Zabawa chwastami (Chwasty_1)

John Fenn

Kiedyś, gdy byłem małym chłopcem, bawiliśmy się w lecie razem z dziećmi sąsiadów i zobaczyliśmy trawy, koniczyny i dmuchawce rosnące na naszym podwórku. Wpadliśmy na pomysł, żeby pozbierać tego trochę i dać naszym mamom. Kiedy później spotkaliśmy się i każdy opowiadał o tym jak nasze mamy były poruszone tymi bukietami, że wsadziły je do naczyń z wodą; jedne na stole kuchennym, inne na kredensie,.. byliśmy tacy dumni z siebie!

Zrywaliśmy też dmuchawce, pletliśmy z nich wianki, braliśmy kwiatki koniczyny, aby spijać ich słodki nektar czy nawet długie wystające trawy aby wysysać słodkie końcówki… jakież to były skarby dla sześciolatków!

Kiedy jednak dorastasz ten sam trawnik pokryty dmuchawcami i koniczyną nie jest już taki piękny, a chwasty są rzeczywiście tym czym są, czyli: chwastami.

Gdy dorastamy…

Wtedy szukamy bardziej stałych pamiątek wyrażających naszą miłość: diamentów, złota, srebra, platyny. szafiru, opalu, turkusa i granatu. Wszystko to mogą być sposoby okazania miłości, coś co trwa latami przez różne okresy życia. Gdy dojrzewamy koniczyna i dmuchawce tracą swój powab ponieważ wyrastamy już poza ten etap życia.

A teraz z duchowej perspektywy

Ciało Chrystusa wchodzi w bardzo poważny okres istnienia w Panu i chciałbym szerokim pędzlem namalować obraz naszej historii do czasu, w którym jesteśmy obecnie i podzielić się pewnymi rzeczami, do których Pan nas prowadzi.

Pan ponownie wylał w nowy sposób Swego Ducha na początku XX wieku, początkowo Topeka, w stanie Kansas, następnie w przebudzeniu na Azuza Street. Dla wielu ludzi była to okazja, aby pójść głębiej w Panu i dorośnięciu w Chrystusie. Niestety znacznie później w XX oraz w XXI wieku spora część ciała Chrystusa bawiła się duchowymi chwastami, podobnie jak sześciolatek bawi się dmuchawcami i kwiatkami koniczyny.

Niemniej w otoczeniu ludzi zadowolonych z zabawy chwastami istnieje kilka osób, które dojrzały do tego, aby szukać bardziej trwałych rzeczy Bożych. Ich liczba wzrasta i o tym będzie to słowo.

Dzieci myślą, że chwasty są najpiękniejszą i najcenniejszą rzeczą jaka istnieje, wydaje im się, że chwasty to coś najlepszego, co mogą dać swoim rodzicom. Są zaciekawione czymś, co można zwinąć w kółko i wpiąć we włosy, zawinąć wokół palca; jest coś, czym się można bawić dziś i wyrzucić później jutro, gdy dziecko widzi nową grządkę chwastów do zbadania. Tak wielu chrześcijan bawi się rzeczami Bożymi tak, jakby to były chwasty, lecz niektórzy bawili się chwastami, wiedząc tam w głębi, że szukali czegoś znacznie bardziej trwałego w Chrystusie.

Duchowe chwasty

Kiedy w latach 70-tych narodziłem się na nowo i zostałem napełniony Duchem Świętym, osobiste proroctwo było bardzo powszechne, choć większość ignorowała Boże Słowo i Boże drogi. Wynik był taki, że mnóstwo z tych proroctw było mieszaniną emocji, opinii i być może z dodatkiem odrobiny Ducha Bożego.

Sądzę, że to, co się dzieje wokół, wraca, ponieważ przez ostatnie 15 lat osobiste proroctwo znowu stało się kaprysem i ponownie większość ludzi jest dość nieobeznanych z Bożym Słowem ani Bożymi drogami, więc znów wiele z tych tak zwanych „słów” jest mieszaniną ego, emocji i ignorancji

Pod koniec lat 70-tych i w latach 80tych chwasty, którymi zabawiali się chrześcijanie obejmowały prosperity i „name it, claim it” (nazwij i domagaj się). W latach 90tych ludzie zostali poddani wpływom telewizyjnych służb i pastorom oraz „apostołom”, którzy kręcili się głosząc po jednym razie w kościele, żądając później od tego kościoła czy pastora płacenia im osobiście dziesięciny. W tym samym czasie jedni ludzie biegali od Toronto do Brownsvill a później i Lakeland, a inni umieszczali sobie tytuły „biskup” czy „prorok” na wizytówkach bardziej jako odznakę czci niż łaski do służby.

