Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Błędne koncepcje dotyczące Królestwa_2

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden
Oryg.; TUTAJ

3 – Błędne poglądy dotyczące CHARAKTERU Królestwa

Cielesne dążenie do władzy i kontroli jest równie powszechne w chrześcijaństwie jak w każdym innym miejscu na świecie. Jezus powiedział: „Nie tak ma być między wami” (Mt 20:26), lecz musimy to przyznać, że właśnie tak jest pośród tych, którzy nazywają się Jego ludźmi. Poza przeraźliwym poczuciem sprawiedliwości własnej, nie widać jakiejś wyraźnej różnicy między ludźmi tego świata, a tymi, którzy należą do tego systemu religijnego. Kościół jest po prostu rozszerzeniem ich własnych cielesnych pragnień i dążeń do ziemskiej władzy, prestiżu i przywilejów. Wielu ludzi nie będących w stanie zrobić nazwiska w tym świecie, odkrywa, że Religia jest miejscem, gdzie łatwo można promować własną osobę. Odkryli to, że większość ludzi jest zabobonnych, łatwo nimi manipulować i zwodzić ich.
Szybkość z jaką w chrześcijańskim kościele człowiek może zostać liderem jest zdumiewająca a zniszczenia, których mogą dokonać ogromne. W przeważającej części biblijne ostrzeżenia i zalecane kwalifikacje są ignorowane bądź przeoczane, gdy ci ambitni, charyzmatyczni czy wpływowi po prostu zajmują stanowiska z braku tamtych.

Na przykład: Biblia mówi, że „sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy (łagodny) dla wszystkich…: ” (2Tym 2:24). Gdybyśmy mieli poważnie potraktować choćby to jedno wymaganie – łagodność – musielibyśmy zdyskwalifikować w kościele większość starszych, diakonów, duchownych, apostołów, ewangelistów, biskupów, kardynałów, papieży, proroków, pastorów i nauczycieli. Tylko w tym jednym punkcie większość z nich nie spełnia kwalifikacji sługi. Ktoś może nawet wydawać się łagodny, lecz gdy staniesz się zagrożeniem dla jego władzy, dowiesz się co innego niż łagodność pojawi się. Niektórzy nie są w stanie znieść zadawania im pytań bez obrażania się i przyjęcia wrogiej postawy. Tego rodzaju przywództwo może być akceptowane w ramach wytworu Zorganizowane Religii, lecz tacy „słudzy” nie nadają się do służby w Królestwie Bożym – nie wspominając o całej reszcie kwalifikacji!
Continue reading

Błędne koncepcje dotyczące Królestwa_1

Logo_TheSchoolOfChrisChip Brogden

Jeśli chodzi o historię to interesujące jest to, że się stale powtarza. Podobnie jest z historią duchową. Chrześcijańska Religia poszła równoległą drogą do Żydowskiej i cierpi na ten sam los.

Podobnie jak starożytny Izrael, Instytucjonalne Chrześcijaństwo porzuciło swoje dążenia do Królestwa Bożego, które pokonuje wszelki opór, zrezygnowało z Niebiańskiego Porządku, w którym Chrystus jest Głową, a zamiast tego, przerzuciło wzrok na polityczną władzę, bogactwo i pozycję.

Czy współczesny chrześcijański system nie jest równie ciasnogłowy, sprawiedliwy we własnych oczach i skupiony na sobie, jak judaizm, który odrzucił Jezusa Chrystusa? Czy nasze religijne ikony, telewizyjni kaznodzieje oraz instytucjonalni pastorzy nie są równie ślepymi przewodnikami jak ślepcy? Czy obecne chrześcijaństwo w jakimkolwiek stopniu lepiej rozpoznaje prawdziwą tożsamość Króla i duchową naturę, charakter, lokalizację, zakres i przymierze jako podstawę Jego Królestwa niż było to z ich żydowskim odpowiednikiem 2000 lat temu? Jeśli weźmie się pod uwagę spojrzenie z perspektywy czasu oraz fakt, że mamy do dyspozycji pełny zapis Pisma, ogrom duchowej niedojrzałości wśród wyznających chrześcijaństwo wierzących jest współcześnie szokujący.

