Category Archives: Crosby Stephen

Czy Bóg „nienawidzi” Ezawa? Nie, tak nie jest.

crosby2

Crosby Stephen

http://drstevecrosby.files.wordpress.com/2013/09/mp900442496.jpg

„Ludzie, czytajcie swoje Biblie, oczywiście, że Bóg nienawidzi niektórych ludzi!” krzyczał zżymający się „pastor” z tytułem doktora, dobrze znanej kalwińskiej denominacji, z pogardą dla przypuszczalnej ślepoty i braku biblijnej wierności swojej publiczności. Następnie przeszedł do rozważania tekstu dowodowego: Rzm 9:13: „Jakuba umiłowałem, Ezawa znienawidziłem

Słyszałem też pewnego dobrze znanego kaznodzieję Ruchu Nowej Reformacji (dosł.: New Reformation Movement), mającego znaczne międzynarodowe uznanie i pozycję, twierdzącego, że Bóg daje ciała tym ludziom, których przeznaczył na wysłanie do piekła wyłącznie po to, żeby miał do dyspozycji jakiś materiał do palenia na zawsze! Jakkolwiek odrażające są tego rodzaju uwagi, musiałem docenić tego człowieka za to, że był co najmniej logicznie konsekwentny swemu własnemu systemowi wierzeń,.. jakkolwiek głupi mógł być. Cóż, śmieszność: twierdzenie jakoby „Bóg zdecydował nienawidzić jednych ludzi, lecz innych nie” wpływa nawet na niektóre fundamentalistyczne poglądy współczesnych geo polityków na Środkowym Wschodzie!

Nie jest wcale niedomówieniem powiedzieć, że cały system interpretacji, jaki stanowi kalwinizm, wykorzystuje ten jeden wers jako filar i tekst o znaczeniu dowodowym.
Nie jest również niedopowiedzeniem rzec, że takie dowodowe teksty bez rozważenia oryginalnego kontekstu i kultury zawsze prowadzą do błędnej interpretacji i niewłaściwego stosowania wersów. Ten fragment nie jest wyjątkiem. Nie istnieją odpowiednie przymiotniki, aby opisać, szkody wyrządzone ludziom oraz zniszczenia jakie sprawił ten błąd, jak i liczne inne teksty, reputacji Pana.

Jeśli chcemy zrozumieć jakiś fragment Pisma to przede wszystkim musimy zrozumieć w jaki sposób rozumiała to osoba, która pisała i ci, którzy słuchali. Może to być zaskoczeniem i trudno to będzie zrozumieć, lecz na najbardziej podstawowym poziomie najprostsze wyrazy i koncepcje, nie są w naszych czasach określane, rozumiane ani stosowane tak, jak były używane w czasach Pawła i Jezusa. Nie tylko tak samo, nawet nie są podobne.

Tak jest również w przypadku terminów „miłość i nienawiść”.

Dla nas terminy te oznaczają coś indywidualnego, wewnętrznego, subiektywnego, emocjonalnego, odczucie, pasję. Nam wydaje się to oczywiste. Nie jesteśmy w stanie nawet pomyśleć, jak mogły one znaczyć coś innego. Jakkolwiek może to być wyzywające, nikt z żyjący w tamtych czasach w obszarze Basenu Morza Śródziemnego nie rozumiał tego w taki sposób, włącznie z Jezusem, Pawłem i innymi uczniami/apostołami.

Te kultury (żydowska i pogańska) nie były, tak jak nasza, nastawiona indywidualistycznie, oni funkcjonowali z nastawieniem na grupę. Cały ich światopogląd i kosmologia (to jak funkcjonuje Wszechświat) były całkowicie inne. W naszej kulturze przeważa świadomość własnej osoby, siebie, u nich było inaczej. Nasza kultura skupia się na prawdzie i fałszu oraz na osobistych osiągnięciach, wtedy byli przejęci szacunkiem i wstydem, a szczególnie dotyczyło to grupy; nie jednostki. Szczerze mówiąc, indywidualizm, jako sposób rozumienia siebie we wszechświecie nie istniał w ludzkiej świadomości aż do XVII wieku! Wielkim i anachronicznym maltretowaniem Pisma jest czytanie go przez indywidualistyczne okulary! Takie terminy jak „miłość i nienawiść” były rozumiane i wyrażane w ramach świadomości grupowej (skierowanej na innych), a nie zajmowania się sobą.

