Category Archives: Servant David

DS_02.12.09 Obj. 2

HeavenWordDaily

Servant David

Oto Wielki Sędzie mówi z niebios bezpośrednio zwracając się do kościołów znajdujących się na terenie współczesnej Turcji. Włosy stają dęba! Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, co powiedziałby Jezus do twojego kościoła? Właśnie takie przemyślenia kilka lat temu całkowicie zmieniły kierunek mojego życia i służby i naznaczyły początki Heaven’s Family.

Dla każdego z kościołów Jezus miał pochwałę, korektę i zachętę, jak to dziś czytamy, ten przykład jest godzien naśladowania. Każda korekta powinna być poprzedzona komplementem, a po niej powinna nastąpić zachęta. Jedna łyżeczka cukru pomaga w przełknięciu lekarstwa, a kolejna zmywa każdy posmak!

Jezus obiecał nagrodę każdemu kościołowi, który „zwycięży”. Obejmuje to na przykład to, że będą mogły „jeść z drzewa życia” oraz „nie dozna szkody od drugiej śmierci” (2:7, 8). Oczywiście, ci, którzy nie zwyciężą nie będą jeść z drzewa życia. Pod koniec Księgi Objawienia mówi się o tym, że jedzenie z tego drzewa jest przywilejem wszystkich zbawionych (22:14, 19). Co więcej, ci, którzy nie zwyciężą doznają szkody od drugiej śmierci, co jest losem wszystkich niewierzących, a o czym czytamy pod koniec księgi (21:8). Tak więc, „zwyciężyć” to trwać w posłusznej wierze, aż do końca, abyśmy ostateczni zostali zbawieni. Obietnica Jezusa dla zwycięzców jest kolejną wskazówką na to, że bezwarunkowe wieczne zbawienie jest mitem.

Tylko dlatego, że ktoś jest dziś wierzącym, nie znaczy, że na końcu będzie uznany za zwycięzcę. Należy „czynić uczynki Chrystusa aż do końca” (2:26). Rzeczywiście, Jezus ostrzegał cały kościół w Efezie, że jeśli nie będą pokutować i czynić uczynków, które robili na początku, powracając do swej pierwszej miłości, usunie ich świecznik z jego miejsca, co nie zapowiada niczego dobrego. Musimy „trzymać się mocno” (2:25), aż do przyjścia Jezusa.

Inne obietnice przeznaczone dla zwycięzców są tajemnicze, jak na przykład obietnica „ukrytej manny„, i „nowego imienia wypisanego na białym kamieniu” czy „gwiazda poranna” (2: 17, 27-28). Cokolwiek te rzeczy symbolizują, można być pewnym, że jest to coś dobrego!

Kościół w Smyrnie mógłby skorzystać z odwiedzin niektórych współczesnych kaznodziejów prosperity, ponieważ Jezus powiedział, że byli zubożali, choć bogaci (2:9). Oczywiście, chodziło o to, że byli ubodzy materialnie, lecz duchowo bogaci. Gdyby tylko dowiedzieli się o „swoim prawie, jako królewskich dzieci, do bogactwa” i „uruchomili zasady powodzenia”, mogliby stać się materialnie bogaci, a duchowo ubodzy, podobnie jak dzisiejsi kaznodzieje prosperity. Niestety tamci żyli w czasach, zanim Jezus objawił kościołowi te „zasady prosperity”. Co grzej, Jezus powiedział im, że mieli doświadczyć prześladowań przez dziesięć dni (2:10). Gdyby tylko wiedzieli jak „używać swego autorytetu w Chrystusie”, mogliby przeżywać błogosławieństwo, zwycięstwo i uniknąć całego cierpienia! Co za wstyd.

Fałszywe nauczanie przeniknęło do kościołów Pergamie i Tiatyrze tak, jakby znaleźli się pod wpływem Balaama i Izebel starotestamentowych sław. Jezus był tym bardzo zainteresowany, ponieważ Jego lud był zwodzony do „popełniania niemoralności i jedzenia rzeczy ofiarowanych bałwanom” (2:20 oraz 2:14). Wiemy o tym, że seksualna niemoralność jest grzechem, który wyklucza z uczestnictwa w niebie (1Kor. 6:9-10), choć Paweł nauczał, że nie ma niczego złego w jedzeniu mięs ofiarowanych bałwanom. Być może „spożywanie rzeczy ofiarowanych bałwanom” było po prostu odniesieniem do bałwochwalstwa. Wiemy, że Paweł zrównywał niemoralność i chciwość z bałwochwalstwem (Kol. 3:5).

Mimo to, Jezus obiecał osądzić pewną szczególną kobietę, którą nazwał Izebel, która udawała prorokinię w Tiatyrze i zwodziła świętych. Miłosiernie dał jej czas na upamiętała, lecz wkrótce „rzuci ją na łoże choroby” (2:22). Ci, którzy popełniają cudzołóstwo razem z nią będą cierpieć prześladowania a Jezus „zabije jej dzieci zarazą” (2:23). Przypuszczam, że chodziło o jej duchowe dzieci, uczniów. Jego sąd nad nimi będzie służył jak lekcja przedmiotowa dla kościołów tego, że Bóg odpłaca każdemu zgodnie z ich uczynkami (2:23). Otrzeźwiające rzeczy! Z całą pewnością nie czytamy dziś o amerykańskim Jezusie!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

DS_01.12.09 Obj. 1

HeavenWordDaily

Servant David

Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do każdego, kto twierdzi, że rozumie wszystko, co jest napisane w Księdze Objawienia. Nie oczekujcie więc ode mnie, że odkryję wszystkie jej tajemnice w ciągu następnych czterech tygodni. Zasadniczo jestem przekonany, że gdyby Bóg chciał, aby coś było jasne, to byłoby to jasne. Tak więc, Księga Objawienia jest czasami tak niezrozumiała, ponieważ taki był Boży zamiar. On chce, abyśmy się zastanawiali i właśnie kiedy to robimy jesteśmy „błogosławieni, gdy czytamy” jak obiecał Jan w 1:3, choć tylko wtedy, gdy „zachowamy słowa tej księgi„. Tak księga będzie motywować do świętości i czystości każde miękkie serce.

Księgę można podzielić na trzy części. Pierwsza, którą czytaliśmy dzisiaj to wstęp. Druga część to rozdziały 2-3, w których zawarte jest przesłanie do siedmiu kościołów rzeczywiście istniejących w czasach Jana w Azji Mniejszej. W trzeciej części, od rozdziału czwartego do końca znajduje się opis przyszłych wydarzeń. Te trzy części zostały tak ułożone w poleceniu jaki dał Jezus Janowi: „Napisz więc, co widziałeś i co jest, i co się stanie potem” (1:19).

Niektórzy uważają, że sporo z tego, co Jan napisał o przyszłości, wypełniło się w ciągu kilku lat, gdy o tym pisał, a mianowicie do czasu zniszczenia Jerozolimy w roku 70. Inni, wśród nich również ja sam, wierzą, że większość przyszłych wydarzeń, które Jan przewidział nadal są przed nami i wypełnią się w przyszłych ogólnoświatowych wstrząsach – gdy antychryst wzrośnie do władzy.

Pod koniec życia apostoł Jan został wysłany na banicję przez rzymskiego Cesarza, Domicjana, na wyspę Patmos, na Morzu Egejskim. To właśnie tam przeżył tą niesamowitą wizję, po raz pierwszy widząc Jezusa uwielbionego. Zwróć uwagę na opis Jana, ponieważ tak będzie wyglądał Jezus, gdy Go zobaczymy! Jezus był uwielbiony, a Jan upokorzony.

