Category Archives: Pozostałe

W ciszy

 

Greg Austin

 

Czy doświadczyłeś tajemniczej, dziwnej Ciszy, Spokoju?

Nie jest to spokój wynikający z braku hałasu czy zaniku inwazji na narządy słuchu, lecz ciszę spowodowaną przez zapieczętowanie uszu przez Ducha Bożego. Jest to spokój, który przychodzi niezapowiedzianie, uwalniający, niezaproszony.

Przychodzi nagle, lecz subtelnie. Rzadko kiedy da się zrozumieć, często jest odrzucany, zawsze niewygodny. Jest to Cisza Boża; Pokój Świętego; Milczenie Duszy. Ten spokój nigdy nie jest wygodnym miejscem, nie jest też miejsce radości czy świętowania. Jest to miejsce pokory, redukcji to miejsce śmierci.

Uważamy, że potrzebujemy darów. Myślimy, że musimy mieć dary mocy, namaszczenie i owocność; to dary sławy, powodzenia i wygody. Niemniej naszą prawdziwą potrzebą jest, abyśmy zostali sprowadzeni do pokory, zredukowani, umarli. Dopóki nie uchwycimy tych darów z serca Ojca, nie będziemy znali prawdziwej mocy, autentycznego namaszczenia; wiecznej owocności.

Tak więc, musimy zrozumieć zaakceptować i uchwycić tą Cichość. Musimy czynić z siebie sługi Ciszy, aż do czasu, gdy Okres Spokoju osiągnie swój pełny wpływ i cel, i zostaniemy przemienieni.

 

Jak długo musi to trwać? Aż do zakończenia.

Jak wiele musimy znieść. Pełną wagę Jego Postanowienia.

 

Cichość w nas jest stworzona po to, aby nam służyć, a jednak nie może ona służyć temu, czemu się nie poddamy. Tak więc, musimy poddać się uwolnieniu; my musimy wziąć w objęcia Cichość, bez narzekania i bez urazy, i pozwolić Temu Spokojowi całkowicie przejąć kurs.

Wyłącznie wtedy, gdy ona skończy pracę z nami, zrozumiemy tą Ekspresję, ten Dźwięk; Rezonans Jego Głosu. Tylko wtedy, gdy staniemy się jedno z Ciszą, będziemy słyszeć odgłos płaczu, odczuwać smutek świata w jego mozole i jęczenie stworzenia wołające o jego odkupienie i odnowienie sprawiedliwości.

 

Ostatnia Księga Bożego Objawienia mówi o Ciszy i Milczeniu. W 8 rozdziale, pierwszy wers brzmi tak: A gdy zdjął siódmą pieczęć, nastało w niebie milczenie na około pół godziny.

Psalmista zapisuje Bożą radę: Milczcie i poznajcie, żem ja Bogiem jest.

Prorok szukał Pana (1 Krl. 19):

A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny, wstrząsający górami i kruszący skały szedł przed Panem; lecz w tym wichrze nie było Pana.
Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana. A po ogniu cichy, łagodny powiew
(w j. ang. jest tutaj „łagodny głos” – przyp.tłum.).

 

Zawieszony na żelaznych gwoździach z ciałem brutalnie przybitym do surowo ociosanego drzewa, Syn Boży doświadczył Tej Ciszy i zawołał z głębokości bezgrzesznej duszy: Eloi, Eloi, lama sbachtani – Boże mój , Boże mój, czemuś mnie opuścił.

Bóg nie zawsze jest w tumulcie i krzyku, w rozpaczliwym wołaniu umierającej ofiary czy w silnym nagłośnieniu zgromadzenia.

Boży Syn szukał pociechy w słowie potwierdzenia, w brzmieniu znajomego Głosu, pojedynczej kropli świętej wody szeptu Jego Głosu. Zwykłego przypomnienia o Jego obecności, a w odpowiedzi Bóg powstrzymał Swój Głos, aby doprowadzić Syna do pełni cierpienia, koniecznej aby dostępna była pełnia zbawienia.

Są takie chwile, są momenty milczenia.

Bywają czasy, gdy Niebo jest zapieczętowane i żadne protesty nie otworzą drzwi naszych uszu, ani żadne wyważanie, nie otworzy Ust Bożych, aby mówił do nas o wielkich objawieniach czy choćby w prostym słowie: „Kocham cię”.

 

Jaki jest cel tego Bezruchu?

W ostatniej Księdze milczenie pojawia się, gdy Bóg przygotowuje się do działania; aby zacząć Zakończenie, zainterweniować w sprawy ziemskie w takim stopniu, jakiego człowiek jeszcze nigdy nie doświadczał, ani nawet sobie nie wyobrażał:

Jest to interwencja tak straszliwa i budząca strach, że nawet same niebiosa pozostały nieme.

 

Prorok szukał królewskiego przejawu mocy i przytłaczającej, bezgraniczności Boga, który jest zwierzchnikiem wszystkich bożków pogan. Zamiast tego odkrył Wielkiego Boga Wszechświata, który powiedział ściszonym głosem oddechu matki: „kocham cię” do jej syna.

W tej Ciszy, w tajemniczym Milczeniu niebios, w tym nieproszonym i bolesnym czasie braku objawienia i komunikacji, Bóg po prostu przygotowuje interwencję, objawienie, aby przekazać przez nasze życie Jego zbawienie dla świata, który jest ogłuszony zaproszeniem Boga, aby „przyjść”.

Gdy ty znajdziesz się w tym czasie ciszy – zimne lokum, w którym spędziłem jakiś czas i gdzie znowu będę – bądź zachęcony, bądź pocieszony i trwaj mocno. Nadejdzie poranek przełomu tego milczenia, a nadszedłszy Jego głos będzie słychać, gdy mówi: „Wstąp tutaj!”.

как работает seo продвижение сайтов

Kwiestia perspektywy

Stephen Crosby

Biedny Joe . . .

Jeśli Joe zadaje doktrynalne pytania komuś innemu, jest szanownym Bereiskim poszukiwaczem prawdy.

Jeśli Joe zada nie doktrynalne pytanie mnie, jest łowcą herezji.

Jeśli Joe bada doktryny i praktyki innej grupy, jest szermierzem prawdy.

Jeśli Joe bada doktryny i praktyki mojej grupy, jest zbyt negatywny.

Jeśli Joe jest bezkompromisowy w poglądzie, z którym się zgadzam, jest miłośnikiem prawdy.

Jeśli Joe jest bezkompromisowy w poglądzie, z którym się nie zgadzam, jest faryzeuszem.

Jeśli Joe jest miłosierny wobec moich grzechów, jest współczujący.

Jeśli Joe jest miłosierny wobec grzechów, które mnie obrażają, osoby, której nie lubię, jest człowiekiem idącym na kompromis.

Jeśli Joe jest cierpliwy w stosunku do moich słabości, jest podobny do Chrystusa.

Jeśli Joe jest cierpliwy w stosunku do słabości innych, ma „zaniżone standardy”.

Jeśli Joe jest miłosierny zajmując się mną, jest wzorcowym chrześcijaninem.

Jeśli Joe jest miłosierny zajmując się innymi , jest niekonsekwentny.

Jeśli Joe stara się zmienić coś, czego nie pochwalam, jest postępowy.

Jeśli Joe stara się zmienić coś, co ja lubię, jest nierozważny.

Jeśli Joe stoi przy mnie w moich upadku, jest lojalny.

Jeśli Joe stoi przy kimś innym w upadku, brakuje mu integralności.

Jeśli Joe jest twardy, stosując prawdę, z którą się zgadzam, jest niezachwiany.

Jeśli Joe jest twardy, stosując prawdę, z którą się nie zgadzam, jest skostniały.

Jeśli Joe szczerze mówi prawdę o kimś innym, jest bezpośredni.

Jeśli Joe szczerze mówi prawdę o mnie, ma jakieś „sprawy”.

Jeśli Joe rzuca wyzwanie innemu liderowi, odważnie mówi prawdę.

Jeśli Joe rzuca wyzwanie mojemu przywództwu, ma problem z autorytetem i ducha Izabel.

Jeśli Joe ujawnia korupcję innego lidera, jest odważnym reformatorem.

Jeśli Joe ujawnia korupcję we mnie, jest zranionym prorokiem.

Jeśli Joe’go nie obchodzi, co inni o nim myślą, jest wolnym od strachu mężczyzną.

Jeśli Joe’go nie obchodzi, co ja o nim myślę, nie rozumie idei synostwa.

Jeśli Joe mówi prawdę o innych, jest szczery.

Jeśli Jeo mówi prawdę o mnie, jest niewrażliwy.

Jeśli pastor Joe dyscyplinuje obcego w innej ławce, jest wiernym mężem integralności.

Jeśli pastor Joe dyscyplinuje mojego kuzyna, jest szorstki.

Jeśli Joe poddaje się mojemu wadliwemu przywództwu, jest graczem w zespole.

Jeśli Joe poddaje się wadliwemu przywództwu kogoś innego, brak mu rozeznania.

Jeśli Joe ciężko pracuje z moją liderską wizją, jest wiernym 'synem domu”.

Jeśli Joe ciężko pracuje ze swoją własną wizją, jest buntowniczy.

Jeśli Joe utrzymuje osobiste standardy, z którymi się zgadzam, jest sprawiedliwym mężem.

Jeśli Joe utrzymuje osobiste standardy, które uważam za zbyt surowe, jest legalistą.

Jeśli Jeo utrzymuje moralne standardy, z którymi się zgadzam, jest moralnie nienaganny.

Jeśli Jeo utrzymuje moralne standardy, które są lepsze od moich, jest świętoszkiem.

Jeśli Joe ma wysoką osobistą etykę, z którą się zgadzam, jest święty.

Jeśli Joe ma wysoką osobistą etykę, z którą się nie zgadzam, jest perfekcjonistą.

Jeśli Joe daje dziesięcinę, wspierając wizję mojego kościoła, jest szczodry i lojalny.

Jeśli Joe zamiast tego wspiera biednych, brakuje mu oddania i właściwych priorytetów finansowych.

Jeśli Joe ma takie same wartości jak moje, jest mężem przeświadczenia.

Jeśli Joe ma takie same wartości jak ktoś inny, jest nietolerancyjny.

Jeśli Joe jest cierpliwy wobec tego, czego od niego oczekuję, ma serce sługi.

Jeśli Joe jest cierpliwy wobec swoich własnych interesów i pragnień, nie rozumie czym jest oddanie.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wyłącznie życie cieniu Kalwarii i z Kalwarii uwolni nas do tego, abyśmy równocześnie kochali swobodnie i stawali po stronie Prawdy.

Być „rozumianym i docenianym” jest luksusem, na który nie mamy zgody naszego Pana.

продвижение раскрутка сайта

Marchewki, jajka i kawa

Marchewki, jajka i kawa .
. . nigdy już nie będziesz patrzył na nie tak jak do tej pory.

Pewna młoda kobieta przyszła do swojej matki i opowiedziała jej o swym życiu, o tym jak jej ciężko. Nie wiedziała jak sobie poradzić i była bliska rezygnacji; była zmęczona walką i zmaganiami. Wydawało się, że jak tylko jeden problem zostaje rozwiązany, to zaraz pojawia się nowy.

