„Otrzymałem od Boga w 1905 roku
następującą wskazówkę:
GŁĘBOKOŚĆ PRZEBUDZENIA BĘDZIE ZDETERMINOWANA PRZEZ GŁĘBOKOŚĆ DUCHA POKUTY
– żywotny klucz do przebudzenia.
Ostatnio zastanawiałem się nad tym, że pomimo wszystkich naszych dyskusji na tej stronie dotyczących kluczy przyszłego przebudzenia, ciągle nie położyłem wystarczającego nacisku na najbardziej żywotny klucz, jakim jest MODLITWA AGONII.
Mówiliśmy o wielu aspektach prawdziwego przebudzenia – POKUCIE, ŚWIĘTOŚCI, ODWAŻNEJ WIERZE, ruchu NOWYCH BUKŁAKÓW prowadzonym przez NOWYCH PRZYWÓDCÓW, których Bóg wzbudzi w Swym domu wraz z nowym poruszeniem itd.
Lecz historia przebudzeń ukazuje wyraźnie, powtarzając się stale, że jeśli by miałyby istnieć dwa kluczowe elementy do otrzymania przebudzenia to byłaby to GŁĘBOKA POKUTA oraz MODLITWA AGONII.
Frank Bartleman (lider znanego przebudzenia na Azusa Street) napisał: „Otrzymałem od Boga w 1905 roku następującą wskazówkę: GŁĘBOKOŚĆ PRZEBUDZENIA BĘDZIE ZDETERMINOWANA PRZEZ GŁĘBOKOŚĆ DUCHA POKUTY A dotyczy to wszystkich ludzi, we wszystkich okresach czasu”.
Musimy zatem dobrze pamiętać o tym, że głęboka pokuta leży w sercu prawdziwego Przebudzenia.
Lecz jest jeszcze jedna rzecz, którą Barleman podkreśla w swej książce, a są to godziny „bólów porodowych” i wstawiennictwa, przez które przechodzili zanim nastąpiło Przebudzenie. Każdy, ktokolwiek badał
minione przebudzenia powie wam, że ponad wszystkim innym są one kluczowym elementem, jak również z serca płynąca napełniona Duchem modlitwa.
One są pierwszymi krokami prowadzącymi do przebudzenia, później zaś warunkiem utrzymania jego ognia.
Jak stwierdził Mattew Henry: „Gdy Bóg zamierza udzielić wielkiej łaski swym ludziom, pierwszym krokiem jaki robi to postawienie ich w stan modlitwy”. Leonard Ravenhill napisał: „Człowiek, który potrafi
pozyskać ludzi do modlitwy wprowadzi pod Bożym prowadzeniem największe przebudzenie, jakie świat kiedykolwiek widział”.
Jakież zdumiewające stwierdzenie a jednak historia przebudzeń potwierdza jego prawdziwość.
Faktycznie, gdybyśmy mogli pozyskać ludzi do MODLITWY AGONII dla przebudzenia, jak to czynili wierzący poprzednich stuleci, to chwała Boża z pewnością stąpiła by na dół. Lecz ciągle jest zbyt mało tych w stanie „agonii”, dziś. Oczywiście, zawsze znacznie bardziej skuteczne jest jeśli tacy wstawiennicy mogą się zbierać codziennie na wstawianie się o wielkie wylanie, podobnie jak to było przed dniem Zielonych
Świąt. Jak zapisał A.T.Pierson:
„Od dnia pięćdziesiątnicy, nie było nigdzie żadnego prawdziwego duchowego rozbudzenia, które nie zaczęłaby się od zjednoczonej modlitwy, choćby nawet tylko między dwoma lub trzema; ani też żaden taki ruch nie przetrwał długo zaniknięcia tych modlitewnych spotkań”.
Charles Finney jest często postrzegany jako prawdopodobnie największy kaznodzieja w historii kościoła
– wielki kaznodzieja przekonania i pokuty. Ma on, jednak, bardzo interesujące spostrzeżenia (niemal 'naukowe’ w duchowym sensie) dotyczące tego jak i dlaczego przyszło Przebudzenie. Był przekonany, na podstawie wielu lat służby w Przebudzeniu, że Bóg zmierzał, aby kościół żył w stanie nieustannego przebudzenia – to jest właśnie w ’normalnym’ stanie kościoła. Był również przekonany o tym, że gdyby kościół sięgnął po podstawowe warunki przebudzenia – głęboką pokutę i z serca płynącą modlitwę „agonii” o wylanie Bożego Ducha to przebudzenie ZAWSZE byłoby tego rezultatem.
Porównuje to z obsianym polem.
Jeśli farmer spulchnia glebę (pokuta – głęboko w sercu) i dostarcza właściwego ziarna i warunków to zawsze następuje wzrost. To jest normalne i tego się oczekuje. Finney powiedział: „Przebudzenie nie jest większym cudem niż ziarno pszenicy. Przebudzenie przychodzi z nieba, gdy bohaterskie dusze wchodzą w konflikt zdeterminowane zwyciężyć lub umrzeć – a jeśli trzeba zwyciężyć i umrzeć! „Królestwo niebios doznaje gwałtu I GWAŁTOWNICY je porywają”.
John Wesley był podobnie nastawiony:
„Czy podjąłeś kilka dni postu I modlitwy? Sztormuj tron łaski i trwaj tam, a miłosierdzie zstąpi”.
Co ciekawe, gdy zostały opublikowane „Revival Lectures” Finney’a (Wykłady o przebudzeniu) i wprowadzone zostały „metody” i nauczanie Finney’a to na każdym miejscu na świecie wybuchały
przebudzenia.
Głęboka pokuta i modlitwa agonii – proste klucze do prawdziwego przebudzenia. Kilka lat później misjonarz działający w Chinach Jonothan Goforth, zdesperowany, aby oglądać poruszenie Boże wśród najwyraźniej zatwardziałych mieszkańców, znalazł pisma Finney’a. Niedługo trzeba było, aby sam został „przebudzony” i wyruszył, aby oglądać wielkie przełomy Przebudzenia wszędzie, gdziekolwiek głosił w Chinach.
Jonothan Goforth stał się jednym z kaznodziejów Przebudzenia tego wieku i to dzięki temu, że poszedł za prostymi „metodami” Finney’a uwalniania Bożej mocy przekonania.
Gdy mówimy o 'Przebudzeniu’ tutaj to nie mamy na myśli kilku zwykłych krucjat ewangelizacyjnych czy przemijającego podniecenia. Z całą pewnością nie mówimy o tego rodzaju poruszeniach, które przelewają się przez dzisiejszy kościół pod hasłem „przebudzenia” czy „błogosławieństwa”. Mówimy o potężnym poruszeniu Bożym, gdy przekonanie o grzechu często roznosi się poza kościół pośród okolicznej społeczności często przemieniając tysiące dla Chrystusa. Pewien pisarz określił ten późniejszy stan Przebudzenia jako „społeczeństwo przesiąknięte Bogiem”.
Jonathan Edwards powiedział o Przebudzeniu Nowej Anglii 1735 roku tak: „Miasto wydawało się być pełne obecności Bożej. Nigdy nie było tak napełnione miłością, pełne radości; a nawet tak pełne rozpaczy
jak wówczas”. Gdy Przebudzenie rozprzestrzenia się w taki sposób wśród lokalnej społeczności (jak to zdarzyło się w Walii 1904 r. i wielu innych miejscach), nie jest niczym niezwykłym, gdy bary są zamieniane na miejsca spotkań modlitewnych z powodu ogromnych ilości notorycznych kryminalistów, którzy się nawracają. W takich czasach sędziowie nie mają nic do roboty! Taki jest wpływ potężnego wylania Ducha Bożego. W Walii w 1904 roku pod przywództwem Evan’a Roberts’a cały naród został literalnie przemieniony z SETKAMI TYSIĘCY nawróconych w czasie kilku miesięcy, w tym malutkim kraju. A wszystko to działo się przez pokutę.
