Monthly Archives: listopad 2005

Wznieś się ponad światowe cykle

Kenneth Copeland

Kiedy wraz z Glorią zaczęliśmy nauczanie na temat Bożych dróg powodzenia materialnego około 35 lat temu, nie był to zbyt popularny temat w chrześcijańskich kręgach. Faktycznie, wydaje się, że kaznodziei głoszących to można było zliczyć na palcach jednej ręki. Lecz dość szczególnie pamiętam to, kiedy nadszedł mój czas i Bóg pobudził mnie do tego, aby powiedzieć Ciału Chrystusa aby dzieci Boże wyszły z długów.  Niemal wszędzie chrześcijanie wściekali się na mnie, ponieważ nie rozumieli tego tematu.

W tamtych czasach oprocentowanie pożyczek wynosiło 4%. Drogi przyjaciel i brat w Panu szybko pokazał mi, że można wziąć pieniądze na 4% i po czym pożyczyć je na 6%. W skrócie, możesz się wzbogacić na pożyczkach i faktycznie był bogaty, lecz jak mówiłem wtedy wszystkim, aby wyszli z długów. Mój przyjaciel był tak wściekły na to wszystko co mówiłem, że zdecydowałem nie odzywać się do niego na ten temat ani słowem. Później, dowiedziałem się, że splajtował. Został przyłapany przez jeden z tych niespodziewanych zwrotów sytuacji, które charakteryzuję działania tego świata.

Widzisz Duch Święty nie powiedział nikomu z nas nic o tym, że oprocentowanie nagle skoczy na 20%. Pieniądze, które mój przyjaciel sam pożyczał były związane z tym oprocentowaniem, te zaś które pożyczał innym, z tą niższą wartością. Skończył zatem z odsetkami znacznie przewyższającymi te, które był wstanie zapłacić.

Bóg wiedział o nadchodzącym cyklu wysokiego oprocentowania pożyczek i pobudził mnie do głoszenia: „Nic nikomu dłużni nie bądźcie…” (Rzym 13:8). Jednak większość wierzących, jak mój przyjaciel, nie przyjęła tego Słowa, nadal byli za bardzo zajęci grą w światowy system i cykl aby słuchać Boga. W końcu mój przyjaciel przyjął wreszcie objawienie, które Bóg starał mu się przekazać. Pokutował i, dzięki Bożej mocy, znów stał się bogaty.

Cykle

Jeśli żyjesz dostatecznie długo to prawdopodobnie zauważyłeś już, że większość rzeczy w życiu dzieje się w pewnych cyklach. Biblia ma bardzo wiele do powiedzenia na temat tworzenia się cykli.

Śledząc, na przykład, ostatnie 200 – 300 lat naszej współczesnej historii odkryjemy, że większe wojny wybuchały z cyklem mniej więcej co 20 lat. Co więcej, te wojny zazwyczaj zbiegają się z dużymi przebudzeniami lub dużymi duchowymi przepływami objawienia w różnych częściach świata, co jest dobrą wskazówką na to, że diabeł bardzo pracowicie spędza czas za sceną.

Gdy zacząłem badać te okresy (cykle) Pan opisał mi to jako cykl życia i cykl śmierci. Zazwyczaj mówimy o nich jako o „dobrym czasie” lub „złym czasie”, lecz skąd one się biorą?

Rzym 5:12 mówi nam, że grzech wszedł na świat przez jednego człowieka Adama, a „przez grzech śmierć”. Gdy Adam zdradził Boga, dosłownie narodził się na nowo, lecz nie w taki sposób, jak to dziś rozumiemy. Narodził się z  życia do śmierci. Co więcej Adam został stworzony na obraz Boga, jako istota posiadająca twórczą moc, ubrana w samą chwałę Bożą. Był stworzony jako podwładny Boga, który posiadał wszelką władze i autorytet na ziemi. Z tego powodu, przekleństwo dotknęło nie tylko jego, lecz całą ziemię i w taki właśnie sposób rozpoczął się pierwszy cykl śmierci.

Jednak, jako wierzący, możemy powiedzieć za ap. Pawłem, że „Prawo Ducha życia w Chrystusie Jezusie uwolniło nas od prawa grzechu i śmierci” (Rzym 8:2).  Innymi słowy nie musimy żyć pod przekleństwem jak reszta świata.

Dlaczego? Ponieważ mamy przymierze z Bogiem. Gdy chodzimy z Nim w Jego Słowie, Jego mądrości, Jego Duchu i mocy możemy stanąć ponad cyklami tego świata. Nie musimy żyć pod ich kontrolą i wpływami. Na przykład, Pan powiedział mi pod koniec 1991 roku: – Powiedz Moim ludziom, aby nie brali udziału w recesji. To nie należy do nich. Mówił o ekonomicznej recesji jaką wszyscy politycy, eksperci i media zapowiadali i w tamtym czasie omawiali. Niemal każdy koncentrował się na tym i przejmował tym, lecz Pan mówił mi, żeby Jego ludzie nie brali udziału w tej „recesji”. Ona nie należy do nich. W starym Testamencie jest przykład przeciwstawienia się takiemu cyklowi w krótkim fragmencie mówiącym o królu Uzjaszu, który wstąpił na tron w wieku 16 lat. Jest tam po  prostu napisane, że „.. dopóki Uzzjasz szukał Pana, Bóg darzył go powodzeniem” (2 Krn. 26:5).

Uzzjasz był królem nad Judą przez 52 lata i przez ten czas on sam i jego lud mieli powodzenie bez względu na to jaki „dobry czas” czy „zły czas” przeżywała reszta świata, lecz ponownie kluczem jest szukanie Boga.

Gdy Jozue został postawiony wobec odpowiedzialności wprowadzenia ludu Bożego do Ziemi Obiecanej Bóg powiedział mu (Joz. 1:7-8): „Tylko bądź mocny i bardzo mężny, aby ściśle czynić wszystko według zakonu, jak ci Mojżesz, mój sługa, nakazał. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się wiodło wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz. Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło.”

Podobnie jak w przypadku króla Uzzjasza, dopóki Jozue szukał Boga, ludowi powodziło się. Nie musieli brać udziału w światowej huśtawce recesji, głodu, suszy itd. Mogli żyć w stałym, konsekwentnym powodzeniu.

To jest czas „krzyczenia”

Dziś, jeśli chcemy mieć powodzenie w dobrym czy złym czasie, musimy trwać na gruncie Słowa Bożego. Musimy je rozważać w dzień i w nocy. Ono musi być stale przed naszymi oczyma, w naszych uszach i ustach, oraz w naszych sercach. Niemniej czasami, robienie tego, może być wyzwaniem dla nas.

W ew. Marka 4 Jezus wyjaśnił swoim uczniom przypowieść o sianiu Słowa. Powiedział im, że cztery typy gleby to ludzie, którzy słuchają Słowa. Pierwsza gleba to ci, którzy „są na drodze” i usłyszeli Słowo, lecz Szatan okradł ich z niego natychmiast (w.15). Dalej są ci, którzy zostali „zasiani na skalistym gruncie”, którzy usłyszeli Słowo, przyjęli je z radością, lecz ponieważ nie mieli korzenia, wytrwali tylko przez krótki czas, gdy powstały trudności (w. 16-17). Następnie są ci, którzy zostali „zasiani między ciernie”, którzy usłyszeli Słowo, lecz później troski tego świata, ułuda bogactwa i pożądliwość innych rzeczy zadusiły Słowo i stali się bezowocni. W końcu ci „zasiani na dobrym gruncie”, którzy usłyszeli Słowo, przyjęli je i przynieśli obfity owoc – jedni trzydziesto, sześćdziesięcio i stukrotny (w.20).

Trzeba zrozumieć to, że każda z tych grupy ludzi przeszła przez ten sam proces. Oni wszyscy usłyszeli namaszczone Słowo Boże i przyjęli je. A jednak trzech na czterech – 75% z nich – gdzieś po drodze odpadło.

To nie byli źli ludzie. Oni usłyszeli Słowo, nawet ci „na drodze” przyjęli je z radością. Docierało do ich serc, nie pozostawało tylko w głowie. Słowo wykonywało swoją pracę. Niemniej jednak, coś zawiodło w tym procesie i chcę wam pokazać, że są pewne stopnie otrzymywania Słowa Bożego.

Okrzyk objawienia

Pierwszy stopień nazwałem przyjmowaniem Słowa z radością. Tak się dzieje, gdy ludzie słuchają Słowa i przyjmują pewien rodzaj objawienia po raz pierwszy. Słuchają namaszczonego nauczania i są tak pobudzeni tym, że chcą je porwać i biec dalej. Problem jest taki, że objawienie jest tak świeże i nowe dla nich, że tak naprawdę to oni sami nie wiedzą, co z tym zrobić, ponieważ nie przeszli jeszcze okresu szkolenia. Ten sam rodzaj reakcji można zaobserwować w naturalnym świecie, jak na przykład lekkiej atletyce czy wojskowości.

Kiedy zbierzesz grupę ludzi na treningu, który wymaga od nich zespołowej współpracy, masz instruktora, który wie jak uczyć i motywować ich to ci ludzie prawdopodobnie włożą wiele serca w to, co robią. Z pewnością trening może być wyczerpujący, lecz gdzieś po drodze cały pot, ból i wyczerpania zaczyna się zwracać.

Nagle wydaje się, że to zaczyna działać, przyjmujesz to z radością i okrzykiem. To jest ten okrzyk, gdy objawienie Słowa Bożego zaczyna przepływać a ty zdajesz sobie sprawę, że „nie muszę być więcej biedny. Mogę być wolny od długów – TERAZ”.

Gdy więc przychodzi objawienie, pojawia się też okrzyk wraz z nim. Jest to krzyk objawienia. Jednak, wyzwaniem jest pamiętać o tym, że ciągle trenujesz. Brałeś udział w ćwiczeniach praktycznych, lecz nie w zasadniczej grze. Nawet jeszcze nie widziałeś przeciwnej drużyny.

Okrzyk wiary

Zacząłem grać w futbol po skończeniu czwartej klasy w Abilene w Teksasie. Większość dzieciaków zaczynała w piątej. Byłem dość duży na swój wiek, więc pozwolono mi zacząć rok wcześniej. Pamiętam jak zaliczałem poszczególne treningi i ciężką pracę jakiej wymagały. Z pewnością cierpieliśmy, lecz nikt nie myślał o cierpieniu, wydawało nam się, że świetnie się bawimy. Gdy nadszedł czas naszej pierwszej gry tak bardzo chciałem grać, że nie mogłem wytrzymać. Pamiętam, że byłem tak podekscytowany, że nie mogłem usiedzieć. Nie mogłem cicho stać.  Jedyne co mogłem robić to chodzić tam i z powrotem wzdłuż linii boiska i napastować trenera: Trenerze, wpuść mnie. Trenerze wpuść mnie. – i tak w kółko. W końcu mnie dopuścił do gry i gdy już tam się znalazłem i zaczęliśmy się ustawiać, nagle wielkie objawienie uderzyło mnie:   Ja nie mam pojęcia, co mam tutaj robić! Niemniej ciągle tam byłem i robiłem wszystko, co tylko mogłem i wkrótce wielcy 5 i 6 klasiści nie chcieli się ze mną stykać.

Gdy więc przyszedł czas do działania to był to czas na okrzyk wiary. Możesz nie czuć tego, że krzyczysz, a jednak krzyczysz, bo jesteś mistrzem.

Gdy Dawid wyszedł na pole walki na spotkanie Goliata, wziął swoje graty – proce i pięć gładkich kamieni, lecz wyszedł uzbrojony również mocno w Słowo Boże (1 Sam 17:46-47): „Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę, i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe to zgromadzenie, że nie mieczem i włócznią wspomaga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On wyda was w ręce nasze.”

To był okrzyk wiary Dawida. On wykrzykiwał Słowo żyjącego Boga i wszystko, co powiedział stało się.

Okrzyk zwycięstwa.

Ostatnim stopniem przyjmowania Słowa Bożego jest ten, który przyjmuje zaledwie 25% ludzi z przypowieści Jezusa (Marka4). Jest to okrzyk trzydziesto, sześćdziesięcio i stukrotnego plonu. Jest to okrzyk zwycięstwa, miejsce, w którym bierzesz Słowo Boże i pędzisz za diabłem. Rozwalasz jego warownie i grabisz jego namioty. Grabisz jego dobra i zaczynasz prosperować, gdy wszyscy inni mają „zły czas”. Jest to również miejsce, w którym dzieje się coś innego.

Spójrzmy ponownie na historię Dawida i Goliata. Po tym, jak Dawid zgładził Goliata i odciął mu głowę, Biblia mówi, że Filistyni uciekli, a „mężowie Izraela i Judy powstali i wznieśli okrzyk…” (1 Sam 17:52). Przyłączyli się do okrzyku zwycięstwa, ścigali i pokonali wroga.

Pamiętaj, że 75% z tych, którzy usłyszeli Słowo stoi przy bocznych liniach z wyrzutami, strachem i w porażce skoro odrzucili Słowo Boże w swej walce. Są jak żołnierze Izraela przed przybyciem Dawida i usunięciem głowy Goliata przy pomocy Słowa Bożego.