Matka zaprowadziła ją do kuchni, napełniła trzy garnki wodą i postawiła na ogniu. Wkrótce woda zagotowała się. Do pierwszego garnka włożyła marchewki, do drugiego jajka, a do trzeciego ziarna kawy i zostawiła je, aby się gotowały, nic nie mówiąc.

Po jakichś 20 minutach wyłączyła palniki. Wyłowiła marchewki i położyła je na miskę, podobnie i jajka. Następnie zaczerpnęła kawy i nalała do miski, po czym zwracając się do córki, zapytała: „Powiedz mi, co widzisz?”.

„Marchewki, jajka i kawę” – odpowiedziała.

Matka przyprowadziła ją trochę bliżej i powiedziała jej, aby dotknęła marchewki. Gdy to zrobiła, zauważyła, że jest miękka. Wtedy matka poprosiła ją, aby wzięła jajko i robiła je. Gdy zdjęła skorupkę zauważyła jajko ugotowane na twardo. W końcu poprosiła ją, aby spróbowała kawy. Córka uśmiechnęła się, gdy spróbowała bogatego smaku. Młoda kobieta zapytała: „Mamo, a co to wszystko znaczy?”

Wtedy matka wyjaśniła jej, że te trzy rzeczy zostały poddane takiej samej przeciwności: gotującej się wodzie. Każda z nich zareagowała inaczej. Marchew weszła do garnka mocna, twarda i bezlitosna, niemniej poddana działaniu gotującej się wody, zmiękła i stała się słaba. Jajko było delikatne. Cienka skorupka chroniła płynne wnętrze, lecz po przejściu przez gotowaną wodę, jego wnętrze stwardniało.

Ziarna kawy są jednak unikalne. Po zetknięciu z gotującą się wodą spowodowały, że to woda się zmieniła.

’Czym jesteś? – zapytała córki. – Gdy przeciwności pukają do twoich drzwi, jak reagujesz? Jesteś marchwią, jajkiem czy ziarnem kawy?’

Pomyśl o tym: kim jestem? Czy jestem jak marchewka, która wydaje się mocna, lecz w bólu i przeciwnościach słabnie, staje się miękka i traci swe siły?

Czy może jestem jajkiem, które zaczyna jako plastyczne serce, lecz zmienia się pod wpływem gorąca? Czy mam płynnego ducha, który zmienia się pod wpływem gorąca? Czy mam płynnego ducha, który po śmierci, rozbitym związku, finansowych trudnościach czy jakiejś innej próbie, stało się twarde i sztywne? Czy na powierzchni wyglądam tak samo, lecz wewnątrz jestem zgorzkniały(a) i twardy(a) ze sztywnym duchem i stwardniałym sercem?

Czy jestem jak ziarno kawy? Ziarno zmienia gorącą wodę, te okoliczności, które przynoszą ból. Gdy woda staje sie gorąca, ziarno uwalnia zapach i smak. Jeśli jesteś jak ziarno kawy, gdy dzieje się coraz gorzej, ty masz się lepiej i zmieniasz okoliczności wokół ciebie. Gdy nadchodzi na ciebie czarna godzina i najcięższe próby, gdy dzieje się coraz gorzej, czy ty unosisz się na wyższy poziom?

Jak znosisz przeciwności? Jesteś marchwią, jajkiem czy ziarnem kawy?

Obyś miał na tyle szczęścia, abyś stał się słodki; na tyle prób, abyś stał się mocny; na tyle smutku, abyś zachował ludzką twarz i na tyle nadziei, abyś był szczęśliwy.

Najszczęśliwsi ludzi niekoniecznie mają wszystko co najlepsze; oni po prostu wykorzystują maksymalnie wszystko, co staje im na drodze. Ich najjaśniejsza przyszłość zawsze będzie oparta na zapomnianej przeszłości; nie możesz iść w życiu do przodu, dopóki nie pozwolisz odejść minionym niepowodzeniom i bólom serca. A co najważniejsze: wiedz, że nie możesz zmieniać ludzi, lecz możesz zmieniać sposób w jaki znosisz trudności,.. a to może zachęcać innych, aby walczyli o zmianę.

Gdy się rodzimy, płaczemy, a wszyscy wokół nas śmieją się. Przeżyj swoje życie do końca tak, abyś ty był tym, który się śmieje, gdy wszyscy wokół ciebie płaczą.

Może zechcesz to przesłać ludziom, którzy coś dla ciebie znaczą; tym, którzy dotknęli twojego życia w taki czy inny sposób; tym, którzy wywołali uśmiech na twojej twarzy, gdy tego naprawdę potrzebowałeś; tym, którzy sprawili, że dostrzegłeś jaśniejszą stronę życia, gdy byłeś w dole; tym, których przyjaźń cenisz; tym, którzy tak wiele znaczą w twoim życiu.

Obyśmy wszyscy byli KAWĄ!!!

продвижение

Święty musi iść samotnie

Większość najwybitniejszych dusz była samotna. Samotność wydaje się być ceną, którą święty musi zapłacić za swoją świętość. O poranku świata (czy jak powinniśmy powiedzieć, w tej dziwnej ciemności, która przyszła na świat wkrótce po świcie stworzenia człowieka) pobożna dusza, Enoch chodził z Bogiem i go nie było, bo zabrał go Bóg. Choć nie jest to tutaj stwierdzone w wielu słowach, właściwy wydaje się wniosek, że Enoch chodził drogą całkowicie oddzielną od dróg jemu współczesnych.

Innym samotnym mężczyzną był Noe, który spośród wszystkich żyjących przed potopem znalazł łaskę w oczach Boga; i wszystko wskazuje na to że spędził swoje życie w samotności, pomimo że wielu go otaczało.

Abraham miał Sarę i Lota, miał wielu sług i pasterzy, lecz któż może przeczytać jego historię i apostolski komentarz do niej bez nagłego uczucia, że było to mąż „którego dusza była jak gwiazda i zamieszkiwała z dala”? O ile dobrze wiemy nigdy, nie zdarzyło się, aby Bóg przemówił do niego, gdy znajdował się w towarzystwie innych ludzi. Jak słodka i głęboka jest scena z tej nocy gdy składał ofiarę i gdy zobaczył pochodnie przesuwające się między częściami ofiary. Tam, samotny bojąc się wielkiej ciemności wokół, usłyszał głos Boga i wiedział, że jest mężem naznaczonym boską przychylnością.

Również Mojżesz był mężem samotnym. Pomimo, że należał do pałacu faraona, podejmował długie samotne wędrówki i w czasie jednego z takich spacerów, z dala od tłumów, zobaczył bijących się mężczyzn, Egipcjanina i Hebrajczyka, i przyszedł z pomocą rodakowi.
Gdy wyszło to na jaw, zamieszkał niemal w całkowitym ustroniu na pustyni. Tam, gdy samotnie doglądał owiec, pojawił się przed nim cud płonącego krzaku, a później na szczycie góry Synaj przykucnął samotnie, aby przyjrzeć się z fascynacją Obecności znajdującej się w chmurze i ogniu częściowo ukrytej, częściowo jawnej.

Prorocy przedchrześcijańskich czasów bardzo różnili się między sobą, lecz jedno wspólne, co charakteryzowało ich wszystkich to wymuszona samotność. Kochali swój lud i chlubili się religią ojców, lecz ich lojalność wobec Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba oraz ich żarliwość w walce o Izraela prowadziła ich z dala od tłumów i spędzali długie okresy obciążenia. Stałem się obcy braciom i nieznany synom matki mojej, wołał jeden z nich i niechcący mówił za wszystkich pozostałych.

Najbardziej odsłania tajemnicę to, że Ten, o którym pisał Mojżesz i prorocy, samotnie stąpał na Swej drodze do krzyża. Jego głęboka samotność nie była łagodzona przez obecność tłumów.

Umarł samotnie w ciemności, ukryty przed widokiem śmiertelników, i nikt Go nie widział, gdy powstał zwycięsko z martwych i wyszedł z grobu, choć wielu widziało Go później i przekazało świadectwo tego, co widzieli.

Są pewne rzeczy zbyt przerażające dla każdego oka, lecz Bóg patrzy na nie. Ciekawość, wrzawa, dobre chęci lecz błędne wysiłki, aby pomóc, mogą tylko utrudnić oczekującej duszy i doprowadzić do tego, że prawie niemożliwe staje się przekazanie świętego przesłania Bożego czczącemu sercu.

Czasami reagujemy w taki religijny sposób, powtarzamy sumiennie właściwe słowa i zwroty nawet pomimo tego, że one nie wyrażają naszych prawdziwych uczuć i brakuje im autentyczności osobistego przeżycia. Teraz jest właściwy czas. Pewna szczególna konwencjonalna lojalność może prowadzić niektórych z czytających tą nieznaną prawdę wyrażoną po raz pierwszy do jasnego powiedzenia: „O, ja nigdy nie jestem sam. Chrystus powiedział „nigdy was nie opuszczę, ani nie porzucę” i „Zawsze jestem z wami”. Jakże więc mogę być sam, gdy Jezus jest we mnie?”

Nie chcę zastanawiać się nad szczerością jakiejkolwiek chrześcijańskiej duszy, lecz takie świadectwo jest zbyt eleganckie, aby było prawdziwe. Zazwyczaj w ten sposób wyraża się myśl, że tak powinno być, a nie to, co mówiący ma doświadczalnie sprawdzone jako prawdziwe. To radosne wyrzeczenie się samotności dowodzi tylko tego, że mówiący te słowa nigdy nie chodził z Bogiem bez wsparcia i zachęty udzielanych mu przez społeczność. Poczucie towarzystwa, które on błędnie przypisuje obecności Chrystusa może wynikać, i prawdopodobnie wynika, z obecności przyjaznych ludzi. Zawsze pamiętaj: nie możesz nieść krzyża w towarzystwie. Choć człowiek jest otoczony przez wielkie tłumy, jego krzyż jest wyłącznie jego, a niesienie go naznacza go jako człowieka samotnego. Społeczeństwo odwraca się od niego; w przeciwnym wypadku nie miałby krzyża. Nikt nie jest przyjacielem człowieka z krzyżem. Wszyscy Go opuścili i uciekli. Ból samotności wynika z budowy naszej natury: Bóg stworzył nas dla siebie nawzajem.
Pragnienie ludzkiego towarzystwa jest całkowicie naturalne i właściwe. Samotność chrześcijanina wynika z jego chodzenia z Bogiem w bezbożnym świecie, chodzenie, które musi go często prowadzić z dala od społeczności dobrych chrześcijan, jak i z dala od nieodrodzonego świata. Udzielony mu przez Boga instynkt domaga się towarzystwa innych przyjaciół w jego typie, innych, którzy by rozumieli jego tęsknoty, aspiracje, zaabsorbowanie miłością Chrystusa. Ponieważ w jego kręgu przyjaciół jest tak niewielu, którzy mają podobne wewnętrzne przeżycia on sam jest zmuszony do chodzenia w samotności. Niezaspokojona tęsknota proroków, aby ludzie zrozumieli ich, powoduje, że wołają, narzekając; nawet sam nasz Pan Jezus cierpiał tak samo.

Człowiek, który przeszedł do boskiej Obecności, który ma rzeczywiste wewnętrzne doświadczenie, nie będzie szukał wielu, aby go zrozumieli. Pewien rodzaj towarzystwa oczywiście będzie dla niego dostępny, jako że miesza się z religijnymi ludźmi w regularnej działalności kościelnej, lecz będzie trudno znaleźć prawdziwą duchową społeczność. Lecz nie należy oczekiwać czegoś innego. Przede wszystkim, jest on obcym i pielgrzymem, a podróżuje nie piechotą, lecz w swym sercu. Chodzi z Bogiem w ogrodzie swej duszy i któż oprócz Boga może wejść tam razem z nim? Jest innego ducha od tego, który mają tłumy depczące przedsionki domu Pańskiego. On widział coś, o czym inni tylko słyszeli, on przechodził pośród nich jak Zachariasz po powrocie od ołtarza, gdy ludzie szeptali: „Miał widzenie. Miał widzenie”.

Prawdziwie duchowy człowiek jest rzeczywiście czymś osobliwym. Nie żyje dla siebie, lecz promuje interesy kogoś Innego. Stara się namawiać ludzi, aby wszystko oddawali jego Panu i nie prosi o nic dla siebie. Cieszy się, gdy nie jest czczony, lecz gdy widzi, że jego Zbawiciel jest czczony w oczach ludzi. Sprawia mu radość, gdy jego Pan jest wynoszony, a on sam lekceważony. Niewielu znajduje takich, którzy by chcieli rozmawiać o tym, co jest jego nadrzędnym obiektem zainteresowania, tak więc często milczy i jest pochłonięty w samym środku hałaśliwych, rozmów prowadzonych religijnym żargonem. Z tego powodu zdobywa sobie reputację nudziarza i nadmiernie poważnego, kogoś kogo się unika, tak więc przepaść między nim społecznością pogłębia się. Szuka przyjaciół, w których szatach może znaleźć woń mirry, aloesu i kesji pochodzących z pałacu z kości słoniowej i znajduje ich niewielu lub wcale, i podobnie jak Maria, zachowuje te rzeczy w swym sercu.

To właśnie ta samotność rzuca go z powrotem ku Bogu. Choćby ojciec i matka mnie odrzucili, jednak Pan mnie przygarnie.
Niezdolność do znalezienia ludzkiego towarzystwa prowadzi go do szukania u Boga tego, czego nie może znaleźć nigdzie indziej. Uczy się w wewnętrznej samotności tego, czego nie może nauczyć się w tłumie – że Chrystus jest Wszystko we Wszystkim, że On jest naszą mądrością i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem, że w Nim mamy i posiadamy życiowe dobro najwyższe.

Należy dodać jeszcze dwie rzeczy.

Po pierwsze: że samotny człowiek, o którym mówimy, nie jest wyniosłym, świętszym od ciebie, surowym świętym, tak zgorzkniale wyszydzanym w popularnej literaturze. Prawdopodobnie czuje, że jest najmniejszy z ludzi i z pewnością sam siebie wini za tą swoją samotność. Chce dzielić się z innymi swymi uczuciami i otworzyć swoje serce na kilka podobnie myślących dusz, które go zrozumieją, lecz duchowy klimat wokół niego nie zachęca go do tego, więc trwa w milczeniu i opowiada o swoich smutkach wyłącznie Bogu.

Po drugie: taki samotny święty nie jest człowiekiem zamkniętym, który zatwardza się na ludzkie cierpienie i spędza całe dnie rozmyślając o niebiosach; jest dokładnie przeciwnie. Jego samotność wywołuje współczucie w podejściu do tych, których serca są złamane, do upadłych i poranionych przez grzech. Ponieważ jest odłączony od świata, ma o wiele większe możliwości pomóc mu.
Mistrz Eckhart nauczał swoich uczniów tak, że gdyby w czasie modlitwy przypomniało im się, że jakaś uboga wdowa potrzebuje jedzenia, powinni natychmiast przerwać modlitwę i iść zatroszczyć się o nią. „Bóg nie pozwoli, abyście cokolwiek przez to stracili – powiedział im. – Możecie podjąć modlitwę tam, gdzie ją przerwaliście i Pan sprawi, że będzie dla was zbudowaniem”.
Jest to typowe podejście wielkich mistyków i mężów wewnętrznego życia zaczynając od Pawła, aż po dziś dzień.

Słabością tak wielu współczesnych chrześcijan jest to, że w świecie za bardzo czują się jak w domu. W swych wysiłkach zdobycia kojącego „dopasowania” do nieodrodzonego społeczeństwa, stracili swój charakter pielgrzyma i stali się istotną częścią właśnie tego moralnego porządku, przeciwko któremu ich zadaniem było przeciwstawiać się. Świat uznaje ich i akceptuje to, kim oni są i to jest najsmutniejsza rzecz, jaką można o nich powiedzieć. Nie są oni samotni, lecz nie są również świętymi.

продвижение

Kompas, kotwica i burzliwe morze życia

The Compass, The Anchor and the Stormy Seas of Life

Greg Austin

Dotarliśmy do takich czasów w Kościele, gdzie jest wiele zamieszania, wiele do niedawna niesłyszanych kwestii i niewyrażanych dotąd doktryn czy duchowych praktyk, które są obwieszczane przez tak zwanych „przebudzeniowców”, „apostołów” i „proroków”. Podkreśliłem kursywą te tytuły, ponieważ jestem przekonany, że spora liczba tych, którzy ogłaszają takie tytuły, nie jest tym, za kogo się podają. Żadną miarą nie jest to w celu obmawiania tych, którzy mają pośród nas do tego prawo, lecz raczej do odróżnienia prawdziwych od fałszywych.

Niewątpliwie żadne pokolenie od czasów ukrzyżowania Jezusa Chrystusa nie spotkało się z bardziej wątpliwymi i wcześniej nie słyszanymi rodzajami nauczania, jak to ma miejsce w obecnym pokoleniu wierzących. Jest to czas, w którym dojrzali wierzący, ugruntowani na niezawodnym Słowie Bożym, muszą powstać i podnieść swój głos, aby ich było słychać. Na wadze są potencjalnie miliony dusz, które są albo naiwne, łatwowierne, bądź nieświadome praktyk podjętych w celu zniszczenia ich wiary w Suwerennego Boga.

Niestety niebezpiecznie jest również to, że doszliśmy do takiego stanu, w którym każdy, kwestionujący obecnie ogłaszane objawienia czy „obecne prawdy”, bez względu na to jak fałszywie wyglądające, jest w całkowitej pogardzie i lekceważeniu, i odnosi się do niego jako do hiper poszukiwacza herezji, wątpiącego we wszystko co dobre, faryzejskiego oskarżyciela braci czy nawet otwartego wroga Krzyża. Z powodu tego natychmiastowego i gwałtownego ataku na każdego szczerego człowieka zadającego pytania, wielu zostało skutecznie uciszonych. Stało się to przez wyszydzanie i odwet, odmierzane przez tych, którzy uchwycili się ekstremalnych i skrajnie wątpliwych doktryn. Autor niniejszego artykułu nie musi chronić żadnej swojej reputacji, ani nie ma żadnego imperium do utrzymania, tak więc powita z radością wszelkiego rodzaju ataki ze strony tych, którzy sprzeciwiają się szczerym pytaniom prostego wierzącego w Jezusa.

Jestem tylko jednym głosem, ale jestem głosem. Nie zostanę zastraszony przez tych, którzy będą oskarżać moją wiarę i obrażać moją inteligencję przez miotanie oskarżeniami. Dopóki Bóg daje mi tchnienie, będę mówił prawdę tak, jak jest ona objawiona w Jego świętym, czystym, nieulegającym zepsuciu Słowie.

W poprzednich artykułach byłem dobry, wspaniałomyślny a nawet pozytywnie nastawiony w swych ocenach tego, czego jestem świadkiem w Lakeland Healing Outpouring. Nie atakuję nikogo personalnie; nie potępiam żadnej jednostki. Moje obserwacje dotyczą doktryny i praktyki, a nie personalnej krytyki. Nie oskarżam nikogo o to, że jest demoniczne kontrolowany czy o przynależność do nauczania New Age. Utrzymuję pozycję, którą Pan Zastępów ostatecznie ujawni jako prawdziwą lub błędną co do wydarzeń w samym Lakeland jak i wokół. Wierzę, że w końcu sprawiedliwy i święty Bóg zajmie się sprawiedliwie tymi, którzy sprowadzą na manowce choćby tylko jednego z wybranych przez Niego. Nadal powstrzymuję się od osobistych ataków, nawet pomimo, że ci, których ten artykuł dotyczy, mogą odczuwać inaczej.

W końcu, autor nie jest wrogiem przebudzenia, wręcz przeciwnie, byłem zarówno uczniem przebudzenia, jak i uczestnikiem wspaniałego poruszenia Ducha Świętego, które zaczęło się w moim osobistym życiu i kościele w 1995 roku i trwało aż do 2003. Ponieważ są tacy, którzy ogłoszą, że „głosy poprzedniego poruszenia Bożego zawsze będą potępiać bieżące przebudzenie”, więc oczywiście jestem winny tego samego. Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się o spotkaniach, które gościł kościół Ignited Church w Lakeland Florida w maju 2008 roku, początkowym moim odczuciem było poparcie, a nie sprzeciw. Opublikowałem kilka artykułów ostrzegających przed atakowaniem tego przebudzenia. Przypomniałem sobie, jak sprzeciwiali się nam ludzie spoza przebudzenia połowy lat 90tych i proponowałem, aby nie być przeciwnikiem tego poruszenia – i takie było moje początkowe wrażenie jeśli chodzi o Todda Bentley’a i „wylanie uzdrowienia”. Po wielu godzina wnikliwych obserwacji, oglądania spotkań przez God TV i czytaniu licznych sprawozdań dotyczących tego fenomenu, po osobistych kontaktach z liderami ruchu, jestem pobudzony do tego, aby mówić głośno, na rzecz niewinnych i spragnionych, na rzeczy przyszłego przebudzenia na świecie, który tak rozpaczliwie potrzebuje prawdziwego nawiedzenia z nieba.

Gregory J. Austin, Th.D.

Odważni żeglarze, którzy spotykają się z rzucającymi wyzwania wielkimi morzami naszej planety, którzy objęli swym rozmachem pilotowanie statków morskich, mają pewne urządzenia, które są najmniejsze i wydają się najmniej znaczące, a które stały się najbardziej istotnymi przedmiotami.
Patrząc na transoceaniczny statek z poziomu wody, wydaje się, że jest monstrualnie wielki. Jego kadłub zbudowany jest ciężką pracą człowieka i maszyn z ogromnym wysiłkiem mięśni i wylaniem potu. Spoglądając na taki masywny statek mógłby ktoś nie zauważyć czy zwrócić uwagę na coś tak światowego i małego jak kompas, czy nawet kotwica, a jednak, bez tych dwóch urządzeń każda podróż byłaby samobójstwem, ponieważ jedno z nich wskazuje kierunek, a drugie zapewnia bezpieczeństwo. To kompas gwarantuje marynarzom właściwy kurs i ostateczne dotarcie do celu. To kotwica chwyta się morskiego dna i trzyma statek w miejscu, gdy wiatry i wale wyrzuciłyby go na skaliste wybrzeże.

Jeśli cokolwiek rzuciło mi się w oczy jeśli chodzi o obecną formę „przebudzenia” jak się to manifestuje w Lakeland na Florydzie i w służbie Todda Bentley i jego towarzyszy, to fakt, że żaden z tych instrumentów nie jest widoczny, a bez kompasu i kotwicy ewentualna kolizja statku tego przebudzenia ze skalnymi występami rzeczywistości jest nieunikniona.
Kompas i kotwica, o których mówię są pojedynczymi instrumentami z Biblii, bosko spisanego, niezawodnego, doskonałego, pełnego i świętego Słowa Bożego; księgi, która jest w posiadaniu niemal każdego współczesnego wierzącego w Jezusa Chrystusa, lecz Księgi, która albo nie jest w ogóle ruszana, albo  w przeważającej części nieznana nazbyt wielu chrześcijanom.

Biblijna wiedza została zadeptana przez duchowe doświadczenie.
Żyjemy w czasach ogólnej biblijnej ignorancji, gdzie wartości i naciski na chrześcijaństwo eksperymentalne zadeptało starą, nudną dyscyplinę uczenia się i stosowania pisma w życiu jednostki. Lecz sama Biblia ostrzega, że gdy ludzie nie będą przyjmować boskiego prowadzenia, zdziczeją. Lecz każdy, kto przestrzega prawa jest szczęśliwy (Przyp. 29:18). Chcielibyśmy ten wers odnieść do Bożego prowadzenia jako eksperymentalne doświadczenie, lecz kontekst tego wersu nie pozostawia żadnego miejsca na błędne zrozumienie: „ błogosławiony, kto przestrzega nauki„.

Prawo” jako Księga, Słowo Boże.
Wielu cytuje stare powiedzenie: „Człowiek z doświadczeniem, nigdy nie zyska miłosierdzia u człowieka rozumującego” („A man with an experience is never at the mercy of a man with an argument.)  Jest to ewidentnie fałszywe i błędne stwierdzenie: jeśli człowiek, który ma argument oparty na Piśmie i podtrzymywany przez Słowo Boże, to bardzo godne polegania Boże słowo przewyższa wszelkie doświadczenie, ponieważ każde duchowe przeżycie musi wypływać ze słowa Bożego, a nie odwrotnie.

„Primary cuasa” pochodzi z łacińskiego „główna przyczyna” – ciekawe, prawda?
Tylko dlatego, że ktoś się trzęsie nie oznacza, że to Duch Święty jest główną przyczyną tego fizycznego doświadczenia. Padanie na podłogę czy „położenie w Duchu” samo w sobie nie oferuje żadnego dowodu na to, że Bóg ma jakiś udział w tym padaniu. Fizyczne reakcje, często zwane „manifestacjami” mogą być wynikiem działalności Ducha Świętego, lecz nie są pewnymi dowodami Bożej obecności. Widziałem trzęsących się satanistów i Hindusów padających na podłogę w stanie podobnym do transu. Nie jestem przekonany o tym, że Bóg gdzieś jest obecny tylko dlatego, że ktoś wykrzykuje bezsensowne sylaby do mikrofonu. W ciągu lat nieraz słyszałem „hula, hula, hula”, „boola, boola, boola” i „yoi, yoi, yoi”, żeby wymienić tylko kilka i nigdy nie czułem się duchowo zachęcony czy jakoś szczególnie błogosławiony słuchając takich wypowiedzi.
Jeśli rzeczywiście działaniem Ducha w jakiejś jednostce jest wprowadzenie go w stan ekstazy, w którym ten człowiek mamrocze bezsensownie to, proszę, powiedzcie mi, jak on może być skutecznym świadkiem Jezusa na rynku pełnym ludzi? Czy niewierzący nagle rzucą swoją niewiarę i uchwycą się Chrystusa, szantując Mu: „hula, boola, moola”? Papierkiem lakmusowym duchowych spotkań jest to: Co dzieje się z charakterem osoby przeżywającej takie spotkanie? Jeśli zostałem prawdziwie dotknięty przez Boga, czy nie powinienem oczekiwać, że zostanie mi udzielone dobrodziejstwo w sercu i charakterze? Jak to się mówi: „Jeśli ktoś się naprawdę narodził na nowo to powinien to poznać nawet jego pies”. Innymi słowy: osoba dotknięta przez niebiosa będzie coś z tego nieba odbijać na tych, którzy są wokół niej. Taka jest Biblia: Możesz powierzyć swoje życie – swoje wieczne życie tej Księdze i wyłącznie jej.

Aby nadać wiarygodności i autentyczności tego, co jest nazywane Florida Healing Outpouring (tutaj będziemy się do tego odnosić jako do: FHO) zostały zastosowane różnorodne pozabiblijne działania, które po zbadaniu nie mają wagi autentyczności. Oto niepełna lista najbardziej kwestionowanych nauczań czy praktyk, jakich byłem świadkiem, a które dzieją się wśród proponentów FHO oraz skrajnego proroczego, „mistycznego” ruchu.

1. WYKORZYSTYWANIE DOBRZE ZNANYCH OSOBISTOŚCI legitymizuje i usprawiedliwia FHO. Pojawianie się i poparcie znanych w kościele charyzmatycznym apostołów nie zapewnia biblijnej ścisłości czy stosowności służby.
Nie mniej znany apostoł o imieniu Paweł ogłosił: ale choćbyśmy nawet my sami albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! (Gal. 1:8).
Nie obchodzi mnie to, choćby nawet Smith Wigglesworth czy John Wesley sami przemaszerowali przez scenę w akcie poparcia jakiegokolwiek tak zwanego poruszenia Bożego; jeśli ich świadectwo nie jest zgodne z wiecznym słowem Boga, ich obecność nie oznacza dla mnie absolutnie niczego poza zdumieniem, jakie wywoła oglądanie dawno zmarłych wzbudzonych do życia.
Z prawdziwym szacunkiem do mężczyzn i kobiet, którzy popierają spotkania na Florydzie, a w szczególności dla Todda Bentleya (mężczyźni i kobiety, których reputacji nie zamierzam oczerniać), ja będę uparcie trzymać się porady Pawła z Listu do Galacjan 1:8, zacytowanej powyżej. Kocham i szanuję tych ludzi, lecz nie są oni równi ani nie przewyższają Świętych Pism, słowa Boga.
O ile powinniśmy uznawać i czcić każdego męża czy niewiastę, których Bóg potężnie używa, nigdy Pismo nie zachęca nas do tego, abyśmy kiedykolwiek ufali ludzkiemu naczyniu. Świat nigdy jeszcze nie widział żadnej postaci bez zarzutu, doskonałej i bezgrzesznej, poza Osobą Samego Jezusa Chrystusa. Zaufać ostatecznie człowiekowi czy grupie ludzi to jak zaprosić duchowy kataklizm. Boże Słowo, a nie Boże stworzenie, musi być naszym ostatecznym i końcowym autorytetem.

2. Wiązanie się ze współczesnym społeczeństwem w ten sposób, że adoptuje się  język i kulturę narkotykową. Symulowanie korzystania z nielegalnych narkotyków i używanie języka z tej nielegalnej kultury nie jest uzasadnionym sposobem zdobywania „zgubionych” i to bez żadnych wyjątków i przeprosin.
Terminologia taka jak „Godka” („Cienias”), „Toking the Ghost” (Toke/ing: slangowe 'zaciągnąć się’ – np.: 'sztachnąć się” – papierosem, narkotykiem…. dosł.: Sztachnąć się Duchem”), oraz „Holy Ghost Bartender” („Barman Ducha Świętego”), żeby wymienić tylko kilka przykładów, bardzo zniesławiają charakter i naturę Boga.
Zredukowanie Świętego Stwórcy Wszechświata do strzału marihuany czy butelki alkoholu jest przestępstwem i jestem przekonany, że żaden prawdziwy, wrażliwy uczeń Jezusa nie mógłby sobie pozwolić na coś takiego.
„Toking the baby Jesus” („Sztachnąć się dzieciątkiem Jezus”) jak to można zobaczyć na pokazywanym w internecie filmie wideo jest bluźniercze. Ostry język, wiem o tym, lecz obrazy takich zachowań, jakie oglądałem, są równie mocne, niewłaściwe i trywializujące Świętość i Czystość naszego Boga i Jego Ducha Świętego.
Dalej, zastanówmy się nad jednym szczególnym spotkaniem, na którym lider popiera i demonstruje procedurę umieszczania i wstrzykiwania w żyłę heroiny. Ten „lider następnie mamrotał”, „ta działka zadziała za jakieś pół godziny”. Wyobraź sobie, że jest na tym spotkaniu ktoś, kto ostatnio (a nawet nie ostatnio) został uwolniony od wstrzykiwania heroiny czy jakiegokolwiek innego nielegalnego narkotyku. Jak będzie taka osoba reagować na takie sugestie?

3. Korzystanie z New Age czy błędnie interpretowanych praktyk i terminologii nigdy nie będzie kanałem prowadzącym do prawdy czy z Ducha zrodzonej praktycznej teologii i wiary. Słyszałem pewnego „ewangelistę”, który używał terminologii mówiącej o dochodzeniu do „ekstazy” Bożej, gdy opisywał duchowy stan „absorpcji ekstazy” i „koncentracji ekstazy”, jako elementów, których należy szukać.
Takie terminy są wymienione w International Standard Bible Encyclopedia, gdzie na stronie 996 pod nagłówkiem „prorok” (gdzie obszernie omawia się kwestię jak „święci mężowie Boży mówili, gdy byli poruszani przez Ducha Świętego” w 2Ptr. 1:21) i przywołuje mistyczną unię dyskutowaną przez J. Lindblom w cytowanym wcześniej tekście.

Z tejże ISBE zacytuję fragment dotyczący unio mystica czy mistycznej unii: „Ta ekstaza prawdziwych proroków zazwyczaj nie ujawniała się w osobliwym zachowaniu, ponieważ ich ekstaza była zasadniczo osobistym doświadczeniem świadomości rzeczywistości Bożej obecności. Głębokie, prorocze, duchowe doświadczenie nie powinno więc być mieszane z mistycznym przeżyciem, ani z oszalałym i irracjonalnym zachowaniem pogańskich proroków”.

Proszę zwrócić uwagę na końcowe zdanie: „Głębokie, prorocze, duchowe doświadczenie nie powinno więc być mieszane z mistycznym przeżyciem, ani z oszalałym i irracjonalnym zachowaniem pogańskich proroków”. „Hula, boola schmoola?”

4. Niepotwierdzone świadectwa uzdrowień i wskrzeszeń z martwych. Nic nie dobija szybciej i skuteczniej reputacji przebudzenia niż ogłaszanie cudów uzdrowień i wskrzeszeń z martwych, których nie można solidnie potwierdzić przez zewnętrzne medyczne źródła.
Oczekiwanie, że wierzący jak i niewierzący po prostu „przełkną” takie twierdzenia bez dowodów jest nie tylko arogancją, lecz jest głupie. Czy wierzysz w to, że jeśli ktoś został wzbudzony z martwych w szpitalu, to nikt w tym szpitalu nie wiedziałby o tym cudzie i nie chciałby o tym mówić?

