Category Archives: Codzienne rozważania_2009

DS_07.05.09 1Kor. 9

HeavenWordDaily

David Servant

W tym rozdziale Paweł kontynuuje temat z poprzedniego, to jest o składaniu ofiar na rzecz innych, co jest istotą miłości. Paweł podaje swój własny przykład.

Jako apostoł miał dane mu przez Boga prawo do tego, aby utrzymywać się z ewangelii, aby być opłacany przez ludzi, którym głosił. Motywowany miłością, wyrzekł się tego prawa w Koryncie, po to, aby „nie stawiać żadnej przeszkody ewangelii” (9:12). Pamiętajmy o tym, że już czytaliśmy w Księdze Dziejów, że Paweł początkowo zarabiał na życie w Koryncie szyjąc namioty (Dz. 18:1-3). Gdy ewangeliści otrzymują pieniądze od tych, którym głoszą, widzowie mają skłonność do pytania o ich motywacje i w ten sposób wykorzystują swoje podejrzenia jako wymówki, aby odrzucić ewangelię.

Czy Pawła przykład, powinien być naśladowany przez każdego sługę ewangelii?

Po pierwsze: każdy duchowny, który służy na swój własny koszt, aby nie stawiać przeszkód ewangelii, zasługuje na podziw. Niestety, duchowni, którzy pracują również w „świeckiej” pracy są często uważani jako mniej duchowni, lecz Paweł właśnie ten przykład pozostawił starszym z Efezu (Dz. 20:34-35).

Po drugie: pomimo że Paweł robił namioty, gdy pierwszy raz był w Koryncie, kiedy tylko przybyli Sylas i Tymoteusz, „oddał się całkowicie słowu” (Dz. 18:5). Wydaje się, że od tej chwili Sylas i Tymoteusz zaspokajali potrzeby Pawła swoja pracą (i chwała Bogu za takich ludzi w ciele Chrystusa). Oczywiście, lepiej było, aby Paweł poświęcił cały swój czas na ewangelię i gdy tylko mógł to robić nie biorąc nic od Koryntian, robił to. Generalnie zawsze lepiej jest, gdy duchowni mogą poświęcić cały swój czas na służbę, ponieważ przynoszą wtedy więcej owoców.

Pamiętajmy też o tym, że Paweł był apostołem i spora część jego służby była bezpośrednio skierowana na niezbawionych, a publiczne zbieranie datków, mogłoby tą służbę utrudniać. Ci, których służba jest zwrócona ku zbawionym, nie mają tych samych zmartwień. Paweł napisał do Galacjan: „Ten, którego się naucza Słowa Bożego, niechaj dzieli się wszelkim dobrem z tym, który naucza” (Gal. 6:6).

To wszystko po to, aby powiedzieć, że każdy ewangelista czy apostoł, który może znaleźć sposób na to, aby nie zbierać pieniędzy od swojej publiczności, będzie mniej podejrzliwie przyjmowany i prawdopodobnie będzie mógł się cieszyć większymi owocami. Te same wersy mówią, że każdy z nich powinien unikać choćby cienia ekstrawagancji czy miłości do pieniędzy. W przeciwnym wypadku ma zapewnione potępienie ze strony swych słuchaczy, którzy mają prawo wątpić w jego szczerość i nie wierzyć przesłaniu, które oczywiście nie jest na tyle mocne, aby samego usługującego uwolnić od jego grzechu. Współczucie można wyrazić tym współczesnym teleewangelistom, którzy, po latach popisywania się swoimi majątkami i manipulowania publicznością, aby dawali im pieniądze, wkrótce staną przed Bogiem. Ponieważ na każdą jedną duszę, która jest zbawiana wskutek ich wysiłków, setka jest potępiona.

Te kilka warsów, które dziś przeczytaliśmy nie pozostawiają żadnych wątpliwości, co do patrzenia Pawła na jego obowiązek wobec Prawa Mojżeszowego. Pomimo tego, że był Żydem, nie uważał, że jest pod Prawem Mojżeszowym, lecz raczej pod Prawem Chrystusowym (9:20-21). Współcześni chrześcijanie błądzą wchodząc pod Prawo Mojżeszowe.

Chodzi o to, że moralne części Prawa Mojżeszowego i Chrystusowego nakładają się i zachowując prawo Chrystusowe automatycznie zachowuje się część Prawa Mojżeszowego. Co więcej, Paweł zachowywał pewne szczególne przepisy Prawa Mojżeszowego za każdym razem, gdy nie zachowywanie ich mogłoby spowodować przeszkody w głoszeniu ewangelii, mianowicie wtedy, gdy usługiwał Żydom. Będziemy jeszcze czytać przykłady na to, gdy będziemy wędrować przez Księgę Dziejów. Kolejny raz, Paweł ustanawia przykład wrażliwości, który zalecał Koryntianom.

