John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
O tej porze roku świętujemy narodziny Jezusa, jednak ta seria opowiada o Jego życiu, zanim jeszcze opuścił niebo, aby stać się Synem Człowieczym. Iz. 9:5 mówi nam: „Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany…”
Bóg tak umiłował świat, że z nieba dał Swojego Syna, który stał się dzieciątkiem Jezus urodzonym w Betlejem. W Jan. 17,5 Jezus rozmawia z Ojcem i mówi: „… Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał…”
Słowo Boże
Słowo Boże to przede wszystkim osoba, która jest tym Słowem. Słowo spisane wypływa z osoby będącej Słowem Bożym, a Duch Święty ożywia zapisane słowa.
Niestety w naszych czasach wielu chrześcijan zna lepiej spisane Słowo niż osobę, która jest Słowem. Nie mam dość palców u rąk i nóg, by policzyć, ile razy powiedziałam do siebie samego lub do Barb: „Gdyby tylko lepiej Go znali, nie myśleliby, że Słowo tak mówi”. Spisane Słowo pochodzi bezpośrednio od osoby, która jest Słowem.
Jeśli ktoś powie mi, że moja żona powiedziała coś, co nie jest zgodne z tym, jaką ją znam, to powiem mu: „To wcale nie brzmi jak Barb”. Tak samo jest z tym, co mówi Pismo – gdyby Go znali, nie sądziliby, że Pismo mówi to, co im się wydaje, że mówi.
Niektórzy „stoją na Słowie” bez uprzedniego skonsultowania tego z prawdziwym Słowem Bożym, aby zobaczyć, czy On się z nimi zgadza. A jeśli prawdziwe Słowo nie zgadza się z spisanym Słowem (wersetem), które osoba wybrała sobie, aby na nim „stać”, nie będzie w tym obecności Ducha Świętego, który mógłby to urzeczywistnić, ani chociażby potwierdzenia w swoim duchu. Tacy ludzie mogą cytować wersety do woli, ale w ich deklaracjach i proklamacjach nie będzie żadnego Życia.