Jan zobaczył w wizji Jezusa stojącego pośród siedmiu świeczników i trzymającego siedem gwiazd w prawej ręce. Dowiadujemy się, że świeczniki reprezentują kościoły do których Jan napisał listy, a siedem gwiazd reprezentuje siedmiu aniołów (czy „posłańców”) nad tymi kościołami (1:20). Nie wiedzielibyśmy tego, gdyby nie zostało to wyjaśnione, tak więc widzimy, że gdy Bóg chce coś wyjaśnić robi to, a gdy chce, aby cokolwiek pozostało tajemnicze, utrzymuje to w tajemnicy.

Myślę, przedstawienie kościołów jako świeczników ma pewien cel: kościoły mają szerzyć światło w ciemności. Obawiam się, że wiele współczesnych kościołów mogłoby być przedstawione jako czarne pudełka.

Nawet gdybyśmy nic innego nie rozumieli z tej wspaniałej księgi, jest jeden fakt, którego nie da się jaśniej wyrazić i jest to z pewnością powtórne przyjście Chrystusa. Swobodnie cytując ze starotestamentowych ksiąg Daniela i Zachariasza, Jan pisze we wstępie:

Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci,którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi, tak jest! Amen!” (1:7).

Wszystko, co będziemy dalej czytać prowadzi do tego głębokiego i katastroficznego wydarzenia, które jest naświetlone w 19 rozdziale. Jezus jest Tym, „który jest, który był i którzy ma przyjść” (dwukrotnie powtórzone w tym rozdziale 1:4, 8). Tak wielu ludzi skupia się na Tym „który był”, a niewielu na tym, „który ma przyjść”.

Jezus twierdzi, że „ma klucze śmierci i piekła” (1:18). Była to oczywista metafora, a klucze otwierają to, co zamknięte. Przez Swoją śmierć i zmartwychwstanie Jezus dał ludziom możliwość uniknięcia wyroku duchowej śmierci i wiecznego piekła. Chwała Bogu, za to, że On „wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją” (1:5), oraz „uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca” (1:6). Zatem życzenia jednego króla dla drugiego króla: dobrego dnia!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта

DS_30.11.09 3 Jn

HeavenWordDaily

Servant David

Ostatni list Jana skierowany jest do Gajusa, prawdopodobnie wiodącego członka lokalnej społeczności, kogoś z nawróconych przez usługę apostoła, ponieważ zwraca się do niego, jako do swego dziecka (1:4). Podobnie jak w przypadku drugiego listu Jan wspomina o sposobie traktowania podróżnych nauczycieli, tylko że tym razem w mówi o prawdziwych chrześcijańskich misjonarzach i przeciwstawia to traktowaniu fałszywych. Chrześcijanie powinni okazywać gościnność tym pierwszym lecz unikać tych drugich.

Podręcznik kościoła pierwszego wieku, Didache, pokazuje, że gościnność chrześcijan w tym czasie była często wykorzystywana. Mówi się tam, że każdy, kto twierdzi, że jest apostołem lecz pozostaje dłużej niż 2 dni i prosi o pieniądze, nie jest apostołem! Prawdziwi prorocy mieli prawo do zatrzymywania się i wsparcia, lecz zwykłych podróżujących chrześcijan nie należało za darmo utrzymywać dłużej niż dwa, trzy dni. Ci, którzy chcieli zatrzymać się na dłużej powinni byli pracować na własne utrzymanie, ponieważ w przeciwnym wypadku „byli handlarzami Chrystusa”.

Jan poleca Gajusowi, aby okazywał gościnność podróżnym usługującym, stwierdzając, że powinniśmy wspierać takich ludzi, aby „przyczyniali się do rozpowszechniania prawdy” (1:8). Nie każdy z nas jest w stanie zanieść ewangelię za granicę, lecz wszyscy możemy wspierać tych, którzy to robią. (Możesz wspierać swoją rodzimą służbę, poprzez program Heaven’s Family’s Native Missionary!)

