Kiedy Hunny opuścił mnie – 10

FaithLivingNow

Wizja we śnie
21.10.2022

Nieco dziwnie się dziś rano czułam, po śnie z tak potężną wizją. Było to tak realne, że mogłam odczuwać timbre jego głosu i to jak lśnił czymś zagadkowym. Tak więc, podzielę się tym z wami, w większości. Oczywiście, są takie święte fragmenty, którymi dzielić się nie można.

W tym śnie/ wizji, brałam udział w jakiejś głębokiej odkrywającej konwersacji. Wierzę, że był to Hunny, lecz równie dobrze mógł to być Jezus lub Ojciec. Sama natura tego wydawała się być mieszaniną charakterów ich wszystkich.

RZECZYWISTOŚĆ
Zobaczyłam chwilę jego ślub z „nią”, co miało miejsce wiele lat temu. Działo się to na początku naszej przyjaźni i poprosił mnie o to, abym się zaprzyjaźniła z jego narzeczoną, która była nowa w naszym urzędzie. Tak więc, byłam z nią oraz jej siostrą w czasie przygotowań do ślubu. W czasie prowadzonej tam rozmowy usłyszałam, że jej motywacją
do ślubu było odzyskanie opieki nad jej dziećmi. Byłam w naiwnym szoku – przecież ludzie powinni żenić się tylko z miłości.
Hunny (który nie był jeszcze moim Hunny) zapukał do drzwi i poprosił mnie, abym wyszła i przypięła mu butonierkę. Wydawało się to nieco dziwne, że mnie o to poprosił, lecz wyszłam na korytarz i zrobiłam to. Ta chwila pulsowała głośno w mych uszach, jakby niebiańskie bicie serca zostało wzmocnione a cała stworzenie nagle zamilkło, oczekując na to, co powiemy. Przypięłam mu tą butonierkę, słyszałam jego delikatny oddech i czułam jak jego pierś unosi się i opada. Co mogłam powiedzieć? Czy wiedział o tym, że u niej motywacją nie jest miłość? Ostatecznie, skończyłam, klepnęła delikatni i spytałam:
„Jesteś szczęśliwy?”
Odpowiedział niemal nonszalancko:
„Szczęśliwy? Z pewnością. Czemu nie?”
Ponownie przeżyłam szok, żadne z nich nie było zakochane.
„To dzień twojego ślubu, powinieneś być szczęśliwy” – upierałam się.
„OK. Jasne” – odpowiedział.

Po zagadkowej chwili, w której czułam potrzebę otoczenia jego szyi ramionami, odwróciliśmy się i rozeszli. Ja, z wzburzonymi emocjami pustoszącymi mi duszę. W czasie ceremonii ciężko było walczyć ze łzami, które polały się po policzkach, gdy jechałam do recepcji. Rozpaczliwie próbowałam wyjść wcześniej, lecz zobaczył mnie i nie odstępował… dopiero po kilku drinkach.

ROZMOWA
W tym śnie/wizji, usłyszałam jak mówi: „Wszystko zmieniło by się, gdybyś to zrobiła”, a ja zobaczyłam to tak wyraźnie jakby pokazane w panoramicznym obrazie. Tak, czy inaczej, byłby nieobecnym panem młodym. Wiem o tym, ponieważ powiedział mi to wiele lat później, gdy zapytałam:
„Co byś zrobił, gdybym cię uścisnęła?”
Opowiedział: „Odszedł bym z tobą”.

SEN/WIZJA
Nagle, zobaczyłam kilka następnych lat i kłopotliwy taniec jaki później wykonywaliśmy wokół siebie nawzajem. Nic z tamtych rzeczy nie wydarzyłoby się. Nie byłoby zniszczeń spowodowanych tym małżeństwem, ani mojej traumy wywołanej długim czasem potrzebnym do zakończenia mojego małżeństwa. Gdybym tylko tego dnia poszła za moim impulsem. Uniknęlibyśmy tak wielkiego cierpienia.
Lecz ja przecież byłam już żoną. Taki impuls był czymś złym w mojej sprawiedliwej księdze. Nie mogłam sobie pozwolić na to, aby coś tak złego zrobić. Jednak teraz, w tym śnie/wizji, mogłam wyraźnie zobaczyć, jak wiele
bólu serca uniknęlibyśmy.

Rzeczywiście? Czy powinniśmy po prostu iść za naszymi sercami w przypadku takiego impulsu?Jakże to nieodpowiedzialne! Chodzi mi o to, że ludzie już porzucali małżeństwa bez mrugnięcia. Co miała to rozmowa
sugerować?

ZROZUMIENIE
Chodziło o zrozumienie.
Gdybym wtedy rozumiała Hunny’ego, wiedziałabym, że przytulenie go w tamtej chwili było jedyną słuszną rzeczą. Gdybym tylko znała skalę manipulacji jaką poczyniła ta kobieta. Gdyby tylko mogła zrozumieć, że właśnie z tego powodu stał się na wiele lat cynicznym uganiającym się za spódniczkami alkoholikiem. Gdybym rozumiała siebie, przestałabym walczyć z nieuchronnym końcem mojego małżeństwa, w którym płakałam każdej nocy, błagając Boga,
aby mnie uratował.
Nie rozumiałam tego. Wtedy nie. Zajęło mi lata przyswojenie sobie tego. Tak dużo lat.

ISTOTA
O co więc chodziło w tym śnie/wizji? Co miało to osiągnąć po tak wielu latach? Jaka z tego lekcja? Mądry człowiek po szkodzie? Serce. To jest to. Jest tak bardzo bardziej wnikliwe niż mu przypisujemy. Gdy do tego zastanowimy się nad tym, że bierzemy biblijne wersy w ich dosłownym znaczeniu, aby szydzić z serca, tak, tragedia jest o wiele bardziej potworna.
Gdy zeszliśmy się z Hunnym we właściwym czasie, gdy rozwody były już przeprowadzone bądź co najmniej w toku, nasza sumienia mogły być czyste.
A to już jest coś? Czyż nie? Czyste sumienie. Tak, to jest coś. Coś bardzo ważnego dla naszego zdrowia psychicznego.
Niemniej, pozostaje dla mnie pytanie, które wisi w powietrzu: czy te tracone lata rzeczywiście zmieniły moje sumienie? Czy gdybym poszła za sercem, sumienie czułoby się winne?
Przez te lata mówiłam sobie całkiem szczerze, że było to czymś krytycznie ważnym. Nie sądzę, aby tak było. Myślę, że nadawałam prawnemu rozwodowi większą wagę niż na to zasługuje. Podobnie jak często bagatelizujemy miłość, aż do chwili, gdy nastąpi małżeństwo. Jest to legalistyczna doktryna, która podważa Ducha.

RELIGIJNOŚĆ
Gdybym była w stanie wcześniej w życiu strząsnąć z siebie religijność, tak wiele rzeczy przebiegłoby inaczej. chichoczę teraz z tego jak uparcie trzymałam się wierzeń, które teraz już dawno wrzuciłam w bezdenny ognisty dół. Cóż za strata czasu. Niemniej, tak wiele z tych łusek nie spadało łatwo z mych oczu. Okradły mnie z wielu lat i zastanawiam się czy moja droga do ziemi nie była przede wszystkim nauką tego, jak się ich pozbyć. Przede wszystkim
mogłam być sprawiedliwie nieugięta, gdy tego chciałam.

Chichocze nawet z tego, że miałam białą suknię na pierwszym ślubie. Było to jak najbardziej właściwe ponieważ byłam dziewicą i byłam z tego dumna. Choć nadal nie popieram rozwiązłości, nieco lepiej rozumiem ludzkie zachowania. Nie ma linii, są raczej terytoria do przekroczenia.

Jaką koroną otrzymałam za noszenie białej sukienki? Jaka z tego przyszła nagroda? Żadna. Nikt nie klaskał z dumą. W najmniejszym nawet stopniu nie polepszyła tego małżeństwa. On w jakiś sposób zastępował mojego tatę.
Poza wiernym sercem i umysłem.

GDYBY TYLKO
Ach, gdyby tylko. Śmiałam się, ponieważ ta historia została opowiedziana. Jest skończona. Nastąpił koniec. Może nie mogliśmy traktować jak skarb tych wszystkich lat, które mogliśmy przeżyć, lecz ostatecznie otrzymaliśmy dar Ojca. I, ach, jakaż to była radość! Czy stałoby się to wcześniej, gdybym poszła wcześniej za odruchem serca?
Być może. Wydaje się to prawdopodobne, lecz dowiemy się tego na pewno w alternatywnym świecie, w którym żyliśmy.

Być może Hunny zobaczył ten alternatywny wszechświat i właśnie dlatego powiedział mi o tym w tym śnie/wizji. Żeby torturować mnie wątpliwościami i ubolewaniem? Nie, zupełnie nie. Raczej po to, aby pokazać mi, jak głębocy/wnikliwi byliśmy wtedy, nawet wtedy. Choćby w tej chwili, gdy przypinałam mu butonierkę, słuchając jego oddechu,
czując jego unoszącą się i opadającą pierś. Nawet wtedy płonąca obietnica naszych rezonujących serc nie umarła.

To zawsze żyje dalej… i zawsze znajdzie drogę. Nawet… teraz.

< Tocząca się we mnie bitwa | W sprzeczności z przyjętym duchowym nauczaniem >


Faith
FAITHLIVINGNOW@GMAIL.COM

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.