Category Archives: Fenn John

Czy żyjemy w czasie wielkiego ucisku? 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Ostatnio mówiłem o 70 tygodniach Daniela. Anioł Gabriel powiedział mu, że od dekretu o odbudowie miasta aż do przyjścia Mesjasza minie 69 z 70 proroczych tygodni, czyli 483 lata. Powiedział mu też, że Mesjasz zostanie zabity, „ale nie za samego Siebie”. Pozostaje więc 1 tydzień lub 7 lat. Gabriel powiedział Danielowi (9:26-27), że 70 tydzień będzie naznaczony takim wydarzeniem:
lud księcia (człowiek grzechu), który wkroczy, zniszczy miasto i świątynię… I zawrze ścisłe przymierze (traktat) z wieloma na jeden tydzień (7 lat), w połowie tygodnia (po 3.5 roku) zniesie ofiary krwawe i z pokarmów. A w świątyni stanie obraz obrzydliwości, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie wyznaczony kres spustoszenia”.

Mamy więc 70 tydzień w którym zawarty będzie siedmioletni traktat pokojowym z Izraelem.

Takie rozumowanie jest potwierdzone przez Jezusa w Mat. 24:15-16, gdy mówi:
Gdy więc ujrzycie na miejscu świętym ohydę spustoszenia, którą przepowiedział prorok Daniel – kto czyta, niech uważa – wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry”.

Tydzień 70-ty – dlaczego czas, w którym żyjemy, nie jest jeszcze czasem Wielkiego Ucisku.
W Obj. 4:2 apostoł Jan zostaje zabrany do nieba i postawiony przed tronem Ojca. Na tronie siedzi Ojciec, co jest jasne dla wszystkich. Wokół tronu roztacza się tęcza a przed nim czysta podłoga. Znajdują się też wokół niego cherubiny a Ojciec trzyma w swej ręce zwój (5:1)
Rozdział 5 rozpoczyna się płaczem apostoła, ponieważ nie było nikogo, kogo Ojciec uważałby za godnego otwarcia księgi i zerwania pieczęci. Potem ujrzał Baranka, który był zabity – lwa z pokolenia Judy, a który teraz żyje. Werset 7 mówi nam, że Baranek okazał się być godzien, podszedł i „wziął księgę z prawicy Tego, który zasiada na tronie…”. Mamy więc tu w rozdziale 4 Ojca, który daje Jezusowi księgę w rozdziale 5.

Ciekawostka: Daniel widział tę samą scenę. W Dan. 7:9-14 widzi on „Odwiecznego” (Ojca), który siedzi na swym tronie, do którego na obłokach niebieskich przychodzi Syn Człowieczy, aby otrzymać królestwo na wieki.

Continue reading

Czy żyjemy w czasie Wielkiego Ucisku? 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Dość często słyszę to pytanie lub też ktoś pisze mi w mejlu, że trzecia pieczęć została już złamana – eeee…. błąd!

Z perspektywy wiary żydowskiej…
Siedmioletni okres czasu, który chrześcijanie nazywają „ Wielkim Uciskiem” w Judaizmie jest znany pod różnymi nazwami, lecz najbardziej znany to „czas utrapienia dla Jakuba”. Kiedy Jezus mówił o tym w Mat. 24, koncepcja 7-letniego trudnego okresu na ziemi była już dobrze ugruntowana, poczynając od Dan. 9:24-27, gdzie jest mowa o 70 tygodniach (490 lat) wyznaczonych dla Izraela. W Starym Testamencie istnieje około 300 odniesień do tego 7-letniego okresu.

Daniel został wzięty do niewoli w Babilonie, a Jerozolima została zniszczona. Jeremiasz prorokował, że Izrael będzie w Babilonie przez 70 lat, a gdy Daniel to przeczytał (Dan. 9:2) modlił się i pokutował za swój naród. Anioł Gabriel przyszedł do niego (9:21) i powiedział, że dla Izraela wyznaczono 490 lat w 70 ‘zestawach’ po 7 lat. Powiedział mu też, że odliczanie tych 490 lat rozpocznie się, gdy zostanie wydany rozkaz odbudowy Jerozolimy – proces, który zajmie 49 lat (czy też 7 proroczych lat).

I tak też się stało – w 457 roku pne wydano dekret odbudowy Jerozolimy, co zostało ukończone w 408 roku pne. Szczegóły odbudowy opisane są w księgach Ezdrasza i Nehemiasza. 7 z 70 lat zostało więc zabranych na odbudowę i Gabriel powiedział później, że upłyną jeszcze kolejne 62 tygodnie (czyli 434 lata) do przyjścia Mesjasza i że zostanie On zabity „lecz nie za Siebie” (9:26).

Uwzględniając różnice między naszym kalendarzem a kalendarzem żydowskim, prowadzi nas do roku około 28 ne, kiedy Jezus rozpoczął swą służbę. To wyczerpało już 69 z 70 tygodni.

Z tego właśnie powodu wszyscy pytali, czy Jan Chrzciciel lub Jezus jest Mesjaszem – wiedzieli, że przyszedł właśnie czas, gdy Mesjasz miał się pojawić. Oni tego wyczekiwali.

Continue reading

Dekonstrukcja wiary – 3

The Church Without Walls

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Ostatnim razem przyjrzeliśmy się bogatemu młodzieńcowi i jego wewnętrznym zmaganiom z wiarą rodziców, kulturą i osobistymi wartościami. Dzisiaj o Synu marnotrawnym, który także „zdekonstruował swoją wiarę” i o tym, jak modlić się za tych, którzy czynią to samo.

W Łuk. 15:11-32 Jezus przytacza historię syna marnotrawnego jako część większej nauki, którą można znaleźć w pierwszych 10 wersetach tego rozdziału, gdzie jest mowa o 100 owcach, gdzie jedna się gubi i zostaje oddzielona od stada, a także o kobiecie, która mając 10 monet jedną gubi i przeszukuje cały swój dom, aby ją znaleźć. Tak więc ustanawia tu cały kontekst – syn marnotrawny to zagubiona moneta i  zagubiona owca.

Nieszczęśliwy syn
Widzimy tu człowieka, który ma dwóch synów. Młodszy z nich prosi o swoje dziedzictwo, aby mógł wyjść i rozpocząć własne życie. W starożytnym Izraelu najstarszy syn otrzymywał podwójną część dziedzictwa. (Pwt 21:15-17)

Fakt, że młodszy brat chce teraz swoich pieniędzy, aby mógł wyjść i zacząć własne życie mówi nam, że nie chce, aby starszy brat stał się jego szefem. Gdy dorastał, jego starszy brat był przygotowywany do przejęcia rodzinnego biznesu i majątku. Wiedział, że otrzyma jedynie połowę tego, co jego brat miał otrzymać po śmierci ojca. Chciał się z tego wydostać i to już. Ojciec uczynił to, o co go poprosił, być może rozumiejąc jego potrzebę wykazania się, ale na pewno był zasmucony tym, że syn odchodzi z rodzinnego interesu.

Ilu młodych ludzi (im jestem starszy, tym bardziej definiuję młodych ludzi jako osoby poniżej 40 roku życia 🙂 ) zastanawia się dziś nad swoim wychowaniem i podejmuje decyzję, że nie może dalej tak żyć? Chcą się wydostać i to właśnie zrobił ten młody człowiek. Ilu młodych ludzi odkryło, że zorganizowana religia jest dławiąca, ograniczająca i pozbawiona relacji? Ilu młodych robi podobnie – mówi „nie mogę już tego dłużej robić” i odchodzi?

Wyniki pokazują, że potrzebował on jednak takiej struktury rodziny
Z Łuk. 15:13-16 dowiadujemy się, że wyjechał do innego kraju i tam przepuścił swoje pieniądze na „rozpustne życie”. W tym miejscu otrzymuje imię „syn marnotrawny”. Słowo „marnotrawny” to po łacinie „rozrzutny” i oznacza prowadzenie życia w sposób, który jest marnotrawstwem. Odnosi się do ekstrawaganckiego stylu życia ponad stan.

W wersetach 14-16 dowiadujemy się, że na ziemi panował głód i musiał poszukać pracy. Dostał najniższą dostępną pracę – karmienie świń, które były nieczyste dla porządnego, żydowskiego chłopca, takiego jak on. Znalazł się na samym dnie. W wersecie 17 powiedziano nam, że znalazłszy się w tym miejscu, będąc głodny, „wejrzał w siebie”.

W Grece czyta się to „aczkolwiek, przegadał sam z sobą i powiedział…”. W końcu odbył szczerą rozmowę z samym sobą w kwestii własnej sytuacji. Werset 17 pokazuje, że stoczywszy wewnętrzną walkę mówi sobie, że pamięta przecież, że nawet słudzy w domu jego ojca mieli dużo jedzenia, podczas gdy on cierpi głód. Był głodny. Świnie jadły, a on nie on. Nie miał środków, nie miał przyjaciół – został całkiem sam. Musiał znaleźć się w tym miejscu,  by móc wejrzeć w siebie i uczciwie ocenić własne życie, wiarę i rodzinne relacje.

Continue reading

Dekonstrukcja wiary 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Dzieliłem się w temacie procesu powszechnie zwanym (w USA) „dekonstrukcją własnej wiary”, którego używa się do opisania dorosłych w wieku 20-40 lat, którzy wychowali się w kościele, a teraz odrzucają kościół i wielu z nich odrzuca też Pana.

Bogaty młodzieniec
W Mat. 19:16-22 znajdujemy bogatego młodzieńca, który chciał zbadać swą wiarę oraz własne relacje z rodzicami.
Podszedł do Jezusa z pytaniem: „Dobry mistrzu, co mam czynić, aby mieć życie wieczne?” On opowiedział mu: „Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Jeden jest tylko dobry, Bóg”. Od samego początku wydaje się, że Jezus stara się rozwiązać kwestię – myślisz, że kim jestem? Czy jestem Panem, a może kłamcą lub wariatem? Nazywając mnie dobrym, a skoro nie ma nikogo dobrego poza Bogiem, czy zatem nazywasz mnie Bogiem? Młody człowiek milczał. Tak więc Jezus podszedł do tej kwestii z innej strony.
W tej jednej wymianie słów znajdujemy dylemat tych, którzy dekonstruują, niszczą swoją wiarę – tych, którzy odrzucają to, z czym wyrośli, ale jeszcze nie wiedzą, co mają robić. W głębi serca wiedzą tylko, że nadal pragną życia wiecznego – nawet jeśli otwarcie tego nie przyznają – i w głębi serca boją się śmierci i chcą, aby ich przeznaczenie było dla nich bezpieczne.
W gniewie i zranieniu mogą atakować swoich rodziców, swój kościół lub otwarcie oświadczyć, że odrzucają swoją „religię”, jednak w sercu mają strach i zamieszanie i wiedzą tylko to, czego nie chcą niż to, co właściwie chcą robić.

Po wypróbowaniu ograniczeń „religii” teraz wkraczają w świat dysfunkcji. Czasami ta dysfunkcja widoczna jest w zerwanych relacjach i niestabilnym życiu. Czasami dysfunkcja ukrywa się za pogonią za całym blichtrem, który świat oferuje, jednak w środku odczuwają pustkę. Wiedzą o tym, ale nie mają pokoju i nie znaleźli się jeszcze w miejscu, gdzie mogą się ukorzyć i wrócić do wiary z dzieciństwa.

Continue reading

Dekonstrukcja wiary – część 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Wyrażenia „dekonstrukcja” czy też „rozkład wiary” często używa się do opisania ludzi w wieku 20-40 lat, a zwłaszcza w wieku około 30 lat, którzy „odpadli od Pana”, chociaż wychowali się w chrześcijańskiej rodzinie i w kościele. Teraz odrzucają swoją wiarę twierdząc, że są ateistami, agnostykami lub mówią, że „po prostu już w to nie wierzą”.

Dekonstruują (niszczą) to, w co kiedyś wierzyli. Podobnie jak w przypadku renowacji domu – pierwszym krokiem jest usunięcie wszystkiego, co jest stare, niebezpieczne, nieaktualne lub niechciane. Jednak oni przypominają zrujnowany dom – zostają zdekonstruowani i opuszczeni. Wpadli w koleinę, z której nie mogą wyjść – więcej wiedzą o tym, w co już nie wierzą niż o tym, w co właściwie wierzą.

Dla rodziców, którzy wychowywali dzieci w „dobrym” kościele, sytuacja ta jest niezwykle bolesna
|Niektórzy z nich obwiniają się zastanawiając się, gdzie popełnili błąd. Jeśli nawet nie obwiniają się, to i tak sytuacja wywołuje w nich przygnębienie, ponieważ rodzice chronili swe dzieci przed wieloma rzeczami, a mimo to one teraz w nie wchodzą. Nie mogą za bardzo dużo zrobić, ponieważ „dzieci” są teraz dorosłe i mają wolną wolę.

Dodatkowo wiele rodziców obecnie dorosłych dzieci również odchodzi z kościoła, doznawszy zranień lub innych doświadczeń, które zniechęciły ich do systemu tradycyjnego kościoła. Widzimy wiele osób, które dołączają do kościołów domowych, nie z powodu tego zranienia, lecz ponieważ szukają prawdziwych relacji. Chcą kościoła, praktykując go tak, jak apostołowie i ludzie w czasach Nowego Testamentu świętowali zgromadzenie świętych– odkrywając prawdziwe przyjaźnie i relacje w Chrystusie, idąc razem przez życie.Wiele osób w głębi serca nie odrzuciło Jezusa, choć może czasem twierdzą coś przeciwnego. Tak naprawdę odrzucają cały pakiet i system, poprzez który dowiedzieli się o Nim. Odkryli, że tradycyjny kościół więcej nauczał ich o Nim zamiast pomógł im Go naprawdę poznać. W niedziele doświadczali tylko kościoła, nie zaś prawdziwego Boga.

Continue reading

Seks, seksualność i chrześcijanie – część 4

John Fenn
Tłum. Tomasz S.

Kończąc bieżącą serię o seksie i ewangelii, musimy zdać sobie sprawę, że jeśli naprawdę wierzymy, że Chrystus jest w nas, wtedy fakt jak traktujemy nasze ciała i z kim się łączymy odzwierciedla naszą wiarę.

Jeśli nasze życie jest środkiem, za pomocą którego Chrystus sprowadza na ziemię Swoje królestwo, przynosząc Swój porządek do nas oraz tych, którzy mają z nami relacje, wtedy musimy wziąć pod uwagę seks i seksualność jako część przesłania ewangelii. Nie można tych rzeczy traktować oddzielne. Nie można tego ukrywać, nie można nie edukować o tym naszych dzieci czekając z tym aż do poradnictwa przedmałżeńskiego…

W kościele domowym, który jest przedłużeniem funkcji rodziny, gdzie zbierają się małżeńThe Church Without Wallsstwa, dzieci patrzą na udane małżeństwa jako wzór wszystkiego, co głosimy. Ale widzą też nasze zmagania, widzą spory i jak są one rozwiązywane. To uczy ich jak można się spierać, jak negocjować i jak wybaczać, kiedy trzeba.

Bez względu na wiek pary, czy to starsi ludzie czy też dopiero poślubieni – dzieci zdają sobie sprawę, że tych ludzi łączy coś, co zwie się seks i są tego ciekawe, ponieważ jeszcze tego nie doświadczyły. W tym kontekście, patrząc mamę i tatę, inne mamy i ojców oraz ich dzieci, zdają sobie sprawę że seksualność może być zdrowa i oraz być częścią zrównoważonego życia małżeńskiego. Patrząc na singli widzą samokontrolę i przykład, za którym mogą podążać. A wszystko to sprowadza się do tego, kim są w Chrystusie. Dynamika rodziny, w tym seksualność, jest częścią chrześcijańskiego życia.

