Category Archives: Rozwój duchowy

Chrzest miłości

Trudno jest w tym pełnym niepokojów i strachu wieku wyciszyć nasze dusze i naprawdę w naszych sercach spoczywać na Bogu. Możemy zaangażować się studium biblijne, czy jakąś inną formę posłuszeństwa; w różnym stopniu wiemy jak świadczyć, zachęcać do zrobienia czegoś i błogosławić. Wiemy jak analizować te rzeczy a nawet je doskonalić; lecz wznieść nasze dusze ponad ten materialny świat i świadomie rozważać Samego Boga wydaje się być poza zasięgiem naszego chrześcijańskiego doświadczenia.

Tak, aby rzeczywiście uchwycić substancję Bożą to wejść do duchowego miejsca odporności; to przyjąć w swym duchu zwycięstwo Chrystusa, które dla nas zdobył, a którym jest jedność z Bogiem w Chrystusie.

Tak więc, nie możemy być zadowoleni z siebie dzięki zwykłym zadaniom, do których wykonania jesteśmy powołani. W końcu odkryjemy, że studia biblijne, uczestnictwo w kościele to tylko formy, które dają niewiele satysfakcji same z siebie. Ta działalność musi stać się tym, do czego Pan je ustanowił: środkiem przez który szukamy i znajdujemy Boga. Przyjemność nie znajdzie się w mechanice duchowej dyscypliny, lecz to ta dyscyplina prowadzi nas bliżej do Boga.

Paweł wołał: „Abym mógł Go poznać!” (Fil. 3:10). To pragnienie poznania Jezusa dało Pawłowi poznanie zbawienia, porządku w kościele, ewangelizacji i wydarzeń z końca czasów. Poznanie jakie miał Paweł było oparte na jego doświadczeniu w Chrystusie.

Z drugiej strony, jesteśmy zadowoleni z siebie nie dzięki szukaniu oblicza Bożego, lecz badaniu biblijnych faktów. Jesteśmy zadowoleni z religii o Chrystusie, bez rzeczywistości Chrystusa.

Biblia jest historycznym zapisem przeżyć człowieka z Wszechmogącym. Nasza teologia rozwinęła się bez osobistych spotkań ludzi z żywym Bogiem. Lecz wiedza o Bogu jest tylko pierwszym stopniem do wejścia do obecności Bożej. O ile Biblia jest księgą prawd, o tyle jest również mapą do Boga. Jako chrześcijanie badamy mapę i debatujemy o niej, lecz zbyt rzadko podejmujemy podróż.

Miłość, która przewyższa wszelkie poznanie

Jest coś większego niż poznanie; jest to proste, a jednak głębokie miejsce, gdzie rzeczywiście przebywamy w miłości Chrystusa. Jest to prawdziwe schronienie Najwyższego.

Przypomnij sobie apostolską modlitwę, abyśmy poznali miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie. Jakkolwiek ważna jest wiedza, miłość przewyższa wszelkie poznanie. Doktrynalne poznanie jest szkieletem, drzwiami, pomostem do boskich rzeczywistości, lecz miłość sprawia, że będziemy napełnieni całkowicie pełnią Bożą (Ef. 3:19).

Jest takie miejsce przebywania w miłości, do którego Bóg chce nas wprowadzić. Jest to miejsce, w którym nasze poznanie Boga jest wypełnione substancją Bożą. Rozszerzone tłumaczenie Biblii (angielskie – przyp.tłum.) ujmuje to tak:

Aby Chrystus przez waszą wiarę [faktycznie] zamieszkał (osiadł, przebywał, zamieszkał, uczynił stały Swój dom) w sercach waszych! Abyście byli głęboko zakorzenieni w miłości i zostali umocnieni w miłości, abyście mieli moc i byli silni, aby wraz ze wszystkimi świętymi [Bożymi oddanymi ludźmi, doświadczonymi w tej miłości]uchwycić jaka jest szerokość, długość, wysokość i głębokość [jej]; [abyście rzeczywiście doszli] do poznania [praktycznie, przez przeżycie dla siebie] miłości Chrystusa, która przekracza wszelkie poznanie [bez przeżycia]; abyście zostali napełnieni [w całym waszym jestestwie] aż do pełni Bożej [abyście posiadali najbogatszą miarę boskiej Obecności i stali się ciałem w pełni napełnionym i zalanym Samym Bogiem](Ef. 3:17-19).

Czy nie jest naszym celem, abyśmy byli głęboko zakorzenieni w miłości, abyśmy pojęli szerokość, długość, wysokość i głębokość Bożej miłości i poznali dla siebie samych, głęboką, osobistą miłość Chrystusa? Czy jakiekolwiek inny cel może być bardziej cudowny? Rzeczywiście, wypełnienie i zalanie Samym Bogiem jest istotą nadziei ewangelii.

Widzisz, w pewien sposób, Boga nie można poznać, nie doświadczając Go. Jeśli nigdy nie widziałeś wschodu słońca czy rozgwieżdżonego nocnego nieba to czy jakikolwiek opis jest w stanie zastąpić ci osobiste, naoczne przeżycie tego wspaniałego piękna? Zdumienie pojawia się, gdy patrzymy i spotykamy, a nie tylko wiemy o tym, że gdzieś takie piękne niebo istnieje.

Podobnie i z Bogiem; aby naprawdę Go poznać, musimy szukać Go dopóki nie przejdziemy przez tą zewnętrzną, informacyjną rzeczywistość wiedzy o Bogu do prawdziwego znalezienia się w obecności Samego Pana. To jest to Boże „powołanie w górę” w Chrystusie Jezusie. Ono przeciąga nas przez doktryny ku bezpośredniości boskiej obecności. Podróż pozostawia nas w miejscu transcendentalnego poddania się, gdzie słuchamy Jego głosu, a z tego słuchani, wstępujemy w Jego miłość.

Ostatnie wielkie poruszenie Boże na ziemi rozpoznawalne po tym, że Chrystus udzieli swoim ludziom pragnienia nie do odparcia.

Dla tych, którzy rzeczywiście pragną Jego objawienia, przyjdą w stale wzrastających falach, okresy odnowienia obecności Pańskiej (p. Dz. 3:19-21). Intymność z Chrystusem będzie odnowiona do najwyższego poziomu jakie istniał kiedykolwiek od czasów kościoła pierwszego wieku.

Wielu spoza tego poruszenia Bożego, jak też i ci dotknięci i uzdrowieni przez niego będą patrzeć i dziwić się; jak to możliwe, że ci zwykli ludzie otrzymali taką moc? Ponieważ będą oglądać cuda podobne do tych, gdy Jezus Chrystus chodził po ziemi. Tłumy będą przyciągane do doliny decyzji. Zaprawdę, dla nich królestwo Boże będzie u drzwi. Lecz dla tych, którzy zostali przyciągnięci przez Samego Pana, nie będzie tajemnicą to, w jaki sposób On uzdalnia ich. Powróciwszy do prostoty i czystości oddania się Chrystusowi, otrzymają oni chrzest miłości.

aracer.mobi

Prawdziwa duchowość

Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój Rzm. 8:6

Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy  macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. Gal. 6:1

Trudno  jest wyrazić ideę prawdziwej „duchowości” w jednym wersie czy zdaniu, lecz można to zawęzić do pewnej zasady.

 Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. Jn. 4:24

Tak więc, aby odnosić się do duchowości, człowiek musi być „duchowo nastawiony” czy być „w Duchu”. Bycie duchowy wskazuje, że doszliśmy do pewnego stopnia duchowej równowagi i dojrzałości, w której żyjemy i chodzimy w stałej osobistej relacji z naszym Stwórcą, Jezusem. Sugeruje to również, że zostaliśmy 'wstawieni’ w Ciało Chrystusa i mamy zrównoważone relacje z Kościołem, oraz że jesteśmy świadectwem w świecie.

Niektórzy prezentują prawdę i objawienie ze Słowa Bożego jakby była ona końcem wszystkiego, czując, że jest to znak duchowości. Objawienie może być szczere i prawdziwe, a jednak dopóki nie wywołuje zmian w życiu przez tego, kto je otrzymał, jest, używając słów z 1 Kor. 13:1, „miedzią dźwięczącą i cymbałem brzmiącym”.

Nasze poświęcenie dla Pana, nasza droga z Nim, nasza społeczność z ciałem wierzących, którego częścią jesteśmy, nasza relacja do świata, w którym żyjemy, musi być takiej jakości, aby „objawienie’, które słyszymy i otrzymujemy znalazło swój wyraz i wypełnienie w naszym życiu – Słowo stające się ciałem, aby było widoczne i poprzez te wszystkie elementyżycia pociągające dla innych.

 Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota  A żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został  o widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, I Jn. 1:1-3a

Znaczy to, że spisane Słowo Boże i życiowa praktyka Jezusa zjednoczyły się. Przez Jego życie, świat zobaczył widzialną demonstrację skończonego dzieła Słowa w Jego codziennym życiu.

W Księdze Dziejów Apostolskich 1:8, Jezus mówi uczniom: będziecie moimi świadkami. O  naszej duchowej dojrzałości nie decyduje ilość czy wielkość objawień, a raczej odnosi się ona do konsekwentnego stosowania duchowych praw i prawd do własnego życia. Izrael widział dzieła Boże, lecz Mojżesz chodził drogami Bożymi. Przez całe życie Mojżesza, Izrael mógł oglądać objawienie Boga.

Gdybyśmy dziś zaczęli żyć i praktykować wszystko, co wiemy o duchowych sprawa, ten kraj zostałby wstrząśnięty i sprowadzony do Boga. Obiektywna prawda musi być przede wszystkim być praktykowana i personalizowana w nas, zanim rzeczywiście  stanie się nasza. Słowo będzie miało moc tylko wtedy, gdy świat będzie miał  w nas „punkt zaczepienia”, bo to spowoduje, że życie Chrystusa będzie się manifestować przez nas. Wtedy, ponownie będą się dziwić i mówić:  Nigdy nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek…. ponieważ nauczał ich jako moc mający, a nie jak uczeni w Piśmie (Jn. 7:46b, Mat.7:29).

Pan szuka takich, którzy pozwolą się ukształtować przez prawdę i objawienie, które w tej godzinie się pojawia. Prawda, którą Pan mówi  dziś, musi znaleźć swoje wypełnienie w życiu i przez życie tych, których serca pragną znać Go lepiej.


Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój
Rzm. 8:6

Nasze codzienne chodzenie z Panem; nasz stałą społeczność z Ciałem Wierzących, które jesteśmy częścią; nasze relacje w świecie – to wszystko musi w widoczny sposób objawiać i pokazywać skuteczność spisanego Słowa Bożego oraz Objawień, jakie otrzymujemy: Słowo stające się ciałem.

Być „duchowym” wskazuje na to, że doszliśmy do takiego stopnia „duchowej dojrzałości”, że znamy Jego głos, potrafimy rozpoznać i zareagować na Jego obecność i utrzymywać aktywną, stałą, osobistą więź z Panem. Wtedy powinna w nas być „miara” (30-60-100 krotna) „substancji” Bożej, którą inni odczuwają.

 Miłuję tych, którzy mnie miłują, a którzy mnie gorliwie szukają znajdują mnie,…. Darząc bogactwem tych, któryz mnie miłują, i napełniając ich skarbce. Przyp. 8:17, 21″Duchowość”  może zostać określona przez biblijne napomnienie: Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. (Jn 4:24). Tak więc, aby móc odnosić się do tego, co duchowe, należy być „duchowo wrażliwym i spostrzegawczym”.

Sugeruje to również, że jesteśmy „zrównoważeni” w naszym duchowym przeżywaniu, w naszych relacjach do Ciała Chrystusa. Dodatkowo, być duchowym oznacza, że mamy dobre świadectwo przed tymi, z którymi mamy kontakt.


A gdy szli, wstąpił do pewnej wioski; a pewna niewiasta, imieniem Marta,przyjęła go do domu. Ta miała siostrę, a na imię jej było Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała jego słowa. Marta zaś krzątała się koło różnej posługi; a przystąpiwszy, rzekła: Panie, czy nie dbasz o to, że siostra moja pozostawiła mnie samą, abym pełniła posługi? Powiedz jej więc, aby mi pomogła.

Luke 10:38-40a


A zachorował niejaki Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i Marty, jej siostry.

Jn. 11:1

To była jedna rodzina – dwie kobiety i mężczyzna, którzy nie tylko żyli w czasach Jezusa, lecz którzy żyją wśród nas. Marta to służba, usługiwanie; Maria to nasza pobożność. Łazarz odnosi się tutaj do natury Adamowej.

Marta narzekała do Jezusa, że Maria nie chce jej pomóc w usługiwaniu, lecz Jezusa nie powiedział Marii, aby przestała usługiwać, ponieważ wszystko jest ważne. Były siostrami i nie można ich było rozdzielić, podobnie jak każda z tych rzeczy ma swoją ważną rolę w naszym życiu. Łazarz, ich brat, był chory, co mówi nam o tym, że Adamowa natura musi umrzeć.

Gdy więc Jezus wchodzi do ich domu (nasze życie) Marta (nasza służba) zacznie usługiwać; Maria (nasza pobożność) zacznie czcić; a Łazarz (nasza Adamowa natura) zacznie umierać. Te wszystkie elementy mają funkcjonować w „równowadze”wobec siebie (jednej rodziny).

Żadne z nich nie powinno mieć pierwszeństwa czy priorytetu nad innymi. Niemniej, światło Ducha Świętego może czasami naświetlić jasno pewien aspekt naszego życia. Ta „równowaga” powinna być utrzymywana zarówno w naszym osobistym życiu, jak i służbie Kościołowi.

Pan szuka takich, którzy dopasują siebie do prawdy i objawienia, które w tej godzinie się pojawia – Pana biorącego panowanie nad Swym zbiorowym ciałem po to, aby demonstrować Jego życie w poprzez nasze życie.

Powtórzmy:  gdy Słowo staje się ciałem, nasz naród i świat zostają wstrząśnięte i doprowadzone do Boga. To jest znakiem i świadectwem prawdziwej Duchowości.

