Brakujący składnik

Logo_TheSchoolOfChrisChip Brogden

Ja zaś jak najchętniej sam na koszta łożyć będę i samego siebie wydam za dusze wasze. Czy tak ma być, że im więcej ja was miłuję, tym mniej przez was mam być miłowany?

Nie ma takiego tematu, poza modlitwą, który były tak często omawiany i mniej funkcjonujący w praktyce niż kochanie siebie nawzajem. Wszyscy wiemy, że mamy się nawzajem kochać. Słyszeliśmy to z kazalnic tysiące razy, lecz różnica między tym, że zna się Drogę, a nią idzie, jest duża.

Chciałbym mówić dziś o miłości szczególnie w kontekście „służby”. Ten wyraz, „służba”, jest obecnie przeładowany, i komuś, kto używa go, trzeba zadawać pytania, aby mieć świadomość, co rzeczywiście dla niego znaczy. Myślę, że większość ludzi zgodzi się z tym, że to, co uchodzi współcześnie za „służbę”, bardzo niewiele przypomina służbę, którą widzimy w Nowym Testamencie. Nie odnoszę się tutaj do jakiegoś rodzaju sposobów czy stosownej techniki. Tym „brakującym składnikiem” nie jest coś tak powierzchownego jak spotkania w domach naprzeciw spotkaniom w budynkach. Jak daleko odeszliśmy, sądząc, że tajemnicę nowotestamentowego życia można znaleźć w sposobie prowadzenia spotkania.

Przywództwo istnieje w Biblii i przywództwo istnieje w Kościele. Nie da się tego obejść. Jezus pokazał nam, zarówno w słowie jak i w uczynku, że Jego idea przywództwa opiera się na służbie Bogu i innym. Pytaniem, które powinniśmy zadać jest to, co konstytuuje pobożne, prowadzone przez Ducha, skoncentrowane na Chrystusie, służebne przywództwo? Co sprawia, że ktoś jest duchowym ojcem? Co rzeczywiście daje kwalifikacje na apostoła, proroka, ewangelistę, pastora czy nauczyciela?

Mógłbyś powiedzieć, że jest to powołanie Boże. Być może, lecz wielu jest powołanych, a nieliczni wybrani. Wielu jest powołanych, lecz nie odpowiadają na to powołanie. Trzeba czegoś więcej niż powołanie.

Continue reading

Codzienne rozważania_15.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rm 1:18.
ALBOWIEM GNIEW BOŻY Z NIEBA OBJAWIA SIĘ PRZECIWKO WSZELKIEJ BEZBOŻNOŚCI I NIEPRAWOŚCI LUDZI, KTÓRZY PRZEZ NIEPRAWOŚĆ TŁUMIĄ PRAWDĘ.

Nasza sytuacja jest poważna, a dowodzi tego gniew Boga, który nienawidzi grzechu. Gniew ten skierowany jest nie tylko na same grzechy ale na bezbożność i niesprawiedliwość człowieka, które są ich przyczyną. Bóg nie jest obojętny na grzech. Na grzesznika spada gniew sprawiedliwego Boga. Bóg reaguje na grzech osobiście i silnie, jednak bez tych wszystkich bezwartościowych ludzkich emocji jakich doświadczamy kiedy my wpadamy w gniew. Gniew ten to pożerający ogień i jest rzeczą straszną wpaść w ręce Boga. Werset ten nie mówi, że gniew ten ujawni się w przyszłości, ale Paweł pisze, że Bóg jest rozgniewany teraz. On nie jest obojętnym obserwatorem wydarzeń działających na świecie. Ludzie chętniej czczą rzeczy, które sami wykonali niż Boga dlatego Bóg wydaje ich na pastwę ich pożądania. Ludzie stają się niewolnikami własnych bezbożnych pożądań i zbierają tego konsekwencje. Rzeczy, które wybrali przynoszą złe skutki a przez to i oni sami stają się coraz gorsi i coraz głębiej pogrążają się w buncie.
Pozdrawiam w ten wspaniały deszczowy poranek i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_14.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Jak 1:2-3.
POCZUJCIE TO SOBIE ZA NAJWYŻSZĄ RADOŚĆ, BRACIA MOI, GDY ROZMAITE PRÓBY PRZECHODZICIE, WIEDZĄC, ŻE DOŚWIADCZENIE WIARY WASZEJ SPRAWIA WYTRWAŁOŚĆ.

Pan Bóg dotyka nas różnymi doświadczeniami aby nas kształtować. Często nie rozumiemy Bożego celu i przewrotnie tłumaczymy sens Bożego działania. Tak było z Hiobem: Człowiekowi, który nie wie dokąd iść, którego Bóg zewsząd osaczył” (3:23). Szatan przeczuwał wartość tego doświadczenia. Zwróćmy uwagę na jego świadectwo: „Czy Ty nie otoczyłeś go zewsząd opieką wraz z jego domem i wszystkim co ma?” (Hiob 1:10). W każdym doświadczeniu znajdziemy szczelinę przez którą przenika promień światła. Ciernie nie zranią nas, jeśli nie przyczynimy się do tego swoim uporem. Słowo, które cię zraniło, smutna wiadomość, rana zadana przez bliską osobę, brak środków do życia, o tym wszystkim wie Ten, który współczuje ci tak jak nikt inny. On taż czuwa nad wszystkim, aby zobaczyć czy ufasz Jemu bezgranicznie.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_13.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Jd 12-13.
ONI TO (fałszywi nauczyciele) SĄ ZAKAŁĄ NA WASZYCH UCZTACH MIŁOŚCI, W KTÓRYCH BEZ OBAWY BIORĄ UDZIAŁ I TUCZĄ SIEBIE SAMYCH, CHMURAMI BEZ WODY UNOSZONYMI PRZEZ WIATRY, DRZEWAMI JESIENNYMI, KTÓRE NIE RODZĄ OWOCÓW, DWAKROĆ OBUMARŁYMI, WYKORZENIONYMI, WŚCIEKŁYMI BAŁWANAMI MORSKIMI, WYRZUCAJĄCYMI HAŃBĘ SWOJĄ, BŁĄKAJĄCYMI SIĘ GWIAZDAMI, DLA KTÓRYCH ZACHOWANE SĄ NA WIEKI NAJGĘSTSZE CIEMNOŚCI.

Człowiek bez Boga jest jak wyrwana z ziemi roślina, która po pewnym czasie obumiera. Został stworzony przez samego Boga na Jego obraz i w taki sposób, aby mógł pozostać w żywej relacji ze swym Stwórcą. Jeśli odwraca się od Boga, opuszcza naznaczone mu miejsce. Jest jak okręt, który ulega rozbiciu i staje się zabawką szatana. Sądzi, że znalazł drogę niezależności, a naprawdę stał się niewolnikiem wielkiego Bożego przeciwnika. Nie pozostaje już w kontakcie ze źródłem życia. Jest zgubiony, skazany, jest MARTWY. Lecz Bóg w swej łasce może obdarzyć go życiem, prawdziwym życiem wiecznym. On wyszedł naprzeciw zgubionego grzesznika. Posłał swego Syna na świat, aby pojednać ze sobą zgubionego człowieka. „I ŻEBY PRZEZ NIEGO WSZYSTKO, CO JEST NA ZIEMI I NA NIEBIE, POJEDNAŁO SIĘ Z NIM DZIĘKI PRZYWRÓCENIU POKOJU PRZEZ KREW KRZYŻA JEGO” (Kolosan 1:20). On wziął na siebie nasze grzechy, ponosząc ze strony świętego Boga karę, na jaką my zasłużyliśmy. Kim ty jesteś? Człowiekiem, który oddala się od Boga, czy kimś, kto Go poszukuje? Jeśli Go poszukujesz szczerze, da ci się znaleźć.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz?

Logo_FennC_2

John Fenn

„W morzu jest więcej ryb niż myślisz. Na studiach spotkasz więcej dziewcząt ze wszystkich stanów. Skąd więc wiesz, że jedna z nich nie jest tą, którą ma Bóg dla ciebie?”.
Te słowa mojej mamy doprowadziły do zerwania z Barbarą, gdy jeszcze byliśmy w średniej szkole.

Barbara była moją pierwszą „prawdziwą” dziewczyną a mama martwiła się tym, że muszę przecież obejrzeć całą różnorodność tych, które nazywała „rybami w morzu”. Zaczęliśmy chodzić z Barbarą, gdy miała 15 lat, a ja właśnie zacząłem 16. Byliśmy młodzi, chudzi i poznaliśmy się na tyle, aby móc wpływać nawzajem na siebie w życiowych sprawach. Jedno z tych trzech nadal jest aktualne.

Niemniej, rozumiałem, co mama powiedziała. Następnego roku, znalazłem się na Uniwersytecie stanu Indiana, a Barbara została w domu, około 2 godziny jazdy, kończąc szkołę. Na uniwersytecie uczyło się w tamtym około 35.000 studentów zamieszkujących akademiki, co znaczy, że około 17.000 z nich było kobietami, różnego rodzaju rybami mórz.

Złamałem serce Barbary

Ponaglany przez mamę, zerwałem z nią, zanim mogłem spokojnie przemyśleć sprawę. Gdy już miałem czas, aby nieco zwolnić i pomyśleć, takie było moje rozumowanie:

W ciągu tych dwóch lat naszego randkowania rozmawialiśmy o wszystkich życiowych sprawach. W jej rodzinnym domu działy się koszmarne rzeczy, a mój ojciec zostawił rodzinę, zmuszając mnie do przyspieszonego dojrzewania, byliśmy więc oboje ludźmi złamanymi, którzy wspólnie znaleźli Pana i uzdrowienie.

Wiedziałem, że będzie wspaniałą mamą, że zawsze będzie wierna, że jest tak szczera jak światło dnia i miała bardzo silne poczucie tego co dobre, a co złe – była i nadal jest bardzo uczuciowa. Ja byłem takim człowiekiem, jak mąż z Przypowieści 31:10-11, który ceni ją bardziej niż rubiny, którego serce ufa jej. Znałem też jej zdumiewające poczucie humoru, wrażliwość serca, jej miłość do natury i motyli, umiejętność dostrzegania szczegółów.

Doszedłem do wniosku, że bez względu na to kogo spotykam na uniwersytecie, nikt nie będzie lepszy od Barbary.

Kiedy wiesz już o kimś, że jest szczery to taka osoba nie stanie się już bardziej szczera – już jest całkowicie szczera. Kiedy wiesz, że ktoś kocha Pana w 100%, tak jak ty, to nie może ona bardziej rozwinąć tych 100%. Kiedy już wiesz, że ona oddała całe swoje serce tobie, nie ma już niczego, co można by jeszcze otrzymać.

Zdałem sobie sprawę z tego, że reszta wspólnego życia to łagodne traktowanie indywidualnych różnic jeśli chodzi o to jak te cechy funkcjonują w życiu, a to po prostu oznacza wzrastanie charakteru w Chrystusie po obu stronach we wszystkich życiowych sytuacjach, które się nadarzą. Dopóki obie osoby stale wzrastają i dojrzewają indywidualnie w Chrystusie, przejdą wszystko, co życie przyniesie.

Czemu więc opuściłem kogoś, kogo znałem tak dobrze i kto znał mnie tak dobrze, dla jakiejś „ryby”, której nawet jeszcze nie spotkałem? Ponieważ ona oddała mi sto procent swego serca, a ja jej swojego, znaczyło to, że nie ma żadnego znaczenia kogo spotkam, i tak nie będzie w stanie dać mi nic więcej niż sto procent swego serca.

Tego dnia przestałem się w ogóle rozglądać, wróciłem do niej a ona łaskawie przyjęła mnie i od tej pory jesteśmy nieprzerwanie razem.

Chrystus w tobie

Continue reading

Codzienne rozważania_12.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Iz 53:7
ZNĘCANO SIĘ NAD NIM, LECZ ON ZNOSIŁ TO W POKORZE I NIE OTWORZYŁ SWOICH UST, JAK JAGNIĘ NA RZEŹ PROWADZONE I JAK OWCA PRZED TYMI, KTÓRZY STRZYGĄ, ZAMILKŁ I NIE OTWORZYŁ SWOICH UST.

Po tym, jak żołnierze wraz z wysłannikami arcykapłana pojmali Pana Jezusa, zaprowadzili Go do Annasza, gdzie był bity przez sługę, ponieważ nie odpowiadał na zadawane Jemu pytania w sposób jaki oczekiwał pytający (Ew. Jana 18:12-14, 19-23). Stamtąd odesłano Go związanego do Kajfasza. Przychodziło tam wielu fałszywych świadków. Rozważano skazanie Jezusa na śmierć. Opluwano Go i bito pięściami (Ew. Jana 18:24). Nad ranem żydowski Sanhedryn postanowił wydać Go na śmierć odprowadzili Jezusa do Piłata. Namiestnik uważał Go za niewinnego i odesłał do Heroda gdzie został potraktowany lekceważąco i odesłał Jezusa ubranego we wspaniałą szatę do Piłata (Ew. Łuk. 23:1-12). Ten chciał Go uwolnić lecz lud zamiast Jezusa zażądał wypuszczenia mordercy – Barabasza. Piłat rozkazał wychłostać Jezusa. Został wyprowadzony przez żołnierzy na dziedziniec gdzie zakładają mu płaszcz z purpury i koronę cierniową (Ew. Marka 15:16-19). Pan Jezus zostaje postawiony przed ludem. Ten jednak nie okazuje żadnego współczucia względem Jego cierpień i bezlitośnie żąda Jego ukrzyżowania. Ostatecznie jest odprowadzony przez żołnierzy na miejsce ukrzyżowania. Pan Jezus pozwolił się tak traktować i cierpiał na krzyżu jako sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywieść do Boga. „Gdyż i Chrystus RAZ za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu” (1 Piotra 3:18).

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_11.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Mk 16:15.
I RZEKŁ IM (JEZUS): IDĄC NA CAŁY ŚWIAT, GŁOŚCIE EWANGELIĘ WSZYSTKIEMU STWORZENIU.

W Bożym zamyśle ewangelia, czyli dobra nowina – wieść o krzyżu i dokonanym na nim przez Jezusa Chrystusa dziele zbawienia – ma zasięg globalny. Nasz Bóg „chce aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2:4). Słowo Boże mówi również: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Ew. Jana 3:16). Słowa te skierowane są do każdego człowieka, bez wyjątku. Narodowość, język, kultura, rasa, wykształcenie, pozycja społeczna, środowisko – to wszystko nie ma dla Niego najmniejszego znaczenia. Przed Bogiem wszyscy są grzesznikami i potrzebują ratunku. Również wszyscy mogą przyjąć zaoferowane w Jezusie Chrystusie zbawienie. Lecz każdy osobiście musi uznać swoją winę i uwierzyć w Zbawiciela. W niebie będą kiedyś zgromadzeni wszyscy wierzący i nową pieśnią podziękują Panu Jezusowi za Jego dzieło odkupienia słowami: „odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu” (Obj. 5:9).

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.