Kenneth E. Hagin
Jakiś czas temu prowadziłem spotkanie i wszystko było suche, więc po bardzo długim czasie powiedziałem, że położę ręce na pierwszej osobie, która tu podejdzie w celu uzdrowienia i zostanie uzdrowiona.
Zgromadzenie po prostu siedziało i patrzyło na mnie. W końcu jeden z nich próbował wstać. Pod jednym ramieniem trzymał domowej roboty kulę, a w drugiej ręce trzymał coś, co wyglądało jak krzywy konar drzewa. W końcu podniósł się z siedzenia i podszedł do przodu. Pomyślałem: Dobry Boże, na pewno mógł przyjść ktoś, kto cierpi na chroniczny ból głowy! Ale zamiast tego przyszedł ten facet.
Wydawało się, że dotarcie do ołtarza zajęło mu całą wieczność. Wszyscy siedzieli i patrzyli. Cóż, co można zrobić w takiej sytuacji? Trzeba walczyć z własnym ciałem i uczuciami! Miałem ochotę odwrócić się i uciec. Wpadłbym przez szczelinę w podeście, ale nie była ona na tyle duża, by mnie ukryć! Co jednak zamierzasz zrobić, skoro już dałeś zaproszenie? Skoro już dałeś zaproszenie, musisz się zgodnie z tym zachowywać!
Będziesz się uśmiechał i czekał, aż ta osoba przyjdzie, ponieważ Słowo Boże jest prawdziwe! Przez cały czas, gdy ten człowiek szedł do przodu, przez mój umysł przebiegały myśli: Chłopcze, on ci teraz pokaże. Ten biedak nic nie dostanie i wszyscy pomyślą, że ta wiara nie działa.
Co zrobiłem? Po pierwsze, rozpoznałem, że to diabeł do mnie mówi i po prostu go zignorowałem. Nie zwracałem na niego uwagi. Widzisz, kiedy jesteś w wierze, nie jesteś poruszony. W głębi duszy mówisz: Nie rusza mnie to, co widzę. Ten biedak był sękaty i kaleki, po prostu utykając w przejściu z domowej roboty kulą w jednej ręce i kijem w drugiej! Ale nie poruszyło mnie to, co zobaczyłem. Nie poruszyło mnie to, co poczułem (kiedy jesteś w wierze, nie musisz nic czuć).
Nie porusza mnie to, co czuję lub widzę. Porusza mnie tylko to, w co wierzę! Ten kaleki człowiek w końcu dotarł do nawy głównej kościoła. Położyłem na nim ręce i, błogosławiony Boże, jego kula spadła w jedną stronę, a laska w drugą. Jego ciało wyprostowało się, a on zaczął skakać przed całym kościołem! I wiecie co? Całe to miejsce się ożywiło! To znaczy, skakali, krzyczeli, wrzeszczeli i chwalili Boga od przodu do tyłu świątyni. Być może wcześniej w tym nabożeństwie było nudno i sucho, ale ale wtedy wszyscy coś poczuliśmy! Dlaczego? Ponieważ moc Boża została uwolniona! Moc lub namaszczenie zostało uwolnione przez wiarę, a ta moc uzdrowiła kalekę i wypędziła diabła z jego ciała! Dzięki Bogu za namaszczenie! Kocham namaszczenie, ale jeśli nie mam go na sobie, pójdę naprzód i powiem ludziom, co mówi Biblia i położę na nich ręce zgodnie ze Słowem.
- Kenneth E Hagin ( Zrozumienie namaszczenia)