Prawie nigdy tego nie robię, lecz tym razem odczuwam, że podzielenie się listem z wami jest bardzo ważne, aby cały świat mógł zrozumieć, co rzeczywiście stało się w Irlandii, w kraju zdecydowanie katolickim, który definitywnie zagłosował za zmianą definicji małżeństwa.
Napisałem po głosowaniu na Facebooku:
„Czego możemy nauczyć się z głosowania nad zmianą definicji w Irlandii, tradycyjnie katolickim kraju?”
1) Tradycyjna „chrześcijańska” religia nie jest w stanie zatrzymać molocha gejowskiego aktywizmu. Wyłącznie pełna zapału wiara będzie miała na tyle energii, oddania i głębokości, aby stać twardo.
„2) Seksskandale w katolickim kościele w latach 90tych ograbiły Kościół z moralnego autorytetu. Jak może ten Kościół mówić do społeczeństwa o seksualnej moralności, skoro sam zdyskwalifikował się w ogromnym stopniu? Potrzeba dużo czasu, aby po takich skandalach dojść do siebie. Tutaj, w Ameryce, również zostaliśmy zalani takimi sprawami a dotyczyło to również wielu dobrze znanych liderów. Na tyle, na ile jesteśmy uważani za hipokrytów, na tyle brak nam moralnego autorytetu.
3) Irlandia nie była gotowa na masowe wstrzyknięcie gejowskiego aktywizmu fundowanego przez Amerykę. Niestety od prezydenta Obamy w dół Ameryka była agresywną siłą stojącą za normalizacją homoseksualizmu i wątpliwe jest, aby bez amerykańskich funduszy i wizji, Irlandia zagłosowała tak zdecydowanie za tak radykalną zmianą.
„To, co stało się w Irlandii powinno być wezwaniem do pobudki dla kościoła na całym świecie”.
W odpowiedzi na ten post pewna kobieta, która wspiera naszą służbę i mieszka na stałe w Irlandii, napisała do mnie, zmartwiona tym, że sugerowałem, że Irlandia „nie zrobiła na tyle, aby wyjść z ewangelią”. (Tak naprawdę dokładnie coś przeciwnego było prawdą: chciałem, aby ludzie zrozumieli, z jak wielką spotkali się opozycją.)
Napisała:
„Pozwól mi powiedzieć nieco więcej o tym, co rzeczywiście się tu stało…”
To, co napisała jest tak ważne i w różnych szczegółach potwierdza to, co czytałem gdzieś indziej, że chciałbym to wykrzyczeć na dachach domów, aby usłyszeli wszyscy. Przeciwko tym, którzy stoją w obronie małżeństwa w Irlandii podniosła się ogromna presja, a głosowanie z trudnością odzwierciedla bezstronne wyjaśnienie.
Napisała tak: „Jestem obywatelką irlandzkiego miasta, która głosowała i prowadziła kampanię na rzecz głosowania „NIE”. Pozwólcie, że wszystkim, którym wydaje się, że zaniedbaliśmy to, co dotyczy ewangelii czy cokolwiek innego, opowiem, przeciwko czemu tutaj stanęliśmy…
Ta wiadomość zdruzgotała niemal 37.9% tych z nas, którzy głosowaliśmy „NIE”, z których wielu jest narodzonymi na nowo chrześcijanami. Staraliśmy się ze wszystkich sił zapobiec temu, lecz stanęliśmy naprzeciwko wszystkich politycznych partii i przeciwko milionom dolarów z Ameryki, które były pompowane w tą kampanię na „TAK”. Sam jeden amerykański miliarder, Chuck Feeney, włożył ponad 24 miliony dolarów. Tam, gdzie znaki „NO” zostały postawione w Dublinie i innych miejscach, były niszczone. Każda grupa „praw cywilnych” stała za głosowaniem na tak. Publiczne media, które powinny w przypadku spraw konstytucyjnych dawać po równo dostęp każdej strony, rażąco to ignorowały.
