Steve Farrar
„Jego ranami zostaliśmy uzdrowieni” (1Ptr 2:24).
Dlaczego, skoro to, co Jezus Chrystus przyniósł na ten świat zostało uzdrowione i uczynione nowym, mimo wszystko doświadczamy chorób?
Nasz stan ciągłej choroby jest symptomem pewnej głębszej sprawy. Jeśli jesteś tutaj, na tym świecie, i ciągle mentalnie jesteś „z tego świata” to żyjesz w ogromnym stresie. Ponieważ przyzwyczaiłeś swoją świadomość do przeżywanego stresu, możesz nie być świadom tego, jak jesteś obciążony.
Przeciętny człowiek ma około 70.000 myśli dziennie. Gdyby twoje myśli z wczoraj można było wydrukować to prawdopodobnie szokiem nie tyle byłaby dla ciebie zawartość tego wydruku, ile emocjonalny ładunek myśli umieszczonych w twoim Jestestwie.
Większość z nas jest podobnych do starych bukłaków, które usiłują utrzymać nowe wino.
Rozpadamy się, ponieważ ukryte założenia dotyczące naszej rzeczywistości, natury naszej egzystencji zasadniczo nie zmieniają się od chwili, gdy się pojawiły wiele dziesięcioleci temu. Umieszczamy nasze „duchowe” myślenie na szczycie pękającego i zwodzącego fundamentu.
Nasze choroby są w większości wskaźnikami tego, jaka ilość nierozpoznanego stresu przepływa przez nasze myśli i emocje. Jesteśmy w ucisku (stresie) ponieważ żyjemy poza świadomością Bożego odpocznienia. Chrześcijanie często korzystają z obrazu owiec jako idealnych naśladowców, ponieważ owce wydają się być zrelaksowane, żyją pod uważną troską Pasterza. Nie ma wiele stad dzikich owiec biegających wokół Pasterza.
Wejście do Bożego odpocznienia jest integralną częścią „uzdrowienia i zdrowia”, błogosławieństwa obiecanego przez Boga. Zamiast tego, podobni jesteśmy do strażaka wbiegającego na miejsce pożaru i usiłującego ugasić ogień. Dzięki naszym duchowym praktykom powinniśmy zanurzać się coraz głębiej i głębiej w wewnętrzne doświadczenie odpocznienia w Duchu.
Nasze atomy i molekuły są świadome naszych myśli, może nawet bardziej niż nasza świadomość. Otrzymują one powódź biochemicznych sygnałów 24/7, która ma źródło w naszych myślach i emocjach. Nasz immunologiczny system jest tak zaprojektowany, żeby wyszukiwał i niszczył zagrożenia. Co się więc dzieje, gdy nasz system immunologiczny, komórki, które się na niego składają, są same przytłoczone chemią, która ma swój początek w naszych myślach i emocjach?
Jest coś takiego jak ukryte pragnienie śmierci. Niewielu ludzi przyzna się do swego kosmicznego lęku, a gdy się przyznają otrzymują leki. Naszą rzeczywistą wewnętrzną potrzebą jest nauczyć się być „w tym świecie, lecz nie z tego świata”. Oznacza to, że „Mieszkamy w Bogu i doświadczamy Boga zamieszkującego w nas”.
Nasze choroby są sygnałem mówiącym nam, abyśmy „Zbliżyli się do Boga” tak, aby „On zbliżył się do nas”. Nie zostaliśmy zaprojektowani do egzystencji poza Jego odpocznieniem. Jego odpocznienie zawsze znajduje się w Jedności. Jedność jest czymś więcej niż tylko słowem. Jest doświadczeniem, jest czymś niezbędnym. „Moje ciało spocznie w nadziei” (Dz 2:26).