Skutek tego jest taki, że większość chrześcijan jest ignorantami jeśli chodzi prawdziwą naturę Królestwa Bożego, podobnie jak to było z ich żydowskimi poprzednikami. ‘”Jakże głupi i ślepi byli ci Żydzi! Ukrzyżowali swojego Mesjasza!” Zanim jednak skrytykujemy Żydów za ich duchowe otępienie, spójrzmy na siebie samych. Owa duchowa ślepota i błędne pojmowanie Bożego celu nie jest ograniczone do Żydów z pierwszego wieku. Jak powiada przysłowie: ci, którzy nie uczą się z historii, muszą ją powtarzać. Jak dotąd my, chrześcijanie, zrobiliśmy wspaniałą robotę kopiując i utrwalając dokładnie te same stare żydowskie błędne wyobrażenia, a nawet dodaliśmy kilka interesujących przekrętów, aby jeszcze ten błąd pogłębić.

1. Błędne poglądy chrześcijan na temat DUCHOWEJ NATURY Królestwa

Continue reading

Chorzy emocjonalnie chrześcijanie_3

Logo_FennC_2
John Fenn

Tłum.: Marta Jasna Jasińska

Jego współlokator przewrócił się o niego w środku nocy, tak się o nim dowiedziałem.

Byłam dyrektorem szkoły biblijnej, przy której istniały noclegownie dla studentów. Jak to zwykle bywa w akademikach, obcy sobie ludzie zamieszkują jako współlokatorzy i to często przyczynia się do budowania wspaniałych przyjaźni, a niekiedy jeden lub drugi współlokator żąda przydzielenia kogoś innego do pokoju. To był jeden z tych przypadków.

Okazało się, że ten młody mężczyzna spał na podłodze, co spowodowało, że jego współlokator się o niego potknął w nocy. Wyjaśnił, że poczuł powołanie niczym Eliasz i Jan Baptysta, a ponieważ ich służba była tak „wypełniona niebem” i skomplikowana w życiu na ziemi, zdecydował nie korzystać z ziemskich luksusów – takich jak łóżko. Wybrał więc podłogę bez żadnego okrycia, z postanowieniem aby poskramiać ciało…

Nie dało się go przekonać do spania w łóżku, pościł niemal do śmiertelnego wygłodzenia, ale jestem pewny, że gdyby mu podać szarańczę lub dwie chętnie by je zjadł – ostatecznie skierowaliśmy go na rozpoznanie do chrześcijańskiego szpitala dla umysłowo chorych, a później odszedł aby pełnić swoją „służbę”.

Może normalnie funkcjonować w życiu, poza tą jedną sferą…

Większość emocjonalnie chorych chrześcijan potrafi funkcjonować normalnie, mając umiejętność odsuwania od siebie choroby podczas interakcji z innymi ludźmi w pracy, szkole oraz z małżonkiem i rodziną. Lecz tak jak program komputerowy cały czas pracujący w tle, obojętnie nad czym pracują w danym momencie, ich obsesja jest ciągle tuż pod powierzchnią, a jedyne czego potrzebują to jakiejś okazji…

Zgodnie z tym co Paweł pisze w I Tymoteusza 6:1-6, są to ludzie którzy wycofują się z głębszych relacji, aby uchronić swoje idee i odchodzą od innych elementów duchowego zdrowia – uznają się za pobożnych, jednak nie mają bliskiej relacji z małżonkiem, często nie uczęszczają na spotkania kościoła i wchodzą w spory słowne z innymi wierzącymi, jakby sami sobie byli ewangelistami.
Continue reading

Czy Jezus wystarcza?

Logo_TheSchoolOfChris
Chip Brogden

Kiedy więc zjedli, Jezus mówi do Szymona Piotra: – Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej niż te wszystkie rzeczy?’” (J 21:15, tłum. z ang.).

Is Jesus Enough?

Czy, gdyby Jezus był wszystkim, co masz, wystarczyło by ci to? Wielu drogich wierzących kocha Pańskie rzeczy, lecz nie kochają Samego Pana. Wielu chrześcijańskich pracowników i służb kocha dzieło Pańskie. Niemal nieświadomie praca Pańska staje się ważniejsza od Pana pracy.

Są tacy prorocy i nauczyciele, którzy bardziej cenią słowo od Boga niż Boga, który mówi słowo, które oni Jemu przypisują. Ludzie poszukują tego rodzaju słowa i nauczania, a im więcej przyjmują, tym bardziej chcą. Zanim zdążą strawić jedno słowo, już łakną następnego. Szukają „rzeczy” – słów, proroctw, nauczań, wizji, snów – lecz nie szukają Samego Pana.

Czy Jezus wystarcza?

Gdy święci gromadzą się razem, większość ich działania skupia się na „jedni drugim”. To jest ważne, lecz nie najważniejsze. Społeczność jest dobra, lecz czy Jezus wystarcza? Zgromadzenia są ważne, lecz czy Jezus wystarcza? Spotkania są dobre, lecz czy Jezus wystarcza? Specjalni mówcy i specjalna muzyka są dobre, lecz czy Jezus wystarcza?

Nawet chwałę i uwielbienie można śpiewać „o” Jezusie i tak naprawdę nie uwielbiać Jezusa. Można nauczać i głosić „o” Jezusie, nie spotykając się rzeczywiście z Jezusem. Można w modlitwie mówić „o” naszych potrzebach i nigdy nie dotrzeć do społeczność z Samym Jezusem.

Coś odkryłem pośród chrześcijan: jest Jezus i jest całe mnóstwo rzeczy dotyczących Jezusa, które nie są Jezusem. Sam Jezus zajmuje tylko bardzo niewielką część tego, co się mówi i robi w chrześcijańskich kręgach. Większość tego, co się mówi i robi to po prostu coś „o” Jezusie, lecz NIE Jezus.

Przekonałem się o tym, że stres, zmagania, rozczarowania, brak zaspokojenia, zgorzknienie, zranienia, niezrozumienie i zamieszanie biorą się z tego wszystkiego, co religijni ludzie mówią „O” Jezusie oraz „W IMIENIU” Pańskim, a co tak naprawdę nie ma nic wspólnego z Samym Jezusem.

Jak bardzo jesteście skupieni na Bożych rzeczach, zamiast na samym Bogu? Jaka część waszych dyskusji koncentruje się na tym, co dotyczy Jezusa, zamiast na Samym Jezusie?

Rozejrzy się wokół. Ten brat zajmuje się wydarzeniami czasów ostatecznych, ta siostra jest oddana wewnętrznemu uzdrowieniu. Tamten brat skupia się głównie na sprawach proroczych, podczas gdy inna siostra żywo zainteresowana duchową walką. Ten brat głęboko angażuje się w dyskusje teologiczne, a ta siostra zakochana jest w chrześcijańskiej muzyce. Jeden ruch podkreśla jakąś szczególną rzecz, a inna grupa stoi za inną.

Jest ogromna różnorodność darów i powołań, może być wiele różnych rzeczy, w które można się angażować, może być mnóstwo różnych tematów do zbadania. Wiele rzeczy zabiega o nasz czas, uwagę, uczucia, energię i pieniądze.

Lecz jest tylko jeden Pan Jezus.
Continue reading

Głupoty, których naucza się o modlitwie

Wayne Jacobsen
mountaintop

Jak tylko pomyślisz sobie, że zła teologia wyczerpała się już, natychmiast pojawia swoją wstrętną głowę ponownie.

Oto, email jaki otrzymałem w tym tygodniu:

(Czy możesz mi pomóc) w sprawie nauczania ruchu wiary, które idzie tak: „Nie żądaj tego!” I „Po prostu powtarzaj Boże słowo stale i wciąż!” oraz „Tego nie wyznajemy” oraz to całe nauczanie, które brzmi tak, jakbyśmy musieli zdobywać się na całą naszą wiarę i jeśli tylko wystarczająco dużo gadamy to jakoś otrzymamy to, czego potrzebujemy, a całe to gadanie zmieni nas i da nam moc. Zawsze mnie to niepokoiło. Byłem w tym, słyszałem przesłanie, uciekałem w przeciwnym kierunku! Niemniej, pojawiło się na nowo w moim umyśle z powodu pewnych notatek, które ktoś zastawił w moim biurze przy kopiarce, a które dotyczyły nauczania na nadchodzące lato. Przejrzałem je a mój miernik wrzeszczał na czerwono.

Odpowiedziałem: jeśli chodzi o twoje pytanie na temat modlitwy to myślę, że to wszystko to JAJA. Nie ma właściwego czy niewłaściwego sposobu modlitwy. Modlitwa nie jest techniką czy jakimś zaklęciem. Przekonanie co do skuteczności modlitwy nie buduje się na tym, co mówimy, a czego nie, lecz na Tym, z którym komunikujemy się, gdy w prostocie pochylamy się, aby być naczyniami, które pozwolą na to, aby Jego miłość i moc przepływały przez nas, tak jak ON che.

A to znowu od kogoś innego:

Słyszałem kiedyś kogoś mówiącego o modlitwie o chorych. Wspomniał o tym, że miał siostrę, która chorowała na raka. Modlili się o nią, lecz niestety zmarła. Wtedy nauczył się dużo rzeczy o modlitwie, o różnego rodzaju modlitwach i zdał sobie sprawę z tego, że modlili się w „zły sposób”. Inne siostra zachorowała na śmiertelną odmianę raka, modlili się o nią i pół godziny później została uzdrowiona. Pytanie: Czy wierzysz w to, że jest „zły sposób” modlitwy o ludzi? Ewentualnie, czy jest taki sposób, który gwarantuje uzdrowienie? Jest to sprzeczne z tym, co czuję w sercu, lecz gotuje mi mózgownicę. Chciałbym wiedzieć, co o tym sądzisz! Modlę się do Boga o to, aby pokazał mi, co jest w Jego sercu jeśli chodzi o modlitwę.

No i teraz wydał książkę lub prowadzi służbę, które się sprzedają na ten wabik, jakoby ludzie w końcu mogli otrzymać od Boga cud, którego pragną przy pomocy tej tajemnej techniki. Nienawidzę tego rodzaju nauczania, zbudowanego na doświadczeniu, które może być prawdziwe, choć nie musi, lecz nawet jeśli jest to niczego nie dowodzi. Złe nauczanie na temat modlitwy żeruje na tych, którzy są najbardziej podatni – tych, którzy rozpaczliwie czegoś potrzebują i przeskoczą przez każdą modlitewną obręcz, którą ktoś im da, nawet jeśli prawdopodobieństwo, że to pomoże jest poniżej 1%. Nikt nie chce stracić cudu, jeśli więc jest choćby jedna więcej rzecz, którą można zrobić, aby w końcu otrzymać od Boga upragnioną odpowiedź, zrobi to.
Continue reading

Smutna historia pewnego mądrego starego głupca

Logo_TheSchoolOfChris
Chip Brogden

Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek mówił o tym na szkółce niedzielnej. Nie chcemy sobie o tym nawet przypominać. Chcemy pamiętać Salomona jako mądrego, skutecznego bojącego się Boga króla, który zbudował świątynię w Jerozolimie. Oczywiście, chcemy się skupiać na tym, jak bardzo był błogosławiony.

Opowieść o Salomonie jest przykładem człowieka, który otrzymał wszelkie błogosławieństwo, jakiego tylko chciał. Jako król Izraela panujący przez 40 lat miał władzę i był sławny, jego bogactwo sięgało poza wyobrażenia. Serce pełne mądrości i rozeznania sprawiło, że był mądrzejszy od najmądrzejszych. Pisał, komponował, był naukowcem i filozofem, jest nawet autorem części Pisma. Dał nam księgi mądrości i poezji znane jako Księgi: Przypowieści Salomona, Kaznodziei Salomona oraz Pieśni nad Pieśniami.

Osiągnął bardzo dużo budując wspaniałe obiekty, lecz przede wszystkim znany jest z tego, że zbudował w Jerozolimie świątynię, spełniając w ten sposób pragnienie, które przez całe życie kołatało w sercu jego ojca, Dawida. W czasie, gdy Salomon poświęcał świątynię, Bóg nawiedził Swój lud, dają im łaskę Swej silnej obecności, napełniając ją chwałą tak, że kapłani nie byli wstanie ustać tam.

Z nieba zstąpił ogień i pochłonął ofiarę, którą Salomon złożył. Bóg w cudowny sposób odpowiedział nam modlitwę Salomona, obiecując mu, że Jego oczy zawsze będą skierowane na Jerozolimę i na Dom, który zbudował Salomon w Jego Imieniu tak, aby mógł odpowiadać na modlitwy Bożych dzieci i uzdrawiać ich ziemię.
Jakże wspaniały przykład błogosławieństwa Bożego i przychylności dla jednego mężczyzny!

Jest jednak dalsza część tej historii i zakończenie tej historii jest zarówno szokujące jak i niepokojące. Jest tam coś, na co wszyscy musimy zwrócić uwagę. Proszę przeczytajcie następujący fragment powoli i z uwagą:

„Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: …, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serca ku swoim bogom. Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. Jego żony uwiodły więc jego serce. Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida. Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom.

Pan rozgniewał się więc na Salomona za to, że jego serce odwróciło się od Pana, Boga izraelskiego. Dwukrotnie mu się ukazał i zabraniał mu czcić obcych bogów, ale on nie zachował tego, co Pan mu nakazał” (1Krl 11:1-10).

Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek mówił o tym na szkółce niedzielnej. Nie chcemy sobie o tym nawet przypominać. Chcemy pamiętać Salomona jaką mądrego, skutecznego bojącego się Boga króla, który zbudował świątynię w Jerozolimie. Oczywiście, chcemy się skupiać na tym, jak bardzo był błogosławiony.

Niemniej jednak faktem jest, że bez względu na to jak dobrze Salomon zaczął i jak dobrze żył przez większość swego życia, nie skończył dobrze; nie zapisał się dobrze na koniec życia. Skończył wręcz bardzo źle. To nie były jakieś błędy popełnione pod koniec życia – Salomon całkowicie i totalnie zawiódł. Stał się czcicielem bałwanów i budowniczym świątyń dla bałwanów.

Continue reading

Chrześcijanie chorzy emocjonalnie_2

Logo_FennC_2
John Fenn
Tłum.: Marta Jasna Jasińska

W zeszłym tygodniu podzieliłem się tym, jak Paweł przedstawił swoją całkiem logiczną i racjonalną instrukcję: chrześcijanie którzy mają niewierzących szefów powinni odnosić się od nich z szacunkiem, a chrześcijanie mający chrześcijańskich szefów powinni okazać im jeszcze więcej szacunku, ponieważ oni także są braćmi w wierze.

Jednak niektórzy ludzie odrzucają tego typu myślenie na rzecz własnych pomysłów – i tak zaczyna się droga ku chorobom emocjonalnym, poprzez sprzeciw wobec racjonalnych i logicznych wierzeń. Nie mówię o osobach, które cierpią z powodu konkretnych zmian chemicznych w mózgu, co powoduje nietypowe zachowania, mam na myśli chrześcijan u których fizycznie wszystko jest w normie, lecz tak jak Paweł to stwierdza, są oni emocjonalnie lub psychicznie niezrównoważeni życiowo.

Nie sądź jednak, że Paweł pisze o ludziach, którzy otwarcie mówiliby o swoich poglądach i nauczaliby, że świadomość tego, jak funkcjonujemy w społeczeństwie, w relacjach z szefem jest nieużyteczna. Ludzie odrzucający zdrową naukę najpierw czynią to prywatnie, w swoich sercach, a potem idą do osób, które według nich mogłyby przyjąć ich poglądy.

Mogą uznać Internet za bezpieczne miejsce, by znaleźć innych podobnych w aprobowaniu niezdrowej nauki. Mogą próbować dominacji w małej grupie i tam siać swoje poglądy. Mogą pisać maile do obcych, przekonując ich do swoich myśli. Mogą nieustannie mówić o tych poglądach małżonkowi, aż odrzuci je lub przyjmie, gdy już przechodzi wszelkie granice w tym temacie i na okrągło o tym opowiada. Lecz nie pozwolą nikomu dotrzeć do siebie tak blisko, aby mogła zajść jakaś zmiana w ich poglądach. To subtelne odrzucenie zdrowego rozsądku i utrzymywania dobrych relacji międzyludzkich jest pierwszych krokiem w osuwaniu się ku chorobie emocjonalnej.

W zeszłym tygodniu omówiliśmy jedynie pierwsze 3 wersy, gdzie Paweł pisze, że odrzucają oni „czystą” lub „zdrową” naukę, więc teraz kontynuujemy od tego miejsca, od I Tymoteusza 6:4:

(4) „Ten jest zarozumiały, nic nie umie, lecz choruje na wszczynanie sporów i spieranie się o słowa…”

Słowa „zarozumiały”, „dumny” tutaj to „tuphoo„, co oznacza „pogrążony w dymie”. Stąd pochodzi słowo tajfun, używane na określenie huraganu na Oceanie Spokojnym – tą spiralną burzę Paweł używa do opisania takich osób, co w angielskim jest tłumaczone na „dumny”. Są ukryci, pogrążeni za zasłoną wirującego dymu, a ich prawdziwe „ja” jest ukryte za dymem.

Osoba, która jest „tuphoo” jest wirem słów i samo-sprawiedliwości, co często prowadzi na drogę niezrozumienia i destrukcji w relacji z bliskimi, podczas gdy w tym samym czasie z powodu tej maski dymu znajomym wydają się pobożni i uczciwi.

W poprzednim wersie Paweł powiedział, że dobra nowina i Słowa Jezusa Chrystusa prowadzą nas do pobożności. Pobożność przepływa przez chrześcijański charakter ugruntowany w miłości i manifestuje się w życiu pełnym obfitości w każdej sferze. Lecz zgodnie z tym, co stwierdza Paweł w poprzednich dwóch wersach, ci ludzie są dysfunkcyjni w relacjach.

Natura pychy

Pycha nie zawsze jest pawiem żądającym skupienia na nim uwagi, jest bardzo subtelna, a jej korzeniem jest upór, nieustępliwość w trzymaniu się jedynie własnych pomysłów. Przykładowo, jeśli zastanowić się nad początkami Szatana, gdy cherub sprzeciwił się Bogu, jego grzech pychy objawił się w uporze – gdy pozostał przy swoim.

W Księdze Ezechiela 28:16-17 czytamy, że wcześniej był wywyższony z powodu swojego autorytetu i piękna, jednak wewnętrznie pełen agresji – w jego sercu i umyśle toczyła się wojna między tym, czego pragnął Bóg, a jego myślami.

Jeśli przyjrzeć się uważniej naturze pychy, dumy, to zobaczymy, że jest to taki grzech, z którym dumna osoba może jedynie sama się uporać – Bóg nie może „zrobić” z niej kogoś pokornego. Nie może usunąć pychy z jej życia poprzez akt swojej woli. Jak widzimy w przypadku szatana, pycha jest wewnętrzną bitwą o uznanie.
Continue reading