Category Archives: Frangipane Francis

Przyspieszył w swoim czasie

Francis Frangipane

Oryg.: TUTAJ

Nie znam ani jednego przywódcy Kościoła, który nie wierzyłby, że żyjemy w czasach ostatecznych. Dokładne miejsce, w którym znajdujemy się na proroczej osi czasu nieba, jest dyskusyjne, jednak każdy ma swój własny katalog znaków potwierdzających koniec. Jeśli prawdą jest, że pozostało nam być może mniej niż jedno pokolenie do końca ery, powinniśmy spodziewać się boskiego przyspieszenia duchowych rzeczywistości.

W istocie, w tym zborze często cytuje się Księgę Izajasza 60:1-3 dotyczącą objawienia chwały Pańskiej w Kościele czasów ostatecznych. Objawienie Izajasza kończy się jednak dodatkową zachętą: „Ja, Pan, przyspieszę to w swoim czasie” (w. 22). Spersonalizujmy to przyspieszenie: nasze dojrzewanie i transformacja zostaną przyspieszone w nadchodzących dniach!

Rozważmy również słowa Pawła: „Pan bowiem wypełni swoje słowo na ziemi, dokładnie i szybko” (Rz 9,28). Nie ma powodu, dla którego Pan nie mógłby działać szybciej, gdyby chciał: stworzył wszechświat w sześć dni! Uwielbiam to, że czasy ostateczne nie oznaczają tylko szybkiego działania Boga, ale także dokonania przez Niego głębokiego i gruntownego dzieła w nas. W istocie, jeśli pragniemy szybkiego działania, musimy skupić się na gruntowności. A jednak Jego obietnica dotyczy zarówno szybkiego, jak i gruntownego dzieła!

Kto słyszał coś podobnego? Kto widział coś podobnego? Czy kraj może się narodzić w jeden dzień? Czy naród może się narodzić w jednej chwili? Syjon, ledwo poczuł bóle, już urodził swoich synów” (Iz 66,8).

Wiem, że wielu jest zmęczonych walkami i opóźnieniami, ale Pan mówi, że nadchodzi czas, kiedy nie będzie już żadnych opóźnień: „Syjon, gdy zaczął rodzić, … wydał na świat swoich synów”. Wojownicy modlitwy, dlatego musimy zwyciężyć w modlitwie!

W pełni czasu
Jak większość z nas już wie, greckie tłumaczenie Biblii użyło dwóch słów do opisania pojęcia czasu. Chronos odnosił się do czasu chronologicznego, podczas gdy kairos zwykle tłumaczono jako „pełnię czasu”. Czasy kairos to te wyjątkowe, duchowo spotęgowane momenty duchowego spełnienia, które występują między dyspensacjami i epokami.

W okresach kairos Duch Boży wnika w samą tkankę życia: wszystko przyspiesza i zmienia się, gdy rzeczywistość jest ukierunkowywana przez niezmienną wolę Boga. Noe żył w okresie kairos. Mojżesz wyprowadził Izraelitów z Egiptu w okresie kairos. Jezus przyszedł „w pełni czasu” (Ga 4,4), a świat wyznacza swoje kalendarze od narodzin Syna Bożego.

Zdumiewa mnie również, że w okresie kairos pierwszego wieku Jezus potrafił wziąć zwykłych, niereligijnych ludzi i w ciągu zaledwie trzech i pół roku przemienić ich w potężnych apostołów. Ci ludzie uzdrawiali chorych, wskrzeszali umarłych, mieli głęboką duchową istotę i pisali same Pisma, natchnione przez samego Boga. Jak to możliwe, że tak szybko wzrastali? Żyli w okresie kairos. Pan przyspieszył ich wzrost „w swoim czasie”.

Niebo w zasięgu ręki

Oryg.: TUTAJ

Od zarania dziejów Królestwo Niebios było interaktywną rzeczywistością w losie człowieka. Bóg (i aniołowie) przemawiali do człowieka „z nieba” (Rdz 21,17; 22,11; 22,15), Pan dawał człowiekowi obietnice i błogosławieństwa z nieba (Rdz 24,7; 49,25), a w razie potrzeby sprowadzał na niegodziwych ludzi sądy „z nieba” (Rdz 19,24).

Rzeczywiście, objawienie Królestwa Bożego w Piśmie Świętym nie jest kwestią drugorzędną. Biblia zawiera kilkaset wersetów, w których Niebo lub Królestwo Boże są wspomniane w różnych sformułowaniach. To właśnie to Królestwo chciałbym, abyśmy rozważyli, najpierw objawione w Starym Testamencie, a następnie zamanifestowane w mocy przez Chrystusa w Nowym Testamencie. Oczywiście, skupimy się na Bogu, ale musimy również poznać sferę otaczającą Najwyższego: Jego wieczne mieszkanie.

To królestwo zwane Niebem jest nie tylko „rzeczywiste”, ale jest „królestwem wiecznym”, które „trwa przez wszystkie pokolenia” (Ps 145,13). Narody powstają i upadają, ludzie i kultury pojawiają się w pysze i próżności, by po chwili zniknąć, a jednak królestwo Boże trwa wiecznie.

Continue reading

Człowiek wdzięczny to człowiek pokorny


Francis Frangipane
Jeśli myślisz, że znasz Boga, ale nie żyjesz przed Nim z wdzięcznością, wątpliwe jest, czy naprawdę Go znasz. Wdzięczne serce oddaje cześć Bogu. Zbyt często, gdy ludzie mówią, że „znają Boga”, mamy na myśli to, że znają fakty o Bogu. Powinniśmy jednak zadać sobie pytanie: „Czy naprawdę Go znam?”.

Paweł ostrzega, że sama znajomość doktryn o Bogu nie wystarczy, aby wejść do życia wiecznego. Powiedział,
Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz Boska natura, stały się widzialne i zrozumiałe dzięki temu, co zostało uczynione, tak że nie mają usprawiedliwienia. Chociaż bowiem poznali Boga, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz stali się daremni w swych spekulacjach i zaciemniło się ich głupie serce” (Rz 1:20-21).

Nawet jeśli znamy Boga, jeśli nie „czcimy Go jako Boga ani nie dziękujemy” Mu w naszym codziennym postępowaniu, nasze umysły ciemnieją. Kiedy jesteśmy w takim zatwardziałym, niewdzięcznym stanie umysłu, każde słowo, które wypowiadamy, jest iskrą zapaloną przez piekło, która niszczy jakość naszego życia (Jk 3:6).
H. W. Beecher powiedział: „Pycha zabija dziękczynienie … dumny człowiek rzadko jest wdzięczny, ponieważ nigdy nie myśli, że dostaje tyle, na ile zasługuje”. Powinniśmy być wdzięczni za to, że nie otrzymujemy tego, na co zasługujemy!

Kiedy Bóg daje nam mniej niż pragniemy, to nie dlatego, że uczy nas ubóstwa; uczy nas wdzięczności. Widzisz, życie – prawdziwe życie – nie opiera się na tym, co gromadzimy, ale na tym, czym się cieszymy. Nawet w trudnych okolicznościach Bóg wciąż daje nam wiele do docenienia. Nie dostrzegamy tego, co zapewnił nam Pan, ponieważ nasze serca są w błędzie.

Ktoś kiedyś powiedział: „Kiedy widzę biednego człowieka, który jest wdzięczny, wiem, że gdyby był bogaty, byłby hojny”. Duch wdzięczności jest podobny do ducha hojności, ponieważ obaj doceniają i przyjmują bogactwa Boga. Kiedy jesteśmy wdzięczni za niewiele, Bóg może powierzyć nam wiele.

Z Syjonu Bóg się objawił
Potężny, Bóg, Pan, przemówił i wezwał ziemię od wschodu słońca aż do jego zachodu. Z Syjonu, doskonałości piękna, Bóg zajaśniał” (Ps. 50:1-2).
Pan pragnie zajaśnieć z Syjonu. To właśnie ten Bóg, który upiększa swoje stworzenie swoją obecnością, wzywa nas do przymierza i mówi: „Zgromadźcie Mi pobożnych, którzy zawarli ze Mną przymierze przez ofiarę” (Ps 50:5).

Zawarcie przymierza z kimś oznacza związanie się najbardziej uroczystymi więzami jedności. Przymierze to coś więcej niż obietnica; to zobowiązanie dwóch osób do życia jako jedność. Zjednoczenie, którego Bóg pragnie z nami, nazywane jest przymierzem ofiary.
Przymierze to nie jest rytualną formą kultu; nie jest żydowską ofiarą z cielców i kozłów. Wykracza ono poza czas i metodologię, i dociera do każdej duszy, która tęskni za żywym Bogiem. Jest to przymierze dziękczynienia. On mówi:
Kto składa ofiarę dziękczynną, czci Mnie; a temu, kto dobrze obiera drogę, ukażę zbawienie Boże” (Psalm 50:23).

Warunki przymierza są proste: Zobowiązujemy się dziękować Mu i uwielbiać Go we wszystkim; On zobowiązuje się jaśnieć w naszym życiu doskonałością piękna. Jest to ofiara dziękczynienia, ponieważ wychwalanie Go, gdy cierpimy, będzie nas kosztować. Ale czynienie tego jest częścią naszego uzdrowienia i początkiem naszego zbawienia.

Zacznij Mu dziękować. Wymień dary, które ci dał, zaczynając od błogosławieństwa samego życia. Kiedy Mu dziękujemy, oddajemy Mu cześć.
Dziś Bóg wzywa swój lud do zawarcia przymierza z Nim – przymierza, w którym zobowiązujemy się żyć wdzięcznym życiem, a On zobowiązuje się do tego, że Jego życie będzie świecić przez nas. To przymierze dziękczynienia jest kluczem, który zamyka i rygluje drzwi demonicznej opresji w życiu człowieka. Jest to chwalebna brama do schronienia Boga Najwyższego.

Błogosławiony Panie, przychodzę dziś, aby zawrzeć z Tobą przymierze. Dzięki Twojej łasce będę wdzięczny bez względu na to, jak wygląda moje życie. Dałeś mi tak wiele. Wybacz mi narzekanie! Tego dnia zawieram przymierze dziękczynienia. W imię Jezusa. Amen.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Na podstawie książki Francisa Frangipane, „Schronienie Najwyższego”, dostępnej na stronie www.arrowbookstore.com.

Ochrona prawna

Francis Frangipane
Oryg.: TUTAJ

Tłum.: Google
Około dwa tysiące lat temu wydano dekret na tronie sądu Wszechmogącego Boga. Zapewnił on „prawną” ochronę kościoła przed diabłem. Rzeczywiście, kiedy Jezus umarł za nasze grzechy, „władca tego świata” został osądzony (Jana 16:11). Nasze długi zostały przybite do krzyża Chrystusa i anulowane; księstwa i moce zostały rozbrojone. W rzeczywistości, dzięki Jezusowi, mamy prawne prawo nie tylko do ochrony przed naszym wrogiem, ale także do triumfu nad nim (Kol. 2:13-15).

Powiedziawszy to, musimy również przyznać, że kościół rzadko kroczył w takim zwycięstwie od pierwszego wieku. Dlaczego? Przynajmniej częściowo, odpowiedź brzmi tak: aby uzyskać ochronę Chrystusa, kościół musi przyjąć wstawiennictwo Chrystusa. Musimy stać się domem modlitwy.

Rzeczywiście, historia Kościoła zaczęła się od przywództwa poświęconego Słowu Bożemu i modlitwie (Dzieje Apostolskie 2:42; 6:4). Każdego dnia przywódcy zbierali się, aby modlić się i służyć Panu (Dzieje Apostolskie 3:1). W tej jasności wizji i prostocie celu Kościół Jezusa Chrystusa nigdy nie miał większej mocy ani zdolności, aby czynić prawdziwych uczniów.

Dzisiaj jednak nasze kwalifikacje do przywództwa kościelnego obejmują niemal wszystko oprócz oddania Słowu Bożemu i modlitwie. Od przywódców oczekuje się, że będą organizatorami, doradcami i osobami o zwycięskich osobowościach, których urok sam w sobie może przyciągać ludzi.

Continue reading

Nie pamiętam

Francis Frangipane
Oryg.: TUTAJ
Jak mało rozumiemy o wiecznym odkupieniu! Ile razy Bóg ci wybaczy? Jeśli naprawdę postanowiłeś iść za Nim, On anuluje twoje grzechy tak często, jak prosisz. Czy wybaczy ci najgorszy grzech, jaki możesz sobie wyobrazić? Tak! Być może będziesz musiał żyć z konsekwencjami swojego występku, ale Bóg może wykorzystać twoją skruchę i nowo odkrytą pokorę, aby zainspirować innych. Co do samego grzechu, jeśli głęboko i szczerze go żałujesz, Bóg nie tylko ci wybaczy, ale wymaże go ze swojej pamięci.

Pozwólcie, że podzielę się pewnym doświadczeniem. Pewien człowiek Boży został obdarzony objawieniem wglądu w życie ludzi. Podczas wieczornego nabożeństwa posługiwał pastorowi prezbiteriańskiemu i jego żonie. Dzięki darowi Ducha objawił przeszłość pary, odsłonił ich obecną sytuację, a następnie ujawnił im, co miało nadejść. To dzieło Boże wywarło wielkie wrażenie na parze, a gdy proroctwa się spełniły, miesiąc później ten pastor przyprowadził dwóch innych pastorów, każdego z żonami, na inne nabożeństwo.

Słowo wiedzy było wyjątkowo pewne tej nocy, a drugi pastor i jego żona zdumieli się dokładnością i prawdą w proroczym słowie. Trzecia para wystąpiła do usługi i ponownie słowo wiedzy było obecne. Prorok przemówił do męża, ujawniając jego przeszłość, teraźniejszość i wgląd w jego przyszłość. Następnie człowiek Boży zwrócił się do żony tego trzeciego pastora. Kiedy zaczął mówić o jej przeszłości, nagle się zatrzymał. Następnie powiedział: „W twojej przeszłości był bardzo poważny grzech”. Kobieta, z największym strachem na sobie, zbladła i zamknęła oczy. Zgromadzenie ucichło i przesunęło się na skraj swoich miejsc.
Prorok kontynuował:
– I zapytałem Pana: «Jaki grzech popełniła?»
A Pan odpowiedział:
– Nie pamiętam!

Pan był wierny obietnicy przymierza: „Nie wspomnę twoich grzechów” (Iz 43:25). Chociaż żona tego pastora wielokrotnie prosiła o oczyszczenie, wciąż nie mogła uwierzyć w głębię Bożego przebaczenia. Chrystus umieścił jej grzech w morzu swojego zapomnienia. Usunął go „tak daleko, jak wschód jest od zachodu” (Ps 103:12). Zewsząd, poza więzieniem jej własnego umysłu, jej grzech został zapłacony i usunięty. A teraz, w swoim wielkim miłosierdziu, usunął go również stamtąd!

O! Jakie ciężary dźwigamy; jakie poczucie winy i ograniczenia nas otaczają, ponieważ nie akceptujemy całkowitego i doskonałego przebaczenia Boga. W Księdze Izajasza czytamy: „Ja, Ja sam, zmazuję twoje występki dla Siebie i nie wspomnę twoich grzechów” (Iz 43,25).

Jakże wspaniały jest Bóg, któremu służymy. Jak cudowna jest Jego miłość do nas. On jest naszym Odkupicielem, naszym Zbawicielem! Jeśli jesteś gotów przebaczyć innym i tylko poprosisz Go, aby przebaczył tobie, On odpuści twoje długi tak często, jak skruszony zwrócisz się do Niego. Obiecuje, że nie będzie już pamiętał twoich grzechów.

Adaptacja książki Francisa Frangipane’a pt. „Świętość, prawda i obecność Boga”, dostępnej na www.arrowbookstore.com .

Gdzie jest Krzyż Uczniów?

Francis Frangipane
Tłum.: Google (po korekcie)
Oryg.: TUTAJ

W naszej, nowożytnej, epoce mamy inną wersję chrześcijaństwa niż ta, którą założył Chrystus w I wieku. Nasza wersja zapewnia nadzieję w zaświatach, ale niewiele robi, aby zmienić nas w obecnym życiu. Nadal równie obrażamy się i tak samo jesteśmy niekochający, jak ci, którzy nie znają Chrystusa – i z pewnością tak samo wywołujemy podziały.

Tak, zdumiewamy się tym, czego Chrystus dokonał na Kalwarii, ale wzbraniamy się przed tym, co pragnie w nas spełnić. Pragniemy Jego błogosławieństw, ale nie Jego kręgosłupa. Ponieważ osłabiliśmy pełny cel chrześcijaństwa, którym jest funkcjonalne dostosowanie się do Chrystusa (Efez. 4:24), moc przemieniająca nas również zostaje osłabiona. W rezultacie nasi przywódcy upadają, małżeństwa się rozpadają, a ewangelia zostaje zredukowana do kursu etyki, który możemy przyjąć lub porzucić, ponieważ Bóg i tak nam przebacza.

Choć otrzymanie przebaczenia jest czymś niesamowitym, Syn Boży nie oddał swojego życia tylko po to, aby zapewnić nam przebaczenie; wiecznym celem Jego ofiary było zapewnienie naszej pełnej przemiany. Przebaczenie to tylko pierwszy etap transformacji.

Zatem, gdy Paweł pisze o poznaniu „mocy zmartwychwstania [Chrystusa]”, łączy moc zmartwychwstania z „upodobnieniem się do śmierci [Chrystusa]” (Fil. 3:10). Celem krzyża uczniów jest zgodność ze śmiercią Chrystusa; jest bramą do mocy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Hymn Krzyża
Dlaczego nie słyszymy więcej orędzi o krzyżu uczniów? Wiele słyszymy o uzdrowieniu wewnętrznym; w zasadzie wiemy, jak prowadzić ludzi do Chrystusa. Przyjęliśmy nawet i zaadaptowaliśmy do naszej chrześcijańskiej teologii terminologię ze współczesnej psychologii – wiemy, kiedy coś wymaga „zamknięcia” lub problemów związanych z „rodzinami dysfunkcyjnymi”.

Ale kiedy porozmawiamy o mocy krzyża Chrystusa? Kiedy na nowo odkryjemy moc życia ukrzyżowanego?
To nie jest tak, że symbol krzyża jest nieobecny w naszej kulturze; przeciwnie. Krzyż majestatycznie znajduje się na szczycie naszych wielkich katedr i zdobi nasze najbardziej skromne ośrodki kultu. Ozdabia zarówno okładki Biblii, jak i księgi religijne. Jest nie tylko częścią świętego godła naszych licznych służb, ale jest także insygniami licznych fundacji charytatywnych, szpitali i agencji pomocowych. Rząd za rzędem stoi na straży naszych cmentarzy. Stało się nawet popularną biżuterią, noszoną zarówno przez chrześcijan, jak i niechrześcijan.

Kiedy jednak ostatni raz słyszałeś kazanie o krzyżu ucznia? A może poprosiłeś sprzedawcę w księgarni chrześcijańskiej o rozdział o niesieniu krzyża? Albo kiedy ostatnio uczestniczyłeś w nabożeństwie, które obejmowało tylko jedną pieśń o triumfalnym dźwiganiu krzyża? Poza jednym lub dwoma hymnami brakuje akcentu na krzyżu.

Tak, słyszymy o wierze, nadziei i miłości; szukamy duchowych darów, błogosławieństw i pomyślności, ale dlaczego tak mały nacisk kładzie się na krzyż ucznia? Moim dzisiejszym celem nie jest eksponowanie tego, czego brakuje muzyce chrześcijańskiej i księgarniom. Z całego serca polecam naszych psalmistów za ich majestatyczne melodie; ich pieśni uwielbienia naprawdę wyrażają głęboką i intymną adorację Boga. Ale gdzie jest hymn krzyża? Gdzie są partytury, które centralizują i wywyższają sam szczyt Nieba, triumfalny znak Syna Człowieczego? Kiedy usłyszymy pieśni, które niczym sztandary rozwiną się przed armią Boga, inspirując nas do przyjęcia drogi życia i odkupienia naszego ukrzyżowanego Króla?

Tak naprawdę brakuje nam tekstów o krzyżu ucznia, bo unikamy nauczania o krzyżu ucznia. Nasi minstrele piszą jedynie pieśni inspirowane obecną teologią. Wina leży po stronie ambony i tych z nas, którzy są przywódcami chrześcijańskimi. Pod pozorem współczucia dla słabych przedstawiliśmy ewangelię, która jest słaba. Przedstawiamy komfort, ale nie wyzwanie i współczucie bez standardów.

Moi przyjaciele, nie odmawiajmy słabym pocieszenia ani uzdrowienia, ale także dążmy do pełnej postawy Chrystusa. Jezus powiedział bezkompromisowo swoim uczniom: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój i będzie mnie naśladować” (Mat. 16:24). Nadszedł czas, aby poważnie podejść do Boga, wziąć krzyż i odkryć na nowo moc, która towarzyszy ukrzyżowanemu życiu. Krzyż jest mocą Boga.

Panie Jezu, zbyt długo żyłem w duchowej niedojrzałości. Chciałem być rozpieszczany, a nie ukrzyżowany. Z całego serca pragnę stać się jak Ty, Jezu. Wybacz, że tak łatwo się rozpraszam i jestem tak uzależniona od wygody. Wysłuchaj, Panie, mojego serca i przywróć mnie do prawdziwego upodobnienia się do Ciebie we wszystkim. Amen.

Tryb wojenny motywowany miłością

Francis Frangipane
Tłum.: z automatu z korektą

Jeśli odniesiemy sukces w tych trudnych dniach, to po części dlatego, że wyrzekliśmy się uwodzicielskich ograniczeń, które towarzyszą mentalności czasu pokoju. Istotnie, musimy przyjąć ten aspekt duchowości, który jest nieznany wielu chrześcijanom – taki, który jest zarówno wojowniczy, jak i czujny wobec zła. Musimy przyswoić sobie aspekt „trybu wojennego” umysłu Chrystusa.

Od kilku miesięcy Duch Święty wzywa Kościół do wstawiennictwa i sprawowania władzy duchowej. Ze świętą naglącą potrzebą w sercu mówię, że nie mamy czasu na użalanie się nad sobą z powodu niesprawiedliwości życia. W czasie wojny nie wolno nam rozpraszać się drobnymi niedogodnościami. Musimy posiadać mentalność wojenną.

Dobrą wiadomością jest to, że piekło nie wpadałoby w taki szał, gdyby niebo się nie rozwijało. Bóg działa, aby przynieść przebudzenie i duchowe przebudzenie naszym narodom. Tak więc, chociaż jestem zaniepokojony postępującym złem, pociesza mnie fakt, że wielu spośród ludu Bożego przeciwstawia się złu. Wieloaspektowy atak wrogów zostanie odparty, a nawet odwrócony, pod warunkiem, że staniemy do walki.

Moim bezpośrednim apelem jest, abyśmy walczyli w modlitwie z pasją i ufnością. Pamiętajcie, że jako kościół Jezusa Chrystusa nie walczymy z ciałem i krwią, ale z zwierzchnościami i władzami oraz światowymi władcami ciemności (zob. Ef 6). Te rządzące duchy mają wpływ na każdy naród i kulturę na ziemi; na skalę światową, wszyscy musimy być zaangażowani. Jednak bez względu na to, jakie wysiłki podejmujemy w dziedzinie przyrody, nasze skupienie i zwycięstwo pochodzi z dziedziny duchowej: rzeczy widzialne pochodzą z rzeczy niewidzialnych (zob. Heb 11:3). Musimy więc walczyć w modlitwie, używając słowa Bożego jako naszej podstawowej broni i krwi Chrystusa jako naszej podstawowej obrony.

Continue reading