Krótko mówiąc – ewangelia i seksualność są częścią większej społeczności. Na poziomie podstawowym rzeczy takie jak rolnictwo, zwierzęta domowe i hodowlane, narodziny i śmierć tworzą zdrowy kontekst, poprzez który można zrozumieć seksualność i ewangelię. To nie są rzeczy oderwane od siebie – nawet dzieci potrafią wychwycić te nienamacalne elementy zdrowego małżeństwa.

Continue reading

Seks, seksualność i chrześcijanie – część 3

Stwierdzenie, że ewangelia i seks były bezpośrednio związane z przesłaniem ewangelii pierwszego wieku, brzmi dla wielu ludzi szokująco. Większość nie zdaje sobie sprawy z tego, jak pełne seksu było rzymskie społeczeństwo i jak przesłanie Chrystusa stało się dla nich bardzo istotne i odmienne. Dziś słyszymy przesłanie ewangelizacyjne i nie przedstawia się w nim seksu we właściwym kontekście stworzenia – zamiast tego jest tylko ewangelia „o mnie”, która nie porusza wielu rzeczy i brzmi górnolotnie. Jednak wtedy ewangelia była bardzo praktyczna, rewolucyjna pod każdym względem, nawet wkraczała do sypialni małżeńskiej. Jezus mógł wszystko zmienić.
Wracając do historii stworzenia i rozumiejąc to we właściwym kontekście, uświadamiamy sobie wtedy to, o czym Paweł mówił w Efez. 5:21, że w Chrystusie mąż i żona są jak Chrystus i Jego kościół. Paweł poruszał sprawy seksu w prawie każdym swoim liście – tak bardzo seks i przesłanie ewangelii były ze sobą połączone. Coś niesamowitego.

Przyłóżmy to do społeczeństwa
Kiedy Boży pogląd na seks został przedstawiony ludziom takim jak Koryntianie, Rzymianie, Galacjanie i Efezjanie, było to dla nich rewolucją – masowym resetem sposobu myślenia, w jaki ci (poprzednio) poganie zostali wychowani. Stało to w opozycji do otaczającego ich świata. To jeden z powodów, dla których Paweł wielokrotnie wspomina o „uciekaniu od rozpusty”. Prawdę mówiąc nigdy nie powiedział im po prostu „przestań to robić”, lecz raczej wskazał im, kim są teraz w Chrystusie. To wskazuje rozwiązanie dla nas żyjących dzisiaj.

Lista grzechów w I Kor. 6: 9-11 odzwierciedla ówczesną kulturę: „Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy (seks pozamałżeński), ani bałwochwalcy (seks z prostytutkami świątynnymi) ani cudzołożnicy (niewierni swojemu małżonkowi), ani rozpustnicy (homoseksualiści/bi), ani mężołożnicy (perwersja seksualna)…. Królestwa Bożego nie odziedziczą…. Takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego”.

Zwróćcie uwagę – „takimi niektórzy z was byli„. Ten fragment wymienia poprzednie grzechy i kulturę, w której żyli, jednak skupia się na tym, kim teraz są w Chrystusie. Takie też jest to rozwiązanie – wszystko to, co Bóg teraz w Tobie czyni. Otaczająca ich kultura wraz ze swoją rzeczywistością w Koryncie nie zmieniła się, lecz teraz oni mieli skupić się na tym, kim są w Chrystusie.

Świadomość własnej przeszłości jest w porządku, lecz jeszcze lepszą rzeczą jest wyciąganie z niej nauki – z tego powodu Bóg nie wymazuje naszych wspomnień, kiedy do Niego przychodzimy. Chce, abyśmy mogli uczyć się, doceniać i móc dzielić się tym, co dla nas zrobił. Paweł mówi o seksie jako o zamierzonym Bożym celu w życiu człowieka, gdy porzucamy poprzednie grzechy seksualne, aby przeżywać go teraz tak, jak On to zaplanował. Teraz jesteś obmyty – narodziłeś się na nowo. Teraz jesteś uświęcony – oddzielony do Bożych celów. Teraz jesteś usprawiedliwiony przez Chrystusa poprzez Ducha – usprawiedliwiony nie oznacza tylko, że zostałeś oczyszczony z grzechu, ale dowodzi też, że należysz do Pana, i ze On jest twoim orędownikiem. Na tym się skupmy.

Każdy chrześcijanin jest wezwany do wstrzemięźliwości w jakimś zakresie
Mówienie o abstynencji (powstrzymywaniu się od seksu) nastolatkom to tylko część prawdy. Każdy jest powołany do pewnego stopnia abstynencji w życiu. Każda abstynencja, której uczy się nastolatków, musi zawierać się w szerszym kontekście życia pełnego samodyscypliny i samokontroli. Paweł wspomina, że mąż i żona powstrzymują się od zbliżenia na czas postu i modlitwy, ale potem ponownie współżyją, aby Szatan nie zaczął ich kusić z powodu niepowściągliwości (I Kor. 7: 5).

Abstynencja nie ma na celu zmniejszenie przyjemności, lecz raczej chroni pokłady miłości, aby przeznaczyć je dla właściwej osoby, we właściwy sposób.
Samokontrola nie ogranicza, lecz chroni. Kiedy para składa przysięgę, że zostawia wszystkich innych i współżyją tylko ze sobą, zobowiązują się chronić integralność swojego małżeństwa poprzez powstrzymywanie się od stosunków seksualnych z kimkolwiek spoza małżeństwa.

Ponieważ objawienie Bożego planu w kwestii seksu było tak rewolucyjne i kontrkulturowe dla świata rzymskiego, w ciągu 300 lat po Pięćdziesiątnicy całkowicie odmieniło to pogańską kulturę Imperium.

Weźcie pod uwagę to, że właściwe zrozumienie seksualności jest tak bardzo ważne dla ewangelii, że chrześcijanin, który odwraca się od tej prawdy, przestaje być świadectwem i mieć jakikolwiek wpływ na życie innych ludzi.
Mąż i żona powstrzymują się od wyżej wymienionych grzechów, aby być teraz sobie wierni. Człowiek ma powstrzymywać się do momentu ślubu. W rzeczywistości seks to wielka wolność, jedność celu, zjednoczenie w typie Chrystusa i kościoła w boskim porządku stworzenia. Jeśli dana osoba chce, aby jej życie było poddane Panu, podda Mu też własne seksualne pragnienia i praktyki. Samokontrola pozwala a to, aby przeznaczenie człowieka zostało objawione, aby Boży porządek w jego życiu, wykształceniu, pracy i relacjach został przez Niego przedefiniowany.

Kościół zawiódł w nauczaniu o duchowym i mistycznym znaczeniu seksu między mężem a żoną. Co najwyżej może mówić o abstynencji, lecz rzadko naucza głębszych prawd, zestawiając niewolę świata przebraną za wolność z prawdziwą wolnością w Chrystusie.
W granicach małżeństwa panuje wielka wolność. Wolność poznania drugiej osoby w taki sposób, aby nikt inny na świecie nie znał jej równie dobrze – duchowo, emocjonalnie, intelektualnie, fizycznie – w ramach małżeństwa istniej wielka wolność i spełnienie.

Kiedy mąż służy i szanuje swoją żonę, tak jak Chrystus kocha swój Kościół, wtedy staje się mężem kobiety opisanej w Przyp. 31:11 – „Serce męża ufa jej”. Poczucie bezpieczeństwa, odpocznienie, ochrona jest wielką wolnością w małżeństwie. To tak jak w kraju, który ma strzeżone granice – na jego terytorium panuje pokój i bezpieczeństwo. Jeśli granice, czy to małżeństwa czy też kraju nie są chronione, wkraczają elementy destrukcyjne i ostatecznie dom upada.

Tak wiele jeszcze rzeczy można powiedzieć, że będziemy kontynuować.

Wiele błogosławieństw.

< Część 2 | Część 4 >

John Fenn