Dziś ten zachwaszczony skrawek jest zdominowany przez brak równowagi w nauczaniu łaski: ludzie zamieniają łaskę Bożą na przyzwolenie do grzechu, zamiast traktować ją jako uzdolnienie do świętego życia; są jak dzieci, którym się wydaje, że ich bukiet z chwastów jest tak śliczny, choć tak naprawdę oferują Panu wiązkę chwastów, nie mając świadomości, że trzeba wzrastać w Panu.

Skrawek z chwastami Pawła

W 1Kor 3 Paweł mówi tak:

” I ja, bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie.  Poiłem was mlekiem, nie stałym pokarmem, bo jeszcze go przyjąć nie mogliście, a i teraz jeszcze nie możecie, jeszcze bowiem cieleśni jesteście. . . . Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.  A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, . . .” (1-16).

Ojciec chce, aby te dzieci, które bawiły się chwastami – drzewem, sianem i słomą – odłożyły je na bok i wydoroślały. Nadchodzące na ten świat dni pokażą, że wielu chrześcijan sądziło, że wiedzą czym jest dojrzałość i wiara, lecz ku swemu przerażeniu odkryją, że są zwykłymi dziećmi a to, co myśleli, było błędem.

Boski niepokój

W ciele Chrystusa obserwuje się wzrastający wewnątrz jednostek niepokój. Miliony chrześcijan budzi się i zdaje sobie sprawę z tego, że bawili się duchowymi chwastami przez całe swoje życie. Odbijali się od jednego „wylania” do jakiegoś „daru” a jedyne co z tego pozostało to świadomość, że jedno jest duchowym dmuchawcem, a drugie kwiatem ostu. Kwestionują obecnie strukturę kościoła, przywództwo, to że ten sam schemat w kościele powtarza się stale wciąż. Ten niepokój to powstający wewnątrz Chrystus: „Moje małe dzieci, znowu w boleści was rodzę, aż Chrystus będzie w was ukształtowany” (Ga. 4:19).

Istnieje w ciele Chrystusa ogromna populacja ludzi, którzy nie rozumieją tego boskiego niezadowolenia wzrastającego w nich. Faktem jest to, że szukamy rozwiązań w tych ramach, które już znamy, lecz to co się dzieje wewnątrz ludzi, musi znaleźć swoje rozwiązanie poza szufladką zwaną „kościół”; musi być odkryte w słowie oddzielonym od tego, co nazywa się „kościołem”. Oni szukają Słowa w czystości. Szukają duchowego pożywienia, które dobrze ich nasyci, które zastąpi tą duchową żywność, napełniającą brzuchy chwilowo, a potem, w godzinę później, pozostawia jeszcze większy głód i pragnienie prawdziwego pokarmu.

Uszy do słuchania

Wiele z tych kościołów, które niegdyś uważano za przodujące w rozwoju, nie ma dziś już znaczenia i są równie oszołomione jak poprzedzające je denominacje, które zastąpiły. Bóg czyni coś między Swymi ludźmi i to nie między ludźmi w budynkach zwanych „kościołami”, lecz w prawdziwym kościele, Jego ludzie.

Gdy byłem dzieckiem koniczyna i dmuchawce były najpiękniejszymi kwiatami, które mogłem dać, lecz gdy podrosłem, zobaczyłem, że są to chwasty i odłożyłem na bok te dziecięce rzeczy. W tym miejscu znajduje się Ciało, lecz o tym następnym razem.

Następnym razem podzielę się tym, co Pan powiedział o tym, co robi w ciele, więc oczekujcie…

Wiele błogosławieństw

John Fenn

– – – – – – – – –

Remember you can manage your subscription by clicking the link below, and remember to use cwowi at aol.com for personal emails.

поисковое продвижение сайта

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *