Rozwścieczony i namaszczony?

D. Leesley

Wysłał więc Saul oprawców, aby pojmali Dawida. A gdy oni ujrzeli poczet proroków będących w zachwyceniu, a na ich czele Samuela, na oprawców Saula zstąpił Duch Boży i oni również wpadli w zachwycenie. . . .Udał się tedy do osiedla prorockiego w Ramie; lecz i nim owładnął Duch Boży i wpadł w zachwycenie, i był w tym zachwyceniu, aż doszedł do osiedla prorockiego w Ramie. Tam także i on zrzucił z siebie swoje szaty i był w zachwyceniu przed Samuelem, a padłszy na ziemię leżał nagi przez cały ten dzień i przez całą noc; dlatego mówi się: Czy i Saul między prorokami?” (1Sam. 19).

Pojawia się pytanie. Czy mąż Boży może działać w ciele, a jednak mieć błogosławieństwo i namaszczenie Boże na swym życiu? Czy może raz przejawiać dzieła Ducha Świętego, a raz zachowywać się jak sam diabeł? Czy może być jeszcze gorzej, czy człowiek Boży, nauczyciel bądź kaznodzieja może mówić ze Świętego pobudzenia i równocześnie mówić kłamstwa znajdując się pod tym natchnieniem?

Saul został królem według wyboru serc ludzkich. Odrzucili Boże pragnienia i boski cel, którym było to, aby ich Królem był osobiście Pan. Chcieli mężczyzny, którego mogli widzieć i dotknąć, takiego którego mogliby obsypać swoją miłością i chwałą. Bóg powiedział Samuelowi, aby dał im tego, co chcieli. Spełnił pragnienie ich serca, lecz pod koniec tego dnia, już wiedzieli, że mogli podjąć lepszą decyzję. Bóg nawet ostrzegał ich przed ich głupotą w rozdziale 8.

Saul zebrał swoją armią na wojnę i wygrywał bitwy na prawo i lewo. Bóg z pewnością miał upodobanie w tym „nowym programie” prawda? Błąd. Nadal nie było to doskonały Boży cel.

Dziś dzieje się coś, o czym ja mówię, że „kościół oszalał”. Dziesięciny, tytuły, urzędy, władze i, mogę dodać, łzy. Łzy tych, którzy cierpią pod niewłaściwym systemem kontroli, chciwości i arogancji. A jednak Bóg opiekuje się Swoja trzodą, pomimo 1700 lat ignorowania nowotestamentowego planu i formy dla „wybranego ciała”.

Pomimo że Saul NIE należał do Bożego programu, to jednak pomocna dłoń Pana spoczywała na Izraelu. Chwilę później dalej czytamy, że Saul był bardzo złym, aroganckim i zazdrosnym mężczyzną, którego Bóg wyznaczył nad Izraelem tylko dlatego, że oni sami odrzucili pozycję Boga pośród siebie.  W końcu przyszedł czas, gdy Bóg powiedział „dosyć”. Pan miał zastąpić Saula Dawidem, mężem według Jego serca. Dawid był namaszczony i pokorny. Bezinteresownie chciał wypełnić wyłącznie to, co było Bożą wolą. To doprowadzało Saula do wściekłości i zazdrości. Znamy wszyscy dobrze tą historię.

Lecz spójrzmy na to powyżej. Saul wysłał posłańców, aby znaleźli Dawida i sprowadzili go do Saula na śmierć. Okazuje się, że dla najbliższych towarzyszy tego przywódcy nie stanowiło to żadnego problemu! Kiedy jednak przyszli do Samuela i prorokujących proroków, Duch Pański spoczął na nich i również oni mówili w natchnieniu. Wrócili do Saula i opowiedzieli mu o tym, że Duch Święty zstąpił na nich i przeżyli mini przebudzenie. Saul posłał innych jeszcze dwa razy a wynik był ten sam.

Nie da się jednak znaleźć wzmianki o tym, że ich serca zostały zmienione dzięki tej misji. W końcu Saul wybrał się w drogę i gdy tam dotarł, Duch Święty zstąpił na niego tak samo i on również prorokował przez całą noc. Jakże pełen chwały czas w Panu, jakaż moc objawiona, a jednak ten mąż nigdy nie cofnął planu zabicia pokornego Dawida Chciał w ten sposób pozbyć się, świadomości grzechu.

Dawid uciekł do Jonatana wołając [moja parafraza]: „Cóż takiego zrobiłem. Co jest nie tak ze mną, że wyznaczony przez Boga lider nie lubi mnie i nie chce mnie przy sobie? Szanuję go, zachowywałem się pokornie przy nim. Poddałem wszystko mojemu Bogu,…” Właśnie tak; to jest pewny plan działania, który spowoduje odrzucenie przez Bożego namaszczonego lidera.

Wierzcie mi, to się nie zmieniło. Byłem tego świadkiem we współczesnej instytucji zwanej „kościołem” z pierwszej ręki wielokrotnie. Im bardziej pokorny się stajesz, im bardziej poddany Bogu starasz się być, im większe namaszczenie otrzymujesz, im skuteczniej dowodzisz swej służby, tym częściej będziesz świadkiem lodowatego potrząsania ramionami hierarchii zorganizowanej religii.