Tak więc ten na poziomie okrzyku zwycięstwa  pojawi się wielu zniechęconych ludzie stojących przy bocznej linii nagle powstanie i powie: – Ej,wierzę, że tym razem wejdę do gry!

Jeśli dziś usłyszysz ludzi usiłujących wmówić ci udział w kolejnym cyklu, który nie należy do ciebie –bez względu na to czy to ekonomiczny czy pokój światowy czy cokolwiek. Nie bierz w tym udziału.

Jako wierzący zostaliśmy uwolnieni od prawa grzechu i śmierci. Nie podlegamy już więcej cyklowi śmierci. Zostaliśmy uwolnieni od mocy ciemności i przeniesieni do Królestwa Bożego (Kol. 1:13).

Zatem uczyń postanowienie przejścia przez te trzy punkty:

1) Krzyk objawienia.

2) Krzyk wiary.

3) Krzyk zwycięstwa.

Obecnie żyjemy podporządkowani prawu Ducha życia w Namaszczonym, Jezusie. Jest już czas, abyśmy, podobnie jak król Uzzjasz i Jozue, szukali Pana i naciskali na Jego Słowo. Przede wszystkim wszelki autorytet na niebie i ziemi został nam przekazany przez Jezusa. Uchwyćmy się tego autorytetu. Wznieśmy się ponad światowe cykle i wybierzmy życie.

раскрутка

Ty masz coś do powiedzenia.

K. Copeland

W ciągu 34 lat mojej służby zauważyłem, że co jakiś czas pojawia się ktoś z objawieniem, że Bóg jest suwerenny i zaczyna głosić, że skoro Bóg jest Bogiem to może zrobić wszystko cokolwiek chce i kiedy tylko zechce.

Spora części kościoła doszła do tego, że skoro Bóg jest suwerenny to nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć ani zrobić w żadnej sprawie. Ludzie myślą, że jeśli Bóg zadecyduje o tym, że idziemy do piekła to idziemy do piekła. Jeśli Bóg zdecyduje, że mamy być zbawieni to będziemy zbawieni. Jeśli On postanowi, że mamy być chorzy czy uzdrowieni, biedni czy bogaci – cokolwiek ON zdecyduje, to dokładnie tak się będzie działo.

Lecz ten system myślenia stawia poza nawiasem Biblii jedno bardzo ważne słowo – ktokolwiek czyli każdy. 1 Jan 5:1: „Każdy, kto wierzy, iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził, a każdy, kto miłuje tego, który go zrodził, miłuje też tego, który się z niego narodził.” Mar 11:23 „Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to,co mówi, spełni mu się.” Rzym 10:13: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie.”

Istota jest taka: tak Bóg jest suwerenny, lecz suwerenny Bóg dał nam swoje suwerenne Słowo a to znaczy, że mamy znaczącą rolę do odegrania. W rzeczywistości to MY mamy decydujący głos w sprawie tego, jak się potoczy nasze życie.

Koniec z przynętą

Dziś jest wielu wierzących, którzy przyjęli Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, lecz nigdy faktycznie nie poddali siebie Jego autorytetowi w większości dziedzin swojego życia. Och, mogą sądzić, że tak zrobili, lecz tak nie jest.

W konsekwencji większość chrześcijan jest poddanych światu, jego sposobom myślenia i działania – nie Bogu. Nie są poddani autorytetowi Bożemu, Jego namaszczeniu i Jego sposobom działania.

Pozwólcie, że pokażę wam, o co chodzi. W liście Jakuba 4:6-7 czytamy: „…Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was”.

W ciągu lat ludzie „religijni” wypracowali postawę, która mówi, że pokora to poniżanie siebie samego; deprecjonowanie. Mówią: Ja jestem tylko nędznym robakiem, niegodnym Bożych obietnic. Owszem, to mogło by być prawdą wobec ciebie i mnie, gdyby nie to, że wszelka ‘niegodność’ została zmyta krwią Jezusa. Zatem prawdziwa oparta na Biblii pokora mówi, że cokolwiek mówi Boże Słowo, tak właśnie jest – a ja stoję za tym. To jest ukorzenie i poddanie przed Bogiem. Jeśli twoje ciało jest atakowane przez chorobę, ból czy jakieś niedomaganie to poddaniem się Bogu będzie powiedzenie: Słowo Boże mówi, że ranami Chrystusa zostałem uzdrowiony. Zostałem więc uzdrowiony. To jest istota prawdy, przyjmuję ją i poddaję się jej absolutnemu, ostatecznemu autorytetowi.

Czy robisz w ten sposób? Uniżasz się pod mocną ręką Bożą (1 Ptr. 5:6). Czemu? „Aby (Bóg) mógł cię wywyższyć”.

Pamiętaj, Bóg sprzeciwia się pysznym, gdy więc już raz odwrócimy się od pychy – od wykonywania wszystkiego naszymi sposobami – i uniżymy się sami poddając siebie Bogu i Jego sposobom działania nie natrafiamy już więcej na opór z Jego strony. Boża łaska zaczyna przepływać swobodnie. Im więcej chodzimy w uzdrowieniu tym więcej mówimy prawdy i tym więcej chodzimy w niej. Wszystko jest w Księdze. Wspaniały przykład uniżenia siebie i poddania się Bogu w dziedzinie uzdrowienia znajduje się w przypadku kobiety z krwotokiem. Mar. 5:25-26 mówi nam o pewnej kobiecie, która miała krwotok przez 12 lat i „dużo ucierpiała od wielu  lekarzy, i wydała wszystko, co miała, a nic jej nie pomogło, przeciwnie, raczej jej się pogorszyło”. Dwanaście lat to długi okres jak na chorobę. To również bardzo długi okres wykorzystywania przez lekarzy, którzy prawdopodobnie nie mieli żadnego pojęcia o tym, co jest źle i jak to wyleczyć. Nie mamy tutaj nic na temat tego ile podali jej magicznych napojów i ile dokonali na niej operacji. Wiemy tylko, że została złamana usiłując dojść do zdrowia, a zamiast poprawy było coraz gorzej. Była chora, złamana, zmęczona, w depresji, opresji i było coraz gorzej. Do tego jeszcze dochodziło to, że z powodu swojej choroby była wyrzutkiem społecznym. Nie czytamy tutaj również o tym jak wiele potępienia i moralnego zniszczenia przeżyła przez to, co faryzeusze i inni religijni przywódcy prawdopodobnie jej mówili. W skrócie, ta kobieta była złupiona przez diabła aż do tego stopnia, że była niczym i nic nie miała. Jednak, któregoś dnia, usłyszała o Jezusie. Jak myślisz, co o Nim usłyszała? Wiemy, że Jezus miał w zwyczaju udawać się do synagogi i czytać Słowo Boże. Pewnego razu została mu podana księga Izajasza, skąd  przeczytał: Łuk: 4:17 „I podano mu księgę proroka Izajasza, a otworzywszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:” 4:18 „Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność”, 4:19 „Abym zwiastował miłościwy rok Pana.” To było posłanie, które Jezus głosił wszędzie, dokądkolwiek się udał i możesz być pewien, że właśnie to posłanie owa kobieta usłyszała – czy to osobiście, gdzieś w czasie różnych podróży Jezusa, czy od przyjaciółki, która jej powtórzyła to, co sama usłyszała.

Jezus został namaszczony, aby zwiastować dobrą nowinę ubogim. Straciła bezskutecznie cały swój dorobek na nauki medyczne. Jezus został posłany, aby uzdrowić skruszone serca (Iz. 61.1). Dosłownie użyte tutaj słowo znaczy ”załamanych”. Była załamana zarówno w sercu, duszy jak i złamana na ciele.

Jezus był namaszczony do głoszenia wyzwolenia dla jeńców i odnowienia wzroku ślepym. Ta kobieta nie była faktycznie niewidoma, lecz czuła się bez nadziei, podatna na zranienia pochodzące niemal od wszystkich, którzy ją otaczali. Co więcej, była faktycznie trzymana w niewoli tej choroby.

Jezus głosił również „miłościwy rok Pana”, co po prostu znaczy nadnaturalne umorzenie długów, a zatem ta kobieta doskonale pasowała do tego przesłania.

Ew. Marka 5: 27-28 mówi nam, że po tym, „Gdy usłyszała wieści o Jezusie więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zwróć uwagę na to, że nie powiedziała: „Będę uzdrowiona” lecz „będę zdrowa”. Literalnie słowo użyte tutaj tłumaczy się jako pokój, powodzenie, zdrowie. Dotykając kraju szaty Jezusa ta kobieta oczekiwała, że wyciągnie namaszczenie do Tego, o którym tyle słyszała. Spodziewała
się, że nie będzie w jej życiu niczego brakować. Przepychała się przez tłum po pełnię.

W kontakcie z Jezusem

Aby otrzymać od Boga cokolwiek, musimy postępować tak, jak zrobiła ta kobieta: uniżyć się i poddać Jemu. Dalej ewangelista Marek kontynuuje opowieść tego zdarzenia aż do momentu, gdy chora kobieta dotknęła się Jezusa i poczuła w ciele swoim, że została uzdrowiona Mar 5:30; 32-33 (BW): „A Jezus poznawszy zaraz, że z niego moc uszła, zwrócił się do ludu i rzekł: Kto się dotknął szat moich? …..I spojrzał wokoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy owa niewiasta z bojaźnią i drżeniem, wiedząc, co się jej stało, przystąpiła, upadła przed nim i wyznała mu całą prawdę.”

Pod każdym możliwym względem owa kobieta poddała się autorytetowi Jezusa. Usłyszała Jego Słowo i uwierzyła w nie. Zaczęła je wypowiadać swoimi ustami, po czym zadziałała na jego podstawie. Jej wiara w Jego Słowo spowodowała, że zmieniła swoje słowa a dzięki swoim słowom wiary zmieniła kierunek swojego życia. To dlatego Jezus zareagował w taki sposób w.34: A On jej rzekł:  „Córko, wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju i bądź uleczona z dolegliwości swojej.”

Z całą pewnością to nie namaszczenie Jezusa uwolniło ją z więzów tej choroby. Całe namaszczenie świata mogło stać przed nią – co faktycznie miało miejsce – i nic dobrego jej nie dać, gdyby nie zaczerpnęła go swoją wiarą. Jej wiara połączona z Jego namaszczeniem spowodowały przepłynięcie namaszczenia do jej ciała i dotknięcie całej jej osobistej sytuacji. Jezus powiedział jej : „Idź w pokoju i bądź uzdrowiona z dolegliwości swojej”. Innymi słowy, powiedział jej, aby zachowała pełnię, którą właśnie otrzymała. W jaki sposób? Przez trwanie w poddaniu Jego Słowu, przez poddanie Jego autorytetowi i Jego namaszczeniu.

W międzyczasie stał tam w pobliżu, na skrzydle, ktoś kto potrzebował Jezusa i Jego namaszczenia. To był ktoś, kto również uniżył siebie samego przed Bogiem i poddał się autorytetowi Jezusa. W rzeczywistości ten ktoś sam miał troszkę autorytetu. Był Jair, jeden z zarządzających synagogą.

Nieoczekiwane opóźnienie

Wracając do wersów 21-24 odkrywamy, że cała ta sytuacja zaszła zaraz po tym, gdy Jair przyszedł do Jezusa, padł przed nim i błagał mówiąc w Ew. Marka 5.23: – „Córeczka moja kona, przyjdź, włóż na nią ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła.”

Jezus szedł z Jairem przepychając się przez tłumy i w tym właśnie momencie podeszła kobieta z krwotokiem, dotknęła Jezusa i została uzdrowiona.

Chce zwrócić uwagę na to, że upłynęło sporo czasu od chwili, gdy Jezus zatrzymał się, aby porozmawiać z kobieta do chwili, gdy ruszył dalej z Jairem. Pismo mówi, że owa kobieta opowiedziała Jezusowi całą swoja historię. Przez ten cały czas Jair stał obok. Możesz sobie wyobrazić jak wiele miał okazji do tego, aby wyjść z pozycji pokory i poddania Jezusowi a wejść na pozycję pychy i postępując według ciała.

Przede wszystkim to on był zarządcą synagogi , co więcej, miał pełny religijni i prawny autorytet, aby tą kobietę ukamienować za przebywanie w publicznym miejscu z krwotokiem. W końcu mógł stać tam i narzekać, walcząc z myślami: szybciej, kobieto – opowiadaj i kończ! Nie mamy czasu na każdy drobiazg twojego życia. Czy też: Myślisz, że zrobiłeś właśnie  z siebie głupca przed całym tym tłumem i tylko tyle z tego będziesz miał? Pospiesz się… moja córka może już nie żyje! I oczywiście, gdy Jezus rozmawiał z kobietą, przyszedł ktoś z domu Jaira z informacją, że jego córka umarła.

Jednak w czasie tego „opóźnienia” Jair nie zadziałał w żaden z tych cielesnych sposobów, bo gdyby tak zrobił straciłby swoją córkę. Nie, Jair rzucił się pod stopy Jezusa, dał wyznanie wiary: „Włóż na nią swoje ręce, a będzie żyła” i później nie odzywał się. Gdyby zrobił inaczej straciłby okazję do usłyszenia świadectwa uzdrowienia kobiety i tego, czego Jezus nauczył jej na temat wiary i trwania w zdrowiu.