Pomimo powtarzających się zapytań chrześcijańskich przywódców oraz w szczególności telewizyjnego programu „ABC’s Nightline”, nie zostały takie dowody przedstawione. W czasie wywiadu Jeffrey Kauffmana z ABC, Bentley zaoferował na dowód swoich twierdzeń o cudach medialny pakiet, który miał dostarczać takich dowodów „zweryfikowanych świadectw” i „medycznej dokumentacji”. Jednak ów medialny pakiet nie zawierał żadnych dowodów poza nazwiskami, lokalizacjami i informacjami kontaktowymi, które zostały zamazane.
Jeśli Bóg – nie Todd Bentley czy apostoł Paweł bądź Greg Austin – jeśli Bóg wzbudza z martwych to powinniśmy oczekiwać, że będą widoczne dowody tych cudów.
Powinniśmy móc oglądać tych ludzi na zdjęciach, słuchać wywiadów z nimi i słyszeć oświadczenia zdumionych lekarzy potwierdzające te twierdzenia. To z całą pewnością oddawało by cześć Bogu, lecz odmowa dostarczenia czegokolwiek poza twierdzeniami, że „mamy 32 osoby wskrzeszone z martwych” jest zarówno nieuczciwe, jak i obrażające Boga.

5. Stawianie w centrum aniołów i apostołów, aby lekceważyć prawdziwe centralne miejsce Osoby Jezusa Chrystusa,…
Duch Święty nie chce być zauważany, lecz zawsze kieruje nasze serca ku Jezusowi. Duch Święty przyszedł do nas, aby nas wprowadzać we wszelką prawdę; Jezus powiedział: „Ja jestem Droga, Prawda i Życie”. Duch Święty wywyższa Jezusa. Nigdy nie zobaczymy Ducha Świętego wywyższającego aniołów. Faktycznie, Paweł zadaje kościołowi w Koryncie retoryczne pytanie: „Czyż nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy?” (1 Kor. 6:3).

– – – – –

Wielki nacisk został położony na uznanie Todda Bentleya przez niektórych dobrze znanych apostołów. Oglądałem z pewnym zaniepokojeniem coś, co, jak wierzę, jest niezdrową i nieświętą czcią tych zwanych „apostołami”. Czytając Nowy Testament widzę, że apostołowie byli sługami; mężami i kobietami o pokornych sercach i pełnych łaski, którzy pragnęli, aby bardziej rozwijało się dzieło Boże i Królestwo Boże niż korzyści z ich własnej pracy i ich własne królestwa. Biblia mówi o apostołach jako o „podstawowych/ fundamentalnych” darach dla kościoła. To są ci, którzy ustanawiają i utrzymują przepływ duchowej służby opartej na objawionym słowie Bożym. Nigdzie w Piśmie nie ma najmniejszej wskazówki, jakoby apostołowie powinni być czczeni a ich słowa traktowane jak natchnione Słowo Boże.

Jezus, gdy był kuszony przez diabła, powiedział mu: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu będziesz służył (Łk. 4:8). Do Samarytanki, która chciała zrozumieć, czym jest prawdziwe oddawanie czci, Jezus powiedział: czcij Ojca w Ewnagelii Jana 4.

Gdy posłaniec z nieba pojawił się przed Janem, czytamy w Księdze Objawienia w 19 rozdziale: … padłem mu do nóg, aby mu oddać pokłon. A on rzecze do mnie: Nie czyń tego! Jam współsługa twój i braci twoich, którzy mają świadectwo Jezusa. Bogu oddaj pokłon! A świadectwem Jezusa jest duch proroczy. Pewni Grecy, którzy przyszli do Filipa, prosili go bezpośrednio, mówiąc”Panie, chcemy widzieć Jezusa”. Istotą tych wszystkich fragmentów jest to, że jest tylko Jeden Jedyny, który jest godny naszej czci i uwielbienia (dosł.: adoracji). Dziękuję Bogu za prawdziwych apostołów, którzy po cichu i zdecydowanie niosą swoje powołanie i urząd, lecz prawdziwy apostoł pierwszy powie: „nie oddawaj mi czci”.

W tym wszystkim, chcę powiedzieć, że nie sugeruję, że żadne cuda nie mają miejsca na LHO ani w życiu uczestników czy oglądających relacje przez internet. Wymieniłem wiele świadectw ludzi, których znam osobiście i którzy zaświadczyli, że otrzymali uzdrowienie czy cud, gdy szukali Boga w czasie spotkań w Lakeland. Lecz istota jest taka: Oni szukali Boga. Bóg nie odmówi Siebie i jeśli szczery człowiek szukający wychodzi w wierze do Boga to bez względu na to jaka osobowość jest obecna na platformie, Bóg uhonoruje taką wiarę. Jednym z największych niebezpieczeństw jakie grożą każdemu liderowi jest uwierzyć, że gdy dzieją się cuda w miejscu spotkania, to w jakiś sposób on jest odpowiedzialny za te uzdrowienia.

Słowo Boże jest jedynym kompasem niezawodnie kierującym duchową rzeczywistością życia. Słowo Boże jest jedyną kotwicą, która będzie trzymać nas, gdy powstaną sztormy. Poleganie na czymkolwiek innym, co miałoby wskazywać kierunek, doktrynę czy praktykę, niż na Bożym natchnionym i niezmiennym słowie, na wszelkich tak zwanych objawieniach, które wychodzą poza granice objawionego Słowa, z całą pewnością ostatecznie doprowadzą do katastrofy. Wybaczcie mi, że się powtarzam, lecz to wymaga powtarzania: „ale choćbyśmy nawet my sami albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! (Gal. 1:8). Nie ma żadnego uprawnionego „postępu objawienia”, które zawiedzie nas poza parametry wiary, która raz na zawsze została przekazana.

Juda pisze (w.3). Umiłowani, zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym.

Raz na zawsze – nie ma progresywnego objawienia, które zawiedzie nas poza parametry wiary, która raz na zawsze została przekazana.

Zasady Słowa Bożego zostały ustanowione po wszystkie czasy i na wieczność.
Trzykrotnie powtórzona deklaracja Jezusa powinna rozstrzygnąć tą sprawę w naszych sercach: Niebo i Ziemia przeminą, lecz Moje słowo trwa na wieki (Mt. 24:35; Mk 13:31; Łk. 21:33).

Boże słowo jest globalne; to znaczy, że wszystko cokolwiek człowiek powinien wiedzieć lub może wiedzieć o tajemnicach Królestwa Bożego czy świata, który ma przyjść, już zostało udostępnione wewnątrz Biblii. Jeśli mamy wątpliwości w tej kluczowej sprawie, tracimy całą strukturę, na której wiara jest zbudowana.

Są takie tajemnice, których ograniczony człowiek nie może znać.
Są nieznane rzeczywistości, do których człowiek nie może podejść, ponieważ jesteśmy stworzeniami z czasu i przestrzeni, a nie z wieczności – jeszcze. To Jan apostoł ogłosił: Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest (1 Jn 3:2). Zwróć uwagę, proszę: jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Są pewne niewiadome, niejasności, tajemnice, które pozostaną ukryte aż do Dnia Chrystusa.

Naturalnym instynktem człowieka jest, aby teneo ultra, „wiedzieć ponad/więcej”. Gdy wąż przystąpił do Ewy w ogrodzie Eden, zostało w niej wzbudzone pragnienie, aby „wiedzieć ponad” to, co Bóg objawił. Punktem wprowadzenia jadu grzechu było pragnienie teneo ultra , aby „wiedzieć ponad/więcej”. Wąż grał na jej pragnieniu, aby wiedzieć więcej niż to, czego Bóg udzielił. O ile każde drzewo, które Bóg zasadził w ogrodzie, było dostępne dla niej i Adama, to jedno było zakazane.
Lecz ciekawość i pragnienie, aby „wiedzieć ponad” to, co Bóg objawił, nieubłaganie pociągało Ewę ku grzechowi jak zahipnotyzowany Ulises z Odysei Homera jest pociągany przez zwodniczy
śpiew Syren, wabiących mężczyzn ku śmierci czyhającej wśród skał otaczających ich wyspę. Ciekawe, że Homer pisze, iż Syreny obiecują: „mądrość i poznanie przeszłe i przyszłe”. Tak więc, Ewa chciała zaspokoić swoje pragnienie „wiedzy ponad” i popełniła akt, który będzie wymagał w przyszłości śmierci Bożego Syna, jako odkupienie.

Lekarze New Age, okultyści wszelkiej maści i miliony fałszywych obrządków i magików grają na tej instynktownej potrzebie, aby „wiedzieć ponad”, po to, aby inni grali w ich grę i napełniali ich skarbonki. Gdy Syrakijczyk, nowojorski bankier o nazwisku David Hannum (nie P.T. Barnum) ogłosił: „Każdej minuty rodzi się jakiś frajer”, po prostu potwierdzał prawdę, że człowiek chce wiedzieć i gotów jest popełnić intelektualne samobójstwo czy też znacznie przepłacić za to, aby wiedzieć nawet to, czego wiedzieć nie można.

Todd Bentley i Bob Jones wiele twierdzą o wizytach w „trzecim niebie” a na poparcie tego używa się słów Pawła z 2 Kor. 12 o jego osobistym (pojedynczym, jak widać z tekstu) przeniesieniu się do trzeciego nieba. Pisze on, Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu do raju/trzeciego nieba”.

Idź dalej za Pawła rozważaniami o tym zdarzeniu. Czy mówi o objawieniach, które wykraczają poza ówczesną wiedzę o rzeczach Bożych? Czy przekazuje głębokie objawienia spotkań z aniołami, czy prorocze poznanie sięgające ponad to, o czym wiedzą inni apostołowie? Pawła słowa w znaczący sposób unikają takich twierdzeń. A tak w rzeczywistości to nie ujawnia on swoim czytelnikom żadnych głębokich tajemnic. Mówi o: niewypowiedzianych tajemnicach, których nie godzi się człowiekowi powtarzać. Nie ogłasza super-objawienia, milczy o tym, co widział i słyszał, gdy był w Raju, lecz zamiast tego mówi nam, że uważa, aby się nie chlubić tym doświadczeniem, a nawet posuwa się do napisania osobistego ostrzeżenia.

Powiada: wstrzymuję się, aby ktoś nie myślał o mnie więcej nad to, co u mnie widzi lub co ode mnie słyszy. Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił.

W Odysei Homera, Odyseusz i jego ludzie wylądowali na wyspie, krainie lotosu. Odyseusz wysłał na zwiady trzech mężczyzn, którzy spożyli wraz z tubylcami liście lotosu. Wywołało to u nich sen, przestał ich obchodzić powrót do domu i pojawiło się stałe pragnienie jedzenia lotosu. Odyseusz poszedł za nimi, przywlókł ich z powrotem na statek wbrew ich woli. Wyruszyli w morze, przywiązawszy żołnierzy do ławy sternika, aby uniemożliwić im ucieczkę wpław na wyspę.

Apostoł Paweł, mając za sobą życie przepełnione poszukiwaniem prawdy i poznania Syna Bożego wybuchł z głębi serca wołaniem: żeby poznać Go i doznać mocy zmartwychwstania, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci (Flp. 3:10).

Obawiam się, że są tacy, którzy pragną wyłącznie „jeść lotos” i nie znać Jezusa, do którego Paweł dążył i dla którego gotów był stracić wszystko, aby Go znaleźć. Serce mam przepełnione wołaniem za tymi „wywiadowcami”, którzy stali się ofiarami „lotosu” fałszywego duchowego przeżywania i subiektywnego objawiania. Chcę, ujawniać prawdę Bożego Słowa i wraz z Odyseuszem przywlec z powrotem na statek wiary, aby uratować ich wieczne życie.

