Codzienne rozważania_06.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

Obj 21:4.
I OTRZE WSZELKĄ ŁZĘ Z OCZU ICH, I ŚMIERCI JUŻ NIE BĘDZIE; ANI SMUTKU, ANI KRZYKU, ANI MOZOŁU JUŻ NIE BĘDZIE; ALBOWIEM PIERWSZE RZECZY JUŻ PRZEMINĘŁY.

Każdy szczerze wierzący do tego dojdzie. Nie będzie łez i bólu. Tu na ziemi jest padół płaczu, ale on przeminie. Będzie nowe niebo i nowa ziemia, tak mówi pierwszy werset tego rozdziału, dlatego nie będziemy tam już płakali nad upadkiem i związaną z tym nędzą. W drugim wersecie mamy przedstawioną oblubienicę i jej wesele. Weselem Baranka jest pora bezgranicznej radości i łzy byłyby tutaj niewłaściwe. Trzeci werset głosi, że tam Bóg będzie z ludźmi mieszkał i nie będzie już łez. Jaki będzie nasz stan gdy nie będzie cierpienia ani krzyku, ani bólu? Będzie wspanialszy niż dzisiaj możemy sobie wyobrazić. Nikt nie potrafi otrzeć lepiej łez niż Boża miłość. „Wieczorem bywa płacz ale ale rano wesele„. Przyjdź Panie Jezu i nie zwlekaj.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Syndrom uzależnienia od służby, czyli kiedy służba staje się bogiem

Crosby_ik

„Służba” (Ministry) to słowo wzbudzające silne emocje. Prawdopodobnie w zależności od własnej historii i przeżyć kształtujemy własną definicję i sposób wyrażania jej. Nie definiuję służby przy pomocy podziału na kler i laikat – całe życie jest służbą. Służbą jest każdy wysiłek jaki podejmuje ktokolwiek w każdym czasie i miejscu, który służy Królestwu Jezusa i podejmuję Jego troskę o ludzi. Służba może być zróżnicowana lub specyficzna w sensie powołań z 4 rozdziału Listu do Efezjan, lecz wszyscy „służą” (lub powinni) i każdy musi być w tym wolny od syndromu uzależnienia od służby!

Kiedy służba wprowadza w błąd

Wszyscy ci, którzy zostali powołani do zaangażowania się w służbę (szczególnie, lecz nie wyłącznie, ci z Ef 4) muszą nauczyć się trudnej lekcji Krzyża. Służba może być cienką przykrywką światowej i kościelnej akceptacji dla cielesnego dążenia, ambicji i ogólnie rzeczy biorąc psychologicznego niedomagania.

Nasza tożsamość, zdrowie i poczucie spełnienia w życiu muszą być zakorzenione w tym, że jesteśmy umiłowanymi synami i córkami Bożymi, a nie być czerpane z tego, co budujemy czy osiągnięć w służbie.

Jezus cieszył się życiem jako syn przez 30 lat. Bardzo intensywny czas służby trwał nieco nieco dłużej niż 3 lata, a Jego służba kosztowała go życie. Mamy do czynienia z ogromną ilością „bycia/istnienia” (oraz odczuwalnej „nicości”) w stosunku do „czynienia i powodzenia” a do tego jest jeszcze ostatni rozdział, którego nikt z nas w naturalnym sensie by nie wybrał. Istnienie i działania nie wykluczają się wzajemnie. Niemniej, problem zaczyna się wtedy, gdy przyjmujemy za wartościowe wyłącznie sygnały pochodzące z tej części życia, która charakteryzuje się działaniem. Czasami, tym co najbardziej najbardziej duchowe i najbardziej w stylu królestwa, co można zrobić to nie robić nic, szczególnie wtedy, gdy frustracja i nicość są używane przez Ojca do ukrzyżowania cielesnych ambicji.

Musimy nauczyć się trwać w pokoju duszy wtedy, gdy wydaje się, że nie robimy niczego, nie budujemy niczego i nie usługujemy nikomu. Okresy obfitego owocowania są w porządku, przedłużające się okresy zimnej nicości również. On jest Panem pór, Panem żniw i On Sam zbierze z naszego życia. Jeśli nie nauczymy się tego to będziemy uruchamiać do działania nasz dar pobudzani przez naszą bardzo chętną do tego i nazbyt gorliwą ludzką duszę, nawet wtedy, gdy Bóg nie bierze udziału w tym:

  1. Nauczyciele – zawsze będą nauczać, nawet wtedy, gdy nie potrzeba więcej informacji, nikt nie zadaje pytań i nikt nie jest zainteresowany ich opinią.
  2. Ewangeliści – zawsze będą pozyskiwać jakąś reakcję, nawet wtedy, gdy Bóg nie porusza się w sercach, używając „technik”, aby pozyskać widzialne „reakcje”.
  3. Pastorzy – zawsze będą chronić i osłaniać, nawet wtedy, gdy Bóg stara się dotrzeć do ludzi przy pomocy nieprzyjemnego karcenia. Nieuświęcone miłosierdzie wchodzi na drogę karności Krzyża.
  4. Prorocy – zawsze będą mówić, nawet wtedy, gdy Bóg nic nie mówi.
  5. Apostołowie – zawsze będą „coś” budować, nawet wtedy, gdy Bóg nie jest szczególnie oddany temu, co jest budowane w Jego imieniu.

Takie wysiłki zawsze przynoszą jakieś efekty, kwestią jest to czy zniosą one dzień próby? (Zobacz poniżej: „Byłem na szczycie góry”.)

Continue reading

Codzienne rozważania_05.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

Ef 5:25-27.
…CHRYSTUS UMIŁOWAŁ KOŚCIÓŁ I WYDAŁ ZAŃ SAMEGO SIEBIE, ABY GO UŚWIĘCIĆ, OCZYŚCIWSZY GO KĄPIELĄ WODNĄ PRZEZ SŁOWO, ABY SAM SOBIE PRZYSPOSOBIĆ KOŚCIÓŁ PEŁEN CHWAŁY, BEZ ZMAZY LUB SKAZY LUB CZEGOŚ W TYM RODZAJU, ALE ŻEBY BYŁ ŚWIĘTY I NIEPOKALANY.

Kościół jest oblubienicą Chrystusa, obiektem Jego miłości i Jego rozkoszą. Każdy zbawiony człowiek stanowi część oblubienicy Chrystusowej. Rut jest dla nas starotestamentowym przykładem obrazującym niewierzących, którzy stają się częścią tej oblubienicy. Z urodzenia była Moabitką i jako taka, podobnie jak my, była obca dla Boga. Poszła na pole Boaza, tak jak niewierzący jest prowadzony do Chrystusa przez Ducha Świętego. Została serdecznie powitana przez Boaza. Zapytał ją czy jest spragniona? Dajcie jej pić! Czy jest głodna? Dajcie jej jeść! W podobny sposób wita nas Chrystus. Jesteś spragniony? Napij się wody życia! Jesteś głodny? Posil się chlebem życia! Rut, cudzoziemka przychodząc do Boaza stała się jego oblubienicą i otrzymała honorowe miejsce.
Czy Chrystus nie postąpił w ten sposób z nami? Tak jak była jedna Rut tak istnieje jeden Kościół, jedno ciało, jedna oblubienica. Czy oznacza to, że wszyscy wierzący powinni pozostawić swoje ugrupowania chrześcijańskie, aby teraz STWORZYĆ jeden „prawdziwy”, zjednoczony Kościół? Wielu tak uważało, ale brak ostrożności w takim myśleniu prowadzi do wielkich błędów. W Koryncie widzimy wiele upadków, zła i podziałów, dlatego apostoł Paweł mocno podkreśla, że wszyscy wierzący SĄ JUŻ ochrzczeni przez Ducha w JEDNO CIAŁO. Nie mogą DZIELIĆ ani nie potrzebują niczego STWARZAĆ. Bóg wszystko uczynił. Należy wrócić do tego „co było na początku (1J 2,24). Gdy w naszych zgromadzeniach doświadczamy rozłamu, co zatem powinniśmy zrobić jako dzieci Boże? Nie powinniśmy mieć społeczności z tymi, którzy źle czynią, ale się odłączyć i zdążać do sprawiedliwości z tymi, którzy Pana wzywają z czystego serca (2 Tym. 2:22). Dla posłusznego chrześcijanina te słowa są wystarczająco jasną i zrozumiałą wskazówką.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_04.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

Jer 45:5.
A TY ŻĄDASZ DLA SIEBIE RZECZY WIELKICH? NIE ŻĄDAJ! BO OTO SPROWADZĘ NIESZCZĘŚCIE NA WSZELKIE CIAŁO, MÓWI PAN, LECZ TOBIE DARUJĘ TWOJE ŻYCIE JAKO ZDOBYCZ WSZĘDZIE, DOKĄDKOLWIEK PÓJDZIESZ.

Ta obietnica dana jest na dni ciężkie i trudne, to obietnica bezpieczeństwa i zachowania przy życiu wśród największego ucisku. Obietnica ta dotyczy również naszych czasów, kiedy wszystko staje się dla nas coraz trudniejsze w związku z przybliżaniem się czasu wielkiego ucisku. Powinniśmy prosić Boga, aby w doświadczeniach darował nam życie jako zdobycz. Często błagamy o to, aby Pan uchronił nas od katastrof, wierzymy nawet, że tak będzie lecz nie prosimy o to abyśmy okazali się takimi jakimi powinniśmy być w czasie niedoli, mając świadomość, że jesteśmy podtrzymywani i chronieni przez Pana i dlatego możemy pozostać wśród doświadczeń przez długi czas a one nie przyniosą nam szkody. Pan Jezus czterdzieści dni i nocy przebywał na pustyni w obecności szatana będąc doświadczany i tylko Jego ciało osłabło z powodu głodu i odpoczynku. Całą noc Daniel spędził w dole wraz z lwami a kiedy go wyciągnięto na górę nie znaleziono na nim żadnych obrażeń ponieważ ufał Bogu. Piec został siedmiokroć mocniej rozpalony niż zwykle lecz wrzuceni do niego młodzieńcy zachowali zupełny spokój aż do chwili wybawienia. Oni mogli ostać się w obecności wroga ponieważ przebywali w obecności Boga.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Biskupi i ojcowie

nick_wide_header
Kevin T. Bauder
Dyskusje nad kongregacjonalizmem i rządem starszych wcześniej czy później kończą się na 1Tym 3:4-5. W tym wersie Paweł stwierdza, że biskup musi dobrze zarządzać swym domem, ponieważ mąż, który nie wie, jak zarządzać domem, nie będzie w stanie troszczyć się o kościół Boży. Wśród licznych rzeczy wymienione jest to, że dzieci biskupa mają być posłuszne (dosłownie w ang. oryg.: pod kontrolą – przyp. tłum.) Ludzie wierzący w to, że biskupi/starsi powinni podejmować decyzje w sprawach zgromadzeń uwielbiają wskazywać na te wersy, obstając przy tym, że autorytet/władza męża i ojca, w szczególności wobec dzieci, jest taka sama, jak w przypadku autorytetu/władzy starszych w podejmowaniu decyzji w kościele.

Wyciąganie wniosków z 3 rozdziału 1Listu do Tymoteusza na podstawię wadliwego widzenia rodzicielskiej władzy, utrzymuje błędną teorię na temat przywództwa pastora. Te argumenty dzielą się co najmniej na trzy rodzaje.

Po pierwsze: jest to źle zrozumiana biblijna rola przywódcy, którą Biblia przypisuje mężowi i ojcu. W anachroniczny sposób przypisuje współczesnej, drobnomieszczańskiej rodzinie nowotestamentowy termin „domostwo”. W Nowym Testamencie oikos składa się z większej ilości członków niż mama, tata i 2.5 dziecka. O ile typowe jest to, że obejmuje zarówno męża i żonę, jest tam znacznie więcej osób. Nie było czymś dziwny, gdy dorośli synowie i córki otrzymywali osobne pomieszczenia w ramach tego samego domostwa (monai z J14:2). Ostatecznie, mogli tam również zamieszkiwać małżonkowie i dzieci tych synów i córek. Co więcej, mogli również znaleźć tam miejsce starzejący się rodzice zarówno męża jak i żony. Jeśli w tym domu była prowadzona jakaś działalność gospodarcza to taki oikos mógł również obejmować zamieszkujących w miejscu pracy pracowników czy służących. W bogatszych domach również niewolnicy mogli stać się uczestnikami oikos. W końcu mogli tam również przebywać goście, którzy mieli prawo do skorzystania z gościnności, być może nawet na dłuższy okres. Na elastyczność tego nowotestamentowego pojęcia wskazuje domostwo Lidii, która wydaje się pojawiać w tekście bez męża i dzieci, a jednak całe domostwo zostało ochrzczone wskutek zwiastowania Pawła i Sylasa, którzy później przyłączyli się do jej domostwa na chwilę.

Continue reading

Codzienne rozważania_03.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 12:1-2.
WZYWAM WAS TEDY, BRACIA PRZEZ MIŁOSIERDZIE BOŻE, ABYŚCIE SKŁADALI CIAŁA SWOJE JAKO OFIARĘ ŻYWĄ,ŚWIĘTĄ, MIŁĄ BOGU, BO TAKA WINNA BYĆ DUCHOWA SŁUŻBA WASZA. A NIE UPODABNIAJCIE SIĘ DO TEGO ŚWIATA, ALE SIĘ PRZEMIEŃCIE PRZEZ ODNOWIENIE UMYSŁU SWEGO, ABYŚCIE UMIELI ROZRÓŻNIĆ CO JEST WOLĄ BOŻĄ, CO JEST DOBRE, MIŁE I DOSKONAŁE.

Pan Bóg nie wymaga od nas ofiar dziękczynnych, jak to czyniono w czasach starotestamentowych, bo wszystkie te ofiary zostały unieważnione. Zamiast składać ofiary sam stań się ofiarą! Jak kiedyś bez wahania składane były zwierzęta tak teraz ty be wahania oddaj swe ciało do dyspozycji Boga. Niech ciała, które niegdyś służyły grzechowi, teraz Jemu służą. Poświęć się usiłowaniu podobania się Bogu. To jest duchowe oddawanie chwały w przeciwieństwie do starotestamentowego składania ofiar. To Boże miłosierdzie uczyniło z nas lud Boży i nie żyjemy tak jak wszyscy inni. Nie pozwólmy, aby otaczający nas ludzie sprowadzili nas do bycia podobnymi do nich wszystkich. Skoncentrujmy się na usiłowaniu podobania się Bogu. Do tego niezbędne jest przekształcenie umysłu. To przez odmianę życia myślowego nastąpi odmiana zewnętrznego postępowania. Całkowite oddanie samych siebie do Jego dyspozycji jest jedyną właściwą reakcją na wszystko co On uczynił dla nas w Chrystusie.

Pozdrawiam w ten piękny poranek i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_01.02.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 8:12-14.
TAK WIĘC JESTEŚMY DŁUŻNIKAMI NIE CIAŁA, ABY ŻYĆ WEDŁUG CIAŁA. JEŚLI BOWIEM WEDŁUG CIAŁA ŻYJECIE, UMRZECIE; ALE JEŚLI DUCHEM SPRAWY CIAŁA UMARTWIACIE, ŻYĆ BĘDZIECIE. BO TYCH, KTÓRYCH DUCH BOŻY PROWADZI, SĄ DZIEĆMI BOŻYMI.

Drogą do życia jest to, trzeba uśmiercić wszystko, co przeszkadza kierownictwu Ducha Bożego. Żaden prawdziwie wierzący człowiek nie pozostaje w pokoju z grzechem. Dowodem, że masz prawdziwie chrześcijański charakter jest to, że nieustannie pozostajesz w stanie wojny z grzechem i stale uśmiercasz uczynki ciała. Każdy, kto w ten sposób podporządkowuje się nakazom Ducha Bożego jest dzieckiem Boga. Oznaką dziecka Bożego jest to, że trudzi się ono usuwaniem wszystkiego, co powstrzymuje go od bycia osobą świętą. Stosunek wobec Boga, jakim cieszy się człowiek wierzący, nie jest stosunkiem pana i sługi lecz jest to stosunek syna i Ojca. Nie jest to relacja strachu, lecz rodzinnej bliskości. Osoba wierząca w sposób naturalny i spontaniczny mówi o Bogu jako o OJCU, a dzieje się tak dzięki działaniu w nim Ducha Bożego. Jest to przywilej wszystkich, którzy uśmiercają uczynki ciała i którzy posłuszni są Duchowi. Wszyscy, którzy przykładają się do uśmiercania i praktycznego posłuszeństwa mogą oczekiwać, że w coraz większym stopniu będą stawali się wewnętrznie świadomi, że są dziećmi Boga.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.