Jako przeciwieństwo Gajusa przedstawiony jest mężczyzna o imieniu Diotrefes, który musiał oczywiście mieć znaczące wpływy w tym kościele. Określony został przez Jana jako ktoś „złośliwy oszczerca”, który „nie przyjmuje barci”, jak to robił Gajus, a nawet usunął tych, którzy ich przyjęli. Jan miał publicznie ujawnić Diotrefersa, gdy sam przybędzie (1:10). Czasami w interesie całego kościoła musi zostać ujawniona hipokryzja. Jest to szczególnie prawdziwe wtedy, gdy grzeszący zajmuje jakieś kierownicze stanowisko w kościele. Osłanianie grzechów takiego człowieka pod przykrywką „chodzenia w miłości” nie jest chodzeniem w miłości wobec ludzi, których on prowadzi i na których wpływa.

Drugi wers tego krótkiego listu często jest używany przez kaznodziejów prosperity, aby udowodnić ich chciwym słuchaczom, że Bóg chce, aby byli jeszcze bogatsi, niż już są. W świetle tego, co do tej pory przeczytaliśmy w Pierwszym Liście Jana, wydaje się nieprawdopodobnie głupim wnioskiem, jakoby Jan chciał, aby Gajus stał się bogaty, po to, aby mógł żyć w luksusach, dogadzając sobie. Jedynym celem jaki w tym miał Jan, było to, aby Gajus miał więcej do podziału. Był przecież pełnym miłości sługą braci i zaspokajał potrzeby podróżujących misjonarzy (1:5-8), gdyby więc miał większe powodzenie (i cieszył się dobrym zdrowiem, co było życzeniem Jana) mógł więcej służyć i więcej dawać.

Skoro tak, to z pewnością godne pożądania powinno być to, aby każdy chrześcijanin, który szuka najpierw Królestwa Bożego miał powodzenie materialne, ponieważ dzięki ich posłuszeństwu Chrystusowi można czynić więcej dobra i okazywać więcej miłości braciom. 100% ich powodzenia może być wykorzystane na czynienie dobra. Ale nauczać, że 2 wers Trzeciego Listu Jana dowodzi, jakoby Bóg chciał dać jeszcze więcej tym, którzy zgodnie ze światowymi standardami już są bogaci, aby mieli jeszcze więcej luksusów i jeszcze bardziej sobie pobłażali – jak to pokazują współcześni kaznodzieje – jest całkowicie nieusprawiedliwione.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer

DS_27.11.09 2 Jn.

HeavenWordDaily
Servant David

Zaszyfrowanym adresatem tego krótkiego listu, napisanego przez starego już apostoła Jana była „wybrana pani i jej dzieci” (1:1), co mogło oznaczać albo jakąś chrześcijankę i jej duchowe dzieci, albo, co bardziej prawdopodobne, jakiś kościół i jego członków. „Wybrana siostra” (1:13) wspomniana na zakończenie tego listu, byłaby wtedy kościołem w Efezie, gdzie Jan służył, a jej „dzieci” byliby członkami tego kościoła. Uważa się, że Jan napisał tak dwuznacznie ze względów bezpieczeństwa czytelników, gdyby byli zagrożeni prześladowaniami.

List oczywiście niesie ze sobą to samo przesłanie, które jest zawarte w 1 Liście Jana, ponieważ wspomina on o wadze miłowania braci, posłuszeństwa Bożym przykazaniom i ostrzega przed fałszywymi nauczycielami, którzy zaprzeczali, że Jezus przyszedł w ciele. W czasach apostolskich chrześcijańscy nauczyciele, którzy podróżowali między kościołami, zawsze korzystali z chrześcijańskiej gościnności, jedzenia i noclegu, ponieważ ówczesne zajazdy były przeważnie jak domy publiczne. Udając chrześcijańskich misjonarzy ci fałszywi nauczyciele wędrowali, aby promować swoje herezje wśród czytelników listu Jana a zatem ostrzegał ich przed okazywaniem im gościnności czy nawet witania się z nimi (10-11).

Polecenia Jana rzucają wyzwanie powszechnej myśli, że jako chrześcijanie zawsze powinniśmy być dobrzy i przyjmować z przyjemnością każdego. Choć generalnie tak jest to jednak nie dotyczy to fałszywych nauczycieli, takich należy unikać. Gdyby te polecenia Jana były przestrzegane to wiele kościołów byłoby pustych tej niedzieli!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJseo компания

DS_26.11.09 1Jn 5

HeavenWordDaily

Servant David

Piąty rozdział zaczyna się od ponownego przedstawienia trzech sprawdzianów autentyczności nawrócenia. Prawdziwe dzieci Boże wierzą, że Jezus jest Chrystusem; kochają inne Boże dzieci; są posłuszne przykazaniom swego Ojca (5:1-2). Jan przypomina nam o tym, że Boże przykazania nie są ciężkim obowiązkiem, ponieważ „pokonaliśmy świat” (5:4), tzn., ponieważ zostaliśmy odrodzeniu duchowo, zostaliśmy uwolnieni od uzależnienia od światowego grzesznego systemu i posiedliśmy udzieloną nam przez Boga zdolność do posłuszeństwa.

Co Jan miał na myśli, gdy stwierdził, że Jezus przyszedł „przez wodę i krew, nie przez wodę tylko, lecz przez wodę i krew” (5:6)? Historyczne źródła wskazują, że w czasach Jana byli ludzie, którzy nauczali, że Jezus urodził się jako zwykły człowiek, lecz Chrystus zstąpił na niego w czasie chrztu, po czym odstąpił do Niego tuż przed ukrzyżowaniem. Jan obala tą herezję, potwierdzając, że Jezus był Synem Bożym, gdy został ochrzczony (przez wodę) i wtedy, gdy umarł na krzyżu (przez krew). Jezus i Chrystus to nie dwie oddzielne osoby; zwróć uwagę na to, że Jan odnosi się do Niego bezpośrednio jako do „Jezusa Chrystusa” w samym środku omawianego fragmentu. Od narodzenia do śmierci i na zawsze był człowiekiem, Jezusem, oraz Chrystusem Bożym.

Kiedyś, jako pastor, cytowałem 1Jn 5:13 każdemu, kto wychodził w kościele do przodu, aby „przyjąć Chrystusa”, aby „upewnić  ich w zbawieniu”.

To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny

Pytaliśmy każdego nowo nawróconego: „Czy wierzysz w Jezusa, Syna Bożego?” Gdy potwierdzali, mówiłem: „W takim razie Biblia mówi, że masz życie wieczne”. Niemniej, gdy okazało się, że tak wielu nowo „nawróconych” nigdy nie wracało do mojego kościoła, zacząłem zastanawiać się czy nie jest to fałszywe potwierdzenie, skoro nie chcieli nauczyć się jak iść za Jezusem, w którego podobno uwierzyli.

Teraz zdaje sobie sprawę z tego, że Jan mówił w 5:13, że napisał cały list, w którym nieustannie przypominał o tych trzech testach nawrócenia, tak więc czytelnicy, którzy przeszli je pozytywnie będą wiedzieć, że mają życie wieczne.

Zaliczenie tych trzech testów nie tylko daje pewność zbawienia, lecz daje również nam pewność w modlitwie, o ile prosimy zgodnie z Bożą wolą (5:14). Jan cytuje dwa przykłady prośby, jedną, co do której można mieć pewność, że zostanie wysłuchana i jedną przeciwnie. Możemy modlić się z przekonaniem o brata, który popełnił grzech „który nie sprowadza śmierci” (BT) i Bóg „da mu żywot” (5:16), lecz jeśli chodzi o brata, który popełnił grzech, „który sprowadzi śmierć”, nie możemy mieć takiego przekonania w modlitwie.