Kiedy jednak to wszystko usłyszał, jego wiara musiała zostać zbudowana.  Dlatego wierzę, że gdy dowiedział się o śmierci córki, mógł dalej iść w wierze. Mark 5:36 mówi nam, że również Jezus usłyszał tą wiadomość i polecił Jairowi: „Nie bój się tylko wierz”. Oryginalny tekst powinien być przetłumaczony tak: „Przestań bać się i trwaj w wierze” i to właśnie Jair zrobił.

Nie planuj pogrzebu

Gdy przybyli do domu, Jair nadal pozostawał poddany autorytetowi Jezusa i Jego sposobowi działania i wtedy Jezus przejął jego gospodarstwo. Natychmiast „oczyścił dom” opróżniając go z niewiary i zwątpienia, którego był pełen, wyrzucając stamtąd całą rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, którzy „płakali i wielce zawodzili” (Marka 5, 38). W trakcie tego ci wszyscy ludzie obrazili się – z powodu swojej pychy – na Jezusa i Jego sposób załatwiania sprawy. Gdy jednak dom został już oczyszczony, trzeba było tylko chwili, aby dziewczynka, której śmieć wszyscy opłakiwali znowu żyła.

Gdy już cały kurz tego dnia opadł – nie jestem w stanie nic na to poradzić – mam przed oczyma całkiem prywatną, cichą, celebrację za zamkniętymi drzwiami.

O co mi chodzi? W całym tym zamieszaniu ogromnego tłumu podążającego do domu Jaira, zgiełku płaczących wyrzucanych z domu, wierzę, że była tam kobieta, która nie mogła odejść – kobieta, która po raz pierwszy od 12 lat była zdrowa.

Wyobraź ją sobie jak, w pewnej odległości, podąża za Jezusem i Jairem, później stoi obok gdy  grupa zasmuconych i obrażonych krewnych i przyjaciół wychodzi ciężkim krokiem z domu. Wyobraź sobie jak trzyma się blisko, aby usłyszeć krzyk radości ojca i matki, którzy otrzymali swoje dziecko żywe, a którym Jezus polecił, aby „nikomu o tym nie mówili” (Łuk. 8:56) poza zamkniętymi drzwiami.

Wyobraź sobie teraz Jaira, który tego wieczoru przy kolacji przedstawia swoją żonę i 12 letnią córkę kobiecie, którą już wcześniej spotkał tego dnia, a której świadectwo zachęty i wiary zainspirowało go do tego, aby nie popuścił w swojej sprawie.

Mój przyjacielu, pokora to nie samoponiżanie się, lecz proste poddanie się autorytetowi Jezusa, poddanie się Jego Słowu i namaszczeniu.

Tak, Bóg jest suwerenny, lecz suwerenny Bóg dał nam Swoje suwerenne obietnice. On zdecydował i ogłosił, że  ty i ja mamy swoją część do zrobienia i powiedzenia. Powiedział nam też, co robić i wiemy również czego mamy oczekiwać. Oczywiście, jeśli nie posłuchamy, nic się nie zdarzy, lecz jeśli posłuchamy Jego Słowa staniemy się uczestnikami Jego boskiej natury i wspólnego celu..

Będziemy tym, co mówi Słowo, że możemy być; będziemy robić to wszystko, co Słowo mówi, że możemy robić i będziemy mieli to wszystko, co Słowo mówi, że możemy mieć. Jesteśmy współdziedzicami z Namaszczonym – Jezusem, naszym Panem i Zbawicielem.

создание сайтов раскрутка оптимизация

Trwaj w cyklu życia.

Kenneth Copeland

Nie musisz czytać Biblii, żeby się o tym przekonać, wystarczy się rozejrzeć. Inflacja, recesja, depresja, grzech, choroby, słabości i śmierć. To wszystko jest częścią cyklu śmierci, który trzyma ten świat w uścisku od chwili, gdy Adam przyłączył się do Szatana w Ogrodzie Eden.  Co smutne, te rzeczy trzymają również w szachu chrześcijan, a nie powinny. A jednak trzymają.

Widzisz w Liście do Rzymian 8:2 czytamy: „..bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci”. Znaczy to, że ty i ja, jako nowo narodzeni wierzący, nie jesteśmy już więcej zablokowani w tym światowym cyklu śmierci. Możemy z niego wystąpić ku Bożemu cyklowi życia. Zostaliśmy uwolnieni! Lecz, bracie Copeland, jak możesz mówić, że zostaliśmy uwolnieni? Dlaczego, więc, ta ostatnia recesja zniszczyła mój biznes?

Nie, nie zniszczyła, to twój udział w recesji zrujnował ci biznes.

Na początku 1992 roku Pan powiedział do mnie: „Chcę, abyś napisał do swoich partnerów list, aby nie brali udziału w recesji. Nie należą do niej.”

Wielu ludzi nie widzi tego, jak to możliwe, lecz tak jest… z jednej prostej przyczyny. Prawo Ducha, który daje życie, W Chrystusie Jezusie uwolniła nas od prawa śmierci i grzechu.

Żyj w wolności pomimo ruin wokół.

Alleluja!
Możemy żyć w samym centrum środowiska, które związuje ten świat i cieszyć się błogosławieństwem. Możemy żyć wolni od długów, ubóstwa i recesji w samym środku świata przepełnionego finansową ruiną.

Nikt tego nie może!

Tak, Ktoś może. W rzeczywistości, ktoś to już robił. Tym Kimś, jest Jezus.

W czasie swojej wędrówki po ziemi Jezus nie chodził jakiejś kapsule, lecz poruszał się w takim samym środowisku jak my, a jednak żył w doskonałej wolności. Uzdrawiał chorych, wzbudzał umarłych, wypędzał demony, zgromił sztorm. Nic nie mogło Go kontrolować. Żadna choroba, ani okoliczności, żadne finanse, ani krytycyzm, ani konspiracja, ani demoniczne siły , ani nawet sama śmierć! Jezus powiedział: „Ja kładę życie swoje, … Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli…” (Jn 10:17-18). Nie mógł nawet umrzeć jeśli nie zdecydował, że chce umrzeć.

Cóż za wolność! Jaki była tajemnica tej wolności? Jezus wyjaśnił to mówiąc (Jn. 8:26,28-29): „Ten, który mnie posłał jest wiarygodny, a Ja co usłyszałem od niego, mówię do świata. Ja nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A ten, który mnie posłał jest ze mną; nie zostawił mnie samego, ponieważ ja zawsze czynię to, co się jemu podoba”.

Pomyśl o tym, co powiedział Jezus. „Mówię to, co usłyszałem od niego… Niczego nie czynię sam od siebie, lecz mój ojciec nauczył mnie..” i połącz to z tym, co powiedział w Ew. Jn 5:19 „nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyn: co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni”.

Życie Jezusa było zgodne z tym, co widział u Ojca, robił to, co On robił i mówił to, co On mówił. Innymi słowy żył naśladując (kopiując) Ojca. Możesz powiedzieć: No, z pewnością to było łatwiejsze dla Niego. On jest Synem Bożym!

Tak jest, lecz gdy chodził po tej ziemi, chodził jako człowiek.

Był Bogiem manifestującym się w ciele, a jednak, gdy mówił te słowa, o których czytamy u Jana, to nie mówił ich jako Bóg manifestujący się w ciele, lecz jako człowiek w Imieniu Boga Wszechmogącego.

Musisz to zrozumieć. Był tak samo człowiekiem jak ty i ja. Mógł zdecydować się na grzeszenie. Był przecież kuszony przez niego. Nie ma takiego grzechu, przez który Jezus nie byłby kuszony! Ani jednego. Mógł poddać się tym pokuszeniom i naśladować drogi tego świata, a jednak, zamiast tego, On zdecydował się naśladować Boga.

Teraz mając to w pamięci, przeczytajmy jeszcze kilka następnych wersów z Ew. Jana 8: „Gdy tak mówił, wielu uwierzyło w niego. Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: jeżeli wytrwacie w Słowie moim;, prawdziwie uczniami moimi będziecie”.

Kogo będziesz kopiował?

To, co Jezus mówi tutaj nowym wierzącym to: Jeśli będzie trwali w Moim Słowie w taki sposób jak ja trwam w Słowie Ojca – będziecie kopiować mnie w taki sposób, a jaki jak kopiuję Jego – wtedy poznacie prawdę i prawdę, która pochodzi o Niego i będziecie równie wolni jak Ja jestem! Czy chcesz żyć uwolniony od cyklu śmierci? Bądź więc uczniem Jezusa. Kopiuj Go! Wiem, że możesz się nieco kurczyć na dźwięk słowa „kopia”, lecz chcę go używać, ponieważ wierzę, że otworzy to nowe objawienie dla ciebie.  Jeśli odsuniesz negatywne idee jakie ci się kojarzą z kopiowaniem to zdasz sobie sprawę, że wszyscy byliśmy w ten sposób uczeni. Faktycznie, wszyscy nauczyliśmy się czegokolwiek przez kopiowanie kogoś innego.

Był taki człowiek, który krytykował mnie tak:

Ten Copeland to lata w kółko i zachowuje się jak mały Jezus.

Nie zdawał sobie sprawy z tego, lecz jeśli chodzi o mnie, to był to dla mnie największy komplement jaki ktokolwiek mógł mi powiedzieć. Dokładnie to właśnie usiłuję robić!

Jezus powiedział uczniom: Jak mój ojciec nauczył mnie, mówić…. trwajcie w moim Słowie”.

Innymi słowy: „Oto stoję przed wami kopiując ojca. Teraz wy kopiujcie mnie”. Religia będzie cię starała się przekonać mówiąc:

O, nigdy nie będę mógł być taki jak Jezus! Jestem zbyt niegodny, aby działać jak On.

Zatem, chcesz działać podobnie do kogo?

Wiedz o tym, że będziesz działał jak jakaś osoba. Będziesz kopiował to, co widzisz w telewizji czy przeczytasz w gazetach czy też to, co usłyszysz ze świata – lub będziesz kopiował Jezusa.

Powstaje pytanie: co wybierzesz? Jeśli zdecydujesz się być jak Jezus, będziesz kontrolował swoje słowa, mówiąc to, co On mówi. Będziesz kontrolował swoje działania przez to, co On robi. Im lepiej się wprawisz w tej dyscyplinie, tym bardziej będziesz żył w tym wymiarze, którym cieszył się Jezus i tym bardziej będziesz żył w cyklu życia, zamiast w cyklu śmierci.

Wiem, że to już wcześniej powiedziałem, lecz zamierzam to powtórzyć, jeszcze raz. Jezus nie żył w wolności od chorób, ubóstwa, grzechu i śmierci dlatego, że dysponował jakąś nadzwyczajną zdolność jako Syn Boży. Żył w wolności, ponieważ doskonale kopiował Swojego niebiańskiego Ojca.

Nie poddany sztormowi

Jezus nie miał jakiejś szczególnej ochrony przed presją tego świata. Słońce paliło jego szyję równie mocno jak kogokolwiek innego. Zimno również było równie zimne. Skały pod Jego stopami były równie twarde.  A jednak zamiast stawiać stopy na tych skałach, jak wszyscy inni, aniołowie unosili Go, aby nie zranił stopy swojej o kamień (Ps. 91:12).

Dlaczego? Bo On żył w cyklu życia, a nie śmierci. Żył według prawa Bożego, a nie prawa grzechu i śmierci. Dostosowywał swój umysł, usta i działania do Słowa żyjącego Boga i robił to z wyboru.

W V Księdze Mojżeszowej 30:19 czytamy: Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię,. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, …

Życie i śmierć. Błogosławieństwo i przekleństwo. Dwa wymiary tego samego otoczenia. Oba istniejące w tym samym czasie i miejscu. Jeden człowiek może funkcjonować w pierwszym, a drugi w drugim siedząc równocześnie obok siebie. Obaj mogli się urodzić i wychować w tej samej rodzinie, a jednak ich życie okazały się dramatycznie różne ponieważ jeden z nich wybrał życie, a drugi nie.

Każdy z nas musi dokonać tego wyboru. Możemy kopiować Jezusa i żyć w cyklu życia, lub kopiować świat i żyć w cyklu śmierci. To jest tak proste.

Możemy zostać uzdrowieni – lub być chorzy. Możemy wypędzać demony – lub możemy być przez nie zdominowani. Wszystko zależy do tego, kogo zdecydujemy się kopiować.

W Ew. Mateusza 7:24-27, Jezus mówi o tym w taki sposób:

Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce.

A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku.

I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki .

Zauważ, że te dwa domy stały koło siebie. Oba zostały dotknięte przez ten sam sztorm, te same deszcze i tą samą powódź. Jeden z nich przetrwał nietknięty, drugi został całkowicie zniszczony, ponieważ miał złe fundamenty. Jedna osoba kopiująca Jezusa stałą się Jego uczniem i stał jako wolny człowiek w samym środku sztormu. Drugi kopiował głupio i stracił wszystko. Ludzie zwykle mówią:

W porządku, ten drugi miał po prostu złe informacje.

Tak, miał złe… i zrobiło z niego głupca.

Kopiował złego człowieka.

