Category Archives: Servant David

DS_01.05.09 1Kor. 5

HeavenWordDaily

David Servant

Dlaczego Paweł nie polecił korynckim wierzącym, aby, w stosunku do mężczyzny współżyjącego ze swoją macochą, postąpili według trzech stopni kościelnej dyscypliny podanych przez Jezusa, o których czytamy w Ewangelii Mateusza 18? Przyczyna jest taka, że ten trzystopniowy proces napominania należy stosować wobec wierzących, lecz Paweł w słuszny sposób osądził, że taki zboczony mężczyzna nie był prawdziwym wierzącym. Już wcześniej polecił Koryntianom, aby nie przebywali z tymi, którzy są tak zwanymi braćmi, jeśli są to osoby niemoralne, chciwe, bałwochwalcy, pijacy, oszuści, aby nawet z nimi nie jadać (5:11). Ten, kto twierdzi, że jest wierzącym w Chrystusa, a żyje niemoralnie, nie jest wierzącym w ogóle. Jest to prawda, która dotyczy również chciwych, bałwochwalców, pijaków i oszustów. Zaraz w następnym rozdziale tego listu czytamy:

Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą” (1 Kor. 6:9-10).

Paweł ostrzega: „Nie łudźcie się”. Jakże tragiczne jest to, że tak wielu w ewangelicznym chrześcijaństwie wierzy w kłamstwo, mówiące, że takich ludzi można sklasyfikować jako „cielesnych chrześcijan”, całkowicie zbawionych, lecz chodzących według ciała i nieodróżnialnych od niewierzących. Koryntianie przyjęli podobną postawę. Pyszniąc się swoją tolerancją, przyjęli wyznanie wiary tego mężczyzny jako szczere, podczas gdy powinni byli raczej rozpaczać nad tym, że dopuścili czegoś takiego w ciele Chrystusa (5:2). Jest oczywiste, że niemoralny mężczyzna nie był prawdziwym chrześcijaninem. Paweł mówił o nim, że jest winien takiej niemoralności „o jakiej nie ma nawet wśród pogan” (5:1), a jako „tak zwany brat” (5:11) był wart ekskomunikowania i przekazania Szatanowi na zniszczenie ciała, nie jako człowieka aktualnie zbawionego (5:5), lecz jako „złego” (5:13).

Bez przepraszania, Paweł stwierdza, że już „osądził” niemoralnego mężczyznę (5:3). Oczywiście, nie ma niczego złego w takim osądzaniu. Tak naprawdę, wszystko jest w porządku. Paweł niewątpliwie stwierdził, że to ci w kościele mają obowiązek osądzać tych, którzy należą do kościoła (5:12). Jakąż odświeżającą równowagę wprowadza to do powszechnego niezrozumienia co do wydawania osądów wobec innych. Jezusa zakaz osądzania dotyczył wynajdywania błędów u innych przez tych, którzy sami popełniają jeszcze większe (Mat. 7:1-5). Lecz moralni ludzie w kościele mają wszelkie prawdo do tego, aby osądzać niemoralne osoby spośród siebie.

Widać wyraźnie, że kościół Jezusa Chrystusa ma być świętym, samo oczyszczającym się ciałem, a odpowiedzialność za to samo oczyszczanie nie spada wyłącznie na ramiona pastorów. Paweł nie pisał tylko do pastorów. Pisał do całego ciała w Koryncie. Powinniśmy być oddani utrzymywaniu światła kościoła Chrystusa, aby świeciło w światowych ciemnościach; aby był czysty i święty, posłuszny naszemu Panu.

Ta najbardziej podstawowa jakość kościoła jest faktycznie niemożliwa do osiągnięcia w ramach powszechnej współcześnie struktury kościoła, gdzie kościół to grupa ludzi bardzo niewiele wiedząca o sobie, zbierająca się na cotygodniową produkcję prowadzoną przez pastora, który niewiele o nich wie. Ciało Chrystusa nie może trwać w czystości przed światem bez biblijnej formy, gdzie kościoły są małe a ludzie dobrze się znają.