Jestem pewien, że zauważyliście, że ten apostoł również zalecał pewne wysiłki w kierunku utrzymania dyscypliny w naszym duchowym wyścigu i walce, całkiem podobne do podejmowanych przez sportowców. Bez tego nie ma żadnej nadziei na duchowy postęp czy ostateczną odpłatę. Samo wyrzeczenie jest istotą naśladowania Chrystusa. Nie zapominajmy o tym!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

размещение контекстной рекламы на яндексе

DS_06.05.09 1Kor. 8

HeavenWordDaily

David Servant

Paweł kieruje swoją uwagę ku drugiemu pytaniu zadanemu przez Koryntian, a dotyczącemu legalności jedzenia mięsa, które wcześniej było złożone w ofierze bałwanom. Zanim jednak zajmie się tą sprawą ostrzega najpierw przed trucizną, która często zatruwa tych, którzy posiedli poznanie, mianowicie: pycha. „Poznanie nadyma” mówi (8:1). Antydotum na pychę zrodzoną z poznania nie jest ignorancja, lecz miłość, składająca się z pokory, powściągliwości i troski o tych, którym tego poznania brakuje. U tych, którzy wzrastają w prawdziwym poznaniu Pana, rośnie również świadomość tego, jak niewiele wiedzą, więc pokora powinna wzrastać proporcjonalnie do wiedzy. Codzienni czytelnicy Biblii, uwaga!

Paweł odważnie staje po stronie tych wierzących, którzy wierzą, że nie ma nic grzesznego w jedzeniu mięsa, które było poświęcone wcześniej bałwanom. Z pewnością, Bóg jest obrażany przez ludzkie poświęcenie dla bałwanów, ponieważ całe oddanie prawnie należy się Jemu. Niemniej, ktoś, kto je mięso poświęcone bałwanowi przez kogoś innego, nie uczestniczy w grzechu tamtego. Łatwo jednak zrozumieć, że ktoś kto kocha Boga z całego serca, może myśleć inaczej i to właśnie stało się w Koryncie.

Paweł martwił się tym, że ktoś, kto, podobnie jak on sam, wiedział że jedzenie takiego mięsa nie było złe, mógł spowodować, że ci, którzy myślą inaczej, zaczną robić to, co sami uważają za grzeszne. Przedstawił taki przykład:

Albowiem, jeśliby kto ujrzał ciebie, który masz właściwe poznanie, siedzącego za stołem w świątyni pogańskiej, to czyż to nie pobudzi sumienia jego, ponieważ jest slaby, do spożywania mięsa składanego w ofierze bałwanom?„(8:10)

To znaczy, że wierzący (który myśli, że jedzenie tego mięsa jest złe) może zobaczyć współwierzącego (który uważa inaczej) jedzącego w restauracji połączonej ze świątynią bałwanów i może być kuszony do przyłączenia się do niego i robiąc to naruszy swoje sumienie. Pomimo że nie grzeszy jedzeniem poświęconego bałwanom mięsa, ponieważ myśli, że grzeszy, lecz grzeszy, ponieważ podejmuje decyzję, aby zrobić coś, co w sercu uważa za grzech. Jego serce słusznie potępia go, gdy je.

Paweł zajmuje się tym tematem również w Liście do Rzymian, pisząc:

Lecz ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem; wszystko zaś co nie wypływa z przekonania, jest grzechem„. (Rzm. 14:23).

Dlatego też nie tylko wierzący o słabym sumieniu jest winny grzechu robienia czegoś, co uważa za grzech, ale też grzeszy przeciwko bratu w Chrystusie ten, kto spowodował jego potknięcie, aby naruszył swoje sumienie (8:12). Powinniśmy być wrażliwi na innych wierzących, którzy mają „słabe sumienie”, starając się nie robić niczego, co spowoduje, że zrobią to, co sami uważają za grzech. Niemniej, nie ma niczego złego w tym, aby próbować pomóc takiemu wierzącemu pokonać wątpliwości przez naświetlenie mu prawdy, jak dowodzi Pawła deklaracja właśnie z tego rozdziału, że jedzenie mięsa poświęconego bałwanom jest legalne.