Dziękuję Bogu za Kompas Jego Słowa i Kotwicę, która trzyma mocno w przewalającej się fali przypływu. „Na Chrystusie, Trwałej Skale stoję, wszystko inne to grząski piach”. Kilka lat temu, gdy byłem w Północnej Irlandii, rozmawiałem z Clivem Price, niezależnym pisarzem z Anglii. Dyskutowaliśmy dokładnie o tych sprawach, które powyżej opisałem. Mówiąc o pewnych szczególnie ekstremalnych praktykach i nieuzasadnionych twierdzeniach powiedziałem: „Clive, wierzę, że Bóg wzywa kościół do oczyszczenia swoich działań i jeśli my tego nie zrobimy, świat zrobi to dla nas, a świat nie będzie nam życzliwy, gdy zacznie sprzątanie”.

Uwaga autora: Jest ogromna ilość informacji dostępna w internecie na potwierdzenie stwierdzeń, które tutaj poczyniłem. Nie zająłem miejsca, aby potwierdzać wszystkie moje obserwacje, lecz zamiast tego podam linki do różnych stron, które popierają je i dają dowody na moje zarzuty.


– – – – – –

http://www.youtube.com/watch?v=h5YJPGaH_n0&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=WeQEH_jHYig&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=T9xsspngZXA&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=JR-nZ4HuXWw&feature=related

http://revivalschool.wordpress.com/category/lakeland-revival-todd-bentley/

http://en.wikipedia.org/wiki/Todd_Bentley

topod.in

Milczący Kościół

Rozdział 10

Milczący kościół

Warren Smith

Reinventing Jesus Christ („Nowy pomysł na Jezusa”) zostało opublikowane w czerwcu 2002 roku.  Książka pastora Ricka Warrena „Kościół świadomy celu”  ukazała się cztery miesiące później i ostatecznie autor odpowiedział na wiele z pytań postawionych w rozdziale „Milczący Kościół”. Powodem milczenia na temat New Gospel/New Spirituality liderów takich jak Rick Warren (Nowa Era/Nowa Ewangelia/Nowa duchowość) było poczucie misji, że to oni wprowadzają kościół do Age/New Gospel/New Spirituality. Niewiarygodne, Rick Warren i cały ruch „Świadomy Celu” zdąża w tym kierunku (dokł. „Purpose – Driven” = skierowany do celu – przyp.tłum.) prowadzi kościół w stronę pułapki, przed którą właśnie ostrzegałem w mojej książce. Mam wrażenie, że w podejmowanych przez kościół próbach dotarcia do świata, sam kościół stał się światem. Nie dociekam czy Rick Warren świadomie prowadzi kościół do nowej duchowości Nowego Wieku/Nowej Ewangelii czy nie, martwi mnie, że w ogóle to robi.

Czytając „Życie świadome celu” mam wrażenie, że Rick Warren był – i stale jest – pod ogromnym wpływem pism, idei i nauczania Roberta Shullera. Choć sam Rick Warren i jego zespół zrobili wiele , aby uzyskać dystans do teologii Shuller’a, jednak ciągle widać jego wpływ. Wpływy Shullera przenikają Ruch Świadomy Celu Ricka Warrena – włącznie z jego Pokojowym Planem zwanym: Purpose-Driven Peace Plan.

Miałem już wcześniej potrzebę podzielenia się swoimi obawami. W 2004 roku napisałem książkę Deceived on Purpose: The New Age Implications of the Purpose- Driven Church („Oszukany: implikacje New Age w Kościele Świadomym Celu”) ostrzeżenie dla kościoła.

Oto streszczenie kilku z tych obaw – pokazanie jak, moim zdaniem, ruch Ricka Warrena wydaje się uczestniczyć w procesie budowania duchowych fundamentów dla nadchodzącego Antychrysta.

Prześledźmy niektóre podobieństwa:

Gawędziarskie znaki

Wpływ Roberta Schullera

Meritum często znajduje się pod powierzchnia używanych zwrotów Rick Warren unika cytowania swego poprzedniego nauczyciela, jednak jego myśli i idee Roberta Shullera są stale obecne w „życiu świadomym celu” Rick  Warren nie wskazał źródel inspiracji i to jest niepokojące. Nie wiedziałem o współpracy między R.Warrenem i R.Shullerem dopóki nie przeczytałem książki Życie Świadome Celu. (The Purpose-Driven Life). Porównanie poszczególnych e zwrotów, fraz i referencji zaprowadziło mnie do wielu książek Shullera. W książce (Deceived on Purpose) „Oszukany” napisałem:

„Im więcej czytałem Shullera tym bardziej byłem zaskoczony, jak wiele z jego myśli, idei, odniesień, słów, terminów, zwrotów i cytatów znalazło się w „Życiu Wiedzionym Celem” 1)
.

Jestem całkowicie przekonany, że pełne studium porównawcze pozwoliłoby ujawnić, jak wiele materiału w tej książce ma swoje źródło w nauczaniu Shullera. Z pewnością nie znalazłem wszystkiego Po prostu w trakcie czytania porównywałem materiał Rozpoczynając lekturę „Życia Świadomego Celu” nie miałem pojęcia o tym, jak obecność Shullera przenika strony. Jego nazwisko nigdzie nie zostało wymienione w książce, większość czytelników nigdy nie dowie się jak wiele materiału zaprezentowanego przez Ricka Warrena jest rzeczywiście zapożyczona z pism R. Shullera. Nigdy nie dowiedzą się jak nierozerwalnie wydaje się splecione jest nauczanie tych dwóch ludzi 2).

Z czasem dowiedziałem się, że żona Ricka Warrena, a nawet sam Robert Shuller, potwierdzili wpływy Shullera, które odkryłem w książce Życie Wiedzione Celem. W wywiadzie dla Christianity Today z 18 października 2002, Kay Warren  ujawniła, że ona i jej mąż byli uczestnikami Robert Schuller’sInstitute for Successful Church Leadership tuż przed uruchomieniem Saddleback Church1 *. Stwierdziła, że R. Shuller „miał głęboki wpływa na Ricka” 3).

Półtora roku później, 4 kwietnia 2004 w programie „Hour of Power” (Godzina mocy) R. Shuller opisał jak , Rick Warren przyjeżdżał wielokrotnie 4) do jego Instytutu 5).

Strona internetowa programu Power of Hour, Shullera, również przedstawia Ricka Warrena jako jednego z „najsławniejszych absolwentów”, którzy byli „mentorowani” i „głęboko poddani wpływom” w 1995 roku. 15 lat po rozpoczęciu działalności Seddleback Church, R. Warren ciągle jeszcze opisywał R. Shullera jako człowieka mającego „wiele, silnych, biblijnych kościołów” w Płn. Karolinie 6).

W jednej z pierwszych reakcji Saddleback na moją książkę „Oszukany”, jeden z przedstawicieli tego kościoła uznał wpływy Shullera na Ricka Warrena „przez lata”:

„Nie ma żadnych wątpliwości, że R. Shuller miał wpływ na Ricka przez te lata. W.Smith wskazuje, że pewne słowa, zwroty i inne narzędzienauczania stale są używane , aż po dzień dzisiejszy., Pisma i nauczanie R. Warrena wskazują mentora – R. Shullera 7).

Jeśli chodzi o to, że R. Warren był absolwentem Instytutu Shullera, ten sam reprezentant kościoła Seddleback napisał: „Tak to prawda, to doprowadziło Ricka do czytania książek Shullera” 8). Apologeci (obrońcy) Saddleback gwałtownie usiłują dystansować Ricka Warrena od Roberta Shullera. Shuller nagle staje się wielkim zakłopotaniem i oczywiście duchowym zobowiązaniem – szczególnie po pojawieniu się przywódcy New Age Geralda Jampolskiego w programie Hour of Power z 110/17/04. Saddleback upiera się przy tym, że wpływy Shullera na Warrena są minimalne. Aby osłabić skutki, zaczęto nawet określać Shullera jako „heretyckiego liberała”i jednego z „prawdziwych wyznawców New Age” 9), lecz stało się to nieco za późno. Zanim światła padły na tych dwóch mężczyzn, Saddleback zachowywał się bardzo cicho na temat duchowej samowoli Shullera. Najwyraźniej nie martwiło ich to, że ten, którego teraz opisywali jako „heretyckiego” i „wyznawcę New Age” w poprzednim roku znalazł się w grafiku mówców na corocznej konferencji (2004) National Association of Evangelicals, odbywającej się w Colorado Springs; czy też to, że Shuller przyjmował w swojej audycji Hour of Power przywódcę New Age G.Jampolsky’ego. Najwyraźniej nie martwiło to Ricka i jego zespół apologetów z Saddleback, że jeden z „najlepszych przyjaciół” i partnerów w służbie, Bruce Wilkinson, właśnie przemawiał w Kryształowej Katedrze i poprowadził zebranych w owacji na stojąco na cześć Shullera. 5 kwietnia 2005 roku, gdy Saddleback nazywało Shullera „heretyskim” i „wyznawcą New Age”, dobry przyjaciel R.Warrena, Bruce Wilkinson, stał za kazalnicą Kryształowej Katedry i określał Shullera jako „wizjonera” i „prawdziwego przywódcę” – kogoś, kto znajduje się „daleko z przodu”. Wilkinson mówił do Shullera, zgromadzenia Kryształowej Katedry i publiczności telewizji Shullera o światowym zasięgu tak:

Kocham ten kościół, kocham być tutaj. Kocham chodzić po tej posiadłości. Po prostu poczułem się jakbym był o krok o nieba, gdy tutaj dziś rano przyszedłem. W zeszłym tygodniu przeczytałem książkę, ktoś dał mi ją. Jest w niej prześledzone ostatnie 50 lat chrześcijaństwa w Ameryce, mówi ona o tym, jakie zmiany nastąpiły w naszym kraju, które ostatecznie doprowadziły do nabożeństw dla poszukujących, doprowadziły do Ricka Warrena i Bill Hybels oraz Wllow [Creak]. I wiecie, ta książka – prawdopodobnie nie widzieliście jej – ta książka przypomniała człowieka, który był dziadkiem tych wszystkich współczesnych wpływów, a osobą, która została wymieniona w tej książce, nie jest nikt inny, jak pastor tego kościoła. Panie i panowie, to zdumiewające. Naprawdę zdumiewające! To jest zdumiewające! Tak! [Zgromadzenie daje Shullerowi owację na stojąco.] Tylko wtedy, gdy jesteś wizjonerem znasz cenę bycia prawdziwym  przywódcą, tzn. Bycia daleko z przodu przed frontem. Ludzie lubią strzelać do tych będących na skraju 10).

Przy całym tym duchowym i politycznym pozowaniu, które się odbywało, wielu szczerych wierzących było zmieszanych. Czy rzeczywiście początki Ricka Warrena i jego Życia Świadomego Celu były wspólne z Shullerem? Odkryłem, czytając Życie Świadome Celu odkryłem, że jest to dalekie od tego, co apologeci (obrońcy) Saddleback mówili –– nauczanie Shullera było w samym sercu ruchu Warren’a, włącznie z jego pokojowym planem „Global P.E.A.C.E. Plan”. R. Warren mógł wiele stracić na informacji jak głęboko jest inspirowany nauczaniem Shullera. Ta informacja dopiero zaczynała docierać do czytelników. Lecz to wszystko dopiero zaczynało wyciekać po trochę.