Ekskomunikując niemoralnego mężczyznę, korynccy wierzący przekazywali obserwującemu ich światu informację: „Jeśli chcesz być jednym z nas, musisz być czysty jeśli chodzi o seks”. Było to też przekazanie niemoralnemu mężczyźnie: „Nie uznajemy szczerości twojego wyznania wiary w Pana. Niemniej, nie ekskomunikujemy cię z nienawiści, lecz raczej z miłości, mając nadzieję, że nasze działanie odwróci cię od oszukiwania siebie samego, abyś mógł pokutować, naprawdę narodzić się na nowo i być zbawionym „w dniu Pana Jezusa” (5:5). Widocznie korynccy wierzący formalnie przekazali niemoralnego mężczyznę „Szatanowi, na zatracenie ciała” (5:5). Jest nadzieja, że gdy będzie chory lub umierać zostanie zbawiony. Rzeczywiście poważna sprawa!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer.mobi

DS_30.04.09 1Kor. 4

HeavenWordDaily

David Servant

To, co zaczęło się względnie łagodnie teraz zaczyna narastać pasją. Oczywiście, jeśli były jakieś frakcje w korynckim kościele to istnieli też ich przywódcy, a ci, którzy nazywali siebie „piotrowymi”, „apolosowymi” a nie raczej „pawłowymi” (1:12) podjudzali siebie, nie tylko przeciwko tym, którzy byli „pawłowi”, lecz przeciwko samemu Pawłowi. Tak więc Paweł, musiał przebić się, aby odzyskać uczucia każdego członka tego kościoła i zjednoczyć ich ponownie. W tym rozdziale właśnie to robi. Najpierw przypomina Korynitanom, że ani ich osąd się nie liczy, ani nawet jego własny, ponieważ jedyny sąd, który dla niego ma znaczenie to sąd Pański (4:3,4). Jest to prawdą również dla nas wszystkich i powinno pomóc nam, gdy stajemy się ofiarami osądu innych ludzi.

Paweł przechodzi do faktu, że on osądza siebie samego i w swych własnych oczach nie znajduje nic złego. (Jak wielu z nas mogłoby twierdzić to samo?) Był to subtelny sposób przekazania im, że jeśli znaleźli w nim jakiś słaby punkt to byli prawdopodobnie w błędzie. Jeśli zaś chodzi o osądzanie jego ukrytych motywacji to należy to pozostawić wyłącznie Bogu. Mogą być spokojni o to, że któregoś dnia sam Pan ujawni to, co jest ukryte w sercach ludzkich i wtedy „każdy otrzyma pochwałę od Boga” (4:5).

Pamiętajmy o tym, że wewnętrzne motywy niektórych ludzi nie są ukryte, możemy ich więc spokojnie osądzać. Niemniej, w przypadku Pawła, nie było żadnych dowodów przeciwko niemu, a więc nie było podstaw, aby osądzać jego motywacje.

Pycha jest źródłem wszelkich sporów, więc Paweł atakuje to źródło. Ponownie przypomina Koryntianom, że on i Apollos są tylko sługami Chrystusa i ich, i niczym więcej. Jakże głupie było z ich strony, pysznić się swoim ulubionymi nikim!

Co więcej, wierzący Koryntianie nie mieli żadnego prawa do pysznienia się czymkolwiek czy kimkolwiek, mając do dyspozycji tylko to, co otrzymali od Boga (4:7). Zostali pobłogosławieni przez Boga w takim stopniu, że przekraczało to w czym Paweł i inni apostołowie dzięki swemu powołaniu, uczestniczyli. Byli w porównaniu z nimi królami. Aby to, Paweł porównał swoje życie do ich życia. On i jego towarzysze, byli widowiskiem dla świata, patrzono na nich jak na głupców. Nawet gdy pisał ten list byli wraz przyjaciółmi głodni, spragnieni, słabo ubrani, źle traktowani i bezdomni. Prześladowania, szyderstwa i urągania były ich codziennym udziałem. A Byli przecież tymi, którzy przynieśli Koryntianom wszelkie błogosławieństwa, w których teraz brali udział w Chrystusie, a jednak niektórzy spośród nich mieli coś przeciwko nim!

Jestem pewien, że adresaci tego listu byli zawstydzeni czytając go. Paweł oczywiście zdawał sobie sprawę z tego pisząc: „Piszę to, nie aby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć, jako moje dzieci umiłowane” (4:14). Następnie przypomniał im o szczególnej ich relacji do niego. Inni mogli być nauczycielami, lecz On był ich „ojcem przez ewangelię” (4:15). Takie słowa powinny były zmiękczyć ich serca i rozproszyć wszelkie podejrzenia co do jego złych motywacji.