Niestety, niektórzy wykrzywili to, co Paweł napisał o „chrześcijańskiej wolności” i promują wolność od Bożych przykazań. Standard został ustanowiony w Słowie Bożym. Pomimo że Paweł nie potępił chrześcijan jedzących poświęcone bałwanom mięso, potępił bałwochwalstwo jako całkowicie potępiony grzech, jak to napisał dwa rozdziały wcześniej (6:9-10). Podobnie jest w przypadku, gdy wierzący nie zgadzają się co do oglądania filmów, w których jest wiele nagości, i nic z tego, co przeczytaliśmy tutaj dzisiaj nie ma zastosowania do takiej sytuacji, lecz Pismo potępia wszelkie formy niemoralności, w tym niemoralność w umyśle.

Widzimy po raz kolejny, na podstawie tego rozdziału, jak ważne było dla pierwszego kościoła posłuszeństwo Panu i zachowywanie czystego sumienia, jak też pomaganie innym w ciele Chrystusa zachowywać czystość sumienia. Jeśli nie mamy pewności co do legalności czegoś to powinniśmy unikać tego, aż uzyskamy taką pewność. Jak to dziś czytaliśmy, człowiek o słabym sumieniu, może zostać „zraniony” i może się to skończyć dla niego „ruiną” (8:11-12), bądź, w innym tłumaczeniu, zostanie „zniszczony” (w BW jest „przyczyni się do jego zguby” – przyp.tłum.). Kolejny trudny wers do pogodzenia z ideą bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer.mobi

DS_05.05.09 1Kor. 7

HeavenWordDaily

David Servant

Oczywiste jest, że Paweł, zwracając się do mężczyzn i kobiet, którzy nie pozostają w związkach małżeńskich ze sobą, odpowiedział na pytanie Koryntian: „Czy to dobrze, jeśli mężczyzna nie odtyka kobiety?„, twierdząco. Jest to bezpieczne standard zabezpieczający przed niemoralnością na tle seksualnym, a co najmniej z fizycznego punktu widzenia. Jedno dotknięcie może prowadzić do następnego. Gdy magnesy zbliżą się za bardzo to przyciąganie staje się nie do pokonania.

Pociąg seksualny jest dany przez Boga, więc nie jest to nic złego samo w sobie. Ponieważ jest dany przez Boga, powinniśmy postępować zgodnie z zaleceniami wynalazcy – Tego, który rozumie to najlepiej. On wie, w jaki sposób jest to pobudzane, wie, jak silne stają się te pragnienia, gdy już zostaną pobudzone. Niemniej, jest to pragnienie, które ma być pobudzane i spełniane wyłącznie w ramach małżeństwa. Dodatkowo, zdrowa seksualny związek w małżeństwie zabezpiecza również przed niemoralnością. Tak więc, Paweł poleca mężom i żonom, aby nie zaniedbywali swoich „obowiązków” wobec siebie nawzajem w tym względzie (co wydaje się dość dziwnym sposobem na opisanie czegoś przyjemnego). Pokusa, aby ukraść Forda stojącego po drugiej stronie ulicy jest znacznie mniejsza, gdy ma się zaparkowanego w garażu Mercedesa. Często pomijany w tym rozdziale jest wgląd, jaki mamy tutaj na to, co powinno być normalnym chrześcijańskim oddaniem. Mężowie i żony mogą zgodzić się na chwilowe powstrzymanie od współżycia, aby oddać się pełniej modlitwie. Samotnym ludziom poleca się, aby pozostali samotni, ponieważ dzięki temu nie będą rozpraszani w oddaniu dla Pana, starając się podobać małżonkowi/małżonce. Nie są to jakieś odległe myśli dla tych, którzy kochają Boga nad wszystko inne, z całego serca, umysłu i wszystkich sił i którzy rozumieją to, że każdy, kto kocha ojca, matkę, syna czy córkę bardziej niż Jezusa, nie jest Go godzien (Mar. 10:37).

Pomimo że Paweł polecał pozostanie człowiekiem stanu wolnego, doskonale rozumiał to, że celibat jest darem Bożym, który niewielu posiada. Rozumiał również siłę pociągu seksualnego, zalecał więc małżeństwo tym, którzy w przeciwnym razie mieliby „płonąć pasją”(7:9). (W BT: „gorzeć” – przyp.tłum.) Paweł tak to powiedział.

Jego zalecenia jeśli chodzi o małżeństwo, rozwód i ponowne małżeństwo jest proste, logiczne i spójne z całą resztą Pisma. Chrześcijańskie małżeństwo ma się nie rozwodzić. Gdyby jednak tak się stało to powinni pozostać samotni (7:10-11). Chrześcijanin, który pozostaje w związku małżeńskim z osobą niewierzącą nie powinien się rozwodzić ze względu na negatywne skutki, jakie to ma na drugą osobę i dzieci (7:14). Pomimo że nie jest to tak jasne, jakbyśmy chcieli, łatwo można domyślić się, jak co może spowodować rozwód zainicjowany przez chrześcijanina; może to być przyczyną, że serca dzieci i małżonka(i) zatwardzą się na Chrystusa.

Z drugiej strony, zdumiewająca jest dla mnie obserwacja, jak to chrześcijańscy „pedantycznie nastawieni do Słowa” doradcy, pozbawieni są zdrowego rozsądku i doradzają kobiecie, która żyje w niewłaściwym związku, aby były „posłuszne Biblii” i nie rozwodziły się ze swymi bezwzględnymi mężami. Wydaje się, że Paweł ogarnia te wszystkie niezwykłe przypadki w swym końcowym stwierdzeniu: „Poza tym, niech każdy żyje tak, jak mu Pan Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg; ….” (7:17). Pozostawia to miejsce do badanie każdej sprawy indywidualnie. Pamiętaj: „Pan, twój Bóg, dał ci mózg!

Pomimo że Paweł zalecał chrześcijanom, którzy wcześniej rozwiedli się, aby byli samotni, wyraźnie stwierdza, że nie zgrzeszą jeśli ponownie zawrą ślub (7:27-28). Jedynym sposobem na pogodzenie tego ze słowami Jezusa, że „każdy, kto rozwiedzie się ze swoją żoną i poślubi inną, cudzołoży” jest taki, że Jezus mówił o takim przypadku, gdy rozwód jest potrzebny po to, aby poślubić kogoś, kto już jest na celowniku, a Paweł mówił do tych, którzy rozwiedli się, ponieważ nie mogli ze sobą wytrzymać. Gdyby tak było to łatwo jest zrozumieć, dlaczego Jezus potępił rozwód i ponowne małżeństwo, porównując to do grzechu cudzołóstwa, a Paweł nie.

Obrzezanie nie ma żadnego znaczenia ani nieobrzezanie nie ma żadnego znaczenia, ale tylko przestrzeganie przykazań Bożych” (1 Kor. 7:19). Pierwsza część tego wersu była postrzegana jako herezja przez Żydów. Niestety, druga jego połowa jest uważana za herezję wśród współczesnych kaznodziejów fałszywej łaski, którzy bagatelizują posłuszeństwo.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer.mobi

DS_04.05.09 1Kor. 6

HeavenWordDaily

David Servant

Wielu z nas było uczonych, że moralne ocenianie kogokolwiek jest złe, ponieważ Jezus powiedział swoim uczniom, aby nie osądzali, a jednak dowiadujemy się teraz, że byliśmy winni braku równowagi w tej sprawie. Jezus powiedział raz do tłumu: „Nie sądźcie z pozoru, lecz sądźcie sprawiedliwie” (Jn 7:24). Dlaczego nikt nigdy nie cytuje tego przykazania? W poprzednim rozdziale 1 Listu do Koryntian dowiedzieliśmy się, że całkowicie w porządku jest, aby oddany uczeń Jezusa osądzał niesprawiedliwych ludzi w kościele po to, aby kościół mógł zachować czystość. Ta myśl została doprowadzona do skrajności przez niektórych faryzejskich pastorów, którzy ustanowili ludzkie standardy, takich jak: długość włosów czy kwoty dziesięcin, aby utrzymywać swoją drżącą trzodę „czystą” czy poddaną im. Za tym jednak Biblia nie stoi. Paweł napisał o osądzaniu ludzi, którzy twierdzą, że są uczniami Chrystusa, a jednak są winni oczywistych grzechów, które według Pisma, zasmucają Boga, a należą do nich: niemoralność seksualna, bałwochwalstwo, chciwość i pijaństwo, złodziejstwo itd.

Dziś, dalej pojawia się temat osądzania w kościele i dowiadujemy się o tym, że „święci będą świat sądzić” jak i aniołów (6:2-3). Chciałbym, aby było więcej wersów, które dałyby nam głębszy wgląd w tą sprawę, lecz to, co napisał Paweł, z pewnością powinno motywować nas do wyostrzenia naszych umiejętności sądzenia. W przyszłości będziemy brali udział w jakimś bardzo znaczącym sądzie a nasza ocena ludzi i aniołów będzie oczywiście oparta na Bożych standardach tego, co prawe, a co nie. Tak więc, byłoby dla nas tragedią rezygnować z naszej odpowiedzialności sądzenia w obecnym czasie w mniejszych sprawach w ramach kościoła.