Tak więc, odpowiedź na pytanie: czy prawdziwe namaszczenie może brać udział w grze wtedy, gdy utrzymuje się serce pełne zła? Zgodnie z tym, co oglądamy w tej historii Saula – tak. Czy taki scenariusz może istnieć dziś, pod nowym przymierzem? Moim zdaniem, tak, zdecydowanie.

aracer.mobi

DS_09.12.09 Obj. 7

HeavenWordDaily

David Servant

Siódmy rozdział, wrzucony między „sądy pieczęci”, jest wstępem do rozdziału ósmego, w którym ostatnia siódma pieczęć świętego zwoju zostaje przez Chrystusa złamana, co z kolei rozpoczyna kolejne siedem „sądów trąby”. Najwidoczniej ważne jest, aby przed rozpoczęciem tych sądów zostali opieczętowani na czołach „wierni słudzy Boga” przed tymi sądami, aby nie cierpieli z powodu tego, co spadnie na świat. W rozdziale dziewiątym będziemy czytać o szarańczy, która ma dręczyć tych, „którzy nie mają pieczęci Boga na swych czołach” (9:4).

Później dowiadujemy się o tym, że znak na czole tych 144.000 jest imieniem Baranka i imieniem Jego Ojca (14:1). Dalej dowiadujemy się też, że wszyscy wierni słudzy Boży będą mieli pieczęć na swoich czołach (22:3-4). Dlatego też można wyciągnąć niewłaściwy wniosek, jakoby tylko te 144000 potomków Izraela otrzyma znak w tym czasie, o którym wspomina księga. Istnieje taka możliwość, że będzie wtedy więcej niż 144000 wiernych sług Bożych na ziemi, a jeśli tak, to z pewnością jest możliwe, że będą oni również opieczętowani, lecz tych 144000 potomków Izraela jest tutaj wymienione z jakiegoś powodu. Niektórzy teoretyzują, że są to ludzie powołani na ewangelistów, lecz to czysta spekulacja. Są oni wymieni ponownie w 14:1-5, lecz w tym czasie znajdują się już w niebie oddając cześć przed tronem Bożym, albo ze względu na męczeństwo, albo dzięki porwaniu. Tak wiele tajemnic!

Jak możliwe będzie wybranie 12000 potomków z każdego z dwunastu plemion Izraela, skoro przez ostatnie 2000 lat te plemiona tak bardzo się ze sobą zmieszały? Oczywiście, jeślibyśmy mieli traktować liczbę 12000 dosłownie to ci, którzy zostaną naznaczeni niekoniecznie będą posiadać czystą linię jednego plemiona, lecz będzie ona dominująca. Bóg zna genetykę każdego. Sugeruje się również, że te 144000 to starożytni wierzący Żydzi, którzy już są w niebie, a którzy dzięki temu mogą posiadać czystą linię genetyczną. Z drugiej strony, wydaje się, że nie ma żadnego powodu, aby pieczętować tych, którzy już są w niebie. Ponownie widzimy, że jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Sugeruje się również, że to właśnie w tym okresie między sądem szóstej i siódmej pieczęci wierzący zostaną porwani z ziemi. Uzasadnia się to w taki sposób, że w tym rozdziale Jan widzi w niebie tłumy odkupionych, którzy są tak opisani: „to są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka” (7:14). Niemniej, w rozdziale dziewiątym będziemy czytać o wypuszczeniu szarańczy, która będzie dręczyć tylko tych, którzy nie mają pieczęci Boga na swych czołach, co wskazuje na to, że będą jeszcze wtedy ludzie posiadający znak Boży. Z drugiej strony możemy mylić się zakładając, że to, co czytamy w rozdziale dziewiątym następuje chronologicznie po wydarzeniach z rozdziału siódmego! Może być również tak, że wielkie tłumy, które widział Jan to raczej tłumy męczenników, niż „porwanych”! Ja tego nie wiem!

W każdym razie pewni możemy być tego: choć wierzący, którzy będą żyć w czasie ucisku być może nie zostaną uratowani od cierpień związanych z politycznym systemem antychrysta, to nie będą celem gniewu Bożego, który zostanie wylany na ziemię. Są tylko trzy możliwości: 1.zostaną męczennikami, 2. zostaną porwani, 3. będą chronieni. „Bóg nie przeznaczył nas na gniew” (1Tes. 5:9).

Zamiast martwić się tym, co może przynieść współczesna przyszłość, cieszmy się tym, co leży przed nami w wiecznej przyszłości. Jak powiedział anioł Janowi, Bóg „osłoni (nas) obecnością swoją” (7:15) oraz „otrze wszelką łzę” z naszych oczu (7:17). W „nadchodzących czasach” On „Okaże nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie” (Ef. 2:7). Chwała Bogu!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

Wołaj o przebudzenie

08 grudnia 2009
Barbara J. Yoder Newsletters – Prophetic

W kwietniu 2006 roku w czasie uwielbienia na konferencji, na której miała przemawiać, zaczęła spoczywać na mnie w niezwykły sposób obecność Boża. Im bardziej na mnie spoczywał ciężar Jego obecności, tym bardziej zanurzałam się w niebiańskiej rzeczywistości. Znalazłam się środku przeżycia w rodzaju 3D, było tak, jakbym znajdowała się w samym środku kina akcji.

Widziałam ogromne ilości mężczyzn idących w moim kierunku, ubranych jak surowi starożytni mężowie. Wyglądali niechlujnie, byli silni i muskularni, niemal straszni, i ubrani byli w zwierzęce skóry. Mieli miecze, maczugi, siekiery, łuki, strzały tarcze, wielu jechało na koniach. Wydaje mi się, że najlepiej przyrównać ich można do armii z filmu „Odważne Serca”. Tworzyli ogromną starożytną armię.

Wszyscy spieszyli w moją stronę jakby w ataku. Ta armia była tak agresywna nastawiona i przerażająca, że zapytałam Pana: 'Czy oni są z nami, czy przeciwko nam?”. Odpowiedział:”Oni są z tobą”.

Jak tylko usłyszałam odpowiedź, zostałam zabrana w górę nieba na wysokość, gdzie latają odrzutowce. Spojrzałam w dół na Stany Zjednoczone i zobaczyłem, że na całym terenie kraju widoczne były tylko nieliczne światła. Cały kraj wyglądał jak jakaś wiejska odległa kraina, jedno światło było tu, jedno tam, daleko od siebie.

Niemniej, w miarę jak ta armia galopowała przez kraj, światła zaczynały się włączać w miejscach przez które przechodzili. Co więcej, światła świeciły również później, gdy już przeszli dalej. Robiło się coraz jaśniej, aż do chwili gdy miasta i miasteczka w całym kraju zostały rozświetlone całkowicie. Wyglądało to tak, jakby został rozpalony ogromny ogień, który obejmował całe obszary.

Wracając na Ziemię, zobaczyłam, że ta galopująca armia była nie do zatrzymania; przekraczała mury, budynki, przeszkody, płoty – wszystko, cokolwiek stało na drodze. Nic nie było wstanie zatrzymać ani nawet zwolnić tych mężczyzn.  Dysponowali nadnaturalną siłą i odwagą, nie było w nich żadnego wahania, tak jakby każdy z nich miał w sobie umieszczony komputerowy chip, który nakazywał: „Prosto przed siebie; nie zatrzymuj się, nie oglądaj się wstecz, aż dotrzesz na drugi koniec kraju”. Gdy galopowali wprost przez billboardy, budynki, drapacze chmur i domy wszystko to fruwało wokół.
Im dalej postępowali tym bardziej rozświetlony był kraj, aż do momentu, gdy potężne rozświetlone obszary graniczyły ze sobą. To, co przedtem było ciemnością, teraz było całkowicie jasne. Spojrzałam w dół na niemal oślepiająco jasne miasta, miasteczka a nawet obszary wiejskie.

Pan powiedział: „To jest Moja armia”.

Kiedy po raz pierwszy otrzymałam tą wizję, zinterpretowałam ją duchowo. Innymi słowy: nie było to wydarzenie fizyczne, lecz duchowe, takie, które dzieje się niewidzialnie, lecz ma swoje konsekwencje w naturze.

Niemniej, teraz, w miarę jak obserwuję pojawiające się przed nami współczesne wydarzenia zarówno na terenie kraju jak i globalnie, w kościele jak i poza, wierzę, że tę armię, którą widziałam, Bóg posyła po to, aby zrównać z ziemią całe organizacje czy poszczególne ich aspekty, różne struktury, korporacje, rządy, kościoły i tak dalej, wszystko co nie jest zgodne z Bożym celem czy Jego natura i charakterem. Bóg robi coś całkowicie nowego: chce nas napełnić Sobą.

Wiele z tego, co obecnie budujemy jest podobne do dzieła Kaina, który zbudował coś, co było poza obecnością Bożą (p. Rdz. 4), lecz jesteśmy na samym skraju ogromnego przebudzenia, zrywu o niespotykanych rozmiarach. Boża obecność napełni Jego ludzi w taki sposób, że to, co wydawało nam się chwałą w przeszłości, będzie niczym w porównaniu do tego, co będzie się manifestować. William Seymour, lider i wizjoner przebudzenia na Azusa Street, prorokował o tym, że będzie jeszcze inne poruszenie Boże około 100 lat po Azusa, które je całkowicie zacieni. Jego przewidywania wypadają na obecne czasy: 2009 – 2010.

Ale zanim Bóg będzie mógł przyjść w taki całkowicie pokrywający sposób, pewne rzeczy muszą zostać usunięte z drogi. Bierzemy udział w potężnym programie 'przebudowy’. Bóg usunął i usuwa Swoje błogosławieństwo z tego wszystkiego (zarówno personalnie jak i zbiorowo), co nie niesie Jego obecności i mocy. On dopuszcza do tego, aby te rzeczy upadały lub zawodziły. On sam gasi programy i formy działalności, które nas rozpraszają i powodują, że jesteśmy zajęci czymkolwiek innym niż naszym Nr 1: Nim Samym.

Bóg musi również złamać naszą zaufanie do wszystkiego, co osłabia naszą wiarę w Niego. Pan szuka ludzi, którzy są radykalnie poddani Jemu i całkowicie od Niego zależni. Królestwo Boże może działać w najpotężniejszej mocy i tak się przejawiać tylko przez tych, którzy odważą się zaryzykować wszystko i wierzyć. Nie bójcie się ani się nie martwcie tym, co będzie upadać czy sypać się w gruzy. Wierzę, że Bóg zarządza to zniszczenie, aby:

Oczyścić nas ze wszystkiego czemu ufamy, a co uniemożliwia nam całkowite poleganie na Nim.

Złamać formalne struktury, które powstrzymują Jego obecność i działanie tak, aby pierwotny cel Zielonych świąt jako ruchu szarych ludzi, ruchu u podstaw (a nie hierarchiczna, sztywna struktura) został przywrócony.

Odejście do tego, co pochłania nasz czas, energię i oddanie, lecz nie ma już więcej żadnej celu.

Skupić nas bardziej na relacjach niż na zadaniach. To relacje – najpierw z Bogiem a następnie z innymi ludźmi – kształtują mandat/zlecenie naszych zadań.

Stworzyć desperację. Gdy wszystko w co wierzymy, co robimy i czemu ufamy wali się bądź sypie, zaczynamy wołać. Jest takie wołanie, które nie tylko zbawia, lecz również uwalnia. Izraelici doświadczyli tego w Egipcie (p. Wyj. 2-3), lecz to wołanie nie zrodziło się dopóki życie, do którego byli przyzwyczajeni, nie przestało funkcjonować po staremu.

Nie bój się klęsk dziejących się wokół ciebie, zacznij wznosić swój głos i wołaj do Boga. Bóg będzie podnosił każdą osobę, każde miejsce, które woła szczerze zdesperowane.

Armia przybyła i maszeruje przez ten kraj. Różne rzeczy walą się z każdej strony, lecz celem upadku nie jest zniszczenie, lecz przemiana. Jeśli odpowiemy Bogu, światło zostanie w tym kraju włączone przy pomocy największego w historii przebudzenia – większego niż Azusa Street.

Już czas na wołanie. Nie zwlekaj! Podnieś swój głos i niezmieszany wołaj, aż Bóg usłyszy, przyjdzie i wyleje Swoje zbawienie.

Autorka, Barbara J. Yoder, jest założycielką i pastorką Shekinah Christian Church (shekinahchurch.org) w Ann Arbor, Michigan, znaną ze swej przełomowej apostolskiej i proroczej służby.поисковая оптимизация продвижение сайтов интернете

DS_8.12.09 Obj. 6

HeavenWordDaily

David Servant

Pomimo że ten rozdział zawiera mnóstwo tajemnic dotyczących różnych szczegółów, główne przesłanie jest jasne: powrót Chrystusa będą poprzedzały niebezpieczne czasy. Wydaje się, że znajduje się tutaj ogólny przegląd tego okresu i tego, w jaki sposób złamanie przez Jezusa każdej pieczęci, sądu Bożego, wpłynie na Ziemię.

Gdyby można zastosować aspekt chronologii do tych wydarzeń to największe nieszczęścia zaczynają wraz z przyjściem antychrysta. Symbolizuje go pierwszy z czterech „jeźdźców apokalipsy”. Zwróć uwagę na fakt, że antychryst jedzie na białym koniu, tak samo jak Jezus w czasie swego powrotu (p. 19:11-14). Tak więc przedstawia on siebie nie tylko jako „kogoś dobrego” lecz również Mesjasza. Świat zostanie przez niego zwiedziony i ostatecznie uwierzy, że jest Bogiem.

Mówi się nam, że antychryst wyruszy jako „zwycięzca, aby zwyciężać” (6:2). Jak podaje prorok Daniel, antychryst jest mężem wojny, który pojawi się jako człowiek pochodzący z konfederacji 10 narodów i podbije trzy z nich (Dn. 7:8, 20-24). Zauważ, że jego pojawienie się jest wynikiem boskiego dekretu, suwerennego sądu Bożego. Być może pamiętasz co czytaliśmy w 2 Liście do Tesaloniczan:

A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. (9) A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, (10) i wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić. (11) I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, (12) aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości”  (2Tes. 2:8-12).

W czasie działania antychrysta świat znajdzie się w stanie wojny (co jest symbolizowane przez drugiego jeźdźca apokalipsy), czemu będzie towarzyszyć głód związany z ogromnym wzrostem cen żywności, jak też znaczne masowa śmiertelność i powszechne występowanie chorób (odpowiednio trzeci i czwarty jeździec). Widocznie jedna czwarta mieszkańców świata będzie zamieszkiwać te osądzane rejony, albo zginie z powodu tych sądów (6:8).

Pamiętajmy, że Jezus również zapowiadał, że pojawienie się fałszywych proroków, oraz to, że wojny i głód zaleją świat u kresu czasów. Ostrzegał:

Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. … Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi” (Mat. 24:5-7).

Koniec czasów będzie również oznaczał męczeństwo wielu wierzących, na co wskazuje złamanie piątej pieczęci. Zauważ, że ci męczennicy skarżą się przed Bogiem: „I wołały donośnym głosem: Kiedyż, Panie święty i prawdziwy, rozpoczniesz sąd i pomścisz krew naszą na mieszkańcach ziemi?„(6:10). Powiedziano im, że muszą czekać, aż zginie jeszcze więcej męczenników. Oni nie przebaczyli swoim mordercom, ani nie mówi się im, aby przebaczyli. Jak dowiadujemy się wielokrotnie w czasie naszej podróży po Nowym Testamencie, jesteśmy zobowiązani do tego, aby kochać naszych wrogów, lecz nie znaczy to, że mamy obowiązek przebaczania im. Bóg kocha złych, lecz nie przebacza im, dopóki nie pokutują.

Przegląd wydarzeń dni ostatnich w tym rozdziale kończy się słowami Jezusa o tym, co stanie się przed Jego powrotem (Mt. 24:29-30). Będzie wielkie trzęsienie ziemi, słońce zaciemni się, księżyc zmieni kolor na czerwony a gwiazdy będą spadać z nieba (meteoryty?). Każda góra i każda wyspa zostanie przesunięta ze swego miejsca (6:14). Na ziemi zapanuje strach przed gniewem Baranka i Tego, który zasiada na tronie (6:15-16).

Gdzie będą wówczas wierzący? Albo będą chronieni na ziemi, albo bezpieczni w niebie czy to dzięki swemu męczeństwu, czy dzięki porwaniu. „Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa” (1Tes. 5:9). Chwała Bogu!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

DS_07.12.09 Obj. 5

HeavenWordDaily

David Servant

Jak już wczoraj wspomniałem, generalnie, jeśli chodzi o tym, co Jan opisuje w Księdze Objawienia, lepiej jest po prostu poddać się zdumieniu wspaniałych scen niż starać się zrozumieć wszystko, co jest w nich opisane. W dzisiejszym czytaniu Jan jest świadkiem, tego, w czym wszyscy wierzący pewnego dnia będą brali udział -uwielbieniu w niebie. Tam, Jezus jest w centrum uwagi i jest czczony za to Kim jest i co zrobił. Myślę, że nasze współczesne uwielbienie powinno podążać za tym przykładem.

Jasne jest, że część z tych rzeczy, które Jan opisuje w tym rozdziale nie powinna być traktowana literalnie, lecz symbolicznie. Mówi się nam, że dym (woń) wznosząca się z czasz trzymanych przez 24 starców i czterech żywych istot to „modlitwy świętych” (5:8). Siedem oczu na tym symbolicznym Baranku reprezentuje: „siedem Duchów Bożych, posłanych na całą ziemię” (5:6), cokolwiek by to mogło oznaczać!

Te trzy symbole zawarte w piątym rozdziale zmuszają mnie do zastanawiania się nad tym, co jeszcze może być tutaj symboliczne i nie dać się wyjaśnić. Nie mając lepszej wiedzy, zazwyczaj traktuję wszystko pozostałe z tego rozdziału literalnie w tym zapieczętowany siedmioma pieczęciami zwój. Ta święta księga widocznie zawiera zakreślone wcześniej Boże plany przyszłych wydarzeń związanych z prześladowaniami, zdarzeń, których będziemy czytać dalej, a które będą uruchamiane po otwarciu poszczególnych pieczęci w następnych kilku rozdziałach.

Pozostaje tajemnicą dlaczego te wydarzenia zostały zapisane na zapieczętowanym zwoju i dlaczego tylko ktoś tak godny jak Chrystus może złamać pieczęcie. Być może sam zwój jest również symboliczny. Nawet jeśli nie mamy nic innego to powinniśmy być pod wielkim wrażeniem tego, że w całym wszechświecie nie ma nikogo takiego jak Jezus, i że przyszłe przeznaczenie świata jest w Jego rękach.

Pomimo że z pewnością istnieje jakaś chronologia wydarzeń w tej księdze, nie zawsze jest to spójne, co jeszcze dodaje tajemniczości. Na przykład kulminacja uwielbienia z tego rozdziału obejmuje wszelkie stworzeni, nie tylko niebo i piekło, lecz również ziemię; wszystko uwielbia Jezusa (5:11-13). Nie wydaje się prawdopodobne, aby takie wydarzenie mogło mieć miejsce kiedykolwiek przed wielkim uciskiem czy w trakcie jego trwania, czy przed drugim przyjściem Jezusa. Wygląda to tak, jakby owa scena niebiańskiego uwielbienia Jezusa pokazana przed uciskiem, dotyczyła czasu po ucisku. Skoro tak jest to zawsze dobrze jest uważać, zanim zacznie się zaznaczać na osi czasu jakiekolwiek zdarzenia zapisane w tej księdze.

Może pamiętasz, że Bóg obiecał Abrahamowi przez Jego nasienie „wszystkie rodziny ziemi będą błogosławione” (Rdz. 12:3). Według Pawła my Abrahamowym nasieniem, które przyniosło błogosławieństwa całej ziemi był Chrystus (Gal.3:16), ten, który powiedział nam, abyśmy czynili Jego uczniami wszystkie narody, a bardziej dosłownie, wszystkie etniczne rodziny świata (Mat. 28:19) i ten, który umarł za grzechy wszystkich (1Jn 2:2). Dziś dowiadujemy się, że starożytna Boża obietnica dana Abrahamowi wypełni się, ponieważ ludzie „z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu” będą pośród tych, którzy będą rządzić ziemią, zostali nabyci krwią Chrystusa (5:9-10). Ci, którzy badają te sprawy twierdzą, że obecnie ciągle nadal są tysiące etnicznych grup, które nie są uczniami Chrystusa. Tak więc, ciągle jeszcze jest praca do wykonania i żniwo nadal czeka na zebranie przez tych, którzy spojrzą na owe pola.

Po przeczytaniu tego rozdziału zostałem kiedyś zainspirowany do tego, aby napisać pieśń. Miała tytuł „Godzien jest Baranek„. Jeśli masz kilka minut, możesz posłuchać jej tutaj. Proszę wybaczcie słabą wokalną stronę tego nagrania i módlcie się, aby nagrał ją kiedyś Brooklyn Tabernacle Choir!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

Komercja czy Chrystus?

Gerald Chester

www.strategieswork.com

Boże narodzenie to, z cały tym jedzeniem, przyjęciami, obchodami, rodzinnymi spotkaniami i, oczywiście, prezentami interesująca pora roku. Sprzedawcy budują swój roczny plan opierając się na okresie Bożego Narodzenia i chętnie przyznają krytyczną rolę jaką ten czas odrywa co roku w ich powodzeniu. Bez bożonarodzeniowego gwałtownego wzrostu sprzedaży większość handlowców miałaby problemy finansowe. Nic więc dziwnego, że punkt ciężkości został przeniesiony z czczenia Chrystusa, na czczenie komercji. Jak się ta zmiana dokonała?

W pierwszym rozdziale książki „Społecznie odpowiedzialne inwestowanie” (Socially Responsible Investing), Amy Domini opisuje ewolucję symboli społecznych jaka dokonała się w architekturze. Te symbole są widoczne na głównych budynkach i monumentach budowanych przez społeczeństwo. Przed rokiem 1600 budynki i monumenty były poświęcone Bogu, jak na przykład katedry. Przesłanie było takie, że Bóg istnieje i jest bardzo istotną częścią społeczności. W dekadach między XVII – XIX w. wielkie monumenty takie jak parlamenty czy wielkie pałace – były budowane aby uczcić rząd i wagę społecznej struktury. W czasie ostatniego stulecia wielkie budynki stały się kwaterami głównymi wielkich korporacji, czcząc wpływ komercji na rozwój standardu życiowego. (Źródło: http://www.amydomini.com/sri_excerpt.)

Analiza Amy jest interesująca i daje dobre wyjaśnienie zmiany jaka dokonała się ze skupienia się na Chrystusie ku skupieniu się na komercji – czyli więcej pieniędzy i wyższy standard życiowy. Innym sposobem spojrzenia na tę ewolucję jest to, że przeszliśmy z czczenia Chrystusa do czczenia pieniądza.

Lekarz z pierwszego wieku, Łukasz, cytuje w swej ewangelii słowa Jezusa: „Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Łk.16:13 ), a zatem oddawanie czci Bogu i pieniądzom wykluczają się nawzajem. , Proszę, zwróćmy uwagę na to, że Bóg i pieniądze nie wykluczają się wzajemnie, lecz raczej, że wykluczają się część dla Boga i cześć dla pieniądza.

Większość z nas nie uważa siebie za czcicieli pieniądza, raczej twierdzimy, że jesteśmy czcicielami Boga, lecz jeśli Amy Domini ma rację a znaki i symbole kultury ujawniają prawdziwe ludzkie wartości, to czy to wszystko razem nie wskazuję, że jesteśmy czcicielami pieniądza?

Zastanówmy się nad następującymi znakami:

Znak #1: Sukces jest określany pieniędzmi. Jeśli o kimś mówimy, że „odniósł sukces” to powszechnie odnosimy się do jego finansowego powodzenia. O ile człowiek nie jest takim skrajnym kryminalistą jak Bernie Madoff, uważamy, że poziom powodzenia jest bezpośrednio proporcjonalny do jego finansowej fortuny.

Znak #2: Amerykanie żyją jak konsumenci, a nie zarządcy. Jest to tak oczywiste w miejscu pracy, że biznesowe badania określiły Amerykanów jako „konsumentów”. Co więcej, nasza ekonomia jest zbudowana na konsumpcji, co widać wtedy, gdy indywidualna konsumpcja spada, to samo ekonomia również słabnie.

Znak #3: W Ameryce pojawiła się mentalność mówiąca, że „prawnie należy mi się od władzy” (dosł.: entitlement – przyp.tłum.) i obowiązuje prawo do szczególnego standardu życia, pomocy w nieszczęściach, ochrony zdrowia i finansowego bezpieczeństwa. Większość ludzi oczekuje tego, że to rząd zatroszczy się o nich jeśli coś pójdzie źle i gdy się zestarzeją. Nie ma żadnego solidnego powodu, aby oszczędzać pieniądze czy pomagać sobie nawzajem.

Znak #4: Niemal wszyscy szukają pracy ze względu na pieniądze. Generalnie ludzie przyjmują i zostawiają pracę, aby zarabiać więcej. Jeśli jakiekolwiek inne czynniki mogą być brane pod uwagę to mają drugorzędne znaczenie.

Znak #5: Przeważająco to pieniądze decydują o tym, gdzie ludzie decydują się mieszkać. Większość ludzi określa maksymalną kwotę hipoteczną, którą są w stanie unieść i kupują dom, który do tego pasuje. Dlatego wielu ludzi żyje „ubogim domem” co znaczy, że nie są w stanie odpowiednio go umeblować, ozdobić czy utrzymać. Co więcej, ponieważ żyją na finansowej krawędzi, gdy tylko nacisk ekonomiczny rośnie, tracą swoje domy wskutek przejścia obciążonej nieruchomości na własność wierzyciela (dosł.: foreclosure).

Gdy zastanawiam się nad tymi znakami, jestem przekonany, że pieniądze są bardzo ważne dla ludzi – znacznie ważniejsze od Boga. Będąc aktywnym chrześcijaninem przez ponad 50 lat mam taką anegdotyczną obserwację mówiącą, że Bóg jest ważny dla ludzi przez kilka godzin tygodniowo w niedzielę, lecz reszta czasu jest poświęcona pieniądzom. To one decydują o tym, kim jesteśmy, jak postrzegamy i jak używamy pieniędzy, o naszym socjalnym standardzie, publicznej polityce, o tym gdzie pracujemy i jak żyjemy. Gdzie jest Bóg w tym wszystkim?

Jak już wcześniej zauważono jedną z zasad funkcjonowania Bożego wszechświata jest to, że nie można czcić Boga i pieniądza – należy dokonać wyboru. Niestety, niewielu rozumie tą rzeczywistość – wielu wyznających chrześcijaństwo uwidacznia powyższe znaki, co oznacza, że usiłują czcić i Boga, i pieniądze.

Niech to będzie dla nas jasne: gdy łamiemy Boże zasady, ponosimy konsekwencje. Zwróć uwagę na słowa apostoła Pawła do Galcjan 6:7: ” Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie”. Błędem (zwiedzeniem) jest sądzić, że jeśli siejemy ziarno buntu, łamiąc Boże prawa to nie będzie tego konsekwencji, a jednak tak właśnie robimy. Myślimy, że możemy czcić Boga i pieniądze, lecz Bóg wyraził inne zdanie.

Powszechnie przyjętą ideą we współczesnym chrześcijaństwie jest skupienie się na tym, aby doprowadzić ludzi do decyzji dla Chrystusa (zwrot oznaczający 'przyjęcie Chrystusa’ – przyp.tłum.), jakby ta decyzja była wszystkim, czego potrzeba, a to sugeruje, że wszystkie inne decyzje mogą być podejmowane bez Chrystusa. Gdy czytasz Nowy Testament jest jak najbardziej jasne, że apostoł Paweł uważał Chrystusa i Jego nauczanie za podstawę podejmowania wszelkich decyzji (np. Kol.2).

Około roku temu słyszałem kaznodzieję, który mówił, że on nie stara się doprowadzić ludzi do podjęcia decyzji dla Chrystusa, lecz starał się doprowadzić ich do tego, aby każda decyzja była dla Chrystusa. Jest to biblijna perspektywa.

Myślę, że znaki czasów są wyraźne. Społeczność wyznająca chrześcijaństwo, a w szczególności w Ameryce Północnej, wyrzekła się czczenia Chrystusa i wybrała czczenie komercji (tj. pieniądza). Ten wybór pociąga za sobą niechciane konsekwencje. Być może obecne ekonomiczne nieszczęścia jest ich częścią.

W Księdze Ozeasza 13:2 czytamy: „A teraz grzeszą dalej, bo ze swojego srebra uczynili sobie lane posążki, bałwany według swojego pomysłu, a to wszystko jest robotą rzemieślników… „. Zwróć uwagę na to, że rzemieślnik (tj. warsztat pracy) po prostu dostosowuje się do potrzeb ludzkich. Prawdziwym napędem kultury są poglądy ludzi. Miejsce pracy i kulturalna polityka publiczna zwyczajnie odzwierciedlają to, co ludzie myślą. Jeśli ludzie decydują się czcić Boga, to miejsce pracy i polityka publiczna będą czcić Boga. Jeśli ludzie chcą czcić pieniądze, to te dwa elementy życia będą czcić pieniądze.

Decyzja, aby czcić pieniądze zamiast Boga prowadzi do osądu (p. Pwt. 28), lecz jeśli ludzie będą pokutować i czcić jedynego prawdziwego Boga, to będą błogosławieni. Tak więc wybór należy do nas – komercja (tj. pieniądze) czy Chrystus – co wybierzesz?

Wiedz o tym: z powodu grzechu człowieka, alternatywą jest komercja. Jeśli więc chcesz przemiany, prawdziwej zmiany, musisz aktywnie odrzucać cześć dla pieniędzy i wybrać Chrystusa. Aby wypracować sobie szczegóły tego, co to może oznaczać dla ciebie, sugeruję, aby znaleźć pobożną osobę, które rzeczywiście czci Chrystusa i podporządkować się jej. Niech ten człowiek dyscyplinuje cię i pomaga stać się prawdziwym czcicielem Chrystusa. Przemiana może być dla ciebie trudna, lecz jest jedynym sposobem na trwały sukces w Bożym wszechświecie – wieczne powodzenie, które jest warte zniesienia każdego bólu i wszelkich kosztów.

Jakiż to dar dla siebie samego, twojej rodziny, innych chrześcijan, współpracowników i społeczności!

Szczęśliwego Bożego Narodzenia

deeo.ru

DS_04.12.09 Obj. 4

HeavenWordDaily

Servant David

Ten rozdział zaczyna trzecią z trzech naturalnych części Księgi Objawienia -miejsce od którego Jan zaczyna zapis tego, co „ma się stać potem” (por. 4:1 z 1:19). Apostoł został przeniesiony do nieba, aby zobaczyć scenę wokół Bożego tronu. Jeśli ten rozdział nie wzbudzi w was bojaźni Bożej, to nic tego nie zrobi.

Na podstawie tej księgi powstało więcej teorii i spekulacji niż w oparciu o jakąkolwiek inną. W tym rozdziale, na przykład, niektórzy znajdują poparcie dla idei, jakoby kościół miał zostać porwany przed ogólnoświatowym uciskiem, tylko dlatego, że Jan usłyszał dźwięk trąby, zanim został przeniesiony do nieba, a Pismo mówi, że kościół będzie porwany przy „ostatniej trąbie” (1Kor. 15:52)! A ponieważ Jan znalazł się w niebie przed zobaczenie w wizji nieszczęść na ziemi, jest to stawiane jako dowód na to, że kościół będzie w niebie przed uciskiem. Prawda jest zaś taka, że jedyne czego dowodzi fakt, że Jan usłyszał głos trąby i został uniesiony do nieba zanim otrzymał wizje ucisku na ziemi to, to że usłyszał głos trąby, został przeniesiony do nieba, po czym miał wizję ucisku na ziemi.

Niektórzy wskazują na to, że choć kościół jest wspominany wielokrotnie w pierwszych trzech rozdziałach tej Księgi, nie ma o nim mowy aż do 22 rozdziału, dowodząc przypuszczalnie, że kościół znajduje się w niebie w czasie ucisku. Prawda jest taka, że wierzący są wymieniani w Objawieniu jako obecni na ziemi w czasie jej ucisku (6:1; 7:3-17; 9:4; 11:3-7; 12:14-17), a jeśli są tam wierzący, to jest tam również i kościół, nawet jeśli Jan nie używa słowa „kościół”, aby ich opisać. Pewne jest to, że wierzący ciągle doświadczają męczeństwa w czasie ucisku, a zatem zostaną przeniesieni z ziemi do nieba z powodu swej śmierci.

Jan zrobił, co tylko mógł najlepszego, aby opisać scenę wokół tronu Bożego, widok, który jest niemal nie do opisania z ziemskiego punktu widzenia. Możesz sobie wyobrazić prymitywnego mężczyznę z Borneo odwiedzającego Nowy York a następnie starającego się po powrocie opowiedzieć przyjaciołom to, co widział? Jan miał dokładnie taki problem.

Ciekawe jest to, że cztery żywe istoty, które widział Jan – każda miała po sześć skrzydeł i pełno oczu – były bardzo podobne do cherubów o czterech skrzydłach oglądanych przez Ezechiela (Ez. 1, 10) oraz do serafinów o sześciu skrzydłach, które widział Izajasz (Iz. 6). Jan napisał o tych istotach:

Postać pierwsza podobna była do lwa, postać druga podobna była do cielca, postać trzecia miała twarz jakby człowieczą, a postać czwarta podobna była do orła w locie” (4:7).

Opis zostawiony przez Ezechiela jest podobny:

Ich oblicza wyglądały u wszystkich czterech z przodu jak twarz ludzka, z prawej strony jak twarz lwa, z lewej strony jak twarz wołu, a z tyłu jak twarz orła” (Ez. 1:10).

Wyobraź sobie to jeśli potrafisz!

Zarówno Jan jak i Ezechiel wspominają o tęczny nad tronem Bożym (Ez. 1:28; Obj. 4:4).

Jan widział również „siedem ognistych pochodni płonących przed tronem; jest to siedem duchów Bożych” (4:5). Niewątpliwie jest to tajemnica. Niektórzy komentatorzy sugerują, że te siedem ogni reprezentuje siedmioraką naturę Ducha Świętego, opisaną przez Izajasz a tak (Iz 11:2,3):

I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch poznania i bojaźni Pana. I będzie miał upodobanie w bojaźni Pana„. Powtórzę tylko, że tego rodzaju spekulacje nie przekonują mnie.

Zamiast starać się pojąć każdą tajemnicę tego rozdziału (i innych z Księgi Objawienia), lepiej będzie gdy pozwolimy, aby to, co czytamy, napełniło nas respektem i zdumieniem. Oby inspirowało nas to do uwielbienia naszego cudownego Boga, którego pewnego dnia będziemy mogli zobaczyć w niebie, tak jak zobaczył Go Jan, i przed którym uklęknąć przed Nim!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сео компании