Czym jest „grzech, który sprowadza śmierć„? Niektórzy (szczególni ci z obozu 'bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa’) myślą, że Jan mówił o grzechu, w wyniku którego Bóg karci fizyczną śmiercią, lecz nie mam pojęcia w jaki sposób mielibyśmy rozpoznać czy jakiś szczególny grzech do tego prowadzi. Jeśli założymy, że chory chrześcijanin był karany przez Boga chorobą, to skąd możemy wiedzieć czy ktoś inny chory popełnił grzech ostatecznie prowadzący lub nie prowadzący do fizycznej śmierci?

Wydaje mi się, że większy kontekst wskazuje na to, że jest to duchowa śmierć. Jaki więc wierzący może popełnić grzech, który doprowadzi go do duchowej śmierci? Pamiętaj, że czytaliśmy w Liście do Hebrajczyków, że „jest bowiem rzeczą niemożliwą, … odnowić i przywieść do pokuty” tych wierzących, którzy „odpadli” po uzyskaniu pewnego poziomu poznania i duchowej dojrzałości (Hbr. 6:4-6). Z pewnością będziemy w stanie rozpoznać czy wierzący odpadł i nie ma sensu modlić się za jego odnowienie, skoro jest to niemożliwe. Jakże bym chciał, aby te i wiele innych rzeczy z Listu Jana były jaśniej napisane!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer

DS_25.11.09 1Jn 4

HeavenWordDaily

Servant David

Jan koncentruje się tutaj na teologicznych i socjalnych sprawdzianach autentyczności nawrócenia. Zaczynając 4 rozdział ostrzeżeniem przed fałszywymi prorokami podaje teologiczny sprawdzian: każdy kto odrzuca fakt, że Jezus przyszedł w ciele, nie jest z Boga (4:2-3). Najwyraźniej ta szczególna herezja była obecna w czasach Jana.

Można zauważyć, że Jan mówi o sprawdzaniu duchów, a nie o sprawdzaniu proroków (4:1). Są ze sobą związani, ponieważ co najmniej niektórzy fałszywi prorocy są pobudzani przez demoniczne duchy, które dają im pewien stopień przekonującej (i zwodniczej) nadnaturalnej mocy. Są też, oczywiście, „mniej” fałszywi prorocy, którzy po prostu prorokują według swojej wyobraźni bez towarzyszącym im nadnaturalnym znakom, których jest obecnie mnóstwo.

Wydawałoby się, że nie jest możliwe sprawdzenie ducha bezpośrednio, ponieważ duchy są niewidzialnymi, bezgłośnym istotami, które istnieją w duchowej rzeczywistości. Można jednak sprawdzać ducha, który motywuje czy inspiruje kogoś, zadając mu pytanie czy Jezus przyszedł w ciele. Jeśli odpowiedź jest negatywna, będzie to znakiem. Niemniej, podejrzewam, że jest wielu fałszywych nauczycieli i proroków, którzy gotowi są wyznawać, że Jezus przyszedł w ciele, a jednak odrzucają inne istotne prawdy o Nim. Tak więc nie robiłbym z tej jednej doktrynalnej pozycji jedynego sprawdzianu, decydującego o tym czy ktoś jest fałszywym, czy prawdziwym prorokiem.

Jedyna możliwość, aby można było sprawdzić ducha bezpośrednio jest taka, że ten duch zamanifestuje się w fizycznej rzeczywistości, na przykład w taki sposób, że ktoś zaczyna prorokować pod inspiracją demonicznego ducha i później można to zakwestionować. Słyszałem o takich przypadkach, lecz osobiście nie mam doświadczenia. Wydaje się, że w Koryncie kościół miał podobny problem na zgromadzeniach z określeniem tego, kto mówił pod inspiracją Ducha Świętego, a kto demonicznego. Paweł powiedział, że nikt mówiący z Ducha nie może powiedzieć: „Niech Jezus będzie przeklęty”, ani nikt mówiący pod wpływem demona nie powie: „Jezus jest Panem” (1Kor. 12:2-3).