W końcu, zwróć uwagę na napomnienie: „bądźcie naśladowcami moimi” (4:16). Celem każdego duchownego powinno być to, aby mógł szczerze powiedzieć coś takiego do swoich uczniów. Jednak takie stwierdzenie jest bez znaczenia jeśli duchowny nie daje swoim uczniom niczego więcej do naśladowania, jak tylko to, jak się zachowuje, gdy stoi za kazalnicą. Paweł mógł powiedzieć, że Tymoteusz przypomni im o jego „postępowanie w Chrystusie” (4:17). Sam wychowywał Tymoteusza, był więc on dobrze zaznajomiony nie tylko z kazaniami Pawła, lecz z jego życiem. Na tym polega prawdziwe uczniostwo. Pamiętaj, że czynienie uczniami to nie zadanie duchownych, lecz przykazania dane nam wszystkim.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_29.04.09 1Kor. 3

HeavenWordDaily

David Servant

Właśnie z tego rozdziału bierze się współczesna doktryna „cielesnych chrześcijan”, promująca myśl, jakoby można być prawdziwym chrześcijaninem, będąc „cielesnym”, czyli całkowicie nieodróżnialnym od niewierzących. Przeważnie uzasadnia się ją słowami Pawła z wersu 3:3 „Czyż na sposób ludzki nie postępujecie” (w wersji ang. „Czyż nie postępujecie jak zwykli ludzie” – przyp.tłum.)

Jak większość fałszywych doktryn również i ta ma swoje źródło w pomijaniu kontekstu. Krótkie zbadanie wszystkiego, co Paweł napisał do Koryntian pokazuje, że nie byli nieodróżnialni od świata. Opisując niektórych korynckich chrześcijan, Paweł napisał, że byli kiedyś cudzołożnikami, bałwochwalcami, homoseksualistami, złodziejami, chciwcami, pijakami i oszustami (p. 1 Kor. 6:9-10). Lecz teraz zostali obmyci i uświęceni; zostali przemienieni. Już to, samo w sobie, zbija głupi pogląd, jakoby byli oni nie do odróżnienia od niechrześcijan. Dodatkowo, Paweł polecił wierzącym w Koryncie, aby nie przestawali z tak zwanym bratem, „który jest wszetecznikiem, lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1Kor. 5:11). Oczywiste jest, że sami korynccy wierzący nie popełniali tych grzechów, ponieważ Paweł nie nakazywałby im, żeby sami ze sobą nie przebywali!

Pierwszy List do Koryntian był, częściowo, odpowiedzią na list, który otrzymał od nich, dotyczący różnych spraw. Pytali go o to, co jest dobre, a co złe, wyrażając w ten sposób pragnienie, aby być w porządku. Chrześcijanie w Koryncie regularnie brali udział w Wieczerzy Pańskiej (choć nieco w niewłaściwy sposób). Gromadzili się również regularnie, aby oddawać cześć (p. 1Kor. 12, 14), czego niewierzący nie robili w tamtych dniach. Byli również żarliwi jeśli chodzi o dary duchowe (p. 1Kor. 14:12), zbierali datki na biednych chrześcijan w Jerozolimie (1Kor. 16:1-4), okazując ten sposób miłość do braci, czyli to, co według słów Jezusa miało być znakiem prawdziwego uczniostwa (Jn 13:35). Paweł napisał do nich: „A chwalę was bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie iże trzymacie się pouczeń, jakie wam przekazałem„.

Wniosek? Gdy Paweł pisał do chrześcijan w Koryncie, że „postępują na sposób ludzki„, oczywiście nie miał na myśli tego, że byli całkowicie nieodróżnialni od niechrześcijan w każdej dziedzinie. Zachowywali się tak, jak niechrześcijanie w pewnej dziedzinie, lecz w wielu innych dziedzinach życia zachowywali się jak oddani uczniowie Chrystusa.