Miłość była działaniem (a nie uczuciem!), którego celem było budowanie dobrobyty, postępu, czci, wzrostu czy korzyść grupy, kolektywu, rodziny, dobrego imienia rodziny, dobrej reputacji rodziny, honoru rodziny, honoru plemienia, klanu, wioski, miasta, narodu. To czy jakieś indywidualne uczucia brały w tym udział nie było istotne.

W przeciwieństwie do tego, nienawiść była działaniem, którego skutkiem było umniejszanie stanu grupy w tych samych kategoriach. Nienawiść oznaczała oddzielanie siebie od grupy, odłączanie siebie od niej, aby nie mieć udziału we „wzroście” „czci”, „dobrym imieniu”, które grupa czy jednostki reprezentowały. Oddzielając się od grupy, odbierasz jej korzyści płynące z twojej obecności, z wpływu, który mógłby się przyczynić do większej czci tej grupy.

Miłość rozumiano w taki sposób, że było to każde działanie, które miało na celu podniesienie statusu ich grupy. Każde działanie, którego skutkiem było umniejszenie czci, czy obniżenie woli grupy, było uważane za nienawiść.

Tą ideę współcześnie najlepiej oddają wyrazy takie jak: „lojalność” oraz „wierność”. Jest to szczególnie odpowiednie w stosunku do wierności, lojalności, oddania celowi – a jeszcze bardziej celowi, którym jest honor/cześć, „aby uczynić czyjeś (czyjejś rodziny) imię wielkim”.

Mając takie zrozumienie, powinno być jasne, że Rzm 9:13 nie ma nic wspólnego z Bożą uprzednią nienawiścią do kogoś i posłaniem go do piekła, a w szczególności Ezawa! Jest to nonsens, całkowicie poza kontekstem.

W 9 rozdziale Listu do Rzymian Bóg po prostu mówi, że on wybrał/umiłował (zapieczętował przymierzem lojalności i wierności Swego własnego charakteru) Jakuba po to, aby Jego rodzina rozwijała się a szacunek do niej wzrastał. Do wykonania tego celu nie wybrał (znienawidził) Ezawa. Reputacja Bożej rodziny (honor, status, miłość, cel) miały wzrastać w linii rodziny Jakuba, a nie Ezawa.

Takie jest całe znaczenie tego wersu. Nie ma to nic wspólnego z Bożym uczuciowym (wewnętrznym, indywidualnym, emocjonalnym) stanem wobec Ezawa czy też wcześniejszym przeznaczeniem z tego powodu jego, czy kogokolwiek innego, do piekła! Prawda jest taka, że ani niebo, ani piekło w całym tym fragmencie nie występują! Fragment zajmuje się tym, że Bóg stanowczo zdecydował się na dotrzymanie Swego przymierza . . . porządku jaki On zamierzył dla Swej rodziny i Swych celów, które miał osiągnąć przez Swoją rodzinę, celów, które miały się realizować dalej! Ten fragment mówi o Bożej wierności celowi wyznaczonemu tej rodzinie!

Biorąc pod uwagę całą resztą kontekstu Listu do Rzymian nabiera to pełnego sensu i odrzuca absurdalne mniemanie jakoby Bóg, wcześniej postanowił „nienawidzić” jednych ludzi, a innych miłować.

Zachęcam was do ponownego przeczytania Nowego Testamentu z takim (społecznym -przyp. Tłum.) rozumieniem tych terminów. Wierzę, że może to zrewolucjonizować go dla was. Zrozumiecie jak to „pasuje” i wiele problematycznych fragmentów przestaje stanowić problem, jeśli zdefiniujemy pewne rzeczy w taki sposób, jak rozumieli je Jezus i Paweł. . . co jest podstawowym, pierwszym krokiem, odpowiedzialnością każdego, kto ośmiela się „nauczać pism” innych. Niebiosa będą się bardziej szczegółowo przyglądać twojej chęci do nauczania (Jk 3:1). Sugerowałbym, aby każdy zanim powie innym w co „muszą wierzyć” odrobił najpierw sam zadanie domowe.

раскрутка

Prawnicy czy zakochani?

Stephen Crosby

W zależności od tego jakie przy czytaniu Biblii założymy okulary takie też będzie nasze czytanie pism.