Możesz być tego pewnym. Jeśli myślisz tak jak myśli głupi i mówisz to, co mówi głupi to będziesz również postępował jak głupi i nawet nie będziesz wiedział o tym, dopóki nie obudzisz się któregoś dnia a twojego domu nie będzie.

W ostatecznym rozliczeniu, to kogo kopiujesz determinuje twoją przyszłość. Determinuje twój charakter i determinuje twoje przeznaczenie.

Twój Mistrz Instruktor

Czy na świecie jest recesja? To nie kopiuj świata! Kopiuj Jezusa!   U Niego nie ma recesji. Jego finanse mają się świetnie!

Recesja i wszelkiego rodzaju niepowodzenie są częścią cyklu śmierci. Powinieneś żyć w cyklu życia. Powinieneś mówić:

Mój Bóg zaspokoi wszelką potrzebę, zgodnie z obfitością swej chwały w
Chrystusie Jezusie!

Tutaj, w samym środku tego samego środowiska, które wlecze świat do klęski… w samym środku tego samego sztormu, który rozdziera świat… ty i ja i każdy inny nowo narodzone dziecko Boże może żyć w zwycięstwie. Możemy „ubrać całą zbroję Bożą…” (Ef. 6:11), wejść w samo centrum okoliczności, które oferuje nam świat i żadna z nich nie będzie w stanie nas powalić.

To dlatego Bóg mówi nam, abyśmy najpierw założyli zbroję! Wiedział o tym, że będzie nas to chronić. Słowo żyjącego Boga i jego pełna zbroja są kuloodporne. Jest odporne na długi, recesję, choroby i porażki. Spowoduje, że będziesz stał wtedy, gdy wszystko wokół ciebie się sypie!

Jeśli będziesz kopiował drogi świata to podzielisz również los tego świata, lecz jeśli będziesz kopiował Jezusa – jeśli będziesz mówił to, co On mówi i nic innego – podzielisz Jego los. To jest twój wybór.

Nie odkryjesz Bożej woli kopiując świat, lecz znajdziesz ją kopiując Jezusa. Jeśli w słowie moim wytrwacie, prawdziwie uczniami moimi będziecie.
Pan powiedział: Poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi.

To jest cel, aby być takim jak Jezus. To jest cel i jedyna droga do prawdziwego sukcesu. Czy jesteś już zmęczony tym, że światowy cykl wokół ciebie wlecze cię za sobą? Jezus jest Mistrzem Instruktorem. Któż pokaże ci drogę
ucieczki? On zna problemy i pokuszenia tego świat lepiej niż ktokolwiek inny, kto chodził po powierzchni tej ziemi i On pokonał to wszystko.

Bądź wolny. Żyj w cyklu życia. Stań się kopią Mistrza.продвижение

Ptaki się nie martwią, czemu ty miałbyś?

Gloria Copeland

Siedziałam sobie na stole w kuchni przyglądając się przez okno ptakom. Zobaczyłam je w zimowej aurze i pomyślałam: Sam Bóg zdecydował się troszczyć o ptaki, po czym wyszłam i rzuciłam im trochę jedzenia.

Czy wiecie, że przez całe lata, gdy tak robiłam nigdy nie widziałam, aby ptaki martwiły się tym, gdzie będzie ich następny posiłek. Bóg powiedział, że zatroszczy się o ptaki a On dotrzymuje swego słowa. On jest dobrym Bogiem.

Co więc z tobą? Czy ty martwisz się? Czy czujesz jak grunt pali ci się pod nogami, gdy usiłujesz zdobyć to, co potrzebne?

Zatem nie żyjesz jeszcze w objawieniu dobroci Bożej i Jego pragnienia, aby ci błogosławić. Nie postępujesz zgodnie z poleceniem Jezusa jakie pozostawił nam w ew. Mat. 6, aby otrzymać te dobre rzeczy, które Bóg przed nami złożył. Raz za razem biblia mówi o Bożej dobroci. Ps. 145:9 podsumowuje to mówiąc: „Bóg jest dobry dla wszystkich”.

Dlaczego masz się  martwić? Możesz myśleć: No, ja już słyszałem, że Bóg jest dobry i chce mnie błogosławić.

Wiec dlaczego się martwisz, zamiast przyjmować? Wielu ludzi wierzy, że Bóg jest dobry, lecz mają tylko wiedzę, która nie ma żadnego wpływu na ich codzienne życie. Aby zmienić okoliczności trzeba czegoś więcej niż wiedza – potrzebne jest objawienie pochodzące ze Słowa Bożego.

Czy wiesz, czym jest objawienie?

Jest to prawda, która jest dla ciebie tak realna, gdy Duch Święty naświetli ci ją, że staje się częścią twojego życia. Nie tylko ją słyszysz i zapominasz o niej, lecz działasz na jej podstawie. Jest to „wykonane poznanie”, które przynosi konkretne efekty.

Tak stało się i ze mną, gdy kilka lat temu ten fragment z ew. Mateusza 6 stał się moim pierwszym przypadkiem objawienia ze Słowa Bożego. Zmartwienie było dla mnie czymś naturalnym. Wychowałam się w kościele, gdzie nikt nie myślał o tym, że Bóg faktycznie jest zainteresowany naszym życiem czy mógłby się w nie angażować w wyniku czego martwili się o wszystko i to oni nauczyli mnie martwić się. Stało się to tak silnym nawykiem, że wydawało się, że nie martwienie się jest brakiem odpowiedzialności.

Jednak, kiedy przeczytałam o tym, że Bóg troszczy się nawet o ptaki, wiedziałam, że Bóg musi się również troszczyć o mnie! Te wersety wzbudziły we mnie wielką wiarę, stały się dla mnie objawieniem i poprosiłam Boga, aby wziął moje życie i coś z nim zrobił. Odkryłam, że jeśli otworzysz Bogu drzwi nawet niewiele to wejdzie przez nie.

Przeżyłam to. Właśnie wydano rozszerzone tłumaczenie Biblii (The Aplified Biblie). Spotykaliśmy się co tydzień wraz z dwoma przyjaciółmi na czytaniu i rozważaniu Słowa, niewiele wiedząc na ten temat, jak tylko to, że trzeba wierzyć w to, co ono mówi. To właśnie z tego fragmentu otrzymałam objawienie, że nie mamy się martwić:

Mat: 6

6:25   „Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie”?

6:26  „Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one”?

6:31   „Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać”?

6:32   „Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie”.

Następnym fragmentem, który mi bardzo pomógł były Przyp. 16:3 : „Powierz Panu swe dzieła [oddaj je i powierz całkowicie Jemu; On sprawi, że twoje myśli będą zgodne z Jego wolą], a spełnią się twoje zamiary i powiedzie ci się”.

Jak nie martwić się?

Oczywiście sam fakt, że otrzymałam to objawienie nie sprawił, że pokusa do martwienia się natychmiast mnie opuściła. Gdy uchwyciłam się tego fragmentu musiałam nauczyć się nie martwić. Chwila po chwili odrzucałam myśli zmartwienia, które pojawiały się ze wszystkich możliwych stron. Nie wiedziałam wtedy o tym, że robiłam to, co jest zapisane w 2 Kor 10:5, który mówi (BT): „Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi”.

W tym czasie wraz z Ken’em mieliśmy niezwykle wiele potrzeb we wszystkich dziedzinach, tonęliśmy w długach i problemach i Słowo Boże utrzymało nas przy życiu. Przeczytałam w Mat 6:33, że jeśli będę szukać najpierw Boga to on zatroszczy się o inne „rzeczy”. To była dla mnie tak dobra nowina, chciałem wiedzieć więcej.

Moja droga wyjścia z trosk i wejścia do rzeczywistości dobroci Bożej zaczęła się od jednego wersu. Objawienie Słowa Bożego powinno być podstawą do każdej rzeczywistej zmiany jaką zamierzasz podjąć. Przyp. 7:2 mówią, aby mieć Słowo „przed oczyma”. Oznacza to, że zawsze powinniśmy koncentrować nasze życie wokół niego, oczywiście, jeśli chcemy żyć dobrym życie, które Bóg ma dla ciebie.

Lubiłam mówić, że jest to łatwe, lecz tak nie jest.

W tym zagonionym świecie łatwo jest tylko pomieszać właściwy porządek naszych priorytetów. Możemy tak bardzo zająć się codziennymi troskami, że nie będziemy mieli czasu dla Boga i Jego królestwa na pierwszym miejscu. W wyniku tego, Słowo zostanie zaduszone przez nasze troski i zakłócenia – co Jezus nazwał cierniami w ew. Marka 4:18-19: „troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”.

Bardzo łatwo poddać się temu, zmartwienia mogą dosłownie przejąć kontrolę nad tobą i uniemożliwić Słowu wydanie jakichkolwiek owoców, nie karm się więc nimi.

Jeśli oglądanie wiadomości powoduje strach, obawy i zmartwienia w tobie to nie oglądaj. W naszych czasach można oglądać złe wieści 24 godziny na dobę, ale to wcale nie znaczy, że masz to robić! Spędź ten czas na „dobrych wieściach” – przy tym, co oznacza słowo „ewangelia”. Pomyśl o tym, czym faktycznie jest martwienie się. Jest to medytowanie nad diabelskimi kłamstwami czy okolicznościami.

W jaki sposób przestać się martwić?

Zastąp martwienie się wiarą w to, co mówi Słowo. Nie zgadzaj się na martwienie. Idź do Słowa i karm się nim w dzień i w nocy. Znajdź fragment, który dotyczy twojej sytuacji, miej go stale przed oczyma, niech dociera do twoich uszu, wypowiadaj je ustami, dopóki ta prawda nie dotrze do twego serca. Joz 1:8 mówi, żeby medytować nad Słowem : „Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność”.

Rozważanie (medytacja) Słowa Bożego pozwala Duchowi Świętemu na to, aby Słowo to stało się rzeczywistością w twoim sercu. Szczegółowo zastanawiasz się nad tym, w jaki sposób ma to zastosowanie do twojego życia i zmienia zaistniałą sytuację. Zgadzasz się z tym, co Bóg mówi na twój temat, widząc siebie tak, jak On cię widzi i, co najważniejsze, szukasz najpierw królestwa Bożego, zamiast poddawać się trosce.

Podczas, gdy bezbożni muszą szukać tych „rzeczy”, ponieważ oni nie mają Ojca, który troszczy się o nich, my zaś mamy przymierze z pełnym miłości Ojcem, który raduje się troszcząc się o Swoje dzieci. On pragnie, aby każda dziedzina naszego życia opływała dobrem.

Zaufaj Bożej dobroci.

Bóg chce, abyśmy Mu ufali we wszystkich potrzebach. Spójrz na Ps. 31:20 „Jakże jest wielka, o Panie, Twoja dobroć, którą zachowujesz dla tych, co się boją Ciebie, i okazujesz tym, co w Tobie szukają ucieczki na oczach synów ludzkich”.

Gdy Mu ufamy, możemy otrzymać wszelkie dobro, które dla nas przygotował.

Zaufanie to sprawa wiary, że Bóg jest gotowy, pragnie i może zatroszczyć się o ciebie i błogosławić ci. Aby taką wiarę zbudować musisz mieć koncentrować się na Słowie Bożym. Widzisz: „wiara bierze się ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym 10:17). To właśnie przytrafiło mi się dawno temu, gdy czytałam po raz pierwszy o tym, że Bóg troszczy się o ptaki – przyszła wiara. Bez Słowa, nie miałabym wiary, aby to przyjąć.

Aby przyjąć Bożą dobroć i miłosierdzie musisz zgodzić się z tym, co On sam powiedział, lecz jeśli słuchasz diabelskich kłamstw i zgadzasz się z nimi to nie możesz trwać  w wierze. Możesz być pewny, że będziesz niespokojny i zmartwiony.

Widzisz, jako wierzący tak naprawdę nie mamy żadnej innej opcji czy wierzyć Bogu przez wiarę czy zamartwiać się. Hebr 10:38 mówi: „a sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Jeśli jesteś wierzący to odnosi się to do ciebie. Rzym 14:23 idzie dalej mówiąc, że „wszystko, co nie wypływa przekonania (wiary) jest grzechem”. Troski z pewnością nie są z wiary.

Gdy martwisz się, jesteś małej wiary, a nie jest to miejsce dla wierzącego. Mat 6:30 mówi : „Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?” Wybierz więc zaufanie do Boga. Wybierz więc wiarę w to, że On zatroszczy się o ciebie  – nawet o to, co będziesz jadł, pił i nosił na sobie.

Wiem dobrze, że wszyscy jesteśmy kuszeni do zamartwiania się, gdy okoliczności krzyczą nam w twarz. To jest czas na decyzje z 2 Kor 4:18 : „nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne”.

Również 2 Kor 9:8 będzie utrzymywać was przy życiu, jak to się nieraz działo za mną i Kenem. Mówi on tak : „A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski (wszelkiej przychylności i ziemskiego błogosławieństwa), abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę”.

Zamiast martwić się, przypomnij sobie, że jako wierzący nie jesteśmy ograniczeni tylko do tego, co powszechnie dostępne dla ludzi. Ludzi wokół nas mogą martwić się i szukać naturalnych rozwiązań swoich problemów, lecz polegamy na naszym niebiańskim Ojcu, a nie na tym, co ma ten świat do zaproponowania.

Nie jesteśmy poddani „faktom” – okolicznościom czy też temu co nam diabeł usiłuje podrzucić. Jesteśmy poddani wyłącznie Bogu i prawdzie Jego Słowa. Jk 4:7 mówi tak: „Poddajcie się Bogu. Przeciwstawcie się diabłu (stańcie twardo naprzeciw niego) a ucieknie od was”.

Zatem wierzący nie powinien się martwić o cokolwiek. Pismo wyraźnie o tym mówi Fil 4:6 : „O nic nie bądźcie zbyt zatroskani, lecz każdą sprawę przedstawiajcie Panu, prosząc usilnie o to, co wam potrzebne, i dziękując [za to, co otrzymacie]”.

Zamiast martwić się zacznij: „wszelką troskę (wszelkie zmartwienia, wszelkie obawy i to raz na zawsze) swoją składać na niego, gdyż On ma o was staranie” (1 Ptr. 5:7 ).

Dokonaj zwycięstwa o swój umysł.

Zrzucanie trosk na Boga jest aktem wiary. Może to nie być łatwe, lecz jest konieczne jeśli chcesz żyć w zwycięstwie.

1Ptr. 5:8-9 mówi tak: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć. Przeciwstawcie mu się, mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci waszych w świecie”.

Nie możesz równocześnie martwić się i trwać w wierze. Sprzeciw się diabelskim kłamstwom i nie daj mu żadnego dostępu (Jk 4:7; Ef 4:27). Jak mówi ew. Mat 6:25: „nie troszczcie się…” Musisz świadomie odpierać te pełne obaw myśli, które diabeł ci przynosi. Czy nam się to podoba czy nie jesteśmy na wojnie i Bóg wyposażył nas do zwycięstwa. Nie możemy zostać pokonani jeśli postępujemy zgodnie z poleceniami z Ef. 6 i używamy pełnego wyposażenia jakie nam Pan dostarczył.

Ef. 6:10-17:

6:10   „Wreszcie szukajcie umocnienia w waszym zjednoczeniu z Panem i w Jego niezmierzonej potędze”.

6:11    „Przywdziejcie na siebie pełną zbroję Bożą, byście mogli oprzeć się wszystkim, nawet najbardziej podstępnym atakom diabła”.

6:12    „Prowadzimy bowiem walkę nie ze zwykłymi ludźmi, lecz mamy stawiać czoło Zwierzchnościom i Władzom, rządcom świata tych ciemności oraz mocom duchowym zła na wyżynach niebieskich”.

6:13   „Dlatego okryjcie się dokładnie zbroją Bożą, abyście, gdy nadejdzie ów dzień zły, mogli odeprzeć zwycięsko [ataki zła] i ostać się zwyciężywszy wszystko”.

6:14   „Przygotujcie się więc do walki! Przepaszcie swe biodra prawdą, przyodziejcie się w pancerz sprawiedliwości”.

6:15   „A nogi obujcie w gotowość głoszenia Dobrej Nowiny pokoju”.

6:16   „Wiara niech wam zawsze służy za tarczę, którą zdołacie unieszkodliwić wszystkie, najbardziej nawet rozpalone pociski Złego”.

6:17   „[Na głowę] załóżcie hełm zbawienia, [do ręki] weźcie miecz Ducha, to jest słowo Boże”.

Podnieście „tarczę wiary, którą zdołacie unieszkodliwić wszystkie, najbardziej nawet rozpalone pociski złego”.Te ogniste pociski to między innymi zmartwienia. Niech potężny miecz Ducha walczy o twoją bitwę – niech Słowo stoi przed twoimi oczyma, brzmi w twoich uszach i wychodzi z twoich ust.

Wynik będzie taki jak zapowiedział prorok Izajasz 26:3: „ Temu,[Boże] zachowujesz pokój, pokój mówię; bo tobie zaufał”.  Potwierdził to Jezus, gdy powiedział: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (J 14:27).

Nie wierz temu, co mówi ci diabeł ani co pokazują okoliczności.

Zastąp zamartwienie się wiarą w to, co mówi Słowo. Niech twoje życie będzie skoncentrowane na Słowie, a ono zachowa cię w pokoju. To robiłam przez te wszystkie lata i trudno byłoby mi sobie przypomnieć jakąś zatroskaną myśl.

Chodzę w pokoju, który przewyższa wszelkie zrozumienie. Nie ma to żadnego sensu dla naturalnego umysłu, lecz nie żyję przecież naturalnym życiem.

Nie martwię się, ponieważ wierzę Bożemu Słowu. Gdy troska lub zmartwienie zaczyna się zbliżać do mnie to ja mam odpowiednie Słowo i jestem gotowa zgromić je. Mówię zmartwieniu: Nie wierzę tobie, wierzę Bogu. Wierzę, że jeśli Bóg troszczy się o ptaki to troszczy się o mnie.

Nie staram się wyobrażać sobie tego, w jaki sposób Pan to zrobi. Kiedykolwiek jesteś kuszony do martwienia się, spójrz na ptaka. Czy wydaje się być zmartwionym? Nie, ma niebiańskiego Ojca, który troszczy się o wszystko. Ty masz tego samego Ojca, a On rozkoszuje się udzielając ci zaopatrzenia.

Pamiętaj, Pan jest dobry dla wszystkich.

A to znaczy, że i dla ciebie. Dlaczego więc miałbyś się martwić?системы бесплатной раскрутки сайтов

Nie poddawaj się grze zawstydzenia!

Kennth Copeland

Ale,…co ludzie pomyślą?

Te słowa jak echo odbijające się w umysłach wierzących ograbiły kościół ze sporej części mocy i w konsekwencji ze znacznej części naszego wpływu na ten świat. Mówią one o jednym z najskuteczniejszych narzędzi walki diabła , którego używa on, aby gasić Boże namaszczenie w Ciele Chrystusa, wśród namaszczonych przez Niego. Biblia nazywa tą broń wyrzutem my mówimy o wstydzie.

Co pomyślą sąsiedzi? Co pomyśli nasza rodzina? Co mój szef o tym pomyśli? Co pomyślą o tym ludzie w kościele?

Można by wymieniać i wymieniać długo i nie ma nikogo, kogo Szatan nie zechciałby nam przedstawić, aby wrzucić na nas choć odrobinę wstydu. W rzeczywistości, w tych dniach , wymówki stają się coraz powszechniejsze w naszym środowisku. Wszędzie, gdzie byś się nie rozejrzał, widzisz ludzi grających w tą grę zawstydzenia.

Gra zawstydzenia polega na tym, że odstępujesz od odpowiedzialności za swoje zachowania wskazując palcem na drugiego. Przez skierowanie „jupitera” na kogoś innego, stawiasz go pod pręgierzem usiłując w ten sposób zdjąć wstyd z siebie, a to wszystko dlatego, że boisz się tego, co ludzi mogą pomyśleć.

Jako wierzący nie powinniśmy grać w tą grę. Znaczy to, że nie tylko nie mam wskazywać palcem na innych, lecz również nie mamy troszczyć się o to, czy palce innych są kierowane na nas czy nie, gdy jesteśmy posłuszni Bogu.

W świecie, który jest tak intensywnie nastawiony na „publiczną opinię” my, jako wierzący musimy interesować się tylko jednym: Co myśli o tym Bóg?

To nie jest to samo, co ty „myślisz”.

Większość z nas prawdopodobnie myśli o wyrzutach jako tym uczuciu zmieszania, które powoduje, że chcielibyśmy się zapaść pod ziemię. Może tak czuć się, gdy modlimy się o jedzenie w restauracji czy gdy nosimy naszą biblię w publicznych miejscach.

Niektórzy mogą się czuć zawstydzeni tym, że ktoś ich zobaczy w starym zniszczonym samochodzie, podczas gdy inni mogą się czuć podobnie w nowoczesnym, luksusowym aucie.

Istotą jest to, że te uczucia oparte są na tym, co inni ludzie myślą.

Biblijna definicja wyrzutów – tego jak widzi to Bóg – jest zapisana w Ks. Liczb 15,30-31: ” Gdyby ktoś uczynił to świadomie, bez względu na to, czy jest tubylcem czy obcym, obraża Pana i ma być wyłączony spośród ludu. Wzgardził bowiem słowem Pana i złamał Jego przykazania – taki musi być wyłączony bez miłosierdzia, i spadnie na niego odpowiedzialność za jego grzech.”topod.in

Przywództwo i niewiara

Dlaczego niektórzy ludzie decydują się nie wierzyć? Faktycznie, to my decydujemy, w co wierzymy i w ten sposób sprawiamy, że jest to naszą „prawdą”. (Zobacz artykuł „Wybory”). Każdy może robić to, co ja robię – nie dzielę się tym z wanu, aby się napompować czy przyciągnąć do siebie uwagę. Jestem o tym naprawdę szczerze przekonany. Piszę te rzeczy, aby pobudzić możliwość otrzymania wiary dającej wyniki w tych, którzy mają uszy ku słuchaniu. Jak stwierdzono we wspomnianym artykule: „Nie robię niczego, Ojciec czyni we mnie. Nie każdy chce wejść w uczniostwo, które pozwoli mu czy jej znaleźć się na pozycji, która pozwoli Ojcu działać przez tych ludzi z ich wyboru”.

Około 20 lat temu natknąłem się na stwierdzenie dokonane przez Jezusa, którego nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem w całym moim wcześniejszym 25 letnim chrześcijańskim życiu. To stwierdzenie w oryginalnym języku ma po prostu takie znaczenie, że każdy może czynić dokładnie te same (a nawet większe) cuda, które czynił Jezus. Nie wymaga to ludzkiej „dobroci”, aby znaleźć się w tym miejscu. Mówię o sobie, że jestem „pierwszym z grzeszników”, lecz uzdolnienie do czynienia tego samego co czynił Jezus, nie ma nic do rzeczy z ludzką dobrocią. Niektórzy religijni ludzie zapomnieli o słowach Jezusa:

– Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko Bóg jedynie.

Jezus wyraźnie powiedział, że On nie uczynił żadnego z cudów, lecz że to czynił Ojciec. Zatem, jeśli mamy być tym czym był Jezus i czynić to, co Jezus powiedział, że możemy czynić, to również nie my będziemy czynić jakiekolwiek cuda – to Ojciec w nas będzie „czynił”. Celowo powtarzam się w kółko, ponieważ usiłuję zwalić mury oporu jakie pochodzą z religijnej tradycji.

Kilka dni temu kolega zgromił mnie:

– No, – powiedział ze sporą dawką frustracji w głosie, gdy mnie pobudzał do działania – widziałem jak przy pomocy kilku słów przywracasz wzrok całkowicie ślepej kobiecie, której lekarze powiedzieli, że jest to całkowicie nieodwracalne i że będzie do końca życia niewidoma i koniec. Widziałem to na własne oczy.

– To proste – kończył z naciskiem – powiedz tym krytykom, aby się wynieśli z drogi i idźmy dalej.

Przypomniałem mu, że to nie było tylko kilka słów i że zajęło tej kobiecie około 2 godzin ogłaszania ze zdumieniem, że ona może widzieć (doskonale, mogę dodać).

– No, w porządku – upierał się – lecz zróbmy to TERAZ.

Przypomniałem mu, że on sam ma tą samą wiarę i autorytet, które ja mam. Sprzeczał się ze mną, że po to mnie tu przyprowadził, żeby pomóc temu człowiekowi i to jest ze wszystkiego najważniejsze, co mogę zrobić. Przypomniałem mu historię o tym, jak Jezus dotknął się niewidomego mężczyzny i spytał go czy widzi, na co ten odpowiedział, że niewiele, a ludzie wyglądają „jak drzewa”. W tej historii Jezus musiał dotknąć go po raz drugi, zanim ten odzyskał wzrok.

Tak, powiedziałem tylko kilka słów i ślepota odeszła natychmiast. W jednym z takich przypadków było to po prostu:

– W porządku, możesz już widzieć.

I to wszystko. Pamiętam jeszcze jeden inny przypadek natychmiastowego uzdrowienia człowieka całkowicie głuchego przez wiele lat, któremu nawet aparat słuchowy nie pomagał. Widział kilka innych „cudów” i przyszedł do mnie z wielką wiarą. Spędziłem kilka minut ciszy i powiedziałem mu, żeby krzyknął słowa:

„Ja słyszę” z całej siły. Nie zwlekał – wykrzyknął i na jego twarzy pojawił się wyraz najwyższego zdumienia – usłyszał to, co krzyczał i był tym zszokowany. Zaśmiałem się, a on tym razem krzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy:

– Ja słyszę.

To, o czym wspominamy często jako o „cudach”, czasami jest procesem i nie zdarza się natychmiast. Wracając do Jezusa jako naszego modelu, musimy pamiętać o tym, że potrzeba było 24 godzin na to, aby efekty przekleństwa wypowiedzianego przez niego na drzewo figowe ukazały się w pełni. Pamiętamy też, że było takie miejsce, w który nie mógł literalnie nic wielkiego uczynić z powodu niewiary ludzi. Ich niewiara zdumiała go. Ja sam jestem zaskoczony ‘miejscem’ w którym nic nie mogę zrobi… Tym ‘miejscem’ jest zorganizowany kościół. Ludzie, którzy zwą się tam ‘chrześcijanami’ czasami są bardziej oporni temu, co nauczał Jezus niż jakiekolwiek inne grupy spotykanych przeze mnie ludzi.

