Category Archives: Pozostałe

Dawca Daru

Logo


Alan Smith

Łk. 2:8-12:
A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim. I anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka. I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, Gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie.

To był ten czas, w którym Bóg chciał dać Swój największy Dar dla ludzkości. Ten Dar miał być żywym przykładem Ducha Bożego w ludzkiej postaci i Bóg miał dawać wszystko, co miał poprzez ten Dar i w Nim. W Bożej naturze jest dawać zawsze i gdy On daje przekazywany jest nadnaturalny element. Dał nam życie, możliwości, jedzenie, pracę, powietrze do oddychania i jak zapisano w powyższym wersecie, dał nam Dar Zbawiciela. Po prostu pomyśl, każdy dzień, który przeżywasz jest dniem, który został stworzony i dany jako dar przez Ojca. Czy chciałbyś dawać innym tak, jak Ojciec daje tobie? Czy chciałbyś znać tajemnicę Ducha dawania? Aby uzyskać nieco zrozumienia takiego dawania, spójrz na życie Jezusa.

Jezus, największy Boży Dar dla świata, dał ludzkości więcej, niż ktokolwiek, kto się kiedykolwiek urodził. Dał nam instrukcje tego, jak zacząć tą tajemniczą podróż dawania daru. Przede wszystkim, On wiedział, że musi iść do źródła wszystkiego, jeśli ma być Dawcą Daru. Jezus wiedział, że sam w Sobie nie ma niczego do dania, lecz gdy współpracował z Ojcem, nagle wszystko, co miał Ojciec, stawało się „substancją”, którą On mógł dawać. Jego „wiara” w Ojca czyniła Go doskonałym we wszystkim, cokolwiek robił. Jakież postrzeganie miał Jezus w byciu przykładem Dawcy Daru! „Wiara” jaką miał Jezus w to, że Ojciec pokaże Mu, to co ma dawać każdego dnia i Jego wiara stały się „substancją”.

Jezus był również myślicielem. Nie chodził wokół w pozbawionej życia formie. Wręcz przeciwnie, stale modlił się; co zinterpretowane oznacza, że rozmawiał z Bogiem. Jezus wiedział, że Ojciec chce tworzyć i dawać coś nowego i świeżego każdego dnia, a zatem, Jezus rozmawiał i myślał z Ojcem każdego dnia. Jeśli chcemy być Dawcami Daru, musimy rozmawiać z Ojcem a następnie myśleć w szczególny i inny sposób. Musimy rozumieć to że robienie różnych rzeczy jest bezpośrednim wynikiem tego sposobu myślenia. Jeśli chcemy robić w życiu coś w „szczególny sposób”, to musimy nauczyć się myśleć w „sposób”, który będzie zgodny z tym „szczególnym sposobem”, według którego chcemy żyć. Jezus chciał dawać, więc myślał w taki sposób, który był sprzyjał dawaniu.

Jezus chciał również 'uwolnić’ bogactwa Królestwa Niebieskiego i wiedział, że tylko „prawda” może osiągnąć to niebiańskie zadanie. Widzimy więc, że musimy „myśleć” w taki szczególny sposób, aby być w zgodzie z „prawdą”. Aby myśleć i żyć w „prawdzie” na przyszłość, wymagane jest od nas więcej niże pozwalanie na to, aby nasze obecne okoliczności dyktowały nam co mamy myśleć i jak żyć.

Musimy „myśleć” i żyć w „prawdzie” bez względu na okoliczności. Ten rodzaj „myślenia” jest twórczy w swej naturze. Jak będziemy mogli dawać z tego, co obecnie posiadamy? Jezus nie myślał zgodnie z okolicznościami; zupełnie nie. Nasze okoliczności są tylko prawdą przeszłości, ale nie są prawdą przyszłości. Nasze okoliczności są dowodem „myślenia” przeszłością.

Ten rodzaj myślenia jest bardzo łatwy i nie wymaga żadnego wysiłku, ale też nie przyniesie nic nowego i świeżego, co można będzie dać. Jeśli mamy być Dawcami Daru i dawać ze skarbnicy Niebios, musimy zacząć myśleć i żyć przyszłością, a nie myśleć i żyć przeszłością. Musimy zacząć działać tak, jak powiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, Syn sam od siebie nic uczynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni.

Pamiętaj o tym, że Bóg tworzy każdy nowy dzień każdego dnia i On chce, abyśmy tworzyli go z Nim. Aby to robić musimy posiadać twórczy, a nie konkurencyjny sposób myślenia. Bardzo trudno jest utrzymać taki twórczy sposób myślenia, szczególnie wtedy, gdy nasze okoliczności sprzeciwiają się „prawdzie” i naszemu „myśleniu”. Lecz to właśnie tutaj wkracza „wiara”.

Heb 11:1: Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przekonaniem o tym, czego nie widzimy.

Każdedziałanie widoczne w tym świecie, wywołuje obraz w umyśle, który stanowi konflikt między tym co „przeszłe”, a „przyszłe”. Tylko „prawda” podtrzymywana przez „wiarę” zmieni przyszłość. Jeśli chodzimy w taki sposób, będziemy unikać wszelkiego strachu, zwątpienia i będziemy wchodzić z Ojcem w nowy dzień stworzonej obfitości Królestwa Bożego. To z obfitości tego Królestwa możemy dawać dary Bogu i ludziom. Bóg posłał Swego Syna na tą ziemię jako wieczny dar dla ludzkości. Bóg jest Stwórcą wszystkiego, lecz jest to pomniejszy dar. Jego głównym darem jest dar dawania: dawania za darmo; dawania tam, gdzie nie ma wdzięczności; dawania, gdy On nie jest uznawany; dawania, nie oczekując niczego w zamian; dawania, ponieważ On pierwszy umiłował nas. Bóg daje, ponieważ On patrzy w przyszłość. On wie, że swobodne dawanie jest czystym duchem, a czysty duch trwa na wieki. On przetrwa czasy i przestrzeń, i będzie trwał na wieczność. Wszystko, czego nam trzeba to przyjąć ten cudowny dar od naszego Ojca.

Przyjmij więc Tego, nazwanego Jezusem, dziś i przyjmij prawdziwy dar Bożonarodzeniowy. Gdy to zrobisz, możesz żyć i iść przez życie, pytając Ojca każdego dnia, co możesz dziś dać. Dawanie nie jest zdarzeniem raz do roku, lecz jest stylem życia Niebios. Rozpalmy ogień w naszej duszy dziś i pozwólmy naszym sercom ogrzewać się Duchem Bożego Narodzenia. Dawajmy to, co Ojciec mówi, że chce nam dać. Nie dawajmy z potrzeby chwili, lecz słuchając tego, co Ojciec niebieski mówi do nas: „Pomóż jedzeniem matce i jej dzieciom”, czy „Przyciśnij do siebie bezdomnego mężczyznę i powiedz mu, że Jezus kocha go tak samo”. Dawanie pochodzące z serca jest w zgodzie z Królestwem Niebios. Dawajmy z obfitości Niebieskiego Królestwa te dary, które mają wieczną wartość.

1 Kor. 13:13:

A teraz pozostaje: wiara, nadzieja i miłość,

lecz z nich najważniejsza jest miłość.

продвижение сайта

Cynizm

 Alan Smith

15 listopada 2007

Gal. 6:2-4: Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy. Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie oszukuje. Każdy zaś niech bada własne postępowanie,

         Cynizm, cóż za słowo!
Możesz zapytać, jak to możliwe, aby mógł być problemem?

Myślałeś, że bycie 'cynicznym’ jest słowem, które określa ludzi, którzy nie są tacy jak ty? Przyjrzymy się bliżej temu słowu, ponieważ w moich badaniach odkrywam, że chodzi tutaj o chorobę duchową. Człowiek, który dopuszcza do siebie „cynizm” i staje się on częścią jego/jej „postrzegania” jest osobą, która wkrótce zostanie oddzielona od kościoła, rodziny i przyjaciół. Całkiem mocne stwierdzenie, prawda? Wierzę, że ta duchowa choroba atakuje umysł, aby jej duchowy człowiek zachorował i ostatecznie umarł! Czy wiedziałeś o tym, że gdy „cynizm” zostaje wprowadzony do twoich myśli, twoje postrzeganie zostało najechane przez moce ciemności? Oto definicja słowa „cynizm”:


Cynizm: postawa pogardliwej lub znudzonej negacji, a w szczególności ogólne niedowierzanie w integralność czy wyznawane motywacje innych.

Czy kiedykolwiek twoje myśli oszalały, widząc tylko to wszystko, co jest złe we wszystkim?

Być może było to w twoim przypadku bardziej subtelne. Może zacząłeś po prostu starać się pomóc komuś, kto znalazł się w problemach, lecz nagle zacząłeś postrzegać siebie, jako „wielkiego i mądrego”. Czy też, być może, powiedziałeś sobie, że twój dar rozeznawania jest wielkim wkładem, ponieważ widzisz „ukryte motywy” u innych ludzi? Pamiętaj, że jest bardzo zdecydowana linia podziału między „rozeznaniem”, a byciem „cynicznym”.

Powtórzmy: Wierzę, że bycie cynicznym jest najgorszą rzeczą, jaka może się przytrafić komukolwiek. Niebezpieczeństwo i zniszczenie wywoływane tą duchową chorobą jest zatrważające: a duchowo, jest śmiertelna. Przeważnie nawet nie wiesz o tym, że to robisz. Jednym z problemów tego śmiertelnego „postrzegania” jest to, że wierzysz, iż to Duch Święty daj ci te wewnętrzne, prorocze informacje: podczas gdy faktycznie jest to projekcja z ciemnej strony twojego własnego serca.

Oto krótka lekcja historii na temat pochodzenia tego słowa. W starożytnej Grecji istniała grupa założona przez filozofów zwanych Cynikami. Ich system wierzeń był zbudowany na „percepcji” negowania wszystkiego, co nie wspierało ich doskonałych cnót. Tak więc, uważali siebie za doskonałych w sprawach ludzkich zachowań. Cynicy byli bardzo inteligentni a nawet poszukiwani w sprawach osądzania pewnych szczególnych spraw. Doprowadzili do doskonałości sztukę „krytycyzmu” i używania „sarkazmu” jako części języka w komunikowaniu swoich wierzeń. Jednym z ich znaków charakterystycznych było to, że wyśmiewali zachowania i motywacje innych. W miarę upływu czasu ci Cynicy sprzedawali swoje domy i wszelkie posiadłości. Ich „postrzeganie” było takie, że te wszystkie „rzeczy” sprzeciwiały się „cnocie” i były ostatecznie złe. Wierzyli w swoją filozofię religii, którą był cynizm, aż do zanegowania osobistej higieny, zobowiązań wobec rodzinnych i społeczeństwa. W końcu, wierzyli, że byli „szczęśliwi”, ponieważ wszystko wokół nich było złe, poza ich doskonałym sposobem myślenia. Ich cyniczne „postrzeganie” spowodowało, że odizolowali się od wszystkich innych wokół nich, a zatem wykluczyli się ze społeczeństwa. Termin „Cynizm” jest tak naprawdę zaczerpnięty z greckiego słowa kuon, angielskiego „dog” (pies). To słowo zostało przypisane Cynikom, ponieważ w końcu żyli jak psy na peryferiach Rzymu. Niemal 2000 lat później, pisarze tacy jak Shakespeare i Swift używali ciężkiego sarkazmu i satyry do wyśmiewania ludzkich zachowań, odnawiając w ten sposób cynizm w ludzkiej kulturze. Jestem pewien, że już się zastanawiasz jak można rozpoznać to czy sam nie zostałeś zarażony tą duchową chorobą? (Cynicy mieli takie powiedzenie: „Znajdź wady u innych, zanim oni znajdą je u ciebie” – przyp.tłum.)

Przede wszystkim musisz zrozumieć, że ta choroba czy „duchowy niszczyciel” musi mieć miejsce, do którego się przyczepia i wzrasta. Tym miejscem w tobie jest „pycha” i pycha jest żyznym gruntem dla tej „zgubnej choroby”. Cynizm zapuszcza korzenie i rośnie w szybkim tempie w doskonałym środowisku pychy. Jest to duchowa choroba, która najpierw musi uwieść, a następnie oszukać swego nosiciela. Skąd możesz wiedzieć, że to się stało? Możesz o tym wiedzieć, jeśli przestaniesz „nosić ciężary jedni drugich” i zaczniesz myśleć zbyt wysoko o sobie. Ta choroba to „pycha” na sterydach. Chrystus wezwał nas do pomocy, a nie do potępiania jedni drugich. Zbadamy cynizm dalej, aby zobaczyć w jaki sposób ewoluuje w naszym myśleniu. Wierzę, że istnieją 4 stopnie choroby cynizmu. Poniżej znajduje się lista tych kolejnych stopni rozwoju.


Pierwszy stopień
to „desperacja”. Cynizm zaczyna przejmować inicjatywę, gdy „nadzieja” zaczyna gasnąć. Ubywanie nadziei jest „przynętą” na duchowym haczyku. Atak Szatana ma za zadanie zniechęcić cię, ponieważ wie on, że gdy będziesz zniechęcony, będziesz dobrym kandydatem na jego religię i filozofię „cynizmu”. W tym stanie tracisz nadzieję, co do swoich przyjaciół, rodziny i kościoła Jezusa Chrystusa. Jakkolwiek wszyscy jesteśmy niedoskonali, nadal mamy kochać siebie nawzajem w tych naszych niedoskonałościach, ponieważ wypatrujemy tego dnia, w którym wszyscy będziemy podobni do Niego.

1 Jn 3:2-3: Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. I każdy, kto tę nadzieję w nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty.

Nadzieja w Nim, a nie w każdej rzeczy, która jest zła u każdego innego, oczyszcza nasze „myśli” i pomaga tworzyć świeże spostrzeganie, które jest pełne świeżych idei życia, a nie śmierci.

Stopień drugi tej fałszywej religij to „krytycyzm”. Gdy stajesz się lepszy w „krytykowaniu” niż w kochaniu niekochanych, wiesz, że zacząłeś swoją podróż zwodzenia samego siebie. Ta zwodnicza droga jest bardzo samotną drogą. Im dalej w tą ścieżkę idziesz, tym mniej ludzi widzisz podróżujących z tobą i kształtuje się w ten sposób duch strachu i samotności. Z jakiegoś powodu będziesz mówił do siebie: „Czuję się lepiej, niż czułem się kiedykolwiek w całym moim życiu, nigdy nie myślałem wyraźniej”. Niemniej, głęboko w sobie, czujesz się samotny, przestraszony, zmęczony i bardzo nieszczęśliwy. Cóż za zwiedzenie! Ten „krytycyzm” spowoduje, że będziesz nosił w swym sercu fałszywe świadectwo przeciwko tym, których kiedyś kochałeś i szanowałeś. Teraz już nie tylko nadgryzłeś przynętę, lecz zacząłeś przełykać haczyk.

II Moj. 20:16: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

Stopień trzeci tej śmiertelnej duchowej choroby jest odczuwany jako bardzo „intelektualny”. Im dalej od Ducha Bożego znajdujesz się, tym mądrzejszy wydajesz się samemu sobie, sprawiając tylko to, że coraz trudniej jest prawdzie Bożego Słowa nawiedzić twoje myśli i zmienić sposób postrzegania. Ta zwodnicza, samotna droga została wyłożona kamieniami pychy przez twoją własną inteligencję.


Gal. 6:3:
Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie oszukuje.

Stopień czwarty jest stanem śmierci. Przynęta została wzięta, przełknięta i teraz haczyk wbił się dobrze. Twoje myśli zostały wzięte do niewoli przez przeciwnika. Pełne przyjęcie tej fałszywej religii powoduje, że tracisz „wiarę” w te rzeczy, które kiedyś miały dla ciebie ogromne duchowe znaczenie. Możesz być pewien, że twoja „wiara’ została ci skradziona, gdy to złe postrzeganie zacznie swoje życie w tobie. Jest to narzędzie Szatana, aby zatrzymać duchowe przebudzenie w tobie. Tego rodzaju myślenie wydaje się być dobre, lecz przynosi śmierć dla duszy i ducha. To przechwycenie twoich myśli jest najbardziej zwodniczą bronią w chrześcijańskim kościele. Jest to subtelny duchowy wirus, który atakuje twoje postrzeganie (percepcje), zmieniając twoją rzeczywistość na taką, która oddziela cię od Ciała Jezusa Chrystusa i innych. Uniemożliwia również harmonię twojego życia. Rozważ ponownie ten fragment Pisma.


Gal. 6:2-4:
Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy. Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie oszukuje. Każdy zaś niech bada własne postępowanie,

       Modlę się o to, aby każdy z nas zidentyfikował ten schemat działania ciemnej strony i nie brał udziału w żadnej z jej działalności. Każdy z nas musi badać swoje własne postępowanie, aby zobaczyć czy naprawdę jest w zgodzie z Królestwem Bożym.


Wiele Błogosławieństw,

Alan

оптимизация сайтов seo

FtF_03.01.08 Pan zaś…#Friend to Friend

#

logo

03 stycznia 2008

Bóg zaś...


Sharon Jaynes


Prawda na dziś.

Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam
przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł

(Rzm. 5:8)


Przyjaciółka Przyjaciółce

„Co jest nie tak ze mną?” – zastanawiałam się. „Dlaczego nie
mam tego pokoju w moim życiu, który widzę u innych ludzi. Dlaczego
nie mam wiary, którą odczuwam u innych chrześcijan wokół mnie?
Dlaczego zawsze czuję się tak, jakbym nie była wystarczająco dobra?”
Przez wiele lat byłam w niewoli poczucia niższości, nieodpowiedniości i niepewności.
Wyglądało to tak, że na zewnątrz miałam wszystko , lecz w środku byłam małą
tchórzliwą dziewczynką ukrywającą się w narożniku placu zabaw w nadziei,
że nikt nie zauważy mojej niechęci do przyłączenia się.


Pewnie spodziewasz się już, co chce powiedzieć? „Lecz wtedy spotkałam
Jezusa i cała moja niepewność odeszła”. Och, chciałabym, żeby tak było, lecz
ta mała niepewna dziewczynka, wyrosła na niepewną chrześcijankę. Dorastałam
w domu, w którym moi rodzicie walczyli ze sobą w mojej obecności słownie
i fizycznie. Te walki budziły we mnie strach i zagrożenie, poczucie, że niewiele
znaczę i jakoś tu nie pasuję. Widziałam wiele rzeczy, których małe
dziecko nigdy nie powinno oglądać i słyszałam słowa, których małe dziecko
nigdy nie powinno słyszeć. Pamiętam, jak szłam spać, zakrywając ciasno kołdrą
podbródek i modląc się, abym mogła szybko zasnąć i odciąć ten hałas,
który robili moi rodzicie wrzeszcząc i walcząc ze sobą. Jako
mała dziewczynka, pomimo że byłam całkiem śliczna, nigdy nie czułam się ładna
czy akceptowana. Chciałam być kochana czy ceniona, lecz zawsze czułam, że
jestem kiepskim materiałem na córkę. Doszłam do wniosku, że
nie jestem wystarczająco ładna, wystarczająco mądra, wystarczająco utalentowana
czy na tyle dobra, aby ktokolwiek się mną interesował.


Gdy miałam sześć lat, ruszyłam do szkoły z nowym pudełkiem kredek, sukienką
kropki i nową nadzieją, że będę kochana, lecz pierwsza klasa tylko potwierdziła
moje obawy. Nie byłam „wystarczająco…” Od chwili, gdy moja nauczycielka
wyciągnęła pierwsze tabliczki z literami, wiedziałam, że będą kłopoty. Wtedy,
w sześćdziesiątych latach przedszkole było dobrowolne, a ja chodziłam do przedszkola
sponsorowanego przez kościół, gdzie skupialiśmy się na kolorowaniu
obrazków, zabawach i naklejankach. Lecz pierwsza klasa to była zupełnie
inna zabawa z literami, cyframi i testami.


Pamiętam jedno ćwiczenie z literowania, które sprawiało, że do dziś
pocą mi się ręce. Siadaliśmy na małych krzesełka w jednej linii ułożonych
jakby do zabawy w pociąga. Nauczycielka trzymała karty z wyrazami, abyśmy
rozpoznawali słowa. Jeśli ktoś nie rozpoznał, musiał iść do kozy. Spędziłam
większość pierwszej klasie w kozie. Z jakiegoś powodu miałam szczególne
problemy ze słowem „the”.


Mego brata, który wykazał się wielką inteligencją, uczyła ta sama
nauczycielka pięć lat wcześniej i zdaje się, że uważała jakoś, że ten gen
gdzieś czaił się, przebłyskując nadzieją.
Pomoge jej ? musiała sobie pomyśleć. Zrobiła dla mnie imienną
tabliczkę z napisem „the”, którą musiałam nosić przez dwa tygodnie.
Uczniowie podchodzili do mnie i pytali: „Po co nosisz tą tabliczkę?” „Musisz
być głupia”. „Coś jest z tobą nie tak?” Nauczyłam literować słowo „the” lecz
nauczyłam się też tego, że jestem głupia, nie dość mądra jak wszyscy
inni i znowu tego, że … 'nie wystarczająca…”


Niższość, niepewność i nieodpowiedniość stały się systemem czy filtrem,
który ukształtował mój umysł i każda moja myśl, każda interpretacja
mojego małego świata musiała przejść przez to sito niedoboru, zanim trafiła
do umysłu. Do czasu gdy byłam nastolatką ten filtr zabetonował się zdecydowanie
na miejscu.
Lecz Bóg nie pozostawił mnie w takim stanie. Czy nie
wspaniałe są słowa „Bóg zaś”? To moje dwa ulubione słowa w Biblii.
Bóg zaś nie zostawił mnie w takim stanie.

Zanim opowiem
wam resztę historii, zatrzymajmy się na chwilę refleksji.


Pomódlmy się

Drogi Panie, tak bardzo cieszę się, że Ty nie zostawiasz nas
w dole, lecz wzywasz nas, abyśmy stanęli na twardym gruncie. Ps. 40:1-4):
Cierpliwie wołałam do PANA, a on zwrócił się
do mnie i usłyszał moje wołanie. Wyciągnął mnie z dołu zagłady, z błota grząskiego;
postawił moje stopy na skale, umocnił kroki moje. Włożył w moje usta pieśń
nową, hymn chwały dla Boga.
Dzięki ci, słodki PANIE.
W imieniu Jezusa. Amen.


A teraz twoja kolej

Przepraszam, że zostawiam cię teraz w oczekiwaniu, lecz chcę,
abyśmy się zatrzymali i zastanowili na chwilę. Czy twoje życie znajduje
się teraz w dole? Zwróć się do Ps. 40:2 w Biblii. Jak ja to zrobiłam
w modlitwie, zaoferują ją Bogu, jako twoją własną modlitwę.

Czy Bóg
wyprowadził cię z dołu? Zatem radujmy się razem! Chciałabym o tym usłyszeć.
Zaloguj się na

www.sharonjaynes.com

i podziel się z nami swoją historią.


Księga Objawienia 12:11 mówi:


A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego,


i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć.


Za każdym razem, gdy opowiadasz swoja historię jest to kolejny cios w plan
przeciwnika. Alleluja!

Girlfriends in God
P.O. Box 725
Matthews, NC 28106
info@girlfriendsingod.com
www.girlfriendsingod.com

продвижение сайта

Wchodzenie do Królestwa

www.verticallifeministries.org
destinys_kiss2004 @ yahoo.com


Ostatnio wiele słyszałem, czytałem a nawet pisałem na temat rozpoznania tego,
czym jest prawdziwe Królestwo Boże. Uważajmy na to, co się pisze w
tym temacie, ponieważ Królestwo Boże nie polega na słowie, lecz na
mocy (1 Kor. 4:20).


Skoro więc usłyszeliśmy tą prawdę o naturze Królestwa i usłyszeliśmy
tamtą prawdę o naturze Królestwa; bądźmy ze sobą szczerzy; czy ja
jestem przygotowany, aby uchwycić się PIERWSZEJ PRAWDY o Królestwie,
która daje mi istotę natury Królestwa i prawo do życia tam
jako syna?
Zanim dotkniemy tego, czym ta pierwsza prawda może być, pozwólcie,
że zilustruję coś przy pomocy historii z mojego życia.


Rządzenie

Dorastałem na 'ślepej ulicy’. Na tym końcu był stos drewna, gdzie wraz z
braćmi i kolegami budowaliśmy 'forty’. Kopaliśmy ogromną dziurę w ziemi; przykrywaliśmy
ją gałęziami; po czym stroiliśmy ją według naszego upodobania.


Nigdy nie mieliśmy problemów przy wspólnej budowie (możecie
to sobie wyobrazić, że wymagało sporo wysiłku), lecz gdy budowla była już
gotowa, zaczynała się dyskusja, kto z nas ma być przywódcą (czy królem)
i wtedy zaczynały się problemy. W jednym takim szczególnym zdarzeniu
uczestniczyłem, gdy miałem około 13 lat, a walka zaczęła się między mną i
moim bratem, Barrym.


Barry był silniejszy ode mnie, lecz ja byłem podlejszy. Byłem dwa lata starszy
od niego i tego dnia skończyło się to tak, że zrzuciłem go tego drewna dalej
w górę ulicy. Tuż obok naszego domu przerzuciłem go zza siebie rozłożył
się na chodniku. Teraz był mój.


Mój syn

Pół na trawie, pół na chodniku, Barry leżał na plecach w rynsztoku.
Lałem go, gdy naglę wielką dłoń poderwała mnie w górę i odrzuciła
mnie na trawnik. Jeszcze bardziej wściekły skoczyłem na nogi tylko po to,
aby spojrzeć wprost w oczy równie wściekłej osoby; Mojego Ojca.
„A tobie co się wydaje, ,….., że co robisz?” – syknął na mnie i na
mnie, z rękami na swoich biodrach, jak ja w ogóle mogę tak traktować
kogoś innego!


Bąkałem coś o tym, że Barry pierwszy rzucał pięściami, lecz wtedy stało się
coś, czego nigdy nie zapomnę. Nagle jakieś usprawiedliwienie, choć szalone,
przyszło nie wiadomo skąd: „On jest moim bratem!”


Ojciec zamknął się, lecz zrobił bardzo potężny krok w moją stronę. Wisząc
jak wieża nade mną, z płonącymi oczyma, przyłożył palec do mojej piersi i
powiedział:


„On jest moim synem”.


Sprawiedliwość? Czy po prostu MY?

Ojciec był policjantem. To on sam uczył mnie, jak się bronić. Wierzył w sprawiedliwość,
lecz wierzył również w docieranie do niej przy pomocy właściwych środków.
A to czego uczył mnie, abym umiał się bronić, nigdy nie było po to, abym
umiał wymuszać na kimkolwiek swojego zdania.


I powiedział także do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych,
że są usprawiedliwieni, a innych lekceważyli, to podobieństwo: Dwóch
ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stanął i tak się w duchu modlił:
Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy
albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę
z całego mego dorobku. A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść
ku niebu, lecz bił się w pierś swoją,
mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszedł
usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto siebie wywyższa,
będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.


Łk. 18:9-14


Dlaczego czułem się usprawiedliwiony tłuc mojego brata, tylko dlatego, że
był moim bratem? Nie wiem tego, lecz widzę dziś bardzo wiele podobnych postaw
w kościele i mam już tego dość. Chciałbym więc być głosem przypomnienia mojego
Ojca, który mówi: „Brat, który sprawia ci problemy może
być twoim bratem, lecz jest on Moim synem. A jeśli ty decydujesz się być
dla niego twardym, uważaj. Znajdziesz się w Mojej ręce a Mój gniew
spadnie na ciebie, więc lepiej zastanów się wcześniej”.


„MY” w Jezusie

Wszelkie relacje zaczynają się od tego, co Oswald Chambers nazywa: „Służbą
wewnętrzną”. „JEDNĄ z pierwszych lekcji nauczanej przez Służbę Wewnętrzną
jest rozmawiać z Bogiem w monologu: Mówić Mu to, co ty wiesz, że On
wie, po to, abyś mógł poznać to tak, jak On zna”.
Jedną rzeczą jest wiedzieć, że Bóg kocha Swoje dzieci i że ja mam robić
to samo, a inną jest wiedzieć, że Bóg chce mnie ukształtować na podobieństwo
Jezusa; a współczesną służbą Jezusa jest wstawiennictwo (Hebr. 7:25).


Jeśli mam znać Królestwo od wewnątrz, muszę znaleźć się na jednej linii
z co najmniej dwoma punktami. Muszę uznać to, że nie jestem w stanie dowiedzieć
się niczego o Królestwie dopóki nie uchwycę tych dwóch
punktów jako „pierwszej prawdy” Królestwa:


Krzyż

To doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz modlę się modlitwą
w pierwszej osobie liczby mnogiej. tj.: per „my”. Zazwyczaj modliłem się
tak: „Ojcze, miej miłosierdzie nad ’takim to a takim’ i pomóż
mu zobaczyć ’to a to’ i daj mu łaskę, aby był bardziej ’taki a
taki
’, lecz już się tak nie modlę.


Byłem szczery, lecz nie uważam już więcej siebie za kogoś mocnego i mogącego
pomóc mojemu bratu z tej perspektywy. Zamiast tego, zacząłem postrzegać
mojego brata i siebie jako jedno w naszej słabości. Tak więc teraz, za każdym
razem, gdy widzę słabość mojego brata, modlę się modlitwą per „my”, widząc
nas jako jedno.


Nadal uczę się tej lekcji, lecz wierzę, że jest to serce Królestwa
i że jego zbawcze namaszczenie jest zasadą zwaną „MY” (ponad mną, moim i
nasze). Wiem również, że ta zasada, nauczanie jej czy głoszenie nic
dobrego nie da, dopóki ja sam nie będą żył według niej. Ponieważ wyłącznie
wtedy, gdy żyję tą zasadą i świat patrzy na to, że z całego serca uchwyciłem
się jej, widzi prawdziwą miłość i moc Bożą (Jn 17:21-23)


Takie życie „MY” może da się osiągnąć tylko w modlitwie. Więc staram się
w moich modlitwa uchwycić pełnię tego, kim jesteśmy jako Ciało, mówiąc:
„Ojcze przebacz NAM,… miej miłosierdzie dla NAS, pomóż NAM zobaczyć,..
daj NAM łaskę do zmiany…”


Skupiam się w moich osobistych modlitwach i wewnętrznej wizji na widzeniu
NAS uzdrowionych i na ZJEDNOCZENIU, modląc się: „Dziękuję ci, Ojcze, że wzrastaMY;
że jesteśMY złączeni i dopasowani razem jako JEDNO w Chrystusie, że skutecznie
zaspokajaMY potrzeby jako połączeni w JEDNO ze sobą razem w JEDNO ciało,
budując siebie na wzajem w miłości JAKO JEDNO”.


Jest to obecnie spersonalizowana wersja tego, jak się modlę i wierzę w Ef.
4:16. Śmierć i życie są w mocy języka i uczę się poddawać dzieło uzdrowienia
i pełni między mną a innymi mądrości i zdolnościom Ducha Świętego. Ponieważ
bez Niego moja naturalna miłość nie wystarczy, aby utrzymać na tyle długo
i dotarł do życia.


Sprawiedliwość w rzeczywistości MY

Pomalutku, mój wzrok oczyszcza się w tej sprawie, gdy Bóg przez
Swoją łaskę wszczepia we mnie służbę pojednania. Gdy modlę się modlitwą per
MY dochodzę do tego, aby widzieć mojego w brata bardziej współczujący
sposób.


Moje niezadowolenie nie znikło, lecz skłoniło się przed miłością. Zostało
zmuszone do uznania krzyża jako sprawiedliwości Bożej: pojednawczą wyrówniarką
wszystkiego. Z tego punktu widzenia wzrósł mój wewnętrzny pokój,
a co bardziej zdumiewające, coś pięknego dzieję się, czego się nigdy nie
spodziewałem:


Okrywam innych w modlitwie;
utożsamiając się z Jezusem w takim wstawiennictwie,



Sam Jezus staje po mojej stronie;
okrywając moją nagość Swoim miłosierdziem.


Najpiękniejszą częścią mojego wzrostu w jedności z innymi jest to, że zacząłem
postrzegać Jezusa i siebie bardziej jako 'NAS’. Oczywiście było to faktem
przez cały czas, który wynikał z miłości krzyża. Nigdy tak naprawdę
nie przeżywałem wolności tej prawdy, dopóki nie zacząłem identyfikować
się z grzechami mojego brata jak z moimi własnymi, w przeciwieństwie do stania
na zewnątrz jego grzechu, usiłując mu pomóc lub chodząc wokół
niego, lub, co najgorsze,….


Nie jestem w stanie powiedzieć, że jest to droga bez kosztów, ponieważ
krzyż zawsze je wnosi, niemniej odkrywam, że jeśli bardziej szukam korzyści
brata niż własnej to otwierają się drzwi do obfitego zaspokojenia moich własnych
potrzeb.


TEN Klucz

Otrzymaliśmy klucze do Królestwa, lecz bez 'pierwszego klucza” –
krzyża – który8 daje nam wejście przez łaskę, pozostałe klucze są
bezużyteczne, ponieważ otwierają tylko wewnętrzne drzwi.


Krzyż jest TYM KLUCZEM do Królestwa. On otwiera drzwi do serca Jezusa,
który modlił się: Ojcze, przebacz im, bo nie
wiedzą, co czynią
.


Otwieranie drzwi i słuchanie o tym, że sprawiedliwość jest tym punktem, w
którym my musimy zdecydować: „Czy uchwyciłem tą sprawiedliwość, czy
też szukam 'innego królestwa’?” Decyzja, oczywiście, należy do całkowicie
ciebie.


Sprawiedliwość Boża nie ustąpi ze swojej doskonałości ku naszej „praw- ości”.
Jest to dzieło zupełnie nie podlegające negocjacjom. Jeśli więc uchwycimy
doskonałe dzieło sprawiedliwości Krzyża, a tym samym doskonałej miłości Bożej,
musimy wejść do objawienia Królestwa następujących rzeczy:


Wyłącznie Jezus ma prawo mówić: „oni”.


Cała reszta nas, będących zbiorową częścią nich, musi modlić się:
„Ojcze, przebacz NAM”.


Życie Królestwa Bożego, ponad samym poznaniem, jest żywą sprawiedliwością,
żywym pokojem i żywą radością, które są doświadczane z wewnątrz Królestwa
w Duchu Świętym.


Czy dostrzeganie krzyża w taki sposób jak to opisałem będzie kluczem
do właściwej sprawiedliwości, co może wprowadzić cię na wewnętrzne dziedzińce
Jego pokoju i radości?


Próbuj modlić się modlitwami per „NAS”, ponieważ, gdy tak będziesz
robił, nagle odkryjesz „JEDNO” z Ojcem i Synem; głęboko wewnątrz Królestwa
Bożego.

зарегистрировать сайт в каталоге яндекс

FtF_26.12.07 Pan wkrótce przychodzi#Friend to Friend

#

logo


26 grudnia 2007


Pan wkrótce przychodzi


Sharon Jaynes

 

Prawda na dziś


Zatrąbcie na rogu na Syjonie! Krzyczcie na mojej świętej górze! Niech
zadrżą wszyscy mieszkańcy ziemi, gdyż nadchodzi dzień Pana, gdyż jest bliski!
Joel 2:1 NIV

Przyjaciółka
Przyjaciółce


Najprawdopodobniej w ciągu kilku najbliższych dni ściągniesz te wszystkie
bożonarodzeniowe dekoracje, pakując je do następnego roku… gdy będziesz
je wyciągać i dekorować wszystko ponownie! Tak, Boże Narodzenie znów
nadchodzi… dopóki Jezus nie wróci tutaj. Tego roku, gdy będziesz
pakować te wszystkie skarby chciałbym, abyś pomyślała o tym: dziecko, które
się narodziło w stajni, które żyło doskonałym, bezgrzesznym życiem,
umarło na krzyżu i powstało z martwych, abyśmy, ty i ja, mogły mieć życie
wieczne,… wraca znowu! Tylko, że następnym razem nie będzie już dzieciątkiem
w stajence, lecz panującym Królem.


Jan zobaczył Jezusa, gdy objawił mu się w czasie swego powrotu,
odzianego w szatę do stóp długą i przepasanego przez pierś złotym
pasem; g

łowa zaś jego i włosy były lśniące jak śnieżnobiała wełna, a oczy jego jak
płomień ognisty, a nogi jego podobne do mosiądzu w piecu rozżarzonego, głos
zaś jego jakby szum wielu wód

Obj. 1:12-16.


A On obiecał, że wróci ponownie, aby panować na Syjonem na zawsze.
Gdy ten dzień nastąpi, on zaprowadzi wieczny „pokój na ziemi”. Posłuchaj
tego, co prorok Izajasz napisał o tych ostatnich dniach.


I stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie
stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki,
a tłumnie będą do niej zdążać wszystkie narody. I pójdzie wiele ludów,
mówiąc: Pójdźmy w pielgrzymce na górę Pana, do świątyni
Boga Jakuba, i będzie nas uczył dróg swoich, abyśmy mogli chodzić
jego ścieżkami, gdyż z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pana z Jeruzalemu Wtedy
rozsądzać będzie narody i rozstrzygać sprawy wielu ludów. I przekują
swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Żaden naród
nie podniesie miecza przeciwko drugiemu narodowi i nie będą się już uczyć
sztuki wojennej
(Iz. 2:2-4 )


Oto w jaki sposób Bóg pokazał drugie przyjście Jezusa Janowi:


I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza
ziemia przeminęły, i morza już nie ma.

I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane
jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z
tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał
z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką
łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu
już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który
siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to,
gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.

(Obj. 21:1-5 NIV)


Nie wiem jak ty, ale ja nie mogę się doczekać. Prorok Joel powiedział, że
ten dzień zbliża się. Nie wiem, kiedy Jezus powróci, lecz wiem, że
będzie to szybciej niż było to wczoraj. Niemniej do tej pory będziemy nadal
obchodzić Boże Narodzenie, aż Pan przyjdzie i zabierze nas do domu, gdzie
będziemy obchodzić najwspanialsze Boże Narodzenie jaki można sobie w ogóle
wyobrazić. A dobra nowina jest taka… że Bóg już jest wystrojony
na to przyjęcie.

Pomódlmy
się: Drogi Panie, dziękuję Ci za obietnice
nieba. Jakże wspaniałym świętem będzie zobaczyć Jezusa twarzą w twarz. Aż
do tej chwili będę obchodzić Boże Narodzenie w w moim sercu każdego dnia,
dziękując Tobie za dar Twojego Syna. W imieniu Jezusa. Amen.

A teraz Twoja
kolej.


Czego najbardziej się spodziewasz w niebie? Przejrzyj Księgę Objawienia i
sprawdź w jaki sposób Jan opisał to, co zobaczył w swojej wizji nieba.
Przeczytaj 6 rozdział Księgi Izajasza i zauważ co aniołowie śpiewają przed
Bożym tronem. Czy możesz wyobrazić sobie siebie, jak przyłączasz się do niebiańskiego
chóru?



Girlfriends in God


P.O. Box 725


Matthews, NC 28106


info@girlfriendsingod.com


www.girlfriendsingod.com

aracer

FtF_18.12.07 Radość dawania#Friend to Friend

#

logo


18 grudnia 2007


Radość dawania


Mary Southerland

 

Prawda na dziś.

2 Kor. 9:7
Każdy powinien dawać tak, jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo
z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje

Przyjaciółka
przyjaciółce

Jeden z moich ulubionych
autorów, Richard Foster, napisał: „Dawanie z radosnego i hojnego serca
jest sposobem na wykorzenienie starego, twardego skąpca z nas. Nawet biedny
musi wiedzieć, że może dawać. Sam prosty fakt pozwolenia na to, aby pieniądze
wypływały, czy jakikolwiek inny skarb, robi coś w nas. Niszczy demona chciwości”.
Bóg uwielbia patrzyć jak dajemy, nie mając żadnej innej przyczyny,
jak tylko radość dawania.

Jest taka prawdziwa historia
o milionerze, który mieszkał w Nowym Yorku przez całe życie. Urodzony
i wychowany w getcie, ciężko pracował i wiele osiągnął. Każdy kto znał tego
mężczyznę, mógł zaświadczyć, że był on hojny , aż do przesady, mógłby
ktoś powiedzieć. Pewnego roku, ten mężczyzna zaniepokojony został przez egoistyczne
i chciwe postawy, jakie wydawało się przeważnie obserwować w okresie świątecznym
Bożego Narodzenia i niemal wszędzie wokół niego. Nikogo nie potępiając,
milioner zdecydował, że skoro zostało mu dane tak wiele to do niego należy
zrobić coś ze swojej strony, aby pokonać chciwość i wpadł na niezwykły pomysł.
Wyszedł na ulice Nowego Yorku w przebraniu z wypchaną 100 dolarówkami
kieszenią. Gdy dostrzegł kogoś w potrzebie, wyciągał banknoty, wciskał je
temu komuś do reki ze słowami: „Wesołych Świąt” i szedł dalej swoja drogą.
„To była najwspanialsza część mojego świątecznego czasu” przyznał i robił
to od tej pory co roku.

Bóg bardziej jest
zainteresowany naszymi motywacjami w dawaniu niż samym darem. Jeśli motywacja
jest splamiona chciwością, dar po prostu nie liczy się. Wspaniałym sposobem
strzeżenia się przed chciwością jest wybieranie radości nad chciwością. Dawanie
z radością jest Królewskim dawaniem! Zanim dasz, zapytaj sama siebie:
„Co z tego będzie dla mnie?” Jeśli odpowiedzią jest „nic” to ruszaj i daj
tan dar.

….

Chciwość nigdy nie jest
zadowolona i nigdy nie zaznaje spokoju. Zawsze jest coś więcej, co można
zdobyć lub ktoś, kogo można prześcignąć. Weźmy na przykład owcę. Owca jest
na tyle tępa przy jedzeniu, że je tyle, że potem choruje. Ona po prostu nie
wie, kiedy przestać. Serce, które jest napełniony chciwością zachowuje
się w podobny sposób. Obawiam się, że motywacje naszego serca są zbyt
często egoistyczne, gdy chodzi o dawanie. Tutaj jest stawką nasza pycha,
dajemy więc, aby zrobić wrażenie na innych. Być może, dajemy ze strachu lub
poczucia winy, mając nadzieję na to, że kupimy Boże przebaczenie naszych grzechów.
Ludzie obserwują, dajemy więc, aby zyskać ich aprobatę. Rozwiązanie? Dawanie!
Dawanie jest wspaniałym czynnikiem rozpraszającym chciwość, gdy dajemy nie
mając żadnego innego powodu, jak tylko radość dawania.

 

Przypowieści
11: 24-25


Jeden daje hojnie, lecz jeszcze więcej zyskuje, inny nadmiernie skąpi i staje
się tylko uboższy.
Kto jest dobroczynny, będzie wzbogacony, a kto innych pokrzepia, sam będzie
pokrzepiony.

Czytałam kiedyś artykuł
opisujące trzy typy dawców. Pierwszy rodzaj dawców jest jak
„krzemień”. Aby cokolwiek od krzemienia otrzymać musisz go uderzyć, a nawet
wtedy dostajesz tylko łupki i iskry. Drugi rodzaj dawcy to „gąbka”. Musisz
ją ścisnąć i im więcej wywrzesz nacisku tym, więcej otrzymujesz. Trzeci rodzaj
to „plaster miodu”. On po prostu ocieka. Jakiego rodzaju dawcą jesteś? Przeżyj
radość Bożego Narodzenia, doświadczając radości dawania. Wesołych Świąt!

Pomódlmy
się

Ojcze, dziękuję Ci za wszystko,
co mi dałeś. Pomóż mi być takim dawcą, który kieruje ludzi
ku Tobie. W tym roku decyduję się brew mojej pysze i wszelkim złym motywacjom
dawać bożonarodzeniowe dary. Decyduję się skupić swój wzrok na Tobie,
a moje spojrzenie na słowie. Kocham Cię! W Imieniu Jezusa, Amen.

 A teraz twoja
kolej

Żyjemy tym, co uda nam
się wyrwać z tego życia, lecz dajemy życie tym, co i w jaki sposób
dajemy. Beecher napisał: „Żaden człowiek nie może określić tego jak jest
bogaty, zaglądając do swoich ksiąg finansowych. To serce czyni człowieka
bogatym. Jest bogaty lub biedny według tego czym jest, a nie według tego,
co ma”. Jak te słowa odnoszą się do ciebie w to Boże Narodzenie?
Zrób spis swoich „gratów”. Zrób rzeczywistą listę, po
czym oddziel czas modlitwy i samotności, kiedy każdą z tych rzeczy oddasz
Bogu.

Zastanów się na
anonimowym darem i wybierz jednego z członków rodziny do pomocy.

Słowo od dziewczyn.

Łatwo jest
popaść w świąteczną grę „mój dar jest lepszy od twojego”. Nie w tym
roku! Postanowiłyśmy zachować prawdziwego ducha Bożego Narodzenia –
dawanie. Chciałybyśmy usłyszeć coś od ciebie – dar, który zaplanowałaś
dać komuś szczególnemu czy o rodzinnej tradycji. Zastanów się
nad tym, aby dać coś, co faktycznie ma znaczenie. . .książkę, płytę CD, które
będą dawać przez cały rok.


Girlfriends in God


P.O. Box 725


Matthews, NC 28106


info@girlfriendsingod.com


www.girlfriendsingod.com

раскрутка

FtF_17.12.07 Kim są w końcu ci mędrcy?#Friend to Friend

#

logo


17 grudnia 2007


Kim są w końcu ci mędrcy?


Sharon Jaynes

 


Prawda na dziś.


Mat. 2:1-2.
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejemie
Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy
i pytali: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy
bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon.


Przyjaciółka przyjaciółce


   Przez lata trwa zamieszanie w sprawie  „Trzech mędrców
ze Wschodu”. Kim oni byli? Mądrymi mężami? Magami? Królami? W jakim
wieku był Jezus, gdy przybyli? Czy dotarli w noc Bożego Narodzenia? Czy też
Jezus był już maluchem? Szorstki i awanturniczy Herdmans w  książce

The Greatest Christmas Pageant Ever (Największy
Bożonarodzeniowe Widowisko)
,

myślał, że szynka byłaby o wiele bardziej praktycznym darem niż złoto,
kadzidło i mirra.
Najprawdopodobniej nie pojawili się w stajence z adwentem narodzin Chrystusa.
Mat 2:11 mówi, że I wszedłszy do domu, ujrzeli
dziecię z Marią,
co wskazuje na to, że Maria i Józef przeprowadzili
się ze stajni do domu. Nie jesteśmy pewnie w jakim wieku mógł być Jezus,
gdy pojawili się, niektóre źródła podają, że miał 2 lata.


   Widocznie Bóg nie uważał, aby te szczegóły były
ważne, lecz podał szczegóły jeśli chodzi o dary, które ci mędrcy
przynieśli dla Jezusa: złoto, kadzidło i mirrę. Złoto symbolizuje bogactwo
króla – Jezus jest Królem Królów. Kadzidło
było używane przez kapłanów w świątyni – Jezus jest naszym arcykapłanem,
który stanął przed Ojcem Niebieskimi i wstawia się za nami. Mirra to
perfum używany w czasie pogrzebowych uroczystości, wskazujący na śmierć Jezusa
na krzyżu – święta ofiara za nasze grzechy.


Pomódlmy się


   Drogi Ojcze Niebieski, dziękuję ci za posłanie Twojego Syna
– Króla Królów, Pana Panów i jedynej ofiary
za moje grzechy. Dziękuję ci za to, że stał się ciałem i zamieszkał wśród
nas, za to, że pozostawił Swój tron i chodził między nami, że zawisł
na drzewie, aby umrzeć za nas. Dziękujemy Ci, oddajemy chwałę. W Imieniu Jezusa.
Amen
.


A teraz twoja kolej


Czy wiesz, że Jezus jest twoim królem? Jeśli tak, co to dla ciebie
oznacza?


Czy wiesz, że Jezus jest twoim Arcykapłanem? Jeśli tak, co to dla ciebie
oznacza?


Czy wiesz, że Jezus jest tym, który oddał swoje życie jako ofiarę
za twoje grzechy? Jeśli ta, co to dla ciebie oznacza?


A teraz spójrz na te trzy odpowiedzi. Właśnie napisałaś piękny opis
tego, kim Jezus jest, dlaczego przyszedł i dlaczego mędrcy przynieśli swoje
dary.


Girlfriends in God


P.O. Box 725


Matthews, NC 28106


info@girlfriendsingod.com


www.girlfriendsingod.com

создание продвижение раскрутка