W nadziei, że rozwiąże spory, które powstały między nimi o ulubionych przywódców, Paweł wskazuje na to, kim ci liderzy rzeczywiście są – sługami, którzy są niczym w porównaniu do Boga. Apostoł położył w Koryncie fundament, na którym Apollos, nauczyciel, budował. Oni wszyscy są równi, mają ten sam cel. (3:8). Niemniej, każdy otrzyma swoją własną zapłatę „według pracy swojej” (3:8). Dalej Paweł obrazowo przedstawia ich pracę jak budowę złożoną z sześciu materiałów budowlanych: złota, srebra, drogocennych kamieni – które są drogi i niepalne – oraz drewna, siana i słomy, które są względnie tanie, lecz łatwopalne. Któregoś dnia dzieła Bożych sług zostaną przepuszczone przez ogień, który wypróbuje ich wartość. Oczywiście, ci, którzy budują z drewna, siana i słomy będą oglądać jak te dzieła spłoną i dalej pójdą bez zapłaty, niemniej zbawieni (3:15). Duchowni, którzy nie są wilkami w owczej skórze, a którzy idą na kompromis z prawdą, rozwadniają lub zmieniają ewangelię, czy też oszukują kozły, aby myślały, że są owcami, będą pobłogosławieni widokiem swoich dzieł strawionych przez ogień i stratą zapłaty. Z drugiej strony, fałszywi nauczyciele sami znajdą się w Bożym ogniu, a nie ich dzieła.

Paweł przekazuje poważne ostrzeżenie tym, którzy wywołują spory. W rzeczywistości niszczą świątynię Bożą, kościół, i Bóg zniszczy ich (3:16-17). Paweł kończy zachęcając do tego, aby nie dzielić się z powodu ulubionych liderów, lecz uznać, że każdy posłany przez Boga przywódca należy do nich wszystkich. Ci przywódcy są tylko drobnym wyrazem ogromnej Bożej miłości do nich i reprezentują Jego wielkie błogosławieństwo, a mianowicie, Samego Chrystusa.

W pewnym sensie, wierzący w Koryncie byli jak małe dzieci bogatego króla, kłócący się o drobne monety. Te drobne sprawy, które nas dzielą, znikają, gdy skupimy się na tym co jest naprawdę ważne.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта

DS_28.04.09 1Kor. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Może pamiętasz, że Paweł, gdy pierwszy raz odwiedził Korynt, przyjechał tam z Aten, gdzie spędzał czas, dyskutując z różnym skutkiem z epikurejskimi i stoickimi filozofami (Dz. 17:16-34). Podejrzewam, że zniósł ten przepych ludzkiej mądrości – z której Grecy byli tak dumni – i dzięki temu mógł jeszcze bardziej docenić Boską mądrość i objawienie ewangelii. Być może właśnie dlatego, wspominając swoją służbę w Koryncie, napisał:

Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (2:1-5).

Generalnie, intelektualiści zawsze gardzili przesłaniem krzyża, ponieważ osądzali to jak coś stojącego poniżej ich świetności. Prawda jest taka, że krzyż stoi znacznie ponad ich świętością, mając swoje pochodzenie w niebie. Wśród wierzących może nie być „wielu mądrych według ciała” (1:26), a jednak, mając udział w Bożej mądrości, należą do najmądrzejszej grupy ludzi na ziemi. Mądrość tego świata jest głupia, nie tylko dla Boga, lecz również dla tych, którzy znają Boga. Co więcej, jako wierzący, nie jesteśmy onieśmieleni, pod wrażeniem czy rozbrojeni przez intelektualne, filozoficzne i religijne elity tego świata, a raczej jest nam przykro, ponieważ wiemy, że kroczą w ciemności, ślepi przywódcy ślepych.

Mając Ducha Świętego, posiadamy mądrość, która jest ukryta w słowie; mądrość, „którą Bóg przed wiekami przeznaczył dla naszej chwały” (2:7). Oczywiście, ta przeznaczona mądrość obraca się wokół Bożego planu odkupienia nas przez ofiarę Chrystusa. Bóg objawia nam „wszystko, co Bóg przygotował dla tych, którzy kochają Go” (2:9), co obejmuje przebaczenie naszych grzechów, duchowe nowe narodzenie jako Synów Bożych i dom w niebie, żeby wymienić tylko kilka.