W korynckim kościele zdarzało się, że wierzący stawali naprzeciwko siebie w sądzie, po to, aby niewierzący rozsądzali sprawy między nimi. Paweł pyta, czy nie ma choćby jednej mądrej osoby w zborze, która mogłaby rozstrzygać spory, tak jak to Jezus zalecił (Mat. 18:15-17). Jeden brat mógł wygrać sprawę przeciwko drugiem, lecz straty dla kościoła spowodowane przez to, że świat przygląda się temu, mogą być wyższe niż zyski.

W przypadku, gdy w kościele jeden człowiek oszuka drugiego, właściwe jest postępować według zaleceń Jezusa z Mat 18:15-17, dzięki czemu cały sąd odbywa się między wierzącymi w kościele. Jeśli ten, kto oszukał drugiego nie chce ostatecznie pokutować, powinien być wykluczony ze zboru (ekskomunikowany), ponieważ Paweł ostrzegał, że nie tylko cudzołożnicy, bałwochwalcy, homoseksualiści, złodzieje nie odziedziczą królestwa Bożego, lecz również oszuści. Tacy ludzie, jeśli nie pokutują, nie są prawdziwymi wierzącymi w Pana Jezusa.

Czy słowa Pawła: „wszystko mi wolno, lecz nie wszystko jest pożyteczne” (6:12) oznaczają, że chrześcijanie nie mają żadnych praw, które mieliby przestrzegać skoro są „pod łaską”, jak niektórzy uczą? Oczywiście nie, jako że trzy wersy wcześniej Paweł poważnie ostrzega, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Bożego (6:9-10). O co mu więc chodziło, gdy pisał, że „wszystko mu wolno”? Paweł mógł odnosić się tylko do relacji między wierzącym a Prawem Mojżeszowym, a staje się to jeszcze bardziej jasne dalej w tym liście, gdzie zajmuje się tą sprawą. Rozdział dziesiąty powtarza ten sam zwrot, że wszystko wolno, lecz tym razem wystarczy powiedzieć, że Paweł znał swoja wolność wobec charakterystycznych wymagań Prawa Mojżeszowego takich jak prawa dotyczące diety itd., a jednak był na tyle mądry, aby niektóre z nich przestrzegać, przede wszystkim z miłości do żydowskich wierzących.

Następnie zwraca uwagę na temat seksualnej niemoralności, od której śmierdziało w Koryncie. Zarówno mieszkańcy jak i goście dogadzali sobie seksem ze świątynnymi prostytutkami w ramach „religijnych” przeżyć. Paweł wylicza kilka przyczyn tego, że taka niemoralność jest zła dla chrześcijan, z czego głównym powodem jest to, że nasze ciała są świątyniami Ducha Świętego. Gdy pamiętamy o tym, łatwiej nam unikać wielu innych rzeczy, które zasmucają Ducha Świętego. Duch Święty nie chce mieć udziału w niczym, co jest nieświęte, a to obejmuje nie tylko czyny niemoralne, lecz również wyobrażenia i myśli tego rodzaju. Uciekajcie od wszelkiej niemoralności! Wszelka niemoralność zaczyna się jako niemoralne myśli.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

особенности продвижения сайтов недвижимости

DS_01.05.09 1Kor. 5

HeavenWordDaily

David Servant

Dlaczego Paweł nie polecił korynckim wierzącym, aby, w stosunku do mężczyzny współżyjącego ze swoją macochą, postąpili według trzech stopni kościelnej dyscypliny podanych przez Jezusa, o których czytamy w Ewangelii Mateusza 18? Przyczyna jest taka, że ten trzystopniowy proces napominania należy stosować wobec wierzących, lecz Paweł w słuszny sposób osądził, że taki zboczony mężczyzna nie był prawdziwym wierzącym. Już wcześniej polecił Koryntianom, aby nie przebywali z tymi, którzy są tak zwanymi braćmi, jeśli są to osoby niemoralne, chciwe, bałwochwalcy, pijacy, oszuści, aby nawet z nimi nie jadać (5:11). Ten, kto twierdzi, że jest wierzącym w Chrystusa, a żyje niemoralnie, nie jest wierzącym w ogóle. Jest to prawda, która dotyczy również chciwych, bałwochwalców, pijaków i oszustów. Zaraz w następnym rozdziale tego listu czytamy:

Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą” (1 Kor. 6:9-10).

Paweł ostrzega: „Nie łudźcie się”. Jakże tragiczne jest to, że tak wielu w ewangelicznym chrześcijaństwie wierzy w kłamstwo, mówiące, że takich ludzi można sklasyfikować jako „cielesnych chrześcijan”, całkowicie zbawionych, lecz chodzących według ciała i nieodróżnialnych od niewierzących. Koryntianie przyjęli podobną postawę. Pyszniąc się swoją tolerancją, przyjęli wyznanie wiary tego mężczyzny jako szczere, podczas gdy powinni byli raczej rozpaczać nad tym, że dopuścili czegoś takiego w ciele Chrystusa (5:2). Jest oczywiste, że niemoralny mężczyzna nie był prawdziwym chrześcijaninem. Paweł mówił o nim, że jest winien takiej niemoralności „o jakiej nie ma nawet wśród pogan” (5:1), a jako „tak zwany brat” (5:11) był wart ekskomunikowania i przekazania Szatanowi na zniszczenie ciała, nie jako człowieka aktualnie zbawionego (5:5), lecz jako „złego” (5:13).

Bez przepraszania, Paweł stwierdza, że już „osądził” niemoralnego mężczyznę (5:3). Oczywiście, nie ma niczego złego w takim osądzaniu. Tak naprawdę, wszystko jest w porządku. Paweł niewątpliwie stwierdził, że to ci w kościele mają obowiązek osądzać tych, którzy należą do kościoła (5:12). Jakąż odświeżającą równowagę wprowadza to do powszechnego niezrozumienia co do wydawania osądów wobec innych. Jezusa zakaz osądzania dotyczył wynajdywania błędów u innych przez tych, którzy sami popełniają jeszcze większe (Mat. 7:1-5). Lecz moralni ludzie w kościele mają wszelkie prawdo do tego, aby osądzać niemoralne osoby spośród siebie.

Widać wyraźnie, że kościół Jezusa Chrystusa ma być świętym, samo oczyszczającym się ciałem, a odpowiedzialność za to samo oczyszczanie nie spada wyłącznie na ramiona pastorów. Paweł nie pisał tylko do pastorów. Pisał do całego ciała w Koryncie. Powinniśmy być oddani utrzymywaniu światła kościoła Chrystusa, aby świeciło w światowych ciemnościach; aby był czysty i święty, posłuszny naszemu Panu.

Ta najbardziej podstawowa jakość kościoła jest faktycznie niemożliwa do osiągnięcia w ramach powszechnej współcześnie struktury kościoła, gdzie kościół to grupa ludzi bardzo niewiele wiedząca o sobie, zbierająca się na cotygodniową produkcję prowadzoną przez pastora, który niewiele o nich wie. Ciało Chrystusa nie może trwać w czystości przed światem bez biblijnej formy, gdzie kościoły są małe a ludzie dobrze się znają.

Ekskomunikując niemoralnego mężczyznę, korynccy wierzący przekazywali obserwującemu ich światu informację: „Jeśli chcesz być jednym z nas, musisz być czysty jeśli chodzi o seks”. Było to też przekazanie niemoralnemu mężczyźnie: „Nie uznajemy szczerości twojego wyznania wiary w Pana. Niemniej, nie ekskomunikujemy cię z nienawiści, lecz raczej z miłości, mając nadzieję, że nasze działanie odwróci cię od oszukiwania siebie samego, abyś mógł pokutować, naprawdę narodzić się na nowo i być zbawionym „w dniu Pana Jezusa” (5:5). Widocznie korynccy wierzący formalnie przekazali niemoralnego mężczyznę „Szatanowi, na zatracenie ciała” (5:5). Jest nadzieja, że gdy będzie chory lub umierać zostanie zbawiony. Rzeczywiście poważna sprawa!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer.mobi

DS_30.04.09 1Kor. 4

HeavenWordDaily

David Servant

To, co zaczęło się względnie łagodnie teraz zaczyna narastać pasją. Oczywiście, jeśli były jakieś frakcje w korynckim kościele to istnieli też ich przywódcy, a ci, którzy nazywali siebie „piotrowymi”, „apolosowymi” a nie raczej „pawłowymi” (1:12) podjudzali siebie, nie tylko przeciwko tym, którzy byli „pawłowi”, lecz przeciwko samemu Pawłowi. Tak więc Paweł, musiał przebić się, aby odzyskać uczucia każdego członka tego kościoła i zjednoczyć ich ponownie. W tym rozdziale właśnie to robi. Najpierw przypomina Korynitanom, że ani ich osąd się nie liczy, ani nawet jego własny, ponieważ jedyny sąd, który dla niego ma znaczenie to sąd Pański (4:3,4). Jest to prawdą również dla nas wszystkich i powinno pomóc nam, gdy stajemy się ofiarami osądu innych ludzi.

Paweł przechodzi do faktu, że on osądza siebie samego i w swych własnych oczach nie znajduje nic złego. (Jak wielu z nas mogłoby twierdzić to samo?) Był to subtelny sposób przekazania im, że jeśli znaleźli w nim jakiś słaby punkt to byli prawdopodobnie w błędzie. Jeśli zaś chodzi o osądzanie jego ukrytych motywacji to należy to pozostawić wyłącznie Bogu. Mogą być spokojni o to, że któregoś dnia sam Pan ujawni to, co jest ukryte w sercach ludzkich i wtedy „każdy otrzyma pochwałę od Boga” (4:5).

Pamiętajmy o tym, że wewnętrzne motywy niektórych ludzi nie są ukryte, możemy ich więc spokojnie osądzać. Niemniej, w przypadku Pawła, nie było żadnych dowodów przeciwko niemu, a więc nie było podstaw, aby osądzać jego motywacje.

Pycha jest źródłem wszelkich sporów, więc Paweł atakuje to źródło. Ponownie przypomina Koryntianom, że on i Apollos są tylko sługami Chrystusa i ich, i niczym więcej. Jakże głupie było z ich strony, pysznić się swoim ulubionymi nikim!

Co więcej, wierzący Koryntianie nie mieli żadnego prawa do pysznienia się czymkolwiek czy kimkolwiek, mając do dyspozycji tylko to, co otrzymali od Boga (4:7). Zostali pobłogosławieni przez Boga w takim stopniu, że przekraczało to w czym Paweł i inni apostołowie dzięki swemu powołaniu, uczestniczyli. Byli w porównaniu z nimi królami. Aby to, Paweł porównał swoje życie do ich życia. On i jego towarzysze, byli widowiskiem dla świata, patrzono na nich jak na głupców. Nawet gdy pisał ten list byli wraz przyjaciółmi głodni, spragnieni, słabo ubrani, źle traktowani i bezdomni. Prześladowania, szyderstwa i urągania były ich codziennym udziałem. A Byli przecież tymi, którzy przynieśli Koryntianom wszelkie błogosławieństwa, w których teraz brali udział w Chrystusie, a jednak niektórzy spośród nich mieli coś przeciwko nim!

Jestem pewien, że adresaci tego listu byli zawstydzeni czytając go. Paweł oczywiście zdawał sobie sprawę z tego pisząc: „Piszę to, nie aby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć, jako moje dzieci umiłowane” (4:14). Następnie przypomniał im o szczególnej ich relacji do niego. Inni mogli być nauczycielami, lecz On był ich „ojcem przez ewangelię” (4:15). Takie słowa powinny były zmiękczyć ich serca i rozproszyć wszelkie podejrzenia co do jego złych motywacji.

W końcu, zwróć uwagę na napomnienie: „bądźcie naśladowcami moimi” (4:16). Celem każdego duchownego powinno być to, aby mógł szczerze powiedzieć coś takiego do swoich uczniów. Jednak takie stwierdzenie jest bez znaczenia jeśli duchowny nie daje swoim uczniom niczego więcej do naśladowania, jak tylko to, jak się zachowuje, gdy stoi za kazalnicą. Paweł mógł powiedzieć, że Tymoteusz przypomni im o jego „postępowanie w Chrystusie” (4:17). Sam wychowywał Tymoteusza, był więc on dobrze zaznajomiony nie tylko z kazaniami Pawła, lecz z jego życiem. Na tym polega prawdziwe uczniostwo. Pamiętaj, że czynienie uczniami to nie zadanie duchownych, lecz przykazania dane nam wszystkim.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_29.04.09 1Kor. 3

HeavenWordDaily

David Servant

Właśnie z tego rozdziału bierze się współczesna doktryna „cielesnych chrześcijan”, promująca myśl, jakoby można być prawdziwym chrześcijaninem, będąc „cielesnym”, czyli całkowicie nieodróżnialnym od niewierzących. Przeważnie uzasadnia się ją słowami Pawła z wersu 3:3 „Czyż na sposób ludzki nie postępujecie” (w wersji ang. „Czyż nie postępujecie jak zwykli ludzie” – przyp.tłum.)

Jak większość fałszywych doktryn również i ta ma swoje źródło w pomijaniu kontekstu. Krótkie zbadanie wszystkiego, co Paweł napisał do Koryntian pokazuje, że nie byli nieodróżnialni od świata. Opisując niektórych korynckich chrześcijan, Paweł napisał, że byli kiedyś cudzołożnikami, bałwochwalcami, homoseksualistami, złodziejami, chciwcami, pijakami i oszustami (p. 1 Kor. 6:9-10). Lecz teraz zostali obmyci i uświęceni; zostali przemienieni. Już to, samo w sobie, zbija głupi pogląd, jakoby byli oni nie do odróżnienia od niechrześcijan. Dodatkowo, Paweł polecił wierzącym w Koryncie, aby nie przestawali z tak zwanym bratem, „który jest wszetecznikiem, lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1Kor. 5:11). Oczywiste jest, że sami korynccy wierzący nie popełniali tych grzechów, ponieważ Paweł nie nakazywałby im, żeby sami ze sobą nie przebywali!

Pierwszy List do Koryntian był, częściowo, odpowiedzią na list, który otrzymał od nich, dotyczący różnych spraw. Pytali go o to, co jest dobre, a co złe, wyrażając w ten sposób pragnienie, aby być w porządku. Chrześcijanie w Koryncie regularnie brali udział w Wieczerzy Pańskiej (choć nieco w niewłaściwy sposób). Gromadzili się również regularnie, aby oddawać cześć (p. 1Kor. 12, 14), czego niewierzący nie robili w tamtych dniach. Byli również żarliwi jeśli chodzi o dary duchowe (p. 1Kor. 14:12), zbierali datki na biednych chrześcijan w Jerozolimie (1Kor. 16:1-4), okazując ten sposób miłość do braci, czyli to, co według słów Jezusa miało być znakiem prawdziwego uczniostwa (Jn 13:35). Paweł napisał do nich: „A chwalę was bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie iże trzymacie się pouczeń, jakie wam przekazałem„.

Wniosek? Gdy Paweł pisał do chrześcijan w Koryncie, że „postępują na sposób ludzki„, oczywiście nie miał na myśli tego, że byli całkowicie nieodróżnialni od niechrześcijan w każdej dziedzinie. Zachowywali się tak, jak niechrześcijanie w pewnej dziedzinie, lecz w wielu innych dziedzinach życia zachowywali się jak oddani uczniowie Chrystusa.

W nadziei, że rozwiąże spory, które powstały między nimi o ulubionych przywódców, Paweł wskazuje na to, kim ci liderzy rzeczywiście są – sługami, którzy są niczym w porównaniu do Boga. Apostoł położył w Koryncie fundament, na którym Apollos, nauczyciel, budował. Oni wszyscy są równi, mają ten sam cel. (3:8). Niemniej, każdy otrzyma swoją własną zapłatę „według pracy swojej” (3:8). Dalej Paweł obrazowo przedstawia ich pracę jak budowę złożoną z sześciu materiałów budowlanych: złota, srebra, drogocennych kamieni – które są drogi i niepalne – oraz drewna, siana i słomy, które są względnie tanie, lecz łatwopalne. Któregoś dnia dzieła Bożych sług zostaną przepuszczone przez ogień, który wypróbuje ich wartość. Oczywiście, ci, którzy budują z drewna, siana i słomy będą oglądać jak te dzieła spłoną i dalej pójdą bez zapłaty, niemniej zbawieni (3:15). Duchowni, którzy nie są wilkami w owczej skórze, a którzy idą na kompromis z prawdą, rozwadniają lub zmieniają ewangelię, czy też oszukują kozły, aby myślały, że są owcami, będą pobłogosławieni widokiem swoich dzieł strawionych przez ogień i stratą zapłaty. Z drugiej strony, fałszywi nauczyciele sami znajdą się w Bożym ogniu, a nie ich dzieła.

Paweł przekazuje poważne ostrzeżenie tym, którzy wywołują spory. W rzeczywistości niszczą świątynię Bożą, kościół, i Bóg zniszczy ich (3:16-17). Paweł kończy zachęcając do tego, aby nie dzielić się z powodu ulubionych liderów, lecz uznać, że każdy posłany przez Boga przywódca należy do nich wszystkich. Ci przywódcy są tylko drobnym wyrazem ogromnej Bożej miłości do nich i reprezentują Jego wielkie błogosławieństwo, a mianowicie, Samego Chrystusa.

W pewnym sensie, wierzący w Koryncie byli jak małe dzieci bogatego króla, kłócący się o drobne monety. Te drobne sprawy, które nas dzielą, znikają, gdy skupimy się na tym co jest naprawdę ważne.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта