Ostatnio rozmawiałem nieco przez media społecznościowe z ludźmi o grzechu. Powiedzieć, że chrześcijanie mają ogromną obsesję na punkcie grzechu jest niedopowiedzeniem. To bolesne, lecz zrozumiałe; wielu z nas wzrastało słysząc nauczanie o tym tydzień w tydzień.
Pamiętam, że czytałem kilka lat temu jakieś badanie, w którym stwierdzono, że w Ameryce średnio z kazalnicy grzech jest wymieniany 7 razy częściej niż Jezus czy Bóg.
Wychodzi na to, że to owoc (żart) zjedzenia z drzewa poznania dobra i zła doprowadził do tego, że obsesją stała się chęć poznania, co jest dobre, a co złe.
Bardzo mnie to fascynuje. Nie nazywa się to drzewem grzechu, ani drzewem czynienia zła, ani drzewem nikczemności. Nie, okazało się, że, zgodnie z Pismem, to, co zgubiło ludzkość to było drzewo, które pouczyło nas o tym, co jest dobre, a co złe, a przecież Bóg nigdy nie chciał, abyśmy o tym wiedzieli.
Jednak większość kazań kręci się wokół właśnie tego, co jest złe, a co dobre. Jak uniknąć „grzechu” i żyć „świętym” życiem. Bóg nigdy nie chciał, abyśmy popadli w manię dobra i zła.
Rozumiesz, gdy jesteś maniakiem Boga i relacji z Nim, to, co dobre i co złe, zatroszczy się samo o siebie.
Tak właśnie żyli Adam i Ewa od początku – chodzili codziennie w bliskiej więzi z Bogiem. Nie potrzebna była im wiedza o tym co dobre, a co złe. Gdy chodzisz z Bogiem, generalnie unikasz masowego morderstwa, gwałtu i oszukiwania w podatkach.
Jeśli jednak skupiamy się na tym, co dobre i złe, szybko okazuje się, że stworzyliśmy sobie innego boga, który jest podobny do nas. Boga, który w porównaniu z Jezusem i Jego, Ojcem jest zupełnie nierozpoznawalny. (Niestety, zbyt rozpoznawalny dla tych, którzy zostali narażeni na legalistyczne wersje chrześcijaństwa.) Jest to bóg, który ma obsesję na punkcie grzechu i odnosi się do ludzi na postawie ich zachowania, co oczywiście jest znacznie bardziej podobne do upadłej ludzkości, niż do Boga, którego objawił Jezus.
Łaska zakrywa wszystkie grzechy. Łaska jest większa niż grzech, Już najwyższy czas pozwolić na to, aby to łaska wykonywała swoją pracę, przezwyciężając grzech i uzdalniając nas do życia wolnego od grzechu.
Wtedy będziemy mogli swobodnie wykonać swoją robotę: być kochani przez Boga i kochać Go w zamian, oraz kochać innych w miarę jak uczymy się kochać siebie.
Kiedy postawimy wóz przed koniem to łatwo jest w ogóle zapomnieć o koniu (o ile będziemy mieli tyle szczęścia, aby gdziekolwiek się dostać). Kiedy jednak skupimy się na tym, aby to koń poruszał wozem, nie będziemy musieli nadmiernie myśleć o wozie, zajmie się on sam sobą.
Tak więc, poświęćmy się odpuszczeniu sobie wszelkiej obsesji jaka może w nas panować na temat tego, co uważamy za „grzech” i „sprawiedliwe życie”. Zamiast tego skupmy się na naszej jedności z Bogiem i na tym, abyśmy pomagali również innym doświadczyć ich osobistej jedności z Nim.
Mnóstwo miłości
Phil