
Richar Murray
Apostoł Paweł był wielkim mężem. Miał liczne objawienia „trzeciego nieba”, miał też różne rozwinięte opinie z „pierwszego nieba”.
Musimy wiedzieć, jaka jest różnica.
Objawienia „trzeciego niebo” z 'sali tronowej’ Boga znajdują się zapisane w listach do Galacjan, Efezjan, Filipian i Kolosan. Poglądy z „pierwszego nieba”, które Paweł opierał na praktycznej wiedzy często pojawiają się w listach do Tymoteusza, Tytusa, Rzymian i Koryntian, pomimo że w są w nich również liczne wnikliwe spojrzenia z „trzeciego nieba”.
Pozwólcie, że wyjaśnię. Jezus nigdy nie wypowiadał się o polityce, niewolnictwie, prawach kobiet itp., a Paweł tak. Niewątpliwie poglądy Pawła w tych szczególnych sprawach są ważne i jest to miejsce, z którego dobrze jest zacząć.
Czy jednak zdanie Pawła na temat spraw światopoglądowych jest ostatecznym słowem na wieki wieczne? Czy na zawsze mamy być związani przez jego zdanie? Czy nie jesteśmy w stanie rozwinąć ich, z szacunkiem nie zgodzić się z nimi, bądź gorliwie dyskutować o nich? Czy stoimy na ramionach Pawła czy też on stoi na naszych? Jeśli Paweł stoi na NASZYCH to my, jako ci znajdujący się niżej w tym totemie, nigdy nie będziemy w stanie dostrzec odpowiedzi bezpośrednio przeznaczonych dla nas samy, lecz będziemy musieli całkowicie polegać na filozoficznej wizji Pawła, jako JEDYNYM prawowitym jasnowidzem w tych sprawach. Lecz jeśli to MY stoimy na ramionach Pawła, wtedy powinniśmy być w stanie widzieć dalej, lepiej i wyraźniej niż Paweł.
Łatwo można sobie wyobrazić apostoła Pawła, który z obłoku niebiańskich świadków nawołuje nas, abyśmy przejęli pałeczkę jego opinii i nieśli szybciej i dalej niż on. On CHCIAŁBY, abyśmy udoskonalili, rozwinęli i poprawili jego osobistą przeświadczenia tak, aby lepiej czcić Pana. Zdanie Pawła w tych obszarach może stanowić fundamentalny „poziom”, na którym stoimy, który daje początkową równowagę, lecz nie jest ostatecznym konceptualnym „sufitem”, do którego dorastamy.
Przejdźmy do takiego przykładu: Jezus NIGDY nie mówił o politycznych systemach, poza tym, gdy powiedział: „Oddawajcie, co cesarskich cesarzowi, a co boże, Bogu” (Mt 22:21). Niemniej, trudno to nazwać politycznym manifestem, który ma nas prowadzić na chrześcijańskiej drodze.
Jezus NIGDY nie powiedział, że KAŻDY rząd jest wyznaczony przez Boga, aby używać miecza przeciwko źle czyniącym, czy to, że wszyscy rządowi urzędnicy są sługami Boga. A jednak Paweł powiedział te rzeczy w Liście do Rzymian 12:1-7. Niemniej, można spierać się o to, czy różni się to od poglądu Jezusa, ponieważ na pustyni w czasie kuszenia zostaje objawione, że wszystkie królestwa ziemi są w mocy Szatana, który daje je komu zechce (Łu 4:5-6). 1J 5:19 potwierdza, że cały upadły świat leży w mocy złego – Szatana. Tak więc, można by dowodzić z Pisma, że ziemskie rządy w najlepszym przypadku nie są duchowe, a w gorszym – pod demonicznym wpływem.
Jedak widzimy, że Paweł miał dobre zdanie o rządach jako boskiej władzy, bądź co najmniej miał takie w czasie pisania Listu do Rzymian. Pomyślmy jednak o tym przez chwilę. Paweł był obywatelem rzymskim, dzięki czemu obejmowało go sporo przywilejów, między innymi: ochrona. Regularnie był chroniony przed śmiercią z rąk judaistów DLATEGO, że był obywatelem rzymskim. Dla Pawła rząd, pod którym się znajdował, oferował jemu i jego służbie pewien poziom zabezpieczenia.
Niemniej, czy Paweł uważałby, że Rzym był „Bożym sługą”, gdy ten złupił Jerozolimę i zabił tysiące Żydów, kobiet, mężczyzn i dzieci. Czy, gdyby Pawłowi został dany proroczy wzgląd w despotyczne rządy Hitlera, Stalina, Mao Tse Tunga, Pol Pota, Husajna, które totalnie, surowo uciskały i brutalnie zabiły setki milionów, napisałby Rzm 13:17? Czy, gdyby Paweł mógł zobaczyć zobaczyć to przyszłe zło, nazwałby WSZYSTKIE rządy „sługami Boga”, jak to zrobił w Liście do Rzymian? Z pewnością nie!
Chodzi o to, że to, co Paweł napisał o rządach było JEGO obserwacją, JEGO najlepszą chrześcijańską opinią, JEGO najlepszą radą dla młodego kościoła wobec potrzeby przekazania praktycznej rady. LECZ to, co napisał, nie było objawieniem „trzeciego nieba”, w którego skład wchodziły transcendentne epifanie „NADNATURALNEJ ŁASKI Pańskiej” i niezrównanej rzeczywistości „W CHRYSTUSIE’ dostępne dla wszystkich wierzących.
Paweł przyznał w 14 rozdziale Listu do Rzymian to, że będąc na różnych poziomach wiary możemy różnić się w opiniach na różne praktyczne sprawy, takie jak dieta, napoje, kalendarz i święta. Brat słabszy w wierze może mieć inny punkt widzenia niż ten bardziej dojrzały, co jednak powoduje, że ten bardziej wolny nie powinien być kamieniem potknięcia dla słabszego, celowo robiąc cokolwiek, co sprawi pogorszenie się stanu wiary tego młodszego w wierze. Pawłowi chodziło o to, że wierzący mogą stać po różnych stronach jakiejś sprawy, równocześnie mając rację JEŚLI tylko każdy działa zgodnie ze swoim osobistym poziomem wiary.
W 1Liście do Koryntian 7:10-16 Paweł również przyznaje, że miał szczególne objawienie dotyczące małżeństwa i był tego pewien, że pochodziło od Pana, LECZ były również INNE sprawy związane z małżeńskimi sprawami, co do których mógł wyrazić tylko swoją najlepszą opinię. Nie miał „objawienia z sali tronowej” na bardzo praktyczne czy zwyczajowe kwestie, które stawały przed nim, a był na tyle mężczyzną, aby się do tego przyznać.
Weźmy inny przykład: Paweł powiedział, że kobieta NIE powinna mówić w kościele, NIE powinna nauczać mężczyzn i NIE powinna mieć jakikolwiek władzy nad mężczyzną (1Tym 2:12; 1KOr 14;34 – 35). Czy jesteśmy ściśle i na trwałe związani Pawła poglądem na temat kobiet, wyrażonym w powyższych wersach? Z pewnością nie. Ciało Chrystusa w większości zostawiło tą prymitywną koncepcję za sobą. Dziś, mamy setki namaszczonych kobiet nauczycielek, prorokiń, pastorów i usługujących, które, chwała Bogu, nie milczą w kościele.
W podobny sposób Paweł polecił sługom, aby byli posłuszni swoim panom (Ef 6:4, Tyt 2:9). Kościół naruszał tą zasadę stale popierając różne anty niewolnicze działalności, w tym pomagał niewolnikom na drogach przerzutowych z czasów Wojny Domowej, zachęcając i umożliwiając niewolnikom nieposłuszeństwo wobec ich panów i ucieczkę.
Czy dojrzali chrześcijanie na całym Globie zgadzają się z podejściem Pawła, według którego niewolnicy uciekinierzy zawsze powinni wracać do swoich panów, aby ponownie poddać się jarzmu niewoli, a to PO TO, aby zgodzić się z Pawła opinią? Właśnie tak postępuje Paweł z uciekinierem, Onezymem, o czym czytamy w Liście do Filemona 9-24. Wysyła Onezyma z powrotem do Filemona wraz z prośbą o uwolnienie go.
Nie zrozumcie mnie źle. Rozwiązanie, jakie Paweł znalazł w przypadku Onezyma jest piękne i pełne łaski. Jego prośba do Filemona doprowadza do łez. Niemniej, czy to znaczy, że jest to uniwersalna zasada postępowania, którą należy stosować zawsze i wszędzie? Czy też możemy rozwinąć, zmodyfikować jego myślenie, aby odkryć inne „rozwiązania wiary” dla siebie samych? Miliony niewolników uciekinierów dokładnie tak zrobiło przez ostatni tysiąc lat. Czy mam przekonanie, aby powiedzieć, że Duch Święty NIGDY nie poprowadził ŻADNEGO uciskanego niewolnika, aby uciekł od tego ucisku? Nie!!!
Wracając do rządów wiemy przecież, że chrześcijanie mają długą historię sprzeciwiania się i odmowy posłuszeństwa, gdy chodzi o „posłuszeństwo” władzom, które Bóg ustanowił „nad nami”. Od aborcji do służby wojskowej, przez niesprawiedliwe wojny i karę śmierci, chrześcijanie pobudzeni przez sumienie długo „sprzeciwiali się postanowieniom Bożym i autorytetowi rządu”. A przecież Paweł napisał, że „kto sprzeciwia się władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci którzy przeciwstawiają się, sami na siebie potępienie ściągają” (Rzm 13:2).
Dietrich Bonhoeffer, powszechnie szanowany za prawe życie i służbę, jest również powszechnie uważany za męczennika z powodu konspiracyjnych działań mających na celu usunięcie od władzy Hitlera – po niepowodzeniu zamordowany przez hitlerowski reżim. Bonhoeffer zdecydowanie nie zgodziłby się z twierdzeniem Pawła, że WSZELKA władza jest od Boga (Rzm 13:1). Jest po prostu niemożliwe, że to Bóg ustanowił Hitlera, aby rządził Niemcami pod boskim namaszczeniem.
Continue reading →