Czy chrześcijanie powinni się bronić?

Brown

Michael Brown

Obecnie na całym świecie chrześcijanie są okrutnie prześladowani za swoją wiarę. Są zmuszani do ucieczki, porywani, gwałceni, torturowani i ścinani.

Czy jest w porządku, aby walczyć z tym. Czy powinni wziąć broń i nie dopuszczać bądź zabijać napastników?

Mamy kilka solidnych powodów, które sprzeciwiają się temu, aby chrześcijanie brali miecz i bronili siebie z powodu ewangelii. Oto kilka z nich:

1) Przykład Jezusa sprzeciwia się temu. On poszedł na krzyż dobrowolnie i polecił Swoim uczniom, aby nie walczyli o Niego (Jn 18:36). Wezwał również wszystkich, aby brali swoje krzyże i szli w Jego ślady (Mt 16:21-26).

2) Przeciwne temu są również przykład apostołów i chrześcijańska historia. Jak podaje tradycja, wszyscy z wyjątkiem jednego czy dwóch zginęli śmiercią męczeńską i żaden z nich nie opierał się ukrzyżowaniu, ścięciu, kamienowaniu czy utopieniu. Taki było wzorzec w historii kościoła, aż do czasu, gdy Tertulian wypowiedział sławną uwagę, że krew męczenników jest nasieniem kościoła. Czy możemy sobie wyobrazić apostoła Pawła prowadzącego bunt przeciwko Rzymowi, aby powstrzymać zabijanie uczniów Jezusa, z których wielu spłonęło żywcem jako pochodnie, aby zabawić cesarza?

3) Jezus publicznie nauczał przeciwko stawianiu oporu. W ogrodzie Getsemani, tuż przed ukrzyżowaniem, powiedział Piotrowi, aby odłożył miecz, wyjaśniając wszystkim, że kto mieczem walczy od miecza ginie (Mt 26:51-54).

4) Całe świadectwo Nowego Testamentu sprzeciwia się gwałtownemu oporowi wobec naszych przeciwników. Jesteśmy raczej wzywani do modlitwy za nich (Mt 5:43-48), jesteśmy określani jako owieczki podążające na ścięcie (Rzm 8:35-39; 1Ptr 2:21-23), obiecuje się nam prześladowania (2TYm 2:3; Jn 15:18-20), a tylko ci, którzy cierpią z Jezusem będą razem z Nim panować (Rzm 8:16-18) ale też czytamy, że wielka jest ich zapłata w niebie (Mt 5:10-12).

5) Jezus powiedział Swoim uczniom, że jeśli będą prześladowani w jednym mieście, mają uciekać do innego (Mt 10:22-25). Mógł pokazać również jakieś militarne alternatywy, lecz tego nie zrobił.

6) Jeśli poważnie stawiasz opór, w którym miejscu postawisz granicę? Jeszcze nie zostawiliśmy za sobą złej reputacji pozostawionej przez Krucjaty (nawet jeśli ta niesława jest przesadzona), a gdy już raz nastawisz się na militarne rozwiązania, trudne jest ustalić jakąś granicę. Być może potrzebny jest jakiś atak zapobiegawczy? Może potrzebna jest kampania ofensywna, aby uprzedzić taką następną przeciwko nam? Może nasza przemoc skończy się tak, że nie będziemy lepsi od tych, którzy używają przemocy wobec nas?

Są jednak również silne argumenty za tym, aby chrześcijanie powstali, wzięli miecz i bronili siebie samych.

1) Zwykłe poczucie humanitarne wzywa do tego.
Jak mógłbyś, będąc ojcem trzech młodych córek, nie walczyć o ich życie, gdybyś miał do tego moc, gdy terroryści przychodzą, abyś im je wydał na gwałt, tortury i sprzedaż jako niewolnice seksualne?

2) Są takie sytuacje, gdy nie da się uciekać. To prawda, że Jezus dał polecenie, aby uciekać od prześladowań, lecz czasami nie ma takiej możliwości. Co robić wtedy?

3) W Nowym Testamencie mamy do czynienia z czysto duchową sytuacją, podczas gdy dziś, jest to również sprawa geopolityczna. Znaczy to, że dziś nie mówimy, o pojedynczych chrześcijanach, którzy są prześladowani i męczeni. Dziś mówimy o inwazji islamskiej armii, która przejmuje kontrolę nad innym krajem, gdzie w samym środku zostają złapani chrześcijanie. Chrześcijanie powinni wziąć broń i bronić się, i podobnie jak wszyscy inni w ich sytuacji, walczyć przeciwko armii najeźdźców.

4) Władza ma swoje miejsce do tego, aby stosować miecz i walczyć przeciwko złu, a utrzymaniu dobra (Rzm 13:1-4). Niektóre terrorystyczne grupy, jak Boko- Haram, łamią całkowicie prawodawstwo swego kraju, tak więc chrześcijanie walczący przeciwko nim nie różnią się niczym od chrześcijanina, właściciela, który korzysta z fizycznej siły, aby zatrzymać niebezpiecznego intruza. .

5) Pismo mówi nam, abyśmy ratowali tych, którzy giną (Przyp 24:11-12). Jesteśmy bardzo wdzięczni ofierze, jaką ponieśli amerykańscy żołnierze i ich alianci w czasie bitw z Nazistami. Gdyby nie ten wysiłek, zginęło by jeszcze więcej niewinnych ludzkich istnień.

Kto współcześnie nie chciałby zobaczyć bombardowania grup morderców takich jak Państwo Islamskie, nie być świadkiem zatrzymania ich, gdy obcinają głowy dzieciom chrześcijan i mordują innych w najbardziej przerażający sposób? Jeśli może robić to odległy kraj, taki jak Ameryka, to dlaczego miałoby być nie w porządku, aby lokalni chrześcijanie walczyli z nimi?

6) Tuż przed zdradą, Jezus powiedział uczniom, że w nadchodzących dniach będą ze względu na zbliżające się niebezpieczeństwa, potrzebowali mieczy do samoobrony. Wielu interpretatorów tak rozumie Jego słowa z Ewangelii Łukasza 22:35-38. Jeśli więc wówczas dotyczyły one uczniów, o ileż bardziej mają zastosowanie do prześladowanych chrześcijan dziś?

Jakie jest twoje zdanie na ten temat? Czy jest w ogóle w porządku, aby prześladowani chrześcijanie brali miecze i bronili się? Proszę o wyważone komentarze poniżej.

To, jak podchodzę do tego ważnego pytania można znaleźć na stronie naszego radia lineoffire (Linia Ognia) z czwartku, 19 sierpnia 2015 roku. Można też posłuchać późniejszych archiwalnych nagrań pod tym samym linkiem.

Click to rate this post!
[Total: 8 Average: 4.4]

One comment

  1. Może przynudzam, ale chyba nie ma innej odpowiedzi na to pytanie jak: „ci którzy dają się prowadzić Duchowi Świętemu, ci są synami Bożymi”.
    Przykładem jest Jezus, który jak powiedział: „Ja nie robię niczego sam od siebie, ale robię to, co widzę u Ojca”. Jeśli On uniżył samego siebie tak aby być totalnie poddanym Duchowi Świętemu a nam nakazał siebie naśladować, to o ile bardziej my POTRZEBUJEMY poddać się Duchowi? A nie stereotypom na temat postępowania Jezusa? On wiedział kiedy się dać prowadzić na urwisko ale i nie dać się zrzucić, kiedy płakać nad Jerozolimą a kiedy nazwać ludzi płodami żmij i grobami pobielanymi (Ten, który wcześniej powiedział, że jak powiesz głupku {pustaku} do brata, to pójdziesz do piekła!). Dlaczego? BO BYŁ PODDANY i słuchał.
    Paweł WIEDZIAŁ od Boga, że ma iść do Jerozolimy i że będzie tam aresztowany (nota bene z powodu kompromisu chrześcijan!!).

    Jeśli poddanie się Duchowi świadczy o naszym synostwie, jeśli sam Pan nie ośmielił się żyć tutaj na własną rękę (a raczej na własną głowę 😉 ), to JAKIM PRIORYTETEM powinno być dla nas nauczenie się słuchania Jego głosu? „Moje owce znają mój głos I ZA OBCYM NIE PÓJDĄ”… Czy naprawdę tak znamy głoś Jego Ducha aby za obcym nie pójść?
    A jeśli przyjdą prześladowania aż do śmierci, czy jesteśmy na tyle wyszkoleni w słuchaniu Ducha aby nie mylić Jego głosu z lękami, złością, gniewem, czy zemstą?

    Czy przeszlibyśmy test Izajasza aby wbrew prawu przez 3 lata chodzić z gołymi pośladkami BO BÓG POWIEDZIAŁ?

    Czy przeszlibyśmy test Daniela który nie tylko służył na dworze ówczesnego Hitlera czy Stalina, ale jeszcze był postawiony nad czarownikami, zaklinaczami i astrologami… czyli przywódca królewskich okultystów!

    Czy przeszlibyśmy test Jeremiasza, namawiającego do oddania się w ręce okupanta babilońskiego? Który jak było dobrze, to zapowiadał zniszczenie a jak było źle, to prorokował pomyślność?

    Czy przeszedł byś test jaki przeszła rodzina Demosa Shakariana (Najszczęśliwsi na świecie – polecam!) – posłuchać proroctwa napisanego przez niepiśmiennego (sic!) smarkacza wioskowego, sprzedać ziemię ojców i wyemigrować do Ameryki? Wszyscy, którzy śmiali się z głupków opuszczających wioskę zginęli w rzezi Ormian jaką urządzili im Turcy…

    Czy byłbyś w stanie rzucić pracę i sprzedać dom by dostać się do Izraela bo Duch Święty cię zaprosił na porwanie do nieba? Wyobrażasz sobie miny znajomych? Wyobrażasz sobie teksty puszczane przez znajomych chrześcijan??

    Lata temu szczerze postawiłam się w miejscu w/w osób i doszłam do wniosku, że ja tych testów bym nie przeszła…
    Od tamtej pory uczę się poddawać Duchowi Świętemu i coś wam powiem – łatwiej jest położyć życie fizyczne niż zmagać się z oporem własnej duszy 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.