Jesteś uczniem czy . . . jednym z tłumu?


J. Lee Grady
Tłum.: B.M.

W 2012 roku Jezus wzywa nas do ponownego zapisania się do szkoły uczniostwa.
Oprócz tego, że rok 2012 to Rok Smoka w Chinach, to jest on pełen globalnych obchodów: 1 stycznia   Dzień Pokoju na świecie, 22 września Światowy Dzień Wścieklizny, 24 kwietnia Światowy Dzień (ochrony) Zwierząt Laboratoryjnych, 15 października Światowy Dzień Mycia Rąk, 4 maja Dzień Gwiezdnych Wojen, 1 marca Międzynarodowy Dzień Kota, i dla wszystkich fanów Johnny Deppa – 19 września, Międzynarodowy Dzień Mówienia Jak Pirat. Nie wiem, kto poustalał te wszystkie dziwne uroczystości. Czy, w takim razie, możemy ogłosić rok 2012 Rokiem Uczniostwa?

Gdy Jezus zaczynał mówić o pokucie i potrzebie krzyża, ludzi

tracili zainteresowanie.Tłumy zawsze malały,

gdy mowa stawała się twarda.

Jest to najwłaściwszy czas ku temu, gdyż liczba uczniów Jezusa wynosiła 12, a dwunastka jest w obecnym roku. Wątpię jednak, żeby rok 2012 zainspirował do większego działania niż zbiorowe ziewanie. Bycie uczniem nie jest popularne, pomimo że uczniostwo jest obecne w Wielkim Powołaniu: „Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody” (Mat. 28:19).

Zauważ, że Jezus nie powiedział: “Idźcie więc i nawracajcie, idźcie i zbierajcie tłumy” albo „Idźcie więc i budujcie kościoły”, chociaż te rzeczy nie są złe. Zadanie jest bardzo specyficzne. Jezus chce uczniów, albo „wyszkolonych”. Potrzebuje naśladowców, którzy znają Go bardzo blisko, którzy poddali się zupełnie Jego woli i chcą przekazywać Jego życie innym. On potrzebuje dojrzałych synów i córek odzwierciedlających Jego charakter.

Gdy wielokrotnie czytałem ewangelię w ciągu ostatnich kilku miesięcy, zauważyłem, że Pismo pokazuje bardzo wyraźny kontrast pomiędzy niestałym tłumem, który podążał za Jezusem, żeby coś od Niego wziąć, a małą grupką uczniów, którzy wywrócili świat do góry nogami po tym, jak On opuścił tą planetę. Nic się nie zmieniło do dzisiaj. Jezus ma mnóstwo zwolenników każdej niedzieli i oni wiedzą, jak zapełniać ławy w kościele, robić wiele hałasu, żeby „mieć kościół”. Naszym problemem wcale nie jest ilość. To, czego nam brak to jakość

W czasach Jezusa tłumy goniły za cudami, podczas gdy uczniowie trzymali się blisko Niego, żeby otrzymać osobiste wyszkolenie. Tłum pojawił się trzy razy, żeby się za darmo najeść, a uczniowie po tym, jak Jezus pobłogosławił bochenki chleba i rybę nakarmili tłum ucząc się wiary krok po kroku. Tłum wysłuchał kilku kazań Jezusa i powzdychał „ach” i „och” nad Jego niezwykłą mocą, ale gdy Jezus zaczął mówić o pokucie i konieczności krzyża, stracili zainteresowanie. Tłum się kurczył w miarę, jak kazanie stawało się trudniejsze.

To niemiecki męczennik, Dietrich Bonhoeffer, powiedział: „Zbawienie jest za darmo, ale uczniostwo będzie cię kosztować życie”. Był zaniepokojony brakiem uczniów w niemieckim kościele w latach 30-tych poprzedniego stulecia, i winił za to marnej jakości głoszenia zza pulpitu. Napisał: „Tania łaska to głoszenie o przebaczeniu bez konieczności pokuty, chrzest bez kościelnej dyscypliny, Komunia bez spowiedzi, rozgrzeszenie bez osobistego wyznania grzechów. Tania łaska to łaska bez uczniostwa, łaska bez krzyża, łaska bez Jezusa Chrystusa”.

Tu w Stanach, tania łaska jest po prostu jedną z metod pozyskania tłumów. Wykręcamy Boże Słowo, żeby obiecać ludziom dobrobyt, i manipulujemy Duchem Świętym, żeby rozbawiać tych, którzy potrzebują emocjonalnego haju, żeby móc przetrwać kolejny tydzień. Ponieważ ludzie nie są zainteresowani dyscypliną w modlitwie, rozwijaniem własnej prawości, rozwiązywaniem problemów w małżeństwie lub krzyżowaniem ciała, oferujemy im szwedzki stół pełen egzotycznych charyzmatycznych rozkoszy, żeby zabandażować im rany. Zamieniliśmy kościół na łechcący ucho show, który doprowadza do szaleństwa, ale charaktery ludzkie nie zostają zmienione.

W niektórych kościołach regularna modlitwa i nieustanne studiowanie Słowa Bożego postrzegane jest jako coś religijnego i nie na czasie. W czasie, gdy trudno przyciągnąć uwagę już czymkolwiek, wolimy coś bardziej seksownego. Chcemy, żeby Słowo zostało ograniczone do zwięzłej wiadomości, a pastorzy głosili nie dłużej niż 20 minut, ponieważ mamy jeszcze tyle do zrobienia. Chcemy dostarczania nam duchowego pokarmu na własnych warunkach. I nie życzymy sobie żadnych z tych „politycznie niepoprawnych” kazań o piekle i niemoralności seksualnej.

Wierzę, że Jezus chce, abyśmy w 2012 roku pokutowali z naszej cielesności niedojrzałych dróg. On nas wzywa, żebyśmy dorośli. Przestańmy gonić za cudami i stańmy się tymi, którzy te cuda czynią. Przestańmy manipulować Bogiem, żeby nam błogosławił, a zamiast tego, połóżmy nasze życia na Jego stole operacyjnym. Porzućmy tanią łaskę i zwróćmy się w stronę Krzyża. Zapiszmy się ponownie do Jego szkoły uczniostwa, nawet jeśli by to oznaczało pozostawienie za sobą tłumu.

aracer.mobi

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 5]

3 comments

  1. Podpisuję się pod tym co napisał Piotr. Dodam tylko, że najpierw trzeba uwierzyć że się JUŻ jest ukrzyżowanym z Jezusem i ta wiara będzie działać. Często błądzimy bo czekamy chcąc najpierw widzieć, by uwierzyć.

  2. To nie Twoja robota, brachu. Nie da się ukrzyżować samego siebie. Można powiesić, zastrzelić, utopić, ale nie ukrzyżować. Poddawaj siebie samego i wszystko co masz Bogu. On jest w tym (krzyżowaniu ludzkiego Ego) najlepszy. 🙂

  3. Mocne słowo zachęty, mam nadzieję ,że w końcu siebie też ukrzyżuję dla tego świata 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.