Lecz czy zostaliśmy suwerennie wybrani, aby posiąść tą wspaniałą mądrość Ducha? Nie. Pismo mówi nam, że „przy pokornym jest mądrość” (Przyp. 11:2 – w tłum. z ang.). Ci, którzy uniżają się, mogą otrzymać Bożą mądrość. Pycha zawsze jest mądrością wroga i zawsze towarzyszy mądrości światowej.

Paweł napisał, że gdyby „władcy tego świata” zrozumieli tą przeznaczoną mądrość „nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (2:8). Kim są ci „władcy”? Niektórzy myślą, że nie jest prawdopodobne, aby Paweł odnosił się tutaj do kilku regionalnych politycznych przywódców, mianowicie Piłata i Heroda, wraz z grupą lokalnych religijnych liderów, czyli żydowskim Sanhedrynem, jako „władcami tego wieku” (2:6). Dlatego też uważa się, że Paweł mówi tu o demonicznych władcach, którzy mieli wpływ na każdego, kto miał cokolwiek do czynienia ze śmiercią Jezusa, zaczynając od Judasza, o którym Pismo mówi, że „wstąpił w niego szatan” (Łk 22:3). Paweł pisał o demonicznych zwierzchnościach w swych listach do Efezjan i Kolosan (Ef. 3:10, 6:12; Kol. 1:16, 2:15). Te złe rządzące duchy rzeczywiście zostały przez Boga przechytrzone. Wpływając na ludzi, aby ukrzyżowali Chrystusa, nieświadomie pomagały zbawić/wyratować miliony ludzi spod dominacji Szatana!

Niektórzy uważają, że stwierdzenie Pawła: „Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch,… ” (2:13) odnosi się do mówienia innymi językami, co Koryntianie obficie praktykowali, a co pojawia się później w tym liście. Nikt nie wiem na pewno, a Paweł nie mówi tego. Z pewnością, mówienie językami może być uważana za mówienie słowa „jak naucza Duch”, jednak głoszenie ewangelii powinno być uważana za wypowiadanie słowa, „których naucza Ducha„. Nie są one przyjmowane przez „naturalnego człowieka” (tych, którzy nie są narodzeni na nowo), ponieważ „jest dla niego głupstwem” (2:14). Nie jestem więc pewny, o czym Paweł mówił. Gdy zobaczę Pawła w niebie, zamierzam zapytać go, dlaczego nie napisał tego wyraźniej!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

topodin.com

DS_27.04.09 1Kor. 1

HeavenWordDaily

David Servant

Zaczynamy czytać 1 List do Koryntian teraz, ponieważ Paweł napisał go w czasie swego trzeltniego pobytu w Efezie. O swojej służbie tutaj napisał do nic, że „otwarły się przede mną szeroko wrota do owocnej działalności” (16:8). Właśnie mając za sobą informacje o bardzo owocnej służbie w Efezie, wiemy dobrze o czym pisał!

List datowany jest na okolice roku 55 naszego wieku, 25 lat po dniu Pięćdziesiątnicy. Tak więc po 25 latach istnienia kościoła, Nowy Testament składał się z pięciu listów: do Galacjan, 1 i 2 do Tesaloniczan i Jakuba. Cztery z nich były napisane ze szczególnych powodów. Mówię o tym ponownie, po to, abyśmy wiedzieli, że w centrum nauczania pierwszego nowotestamentowego kościoła było nauczanie Chrystusa, a nie listy. Listy były dodatkiem i często miały na celu korektę, co w szczególności odnosi się do listów Pawła do Koryntian.

Około 4 lat po założeniu kościoła w Koryncie, Paweł dowiedział się o podziałach jakie pojawiły się tam – podziałach były zapowiedzią rozłamów, jakie miały charakteryzować Kościół przez następne 2000 lat. Wierzący w Kornice dzielili się na grupy, według ulubionych kościelnych liderów. Różnica między tym co było, a stanem obecnym jest taka: wtedy nauczyciele 'zagarnięci’ przez różne grupy byli ze sobą doktrynalnie zgodni i każdy z nich byłby przerażony słysząc o podziałach, które się z ich powodu dokonywały w Koryncie; teraz, liderzy kościelni prowadzą te podziały.

Twierdzenie, że się jest „Chrystusowym” może być równie cielesne, jak twierdzenie, że się jest „piotrowym” czy „pawłowym” (1:12), jeśli ma to na celu odróżnienie się od innych w ciele Chrystusa. Jak tylko przyjmie się tytuł inny nić chrześcijanin, natychmiast stawia się z dala od członków Chrystusa. Jakże tragiczne jest to, że stale reklamujemy nasz brak jedności światu, umieszczając na stałe nazwy na frontonach budynków kościelnych.

Ci z nas, którzy chcą podobać się Chrystusowi powinni budować jedność Jego ciała, nawet z tymi, którzy przyjęli odmienne denominacyjne i doktrynalne etykiety, ponieważ w przeciwnym razie będziemy malutkimi jednokościelnymi (lub jeszcze gorzej jednoosobowymi) denominacjami. Módl się o to, aby etykietki wszystkich prawdziwych chrześcijan zostały zrzucone!

Jak pisze Paweł (1:17), krzyż Chrystusa może „utracić moc” przez sprytną, czy literalnie mądrą (greckie: sophia) mowę. W jaki sposób? Jeśli proste przesłanie ewangelii, które Paweł nazywa „słowem krzyża”, jest wykorzystane do nadaniu mu większego uroku, zmiękczane, aby pozyskać większą akceptację, bądź zmieniane w jakikolwiek sposób to w ten sposób traci moc. Musimy głosić „Chrystusa ukrzyżowanego” (1:23), nawet jeśli wydaje się to niektórym głupie.

I rzeczywiście, Paweł mówi: „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną” (1:18). W szczególności było to prawdziwe w starożytnej Grecji, do której należyał Korynt, gdzie filozofowie ze szkól Sokratesa, Platona i Arystotelesa byli bardzo cenieni. Jednak ludzka filozofia i jej partner, pycha, nie sięgają do pięt Prawdzie Bożej, jak elokwentnie stwierdza dalej Paweł. A Bóg, który poniża pysznych, a wynosi pokornych zdecydował się wybrać „to, co głupiego u świata, aby zawstydzić mądrych” (1:27), „aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym” (1:29).

Wszyscy, którzy uwierzyli ewangelii nie są zawstydzani przez światową łaskawość, ponieważ doświadczyli przemieniającej i zbawczej mocy. Dla nas, cała ta światowa mądrość, religie i filozofie nie liczą się w porównaniu do ewangelii. Znaleźliśmy prawdziwy „skarb ukryty na polu” (Mat. 13:44)! Jezus stał się nasza „mądrością, sprawiedliwości, poświęceniem i odkupieniem i w Panem się chlubimy” (1:30-31).

Tragiczne jest to, że współczesna ewangelia rzeczywiście unika krzyża. Przesłanie „Chrystusa ukrzyżowanego” stało się przesłaniem „Chrystusa podrobionego”, tak zmienione, aby bardziej podobało się ludziom, którzy w innej postaci odrzuciliby je.

Tak więc, razem z Paweł, nie wstydźmy się ewangelii Chrystusa, jest ona „mocą Boża ku zbawieniu każdemu kto wierzy” (Rzm. 1:16). Uwierz jej!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_24.04.09 Dz. 18:18-28; 19

HeavenWordDaily

David Servant

Miło jest wrócić do Księgi Dziejów, nawet jeśli tylko na jeden dzień. Wolałbym tak ułożyć nasze chronologiczne studium, aby nie musiało być przerywane jedną ewangelią na kwartał, lecz wolę je tak rozmieścić w ciągu roku, niż czytać je potem jedna za drugą.

Po półtora roku spędzonym w Koryncie (18:11), Paweł skierował się do Antiochii, skąd pierwotnie zaczynał podróż, zamykając swoją drugą podróż misyjną po około dwóch latach. Nie pozostał tam długo, udając się w trzecią na drugą podróż misyjna, która zajmie mu pięć lat, aż do uwięzienia w Jerozolimie.

Trzecia podróż misyjna Pawła.

W Efezie znalazł dwunastu ochrzczonych uczniów. Zwróć uwagę na pytanie jaki im zadał na początku: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?” To pytanie ujawnia dwie rzeczy: 1) wierzył, że ci uczniowie uwierzyli w Jezusa, oraz 2) wierzył, że istniała taka możliwość, aby oni nie otrzymali Ducha Świętego, gdy uwierzyli. Paweł, oczywiście, podejrzewał, że ci uczniowie nie otrzymali Ducha Świętego, w przeciwnym razie nie zadawałby takiego pytania.