W każdym przypadku możemy być wdzięczni za to, że nie musimy się niczego bać, jeśli chodzi o demoniczne duchy, ponieważ zwyciężyliśmy ich poprzednie panowania nad nami przez Chrystusa. Nie słuchamy już więcej ich kłamstw, jak wszyscy inni, ponieważ uwierzyliśmy w prawdę. Większy jest Ten, który jest w nas (Duch Święty), niż ten, który jest na świecie (diabeł i jego duchy) (4:4).

Zaczynając od wersu 4:7 Jan wraca ponownie do socjalnego sprawdzianu nawrócenia. Ponieważ Bóg odnowił naszego ducha, posiadamy teraz Jego bezinteresowną naturę w sobie, a to daje nam możliwość do kochania tak, jak On kocha, bezinteresownie. Ta nieegoistyczne miłość potwierdza fakt „narodzenia z Boga” i to, że „znamy Boga” (4:7), Prawdziwi chrześcijanie „kochają ludzi”.

Czy prawdą jest to, że każdy, kto „wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, Bóg mieszka w nim, a on w Bogu” (4:15)? Jest prawdą jeśli jest to coś więcej niż tylko werbalne wyznanie i człowiek żyje tym w codziennie, zatem taki człowiek ma nie tylko doktrynalne potwierdzenie, lecz również moralne i socjalne. Mnóstwo ludzi obecnie twierdzi, że wierzy, że Jezus jest Synem Bożym, lecz zapierają się swego wyznania uczynkami.

Słowa Jana „doskonała miłość usuwa wszelką bojaźń” są często błędnie interpretowane jako: „Jeśli rzeczywiście rozumiemy jak bardzo Bóg nas kocha, to nie będziemy bać się ukarania”. Prawda jest taka, że Bóg kocha najgorszych grzeszników, a jednak ci, którzy nie będą pokutować z pewnością boją się kary, która czeka na nich. Janowi chodziło o to, że ci, którzy, będąc posłuszni Bogu doskonalą się w miłości dla innych, upewniają swoje serce przed Nim, odkrywają, że strach przed karą znika. Jan napisał, że ci, którzy boją się kary, „nie są doskonali w miłości” (4:18). Jeśli jest to mowa o tobie, to rozwiązanie jest oczywiste: bardziej kochaj.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer.mobi

DS_24.11.09 1Jn 3

HeavenWordDaily

Servant David

W kolejnym rozdziale Jan skupia się na omówieniu testów autentyczności nawrócenia przy pomocy testu moralnego i następnie socjalnego. Zastosowanie obu testów dyskwalifikuje mnóstwo tych, którzy twierdzą, że narodzili się na nowo. Jan zaczyna od przypomnienia czytelnikom, że ci, którzy mają nadzieję zobaczyć Boga oczyszczają się, wiedząc, że On jest czysty. Jest to logiczne i jest to sprawdzian moralny. Gdybym spodziewał się audiencji i Królowej Anglii (tak się składa, że pisząc to jestem w Anglii), przygotowałbym się solidnie, czyż nie? Nie wybrałbym się Zamku Windsor w pidżamie.

Ale czy prawdziwi wierzący nigdy nie popadają w grzech? Czy są doskonali? Nie, zwróć uwagę na to, że autor używa słowa „praktykuje” (w wersji ang. – przyp.tłum.) siedem razy w siedmiu wersach. „Praktykować grzech” (żyć w grzechu – przyp.tłum.) oznacza, że grzech jest w pewnym stopniu powtarzany zwyczajowo. Tak więc, wyciąganie pojedynczego wersu z tego rozdziału, jak to niektórzy robią, takiego jak 3:6, który mówi, że: „Każdy kto w nim mieszka, nie grzeszy, każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał„, aby udowodnić, że prawdziwi chrześcijanie nigdy nie grzeszą, to ignorowanie kontekstu.

Niech więc będzie tak, jak powinno być, abyśmy nie stracili wyraźnego przesłania Jana. Zachowanie chrześcijan jest wyraźnie inne wśród nie chrześcijan. Jan pisze, że odróżnienie dzieci Bożych od dzieci diabła dzięki moralnemu i socjalnemu testowi jest oczywiste (3:10). Jakże jest nie zgadza się to z często słyszanym poglądem, jakoby nie można było rozpoznać czy ludzie są chrześcijanami, ponieważ „tylko Bóg wie, co jest w ich sercach”. Jan wskazuje, że „Boży zasiew” jest w każdym z nas, co musi być odniesieniem do Ducha Świętego, który powstrzymuje nas przed grzeszeniem.

Następnie stawia sprawę testu socjalnego. „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci” (3:14). „Chrześcijanie”, którzy nienawidzą chrześcijan, nie są chrześcijanami, a zasadniczo jest tylko jedna przyczyna tego, że niechrześcijanie nienawidzą chrześcijan. Jest tak dlatego, że ich uczynki są złe, a postępowanie prawdziwych chrześcijan jest sprawiedliwe, jest to zatem z całą pewnością zły powód do nienawiści. Być może dlatego Jan pisze, że „Każdy kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą” (3:15). Przyznajmy, jest wiele rzeczy, które dają prawdo do nienawidzenia złych ludzi, lecz nienawidzić kogoś, kogo uczynki są sprawiedliwe, ujawnia skrajne zepsucie.

Obawiam się, że znaczenie 3:17: „Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzie brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża” jest całkowicie pomijana przez większość nas, żyjących w bogatych krajach zachodu. Rzadko kiedy spotykamy tutaj chrześcijanina, który rzeczywiście spełnia biblijne standardy „bycia w potrzebie”, czyli, że brakuje mu rzeczy podstawowych, jak żywność czy odzienie. Jednak są wielkie tłumy takich chrześcijan na całym świecie. Podejrzewam, że wiesz już o tym, że głównym celem służby Heavena’s Faily jest łączyć chrześcijan takich jak my, którzy „posiadają dobra tego świata” (3:17) z chrześcijanami, którzy cierpią z powodu braków w zaspokojeniu najbardziej podstawowych potrzeb. Jeśli zamykamy swoje serca przed nimi, pokazujemy, że miłość Boża nie mieszka w nas. Jeśli jednak posłuszni Bogu czynimy na ich rzecz jakieś ofiary, „uspakajamy nasze serca przed nim, jeśliby oskarżałoby nas o coś serce nasze” (3:19-20). Znaczy to, że jeśli nasze serce oskarża nas o to, że nie podejmujemy tych ofiar dla naszej duchowej rodziny będącej w potrzebie, nasza pokuta odnawia przekonanie, że jesteśmy szczerymi wierzącymi i „z prawdy” (3:19).   Jakże tragiczne jest to, gdy chrześcijanie są nauczani, że poczucie winy jest od diabła, i że powinni je gromić w imieniu Jezusa. Jak pisze Jan, może tak być, żeby prawdziwy wierzący odczuwał w sercu oskarżenie i jest tego dobra przyczyna.

Wielkim błogosławieństwem serca, które nie oskarża ( … ) jest to, że „możemy śmiało stanąć przed Bogiem i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy” (3:21-22). Oczywiście, istnieje związek między posłuszeństwem a wysłuchanymi modlitwami. Przypowieść 21:13 mówi: „Kto zatyka ucho na krzyk ubogiego, nie będzie wysłuchany, gdy sam wołać będzie„. To jest obietnica niewysłuchanej modlitwy!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта