu latach mówi mi się, że On zamierza mnie nauczyć słuchania.

To było coś nowego, zupełnie innego. Pierwsza rzecz, o której mi powiedział to, to że potrzeba było czasu, wysiłku i oddania, aby ze mnie wywalić światowe sposoby a teraz jest czas na jeszcze trudniejsze zadanie, wywalić religię. Pan powiedział, że muszę być całkowicie odarty ze wszystkiego i odbudowany od zera. Miałem pozbyć się wszystkiego; wszystkiego co posiadłem, ceniłem i w co wierzyłem. Powiedział mi też, że nie muszę przez to wszystko przechodzić jeśli nie chcę. Mogę nadal tak żyć jak do tej pory lub wejść na nową drogę. Ostrzegł mnie poważnie, że to będzie bolesne i trudne. Powiedział mi, że nie będę miał absolutnie żadnych praw.
Od chwili spotkania Boga w parku głównym celem mojego życia było zbliżenie się do Pana. Niczego bardziej nie pragnąłem niż Jego woli, zgodziłem się więc i poddałem się tej nowej drodze, którą mnie prowadził.

Gdy następnego dnia siadłem w pokoju, Bóg mówił do mnie tak wyraźni i pięknie. Powiedział mi, że pierwszą rzeczą, której chce mnie nauczyć, to reedukacja na temat grzechu. Powiedział, że do tej pory nie rozumiałem
Tego wcale i to zaważyło na moim życiu. Wyjaśnił mi, że żyłem w potępianiu samego siebie zawsze myśląc, że jestem winny z powodu takiego czy innego grzechu. Tak bardzo starałem się żyć w prawości. Stale usiłowałem kontrolować swój umysł, lecz zawsze było coś takiego, co wprawiało mnie w zakłopotanie. Zbyt usilnie naciskałem na to, wiele oczekiwałem od siebie usiłując sprawić, aby wszystko było w porządku. Myślałem, że tak miało być. Pan zaczął mówić do mnie na temat Biblii i tego, w dlaczego źle ją czytałem. Kocham biblię i czytam jej mnóstwo codziennie. Pokazał mi to, że jeśli historia biblijna zajmuje się jakimś człowiekiem czy ludźmi to znaczy to, że to On się zajmował tą osobą czy tymi ludźmi, NIE MNĄ. Pokazał mi, że ja już nie jestem pod zakonem i nie powinienem starać się stosować wszystkich wymagań nakładanych na innych ludzi w innym czasie. Zaczął wprowadzać nowe słowa do mojego słownika i nowe pojęcia do mojego sposobu rozumienia.

Powiedział mi, że muszę patrzeć na życie, jako na składające się z chwil. Każda chwila ma swoje własne wymaganie i cel. Przypomniał mi to, jak Jezus wysyłał siedemdziesięciu dwóch w ew. Łuk 10:3-4. Pan wymagał od nich, aby nie brali ze sobą żadnego zaopatrzenia dla siebie. Niemniej jednak później zmienił ten wymóg, tak że musieli zabrać ze sobą zaopatrzeni na drogę.

Łuk 22;35/36
I rzekł do nich: Gdy was posłałem bez trzosa, bez torby, bez sandałów, czy brakowało wam czegoś?aracer.mobi

Różne sposoby przemawiania Boga do swoich dzieci.

Możesz przeczytać cały artykuł lub kliknąć na poniższy link i przenieść
się bezpośrednio do podtytułu.

Potwierdzenie
Sny
Wizje
Głos Boży

Czy chcesz otrzymać posłanie od Boga? Jest więc wysoko prawdopodobne,
że Bóg ma coś dla ciebie, choć, nigdy nie ma pewności. Czasami Bóg nie
chce komuś przekazać posłania z bardzo ważnej przyczyny.

Prawda jest taka, że Jezus umarł na krzyżu po to, abyśmy mogli wejść w
społeczność z Ojcem. Ta społeczność jest relacją komunikacji. Bóg chce
mówić do ciebie przez cały czas o wszystkim. On chce pomóc ci wzrastać
i rozwijać się, chce budować bliską jedność z tobą. Do tego Bóg chce
poprowadzić wszystkie swoje dzieci. Znacznie lepiej byłoby, gdybyś
podążał za tego rodzaju stałą komunikacją zamiast używać Boga jako
pogotowia ratunkowego, podobnie jak używasz zapasowego koła.
.
OK., powiedziawszy to, zobaczmy czy możemy pomóc ci w otrzymaniu
posłania od Boga.

Bóg komunikuje się na wszelkiego rodzaju sposoby: sny, wizje, niezwykłe
wydarzenia, innych ludzi, w Biblii czytamy, że przemówił nawet przez
osła.

IV Mój. 22:28:
Wtedy Pan otworzył usta oślicy i
ona rzekła do Balaama: Co ci to zrobiłam, że mnie tak zbiłeś już trzy
razy?

Uwaga: Bóg jest Bogiem i zawsze musimy mieć całkowity respekt i cześć,
jeśli chodzi o Niego. Niektó®zy ludzie prosili mnie, abym pomógł im
słyszeć Boga i gdy słyszę jaka jest ich postawa, gdy do Niego lub o Nim
mówią to jestem zszokowany. Gdyby do mnie lub o mnie tak mówili to nie
odezwałbym się do nich więcej. Nigdy nie możemy dopuścić do tego, aby
popaść w taką poufałość ze Stworzycielem wszystkiego.

Gdy ludzie chcą otrzymać od Boga posłanie to generalnie są dwa różne
rodzaje, których szukają: posłanie i potwierdzenie.

style=”font-weight: bold;”>Potwierdzenie
Proste potwierdzenia mogą wymagać zewnętrznych uwarunkowań. Gedeon
chciał potwierdzenie od Boga, aby upewnić się, że posłanie dotyczące
ratunku udzielonego przez Boga Izraelowi przez niego, było dobrze
odebrane. Wykorzystał potwierdzenie przez stworzenie pewnych fizycznych
okoliczności.Sędz. 6:37:
To ja rozłożę runo wełny na
klepisku; jeżeli rosa będzie tylko na runie, a cała ziemia wokoło
pozostanie sucha, to będę wiedział, że wybawisz moją ręką
Izraela, jak obiecałeś.

Bóg współpracował również w taki sposób, aby pomóc Gedeonowi. Bóg
często będzie pracował z ludźmi w ten sposób. Jeśli potrzebujesz
odpowiedzi typu „tak lub nie”, potwierdzenia, czy to, co wydaje ci się,
że Bóg chce od ciebie, jest właściwe czy nie, to może to być skuteczny
sposób, przez który Bóg będzie pracował z tobą. Nie musisz
oczywiście kupować owczego runa. Może się coś pojawić ci jako
„właściwe” runo. Jeśli tak stanie, to często właśnie Bóg prowadzi cię w
tym kierunku.Jakieś osiemnaście lat temu przechodziłem przez naprawdę bardzo trudny
czas a musiałem się dowiedzieć, czego Bóg ode mnie oczekuje. W tym
sanie w jakim się wtedy znajdowałem nie słyszałem Boga wyraźnie. Jeśli
to cokolwiek dla ciebie znaczy to wiesz, że możesz być tak emocjonalnie
zblokowany, że wyraźne słyszenie Boga wydaje się niemożliwe.
Potrzebowałem wskazania kierunku, co do moich decyzji, które mogły
bardzo poważnie wpłynąć nie tylko na moje życie, lecz również na
życie innych.

Pracowałem w tamtym czasie jako oparator koparki. Urządzenie na którym
pracowałem miało bardzo słabe akumulator. Kiedyś jadąc pociągiem do
pracy i przeżuwając całą moją sytuację nagle stało się dla mnie
widoczne, że ów akumulator może być moim runem. Wiedziałem, że to Bóg
pokazuje mi sposób w jaki zamierza mi potwierdzić to, czego ode mnie
oczkuje. Powiedziałem, że jeśli chce, abym zrobił „A” to akumulator
będzie dziś naładowany i wyczerpany jutro. Jeśli chce, żebym zrobił „B”
to niech akumulator będzie wyczerpany dziś, a naładowany jutro.
Otrzymałem swoje potwierdzenie i wszystko poszło dobrze.

Jest dostępnych dla ciebie nieskończoność run do wykorzystania. Ten
sposób pomógł mi wielokrotnie w czasach gdy w desperacji potrzebowałem
pomocy, lecz nie można na nim polegać cały czas. Nie może ani nie
powinien
Zastępować intymnej relacji z Bogiem, kiedy znasz wyraźnie głos Boży.

style=”font-weight: bold;”>Otrzymywanie posłania we śnie.Zasadniczo sposobem na otrzymanie posłania od Boga przez sen jest
udanie się spać. (To jest ta łatwiejsza część do wykonania). Niemniej
jednak może być coś znacznie więcej do zrobienia. Możesz i powinieneś
prosić Boga, aby dał ci sny i posłania przez sen. To nie znaczy,
że da, lecz że może dać. Biblijne sny występują bardzo powszechnie.Bóg ostrzegł Abimelecha we śnie: 1 Moj. 20:3
Jakub otrzymał posłanie i obietnice przez sny: 1 Moj.
28:12; 1 Moj. 31:10; 1 Moj. 31:11; 1 Moj. 31:24Józef syn Jakuba miał sny od Boga i je zinterpretował:. 1 Moj. 37:5, 1
Moj. 37:6, 1 Moj. 37:8, 1 Moj. 37:9, 1 Moj. 37:10, 1 Moj. 40:5, 1 Moj.
40:9, 1 Moj. 40:16, 1 Moj. 41:1, 1 Moj. 41:5, 1 Moj. 41:7, 1 Moj.
41:11, 1 Moj. 41:12, 1 Moj. 41:15, 1 Moj. 41:17, 1 Moj. 41:26, 1 Moj.
41:32

Gedeon otrzymał potwierdzenie przez sen innego człowieka: Sędz.
7:13, Sędz. 7:15

Salomon otrzymał posłanie od Boga we śnie: 1 Król. 3:5, 1
Król. 3:15

Daniel zarówno miał jak i interpretował sny: Dn 2:3,Dn 2:4,Dn 2:5,Dn
2:6,Dn 2:7,Dn 2:9, Dn 2:16,Dn 2:23,Dn 2:24,Dn 2:25,Dn
2:26,Dn 2:28,Dn 2:36,Dn 2:45,Dn 4:5,Dn 4:6,Dn 4:7,Dn 4:8,Dn 4:9Dn
4:18,Dn 4:19,Dn 7:1.

Joel prorokował, że ludzie będą mieli sny : JOEL 2:28

Józef, ziemski ojciec Jezusa, otrzymał bardzo ważne ostrzeżenia przez
sen: MT 1:20, MT 2:12,MT 2:13,MT 2:19,MT 2:22,

Żona Piłata również otrzymała ostrzeżenie przez sen: MT
27:19

Mnóstwo ważny ludzi miało mnóstwo ważnych snów.

Są sny udzielane przez Boga i są po prostu sny. Niektórzy ludzie gubią
równowagę i myślą, że każdy sen jaki mają ma jakieś znaczenie. Nigdy
tak nie jest, wiele snów jest formą uwolnienia podświadomości. Następną
bardzo ważną rzeczą jest przyjęcie do wiadomości, że wyłącznie Bóg może
przekazać interpretację snu. Nigdy, nie staraj się ani nie interpretuj
snu z sennika, to jest po prostu głupie. Różne rzeczy mogą mieć różne
znaczenia w odniesieniu do różnych ludzi.
Bóg da tobie lub innej osobie interpretację snu jaki daje tobie. Często
będziesz budził się znając sen i jego znaczenie. Często sen wróci do
ciebie w ciągu dnia w postaci zrozumienia go. Niektórzy ludzie
pamiętają sny i przesłanie w nich zawarte pojawia się po jakimś
czasie, po prostu bywa całkiem różnie. Bóg ma powody, aby dawać sny,
więc proś Go o interpretację, jeśli nie otrzymasz, to spróbuj z
kimś, o kim wiesz, że funkcjonuje w Bożej duchowej
rzeczywistości, podzielić się nim. Jeśli nie znasz nikogo takiego, to
napisz do nas i zobaczymy, czy da nam interpretację.

Nie staraj się wypracować tego przy pomocy logiki i rozumu. Jeśli Bóg
daje sen to również On musi go zinterpretować. Jest to podobne do daru
języków. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie próbował interpretować
języków przy pomocy naturalnego zrozumienia. Byłoby to po prostu
zgadywanie i nikt nie robi tego również w przypadku snów.

Boże sny mogą czynić wszelkie dobro w naszym życiu. Miałem taki okres
około trzech tygodni, gdy miałem mnóstwo snów. Byłem wtedy około pół
roku po przyjęciu Chrystusa i miałem sen, że zrobiłem coś złego. W tym
śnie cierpiałem z powodu konsekwencji moich błędnych decyzji. To było
okropne. Czułem w tym śnie ogromny żal i skruchę i wielkie uwolnienie,
gdy się obudziłem. Dzięki Bogu, myślałem, to tylko sen. Tego dnia byłem
kuszony do zrobienia właśnie tego, w takich samych okolicznościach, jak
w owym śnie. Natychmiast wyświetliła mi się sytuacja ze snu,
przypomniałem sobie żal i skruchę i wycofałem się z tej sytuacji,
wielbiąc Boga za sen, który był dla mnie ostrzeżeniem. Tej nocy miałem
następny sen, na temat następnego pokuszenia i następnego dnia
spotkałem się z tym pokuszeniem. Działo się tak około siedemnastu razy
w ciągu następny trzech tygodni. Nie zawsze w bardzo
dramatycznych sytuacjach, czasami w pomniejszych sprawach, lecz
zachowało mnie przed popełnieniem błędu, który zraniłby mnie i innych.

Innym razem śniłem, że spaceruję ze znajomą, gdy kątem okaz zauważyłem
węża. Próbowałem ją zepchnąć z niebezpiecznej drogi lecz nie udało mi
się i została ugryziona. Byłem tym bardzo wstrząśnięty, lecz wkrótce po
obudzeniu zapomniałem o tym śnie. Tego dnia szedłem z tą znajomą wzdłuż
wiejskiej drogi. Nagle ten sen błysnął mi w umyśle i chwyciłem ją.
Wrzasnąłem:
– Stój, wąż. – choć nie widziałem żadnego.
Wrzasnąłem tak głośno, że stanęła jak martwa w miejscu. Rozejrzeliśmy
się wokół i okazało się, ze w trawie tuż na wprost przed nią leżał wąż.
Dziwaczne? Nie całkiem, Bóg ostrzegał mnie we śnie tak, jak to robił
dla wielu ludzi.

Innym doświadczeniem ze snem było to, gdy bóg mówił do mnie w czasie
snu. We śnie wylądowałem w bardzo złej sytuacji. Ludzie byli wokół
usiłując mnie zranić. Byłem przerażony, brudny i zagubiony. Znajdowałem
się w mieście, lecz nie wiedziałem w jakim, ani jak się tutaj dostałem.
Kuliłem się w uliczce w pobliżu wysypiska boźliwie ukrywając się przed
łowiącymi mnie ludźmi. Bóg przemówił do mnie i powiedział, że to był po
prostu sen. Powiedział mi, że nie chce, abym budził się, lecz przejął
kontrolę nad sytuacją. To było wielkie przeżycie. Uniosłem się nad
dróżką i szybowałem nad drapaczami chmur. Miałem całkowitą kontrolę nad
snem zupełnie tak, jakbym obudził się, a przecież ciągle spałem.
Robiłem mnóstwo ekscytujących rzeczy w tym śnie i to było naprawdę
fantastyczne. To przeżycie zdarzyło mi się jeszcze kilka razy od tamtej
pory. Bóg używał tego przeżycia we śnie, ucząc mnie pewnych rzeczy na
temat wywierania duchowego wpływu w naturalnej rzeczywistości.

Bóg może nas ostrzegać, uczyć, wzmacniać, ukazywać nam
futurystyczne wizje i udzielać nam instrukcji. Gdy otrzymasz sen od
Boga to zazwyczaj wiesz, że jest to coś innego niż normalny sen. Czuje
się różnicę i często niesie on poczucie ważności w sobie. Niektóre będą
oczywiste a inne będą wymagać interpretacji. Są ważnym narzędziem
jakiego Bóg używa i które musimy poważnie traktować.

Wizje.
Aby zrozumieć wizje, musimy rozumieć istnienie fizycznej i
nadnaturalnej rzeczywistości. Jest to potężny temat i zbyt głęboki, aby
się nim zająć tutaj. Przeczytaj nasz artykuł nr 5, który zawiera pewne
informacje dotyczące tego tematu. W istocie wizje mają miejsce w
duchowym umyśle. Dysponujemy naszymi naturalnymi oczyma, aby postrzegać
fizyczną rzeczywistość i mamy duchowe oczy, aby postrzegać
rzeczywistość duchową. Niemal wszystkie wizje są postrzegane przez
nasze duchowe oczy. Duchowe wizje są widziane w umyśle. To, co często
wprawia w zamieszenie wielu ludzi to fakt, że są wyświetlane na tym
samym ekranie, na którym pojawiają się obrazy wyobraźni. Jest to
podobne do Windows Media Player w komputerze. Jest to platforma, która
pozwalać na oglądanie i słuchanie wielu różnych plików medialnych.
Możesz oglądać DVD, CDV i filmy z internetu. Mają one różne formaty,
lecz mogą być odtwarzane na tym samym monitorze. Twój umysł ma taki
prosty media player, który odtwarza naturalne i duchowe wizje i
wyobrażenia, co oznacza, że możesz tworzyć swoje własne wizje.
Potrzebne zatem jest rozróżnianie między nimi. Niektórzy ludzie nie
umiejący rozróżniać biegają wokół sądząc, że wypełniają jakiś wielki
plan przekazany im przez Boga w wizji podczas, gdy jest to tylko ich
wyobraźnia. Inni otrzymują wizje od Boga, lecz je lekceważą myśląc, że
jest to tylko ich wyobraźnia i tracą wagę informacji, która mogłaby być
wielką korzyścią dla nich samy i innych.

Jedynym pewnym sposobem na właściwe rozeznanie czy wizja pochodzi od
Boga czy nie, jest posiadanie komunikatywnej relacji z Nim. Jest to
prawdziwe wobec wszelkiego rozeznawania i rozszyfrowywania wizualnego
czy dźwiękowego. Możesz szukać potwierdzenia przez zewnętrzne środki
„potwierdzania”. Niemniej jednak przekonanie o tym, co słyszałeś i
widziałeś jako pochodzące od Boga może być faktycznie osiągnięte tylko
poprzez znajomość z Nim. Im więcej masz praktyki w przebywaniu w
obecności Bożej i korzystaniu ze swoich duchowych zmysłów, tym bardziej
pozwoli ci to na prawdziwe rozpoznawanie, co jest od Boga, a co jest
tylko twoją wyobraźnią.

Gdybym poszedł do galerii sztuki i nie byłoby widać podpisów to nie
byłbym w stanie odróżnić Rembranta od Leonardo Da Vinci. Nie mam
żadnego pojęcia na temat tej formy sztuki. Na pewno widziałem obrazu
obu artystów, ale to nie na wiele by mi się przydało. Natomiast ktoś,
kto studiował sztukę po wejściu do galerii będzie się od razu
orientował w różnicach, bez żadnego problemu. Powodem jest oczywiście
znajomość prac tych artystów, widział je już wielokrotnie wcześniej.

Podobnie jest z duchowymi wizjami. Jeśli Bóg zdecyduje, aby w ten
sposób komunikować się z tobą to im więcej czasu poświęcisz na zajęcie
się tymi wizjami, tym łatwiej będzie ci je rozróżniać. Po pewnym czasie
nie będzie dla ciebie żadnych wątpliwości która wizja jest która.

Początkowo Bóg przekaże ci dowody potwierdzające. W miarę jak będziesz
wzrastał w zrozumieniu potrzeba takich dowodów będzie malała.
Wychowując dzieci nie masz zamiaru stale karmić ich, przebierać i
pomagać w chodzeniu. Wraz z przystąpieniem do tych duchowych darów, Bóg
będzie udzielał ci pomocy w tym, abyś stanął na nogi lecz ty sam musisz
wykazać chęć wzrostu i rozwoju.

Wspaniale jest móc spotkać kogoś kto funkcjonuje już w tej duchowej
dziedzinie, która właśnie się dla ciebie otwiera – snów i
słyszenia Bożego głosu – kto potwierdzi ci czy wizje są od Boga. Bóg
często umożliwia spotkanie z taką osobą i daje to znaczne upewnienie.
Potrzeba asysty takiej osoby będzie malała w miarę wzrostu umiejętności
rozeznawania i pewności własnej. Jeśli nie ma nikogo takiego wokół
ciebie to napisz do nas w sprawie swoich wątpliwości i pytań. Na naszej
stronie internetowej jest sporo wizji, które mieli różni ludzie, ze mną
włącznie. Jeśli jesteś zainteresowany wizjami to przeczytanie wizji
kogoś innego wraz z interpretacją może się przydać.

Niektóre wizje będą wyłącznie dla ciebie podczas, gdy innymi trzeba się
będzie dzielić. Kiedyś miałem bardzo szczegółową wizję w czasie jazdy
samochodem. Zostałem zaproszony na konferencję w północnej części Nowej
Walii. W czasie jazdy zobaczyłem wielki stół z jedzeniem wszelkiego
rodzaju, jakie tylko mógłbyś sobie wyobrazić. Były pieczone kurczaki,
wołowina, baranina, wieprzowina, góry owoców zarówno znanych jak i
egzotycznych. Wielkie srebrne tace pełne były gotowanych jarzyn,
wszelkiego rodzaju orzechów zdobiły szklane dzbany. Wszystko to było
zaprezentowane pięknie i wykwintnie. Siedzieli na tym znakomitym
bankiecie na wygodnych pluszowych fotelach sami wielcy nauczyciele i
duchowi przywódcy. Ci ludzie objadali się i nie było żadnej rezerwy czy
delikatności w tym, jak to robili. Zagarniali jedzenie pełnymi
garściami do swoich ust.
Byli jak wygłodzone świnie przy korycie. Niektórzy mieli tak pełne
brzuchy, że siedzieli z trudem mogąc się ruszać. Nagle jeden z nich
wstał, podszedł do okna, otworzył je, wystawił na zewnątrz głowę i
zwymiotował zawartość swego brzucha na brudną grunt pod nim. Całe
jedzenie, które pochłonął zmieszane było z tym, które zjadł wcześniej.
Wszystko to wyszło jako jedna mieszania i nie wyglądało tak jak przed
zjedzeniem, przeżute, przetrawione; wyglądało i śmierdziało okropnie.
No, przynajmniej tak to wyglądało dla mnie, lecz dla wielu siedzących
dookoła na zewnątrz na brudnej ziemi była to manna z nieba. Zrywali się
zakurzeni i brudni i biegli do świeżych wymiocin i zjadali je.
Wyglądało to obrzydliwie i czułem się potwornie. Wtedy następny gość
zerwał się od stołu i zwymiotował swój ładunek na zewnątrz. Jak tylko
spadło to na dół inna grupa ludzi poderwała się, podbiegła i zjadła to.
Przy stole ludzie nadal jedli i wymiotowali przez okno a ludzie z
zewnątrz świętowali przy tych wymiocinach. Ci przy stole byli zwykłymi
ludźmi, którzy mieli swoje ulubione potrawy i takie mniej. Jedni woleli
mięso i jedli je niemal wyłącznie podczas, gdy inni woleli jarzyny, a
jeszcze inni owoce. Na tym skończyła się wizja. Natychmiast po
zakończeniu tej wizji przemówił do mnie Bóg podając mi interpretację.
Pan powiedział mi, że ludźmi przy stole byli nauczyciele i przywódcy
kościoła. Stół to duchowa rzeczywistość a pożywienie to prawda.
Powiedział, że każda z tych osób lubi pewne szczególne aspekty prawdy a
innych nie. To właśnie dlatego jedli tylko pewien rodzaj jedzenia na
bankiecie. Gdy wymiotowali przez okno, to uczniowie tych nauczycieli
zjadali ich wymiociny. Robili to, ponieważ nie wiedzieli, że sami byli
również zaproszeni do stołu. Wymiociny to było to, co najlepsze dla
nich. To, co nie było takie oczywiste to fakt, że te wymiociny
zawierały nie tylko jedzenie ze stołu, lecz również to, co skonsumowali
gdzieś indziej. Nauczyciele i kaznodzieje, którzy zdobyli duchowe
prawdy generalnie mieszali je z innymi wpływami. Nie jest to
zamierzone, lecz się zdarza. Wiążą te prawdy z innymi informacjami,
które sami słyszeli od innych lub sami przemyśleli. Wymiociny nigdy nie
są proste ze stołu a nauczanie nigdy nie jest wprost od Boga.

Wtedy Bóg powiedział mi, że chce, abym się tą wizją podzielił wraz z
przesłaniem, że On chce, aby nauczyciele pomogli ludziom z zewnątrz
wejść i jeść ze stołu. Jest mnóstwo miejsca, powiedział, zachęcajcie
ich, aby weszli do środka i jedli. Pan powiedział mi, że niektórzy
potrzebują tylko informacji o tym, że są zaproszeni, inni potrzebują
wyznaczenia kierunku podczas, gdy jeszcze inni boją się i trzeba ich
wziąć za rękę i zaprowadzić na ich miejsca. Raz już znajdą się w
środku, niektórzy będą wiedzieli, co robić podczas, gdy inni nadal będą
potrzebowali pomocy. Nigdy nie widzieli pomarańczy i nie wiedzą jak ją
obrać. Niektórzy nic nie wiedzą o łuskaniu orzechów. Tłum będzie
potrzebował pomocy w różnym stopniu i ci, którzy już jedli ze stołu
teraz mają im pomagać. To wszystko stało się w czasie, gdy prowadziłem
samochód górska drogą jadąc na konferencję, która, nawiasem mówiąc,
była konferencją dla przywódców.
To była wizja, którą Bóg chciał, abym się podzielił z innymi. Dawał mi
takie, którymi nie miałem się dzielić, lecz nie chciałbym w to
wchodzić.

Jeśli potrzebujesz pomocy w interpretacji wizji napisz do nas.

Słyszenie
głosu Bożego

Jest to jeden z najlepszych ze wszystkich sposobów komunikacji z Ojcem.
Biblijnie rzecz biorąc to słyszenie głosu Bożego jest należy do
najwybitniejszych między wszystkimi sposobami porozumiewania się Boga.
Bóg ma wiele wizji, snów i znaków, lecz przede wszystkim mówi.
Uwielbiam słyszeć głos Boży, zostałem zbawiony dzięki niemu i żyję nim.
On mi udziela mi poleceń, uczy mnie, zachęca, pokrzepia i wyraża Jego
wolę dla mojego życia. Jest wsparciem dla wszystkich pozostałych form
Bożej komunikacji jak interpretacja języków, snów i wizji.

W skrócie – słyszymy głos Boży wewnętrznie. Podobnie jak w przypadku
wizji nie słyszymy ducha przy pomocy naszego naturalnego zmysłu słuchu,
lecz naszymi duchowymi uszami. To są uszy, o których Jezus mówił w
słowach: „kto ma uszy do słuchania, niech słucha” (Mk. 4:9). Również
podobnie jak z wizjami, głos boży jest słyszalny na tej samej
multimedialnej platformie, na której słyszymy nasze własne myśli i
wspomnienia i ponownie niezbędnym wyposażeniem jest zdolność
rozróżniania. Stosuje się te same zasady i konieczność zaufania. Jezus
zajmuje się sprawą słyszenia jego głosu w dziesiątym rozdziale ew.
Jana.

10,1-171.Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz
w inny sposób się tam dostaje, ten jest
złodziejem i zbójcą.
style=”color: rgb(0, 0, 0);”>2. style=”color: rgb(255, 0, 0);”>Kto zaś wchodzi przez drzwi, jest
pasterzem owiec.
style=”color: rgb(0, 0, 0);”> 3. style=”color: rgb(255, 0, 0);”>Temu odźwierny otwiera i owce słuchają
jego głosu, i po imieniu woła owce
swoje, i wyprowadza je.

разработка и раскрутка сайта