David Ravenhill
Tłum.: B.M.
Przez ostatnie 48 lat posługi byłem zakochany w Słowie Bożym i Duchu Świętym. Niektórzy z was znają stare powiedzenie: „Jeśli masz za dużo Słowa będziesz wysychać. Zbyt dużo Ducha, pękniesz. Ale jeśli masz Ducha i Słowo, będziesz wzrastać”.
Choć jestem pewien, że można znaleźć błędy w tym powiedzeniu, to jednak zawiera ono jakąś wielką mądrość, wiedzę i zdrowy rozsądek. Niektóre kościoły specjalizujące się w Duchu przedawkowały i stały się po prostu dziwne, natomiast te, które skupiają się na Słowie mają tendencję do martwoty, pychy i faryzejstwa.
Zapytany przez uczniów o tym, kiedy nadejdzie koniec, Jezus ostrzegł ich, że najpierw będą wojny, pogłoski wojenne, trzęsienia ziemi i zarazy, itd. Mówił również o wzroście nadprzyrodzonego działania, mówiąc, że będzie wielu fałszywych proroków, którzy będą wprowadzać w błąd wielu ludzi. Mówił: „fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy powstaną i będą czynić wielkie znaki i cuda, aby zwieść, jeśli to możliwe, nawet wybranych” (Mat. 24:24).
Moja natychmiastowa reakcja na takie ostrzeżenia brzmi: To mi się nigdy nie przydarzy. Żaden człowiek nie oszuka mnie mówiąc, że to on jest „Chrystusem”. Nie ma mowy! Jestem zbyt dojrzały i dobrze ugruntowany, żeby uwierzyć komuś obcemu, starającemu się przekonać mnie, że jest Synem Bożym.
Jestem pewien, że twoja reakcja była taka sama. Zgadza się? Cóż, pozwólcie mi wyjaśnić, jak to się mogło stać, a następnie być może zmienisz zdanie jak ja. Słowo „Chrystus” może dokładnie być tłumaczone jako „namaszczony”. Teraz spójrzmy jeszcze raz na oświadczenie Jezusa: „Fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy powstaną … i zwiodą (wielu)”. Połącz to z „wielkie znaki i cuda” i masz wszystkie składniki potrzebne do oszustwa.
Przez lata obserwowałem ze zdumieniem, jak lud Boży siada pod „namaszczoną” usługą jakiegoś mężczyzny lub kobiety, którzy działają w ponadnaturalnej rzeczywistości. Chrześcijańskie stacje telewizyjne szybko przekazywały takie spotkania, a tym samym komunikowały, że wszystko jest w porządku.
Co mnie niepokoi najbardziej to fakt, że ich głód tego, co ponad naturalne powoduje, że potrafią uczepić się każdego słowa przekazanego im niezależnie od charakteru danej osoby. Obecnie każdy, kto usługuje w ponad naturalnym wymiarze otrzymuje mandat, jeśli chodzi o jego lub jej życie osobiste. Jezus powiedział: „Po owocach poznacie ich … Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu, nie wypędzaliśmy demonów w Twoim imieniu, i nie czyniliśmy wielu cudów w imię Twoje? ” (Mt 7:20-22).
Kiedy widzę więcej debat niż pracy, więcej czasu poświęconego pieniądzom niż kazaniom, więcej żartów niż Jezusa, więcej dreszczy niż przekonań, więcej „świętego” śmiechu niż świętego ognia, więcej leżenia pod mocą niż padania na twarz przed Panem w modlitwie, więcej szumu niż świętości, więcej kazań o płaszczu namaszczenia niż o Mistrzu i więcej wolności w moralności niż w ich cudach, wówczas mam prawo być ostrożny, bez względu na niezwykłość tego, co się dzieje.
Kolejne zagadnienie, które mnie niepokoi to „nowa rzecz”. Rozumiem przez to jakieś spektakularne zdarzenie, którego nie widzieliśmy w poprzednich pokoleniach. Weźmy na przykład złoty pył, pióra anioła czy pojawiające się drogocenne kamienie. Co mamy zrobić z takimi zjawiskami? Czy ślepo kupować w przekonaniu, że to pochodzi od Boga tylko, dlatego, że jest to spektakularne? Chociaż nie twierdzę, że znam wszystkie odpowiedzi, to jednak to ja podejmuję decyzję, która mnie satysfakcjonuje. Przynajmniej dopóki mam trochę głębszy wgląd.
Lata temu, kiedy te rzeczy zaczęły mieć miejsce, czytałem w Dziejach Apostolskich o tym, jak Pan wylał Ducha w Dniu Zesłania Ducha Świętego. Jak ludzie obserwowali 120 osób mówiących językami a potem oskarżyli ich o to, że są pijani. Piotr wyszedł, żeby bronić tego, co się dzieje, przypominając im, że to, co obserwują to spełniające się słowa proroka Joela. Piotr powiedział: „Ale tutaj jest to co było zapowiedziane” (2:16). Kiedy czytałem te słowa, nagle przyszło mi do głowy, że wiele z tych „nowych znaków” nie należy do kategorii „tego, co było zapowiedziane”. Chodzi mi o to, nie były to rzeczy, o których prorokowano, że miały się stać i dlatego muszą być przyjmowane z wielką ostrożnością.
Mam nadzieję, że rozumiesz, co mówię. Jeśli na przykład starotestamentowy prorok przepowiedział, że w ostatnich dniach wysypie złoty pył, itp., wtedy mógłbym powiedzieć „Ale tutaj jest to, co było zapowiedziane”. Jeśli nie ma właśnie „tego” to mądrością dla mnie jest ostrożność. Weźmy na przykład to, co Izajasz zapowiedział, że się wydarzy, gdy Pan nadejdzie: „Oto wasz Bóg! Nadchodzi pomsta, odpłata Boża! Sam On przychodzi i wybawi was! Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych”(Iz. 35:4-5).
Pamiętasz, kiedy Jan był w więzieniu posłał swoich uczniów z zapytaniem o Jezusa, czy był on tym, którego oczekiwano (Łk 7:19)? Jezus powiedział: „ Idźcie i oznajmijcie Janowi coście widzieli i słyszeli: ślepi odzyskują wzrok, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, ubogim opowiadana jest ewangelia” (Łk. 7:22). Jezus przekazał wiadomość Janowi, że to, co robi zostało potwierdzone przez Jego proroków. Jego „to” poprzedzone było tym „co zostało przepowiedziane”.
Łukasz podsumował posługę Jezusa ten sposób, że jest on tym, którego: „Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą, który chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich, opętanych przez diabła, bo Bóg był z Nim” (Dz. 10:38). Zawsze jestem nieco sceptyczny, gdy widzę zbawczą i uzdrawiającą moc Boga zastąpioną sensacyjnością.
Jezus uzasadnił swoją posługę, odwołując się do tego, co Izajasz prorokował, gdy stał w świątyni i oświadczył: „Dziś spełniły się Pisma, któreście słyszeli” (Łk. 4:21). Oto, co miał na myśli: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił, bym głosił dobrą nowinę ubogim, On Mnie posłał, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie a ślepym przejrzenie, abym ogłosił rok łaski Pana” (Iz.61:1-2).
Jezus nie chodził wokół i nie rozsypywał złotego pyłu na każdego, podczas, gdy chorzy leżeli dookoła niego. Nie wyczarowywał szlachetnych kamieni w rękach ludzi z tłumu, podczas, gdy trędowaci odchodzili tą samą drogą, którą przyszli. Czy mówię, że te rzeczy są dziełem szatana? Nie, niekoniecznie, ja tylko mówię, że musimy być ostrożni w sprawie każdej nowej rzeczy na pograniczu sensacji aniżeli praktyczni i posiadać niewielki lub żaden fundament w Piśmie.
Kiedy skupiamy się na „tym” bez możliwości odniesienia się do tego „co było zapowiedziane” skupiamy się nie na tym, co trzeba i musimy wrócić do wypróbowanego i prawdziwego Słowa Bożego. Słowo bez Ducha Świętego może być śmiertelne a Duch bez Słowa może być zwodniczy. Podobnie jak ptak nie może latać z jednym skrzydłem, tak samo musimy zachować równowagę pomiędzy Słowem i Duchem, Duchem i Słowem, jeśli chcemy uniknąć oszustwa.
Pragnę zobaczyć wzrost nadprzyrodzonego działania Boga w Jego Kościele i poprzez Kościół. Już mija tydzień jak pozostaję w tęsknocie za większą manifestacją Bożej obecności i mocy. Jestem również głęboko świadom faktu, że ponieważ Jezus „umiłował sprawiedliwość i znienawidził bezprawie” (Hbr 1:9) to służył pod namaszczeniem Boga. Słyszymy dzisiaj dużo o namaszczeniu, ale tak mało o świętej nienawiści Boga do grzechu.
Jedna końcowa uwaga, gdy rozróżniamy źródło cudownego lub nadnaturalnego, musimy zadać sobie pytanie czyim świadectwem ono jest? Jezus powiedział: „Dzieła, bowiem, które mi powierzył Ojciec, abym je wykonał, te właśnie dzieła, które czynię, świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał” (J.5;36).
Jeśli cuda nie uwielbiają i nie wychwalają Jezusa lub nie powodują w nas większego głodu Boga, to coś jest strasznie źle. Jeśli mamy apetyt na coś zwyczajnie spektakularnego, czujemy się zniewoleni raczej przez posłańca, a nie Mistrza to jesteśmy głównymi kandydatami na ofiary oszustwa.
Jeśli fałszywe namaszczenia są oznaką ostatnich dni, lepiej brać poważnie słowa Jezusa, kiedy powiedział: „Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą”. (Mt.24:4-5).
David Ravenhill ma bogate doświadczenie w usługiwaniu, w tym w pracy z Centrum Dawida Wilkersona (David Wilkerson’s first Teen Challenge Center) w Nowym Jorku, z Młodzieżą z Misją oraz był pastorem jednego z największych kościołów w Nowej Zelandii. Obecnie pracuje w kilku miejscach, autor pięciu książek, w tym Blood Bought.
Zwykle jak klikniesz na Logo/Ikonę to jest tam umieszczany link do strony, skąd artykuł pochodzi, w tym przypadku jest to:
http://charismamag.com/
Sam art jest pod linkiem: http://charismamag.com/index.php/prophetic-insight/32646-a-word-of-caution
Skad wyczailiscie ten tekst? mozecie podac link do zrodla? bardzo bym prosil 🙂