продвижение

Odnowienie upadłych chrześcijańskich przywódców do świętości


Rick Joyner

 Bojaźń Boża i dążenie do świętości upadły w świecie. W Piśmie „ciało” jest metaforą cielesnej natury upadłego człowieka, która jest w opozycji do Ducha Bożego. Cechy tej cielesnej natury są wyliczone w Liście do Galacjan 5:17-21: 


Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie. A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem. Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą

    Dla chrześcijan jest tak ważne, aby pokonać tą podstawową naturę, o której powiedziano w ostatnim wersie, że ci, którzy praktykują te rzeczy, nie odziedziczą Królestwa Bożego. Usunięcie tej starej natury jest nam przedstawiane jako duchowe obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, jak czytamy w Liście do Rzymian 2:27-29. Chcemy więc poświęcić czas na przyjrzenie się tym wersom mówiącym o uczynkach ciała i temu w jaki sposób możemy pozbyć się ich z naszego życia, aby je zastąpić owocami Ducha, które należą natury na Chrystusa. Naszym celem jest nie tylko pozbyć się złego, lecz napełnić nasze serca Bogiem.
Pierwszym dziełem ciała wymienionym tutaj jest „niemoralność”, w czym zawiera się wszeteczeństwo, czyli uprawianie seksu pozamałżeńskiego, z kimś innym niż małżonek/małżonka, co obejmuje również seks homoseksualny, nazywany przez Biblię nie tylko grzechem, lecz również perwersją i obrzydliwością. Są też inne grzechy, zakazane i pod żadnym pozorem nie akceptowalne zachowania dla Chrześcijan.
Czy to znaczy, że każdy, kto kiedykolwiek popadł w któryś z tych grzechów, nie odziedziczy Królestwa? Nie. Jest dostępna łaska dla tych, którzy potykają się i przebaczenie grzechów jeśli pokutują i szukają przebaczenia Bożego przez Jego pojednanie. Niemniej inaczej jest w przypadku tych, którzy „praktykują” te rzeczy, co wskazuje na stały, powtarzalny grzech, z którego nie pokutuje się. 


Drugą kwestią jest to czy chrześcijanin, który powtarza romanse czy popadła w długie romanse nie może być zbawiony, ponieważ praktykuje te rzeczy? Jest to dobre pytanie i jedno z tych, które z pewnością warto przebadać. Zajmuje się nim wiele wersów Pisma, lecz my przyjrzymy się fragmentowi z Listu do Hebrajczyków 6:4-6: 


Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych – którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego,i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego, gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.


Oczywiście, jest tu wyraźna granica, która może zostać przekroczona, gdzie staje się niemożliwe odnowienie kogoś do ponownej pokuty. Sugeruje się tu również, że jeśli ktoś nadal może pokutować to znaczy, że nie przekroczył tej granicy. Kluczem jest tutaj to, czy nadal może pokutować. Pokuta jest czymś więcej niż poczuciem przykrości za popełniony grzech, jest czymś więcej niż proszenie o przebaczenie – oznacza wyrzeczenie grzechu i odwrócenie się od niego, czego wynikiem jest nie powracanie do niego. Jeśli ktoś może nadal pokutować to może otrzymać przebaczenie i nadal może odziedziczyć Królestwo Boże. Hebr. 3:13 mówi:  Ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa „dzisiaj”, aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu.

    Grzech zatwardza serce na pokutę czy też powoduje, że pokuta staje się trudniejsza. Grzech jest również oszukańczy i ci, którzy go praktykują często stają się zwiedzeni przez to, że nie postrzegają już go jako grzechu, a zatem nie mogą pokutować. Byłem zbyt częstym świadkiem tego procesu i dotyczyło to nawet tych, którzy mieli nadzwyczajne namaszczenie i byli potężnie używani przez Boga. Wydaje się, że jest tak, że im większe jest twoje namaszczenie tym szybciej ma miejsce zatwardzenie i głębsze jest zwiedzenie, gdy popadniesz w grzech.
Znam jednego takiego bardzo namaszczonego męża Bożego, który zaangażował się w długą homoseksualną relację trwającą przez lata. Gdy zostało to ujawnione, głębia stwardnienia jego serca i poziom zwiedzenia były zdumiewający. Każdy możliwy homoseksualny akt był powtarzany wielokrotnie, lecz ponieważ był zaangażowany wyłącznie z jednym partnerem na raz, rozwścieczało go to, gdy choćby tylko sugerowano, że jest homoseksualny! Zaczął nazywać te grzeszne akty „koleżeństwem” (fellowship), a sposoby pomagania swoim partnerom „uwolnieniem od homofobii”. Czy mógł uwierzyć w coś tak głupiego? Wydaje się, że rzeczywiście mógł.
Pomimo, że statecznie przyznał się do wszystkiego, gdy został skonfrontowany z dowodami, jest różnica między przyznaniem się, a pokutowaniem z tego. Był to człowiek znany na całym świecie z potężnego działania darów duchowych i z poznania dróg Ducha. Niemniej jednak, gdy grzech został ujawniony, nigdy osobiście nie byłem świadkiem bardziej irytującego myślenia, od tego, które prezentował ten mężczyzna. Nigdy nie wolno nam lekceważyć mocy grzechu do zwiedzenia. Im wydaje nam się, że jesteśmy więksi w Panu,  im więcej pychy mamy, tym bardziej podatni możemy się stać i dalej upaść,  gdy to zrobimy.


Jestem przekonany, że kościół dziś ma jednych z największych przywódców, jakich kiedykolwiek miał od pierwszego wieku. Są ogromne problemy w kościele, lecz jest też wiele powodów do wielkiej nadziei. Musiałem zajmować się niektórymi bardzo złymi rzeczami w kościele i u niektórych przywódców, lecz to w żaden sposób nie wstrząsnęło moja wiarą w to, że ostatecznie zostaną oblubienicą  bez skazy i zmazy.Musimy również pamiętać o Gal 6:1: Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.
„Jakiś upadek” obejmuje wiele. Musimy również mieć na celu odnowienie każdego, kto popadł w grzech. Jak stwierdzono wyżej, jest oczywiście granica, które może zostać przekroczona, jeśli chodzi o możliwość pokuty. Niemniej, moim zdaniem, tylko Pan wie, kiedy to się dzieje. Zatem, bez względu na to, jak głęboka jest ciemność, w którą ktoś wpadnie, ja postanowiłem mieć nadzieję i modlić się o ich upamiętanie, i robić wszystko, co tylko mogę, aby pomóc, w miarę jak Pan daje mi łaskę. Nauczyłem się tego, że Jego łaska i miłosierdzie sięgają znacznie dalej niż moje własne. 


Kiedy zaczną się manifestować dziwne praktyki w jakiejś grupie, opuść ją tak szybko, jak tylko potrafisz. Takie coś niemal zawsze próbuje związać cię z nimi kontrolującym duchem, poczuciem winy i strachem, że miniesz się z wolą Boża, że „dotykasz namaszczonych” czy jakimś innym jarzmem związania. Nie słuchaj ich, nie bój się ich i nie pozwól im kontrolować ciebie tym, żebyś pomagał innym. Jest bardzo mało prawdopodobne, że będziesz w stanie komukolwiek pomóc pozostając, lecz będzie to narażaniem siebie i swojej rodziny na niebezpieczeństwo. Rozumiem dlaczego niektórzy nie chcą być w przywództwie czy wzrastać w swoim namaszczeniu, lecz nie jest to właściwa odpowiedź, ponieważ diabeł już wygrał. Odpowiedzią jest przyjąć ostrzeżenie z 1 Kor. 10:12: Kto stoi, niech baczy, aby nie upadł.


Jeśli kiedykolwiek zaczniemy myśleć, że już jesteśmy na tyle mądrzy i mocni w Panu, że nie możemy upaś to upadek jest nieuchronny. Przede wszystkich to pycha spowodowała upadek diabła i jest korzeniem niemal każdego upadku od tej pory. Wydaje się, że jakaś pycha uderza w wielu, którzy są używani w wielkim namaszczeniu, ponieważ myślą, że w jakimś sensie są szczególni i mogą dać sobie radę z tym, ze względu na sposób w jaki ich Bóg używa. Jest takie potworne domniemanie, które  wyraził Pan Jezus w Ewangelii wg. Mateusza 7:21-23:

Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest wniebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.


Bezprawie jest wynikiem racjonalizacji jasnego Słowa Bożego. Jest to tendencja do naginania zasad po to, aby z czymś sobie poradzić. Ta tendencja jest również nazywana w Piśmie „przebiegłością/chytrością” i była pierwszą cechą jak występuje w opisie diabła w ogrodzie Eden. Jeśli już raz zaczniesz łamać zasady, otwierasz bardzo szeroko drzwi Szatanowi a on wejdzie przez nie. 

    Mówili mi chrześcijańscy liderzy, że gdy głoszę o tych rzeczach to wielki strach przychodzi na nich. I mam nadzieję, że tak jest. Mam nadzieję, że przychodzi on na każdego, kto to czyta, dla waszej korzyści. Potrzebna jest nam solidna, zdrowa dawka bojaźni Bożej. Jak przekazują namPrzyp. 9:10: Bojaźń Pana jest początkiem mądrościi Przyp. 8:13: Bać się Pana, znaczy nienawidzić złego,buty, pychy i unikać złych postępków i przewrotnej mowy, a ci, którzy trzymają się drogi życia, nigdy go nie stracą.
Niemniej, nie jest to najwyższa forma mądrości. Powinniśmy bać się konsekwencji grzechu, rozumiejąc, że Boży sąd przyjdzie na ten świat za te rzeczy. Powinniśmy jednak nienawidzić grzechu nawet znacznie bardziej ze względu na to, co on robi Temu, który nas kocha, z powodu tego, co grzech, który On poniósł, abyśmy byli zbawieni, zrobił Mu na Krzyżu. Jak ktokolwiek, kto naprawdę pojął krzyż może nie nienawidzić tego, co spowodowało tak wielkie cierpienie naszego Króla?


Konieczne jest rozumieć grzech i to, że jest to droga do śmierci. Jeśli chcesz żyć, odwróć się od grzechu ku Temu, który jedynie jest Życiem. On dał nam Swojego Ducha Świętego, abyśmy mogli żyć w wolności od jarzma grzechu, żyć w sprawiedliwości, świętości i prawdzie. 


Fragment z książki: “Creating a Clean Heart, Part I” Rick Joyner.


Więcej szczegółów:  
www.morningstarministries.org
.

 deeo.ru

Moc integralności

Richard Wright

www.eaglesaint.net

 Żyjemy w świecie pełnym kompromisu, w społeczeństwie, które odrzuciło moralne standardy i chrześcijańskie zasady na rzecz wygody i praktyczności. Leżąca u podstaw tego filozofia jest oparta na osiąganiu celów bez względu na to, jakie środki trzeba do tego wykorzystać. Ta egoistyczna perspektywa powinna być opatrzona mottem: „Jeśli to jest dla ciebie skuteczne, zrób to” (lub: Cel uświęca środki – przyp.tłum.). Jest to pogląd, który nieodwołalnie prowadzi do kompromisu sumienia i przekonań. Ponieważ kompromis stał się tak przeważający w naszym społeczeństwie, można powiedzieć, że nie mamy już narodowego sumienia; wina i wyrzuty sumienia nie są czynnikami określającymi zachowania. Politycy, którzy powinni podtrzymywać najwyższe ideały naszego kraju, zamiast tego prowadzą nas drogą wśród kompromisów. Promują wzniosłe standardy i wysokie ideały przed wyborami, po czym idą na kompromis z nimi, gdy już zasiądą na swoim urzędzie. To samo dotyczy biznesu, zaczynając od kierownictwa, a na sprzedawcach kończąc; i na wszystkich drogach życia. W wyniku tego, ludzie uczą się kłamać, oszukiwać, kraść i zaciemniać prawdę – robić wszystko, co tylko jest potrzebne, aby dostać to, czego chcą. W ten sposób kompromis staje sie sposobem na życie.

Niestety, filozofia i praktyka kompromisu dokonała inwazji nawet w Kościele. Ponieważ tolerancja jest obowiązującą w naszym społeczeństwie ideologią, kościół zaadoptował podobną perspektywę wobec zdobywania niezbawionych. Wiele służb szuka teraz sposobów jak przekazać ewangelię nie urażając ludzi. A jednak ewangelia w samej swej naturze jest obraźliwa, ponieważ konfrontuje grzesznika z jego grzechem. Ignorując to, wiele służb z ochotą idzie na kompromis z Bożym Słowem i zamiast stać zdecydowanie za ewangelią, przekazuje światu rozwodnioną wersję ewangelii, które nie może wywierać żadnego wpływu.

Bóg przyciąga wybranych do Królestwa przez chrześcijan, którzy udowodnili, że są inni od tego świata – którzy ujawniają ich prawdziwe przymierze przez swoje oddanie i posłuszeństwo Bożym standardom.

Obecnie kościół jest tak biegły w kompromisie ze światem, że zapomniał w jaki sposób być bezkompromisowym. Jest tak dlatego, że szybko akceptujemy światowy system wartości i pobłażamy sobie, aż do tego stopnia, że staje się on naszym pragnieniem. W istocie, nasze standardy zastępują Boże. Pismo wzywa nas do sprzeciwiania się kompromisowi. Przez całe Słowo Boże, Pan wyraźnie nakazuje swoim ludziom, aby żyli z dala od świata.
W 1 Liście Piotra 2:9 czytamy: Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości.

Zawsze, gdy jesteśmy kuszeni do pójścia na kompromis musimy tylko przypomnieć sobie, że Bóg nigdy nie idzie na żadne układy jeśli chodzi o Jego absolutną prawdę. On zawsze żyje według Swojego Słowa i jako Jego dzieci również mamy żyć według Jego Słowa. Oddaję pokłon przybytkowi twemu świętemu I wysławiam imię twoje Za łaskę i za wierność twoją, Bo nad wszystko wywyższyłeś imię i słowo swoje. (Psalm 138:2)

  
BOŻE SŁOWO JAKO OSTATECZNY AUTORYTET

 Gdy patrzymy na Boże Słowo jako na ostateczny autorytet to otwiera drogę do rozwijania  integralności (spójności) zamiast kompromisu. American Heritage Dictionary definiuje integralność jako: „zdecydowane stosowanie (lub przylgnięcie do – przyp.tłum.) ścisłego moralnego czy etycznego kodeksu”; „stan bycia nieuszkodzonym”; „zdecydowanie” lub „jakość lub stan bycia całym, niepodzielonym; pełnia”. Integralność zasadniczo oznacza trwanie w prawdzie wobec swoich standardów etycznych, w naszym przypadku: Bożych standardów. Synonimami są: „uczciwość, szczerość, nienaruszalność”. Opisuje to kogoś pozbawionego hipokryzji czy fałszu – kogoś, kto całkowicie jest spójny ze swoimi stwierdzeniami, kogoś, kto robi to, co mówi. W naszym świecie wszystko zaczyna się od integralności.

  
Nigdzie integralność nie jest bardziej krytycznym czynnikiem niż w przywództwie kościoła, ponieważ duchowy lider musi być integralny, aby stanowić wartościowy wzór dla tych, którzy go naśladują. Chrystus powiedział o religijnych przywódcach Swoich czasów: Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią (Mat. 23:3). Po ogłoszeniu im kilku przekleństw Jezus przekazał to ostateczne upomnienie: Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego? (w. 33)
Lecz człowiekowi zachowującemu integralność Bóg obiecuje błogosławieństwo. Gdy Salomomn zakończył budowę domu Pańskiego, Bóg objawił się mu i powiedział:
I rzekł do niego: Słyszałem modlitwę i błagania twoje, które zanosiłeś do mnie. Poświęciłem ten przybytek, który zbudowałeś, aby tam przebywało moje imię po wieczne czasy; tam będą też moje oczy i moje serce po wszystkie dni Jeżeli zatem będziesz postępował przede mną jak postępował Dawid, twój ojciec, w szczerości serca i w prawości, czyniąc wszystko zgodnie z tym, co ci nakazałem, przestrzegając moich przykazań i praw, Utwierdzę twój tron królewski nad Izraelem na wieki, jak obiecałem Dawidowi, twojemu ojcu, mówiąc: Nie zabraknie ci męskiego potomka na tronie Izraela.
(1 Krl 9:3-5)


Celem tego listu jest to, abyś mógł odpowiedzieć na pytanie postawione przez Dawida:

Panie! Kto przebywać będzie w namiocie twoim? Kto zamieszka na twej górze świętej? Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe, I mówi prawdę w sercu swoim (Psalm 15:1-2).

  
TOTALNA PRZEMIANA

   To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego Mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, Mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością. Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, Jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, I odnówcie się w duchu umysłu waszego, A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy (Ef.4:17-24).

  
Gdy zostałeś wprowadzony do Królestwa Bożego, zostałeś całkowicie przemieniony. Stałeś się nowym stworzeniem, stare rzeczy przeminęły, oto wszystko stało się nowe (2 Kor. 5:17). Nie tylko otrzymałeś coś nowego – stałeś się kimś nowym Paweł powiedział:
Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze (w) Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie
(Gal. 2:20).

Nowa natura nie została dodana do starej, lecz ją zastąpiła! Nastąpiła zmiana. Przemieniona osoba jest całkowicie nowa. Jeśli mamy przemienioną naturę to zmienią się również nasze zachowania. Proszę zwrócić uwagę na stwierdzenie z Gal 2:20, które mówi:
moje życie w ciele, jest życiem (w) wierze Syna Bożego…
Innymi słowy: mówi, że nie jest jakimś super-duchem czy czymś w tym rodzaju, lecz że żyje w tym ciele. Jest zwykłą ludzką istotą, która nauczyła się, że wszystko, co musi zrobić to umrzeć dla siebie i żyć w wierze (w) Syna Bożego. To wymaga, aby „ja” zostało ukrzyżowane. 


Spójrzmy na fragment z Listu do Rzymian 6:1-7:
Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? 2. Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy? 3. Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? 4. Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. 5. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania, 6. Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; 7. Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu.


Gdy badamy Pismo w takich miejscach jak powyżej, musimy dojść do następujących wniosków dotyczących tematu „integralności charakteru”:
1. Jeśli nadal żyjemy w jakimkolwiek grzechu, to nie umarliśmy dla niego! (Grzech to niechodzenie w prawdzie, która została nam przekazana zgodnie z Jk 4:17).
2. że chrzest nie jest święceniem zamoczenia, lecz jest przesłaniem śmierci dla starego „ego”!
3. że będziemy prowadzić nieustanne walkę ze rezultatami złego charakteru, jeśli nie pozwolimy sobie na to, abyśmy zostali pogrzebani z Chrystusem! Stara natura musi zostać całkowicie pogrzebana; totalnie zakryta ziemią, 2 m poniżej,… żadnych rąk wystających z grobu; żadnych ruszających się paluszków nogi; żadnej szansy na to, aby jakakolwiek część starej natury została 'wygrzebana’.
4. Jak mówią wersy 4 i 5 jest to jedyny sposób na to, aby chodzić w zmartwychwstałym życiu. Wiem, że bez wzbudzonego z martwych życia, nie możemy doświadczać życia wskrzeszonego z martwych! Musimy być całkowicie zjednoczeni z Nim w podobieństwie do Jego śmierci, po to, aby doświadczyć Jego życia po Jego śmierci.
5. Werset 7 zdecydowanie wskazuje na to, że tylko ci, którzy umarli są wolni od grzechu!

   Kwintesencją tego przesłania o „integralności charakteru” jest to, że aby odzwierciedlać charakter Chrystusa w naszym życiu, musimy stać się jedno z Nim w Jego śmierci, zmartwychwstaniu i wskrzeszeniu z martych.Jeśli nie zachowujemy naszego słowa to oczywiście nie umarliśmy jeszcze prawdziwiedla siebie. Jeśli jest jakaś nieuczciwość czy kłamstwo w nas, to jak mamy oczekiwać, że ktokolwiek zobaczy Chrystusa „w” nas?

Już czas na to, aby uchwycić się faktu, że musimy przestać gonić za namaszczeniemi darami, a zająć się korzeniami charakteru. Teraz jest czas na to, aby szukać owoców Ducha, skoro przez tak wiele lat goniliśmy za darami Ducha!Musimy oblec się w Chrystusa, aby stał się naszą drugą naturą dla nas, abyśmy tak żyli, jak On chce. Musimy identyfikować się z Jego słowami, gdy twierdzi: tylko to czynię, co widzę, że Ojciec czyni oraz mówię tylko to, co słyszę, że mój Ojciec mówi
W obecnej apostolskiej reformacji nie chodzi o przestrzeganiu pęku zasad, lecz chodzi o to, aby być W CHRYSTUSIE!

Abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła   na świecie,
(Flp. 2:15)

aracer

Okrutny Jezus

Święci,

Ten kryzys tożsamości trwa w kościele Jezusa na całym świecie. 

 Czy Pan jest tożsamy z przyzwalającym na wszystko dziadkiem, zawsze pełnym nieograniczonej łaski, uśmiechającym się na wszystko, co robimy, zawsze odwracającym głowę na każdy grzech i wysyłającym nas zpaczką cukierków do Disney Land’u, życząc nam dobrej zabawy?

Czy też jest utożsamiany ze złośliwym, kapryśnym i arbitralnym despotą, kosmicznym zabijaką, który tylko patrzy, żeby uderzać przy każdej okazji. Czego uczy Jego Święte Słowo o Jego pełnej tożsamości? Czy jesteśmy na tyle w Jego Słowie, aby to rzeczywiście wiedzieć. I dlaczego przy Jego tronie przez eony czasów te postacie śpiewają antyfonalną pieśń: „Święty, Święty, Święty”?

Jeśli ujdzie twojej uwadze kim On jest w Swej rzeczywistej tożsamości – stracisz wszystko. Po prostu spytaj nieskruszony kościół Laodycejczyków z Obj. 3. Jezus nie stworzył, ani nie głosił Religii Nicei.

Mark Galli
jest świętym, który tworzy chrześcijańską historię. Wierzę, że w podobnym wymiarze jak Christianity Today. Korespondujemy ze sobą, ponieważ on nie stoi na uboczu. Jest prawdziwym żołnierzem. Zawsze cenię jego otwartość i równowagę. Poniższy fragment wart jest rozważenia. 

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – 

Czy Jezus był okrutny? 

Mark Galli „Christianity Today”

Gdy Jezus działa czy mówi ostro, wydaje się, że jest niemiły, lecz nie jest to dalekie od miłości. Pan zaczyna swoją służbę jako raczej wymagający rabbi. Nagle pojawia się przed dwom grupami rybakówi surowo nakazuje im: Pójdźcie za mną! (Mk 1:16-20). Nakazuje obłąkanemu mężczyźnie, żeby się zamknął i powoduje, że ten zwija się w cierpieniu (Mk 1:25-26). Po tym, gdypomógł bezradnemu trędowatemu, Marek mówi przygroziwszy mu, zaraz go odprawił (Mk 1:43).

Grecki zwrot stojący za „przygroziwszy mu” może oznaczać: „ostro zdemaskować” lub „zbesztać”. Zwrot „zarazodprawił” jest tłumaczeniem z greckiego słowa ekballo, które w innym miejscu jest tłumaczone jako „wypędzić” lub „wyrzucić”. Proste czytanie tego tekstu sugeruje, że Jezus zbeształ go i wyrzucił. Nic dziwnego, że niektóre starożytne rękopisy na wstępie opisu tego wydarzenia stwierdzają, że Jezus, zaniepokojony przez tego trędowatego, został poruszony nie „współczuciem”, lecz „gniewem” i to co najmniej zgadza się z ogólnym zachowaniem Jezusa tutaj. 

Nie jest to jakieś niezwykłe zachowanie Mesjasza. Jezus wypędził ludzi zpomieszczenia (ponownie ekballo), aby uzdrowić dziecko, po czym, „ostro przykazał” świadkom tego cudu, aby milczeli (Mk 5:40, 43). Wszedł w spór z Piotrem i na wzajem się gromili(Mk. 8:32-33). Jezus był rozdrażniony tłumem i swoimi uczniami: O, rodzie bez wiary, jak długo będę z wami. Dokąd będę was znosił? (Mk. 9:19). Przeklął drzewo figowe (Mk 11:13-14). Wypędził ludzi ze świątyni (przy pomocy bicza, jak pisze Jan 2:15), poprzewracał stoły i fizycznie zastraszył ludzi, aby uniemożliwić im przejście (Mk. 11:15-17)

Jeśli chodzi o postawę Jezusa wobec autorytetów to trudno nazwać ją szacunkiem. Nazywa Heroda listem (Łk. 13:32), dług karci uczonych w Piśmie i faryzeuszy nazywając ich „ślepymi przewodnikami” i „obłudnikami„(Mat. 23:24-25), i praktycznie przeklina ich mówiąc: jesteście jak groby pobielane, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości (Mat. 23:27). 

Służba Jezusa obfituje w takie incydenty i tak naprawdę jest bez nich nie do wyjaśnienia. Gdyby Jezus był zwyczajnie kochający, współczujący i dobry – gdyby były tylko miły – to dlaczego zarówno  Żydzi jak i Rzymianie mieliby się czuć przymuszeni, aby GO zamordować? 

Naturalnie, nie są to te fragmenty nad którymi medytujemy w porannych czasie społeczności, ani nie zapamiętujemy ich dla inspiracji. Dlaczego więc niepokoi jeśli, czytając dalej, znajdziemy w nich coś budującego? Tak wiec, pomimo takiej ich wagi w Ewangeliach, te fragmenty są nam obce. Jest po temu przyczyna. 

Dziś przylgnęliśmy do Religii Nicei. W tej religii, Bóg jest życzliwym dziadkiem, który przymyka oczy na ludzkie błędy i bez słów wiadomo, że On zawsze rozumie – w końcu ludzką rzeczą jest błądzić, boską przebaczać. 

W szkicu: „Sympatyczny Jezus
Marilyn Chandler McEntyre pisze: „Jedną z najlepszych rodzicielskich chwil mego męża było to, gdy powiedział niemiłe słowo napomnienia do rozkapryszonego dziecka. Potem pochylił się, spojrzał córce prosto w oczy i powiedział: „Słonko, tak właśnie wygląda miłość”. W tym przypadku musiało się jej wydawać, że miłość jest bardzo daleka od sympatyczności”. 

Gdy Jezus odzywa się ostro do uzdrowionego trędowatego, gdy karci faryzeuszy i gdy gromi Piotra, wydawaje się, że jest to bardzo dalekie od bycia miłym, lecz nie było to dalekie od miłości. Mówiąc prosto, gdy Jezus nie jest miły, stara się doprowadzić do tego, aby ludzie zrobili to, co jest właściwe. 

Weźmy tego uzdrowionego trędowatego. Jeśli przyjrzymy się kontekstowi to Jego surowość staje się jasna: 

Mk. 1:43-45 

A  Jezus, przygroziwszy mu, zaraz go odprawił. I rzekł mu: Bacz, abyś nikomu nic nie mówił; ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swoje oczyszczenie ofiarę, jaką nakazał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Ale on, odszedłszy, zaczął rozgłaszać i rozsławiać tę rzecz, tak iż Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, ale przebywał na ustroniu, na miejscach pustych. I schodzili się do niego zewsząd.

Jezus zdaje sobie sprawę z tego, że mężczyzna jest bardzo wdzięczny i chce zrobić coś nadzwyczajnego dla Jezusa, lecz Jezus nie chce tego nadzwyczajnego. On chce, aby mężczyzna zrobił to, co przewidywały ówczesne religijne wymagania (jak zapisano w III Moj. 14). Gdyby rzeczywiście chciał zrobić coś dla Jezusa, to wykonałby to zgodnie z księgą i w ten sposób okazał zwierzchnikom, że Jezus nie łamie Prawa (oskarżenie, o którym Jezus wiedział, że wcześniej czy później się z nim zetknie) a to pozwoliło by Jezusowi kontynuować jego służbę w miastach Galilei. 

Komentator Pisma, Ben Witherington, mówi, że uzdrowiony trędowaty: „przyniósł świadectwo o czymś złym, w zły sposób” . Tak więc Jezus nie mógł już wejść do miast a więc i synagog – domów chwały i wykształcenia, bogato symbolicznego miejsca, gdzie wolałbym przemawiać o wypełnieniu czasów dla Izraela. Teraz ludzie zaczęli oblegać go, nie po to, aby słuchać przesłania, lecz aby uzyskać uzdrowienie ze swoich chorób. 

Różne odmiany tego samego – Jezus pragnący, aby inni zrobili coś właściwego – widać w zgromieniu przez Niego hipokryzji faryzeuszy i ignorancji Piotra. Jezus jest mniej niż miły, ponieważ ludzie są często źli i głupi, i muszą zostać wyszarpnięci ze swego odurzenia. Mówiąc prosto: „Pan karci tych, których miłuje” (Heb. 12:6). 

Taka konfrontacja jest czymś więcej niż udzieleniem ludziom pomocy, aby zrobili to co właściwe. Służy to również pogłębieniu naszych wzajemnych relacji. W ten sposób Paweł mówi kościołowi w Kolosach: Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich . . . (Kol. 3:16), równocześnie, w tym samym miejscu ostrzegając ich: przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią doskonałości (Kol. 3:14). Paweł tęskni do głębszej, intymnej jedności w kościele i ta intymność jest wprowadzana przez różnego rodzaju zachowania takie jak: współczucie, dobroć, pokorę,łagodność i cierpliwość (Kol. 3:12), lecz również przez zachętę do napominania jedni drugich.

Małżeństwa wiedzą, kiedy ich relacje wchodzą w głębszą intymność: to jest wtedy, gdy zaczynają się regularnie sprzeczać. Rzeczywiście, wiele argumentów nie ma nic wspólnego z miłością, lecz mnóstwo z nich tak. Często zaczyna się od tego, że jedno z małżonków ma niewygodny obowiązek przekazania drugiemu: „Zrobiłeś coś źle”. 

Może to być powiedziane w najbardziej miły tonie, lecz rzadko kiedy miło się tego słucha i zazwyczaj prowadzi to do „konwersacji”, która staje się mniej niż miła. Strona, która zaczyna całą sprawę musi mieć wiele odwagi, stąd większość par nie robi tego, dopóki nie zajdą nieco dalej w swych relacjach, gdy już są całkiem pewni, że ta druga strona nie wyjdzie bezceremonialnie. Są wtedy gotowi zaryzykować sprzeczkę, ponieważ wiedzą, że dopóki ich relacja nie posunie się w stronę tego co nie-miłe, ich miłość nigdy nie pogłębi się. 

Święci, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu i Pana! Kochajmy Go z całego serca!

раскрутка

Wyniosłe Powołanie

Autor; ?

Niecha w czasie podążania do wizji jej wielkość nie przeraża cię, ani nie zniechęca. Pamiętaj o tym, . . . że wyniosłe powołanie nie jest zbyt wysokie dla ciebie, ponieważ Bóg nie powołałby tam ciebie. Nabierz odwagi i w tym, że WYSOKIE powołanie jest rzeczywiście powołaniem W GÓRĘ, jak dosłownie oddaje to greckie słowo i tak jest tłumaczone w niektórych wersjach. Jest to powołanie W GÓRĘ! Dodaje nam to nadziei i odwagi. Gdyby było to tylko „wysokie”, mógłbym równie dobrze spojrzeć w górę i powiedzieć: „To po prostu za wysoko dla mnie”. Mógłbym patrzeć na wysokości powołania i zmagać się ze zniechęceniem. Lecz jest to powołanie W GÓRĘ! Bóg mówi do ciebie i do mnie: „Wzywam cię w GÓRĘ… chcę, abyś szedł do przodu . . chcę, abyś wyszedł wyżej. Nie chcę, abyś zatrzymał się w tej rzeczywistości, ponieważ nie widzisz Wizji. A gdy ją widzisz to myślisz, że postawiłem przed tobą cel, którego nigdy nie możesz osiągnąć. Nie rozumiesz tego, że ja proszę cię tylko o to, abyś robił po jednym kroku i aby każdy krok było robiony razem ze Mną, gdy weźmiesz na siebie moje jarzmo i będziesz uczył się ode Mnie… że jestem cichy i pokornego serca, a wtedy znajdziesz ukojenie dla duszy twojej”. 

Tak więc kroczymy po jednym kroczku i Bóg jest zadowolony, lecz nie wolno się nam oglądać czy poddawać się pokusie pójścia własną drogą na skróty, ponieważ wiele jest takich dróg, które wydają się być dobre. Możesz otrzymać dary Ducha za darmo. Możesz nawet sam rozwinąć swoją służbę, która przez pewien czas będzie cię zadowalać i z której możesz czerpać pewne spełnienie. Z pewnością potrzebujesz Jego darów, lecz módl się do Boga, aby On poprowadził cię do sług, którzy poprowadzą cię do Jego stóp, sług, którzy zachęcą cię do wzięcia Jego jarzma i chodzenia Jego drogami. Dary i służby niekoniecznie muszą być uznawane za największe . . . lecz są środkami do celu . . a ostatecznym celem daru i służby jest, aby poznać Jego, aby być włączonym wraz z innymi do Rodziny Bożej, która szuka Jego „pełni” . . . tak, aby wspólnie można było  pojmować, rozumieć i przyjmować pełnię … żyjącego Chrystusa, w pełnym wyrazie Jego Istoty. 

I niech nas  nie przeraża to, gdy pomimo wszystkich naszych wysiłków, aby  wspinać się wyżej, czujemy . . ., wiemy . . .że obsuwamy się niżej i  niżej. Ponieważ w czasie takiej podróży odkryjemy, jak mężowie i niewiasty wszystkich wieków, że….

Droga w GÓRĘ to droga w DÓŁ . . . 

Droga PONAD to droga POD (spodem) . . . 

Droga do SUKCESU to droga przez UPADEK . . .

Droga do prawdziwego BOGACTWA to droga przez UBÓSTWO . . .

Droga do ZWYCIĘSTWA to droga przez PORAŻKĘ . . .

Droga do ŻYCIA to droga przez ŚMIERĆ.

Dla ludzi  idących DROGĄ W GÓRĘ, Bóg ustanowił bardzo jasny wzór i przykład: 

 Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a  okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był  posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg  wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię. Fil. 2:5-9.

 Dla Syna Bożego, Sprawcy  naszego Zbawienia, autora i dokończyciela naszej wiary . . .dla niego  POWOŁANIE W GÓRĘ, było tym, co sprowadziło Go niżej, niżej i niżej. . . aż do śmierci na Krzyżu. 

 Podobnie musi być ze mną i  tobą. Bóg uwolnił nas od tej całej walki, którą dziś  obserwujemy w dążeniu do celu. Walki o wywyższenie, wyniesienie,  wielkość, nawet wśród tych, którzy wyznają, że znają  przesłanie „końca czasów”, i którzy twierdzą,  że są dziedzicami „Królestwa”. Nie błądźmy tutaj . .  .droga SYNOSTWA nie prowadzi nigdzie tam. Ona wymaga uniżenia,  uniżenia i jeszcze raz uniżenia . . . po to, abyśmy w Duchu Chrystusowym mogli iść wyżej . . . wyżej i ciągle wyżej…

aracer

Tożsamość Synów

Tożsamość Synów
12 sierpnia 2006

Robert Ricciardelli

Spora część ciała Chrystusa cierpi na poważny kryzys tożsamości, ma takie postrzeganie Boga, w którym brak jest pełnego objawienia tego, kim jesteśmy. Bez tego objawienia, żyjemy naszym własnym życiem, bardziej jako duchowe sieroty, niż manifestacja Bożej obecności w naszym życiu. Czy widzimy w Bogu kochającego i sprawiedliwego Ojca, czy widzimy Go tylko jako dyrektora ziemskiego domu dziecka, który gotów jest złamać bat, gdy cokolwiek zamieszamy? Kochający i sprawiedliwy Ojciec będzie nas dyscyplinował, ponieważ kocha nas i ma dla nas wspaniały plan. Prawdziwe dzieci wiedzą, że są całkowicie zależne od Pana i przeżywają każdy dzień uznając to, że potrzebują zarówno Jego Samego, jak i wyznaczenia kierunku przez ich niebieskiego Ojca. Ci, którzy mają mentalność sierocą polegają na swoich własnych sposobach działania i wydają się zwracać do Niego tylko wtedy, gdy przygniata ich potępienie.

Życie w Miłości Prawa
Życie w miłości do Prawa jako fundament teologiczny kształtuje sieroty. Przez wykonywanie przepisów, dążą do chwały, aprobaty i akceptacji ludzi, którzy utrzymują ich w braku bezpieczeństwa i pokoju. Sieroty żyją z egoistycznym pragnieniem osobistych osiągnięć, starając się zrobić wrażenie na Bogu i innych. Wielokrotnie nie mają żadnych motywacji do życia życiem służby w Jego królestwie.

Czują, że muszą być święci po to, aby zasłużyć na Bożą miłość i akceptację, co najczęściej wywołuje uczucie wstydu i poczucie winy. Budują swój własny obraz w oparciu o swoje własne wartości i w porównaniu z innymi, a to jest fundament, na którym przeciwnik buduje fałszywą pociechę. Często znajdują tą pociechę w uzależnieniach, fałszywych uczuciach, wewnętrznym przymusie, eskapizmie, byciu nieustannie zajętym i ogromnie popularnej „nadmiernie ruchliwej działalności religijnej”.

Żyjąc w Prawie Miłości Syn będzie prowadził życie zgodne z pryncypiami Słowa, kochając Boga i kochając tych wokół siebie. Synowie czerpią wielką radość i pokój z aprobaty swego Niebieskiego Ojca. Czują się bezpieczni w Bożej miłości i usprawiedliwieni z łaski. Synowie będą prowadzić życie w służbie, które jest motywowane przez głęboką miłość i wdzięczność, za to, że są bezwarunkowo kochani i akceptowani przez Niebieskiego Ojca. Pragną być święci i nie chcą, aby cokolwiek utrudniało intymne relacje z Bogiem.

Synowie czuja się kochani i afirmowani, ponieważ wiedzą o tym, że mają ogromną wartość w oczach swego Ojca; nie ze względu na to, co robią, ale ze względu na to, kim są w Nim. Ich pragnienie posłuszeństwa zasadom Słowa wynika bardziej z chęci sprawiania przyjemności i radości ich Zbawicielowi, niż z poczucia obowiązku i starania się zarobienia na Bożą przychylność.

Synowie znajdują pociechę w poznaniu Ojca, w tym, że sami są znani Ojcu i kochani przez Niego oraz odpocznieniu jakie znajdują w Jego obecności i miłości. Szukają takich intymnych chwil a wszystkie ich kroki są kierowane przez Niego.

Równe relacje Jako syn uczysz się cenienia innych, nawet tych, którzy myślą inaczej od ciebie, czy podążają z innym nurtem.

Łuk. 9:49-50 Mistrzu, widzieliśmy takiego, który w twoim imieniu wygania demony i zabranialiśmy mu, ponieważ nie chodzi z nami. Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.

Ciało Chrystusa przeżywało więcej konkurencji niż jedności, a szczególnie w zachodniej kulturze. Rywalizowaliśmy ze sobą czy, jako przywódcy, byliśmy zazdrośni o sukcesy innych. Z naszego punktu widzenia uważaliśmy tych, którzy mogli myśleć inaczej od nas za opozycję. Dawało się nawet znaleźć biblijne referencje i marnować ogromne ilości energii, aby oskarżać i dołować dokładnie tych ludzi, o których Pan powiedział nam, że są naszymi braćmi. Jeśli Jezus jest wywyższany jako Król i służba pojednania przez krew Jezusa Chrystusa należy do ich doktryn to oni są z nami, a NIE PRZECIWNIKAMI. Możemy iść dalej, wyszukiwać błędy lub zmierzać jako synowie i szukać jedności, współpracując razem w zdobywaniu miast.

Musimy uchwycić się pokory i jedności, jak również poddawać się sobie nawzajem w spójni pokoju. Gdy nauczymy się cenić siebie nawzajem, będziemy radować się z ich błogosławieństwa i powodzenia w życiu i służbie. Jeśli ktoś zgubił się, będziemy modlić się za niego i odnawiać go w duchu miłości i łagodności. Niektórzy nie będą chcieli przyjąć upomnienia w miłości, więc będziemy nadal się modlić i wykonywać dzieło Ojca.

Bży autorytet  Bóg dał nam biologicznych i duchowych rodziców, aby nas wychowywali, wyposażali i szli obok nas w naszej drodze za Jezusem. Synowie będą postrzegać tych ludzi, z którymi łączą ich relacje, jako sługi Boże dla ich dobra. Uchwycimy się ich i ich pobożnego napominania, jak tego potrzebujemy w życiu. W relacjach, będą oni się również uczyć od nas, gdy my będziemy się poddawać sobie nawzajem i patrzyć na Niego. Wszyscy musimy być gotowi, aby złożyć swoje życie za siebie nawzajem. Musimy być otwarci, cierpliwi i gotowi na odłożenie naszych własnych spraw, aby zaspokoić potrzeby innych. Musimy pomagać innym wizją i celami, które Pan dla nich zaplanował, a w zamian, będziemy oglądać jak nasze plany i cele są ujawniane. Musimy ufać Panu, co do pracy w ich życiu i kształtować okoliczności swobodnego działania w ramach zadań zlecanych  im przez Ducha Świętego.


Wszyscy zgadzamy się, że bezbożna władza (autorytet) może powodować rany i ból. Pamiętajmy, że mamy podobać się Bogu, a nie ludziom i wielokrotnie Pan pozwala na to, abyśmy przechodzili przez pewne niesprawiedliwe relacje po to, aby sprawdzić i wzmocnić nas. Nie wolno nam uciekać przed zgorszeniem, lecz powinniśmy pytać Pana, czy powinniśmy iść, czy też, czego od nas oczekuje, gdy przechodzimy przez to. Sieroty mają mimo wszystko wypaczony obraz tego, czym jest pobożne przywództwo, być może z powodu doświadczonego w przeszłości bólu. Trudno im będzie odbierać czas bożej porady. Trudno im się przyznać do własnych niepowodzeń, tak więc ich  duch jest zamknięty na Bożą korektę i dyscyplinę. Często uciekają przed przeciwnościami i szukają wygody. 


Osierocone serca będą ostrożne i uzależnione od osiągnięć kogoś innego. Zamiast otwartości i zrozumienia, że nawet przywódcy mogą zawodzić, zawsze będą rozczarowani, gdy ich potrzeby będą dłużej niezaspokojone. Będzie się tak działo cyklicznie w ich życiu, dopóki uzdrowienie, pełnia i Synostwo nie zajmą swojego miejsca. Będą chodzić od kościoła do kościoła, szukając lidera, który albo powie im to, co chcą słyszeć, albo znajdą towarzystwo, w którym wzajemna odpowiedzialność jest  pusta.

Moja modlitwa za Bożych ludzi Modlę się o to, aby Jego ludzie stale wzrastali w Synostwo, gdzie Boża miłość jest bliska i intymna, a nie trwali więzach jako niewolnicy zaangażowani w religijną działalność. Modlę się za wszystkich, aby codziennie doświadczali bezwarunkowej miłości i akceptacji Ojca. Niech fundament Jego miłości spocznie na nas, gdy sprowadzamy Jego Królestwa na ziemię.раскрутка