Policja publiczna została wprowadzona do działania, aby zachęcać studentów do głosowania na TAK, a po głosowaniu, jeśli tak zagłosowali, byli promowani plakietkami „YES”. A jest to tylko część tej historii. Presja była nieprzerwana i nie do uwierzenia. Nawet karty do głosowania były tendencyjne. Twierdziliśmy, że termin „małżeńska równość” jest tendencyjny, a jednak to właśnie taki zwrot został umieszczony na kartach do głosowania.
W międzyczasie chrześcijanie pościli i modlili się. Rozdawaliśmy ulotki, korzystaliśmy z socjalnych mediów, aby przekazywać nasz obawy, lecz to wszystko znajdowało się na poziomie zwykłych ludzi. Tylko instytut Iona stanął za głosowaniem przeciwko. Tylko trzech reprezentantów naszego parlamentu (Dail) wystąpiło przeciw. Jaki mały kraj na ziemi, przetrwałby taką napaść? Tak naprawdę, po tym wszystkim, co widziałam, jestem zaskoczona tym, że tych, którzy głosowali za NIE było aż 37.9%.
Czy jeśli chodzi o ewangelię każdy z nas zrobił wystarczająco dużo? Bez względu na to, jak wiele robimy, zawsze chcielibyśmy zrobić więcej. Mamy Boga po swojej stronie. Wierzę, że On dopuścił do tego, co się teraz stało, lecz ostateczne zwycięstwo należy do nas”.
Niestety wypróbowana i wierna taktyka tyranizowania, zastraszania, medialnego bombardowania, agresywnego aktywizmu oraz ogromnych funduszy z USA dokonały następnego zwycięstwa na rzecz gejowskiej rewolucji.
Ta irlandzka chrześcijanka ma całkowicie rację: do nas należy ostateczne zwycięstwo (nie do gejów, lecz do Pana), co jest jednym z głównych punktów jakie ująłem w mojej najnowszej książce, która ukaże się we wrześniu: Outlasting the Gay Revolution: Where Homosexual Activism Is Really Going and How to Turn the Tide.
Niemniej teraz, wierzący w Irlandii potrzebują naszych modlitw, zachęty i naszej solidarności. To jest część otwartej wojny z ewangelią.
________________________________
Michael Brown is the author of 25 books, including Can You Be Gay and Christian? and host of the nationally syndicated talk radio show „The Line of Fire.” He is also president of FIRE School of Ministry and director of the Coalition of Conscience.
Nie musimy wiedzieć co stało się w Irlandii, bo to pokłosie tego, co stało się w Rzymie, do którego to Ap. Paweł pisał swój list.
Rzym 1:18-32
Skąd taka opinia, że tradycyjny katolicki „kościół” mógłby przeciwstawić się postępowi homoseksualizmu?
Przecież to właśnie do Rzymian Paweł pisze o skutkach bałwochwalstwa, które stało się fundamentem ich t.z.w. wiary.
To KRK usunął z Dekalogu Przykazanie zabraniające kłaniania się obrazom i figurom. 2Mojzeszowa (Exodus) 20: 4-6
To bałwochwalstwo przetrwało do dziś razem z przekleństwem wynikającym z jego kultywowania.
To obrazy i figury, którym KRK oddaje cześć zamiast Żywemu Bogu ,spowodowały w także w innych kościołach tolerancję wobec homoseksualizmu.
Czy da się te słowa tłumaczyć w inny sposób niż ten , który jest bardzo przejrzysty?
I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; (24) dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, (25) ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. (26) Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, (27) podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę. (28) A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; (29) są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; (30) potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; (31) nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; (32) oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią.
I nie tylko dotyczy to źródła tego zboczenia jakim jest KRK, lecz także tych, którzy widząc grzech nabrali wody w usta by nie „gorszyć” zboczeńców.
Dziś biadają wszyscy, zamiast zniszczyć źródło grzechu, którym jest bałwochwalstwo.
To jest hipokryzja , „krokodyle łzy” !!!