W odpowiedzi na jego pytanie, okazało się, że oni nawet nie słyszeli, że istnieje Duch Święty (19:2). Wtedy Paweł pytał dalej: „Jak więc zostaliście ochrzczeni?” Gdyby zostali ochrzczeni w imię „Ojca i Syna i Ducha Świętego” jak polecił Jezus w Swym Wielkim Nakazie to usłyszeliby o Duchu Świętym (28:19). W końcu prawda wszyła na jaw. Zostali ochrzczeni chrztem Jana Chrzciciela, pokutując i wierząc w przyjście Mesjasza!

Paweł opowiedział im dobrą nowinę o tym, że Jezus już przyszedł (25 lat wcześniej), następnie ochrzcił ich w imieniu Pańskim. Nie mogę sobie tego wyobrazić, że ktoś mógłbym twierdzić, że ci uczniowie nie byli całkowicie zbawieni potem! W tym czasie pewnością wszyscy narodzili się na nowo i zostali napełnieni Duchem Świętym. A jednak, czytam dalej, że „Paweł włożył na nich ręce zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali” (19:6).

Ponownie widzimy, że Pismo wyraźnie uczy, że można mieć Ducha Świętego w wewnątrz, a jednak nie na sobie. Tych dwunastu uczniów nie różniło się niczym od wierzący w Samarii, o których czytamy w 8 rozdziale Dziejów. Przypomnij sobie, że Piotr i Jan, którzy zostali posłani do Samarii, aby się modlić za nowych wierzących, „aby otrzymali Ducha Świętego. Na nikogo bowiem z nich nie był jeszcze zstąpił. Bo tyli tylko ochrzczeniu w imię Pana Jezusa” (Dz. 8:15-16).

Ponownie widzimy to, że dowodem tego chrztu Duchem Świętym było mówienie innymi językami i w przypadku tych dwunastu mężczyzn również prorokowanie. Miliony wierzących może poświadczyć takie samo przeżycie. Jeśli nie zostałeś ochrzczony w Duchu Świętym z dowodem w postaci mówienia innymi językami, jesteś tylko o modlitwę dalej!

W wyniku codziennego nauczania Pawła w szkole Tyranosa w Efezie, każdy w Azji, czy współczesnej Turcji, usłyszał ewangelię (19:10). Wyobrażam sobie, że nie odbyło się to tak, że przez dwa lata wszyscy z Azji przyjeżdżali do szkoły Tyranosa, aby posłuchać Pawła, lecz było to efekt działania uczniów Pawła, których uczył w szkole, a którzy podróżując po Azji głosili ewangelię. Jest to piękny obraz uczniostwa. Przy wielu nadzwyczajnych cudach, które Bóg czynił, Paweł cieszył się owocnym czasem w tym regionie, gdzie Duch Święty kiedyś zabronił mu głosić (16:6). Było to prawdziwe przebudzenie, które charakteryzowało się publiczną pokutą (19:18-19) i publicznymi rozruchami (19:23-41)!

Zauważ, że w Efezie „Paweł za sprawą Ducha udał się poprzez Macedonię i Achaję do Jerozolimy, mówiąc: muszę i Rzym zobaczyć” (19:21).Ta decyzja, podjęta pod przewodnictew Ducha Świętego, określiła kurs jego służby na wiele lat, jak to widzimy czytając dale tą księgę

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

DS_23.04.09 Mk. 16

HeavenWordDaily

David Servant

Mimo że Jezus wielokrotnie powtarzał swoim uczniom, że zostanie zabity i że zmartwychwstanie po trzech dniach (p. Mk 8:31, 9:31, 10:34), nigdy tego nie pojęli. Nawet wtedy, gdy Maria Magdalena powiedziała im w niedzielny poranek, że Jezus żyje i że widziała Go, ciągle nie wierzyli (16:11). Tego samego dnia rano, dwaj mężczyźni, którym Jezus pojawił się na drodze do Emaus, opowiadali o spotkaniu z Jezusem, również nie uwierzyli (Łk. 24:12-16). Zawsze, gdy czytam o tych przyszłych liderach kościoła, sam się trochę lepiej czuję. Z Jezusem, jest jeszcze większa nadzieja dla mnie!

Tak więc, w niedzielę rano, gdy „smucili się i płakali” (Mk. 16:10) z powodu śmierci Jezusa, ukryci „ze strachu przed Żydami” (Jn 20:19), odkryli, że jest jeden Żyd przed którym nie mogą się ukryć, mianowicie Jezus. Jak przekazuje nam Łukasz w chwili, gdy wyrażali swoją niewiarę w opowiadanie ze zdarzenia na drodze do Emaus, pojawił się pośród nich Jezus. Wybrał spaniały czas i wyobrażam sobie, że niemal wyskoczyli ze swojej skóry. Pierwsze co zrobił to zganił ich „niewiarę i zatwardziałość serca” (16:14). Nie powiedział jednak, „To była ostatnia kropla, mam was dosyć!”, a raczej zgromił ich i powierzył im zadanie, aby szli na cały świat i głosili ewangelię. Jezus dał pracę twardogłowym, więc znów sam czuję się lepiej.

Powiedział im również o pewnych nadnaturalnych znakach, które będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli. W Księdze Dziejów widzimy, że były one rzeczywiście niemal powszechne. Co najmniej przy trzech okazjach, czytamy o tym, że wierzący mówili językami, co było najbardziej powszechnym z tych pięciu znaków. Czytamy również o tym, że demony były wypędzane, a ludzie uzdrawiania przez włożenie rąk.

Jedyny przykład „brania węży” znajduje się w Księdze Dziejów, gdy Paweł został ugryziony przez jadowitego węża na Malcie (Dz. 28:1-5). Powinno go to zabić, lecz on strząsną gada i nie doznał żadnej szkody. Kilku ludzi tak zinterpretowało te słowa Jezusa, że znaczy to, że Bóg chce, aby w naszych kościołach odbywały się nabożeństwa z podnoszeniem węży. Niemniej, to bardziej podchodzi pod kategorię kuszenia Boga. Nie znajdziesz nic takiego w Księdze Dziejów!

Nie ma również żadnego zapisu, aby ktokolwiek pił truciznę i nie cierpiał z tego powodu. Z pewnością nie wolno nam świadomie pić trucizny, aby wypróbować wiarę, kusząc w ten sposób Boga. Jeśli ktoś świadomie truje nas, wtedy mamy prawo głosić, że nie zaszkodzi nam to.

Niektórzy podważają natchnienie fragmentu 16:9-20 Ewangelii Marka, twierdząc, że zostało dodane później do oryginalnej ewangelii przez gorliwych skrybów (zielonoświątkowych niewątpliwie!). Pomimo że Mk 16:9-20 nie znajduje się w niektórych wcześniejszych manuskryptach, 16:9 jest cytowany przez Ireneusza, a do 16:20 odnosił się Justyn Męczennik, obaj bardzo dobrze znani apologeci chrześcijańscy z II w. i tzw. ojcowie kościoła.

Być może słyszałeś już tą historię o matce, która podekscytowana zadzwoniła do swego syna, studiującego w seminarium, aby mu przekazać dobre wieści. Właśnie była w zielonoświątkowym kościele i pastor głosił kazanie o różnych nadnaturalnych znakach, które mają towarzyszyć wierzącym, o czym mówi Mk 16:17-18. Po zakończeniu usługi wyszła na środek do modlitwy i okazało się, że mówi językiem, którego nigdy się nie uczyła. Była pełna zachwytu i myślała, że jej syn również się ucieszy.

On jednak wytłumaczył jej, że niektórzy profesorzy z seminarium twierdzą, że fragmentu 16:9-20 z Ewangelii Marka nie ma we niektórych starożytnych rękopisach i dlatego uważa się go za nienatchniony. „Oooo! Jeśli Bóg może robić to wszystko z nienatchnionymi wersami, to wyobraź sobie, co może z inspirowanymi!” – brzmiała jej odpowiedź.

Faktem jest, że nawet jeśli pozbędziemy się Mk 16:9-20, dalej pozostaje nam Księga Dziejów, żeby nie wspomnieć o słowach Jezusa: „Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię i większe nad te, czyni będzie” (Jn 14:12). Niech więc sobie usuwają te „nienatchnione wersy”, jeśli chcą!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт