Codzienne rozważania_23.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

2Kor 5:1-3
WIEMY BOWIEM, ŻE JEŚLI TEN NAMIOT, KTÓRY JEST NASZYM ZIEMSKIM MIESZKANIEM, SIĘ ROZPADNIE, MAMY BUDOWLĘ OD BOGA, DOM W NIEBIE, NIE RĘKOMA ZBUDOWANY, WIECZNY. DLATEGO TEŻ W TYM DOCZESNYM WZDYCHAMY, PRAGNĄC PRZYOBLEC SIĘ W DOMOSTWO NASZE, KTÓRE JEST Z NIEBA, JEŚLI TYLKO PRZYOBLECZENI, A NIE NADZY BĘDZIEMY ZNALEZIENI.

Jako chrześcijanie wiemy, że nasze obecne ciało jest ziemskim namiotem. Namioty wydają się doskonałe, gdy je kupujemy i rozbijemy po raz pierwszy, to jednak wiemy, że mają ograniczoną wytrzymałość, zwłaszcza gdy stale ich używamy. One opierają się burzom, przed którymi nas chronią. Nasze ciała pod względem trwałości przypominają namioty. Wiemy też, że przeznaczeniem naszego ciała jest rozpad. Słusznie mówimy o długości życia, ponieważ ma ono swój początek i koniec. Jeżeli Pan Jezus nie powróci za naszego życia to nasze ciało, tak jak delikatny namiot zniszczeje. Nasze ziemskie ciało zostanie zastąpione czymś znacznie wspanialszym, co Paweł nazywa „domem w niebie”. To zostało obiecane nam przez Boga. Jako wierzący jesteśmy ludem nadziei, uczestnikami zmartwychwstania. W tym doczesnym ludzkim ciele mamy wiele powodów do narzekań, ponieważ pragniemy przyoblec się w zmartwychwstałe ciało w niebie. Wizja chwały wzmaga w nas pragnienie zewleczenia ziemskiego namiotu, jakim jest nasze ciało. Gwarancją tej wspaniałej obietnicy jest Duch Święty dany każdemu wierzącemu.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Nie kupisz łaski za pieniądze

 

DUDLEY HALL

Pewien gość zobaczył u mnie w domu sombrero wiszące na stojaku. „Chłopie! – powiedział. – Zawsze chciałem mieć coś takiego, ale nigdy nie byłem w Meksyku, żeby dostać. Nie zechciałbyś mi go sprzedać?”

„Nie chcesz przymierzyć?”

Przymierzył i całkiem dobrze pasował mu. (Był raczej niski i dobrze zbudowany a w tym sombrero wyglądał trochę jak pinezka.)

„Ile chcesz za niego?”

„Weź sobie. Nigdy w nim nie chodziłem. To bardzo stary prezent. Z przyjemnością sprawię ci radość”.

„Ach, nie. Tak po prostu nie mogę go wziąć. Podaj jakąś cenę”.

„Nie ma ceny. To jest podarunek”.

„Tak to po prostu nie mogę. – powiedział smutno – Naprawdę podoba mi się i dam ci ile tylko chcesz”.

Zatrzymałem się spojrzałem mu w oczy, aby być pewnym, że mnie słucha.
„Jeśli w ogóle chcesz mieć to sombrero to będziesz musiał przyjąć je jako dar”.

Obrócił się w bok, sięgnął po niego, wziął i powiedział:
„W porządku, ale wolałbym zapłacić”.

Doskonale go rozumiem. Łaska wywołuje u mnie dyskomfort. Lubię robić transakcje, gdy mogę na nich zyskać, lecz zwiedzeniem jest uważać, że z Bogiem można negocjować błogosławieństwo. On jest skrajnie łaskawy. Odrzucenie łaski to odrzucenie Jego. Nie możemy używać naszej dobroci, bądź niegodziwości jako waluty służącej do handlu z Bogiem.

Przed swoim nawróceniem Paweł (Saul) myślał, że jego moralne osiągnięcia dają mu jakąś przewagę u Boga. Patrzył ze wzgardą na tych, których życie charakteryzowało się bezprawiem. Później, uważał te wszystkie oznaki zasług za gnój w porównaniu z przywilejem poznawania łaski Bożej (Flp 3:7-8).

Inni zostali przekonani, że Bóg chce, abyśmy płaszczyli się i to im więcej tym bardziej są uprawnieni do Jego błogosławieństwa. To również jest złe. Sama natura łaski oznacza, że w odbiorcy nie ma niczego, anie dobroci ani bezprawia, które wpływa na tą wymianę. Wszystko zaczyna się od Bożej miłości i kończy na Jego miłości. Jeśli mamy kiedykolwiek otrzymać cokolwiek z tego, co Bóg oferuje, musimy po prostu zaufać Mu, jako Bogu całkowicie miłościwemu. Nie chodzi tu tylko o nasze początkowe nawrócenie, lecz dotyczy każdego błogosławieństwa w czasie całej drogi.

Jeśli tęsknisz do poznania Bożej łaski to jest tak dlatego, że to On przyszedł tutaj z nieba, aby pobudzić twoje serce. Twoje pragnienie poznania Boga jest pewnym znakiem tego, że On jest tutaj z łaską przeznaczoną dla ciebie.

Nie odwracaj się, nie zakładaj, że nie jesteś wart. Nie musisz tego robić. On zrobił wszystko, co jest konieczne, aby zaspokoić wieczną sprawiedliwość, więc może przyjść do ciebie i zaoferować wszystko, cokolwiek potrzebujesz.

Nie można zapłacić za łaskę. Nie ma takiej ludzkiej waluty, która byłaby do przyjęcia w Jego Królestwie. Możesz jednak przyjąć łaskę, nie jako „rzecz”, która jest dawana, lecz jako samą osobę Boga objawionego w Chrystusie Jezusie w tobie. Znać Go to żyć w łasce.

Pieśń Charlotte Elliot dobrze to opisuje:

 Tak, jakim jest – nic nie mam, nie
Prócz tego, że mnie głos Twój zwie
Że krew Twa lała się za mnie
Baranku Boży, idę już

Tak, jaki jestem pełen wad
Obdarty z niewinności szat
By w serce promyk łaski wpadł
Tak idę już, Baranku mój

Codzienne rozważania_21.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

2Kor 4:7-10
MAMY ZAŚ TEN SKARB W NACZYNIACH GLINIANYCH, ABY SIĘ OKAZAŁO, ŻE MOC, KTÓRA WSZYSTKO PRZEWYŻSZA, JEST Z BOGA A NIE Z NAS. ZEWSZĄD UCISKANI, NIE JESTEŚMY JEDNAK POGNĘBIENI, ZAKŁOPOTANI, ALE NIE ZROZPACZENI, PRZEŚLADOWANI ALE NIE OPUSZCZENI, POWALENI, ALE NIE POKONANI, ZAWSZE ŚMIERĆ JEZUSA NA CIELE SWOIM NOSZĄCY, ABY I ŻYCIE JEZUSA NA CIELE NASZYM SIĘ UJAWNIŁO.

Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy mają słabości zwykłych ludzi. Jesteśmy „naczyniami glinianymi”, które są przykładem kruchości. Jesteśmy zewsząd uciskani w różny sposób. Czasami naciski odczuwamy z każdej strony, jesteśmy zakłopotani, prześladowani i pognębieni. To, co ludzie uczynili Panu Jezusowi, może spotkać także nas, dlatego każdego dnia mamy udział w śmierci naszego Zbawiciela. Dla Niego narażamy się i śmierć wykonuje w nas swoje dzieł. Nie wszystkie z tych doświadczeń mogą stać się naszym udziałem, ale dotyczą wielu chrześcijan na całej ziemi. Często wydaje się nam, że przegrywamy duchową walkę. Jeżeli skoncentrujemy się na tym, co widzialne dla ludzkiego oka, bój jaki toczymy wyda się nam niemożliwy do wygrania ze względu na ogrom przeciwności. Ale nie poddajemy się!

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_20.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

2Kor 4:3-4
A JEŚLI NAWET EWANGELIA NASZA JEST ZASŁONIĘTA, ZASŁONIĘTA JEST DLA TYCH, KTÓRZY GINĄ, W KTÓRYCH BÓG ŚWIATA TEGO ZAŚLEPIŁ UMYSŁY NIEWIERZĄCYCH, ABY IM NIE ŚWIECIŁO ŚWIATŁO EWANGELII O CHWALE CHRYSTUSA, KTÓRY JEST OBRAZEM BOGA.

Każdego dnia toczymy walkę z bogiem tego świata. Za fałszywym nauczaniem i „ewangeliami” kryje się działanie wroga naszej duszy, szatana. Stara się on zasłonić prawdziwe przesłanie ewangelii, kładąc zasłonę na umysły ludzi, aby nie mogli dostrzec ani zrozumieć dobrej nowiny. Chce aby ginęli. Dlatego zaślepia umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. Szatanowi zależy na tym, aby ludzie nie poznali chwały Pana Jezusa i tego, że On jest obrazem Boga. Wyjaśnia to, dlaczego czasem spotykamy się z tak wielką i niespodziewaną opozycją, kiedy postanawiamy mówić ludziom o Panu Jezusie. Szatan nie jest zaniepokojony, kiedy mówimy o religii, albo nawet o chrześcijaństwie, ale niepokoi go gdy głosimy Pana Jezusa i Jego wyjątkową chwałę „obrazu Boga”.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Proroczo, sąd nad domem Bożym_1

Logo_FennC_2

John Fenn

Około miesiąca temu dzieliłem się krótko tym, co Pan dał mi dla ciała Chrystusa, a teraz chciałbym przejść do szczegółów oraz pokazać, co Piotr miał na myśli pisząc: „Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego…(1Ptr 4:17).

Najpierw, jak ja to rozumiem i o czym myślałem

Ponieważ kontekst decyduje o wszystkim, więc muszę opowiedzieć zarówno o tym, jak rozumiem funkcjonowanie pierwszego kościoła oraz o tym, o czym myślałem, gdy Pan włamał się i powiedział mi, co Duch mówi do ciała Chrystusa. Tak więc, krótko o tych dwóch rzeczach:

Czytając rozdziały 2-7 Dziejów Apostolskich dziwimy się wylaniu, które miało miejsce w tych dniach. Jakieś 3000 ludzi usłyszało, jak Piotr wyjaśnia im sprawę mówienia językami, których nigdy nie uczyli się – to było wylanie, które było znakiem rozpoczęcia dni ostatnich, zapowiedziany przez Joela (Dz 2:17 / Jo 2:28-32).

Nawet w tamtych czasach wiara Żydów była różnorodna, zaczynając od Esseńczyków, którzy zdecydowanie zachowywali prawo i byli bardzo skupieni na czasach ostatecznych i Mesjaszu, po ruch świętości faryzeuszy, którzy mieli swoje własne prawa wynoszone ponad Słowo, aż do liberalnych saduceuszy, którzy nie wierzyli w anioły i duchy oraz politycznie nastawionych herodianów. Cóż więc takiego, gdy pojawia się kolejna sekta judaizmu, wierząca, że ten człowiek, Jezus, był Mesjaszem?

Pierwsze półtora roku

Continue reading

Codzienne rozważania_19.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

2Kor 4:1
DLATEGO, MAJĄC TĘ SŁUŻBĘ, KTÓRA NAM ZOSTAŁA PORUCZONA Z MIŁOSIERDZIA, NIE UPADAMY NA DUCHU.

Nasze doświadczenie Bożego miłosierdzia w Jego Synu, jest źródłem osobistego poznania Boga. Miłosierdzie i łaska są ze sobą powiązane a nieraz jednoznaczne. Mimo to różnią się od siebie. Łaska wybacza, natomiast miłosierdzie współczuje i pociesza. Łaska jest miłością Boga do tych, którzy są winni; miłosierdzie jest jego miłością do strapionych. Bóg w swoim miłosierdziu lituje się nad naszymi utrapieniami i dlatego okazuje łaskę, odpuszczając nam grzechy i uwalniając nas od największego niebezpieczeństwa. Jezus Chrystus jest najwspanialszym darem Bożego miłosierdzia i wszystkie inne łaski wypływają z tego bezcennego daru. Więcej jest miłosierdzia w Panu Jezusie niż w nas grzechu. Im dłużej zastanawiam się nad miłosierdziem Boga w jego Synu, tym bardziej chcę być oddany służbie jemu i ewangelii. Mimo to czasami zniechęcam się. W naszej służbie dzieje się coś co nas zasmuca i niepokoi. Np. fałszowanie ewangelii przez błędne nauczanie, ignorowanie głoszonej ewangelii, praktyki przynoszące Bogu dyshonor.
Wystrzegajmy się tego.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Co naprawdę znaczy umieranie dla siebie?

crosby2

Fragment z ksiązki pt.: The New Testament Prophet Understanding the Mind, Temperament, and Calling

Stephen Crosby

Istnieje taka gałąź chrześcijaństwa, która zawsze mówi o krzyżu i wadze umierania dla siebie. W najlepszym wypadku jest to niezrównoważone nadmierne podkreślanie pewnego aspektu, czyli półprawda, a w gorszym, mówiąc wprost: błąd. Promuje introspektywną świadomość grzechu, poczucie bezwartościowości, niechęć bądź nienawiść do siebie, duchowy paraliż i legalizm. Promuje odwrotność duchowej pychy: jesteś szanowany za to jak bardzo bezwartościowy się czujesz i jak „pokorny” stajesz się z wyglądu dla tych, którzy w specyficznej kościelnej kulturze mają władzę.

Czym jest prawdziwa biblijna pokora?

Czy jest i czym nie jest „pokora” często jest definiowane bardziej na podstawie wartości utrzymywanych w ramach danej kultury kościelnej i społecznej, niż na podstawie tego, co mówi Pismo. Niewiele jest bardziej odpychających rzeczy niż fałszywa chrześcijańska pokora, tworzona przez legalistę. Ci, którym brak jest poczucia bezpieczeństwa, zawsze będą oskarżać ludzi wiary, pewnych i odważnych o brak pokory. W kościele omawianie sprawy pokory podobne jest do rozmów w przebieralni chłopców z podstawówki na temat seksu dorosłych; ci, którzy o tym mówią, przeważnie najmniej na ten temat wiedzą.

Pokorę często przyrównuje się do potępiającego samego siebie, samokrytycznego, introspektywnego ducha niższości, czegoś na kształt wycieraczki. Źródłosłów greckiego wyrazu, tapeinós, oznacza płaszczenie się, służalczość, tchórzliwy serwilizm, a taka postawa była uważana za moralną cechę zasługującą na pogardę. Nowy Testament używa go unikalnym chrześcijańskim znaczeniu. Żaden grecki autor nie używał tego wyrazu w taki sposób przed powstaniem chrześcijaństwa. Właściwa biblijna definicja to głębokie oduczcie moralnej małości przed Bogiem. Skrajny akt biblijnej pokory to pewna siebie wiara. Jest to bardziej oparte na relacji zaufania Bogu, niż na sobie samym. Biblijna pokora nie ma zupełni nic wspólnego z zewnętrzną nieśmiałością, łagodnością mowy czy osobistym sposobem bycia, w całości natomiast jest pewnością siebie w Bogu.

Nadmierne podkreślanie umierania dla siebie czasami jest nazywane „teologią robaka” i zwykle wyciągana z ohydnego zastosowania Iz 44:14 – „robaczku, Jakubie” i równie wstrętnym, błędnym zastosowaniem Rzm 7:18 „nie mieszka w moim ciele dobro” oraz tak samo ślepego zastosowania Jer 19:9 – „złe jest serce ludzkie, gorsze niż wszystko inne, któż może je poznać”. Jak wyraźnie widać jest tak, nie powinniśmy ufać własnemu sercu, lecz powinniśmy ufać sercu tych, którzy nauczają nas, abyśmy nie ufali swemu.

Które „własne ja” powinno rzekomo „umrzeć”?

Continue reading