Ci, którzy mówią, że nie wierzą w Jezusa są względnie “łatwi do naprawienia” fizycznie – i niektórzy z nich szybko stają się wierzącymi. Zasadniczo to, dlaczego ludzie „wewnątrz” kościoła wierzą, że nie mogą robić tego, co Jezus powiedział, że mogą, jest dość skomplikowane, lecz główną przyczyną jest ich ludzkie przywództwo, które jest ignoranckie, nieposłuszne i bez mocy. Nie chodzi mi tutaj o żaden krytycyzm – po prostu wskazuję na jedną z oczywistych przyczyn niewiary.

Ludzie nie są wstanie pójść dalej niż ci, których wybrali, aby ich prowadzili. Historycznym przykładem jest tutaj brat Mojżesza, Aaron. Gdy Mojżesz znalazł się daleko, na górze Synaj na spotkaniu z Panem, dzieci Izraela wyobrażając sobie, że Mojżesz zginął na dobre, „powstali, aby się bawić” i powołali Aarona na swojego przywódcę. Jego „liderstwo” było, co ciekawe, paralelą do dzisiejszych kościelnych „liderów”. Poddał się ich pożądaniu i powiedział im to, co chcieli usłyszeć i zrobić to, co chcieli zrobić, co wprowadziło ich do religijnej rozpusty. Mówię o tym wydarzeniu jako o pierwszym „komitecie pulpitowym” – dla niewtajemniczonych – „komitet pulpitowy” to, w niektórych kościołach, jest grupa ludzi szukających pastora, który przyjedzie i poprowadzi ich „zabawę w kościół” w taki sposób, jak tego sami chcą.

Moje naglące wołanie do ludzi jest takie, aby iść za szczególnymi i wyraźnymi instrukcjami Jezusa, który nie pozwala na to, aby ludzie ich prowadzili, lecz aby tylko i wyłącznie Ten, którego przedstawił Jezus w oryginalnym języku jako „Tatuś” lub „Papa” (jest to właściwe tłumaczenie), jako ich jedynego lidera. To zdumiewająca i cudowna rzecz być świadkiem tego, gdy
ludzki przywódca widzi prawdę i odchodzi ze swej drogi uwalniając ludzi s do tego, aby być z nimi w takim samym stopniu w obecności i mocy Bożego Ducha.

Gdy ludzie oddają Bogu, jedyne przywództwo to zazwyczaj niemal natychmiast dochodzą do zrozumienia tego, że wszyscy mężczyźni i kobiety są ich braćmi i siostrami, którzy zasługują na jednakowy szacunek i są w ten sposób otwarci na wspólną służbę w równości. Jest to wezwanie do buntu wobec wszystkiego, co ma inny porządek i znaczenie. Narzędziem wyboru w tym buncie jest MIŁOŚĆ. (Przeczytaj mój artykuł pt.: „BUNT? przeciw komu?”)

Czasami miłość wyraża się ciężko brzmiącymi słowami.
Tradycja mówi, że Jezus kocha wszystkich. Jeśli taka jest prawda, to używał raczej ciężkich słów wobec religijnych liderów swego czasu, którym demonstrował swoją miłość wobec nich. Nazywał ich: „ślepymi przywódcami ślepych”, „wężami”, „obłudnikami”, a nawet „grobami pobielanymi”! Wyobraź sobie, że jesteś duchowym liderem, który dławi swoich uczniów aż do duchowej „śmierci”, a to jest istota tego, o czym mówił Jezus. Czy możesz sobie wyobrazić, że ktokolwiek chciałbym zaryzykować taki osąd w „owym dniu” za takie coś?

Pamiętam kaznodzieję, który przyszedł do mnie na konferencji, na której mówiłem. Powiedział mi, że chciałby, mnie zaprosić do swojego kościoła, lecz jego ludzi nie są gotowi na to, co mam do powiedzenie!
Słyszałem to w różnych kombinacjach wiele razy. W tym szczególnym przypadku odpowiedziałem mu, że oni nigdy nie będą gotowi dopóki będzie się do nich odnosił jako do swoich ludzi. Wyraził zdumienie na to i przeprowadziliśmy długą rozmowę. Zobaczył prawdę i, gdy wrócił do domu, zebrał ludzi i w rozwiązał ich „niezależny biblijny kościół” na korzyść czegoś, co stało się kwitnącą, rozszerzającą się służbą kościoła domowego bez uznanego ludzkiego przywództwa. Niestety, wielu nie słyszy tej prawdy lub odchodzą od niej zasmuceni.

Przeżywałem też przypadki, gdy liderzy dochodząc do tej prawdy, po powrocie do swoich zgromadzeń ogłaszali, że już nigdy więcej nie mają do nikogo, poza Chrystusem, zwracać jako do lidera, tylko po to, aby ich zwolniono. Zdumiewające, prawda?

Czy możesz z Biblii wytoczyć jeden argument za tym, że Bóg zarządza i wspiera przywództwo? Absolutnie! Czy istnieje przywództwo namaszczone przez Boga? Absolutnie! Z pewnością nie do mnie należy osądzanie, którzy liderzy są namaszczeni, a którzy nie. Podnoszę ten temat ponownie w kontekście Mojżesza. Aaron i Jozue przyszli do niego i powiedzieli mu, że odkryli, że niektórzy ludzie prorokowali i mówili innymi językami i że oni (Aaron i Jozue) ich powstrzymali.

– Chyba sobie żartujecie – powiedział Mojżesz – powstrzymaliście ich? A ja chciałbym, aby wszystkie dzieci Izraela prorokowały i mówiły językami!

Czy widzisz różnicę? Liderzy bez mocy rodzą „bezmoc”. Ordynacja człowieka i przez człowieka nie oznacza namaszczenia. Mojżesz nie był przestraszony tym, że ktokolwiek prorokuje, ponieważ on wiedział, że jest namaszczony do swojego własnego zadania. Chciał tego, aby ludzie manifestowali to, co pochodzi od wielkiego JA JESTEM – to jest znak namaszczonego przywództwa.

Niech ci, którzy mają uszy, słuchają.

topod

Pobudzenie do proroctwa

Bentley Todd

Celem tego nauczania jest pobudzenie do proroctwa.
Dla niektórych z was będzie to zwykła sprawa pobudzenia daru, który już jest w was.

Inni może już funkcjonowali trochę w proroctwie i będzie to posunięcie się do przodu w działaniu tego daru. Z drugiej strony niektórzy jeszcze nie prorokowali nigdy i będą prorokować po raz pierwszy zanim skończymy. Możemy to nazwać proroczym przyjęciem. Wierzę, że będziecie tak zbudowani, zachęceni i pocieszeni tym, co Duch Świty będzie do was mówił, zostaniecie wprowadzeni do proroczego okresu swojego życia. Duch proroctwa przyjdzie do ciebie.

Zanim pobudzę cię do proroctwa, zamierzam powiedzieć o tym, w jaki sposób sprawdzać prorocze słowo, jak przyjmować je i jak pobudzać namaszczenie w twoim życiu tak, abyś mógł prorokować i mówić słowa Boga. Bóg wzbudza proroczych ludzi i On wylewa proroczy olej. On nie chce, abyśmy otrzymali porcję wiedzy na ten temat, zatem zanim zakończymy tą sesję będziesz prorokował. Jestem bardzo podekscytowany tym, co się wydarzy w twoim życiu.

Udzielę ci kilku wskazówek na temat tego, w jaki sposób będziesz uwolniony do proroczego działania. Bóg chce, abyś prorokował i chce również, aby twój proroczy dar wyszedł poza zwykłe usługiwanie w proroczym namaszczeniu w zborze (kościele). Wierzę, że skoro jesteśmy Bożymi proroczymi ludźmi, to jesteśmy nimi w domach, w miejscu pracy i wszędzie, gdzie jesteśmy.
Możesz pobudzić swoje prorocze obdarowanie wszędzie i używać go nawet wśród niewierzących. W 1 Kro 14 widzimy, że jeśli niewierzący wejdzie na nasze zgromadzenie i ludzie prorokują to taka osoba zostaje przekonana, padnie na twarz i mówi: „Prawdziwie, Bóg jest między wami!”. Taki rodzaj reakcji, wierzę, nie zdarza się tylko z powodu słowa, lecz jest coś w proroczym namaszczeniu, co idzie w parze z ewangelizacją.

WEŹ PROROCTWO NA RYNEK MIEJSKI.

Weź więc to, co otrzymasz w tym nauczaniu i oczekuj czasu, gdy będziesz w publicznym miejscu. Udostępnij siebie Duchowi Świętemu i On da ci słowo poznania dla kogoś. Wierzę, że Bóg chce, aby Jego proroczy ludzi byli proroczy nie tylko wtedy, gdy jest namaszczona atmosfera zgromadzenia. Dlaczego nie stworzyć proroczej atmosfery w restauracji? Dlaczego nie stworzysz proroczej atmosfery w swoim domu? Czy kiedykolwiek usługiwałeś swoim dzieciom czy innym domownikom słowem poznania czy objawieniem? Odkrywam, że czasami to słowo wiedzy wychodzi z moich ust w najbardziej naturalnych okolicznościach – bee miał wizje i otrzymywał od Boga nadnaturalny wgląd w duchową rzeczywistość i przekazywał go na rynku miejskim.

Bóg chce, abyśmy otrzymywali słowo wprost na ryku, wprost tam, gdy siedzisz przy obiedzie. Spójrz na człowieka naprzeciwko, módl się w Duch i mów:

Powiedz mi coś o nim, Panie.

Wtedy możesz zostać poprowadzony do zapytania o coś, jak np.:

Czy masz ostatnio problemy z ciśnieniem krwi? Czy masz wysokie ciśnienie?

Wtedy, nagle, usługujesz.

Prawdopodobnie zapyta:

Skąd wiesz o tym?

Po prostu słuchałem Bożego głosu – możesz odpowiedzieć – ponieważ wierzę, że On chce mówić do ciebie. Wierzę, że On pokazał mi to, że masz problemy z ciśnieniem krwi. Czy mogę się o to pomodlić?

Już czas na to, abyś zaczął funkcjonować proroczo, będziesz musiał zechcieć wyjść z łodzi na głęboką wodę, w nieznany teren. Namaszczenie jest nieznanym, lecz proroctwo jest nieznanym również.

Jezus lubił usługiwać w proroczym namaszczeniu także poza kościołem. Pamiętasz czas, gdy Jezus potkał Samarytankę przy studni w ew. Jana 4? To właśnie tam Jezus miał potężne słowo poznania. Słowo poznania jest proroctwem – jest to po prostu inny sposób wyrażania proroctwa. Jednym z moich ulubionych sposobów, kiedy Duch Święty używa mnie proroczo jest słowo poznania. Wtedy wiem różne rzeczy z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Gdy Jezus usługiwał na tym poziomie proroczego namaszczenia spotkanej przy studni kobiecie, powiedział jej o wydarzeniach z jej życia. Nie tylko została zbawiona, lecz powiedziała ludziom w mieście o tym, co się wydarzyło i przyszli posłuchać Jezusa sami i w mieście powstało przebudzenie spowodowane proroczym słowem.

PROROCZE SPOTKANIE W RESTAURACJI

Kiedyś po spotkaniu w Abbotsford, byłem w restauracji szukając takiego doświadczenia. Pobudziłem resztę zespołu przy stale mówiąc:

Czy prorocze namaszczenie jest tylko dla kościoła? Czy proroctwo ma być używane wyłącznie w strukturach lokalnego kościoła czy też może być przydatne również poza kościołem dla zgubionych?

Gdy podeszła kelnerka otworzyliśmy się na słowo Pana dla tej niewierzącej. Wtedy Bóg dał nam szczegółowe wizje. Powiedziałem:

Dojrzewałaś jako katoliczka i gdy miałaś 12 lat zostałaś seksualnie wykorzystana na katolickim obozie.

Widzę ciebie – powiedział mój przyjaciel – w twoim mieszkaniu a na balkonie jest klatka z ptakami.

Potem powiedziałem jej, że nie chcę być zbawiona z powodu swoje niewierzącego chłopaka. Duch Święty dał nam wspaniałe słowo prorocze, aby usłużyć tej kelnerce po prostu dlatego, że czekaliśmy na Niego tam, gdzie jedliśmy kolację.

