21 marca
Często słyszę jak ludzie mówią o autentyczności w kategoriach identyczności/ jednakowości/. Innymi słowy: uważają, że być autentycznym oznacza być mniej wyjątkowym a bardziej takim jak wszyscy inni. Lokalny kościół promuje to fikcyjne przekonanie o identyczności, a krzywo patrzy na wyjątkowość. Jest tak dlatego, że identyczność jest znacznie bardziej przewidywalna a zatem łatwiejsza do kontrolowania, zaś wiedza jest bardziej ceniona niż miłość.
Wymyśliliśmy fałszywe sposoby budowania niepowtarzalności. Wynikło to z naszych prób tworzenia siebie, w przeciwieństwie do przyjęcia daru siebie. Ta niepowtarzalność bierze się z tego, że żyjemy naszym prawdziwym ja, a to nigdy nie jest naszym własnym produktem. Najbardziej nieszczęśni ludzie jakich kiedykolwiek znałem to ludzie, którzy skutecznie stworzyli swoje ja, nieustannie wymagające utrzymywania, aby zachować jego obraz.
Przebudzona duchowość wymaga przemiany ego, co może mieć miejsce wyłącznie wtedy, gdy zarówno Bóg jak i ja są głęboko poznane. Jak powtarzam wielokrotnie, nie ma głębokiego poznania jednego bez głębokiego poznania drugiego. Wydaje się, że w przypadku „chrześcijan”, nasz problem wyrasta z tego, że wymagamy poznania Boga, a ignorujemy siebie. „Mnie musi ubywać, aby On mógł wzrastać” stał się sloganem fundamentalistów.
Oto największe słabość takiego stanowiska: Pozostawienie ego poza duchowością odrzuca doświadczenie i sprawia, że stajesz się tylko widzem posiadającym system wierzeń. Poznanie Boga bez poznania siebie umacnia cię w tym, aby budować własne ego, z którego jesteś bardzo dumny, ponieważ ono nieustannie wyrzeka się rzeczywistości twojego własnego życia. Stworzone ego jest bałwanem, nawet wtedy, gdy twój kościół przyklaskuje mu.
23 marca
Kiepska religia ciężko pracuje nad tym, aby osiągnąć zewnętrzny sukces. Przemienieni ludzie podróżują wewnętrznie, do chwili, gdy zostanie uświadomiona porażka. Przez porażkę, mam na myśli to, że coś umiera, a potem zmartwychwstaje. Mówiąc inaczej: gdy to, co jest bardziej prawdziwe, pojawia się w zasięgu wzroku i pochłania to, co wcześniej uważałem za ostateczne i ” nieomylne.” Trzeba było zobaczyć to, co wcześniej widziałaś, lecz nie możesz się tego trzymać i oczekiwać, że pójdziesz dalej. Nawet Jezus powiedział do Marii: „Nie trzymaj się mnie,” a jednak na tym właśnie zbudowane jest chrześcijaństwo.
Kiedy będziesz trzymał się czegoś wystarczająco długo, zaczniesz to czcić, robić coś, czego Jezus nigdy nie nakazał, Skutek jest taki, że zbudowaliśmy system religijny na uwielbianiu Jezusa, czyniąc z niego bałwana, co całkowicie zaślepiło nas na Ojca, którego Jezus przyszedł objawić oraz na bezwarunkową miłość, którą nieustannie wyrażał.
Sukces niewiele nas uczy, za to porażka dużo.Na szczęście Ojciec kocha i jest cierpliwy, nie ma też problemu z oczekiwaniem na „… kiedy nadszedł czas,” aby Go doświadczyć. Skandal między twoim ” Nigdy się nie zaprę ciebie” do „O kurde, właśnie trzy razy się zaparłem!,” jest skandaliczny dla niewiernych widzów, a nie dla twojego Ojca.
<|>