Bernie Siegel

Jedna z pierwszych informacji dotyczącą wpływów Shullera na książkę Życie Świadome Celu była niespodziewana wzmianka Warrena, wzięta „z powietrza” o przywódcy New Age, Berniem Siegel. W swej książce odnosi się on do dr Berniego Siegel przy okazji „nadziei” i „celu” 11) .

Zrobił to nie ostrzegając czytelników, że Siegel jest przywódcą New Age i że ma ducha przewodniego, który ma na imię George. W swej książce wydanej w 1989 roku pt.: „Love, Medicine & Miracles”, Siegel opisuje w jaki sposób skontaktował się z duchem przewodnikiem o imieniu George w medytacji 12).

Czytając, odkryłem, że to R.Shuller polecał Siegela w swym telewizyjnym programie Hour of Power, ogłaszając, Siegela jako „jednego z największych doktorów XX wieku”, w odniesieniu do „nadziei” 13).

Shuller napisał również o Siegel’rze i „nadziei” w swej książce z 1989 roku „Believe in the God Who Believes in You” (Uwierz w Boga,który wierzy w ciebie.)14)Siegel był jedną z wybitnych osób, które znalazły się na okładce książki Shullera o modlitwie: My Soul’s Adventure With God: A Spiritual Autobiography (Przygoda mojej duszy z Bogiem; duchowa autobiografia). Ironiczne jest to, że większą aprobatą odbarzył książkę Siegela niż innego mentora Ricka Warrena, W.A.Criswell – baptystycznego kaznodziei, którego Rick nazywa „największym amerykańskimpastorem XX wieku. 15). Pozytywne recenzje książki Shullera z 1995 roku ukazały się w tym samym roku, w którym napisał on wstęp do książki Warrena The Purpose-Driven Church (Kościół Świadomy Celu). Ciekawe, że apologeta Saddleback,  Richard Abanes, podjął wysiłki odwrócenia uwagi od zaangażowania Ricka Wareena w „heretycko-liberalne” nauki Shullera, wskazując na jego wieloletni związek z rzekomo ortodoksyjnym i duchowo rozeznającym Criswell’em. Abanes poświęcił dużo miejsca na opisanie tego, jak Rick Warren „postrzega Criswell’a z wielkim szacunkiem i podziwem”. Stwierdza, że „jeśli ktokolwiek może chlubić się byciem jego duchowym mentoremi wzorem to byłby to ten oddany chrześcijaństwu człowiek” 16). Jednak, Chriswell’a aprobata duchowej autobiografii Schullera znalazła się zaraz pod pochwałą Bernie Siegel. Widocznie nie tylko Rick był zafascynowany pismami i nauczaniem Schullera. Criswell napisał:

Wszystko cokolwiek ten światowej sławy kaznodzieja/pastor Robfer Schuller pisze jest fascynujące i inspirujące dla całego świata. O ileż bardziej tak będzie w przypadku książki mówiącej o jego duchowej przygodzie z Bogiem

Zdarzyło się również, że Bernie Siegel był w radzie doradczej „dobrego przyjaciela” Schullera: Gerald Jampolsky’s New Age Attitudinal HealingCenter 18). Neale Donald Walsch stwierdził, że Bernie Siegel był pierwszą osobą publicznie znaną zachęcająca doczytania jego książki „Rozmowy z Bogiem” 19). To właśnie Walsch napisał wstęp do ksiązki Jampolsky’ego „Przebaczenie”, którą Schuller przedstawił wraz z Jampolsky’m w październikowej audycji Hour of Powr (2004 rok) 20).

Równie dobrze mógł to być Norman Vincent Peale, rzekomy mentor R.Schullera 21), który jako pierwszy zwrócił uwagę Schullera na Siegela. Znakomita recenzja dla książki Siegela

„Love, Medicine & Miracles” (Miłość, medycyna i cuda – dostępna w j.polskim – przyp.tlum.) została umieszczona na tylnej stronie okładki tej ksiązki z 1989 roku22). A to wszystko piszę po to, aby pokazać, że cytaty zaczerpnięte z Berniego Siegela znalazły się w książce Ricka Warrena nieprzypadkowo

W górze jak i na dole

Warren używał 15 różnych wersji Biblii, (o King James Biblie powiedział swoim czytelnikom, że „nie ma żadnej uzasadnionej przyczyny, aby komplikować Dobrą Nowinę, czternastowiecznym językiem angielskim”), co powoduje duże zamieszanie w czytaniu i próbie porównania fragmentów z Biblią. 23).

Najchętniej korzysta z zakwestionowanej parafrazy Biblii zatytułowanej „The Message”.  Pomimo, że on sam scharakteryzował The Message jako bilijną „parafrazę”, a nie biblijne tłumaczenie, często używa zwrotu: „Biblia mówi”, gdy w książce cytuje parafrazę. 24).

Autor stosuje The Message, lub inną parafrazę, wyciągając z nich ilustracje tego, co chce powiedzieć, w miejsce rzetelnych cytatów z uznanych tłumaczeń Biblii. Te same cytaty znalazły zastosowanie w literaturze New Age.Trzeba pamiętać, że autor The Message, Eugene Peterson, wstawił bardzo okultystyczny zwrot New Age „Jak w górze, tak na poniżej” w sam środek swojej „parafrazy” Modlitwy Pańskiej (Mat. 6:10) 25).

Zamiast powiedzieć: „jak w niebie tak i na ziemi” Peterson sparafrazował to jako: „jak w górze tak i poniżej”. Okultystyczne znaczenie tego zwrotu New Age jest opisane w książce pt.; „As Above, So Below” (Jak w górze, tak i (po)niżej):

Tysiące lat temu w starożytnym Egipcie, wielki mistrz alchemii, Hermes Trismegistus, jak się wierzy żyjący współcześnie z żydowskim prorokiem Abrahamem, ogłosił tę fundamentalną prawdę o wszechświecie: „Jak w górze, tak i poniżej”. Ta maksyma wskazuje na to, że transcendentny Bóg ponad fizycznym wszechświatem i immanentny Bóg w nas samych są jednym i tym samym. Niebo i Ziemia, duch i materia, widzialne i niewidzialne światy tworzą jedność, w którą jesteśmy intymnie włączeni 26)

„Jak w górze, tak i poniżej” jest okultystycznym zwrotem New Age, jest kluczem do wszelkiej magii i wszystkich tajemnic 27).

Powtórzmy: oznacza on, że „wszystko jest jednym”. Rick Warren cytując z The Message faktycznie użył skróconej wersji „jak w górze tak i na dole”, na początku Pierwszego Rozdziału swojej książki, aby wprowadzić czytelników do „The Purpose-Driven Life” 28).

Wielokrotne cytowanie The Message z jej pobrzmiewającymi New Age nutami to tylko jeden z powodów zainteresowania implikacjami New Age w Wiedzionym Celem Ruchu Ricka Warrena.

Bóg jest we wszystkim

Na 88 stronie książki Życie Świadome Celu, Rick Warren prezentuje jako prawdę ewangelii immanentne, „jak w górze tak i na dole” nauczanie New Age, że „Bóg jest we wszystkim”. Cytując z Listu do Efezjan 4:6 w nowej wersji Biblii (New Century Version), Rick Warren stwierdza o Bogu, co następuje:

Biblia mówi: „ON rządzi wszystkim i jest wszędzie, i we wszystkim”.

Jak już wcześniej wspomniano, Neale Donald Walsch już wcześniej rzucił wyzwanie wszystkim duchownym i religijnym przywódcom, aby wszędzie nauczali duchowej koncepcji, że „wszyscy jesteśmy jedno”. Ta „jedność”  jest budowana na bazie nauczania, że Bóg jest „we”  wszystkim. W rok po tym wezwaniu Welsch’a, Rick Warren nauczał, że Bóg jest we wszystkim. Niewiarygodne, wprowadzał wszystkich swoich czytelników w tajniki nauczania, którego ja wyrzekłem się, gdy opuszczałem New Age. Bóg niejest we wszystkim, tego Biblia nie uczy. Jest to, coś co mówi New Age/New Gospel/New Spirituality. W książce „Fałszywy cel” (Deceived on Purpose) opisałem to, co apostoł. Paweł mówi w Liście do Efezjan 4:6:

W tym Liście Paweł nie pisze do całego świata. List do Efezjan jest skierowany do Kościoła w Efezie i do wiernych uczniów Jezusa Chrystusa. We wstępie 1:1 wyjaśnia, że pisze do „świętych, którzy są w Efezie i do wiernych w Chrystusie Jezusie”. Właściwie przetłumaczony z greckiego wers nie mówi, że Bóg jest „we” wszystkim i „w” każdym. Boży Duch Święty został posłany jedynie do tych, którzy naprawdę przyjęli Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela (Jn 14:15-17; Dz. 5:32). Ponieważ kościół w Efezie składał sie z wierzących, którzy zaakceptowali Jezusa jako ich Pana i Zbawiciela, Bóg posłał im Swego Ducha Świętego. W wyniku ich nawrócenia mieszkał w nich wszystkich Duch Święty. Tak więc Paweł zwraca się tylko do wiernych w Efezie i do „wierzących w Chrystusa Jezusa”, gdy stwierdza, że Bóg jest „ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich”. Paweł nie mówił, że Bóg jest obecny w niewierzących. Nie mówi, że Bóg jest „w  każdym i „we” wszystkim. To jest nauczanie New Age. Porównaj Ef. 4:6 New Century Version którą Rick Warren cytuje z King James Bible:

„On rządzi wszystkim, jest wszędzie i jest we wszystkim” (NCV)

Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkim, przezwszystkich i w was wszystkich (King James Bible; podkreślenie dodano) 29)

Apologeta Saddlebeck, Richard Abanes, w obronie Ricka Warrena wyciągnął cytat z jego kazania z 1997 roku, gdzie Rick Warren wielokrotnie powtarza, że Bóg nie jest we wszystkim, ponieważ to jest „panteizm” 30).

Abanes nie wyjaśnił dlaczego Warren miałby kategorycznie zaprzeczać sobie samemu pięć lat później, przez nauczanie, że Bóg jest we wszystkim. Stwierdzenie Ricka Warrena było niezwykle mylące i pozbawione rozeznania. Dlaczego miałby on zejść z drogi, wybrać nowe tłumaczenie Biblii po to, aby powiedzieć dokładnie to, co nazwał „panteizmem” pięć lat wcześniej? Czy czytelnik w jakiś sposób miał przeczuwać, co też Rick Warren miał na myśli używając tych w oczywisty sposób sprzecznych ze sobą stwierdzeń?


1. Warren Smith, Deceived on Purpose, p. 103.

2. Ibid., pp. 112-113. back

3. Tim Stafford, “A Regular Purpose-Driven Guy,” Christianity  Today, Nov. 18, 2002, Vol. 46, No. 12, http://www.christianitytoday.com/ct/2002/012/1.42.html, p. 4.

4. Hour  of Power, Robert H. Schuller, Program #1783, “What Will Be The Future of This Ministry?” April 4, 2004,

http://www.hourofpower.org/booklets/bookletdetail.cfm?ArticleID=2570.

5. http://www.hourofpower.org/Jubilee/who_are_we.cfm back

6.  Rick Warren, The Purpose-Driven Church: Growth Without Compromising Your Message (Grand Rapids, Michigan: Zondervan, 1995), p. 38. back

7. Gilbert Thurston, “Response to Deceived on Purpose,” (Odpowiedź na „Oszukany) nieopublikowany dokument. Ta odpowiedź była rozsyłana przez pracowników Saddleback pastorom i liderów kościoła, którzy mieli wątpliwości dotyczące spraw związanych z R. Warrenem podniesionych w mojej książce: Oszukany: Implikacje New Age w Kościele Świadomym Celu. O ile Saddleback mógł nadać nazwę odpowiedzi Thurston’a nieoficjalnie, nieustannie odsyłali ludzi do niej.

8. Ibid.

9.  Richard Abanes, “Warren Smith, the New Age, and Deception,”(Waren Smich, New Age i zwiedzenie). Była to nie opublikowana odpowiedź na „Oszukany”, która zostałą kiedyś umieszczone na stonie Richarda Abanes’a http://www.abanes.com/warrensmithmain.html. Gilbert Thurston z Saddleback, w odpowiedzi na pytania pastora również odnosił się do R.Schullera jako „new ager”. Thurston w swojej odpowiedzi również mówi o Schullerze jako o „liberale” i „uniwersaliście”. W istocie chodzi o to, że Schuller zawsze był sympatykiem New Age, liberałem i uniwersalistą. Twierdzenie, że Schuller tylko „ostatnio” stał się bardziej liberalny, uniwersalistyczny i „new age” jest wprowadzeniem  w błąd i charakterystyczne dla nieskutecznych wysiłków  Saddleback zminimalizowania „głębokiego wpływu” R. Schullera na Ricka Warrena.

10.  Hour of Power, April 24, 2005. Bruce Wilkinson speaking at the Crystal Cathedral. Transcribed by author. Program 1838: Online transcript: http://www.hourofpower.org/booklets/booklets.cfm. Note: Some of the actual comments made by Wilkinson in the telecast were changed or omitted from the edited Hour of Power online transcript.

11.  Rick Warren, The Purpose-Driven Life: What on Earth Am I Here For? (Grand Rapids, Michigan: Zondervan, 2002), p. 31. back

12.  Bernie S. Siegel, M.D. Love, Medicine & Miracles (New York: HarperCollins Publishers, 1998), pp. 18-20. W języku polskim TUTAJ

13.  Hour of Power, Robert H. Schuller, Program #1572, “Principles  for Powerful, Prosperous Living-Part IX,” (no specified date), http://www.hourofpower.org/booklets/archives/pppl_1563-1573/1572.html, p. 3.

14.  Robert H. Schuller, Believe in the God Who Believes in You (Nashville, Tennessee: Thomas Nelson, Inc., 1989), p. 247. back

15. Rick Warren, The Purpose-Driven Church: Growth Without Compromising Your Message & Mission (Grand Rapids, Michigan: Zondervan, 1995), p. 25.

16.  Richard Abanes, Rick Warren and the Purpose that Drives Him: An  Insider Looks at the Phenomenal Bestseller (Eugene, Oregon: Harvest House Publishers, 2005), p. 40.

17. Robert H. Schuller, Prayer: My Soul’s Adventure With God: A Spiritual Autobiography (Nashville: Thomas Nelson, Inc., 1995), p. ii.

18. http://www.localcommunities.org/servlet/lc_ProcServ/dbpage=page&GID=01004011550947263615155189&PG=01004011550953336137033205.

19. Walsch, Friendship with God, pp. 335-336.

20.  Gerald Jampolsky, Forgiveness: The Greatest Healer of All, pp. ix-xv. W j. Polskim: TUTAJ

21. http://en.wikipedia.org/wiki/Robert_H._Schuller.

22. Siegel, Love, Medicine & Miracles, back cover.

23. Warren, The Purpose-Driven Church, p. 297.

24. Warren, The Purpose-Driven Life: What on Earth Am I Here For? Four examples in the first chapter; p. 18, Note 2, (Romans 8:6); p. 19, Note 3, (Matthew 16:25); p. 20, Note 5, (1 Corinthians 2:7); p. 20, Note 6, (Ephesians 1:11). back

25.  Eugene Peterson, The Message: The New Testament in Contemporary Language (Colorado Springs, Colorado: NavPress, 1993, 2003), p. 21.

26. Ronald S. Miller and the Editors of New Age Journal, As Above, So Below: Paths to Spiritual Renewal in Daily Life (Los Angeles: Jeremy P. Tarcher, Inc., 1992), p. xi.

27. http://www.themystica.com/mystica/articles/a/below_above.html.

28. Warren, The Purpose-Driven-Life, p. 17.

29. Smith, Deceived on Purpose, p. 82. back

30. Abanes, Rick Warren and the Purpose that Drives Him, p. 96.

  • 1Przyp.tłum.:

  • Institute for Successful Church Leadership – Instytut Skutecznego Przywództwa Kościelnego.

  • Saddleback  Church – Kościół założony w dolinie Saddleback Valley przez R.Warrena

продвижение

Jak prorocy i proroczy ludzie mogą wyjść z suchych miejsc

Jennifer LeClaire

logo

Pan czyni rzecz nową, czy rozpoznajesz nowe poruszenie?

Gdyby prorok Izajasz był z nami dzisiaj, mógłby powtórzyć deklaracje z 43 rozdziału proroczej księgi, którą napisał.
Ponieważ jednak jest już między ogromnym obłokiem świadków, więc ja ogłoszę tą deklaracje tchniętą przez ducha: Uwaga, Pan czyni rzecz nową! Musimy ruszać wraz z Jego Duchem, abyśmy nie pozostali z tyłu na pustyni.

Interesujące jest to, że to Izajasz był prorokiem, który zapowiedział dni Jana Chrzciciela; inny czas, w którym Pan miał robić „rzecz nową”. Jan był głosem wołającego na pustyni (Iz. 40:3). Biblia mówi, że został napełniony Duchem w łonie matki i gdy zaczął swoją służbę – aby przygotować drogę Pańską – spoczywało na nim widoczne namaszczenie.

I faktycznie, pomimo, że miejsce, gdzie przeprowadzał spotkania nie było bardzo luksusowe, jego wygląd zewnętrzny nieokrzesany, a przesłanie pełne ognia i siarki, Jan Chrzciciel gromadził największe tłumy od czasów, gdy Eliasz stanął naprzeciw proroków Baala setki lat wcześniej. Biblia mówi, że ludzie przychodzili do niego z Jerozolimy, całej Judei i okolic Jordanu.

Jakkolwiek Jan był namaszczony, przyszedł jednak Większy od niego: Jezus z Nazaretu. Chrzest Jezusa i ogłoszenie Go „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” były jednymi z ostatnich deklaracji Jana.
Był to punkt zwrotny w służbie obu tych mężczyzn.

Duchowy ciężar wprowadzania do Królestwa Bożego został przeniesiony z Jana na Jezusa. Jan wykonał swój obowiązek, stawał się mniejszy, aby Jezus mógł wzrastać. Moglibyśmy powiedzieć, że stare poruszenie służyło jako fundament nowego. I faktycznie, to stare było ciągle jeszcze większe od nowego. Jan nadal miał więcej uczniów niż Jezus, lecz ciekawe jest zwrócić uwagę na to, że ci, którzy rozeznali drogi Boże, szli za Duchem – poszli za Jezusem. Ci, którzy nie rozeznali padli ofiarą religii.

Andrzej był pierwszym uczniem Jana, który zrozumiał, co Duch robił.
Jednego dnia Jan Chrzciciel stał nad Jordanem wraz z dwoma uczniami.
Gdy Jezus przechodził, Jan powiedział: Oto Baranek Boży (Jn 1:35). Gdy uczniowie to usłyszeli, natychmiast poszli za Jezusem. Jeden z uczniów, Andrzej, przyprowadził Szymona Piotra i powiedział mu, że spotkał Mesjasza. Od tej chwili ruch nabiera rozpędu. Filip i Natanael przyłączyli się do rewolucji jako następni, a później ruszyli inni tak, że w wkrótce były ich tłumy.

Jednak, nie wszyscy uczniowie Jana szli za Duchem i niektórzy stali się religijni. Pamiętajcie, kiedy Jezus i Jan obaj chrzcili? Uczniowie Jana nie byli zbyt szczęśliwi. Przyszli do niego i jęczeli: Mistrzu! Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym ty wydałeś świadectwo, oto On chrzci i wszyscy idą do niego [W przekładzie The Message: Rabbi, znasz tego, który był z tobą po drugiej stronie Jordanu? Ten, o którym wydałeś świadectwo? No, teraz on konkuruje z nami.
Również chrzci i wszyscy idą do niego, a nie do nas
– przyp.tłum.] (Jn 3:26).

Czy widzisz konkurencyjnego, zazdrosnego, porównującego, religijnego ducha? Byli niezadowoleni, ponieważ zbór Jezusa był większy niż Jana. Mówiąc jak prawdziwy prorok, Jan powiedział uczniom, że To jest pora wyznaczona dla Niego, aby stanął w centrum, podczas gdy ja mam się usunąć na bok (Jn 3:30 The Message). I właśnie to się stało: wkrótce Jan znalazł się w więzieniu. Przesłanie, które głosił: „Nawróćcie się i pokutujcie” nie ucichło. Widzisz, poprzednie Boże poruszenia są cenne, są fundamentami pod to, co Bóg planuje następnie. Nowe poruszenia często wyrastają z poprzednich.

Nawet po tym, gdy Jan już był więzieniu, niektórzy z jego uczniów ciągle nie potrafili otworzyć oczu, aby widzieć i uszu, aby słuchać.
Wkrótce popadli w taką samą postawę jak faryzeusze i saduceusze, ci, których ich przywódca nazwał „plemieniem żmijowym”. Tak, uczniowie Jana mieli prawdziwą gorycz pytając Jezusa: Dlaczego faryzeusze poszczą często, a twoi uczniowie nie poszczą? (Mat. 9:14 AMP).
Jezus odpowiedział, potwierdzając zmianę w nowym kierunku.
Powiedział: Nikt nie wstawia w starą szatę łaty z sukna nowego, bo taka łata ściąga cały materiał i rozdarcie staje się gorsze, i nie wlewają wina młodego do starych bukłaków, bo inaczej bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki niszczeją. Ale młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a wtedy zachowuje się jedno i drugie (Mat. 9:16-17).

Myślałbyś, że ci uczniowie, którzy uczyli się pod okiem Jezusa, zwanego prorokiem największym ze wszystkich proroków, mieli otwarte do słuchania uszy, prawda? Nie wiemy tego na pewno jak zareagowali, jest nadzieja, że ruszyli za Jezusem. Tego chciał Jan Chrzciciel dla tych, którym udzielał proroczego wglądu w czasie, gdy Jezus jeszcze oczekiwał na czas Swego ujawnienia.

A co z tobą, proroku? Czy trzymasz się starego poruszenia, które już wyschło? Czy też poruszasz się z Bogiem codziennie, gdy On objawia Swoje plany i Swoje drogi? Proś Boga, aby ci pokazał czy nie masz jakichś ruchów do wykonania? Biblia w przekładzie The Message podaje to w taki sposób: Nie wspominajcie tego, co się wydarzyło i nie przerabiajcie starych historii. Bądźcie czujni, bądźcie obecni. Ja czynię rzecz całkowicie nową. Już wybucha! Nie widzicie? Już tu jest! Czynię drogę na pustyni, rzeki na pustkowiu (Iz. 43: 18-19). Teraz jest rok 2008. Idź za rzeką Bożej żywej wody.

вирусный маркетинг продвижение