  • Jeśli czytasz pisma jako nauczyciel, będziesz dostrzegać zasady.
  • Jeśli czytasz pisma jako sędzia, będziesz widział sąd.
  • Jeśli czytasz pisma jako filozof, będziesz widział tajemnicę.
  • Jeśli czytasz pisma jako policjant, będziesz widział winę i niewinność
  • Jeśli czytasz pisma jako kryminalista, będziesz widział karę.
  • Jeśli czytasz pisma jako prawnik, będziesz widział prawo i sprawiedliwość.
  • Jeśli czytasz pisma jako ojciec/matka, będziesz widział rodzinę.
  • Jeśli czytasz pisma jako zakochany, będziesz widział miłość.

Nie chodzi tu o to, że w Piśmie nie są prezentowane te różne tematy, lecz o to, że one są tam po to, aby je można było dostrzec. Musimy postawić sobie takie pytanie: Co, z tego, co wiemy, że jest prawdziwe w Jezusie Chrystusie, jest najważniejsze i najbardziej reprezentatywne? Gdy już to ustalimy to bez względu na to jakich tematów i spekulacji się podejmiemy, wszystkie muszą być poddane temu co wiemy, że jest pewne, prawdziwe i ostateczne: że ta prawda jest w Nim. On jest ostatecznym słowem Bożym do ludzkości (Ef. 4:21k Heb 1 etc). On jest miarą wszelkiego pisma, jeśli więc konieczna jest jakaś adaptacja naszego zrozumienia jakiejś części pisma, musi to być dopasowanego Niego.

Apostoł Jan czyni najbardziej głębokie twierdzenie w J 1:18, o daleko sięgających konsekwencjach:

Boga nikt nigdy nie wiedział, tylko jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go

Continue reading

Odrzucanie tej formy wizji

Kształtowanie wizji

Poniżej znajduje się fragment z naszej książki pt.: „Authority, Accountability, and the Apostolic Movement”, dostępnej: http://www.stevecrosby.com.

Co z kształtowaniem wizji? Czy nie jest to podstawowym założeniem przywództwa? Pismo nigdy nie używa takiego zwrotu w połączeniu z przywództwem.

Sprawa w najlepszym wypadku bierze się ze starotestamentowego modelu przywództwa (którym już wystarczająco zajęliśmy się) a wnioski czerpie się z Przyp. 29:18 oraz Hab 2:2. W Przyp. 29:18 czytamy, że lud ginie z powodu braku wizji. Rzekomą konsekwencją jest to, że dobrzy przywódcy dostarczają wizji, bądź mają zapalać wizją swoich ludzi.

Na podstawie 2 rozdziału Księgi Habakuka wersu drugiego zakłada się, że dobrzy przywódcy mają „sprawić, aby wizja była wyraźna”, sugerując jakoby wizja człowieka musiała być jasno i zdecydowanie przedstawiona każdemu, kto może podjąć współpracę w jej realizacji. Wygląda to mniej więcej tak: „Boży porządek jest taki: Bóg  daje wizje Swoim przywódcom oraz ludziom posłuszeństwo wobec przywódców z wizją. Mnie, jako twojemu przywódcy, Bóg dał wizję i kierunek dla twojego życia w Bogu. Teraz, jeśli rzeczywiście jesteś synem według mojego serca i synem tego zboru, poddajesz się wizji, będziesz, bądź spodziewamy się tego od ciebie, mamy nadzieję, że będziesz poświęcał swój czas, talent i finanse, aby wypełnić udzieloną nam przez Boga wizję” i różne odmiany tego. Zobaczymy jak się to po bliższym przyjrzeniu się.

Przyp. 29:18

Gdzie nie ma objawienia, tam lud się rozprzęga, błogosławiony ten, kto przestrzega nauki”.

Istnieją dwa problemy z klasyczną interpretację i zastosowaniem tego wersu:

1. Wpisanie wartości zachodnich systemów w ten tekst.

2. Głoszenie go bez kontekstu. Druga połowa tego wersu rzadko kiedy jest wspominana.

Continue reading

Czym jest prawdziwa walka duchowa_2

Stephen Crosby

22 marca 2013

Reakcja z jaką spotkał się poprzedni post na temat prawdziwej walki duchowej była w przeważającej części pozytywna. Dziękuje wszystkim, którzy skontaktowali się ze mną. Niemniej było kilka głosów, którym nie podobało się to, co napisałem. Oczywiście, wszystko, cokolwiek jest coś warte zawsze spotka się z krytyką. Może ja również potrzebuję być poddany krytyce. Z drugiej strony, być może ten nerw, który miał być dotknięty, został poruszony, i nastąpiono na właściwy palec. Strzała, która trafia celu prawdopodobnie spotka się z reakcją. Żaden problem, tak bywa.

Zamieszczam poniżej dwa przykład tego, jak prawdziwa duchowa walka, opierająca się na wcielonymi przemienionym autorytecie wygląda. Te świadectwa pokazują sposób prowadzenia duchowej walki, który faktyczni COŚ ZMIENIA w czasie i przestrzeni, zamiast tych ezoterycznych duchowych ćwiczeń, których legalności ani skuteczności zasadniczo nie da dowieść. Gdy Bóg rzeczywiście mówi do Swoich ludzi poddanych królestwo (przez nich i w nich ) ogłasza deklarację/ proklamację w rzeczywistym autorytecie, w sferze ich zadania i relacji (metron) w prawdziwie proroczym wymiarze, sprawy RZECZYWIŚCIE ulegają zmianie!

Chodzi mi o to, że to, co napisałem, nie jest teorią. Wcielona/ przemieniona duchowa walka jest skuteczna w widoczny sposób, a nie w „niewidzialny”. MIŁOŚĆ DZIAŁA. Złożone w ofierze życie – działa. Wiara – działa. To wszystko – rozebrane i pozbawione ozdób hiper-charyzmatycznej duchowej gimnastyki – działa. Nasza gimnastyka nie jest po prostu potrzebna. Może zostać użyta, ale nie jest czynnikiem decydującym.

Continue reading

Czym jest prawdziwa walka duchowa?

Stephen Crosby

Przez dobrych kilka ostatnich lat „duchowa walka” byłem tematem trendy. Osobiście, zacząłem sporo kwestionować z tego… no, chodzi o błazeństwa, w które angażujemy się czasami, w tą produkcję mnóstwa hałasu, a co niczego w rzeczywistości nie zmienia. Spora grupa wierzących w Efezie wywróciła miasto do góry nogami, nie dokonując, o ile wiemy, „proroczej bitwy” przeciwko „duchowi Diany Efeskiej!”. Nie robili duchowych map, nie dokonywali „proroczego wstawiennictwa” – po prostu żyli wspaniałym chrześcijańskim życiem w apostolskim wymiarze królestwa.

W walce duchowej musi chodzić o coś więcej niże czynienie „proroczych deklaracji” i „walczenie w niewidzialnych okręgach”, które to działania całymi latami nie dają absolutnie żadnych widocznych zmian na ziemi.

Błędne rozumienie różnicy między demonami, a zwierzchnościami oraz między sposobem angażowania się ekklesii w każdym tych przypadków, jest częściowo przyczyną tego, dlaczego zmiany w czasie i przestrzeni nie są uwalniane. Nie jest to miejsce na pełne wyjaśnianie tego ważnego rozróżnienia i implikacji – nie jest to traktat na temat demonologii.

Mówiąc prosto: demony mamy wypędzać z jednostek. A panujący/przeważający kościół ma zastępować zwierzchności.

Paweł powiedział: MY nie walczymy ze zwierzchnościami. Nie powiedział: „JA” walczę ze zwierzchnościami i ogłaszam prorocze deklaracja przeciwko nim. Duchowa walka przeciwko zwierzchnościom jest ZBIOROWYM wysiłkiem, dokonywanym przez ZASTĄPIENIE, a nie indywidualnym dążeniem przez uwolnienie. Indywidualne uwolnienie i niebiańskie zastąpienie to nie to samo.

Głośne i pełne werwy śpiewania (które lubię!) i dokonywanie „proroczych wyroków” to usiłowanie prowadzenia duchowej walki tanim koszem. Duchowa walka jest prowadzona w ten sposób, że ludzie żyją życiem wcielonym, życiem, które jest złożone w ofierze, a przemieniająca moc Jego wzbudzonego z martwych życia manifestuje się w CIELE na pewnym obszarze geograficznym.

Continue reading

Czym jest rząd Królestwa

Crosby Stephen

Rządy w Królestwie to nie jest sprawa władzy czy rządzenia. Chodzi tutaj o odnowienie i pomnażanie w ludzkości miłości jaką Ojciec i Syn kochają siebie nawzajem i którą mają w Sobie. Tam, gdzie miłość jest doskonała, władza nie jest potrzebna. W ramach Trójcy nie ma hierarchii, rządu czy „panowania nad”. Tam po prost panuje wspólna, przenikająca się wzajemnie, wieczna i ofiarna miłość!

Sprawdź występowanie w Piśmie zwrotu „Bóg jest…” Zobaczysz, że: „Bóg jest miłością, Bóg jest sprawiedliwością, Bóg jest prawdą” itp. Widocznym brakiem jest zwrot „Bóg jest władzą/autorytetem”. Dlaczego?

Tam, gdzie miłość jest doskonała, nie ma czym „rządzić”!

Trójca nie potrzebuje „rządzenia” sobą, jakby istniała tak jakaś możliwość podziału, jakby Syn i Duch mogli któregoś dnia działać niezależnie od „Ojca wykonującego władzą naczelną i rządową!” Oczywiście, jest to absurd, niedorzeczność – niestety w taki sposób Trójca jest postrzegana.

Królestwo Boże na ziemi będzie odzwierciedlać Jego naturę. Spoiwem dojrzałości/pełni (doskonałości) jest miłość, a nie władza. Władz jest tylko tymczasowym wymogiem, potrzebnym po to, aby na tym upadłym świecie w czasie gdy brak jest mocy miłości, jest słaba albo zawodzi, powstrzymać chaos, W Królestwie władza nie jest zasadą postępowania (normatywem) – miłość tak.

Im bardziej stajemy się dojrzali, im lepiej rozumiemy Jego Królestwo, tym mniej mówimy o władzy i rządzie, a tym więcej mówimy o miłości i ją okazujemy. Zarówno władza jak i miłość są w rzeczywistości cechami królestwa tego wieku, lecz są odwrotnie proporcjonalne do siebie.

Rodzina, którą trzyma ze sobą razem przede wszystkim władza, nie jest prawdziwą rodzina – jest to reżim. Relacje prawdopodobnie całkowicie wygasły, aż do poziomu „rządzenia”. Miłość jest spoiwem zdrowej, funkcjonalnej rodziny, która wykorzystuje autorytet tylko okazjonalnie, aby zapobiec ewentualnemu chaosowi. Trójca nie jest zarządzanym reżimem. Jest to wieczna, łagodna rodzinna, pełna poświęcenie siebie jedność przymierza różnorodności, związana doskonałą miłością. Boża rodzina na ziemi powinna odzwierciedlać to samo.

____________________________________________________

Copyright 2013, Dr Stephen R. Crosby http://www.swordofthekingdom.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać zgodę. Kontakt: stephrcrosby   @   gmail.com.

Służba utrzymuje się z dobrowolnych ofiar naszych partnerów i tych, którzy wierzą w przesłanie radykalnej łaski w rozumieniu Nowego Przymierza. Jeśli ten artykuł jest błogosławieństwem dla ciebie, przemyśl z modlitwą czy nie zachciałbyś wesprzeć nas przez PayPal. Dziękujemy, niech was Bóg błogosławi.

раскрутка

Miłość musi być za darmo

Stephen Crosby

Królestwo Boże jest królestwem wolności. Nic nie jest wymuszane. Nawet te dobre rzeczy nie są na nas wymuszane. Choćby kierowały nami dobre intencje i motywacje, choćbyśmy mieli dobre przesłanie i metody, dobry „zestaw o królestwie” i próbowali „wymusić” (nakłaniać) te Boże dobre rzeczy na innych, przedstawiamy Ojca w fałszywym świetle i nie okazujemy miłości. Wymuszona miłość to gwałt. Dlaczego usiłujemy wymusić „prawdę” / miłość (Bóg jest miłością, Bóg jest prawdą) na ludziach, którzy nawet nie chcą być zapłodnieni i nazywamy to „ewangelizowaniem”.

Ludzie nie muszą słyszeć naszego „nadzienia”, nawet jeśli jest to dobre nadzienie. Ludzie muszą poczuć woń Chleba Życia, przyjść i zjeść nas, a ponieważ my smakujemy Chlebem Życia, będą gotowi posłuchać/usłyszeć/spożyć Tego, o którym mówimy, że Go reprezentujemy. Opowiadanie innym o Chlebie Żywota, a stawanie się z innymi Jednym Bochenkiem ze względu na ten świat, aby go nakarmić, aby ludzie mogli skosztować to dwa zupełnie odmienne światy. Jeden to skrót chrześcijańskiej religii, drugi jest kosztowną rzeczywistością Drogi, Prawdy i Życia, którą ten wygłodniały świat potrzebuje. Głoszenie Ewangelii to „zasiewanie nasienia Słowa” na tym świecie, ewangelia jest głoszona gdy MY jesteśmy zasiewani w tym świecie jako nasienie (Mt 13:38).

aracer