Nie staraj się być wielki… bądź wierny

J. Lee Grady

Nasza kultura mówi ‘większe jest lepsze’. Ale w królestwie Bożym mniej to często więcej.

Nie ma nic bardziej przygnębiającego dla kaznodziei niż puste miejsca na nabożeństwie. Będę szczery, lubię spotkania, na których trzeba wyciągnąć dodatkowe krzesła i umieścić ludzi w nawach bocznych. Dlaczego? Ponieważ zakładam, że jeżeli błogosławieństwo Boże jest na spotkaniu to kościół będzie pełen. Lubię liczby, bo w moim cielesnym myśleniu tłumy są bardziej znaczące.

Nasza kultura wartościuje rzeczy w zależności od ich popularności i ponosimy winę za stosowanie tej zasady w kościele. Lubimy to, co duże. Nawet kościoły wartościujemy według rozmiaru. Wiemy, że trzy największe kościoły w Ameryce w 2013 r. to (1) kościół Joela Osteen’a w Lakewood, (2) Andy Stanley North Point Ministries oraz (3) Bill Hybels’ Willow Creek Community Church. Zakłada się, że te kościoły są liderami w kreowaniu duchowego wpływu.

Ale Bóg nie ocenia nas na podstawie liczby, ani nie ocenia naszej skuteczności porównując nas do kogoś innego. Wielu pastorów kościołów małych lub średnich jest zniechęconych, ponieważ oceniają swoją służbę przez liczenie zajętych krzeseł lub pieniędzy podczas kolekty. Ale Boże drogi nie są naszymi drogami! Zapamiętaj te zasady Królestwa Bożego:

Czasami mniej znaczy więcej. Jezus przyciągał tłumy, ale liczby nigdy nie robiły na Nim wrażenia, ponieważ wiedział, że niewielu z tych, którzy zostali uzdrowieni na Jego spotkaniach, będzie za Nim szło aż do krzyża. Powiedział nawet jednemu z tego tłumu, że nasiona ewangelii, jakie On zasiał, będą zjedzone przez ptaki, spalone przez słońce i wyschną lub zdławią je ciernie (Mk 4:3-8). Tylko niewielki procent będzie owocować. Jezus patrzy na jakość, nie ilość.

W końcu, gdy tysiące usłyszało przesłanie Jezusa i zjadło darmowy lunch tylko 120 z Jego uczniów zgromadziło się w Wieczerniku w dzień Pięćdziesiątnicy. To nie jest imponująca liczba, a dzisiejsi specjaliści od wzrostu kościoła mogliby powiedzieć, że Jezusowi nie udało się przełamać bariery 200 członków w ciągu trzech lat służby!

Idź za obłokiem, nie za tłumem. Istnieje kilka wzmianek na temat tłumu w Dziejach Apostolskich. Ale większość scen wczesnego kościoła jest mniej imponująca. Etiopczyk nawraca się w drodze na pustyni. Duch Święty spoczywa na członków włoskiej rodziny zebranych w domu w Cezarei. Kobieta o imieniu Lidia przychodzi do Chrystusa na małe spotkanie modlitewne przemierzając rzekę w Filippi. Staje się pierwszą nawróconą w Europie.

Dlaczego te pozornie błahe historie podkreślono w Piśmie Świętym? Ponieważ Bóg porusza się tak samo mocno w rozmowach jeden-na-jeden i na spotkaniach małych grup, jak na wielkich nabożeństwach. Kiedy podążamy za obłokiem Jego obecności, często prowadzi nas do jednego zamiast wielu.

Księgę Dziejów Apostolskich kończy scena Pawła usługującego cicho ludziom w małym mieszkaniu, podczas gdy on sam jest w areszcie domowym (Dz 28:30-31). Paweł na pewno nie mierzył swojego wpływu dużymi budynkami, długimi listach mailowymi, wystąpieniami w mediach lub sprzedanymi książkami (jego pisma nie były popularne aż do chwili śmierci!).

Czyń uczniami a nie zabawiaj publiczność. Praca każdego człowieka będzie przetestowana ogniem, a każda posługa będzie oceniana nie przez ekspertów od wzrostu kościoła, ale według Bożych świętych standardów. Samo siedzenie w kościele jeszcze nie czyni nikogo wiernym naśladowcą Jezusa. Nie należy mylić uczniów z grzejącymi ławy. On nie oceni nas po tym, jak dużo ludzi było na nabożeństwach, ani nawet jak wiele tańczyło w nawach kościelnych i krzyczało, gdy głosiliśmy, ale ilu uczyniliśmy uczniami.

Nie próbuj być popularny. Trzy największe koncerty w historii zostały przeprowadzone przez (1) hinduskiego piosenkarza Babbu Maan, który ostatnio przyciągnął 4.800.000 fanów, (2) brytyjskiego rockmana o chrapliwym głosie Roda Stewart’a, oraz (3) francuskiego kompozytora z ruchu New Age Jean Michel Jarre’a. Jeśli pytasz „Kto to jest Babbu Maan?”, to jedynie potwierdzasz mój punkt widzenia. Tłumy i ulotna popularność nie określają znaczenia.

Justin Bieber ma więcej zwolenników na Twitterze -37 300 000 – niż ktokolwiek na świecie. Za nim jest Lady Gaga i Katy Perry. Powinniśmy być pod wrażeniem, bo w naszej kulturze wartość jest określana przez wpływ gwiazdy. Ale można się zastanawiać, czy ten 19-letni piosenkarz pop jest najpotężniejszym człowiekiem świata? Nie, ponieważ w świetle wieczności to jak często zmienia fryzurę oraz ilu ma fanów Justina nie ma żadnego znaczenia.

Przestańmy oceniać własną skuteczność – i innych też – według wielkości tłumu. Bądź wierny ludziom, których masz, czy jest to 7-osobowy kościół domowy, studium biblijne dla 10, wiejskie zgromadzenie 30-tu czy megakościół z 2000 członków. Bez względu na to czy usługujesz garstce więźniów, pacjentom chorym na Alzheimera mogącym pomieścić się w jednym pokoju, kilkunastu sierotom czy jednemu przygnębionemu przyjacielowi, zapomnij o blasku świateł. Po prostu pozwól Jezusowi, żeby cię użył i stawał się popularny.

продвижение

Click to rate this post!
[Total: 6 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.