Jeden z naocznych świadków powiedział o tym sławnym przebudzeniu w Walii, że to nie elokwencja E.Roberts’a łamała tych mężczyzn, lecz jego łzy. „On łamał się, wołając gorzko do Boga, aby ich zgiął i
modlitwie agonii, łzy płynęły mu po policzkach a całe ciało zwijało się. Mocni mężczyźni łamali się i płakali jak dzieci… odgłos płaczu i zawodzenia napełniał powietrze”.
Oto typowy fragment kazania Evan’a
Roberts’a:
„Po pierwsze, czy jest w twojej przeszłości jakiś grzech, z którym nie rozprawiłeś się szczerze – nie wyznałeś Bogu? Na kolana, natychmiast. Twoja przeszłość musi być odłożona na bok i oczyszczona. Po drugie, czy jest w twoim życiu coś, co jest wątpliwe – cokolwiek czego nie jesteś pewien czy jest dobre czy nie? Koniec z tym! Nie może być nawet śladu chmury między tobą a Bogiem. Czy przebaczyłeś wszystkim – WSZYSTKIM? Jeśli nie to nie oczekuj przebaczenia twoich grzechów…”
To jest właśnie ten rodzaj przebudzenia, o którym mówimy. Potężne wylanie, potop Ducha Świętego – dzień „Zielonych Świąt”, Bożej przekonującej o grzechu chwały, gdy Jego obecność wylewa się ponownie w dół wśród ludzi. A takie wylania zawsze zaczynają się od Bożych ludzi, zanim wyleją się na większą społeczność. W
rzeczywistości, tuż u samego początku, Przebudzenia przeważnie zaczynają się w małym „modlitewnym kręgosłupie” – grupie wierzących, którzy zmagają się w modlitwie – błagając Boga w agonii bólów porodowych o wylanie Jego Ducha na nich, na ich współwierzących przyjaciół oraz na miasto i kraj.
Czym dokładnie jest „MODLITWA AGONII”? Nie jest to łatwe do opisania, lecz dobrze wiem, kiedy się to
zdarza.
Kiedy miałem 17 lat zostałem po raz pierwszy napełniony Duchem Świętym i mówiłem językami. Miałem dostęp do wielu książek mówiących o dawnych przebudzeniach, które pochłaniałem z udzielanym przez Ducha pragnieniem. Nie trzeba było wiele czasu, aby zauważyć, że te minione przebudzenia wydawały się tkwić bardzo głęboko w pokucie oraz tej „pełnej walki i agonii” modlitwie o wylanie Ducha Bożego. Po prostu postanowiłem, że będę „konał” w modlitwie o przebudzenie! I tak było. Każdy dzień oglądał mnie na kolanach z ogniem na ustach, błagającego Boga o napełnienie większą ilością i jeszcze większą Jego Ducha, aby uwielbić Jego na ziemi i przynieść potężne przebudzenie naszemu narodowi. Wkrótce zauważyłem w czasie modlitwy cudowne poczucie znajdowania się w sali tronowej Boga. Rzeczywiście mogłem powiedzieć, że moje modlitwy były słyszane i że miały wpływ na stan rzeczy.
Chwała Bogu! I miały one wpływ na mnie samego również. Gdy teraz spoglądam wstecz, widzę, że zasadniczo każdy przełom w Bogu jaki przeżyłem miał swoją przyczynę w tej początkowej, stałej modlitwie agonii. Było to tak ważkie. Oczywiście, NIE ZAWSZE modlę się w ten sposób. Myślę, że cicha modlitwa językami jest
bardzo ważna i również skuteczna (I ty możesz modlić się językami prowadząc samochód, czy gdziekolwiek – to jest RZECZYWIŚCIE WAŻNE).