Chcę więc rzucić wyzwanie wam, abyście byli proroczy nie tylko prorokując sobie nawzajem, lecz, dziś, zanieś proroctwo do niewierzących.
Weź go do twojego domu i zdobądź słowo poznania dla twoich dzieci.
Zdobądź słowo poznania dotyczące tego, dlaczego są związane tym czym są związane i zdobądź klucz od otwarcia drzwi ich życia, które wywołają pozytywne zmiany. Ty potrzebujesz tego, aby Bóg mówił słowo 'rhema’, a nie ludzkiej mądrości.
Odkrywam, że łatwo jest wejść w służbę w kościele, lecz co ze służbą w twoim własnym domu? Dlaczego nie usługiwać na rynkach miejskich? Zbiorę niewierzących w kolejkę w restauracji i będę prorokował nad nimi wszystkimi lub przekaże słowo poznania kobiecie w McDonalds Drive. Przekazujmy słowo Pana w najbardziej naturalny miejscach. Biblia mówi mnóstwo na temat nadnaturalności. Niemniej jednak, pomyślmy chwilkę o słowie „nadnaturalność”. Pierwsza jego część to „nad” ( ang. „super” – przyp. tłum). Wiem, że wszyscy chcecie być „super”, lecz druga część mówi nam o tym, że „super” jest naturalne. Chcę spowodować, aby to, co „super” był naturalne. Bóg rzeczywiści chce przekazywać proroctwo poprzez nas w najbardziej naturalnych okolicznościach i w najbardziej naturalny sposób.

Musimy być również gotowi do prorokowania w każdej chwili. Na początku, Bóg pobudzał mnie do przekazywania komuś słowa nawet wtedy, gdy nie miałem na początek ani słowa. Wiem, że wielu chrześcijan było uczonych w słuchaniu głosu Bożego w ten sposób, że oczekiwali na myśl lub obraz. Wierzą, że tylko w ten sposób mogą dać słowo i, że będzie to wzrastać w miarę przekazywania. Niemniej jednak, chcę, abyście wiedzieli, że czasami, gdy ja będę usługiwał na spotkaniach i Bóg powie do mnie, że chce, aby prorokował. Mogę powiedzieć:

O, Panie, nie mam nic dla nikogo.

Pomimo moich protestów, On powie:

Widzisz ten rząd, tam? Wezwij ich i prorokuj nad każdym z nich teraz.

Pamiętam jak kiedyś pracowałem z proroczo namaszczonym sługą, który faktycznie rzucił mi wyzwanie. Powiadam wam, to było wyzwanie, gdy powiedział do mnie:

w tym budynku

Teraz są takie czasy, że Bóg będzie mówił po prostu:

jeśli chcesz możemy to uwolnić  razem możemy
prorokować nad każdym w tym kościele

Wtedy zbierzemy wszystkich i będziemy usługiwać przez wiele godzin. Już dziś, uwielbiam tan czas! To dlatego teraz jestem wolny; dlatego lubię pobudzać ludzi do proroctwa. Lecz bez względu na to czy jestem na zgromadzeniu czy nie, chcę chodzić w proroczym namaszczeniu. Często będę siadał i mówił:

Panie, daj mi słowo. Powiedz mi coś o tej osobie.

WYLANIE DUCHA PROROCZEGO CZASÓW OSTATECZNYCH.

Naprawdę to są dni, w których Bóg wylewa swojego proroczego Ducha na Jego ludzi. Ten fragment jest całkiem dobrze znany, lecz rozważmy go jeszcze

Dz.2:17

„I stanie się w ostateczne dni, że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało i prorokować będą synowi wasi i córki wasze, i młodzieńcy wasi widzenia mieć będą. A starcy wasi śnić będą sny. Nawet i na sługi moje i służebnice moje Wyleję w owych dniach Ducha Mego i prorokować będą.

W tych wersach Bób mówi o wylaniu Jego Ducha na każdego pojedynczego wierzące, ponieważ On chce, aby wszystkie Jego dzieci prorokowały.
To wylanie nie jest tylko dla proroków czy służby proroczej. On pragnie abyśmy wszyscy mieli wizje i sny.

Możesz sobie myśleć: „Nie wiem jak prorokować. Co mam powiedzieć?” Ojciec mówi: „Ja wyleję mojego Ducha”. To wtedy, gdy Duch Święty zstępuje na ciebie zaczyna płynąć słowo Pana. Wiesz jak łatwo jest prorokować? Jest to tylko sprawa otwarcia ust i On je napełnia. Możesz być pewien, że możesz prorokować, ponieważ ten sam Duch, który wzbudził Jezusa z martwych mieszka w tobie. Bóg mówi do ciebie cały czas, musisz po prostu usłyszeć Boga. Być może nie masz swych duchowych uszu zwróconych na Jego głos, niemniej jeśli słuchasz, to możliwe, nie jest możliwe nie słyszeć Boga, ponieważ Duch został wylany na ciebie zgodnie z Jego obietnicą.

Ten sam Duch, który wzbudził Jezus z martwych żyje w tobie i to przychodząca obecność Ducha Świętego uwalnia prorocze słow. „Wyleję mojego Ducha i będą prorokować”. Gdy Duch Święty zostaje wylany, pierwszą rzeczą jak się dzieje nie są języki, lecz proroctwo. Znajdujemy przykłady tego w 1 Sam. 10:6 i 19:20 w chwili spotkania Saula z prorokami (ludzie będący w urzędzie proroków), którzy prorokowali. Prorokowali nad narodem izraelskim oraz nad sobą nawzajem i to była konferencja prorocza.

JAK WEJŚĆ POD PROROCZY PŁASZCZ

W większości przypadków ST możesz dostrzec różnice między darami znacznie bardziej wyraźnie, niż widać to dziś w ciele Chrystusa. Wiesz, że Saul był królem, tak jest. Dawid był królem. Prorocy byli prorokami. Aaron był kapłanem, Mojżesz był kapłanem, Salomon był królem. W jednym zapisie biblijnym widzimy, że lud Izraela był całkowicie zdumiony, gdy król (Saul) prorokował. Pod kierunkiem proroka Samuela Bóg posłał króla Saula do miejsca, gdzie prorocy prorokowali. Gdy Saul znalazł się pod tym samym proroczym połaszczem, Duch Boży spoczął na nim i prorokował. Był królem, więc nigdy wcześniej nie prorokował. (Może tak jest również z tobą – nigdy nie prorokowałeś wcześniej), lecz Duch Święty zstąpił na Saula i on nie przekazał jakiegoś drobnego proroczego słowa, on prorokował cały dzień i całą noc. Była taka trafność w tym proroczym słowie, że reszta ludzi pytała: „Czy i Saul między prorokami”.

Czy wiesz, dlaczego będziesz prorokować? Ponieważ ten sam Duch, który spadła na Saula, został wylany w dni Pięćdzisiątnicy i jest teraz wylewany na wszystkie dzieci Boże, zgodnie z Pismem. Duch Święty zamierza uzdolnić cię do tego, abyś miał słowo Pańskie, gdy usługujesz innym. Duch Święty jest w tobie w domu, w pracy, w restauracji, w najbardziej naturalnych, zwykłych miejscach. Popatrz na ten fragment z 1 Sam. 19 – on mówi o zwykłych ludziach wchodzących pod namaszczenie Samuela i proroków. Oni nie byli prorokami, ani nawet uznanymi liderami w kościele – byli po prostu posłańcami Saula. A jednak, gdy Duch Pański spoczął na nich, zaczęli prorokować. Tak samo, wierzę, że jeśli ty wejdziesz pod prorocze namaszczenie, płaszcz proroctwa, również będziesz w stanie prorokować słowa zbudowania, zachęty i pociechy nad innymi.

A teraz, czy Bóg chce, abyś usługiwał w proroctwie? Czy jest w Biblii choć jedno takie miejsce, które mówi, ze możesz prorokować nad innymi, kiedy chcesz? Możesz sobie myśleć: „O czym ty gadasz, Todd? Jak mogę włączyć lub wyłączyć proroctwo? Nie możesz włączać proroctwa, to albo przychodzi w Bożej suwerenności, albo nie przychodzi wcale. Nie możesz tego włączać na własne życzenie”. Widzisz, nie wierzę w to. Wierzę, że Jezus powiedział:

Owce mojego głosu słuchają.

I powiem ci coś: wszystko, co musisz zrobić to nastawić się na słuchanie. Pamiętaj, bóg jest twoim Tatusiem, Ojcem w niebie.

BÓG ZAWSZE MÓWI DO SWOICH DZIECI.

Jest dla mnie nie do pomyślenia, że mógłbym pójść do pokoju mojego Ojca, spędzić z nim cztery godziny i nigdy nie usłyszeć od niego słowa. Coś takiego po prostu nie może się zdarzyć. Być może niektórzy z was mieliście bardzo niezdrowe relacje w domach, gdzie tego typu rzeczy zdarzały się.

Niemniej rzeczywiście jest tak, że kiedykolwiek przyjdę do domu do mojej żony czy odwiedzą mojego ojca, zawsze mają mi coś do powiedzenia. Zatem, dlaczego chrześcijanie wierzą, że Bóg mówi tylko od czasu do czasu wtedy, gdy to jest bardzo ważne? Czy możesz sobie wyobrazić takiego Tatę w naturalnych warunkach, który zwraca się do ciebie tylko wtedy, gdy potrzebne jest upomnienie, korekta, wskazanie kierunku lub zwrócenie uwagi? Znaczy to, że Ojciec chce mówić do ciebie przez cały czas, nie raz do roku przy okazji proroczej konferencji. Bóg chce mówić do ciebie w każdej sytuacji, w każdej chwili twojego życia, musisz się nauczyć stawać w pozycji słuchania tego, co Bóg mówi. Naucz się tego, jak pobudzać proroctwo i naucz się jak być dostępnym dla Ducha Świętego.

Jest zatem miejsce dla proroczego działania i praktyki według właściwego prowadzenia. W 1 Kor 14 Paweł wprowadza korektę i przedstawia kilka wskazówek Koryntianom, którzy zaczynali wzrastać w pychę w związku z wizjami i objawieniami jakie otrzymywali od Boga. Wydaje się, że trochę konkurowali ze sobą, aby zobaczyć kto ma mocniejsze słowo prorocze. Z powodu wizji i anielskich wizytacji, niektórzy z nich zaczęli mieć o sobie zbyt wysokie mniemanie, więc Paweł mówi do nich:

Cóż wam się wydaje – nie jesteście mężami Bożymi tego czasu. Wszyscy możecie prorokować jeden po drugim, aby się wszyscy czegoś nauczyli.

Mogę wezwać kogokolwiek i jeśli będzie chciał zrobić krok w nieznane i odłożyć swój szacunek i być dostępny, to każdy będzie słyszał od Boga. Podobnie i ty, czytelniku, poświęć czas na słuchanie Boga, wypełnij Jego wymagania, aby żyć proroczym stylem życia i pobudzać proroctwo, a bardzo szybko wzrośniesz w tym darze. Pismo stanowi wyraźnie, że wszyscy mogą prorokować, jeden po drugim. Wiesz dlaczego? Jest takie miejsce proroczej aktywacji i pobudzenia. Gdy praktykujemy służbę proroczą to taki jest poziom startowy: wszyscy możecie prorokować, jeden po drugim, aby się wszyscy czegoś nauczyli (1 Kor. 14:31).

Nie zostaniesz prorokiem po tej aktywacji. Niemniej, będziesz się uczył prorokowania tak, abyś ucząc się został zachęcony przez to, że usłyszałeś Boga i że nie słyszysz go tylko jeden raz na rok. Powiem ci coś: gdybym miał stanąć i powiedzieć jak często codziennie mówi do mnie Bóg, to wyrzuciłbyś mnie z kościoła, ponieważ mówiłbyś wtedy:

Co to znaczy: Bóg mi powiedział, Bóg mi powiedział.

Ciągle trafiam na ludzi, którzy pytają:

Bóg powiedział?

Dla nich Bóg jest cicho i mówi tylko wtedy, gdy jest zły.

On mówi tylko wtedy, gdy chce ci objawić twój grzech – mówią – Bóg mówi tylko wtedy, gdy potrzebne ci jest coś na rozpęd.

On nie chce mówić intymnie – mówią. – Zapomnij o tym, ani nawet nie spodziewaj, że usłyszysz coś do Boga.

KILKA PROROCZYCH WSKAZÓWEK.

Wierzę, że Bóg jest znacznie bardziej „osobisty” niż to, oczekuję tego, że każdego dnia, gdy wstaję z łóżka, będę słyszał słowo od mojego Pana. Wiesz, te słowa nie zawsze będą dotyczyły kierunku działania i przyszłości. Gdy będziemy usługiwać sobie nawzajem dziś wieczorem to zapomnijcie o tym całym wskazywaniu kierunku i przyszłości. Skupmy się raczej na proroczych wskazówkach, które mówią, aby budować, zachęcać i pocieszać ( 1 Kor. 14:3). Trzymaj sprawy wyznaczania dat i współmałżonków daleko od siebie. Niech będzie to prorokowanie jeden drugiemu (kolejno) tak, aby wszyscy mogli się czegoś nauczyć.

Gdy wypowiadasz słowa z Bożego serca i umysłu to prorokujesz. Faktycznie, jest to łatwo słyszeć Boży głos. Pismo mówi nam, w 1 Kor. 2, że Duch, który mieszka w nas bada głębokości Boże. Ten wers pokazuje ci, dlaczego możesz spodziewać się tego, że Bóg będzie mówił do ciebie w sprawach innych ludzi i dlaczego możesz oczekiwać słyszenia Boga w każdej chwili, gdy nastawisz się na prorocze słuchanie. Oto czytamy tutaj, dlaczego Bóg chce mówić i dlaczego On chce mówić do ciebie, a nie tylko do proroków czy przywódców kościoła. Bóg pragnie, abyś był prorocza osobą.

Spójrzmy do 1 Kor.:

w. 6-11: „głosimy tedy mądrość wśród doskonałych, lecz nie mądrość tego świata ani władców tego świata, którzy giną; ale głosimy mądrość Bożą tajemną, zakrytą, która Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, której żaden z władców tego świata nie poznał, bo gdyby poznali, nie byliby Pana chwały ukrzyżowali. Głosimy tego, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże. Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nit nie poznał, tylko Duch Boży.

Duch Święty zna dobrze wszystko, co jest w sercu Ojca i każdej osoby czytającej to. Zna dobrze nawet najgłębsze myśli, które Bóg ma wobec każdego z nas w tym pomieszczeniu. On wie, co potrzebujesz usłyszeć.

Duch Boży bada głębokości Boże. On bada serce, bada tajemnice Ojca i On ma takie szczególne myśli wobec każdego, kogo Ojciec stworzył. Wers 12 tego samego rozdziału mówi: A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył.

NIEZLICZONE MYŚLI BOŻE WOBEC NAS.

Duch Święty mieszka w nas, pełne objawienie. I ten Duch Święty mieszka w tobie, abyś mógł wejść w głębokie sprawy jakie Ojciec ma nie tylko dla wobec twojego własnego życia, lecz twojego, mojego i nas poszczególnych osobowości. Wiesz dobrze, że możesz prorokować, ponieważ będziesz polegał na tej studni Ducha Świetego, który mieszka w tobie i objawia ci pewne rzeczy na temat kogoś, komu będziesz mógł usłużyć. Wiesz, Dawid pisze tak: „Jak niezliczone są myśli twoje Boże wobec nas”. Tak, On ma niezliczone ilości myśli wobec ciebie. Gdybym zatem chciał prorokować nad kimś to wszystko, co muszę zrobić to mówić: „Duchu Święty, daj mi objawienie teraz, pozwól mi nastroić się choćby na jedną myśl”.

Mówię wam, usługiwałem proroczo nawet wtedy, gdy mówiłem do kogoś jedną myśl; gdy Bóg daje ci jeden obraz wewnętrzny i i nawet nie masz jego interpretacji, po prostu opowiadasz to, co widzisz, prorokujesz. Poprzez Ducha Świętego po prostu nastroiłeś się na głębokości Boże i otrzymałeś jedną z tych niezliczonych myśli. Tylko o to zamierzam cię prosić. Zamierzam prosić cię, abyś wszedł w tłumy niezliczonych myśli bożych i prorokował przez jedną godzinę nad jednym człowiekiem. Mamy tylko powiedzieć:

Duchu Święty, dziękuję ci za to, że znasz łębokości Boże. Znasz sprawy Ojca. Pragnę, abyś dał mi po prostu jedną myśl, jedno słowo, dla tej osoby.

Gdy tylko staniesz się dostępny, oczekuj tego, że będziesz prorokował. Prorocze namaszczenie jest w tobie. Mówimy wrzącym twoim duchu, przeszłym, teraźniejszym czy przyszłym.

Chciałbym teraz chwilkę zatrzymać się nad tym w jaki sposób rozróżniać głos Boży. Skąd będziesz wiedział, że Bóg coś powiedział? W jaki sposób porozumiewa się z nami? W Liście do Hebrajczyków jest mowa o tym, że Bóg mówił do proroków na wiele różnych sposobów. Bóg może przekazać ci proroctwo, które masz przekazać w wizji, czy śnie. Byłem pochwycony do trzeciego nieba; miałem anielskie nawiedzenia, miałem wizje przy otwartych i zamkniętych oczach. Przemawiano do mnie przez najbardziej naturalne osły tego świata, włączając w to telewizję. Proroczy słudzy mówili do mnie Boże słowo. Nikt ni uczył mnie tego, lecz oto jest kilka sposobów, jak Bóg do mnie przemawia.

W jaki sposób otrzymuję słowo poznania? W jaki sposób wiem, że ktoś zostanie uzdrowiony? W Prince George, Duch Święty dał mi jedno słowo i powiedział, że ktoś głuchy zostanie uzdrowiony. Powiedziałem więc:

jeśli jesteś głuchy, wyjdź tutaj, będziesz słyszeć. Powiem ci coś, wychodzisz na głęboką wodę, gdy mówisz coś takiego.

Była tam kobieta, która była głucha i która nic nie słyszała, bez pomocy aparatu słuchowego. Zanim skończyło się spotkanie, Bóg uzdrowił jej uszy. Po prostu miałem jedna myśl Bożą; zobaczyłem jedną głuchą osobę. Lecz, co by się stało, gdybym tego nic nie powiedział, ponieważ obawiałbym się, że nie usłyszałem od Boga? Jest to jedna z przeszkód, które będziesz musiał pokonywać w proroczej służbie – że jest taka możliwość, że możesz ominąć Boga. Nie ma żadnego problemu w tym, że jako dwulatek nie chodzisz równie dobrze jak 10 latek. Jest w porządku jeśli gaworzysz coś tam czasami, w porządku nie rozumieć nawet wielkich tajemnic proroczych, jest w porządku, jeśli nie jesteś jeszcze najlepiej wyćwiczony w tym. Jest to w porządku, ponieważ „wszyscy możecie kolejno prorokować, aby się każdy czegoś nauczył” (1 Kor 14:31).

BUDOWANIE ATMOSFERY PROROCZEGO UCZENIA SIĘ.

Musi być miejsce dla ciebie, abyś mógł się uczyć i popełniać błędy. Musi być atmosfera, w której możesz testować wszystko, gdzie możesz mówić i działać w proroctwie. Będziesz wtedy zachęcony, gdy ta druga osoba powie ci:-

Usłyszałeś od Boga dla mnie.

Następnym razem, gdy będziesz prorokował, będziesz czuł się bardziej pewnie. To dlatego, chcę cię pobudzić proroczo, abyś budował przekonanie w to, że nie tylko możesz prorokować, lecz, gdy to robisz i osoba przyjmująca słowo, które wypowiadasz, potwierdza, aby zaczął się podnosić twój poziom pewności. Musisz zacząć, aby to uwolnienie otrzymać. Doszedłem do pewnego miejsca, nie tylko w proroctwie, lecz w namaszczeniu, gdzie jest w porządku, jeśli się pomylę, ominę Boga. Jest w porządku, jeśli powiem to, co myślę i nikt nie zareaguje.

Pomówmy więc chwilkę o tym, co Bóg mówi do ludzi. Wiesz, Bóg będzie mówił do ciebie w tych miejscach, gdzie jesteś. Będzie mówił w różny sposób, nawet inaczej do każdej osoby. Jedną z pierwszych metod są zapachy. Po raz pierwszy Bóg przemówił do mnie, gdy zostałem zbawiony, na temat ducha śmieci, który spoczywał na kimś. Siedziałem w przyczepie kempingowej z mężczyzną, którego zdobyliśmy dla Chrystusa. Był lokalnym włóczęgą, alkoholikiem i został całkowicie oczyszczony. Gdy siedział w przyczepie ze mną i moim przyjacielem, jedną z rzeczy, które Duch Święty powiedział do mnie (byłem zaledwie parę miesięcy w Panu) to, że jest na tym mężczyźnie duch śmierci. Wiesz, jak mi to powiedział? Poczułem wstrętny, błotny, bagnisty, zjełczały odór. Następnie, miałem wizję twarzy, która stała się czaszką i ponownie twarzą. Przez to doświadczenie, poczułem, że Duch Święty mówi mi, że ten człowiek umrze. Umarł w ciągu tygodnia. To było jedno z pierwszych doświadczeń jakie miałem z rzeczywistością tego, że Bóg mówi do mnie. Zostałem uwolniony od narkotykowego uzależnienia, więzienia, okultyzmu i bezbożnego stylu życia, które prowadziłem zanim poznałem Jezusa. Kilka miesięcy wcześniej Bóg mówił do mnie poprzez mojego wcześniejszego w przyczepie mojego poprzedniego dealera. To było niesamowite.

Dziś Bóg mówi do mnie poprzez aromaty przez cały czas. Woń Pana kiedyś nawiedziła mnie w Prince George. Doświadczałem też zapachów w czasie, gdy byłem w moim pokoju sam. Bóg będzie w zapachu wanilii, róż, cynamonu i kadzidła. Przychodzi czasami nawet w objawieniu kierunku prowadzenia czy zmiany prowadzenia zgromadzenia poprzez powiew Jego zapachu. W taki sposób Bóg zwraca moją uwagę a ja po prostu wiem, że zmieniamy biegi.

Innym sposobem są wrażenia w ciele. Otrzymuję mnóstwo tego szczególnie, gdy usługuję słowem wiedzy. Faktycznie, czuję tego rodzaju słowo dla kilku ludzi w czasie tego poranka – po prostu miałem takie wrażenie bólu w moim boku. Wtedy zobaczyłem kogoś idącego -aaaaa – krzywiącego się z bólu. Po prostu wiedziałem, że to było coś, czego Bóg chciał dotknąć. Czasami, gdy otrzymuję wrażenie, czuję ból w piersi schodzący w dół mojego boku, lub dzwonienie w uszach, czy jakieś czucie w oczach. Wtedy wiem, że Duch Święty dając mi taki obraz,  ma zamiar kogoś uzdrowić w samym środku mojego kazania. Wtedy po prostu zatrzymuję się, zmieniam biegi i pozwalam namaszczeniu ku uzdrowieniu płynąc. Wiesz, niektórzy z was słyszeli Boga i po prostu nie zdawali sobie sprawy z tego, że to Bóg.

SŁUCHANIE CICHEGO BOŻEGO GŁOSU.

Bóg często mówi poprzez cichy głos. Cichy głos jest zazwyczaj myślą, która przerywa normalny bieg myśli.

Jeśli głoszę i koncentruję się na czymś, o czym mówię, i nagle zaczynam myśleć o facecie z nowotworem w MacDonaldzie to wiem, że
Bóg stara się zwrócić moją uwagę. W reakcji na to mogę powiedzieć coś takiego:

Usłyszałem jak Bóg szepcze do mnie o kimś, kto jest na tym spotkaniu i ma raka. Może pracujesz w MacDonaldzie.

Skąd wiec wiesz, że usłyszałeś ów cichy Boży głos? Jeśli nagle jakaś myśl wskakuje w twoim umyśle, która jest całkowicie poza kontekstem tego, o czym myślałeś, mówiłeś w danej chwili, to jest Bóg. Możesz mówić, myśleć czy marzyć na jawie o czymś, gdy nagle jakaś idea pojawia się absolutnie nie wiadomo skąd.

Czasami siedzę w czasie nabożeństwa, gdy ktoś inny usługuje, słucham uważnie słowa, gdy nagle zaczynam myśleć o kimś wstającym z wózka inwalidzkiego. Początkowo mogę się nawet czuć winnym takiego myślenia:

Boże, dlaczego myślę o zstępującej chwale, ciałach rozciągniętych na podłodze, zbieraniu wszystkich ludzi z budynku i wchodzeniu pod namaszczenie, gdy tej facet głosi takie namaszczone kazanie?

Nauczyłem się rozróżniać ten cichy Boży głos, ponieważ zazwyczaj, gdy się pojawia, nie dotyczy niczego, o czym myślę, robię w

danej chwili, wydaje się być po prostu jedną z tych abstrakcyjnych myśli.

Bóg mówi również przez wizje. Możesz teraz otrzymać otwarte wizje (tzn. wizje dziejące się przy otwartych oczach), co znaczy, że masz zewnętrzną wizję lub wizje i nie jesteś pewien czy to było wewnętrzne czy zewnętrzne. I faktycznie nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ przesłanie jest to samo.

Wiesz, mierzą i szufladkują swoje prorocze słowo i chcą znać szczegóły tego, w jaki sposób dostałeś to, co dostałeś. Dlaczego nie mielibyśmy po prostu przekazać to, co otrzymaliśmy nie troszcząc się zupełnie o to, jak to otrzymaliśmy.

Jedną z najbardziej praktycznych rzeczy jeśli chodzi o proroctwo jest to: gdy już otrzymasz objawienie to musisz mieć interpretację (tego, co Bóg mówi w tym objawieniu), po czym musisz to właściwie przekazać. Możesz mieć objawienie, interpretację i zdmuchnąć w czasie przekazywania. Możesz mieć objawienie i sposób na przekazanie i zawalić interpretację (co wymaga właściwego czasu). Pozwólcie, że coś wam powiem. Jeśli Bóg zabierze mnie dziś wieczorem do niebios – co czasami robi w czasie zgromadzeń – to niekoniecznie musze wrzeszczeć o tym:

Jestem w niebie teraz w niebie i wiedzę aniołów wylewających namaszczenie ku uzdrowieniu i spływa ono jak złoty miód.

To, co mam powiedzieć to:

Namaszczenie ku uzdrawianiu spływa w dół. Nie muszę uduchowiać tego i dramatyzować tego, co otrzymuje straszyć ludzi. Nie muszę mówić ci, w jaki sposób dostałem to, co dostałem – po prostu muszę ci to przekazać. Wielu ludzi dziwi się:

Czy to była otwarta wizja? Czy miałeś otwarte oczy czy zamknięte? Spałeś czy już byłeś obudzony? Jak sądzisz, byłeś w transie?

CDN

раскрутка сайта