Tryb wojenny motywowany miłością

Francis Frangipane
Tłum.: z automatu z korektą

Jeśli odniesiemy sukces w tych trudnych dniach, to po części dlatego, że wyrzekliśmy się uwodzicielskich ograniczeń, które towarzyszą mentalności czasu pokoju. Istotnie, musimy przyjąć ten aspekt duchowości, który jest nieznany wielu chrześcijanom – taki, który jest zarówno wojowniczy, jak i czujny wobec zła. Musimy przyswoić sobie aspekt „trybu wojennego” umysłu Chrystusa.

Od kilku miesięcy Duch Święty wzywa Kościół do wstawiennictwa i sprawowania władzy duchowej. Ze świętą naglącą potrzebą w sercu mówię, że nie mamy czasu na użalanie się nad sobą z powodu niesprawiedliwości życia. W czasie wojny nie wolno nam rozpraszać się drobnymi niedogodnościami. Musimy posiadać mentalność wojenną.

Dobrą wiadomością jest to, że piekło nie wpadałoby w taki szał, gdyby niebo się nie rozwijało. Bóg działa, aby przynieść przebudzenie i duchowe przebudzenie naszym narodom. Tak więc, chociaż jestem zaniepokojony postępującym złem, pociesza mnie fakt, że wielu spośród ludu Bożego przeciwstawia się złu. Wieloaspektowy atak wrogów zostanie odparty, a nawet odwrócony, pod warunkiem, że staniemy do walki.

Moim bezpośrednim apelem jest, abyśmy walczyli w modlitwie z pasją i ufnością. Pamiętajcie, że jako kościół Jezusa Chrystusa nie walczymy z ciałem i krwią, ale z zwierzchnościami i władzami oraz światowymi władcami ciemności (zob. Ef 6). Te rządzące duchy mają wpływ na każdy naród i kulturę na ziemi; na skalę światową, wszyscy musimy być zaangażowani. Jednak bez względu na to, jakie wysiłki podejmujemy w dziedzinie przyrody, nasze skupienie i zwycięstwo pochodzi z dziedziny duchowej: rzeczy widzialne pochodzą z rzeczy niewidzialnych (zob. Heb 11:3). Musimy więc walczyć w modlitwie, używając słowa Bożego jako naszej podstawowej broni i krwi Chrystusa jako naszej podstawowej obrony.

Prawdziwy rozjemca
Pojawia się argument: „Jestem czyniącym pokój (rozjemcą) jak Jezus. Pan nie powołał mnie na wojnę”. Ja też jestem rozjemcą. Sednem mojego poszukiwania podobieństwa do Chrystusa jest służba pojednania i przywracania pokoju. Istotnie, „ziarno, którego owocem jest sprawiedliwość, sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój” (Jk 3,18). Dlatego w stosunku do ludzi nie wolno nam nigdy zapominać, że naszym przesłaniem jest Ewangelia Pokoju. Jednocześnie to „Bóg pokoju” postanowił zmiażdżyć szatana pod naszymi stopami (Rzym. 16:20). Istnieje wojownicza strona prawdziwego pokoju, gdzie nasz pokój pojawia się, ponieważ stawiliśmy czoła, walczyliśmy i pokonaliśmy naszych duchowych wrogów.

Problem polega na tym, że zbyt wielu chrześcijan myli pokój z biernością. Mają pusty „pokój”, ponieważ ich życie jest pozbawione modlitwy i żyją w nieustannym kompromisie z wrogami nieba. To nie jest pokój; to jest niewola. Jezus był kwintesencją rozjemcy, jednak odważnie stawiał czoła postępującemu złu i czynił to z nieugiętą sprawiedliwością i nieosłoniętym duchowym autorytetem. Chrystus przerażał demoniczne królestwo. Gdy się zbliżał, złe duchy zawyły z drżącego przerażenia: „Przyszedłeś dręczyć nas przed czasem?” Jezus działał w wojennym trybie i one o tym wiedziały.

Pan skonfrontował się z demonicznym królestwem i zlecił swoim uczniom zrobienie tego samego (zob. Mt 10:1; Mk 3:14-15; 6:13; Mk 16:17; Łk 9:1; 10:17-19). Uczniów szkolono do działania w trybie wojennym: uczyli się rozeznania, rozumieli autorytet i zwykle z wytrwałością angażowali się w walkę o wyzwolenie. Jezus nie tylko sprawował władzę nad wszystkimi demonicznymi warstwami hierarchicznymi, aż do samego szatana, ale powiedział uczniom, że dzieła, które On wykonał, w tym duchową wojnę, będą również wykonywać (Jan 14:12). W szczególności dał Swoim uczniom władzę „nad wszelką mocą nieprzyjaciela”. Następnie zapewnił ich, że „nic im nie zaszkodzi” (zob. Ew. Łukasza 10:19). Oczywiście uczył ich chodzić w czystości i wbudował w ich dusze pewne podstawowe zabezpieczenia.

Kiedy czytam pisma święte, jest dla mnie jasne, że Jezus zawsze działał w trybie duchowej agresji wobec mocy piekielnych. Był całkowicie skupiony na Bogu, ale Jego radar nieustannie wykrywał postępy wrogów w Jego świecie. Kiedy Piotr próbował odwieść Jezusa od przyjęcia krzyża, Jezus rozpoznał w słowach Piotra głos szatana. Zwracając się bezpośrednio do ducha manipulującego Piotrem, Jezus zganił księcia diabłów, wypędzając go z myśli apostoła. Kiedy Jezus wysłał siedemdziesięciu uczniów, ci wyruszyli w trybie wojny. Kiedy wrócili z misji, dziwili się, że nawet demony im się poddają w imię Chrystusa (Łk 10,17-20). Jezus nakazał swoim uczniom iść za Nim do niebiańskich bitew.

Wiem, że wyobrażamy sobie Jezusa wiecznie dobrego i nieziemsko łagodnego, i takim był wobec ofiar niesprawiedliwości życiowych. (Jego współczucie było także aktem walki ze złem). Jednak ten, który napisał, że Bóg jest miłością i którego ucho słuchało bicia serca Chrystusa, powiedział również, że Syn Boży przyszedł, „aby zniweczyć dzieła diabła” (1 J 3, 8).

Czy widzimy to w odniesieniu do Chrystusa? Jezus nie tylko przyszedł, aby odnowić i odkupić, przyszedł także, aby „zniszczyć dzieła diabła”. Czy jako naśladowca Chrystusa zniszczyłeś ostatnio coś złego? Czy w tym tygodniu obaliliście jakieś demoniczne twierdze? Czy ostatnio uratowałeś kogoś uwięzionego w grzechu, strachu lub demonicznej niewoli? Zło można zniszczyć na sto różnych sposobów, nie tylko podczas sesji „uwolnienia”. Smutna prawda jest taka, że ​​historycznie zbyt wielu z nas nie ma ani planu, ani modlitwy, aby naprawdę ujrzeć zło zniszczone.

Widzisz, musimy zająć pewną postawę w stosunkus do zła. Wyobraź sobie, że oprócz wypełniania innych naszych duchowych dyscyplin i cnót, każdy chrześcijanin zaczął naprawdę modlić się z autorytetem Jezusa Chrystusa. Nie wyolbrzymiając roli diabła, rozważmy niebiański wpływ, jaki modlący się chrześcijanie mieliby, gdybyśmy wszyscy wyrzekli się bierności, niewiary i strachu. Pamiętajcie, Paweł powiedział, że broń naszej walki jest potężna. Wyobraź sobie, że faktycznie ich użyliśmy!

Wojna motywowana miłością
Jezus wiedział, że ten świat jest królestwem oblężonym przez szatana. Planeta Ziemia nie była miejscem pokoju, ale królestwem toczącym wojnę. Od wygnania Lucyfera i jego aniołów z nieba, przez kuszenie w Ogrodzie Eden, po Babilon i mnożenie się narodów pod wpływem szatana, planeta Ziemia była światem nękanym walkami. Pomysł, że w jakiś sposób nasza era jest mniej zagrożona złem, jest szczytem oszustwa. Musimy walczyć, jeśli chcemy iść za Chrystusem do zwycięstwa.

Bez względu na to, jak piękny wydaje się otaczający nas świat, pamiętaj, że w samym raju czaił się wąż. Gdyby Adam i Ewa posiadali mentalność trybu wojennego, nigdy nie przyjęliby mimochodem kłamstw Lucyfera. Podobnie dzisiaj musimy być mądrzy i postępować ostrożnie, ponieważ „dni są złe” (Ef 5:16). Widzisz, Jezus zawsze był świadomy tego, że żyje w strefie działań wojennych. Bez względu na to, co robił – czy śmiał się z grzesznikami, czy wypędzał demony, czy uzdrawiał chorych, czy szkolił naśladowców – pod powierzchnią Jego zewnętrznych działań, w umyśle Jezusa, zawsze był „włączony przełącznik wojennego trybu”.

Być może kilka kobiet spośród nas mogłoby się spierać: „Te działania wojenne to dla macho. Jestem tylko gospodynią domową, mamą. Nie mam trybu wojny”. Gdyby Twoje dziecko było poważnie chore czy nie walczyłbyś z tą chorobą wszystkim, co masz do dyspozycji? Pościłbyś i modlił się, i to w trybie wojennym. Gdyby twoje małżeństwo było atakowane duchowo, czy nie stanęłabyś przed Bogiem i nie walczyła z zapałem? Faktem jest, że wiesz, jak walczyć. Zapytaj męża czy uważa, że masz tryb wojenny. Potrzebujesz tylko czegoś, aby to obudzić, ponieważ kiedy zaczniesz przestawiać się na rynsztunek wojenny, w Duchu Świętym jesteś niebezpieczna!

Widzisz, tryb wojenny jest w nas wszystkich. Może to być związane z naszym instynktem przetrwania, ale jest bardziej bezpośrednio związane z naszą miłością do ludzi. Kocham mój naród, więc walczę w modlitwie w jego intencji. Z miłości do mojej rodziny walczę w modlitwie w ich intencji. Kocham mój kościół, moje miasto i tak, nawet własną duszę, więc walczę, by chronić to, co kocham.

Jeśli istnieje naturalny instynkt walki, istnieje również tryb walki duchowej. Trzeba go tylko obudzić, poddać Chrystusowi, a następnie skierować przeciwko wrogowi. Jeśli masz tryb miłosny, masz też tryb wojenny. Bóg stworzył tryb wojenny, abyśmy mogli chronić ludzi, których kochamy.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.