Również ważną częścią społeczności z Bogiem jest proste wielbienie Boga i cieszenie się Jego obecnością.
Niemniej wierzę, że jeśli chodzi o PRZEBUDZENIE to, aby się modlić w taki sposób, musimy zostać do tego uzdolnieni przez Ducha Świętego, który nas poprowadzi nasze modlitwy. To dlatego Finney i inni
mogli mówić o „duchu modlitwy” zstępującym na nich: „… dopóki nie miałem ducha modlitwy, nie mogłem niczego. Jeśli straciłem ducha łaski i błagania choćby na jeden dzień czy godzinę okazywało się, że nie mogę głosić z mocą i skutecznie, aby zdobywać dusze przez osobiste nawrócenia”.
Pamiętam bardzo ważny moment w książce „Namaszczony na pogrzeb”, który jest przyczynkiem Todd i DeAnn Burke do Przebudzenia w Kambodży w latach ’70-tych. Stało się to w tedy, gdy Bóg już w potężny sposób działał. Todd pisze: „Krótko podzieliłem się z nimi tym, co Bóg pokazywał mi poprzez czytanie
Biblii. Odnośnie do 32 rozdziału Księgi Rodzaju powiedziałem im o tym w jaki sposób Jakub walczył z Panem, aż do chwili, gdy go pobłogosławił. Jeśli oczekujemy mocy i błogosławieństwa Pańskiego to będziemy musieli walczyć nim w poście i modlitwie, w odrzuceniu siebie podjęciu naszego krzyża”- powiedziałem. Po czym podzieliłem się z nimi z książeczki Taylor’a Hudson’a słowami:
„Lekkie, nie zapierające siebie życie nigdy nie będzie pełne mocy”. Mając to na uwadze, wszyscy zaczęli zmagania w modlitwie i wkrótce przyszło błogosławieństwo” (str. 216). Kilka znaczący wylań Ducha Świętego było tego wynikiem. Jaką różnicę może wywołać taka wspólna modlitwa „agonii” w każdym mieście i kraju dziś. Bóg obiecał przebudzenie, lecz ja wierzę, że On czeka na ludzi, którzy uchwycą się Jego obietnicy i zaczną wspólnie stawać w modlitwie o jej wypełnienie. Przyjaciele, czy możemy wspólnie uzgodnić, że uchwycimy się Boga w taki sposób? Uwierzcie mi, może to wywołać wszelkie zmiany w świecie.
Weź klucz, którym jest taka modlitwa po pierwsze, aby przekonać się o ogromnej potrzebie prawdziwego przebudzenia, zarówno w kościele jak i na świecie, po czym proś Boga, aby zesłał Swego Ducha, który pomoże ci się modlić. Modlitwa „agonii” błaga Boga, aby ON sam uwielbił Siebie Samego i aby Jego Duch mógł być wylany. TO dla JEGO CHWAŁY modlimy się w taki sposób. Innym kluczem jest posiadanie
prawdziwie „czystych rąk i czystych serc” przed Bogiem.
Żadnego ukrytego grzechu, żadnego nieprzebaczenia. Tylko z czystymi rękoma i czystym sercem możemy wejść w modlitwie do świętego miejsca Boga. Mam wielką nadzieję, że Bóg zainspiruje tak wielu jak to jest tylko możliwe, aby złączyli się w modlitwie, aby oglądać mogli Jego potężna cele wypełniające się na ziemi. Fakt, że Bóg NIE JEST UWIELBIONY w naszym świecie jest tragedią tej ostatniej godziny.
Przyjaciele, już najwyższy czas na zmianę. A bądźcie pewni tego, że naprawdę to my możemy dokonywać zmian. Z pewnością nadszedł czas, aby złączyć się razem w modlitwie „agonii” za potężny potop Jego łaski i miłosierdzia. Jeśli każdy z czytających to po prostu zacznie modlić się w taki sposób, jakież cudowne wylanie nas czeka!