Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

2 zabitych i 14 rannych w atakach na domy chrześcijan w Iraku

ASSIST News Service (ANS) – PO Box 609, Lake Forest, CA 92609-0609 USA

Visit our web site at: www.assistnews.net — E-mail: assistnews@aol.com

1 stycznia 2011

Jeremy Reynalds -senior korespondent ASSIST News Service

BAGDAD (ANS) – Jak przekazuje urzędnik MSW Iraku, co najmniej dwie osoby zostały zabite a 14 rannych w czwartkowej fali ataków bombowych, których celem stały się domy chrześcijan w Bagdadzie. Jak podaje Jomana Karadsheh z CNN, powołując się na słowa tego urzędnika, ataki wyglądały na skoordynowana akcję, ponieważ wszystkie miały miejsce w ciągu jednej godziny. Materiał wybuchowy zostawiano na zewnątrz w ogrodach co najmniej sześciu domów wzdłuż rozrastającej się stolicy Iraku.

CNN stwierdziła, że nie jest jasne czy wszystkie ofiary były chrześcijanami, lecz najnowsze ataki są kopią porannych ataków bombowych na chrześcijańskie domy w Bagdadzie z 10 listopada. Według CNN na wschodzie, w Nowym Bagdadzie, zabito co najmniej dwie osoby a trzy zostały ranne. W centrum Bagdadu, w dzielnicy Karrada, trzy osoby zostały ranne. W domach we wschodnim Bagdadzie były dwie eksplozje również w ogrodach. W Yarmouk, ranny został mężczyzna, a w Amerija dwoje ludzi. W południowym rejonie, w Dora, trzy osoby zostały ranne, gdy w ogrodzie wybuchła bomba. Jak podaje CNN w południowo zachodnim sąsiedztwie Sajdija bomba została zdetonowana po tym, gdy gospodarz otworzył drzwi domu po usłyszeniu dzwonka. Dwie osoby zostały ranne w tym ataku.

CNN stwierdziło, że te akty przemocy są ostatnio skierowane przeciwko chrześcijańskiej mniejszości w Iraku, który jest w przeważającej części muzułmański. Ataki w Bagdadzie i Mosulu na północy wywołały wielki strach wśród chrześcijańskich społeczności i spowodowały, że wiele osób opuszcza swoje domy udając się do innych części Iraku i innych krajów.

CNN przekazało, że sporo chrześcijan mówiło, że z powodu gróźb bojowników z ostatnich tygodni, wytonowali bożenarodzeniowe obchody w tym roku.

продвижение

Jak radzić sobie z nieplanowaną ciążą?

Ruth Graham

Jak wie o tym każda matka, nie ma odroczenia od rodzicielstwa. Gdy moja nastoletnia córka zaszła w ciążę, musiałam znaleźć równocześnie sposób na pokrzepienie jej i konfrontację z własnymi problemami. Moja córka, Windsor, dużo sypiała. Wracała ze szkoły do domu i zaliczała długie drzemki, zanim zwlokła się na dół na obiad. Chodziła jakimś młodym mężczyzną, który był miły, lecz mało ambitny. Nie zabraniałam im widywać się, lecz miałam szczerą nadzieję, że ich relacja szybko się wyczerpie. Oskarżała mnie o to, że osądzam i nie ufam jej. Relacje między nami stały się niestabilne i frustrujące, byłam dotkliwie rozczarowana a nawet miałam zastrzeżenia do Boga o ten rozwój sytuacji.

Pewnego popołudnia Windsor przyszła i siadła koło mojego łóżka. Zobaczyłam w jej wielkich niebieskich oczach strach, gdy wyznała, że podejrzewa, że jest w ciąży. Myśli mi oszalały. Obejmując ją i mówiąc, że wszystko będzie porządku, usiłowałam przygotować się na to było przed nami. Nie byłam pewna czy sama jestem przygotowana, aby zająć się wszystkim, co mogło się z tym wiązać, gdyby okazało się, że to pewne. Przyjaciółka poradziła nam, abyśmy udały się natychmiast na ciążowe badania. Zawiozłam Windsor do lekarza.

Myślami wybiegałam na przód, zastanawiałam się: Jak my sobie z tym poradzimy? Czy mogę ją chronić? A co z moją własną reputacją? Co teraz ludzie powiedzą? Sama byłam samotną matką i nie byłam przygotowana na to. To nie powinno było się zdarzyć w naszej rodzinie, nie mnie, córce Billy Grahama. Lekarz potwierdził przypuszczenia Windsor. Jeszcze w gabinecie spojrzałam w jej oczy napełnione po brzegi łzami i trzymałam ją blisko, kiedy jęk wyrwał się z jej najgłębszego wnętrza. Nasze życie właśnie uległo zmianie na zawsze.

Co teraz?

Co można zrobić z informacją, że twoja 16 letnia córka jest w ciąży? Wiedziałam, że Windsor już była zraniona, czuła się winna i zawstydzona, i nie powinnam było już więcej dodawać. Nie potrzebowała jeszcze odrzucenia z mojej strony.W pewnym momencie, musiałam stanąć wobec wielu spraw, które dotyczyły mnie samej. Pomimo miłości, łez, modlitwy i prób narzucania dyscypliny moje dziecko podejmowało złe wybory, które przyniosły poważne konsekwencje. Żeby ulżyć nieco własnemu zamieszaniu wzięłam do ręki książkę z codziennym czytaniem, która otworzyła mi się na wersie z Biblii na temat pokoju? „A sam Pan pokoju niech wam da pokój zawsze i wszędzie. Pan niechaj będzie z wami wszystkimi” (2Tes. 3:16, NKJV); oraz „Moja obecność pójdzie z tobą” (Wyj. 33:14). Poczułam pokój, który nie pochodził ze mnie.

Pierwszą ważną decyzję Windsor podjęła sama: nie chciała aborcji. Byłam za to wdzięczna. Gdy powiedziała swojemu chłopakowi o ciąży, on powiedział, że jej nie kocha i że nie chce się z nią żenić. Skontaktowałam się z lokalnym ciążowym centrum kryzysowym, aby dowiedzieć się, co mogą nam zaoferować. Ich doradcy byli pełni zrozumienia i pomocni. Dostarczyli mi nazwisk domów dla samotnych matek, lecz były zbyt daleko, albo wydawało się, że są zbyt sztywne. Windsor słyszała wystarczająco dużo kazań, teraz potrzebowała zrównoważonego podejścia, a nie żeby przez manipulację doprowadzać ją do podejmowania decyzji. Poszukiwania były frustrujące i często zderzałyśmy się. Jako matka byłam dla niej najbezpieczniejsza osobą, wobec której mogła odkrywać swój gniew i robiła to. Kocham moją córkę tak bardzo, szczerze mogę powiedzieć, że nigdy się jej nie wstydziłam, pomimo że martwiłam się o nią i z nią.

Aby pokazać, jak bardzo troszczę się o nią, słuchałam i słuchałam jeszcze więcej. Usłyszałam takie rzeczy, których słyszeć nie chciałam, było to bolesne. Spieranie się było bezużyteczne, lecz często wpadałam w tą pułapkę. Moja córka potrzebowała kogoś zaufanego nie tylko wobec wybuchów swego gniewu, lecz również do przekazania najgłębszych myśli i obaw. Rzadko pozwalałam zobaczyć Windsor moja własną udrękę i wątpliwości, które były przejawem tego, że ją zawodziłam. W końcu okazało się, że potrzebujemy obie porady i zmusiłam się, aby wziąć się za swój gniew, zwątpienie, winę i wstyd.

Potrzeba wsparcia.

Każdy komu zdarzy się mieć dziecko z nieplanowaną ciążą bierze udział w skomplikowanej podróży. Znalazłam innych, na których mogłam się oprzeć i którym mogłam powierzyć dodawania mi otuchy. To wielkie błogosławieństwo mieć cudowną przyjaciółkę, która równocześnie jest zawodowym doradcą. Sara Dormon często przyjmowała w domu, radząc i wspierając kobiety z nieplanowanymi ciążami. Wzięła Windsor do swego domu i przeprowadziła ją przez realia rodzicielstwa i adopcji. Pomimo że zmieniała zdanie niemal co godzinę, ostatecznie zdecydowała się na urodzenie dziecka, dziewczynki i przekazanie jej do adopcji. Do samego końca była na emocjonalnym rollercoasterze.

Córka poruszyła wszystkie struny mojego serca i dotknęła wszelkich wrażliwych miejsc. Potrzebowała mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, lecz była też trudniejsza niż kiedykolwiek. Były takie dni, że nie chciałam podejmować następnych decyzji, kłótni czy rozbudzać emocji. Nie chciałam znosić – chciała się oddzielić. Aby trwać dalej, musiałam zasilać się fizycznie, emocjonalnie i duchowo. Robiłam to, co mnie cieszyło. Zbierałam starocie i czytałam książki, bardziej dla przyjemności niż własnego rozwoju, lecz mimo wszystkich moich wysiłków popadłam w depresję. Dzięki pomocy wspaniałych lekarzy i doradców mogłam podejmować decyzje i nie popaść w emocjonalną spiralę w dół.

Gniew, Wina i Przebaczenie

Moje życie zostało zmienione z powodu wyboru Windsor. Ludzie krzywo patrzyli na mnie i na nią, i byłam o to wściekła. Byłam zła na tych ludzi, na Windsor, na tego młodego mężczyznę, na siebie i na każdego innego, na kogo trafiłam. Mój gniew nie był racjonalny i często go uwalniałam. Byłam zła na siebie za to, że byłam zła i potrzebny był mi ktoś, kogo mogłam obwiniać. Obwiniałam ojca Windsor. Nie było go tutaj, gdy dorastała i odrzucił ją wcześnie. Pozostawił ogromną pustkę, którą rozpaczliwie próbowała zapełnić. Czułam, również, że kościół nas zostawił i byłam zła na Boga, ponieważ On nie zainterweniował.

Rozładowywanie tego gniewu zaczęło się wtedy, gdy podjęłam świadomą decyzję o przebaczeniu. Powiedziałam Bogu o mojej decyzji i prosiłam o pomoc w wykonaniu. Pierwszego dnia musiałam sobie przypomnieć o niej 100 razy. Przebaczenie nie oznacza, że jesteśmy tolerancyjni wobec złych zachowań, nie jest też odrzuceniem rzeczywistości, wymówką dla grzechu, unikaniem konfliktów czy ignorowaniem konsekwencji. Przebaczenie patrzy zranieniu prosto w oczy, nazywa je po imieniu i mówi winowajcy: „Zrzekam się prawa do twojej odpłaty, daję ci szansę na nowy początek” i to jest twoim kosztem.

Serce miałam głęboko poranione a proces uzdrowienia nie przebiegał łagodnie i miło, lecz w miarę ćwiczenia się w przebaczaniu rosły moje możliwości przebaczania. Proszenie o przebaczenie Windsor, jej ojca,Boga i innych za moją szorstkość i gniew były przyszło mi podjąć. Niemniej, nawet jeśli moja córka miałaby mnie dalej ranić swymi wyborami, nie mogło mnie to powstrzymać przed decydowaniem każdego dnia o przebaczaniu jej. Uważałam to za moją odpowiedzialność i nie mogłam czekać na to, aż Windsor poprosi mnie o przebaczenie, ja je dawałam.

Wspólna Podróż.

Córka spędziła dziewięć miesięcy niewiele myśląc o czymkolwiek innym, poza dzieckiem, które w niej było. Pokochała je bardziej niż cokolwiek innego. Cenię Windsor za odwagę. Teraz to wie, lecz wtedy uważała, że mnie to nie obchodzi, ponieważ tak wiele emocji zachowywałam dla siebie. Potrzebowała tego, abym płakała razem z nią, lecz ja nosiłam swój żal w sobie.Zaraz po urodzeniu dziecka i przekazaniu do adopcji, próbowała wrócić do swoich rutynowych zajęć, lecz szybko okazało się, że już nie pasuje do byłych przyjaciół ze szkoły czy kościoła. Oczywiście, ciągnęło ją ku tym, którzy nie wywoływali w niej tego złego samopoczucia. Znowu zaczęła chodzić na randki i wszystko błyskawicznie się pogorszyło aż do tego stopnia, że wyprowadziła się z domu.

Po niemal roku takiego życia poinformowała mnie, że znowu jest w ciąży. Płakałam, nie mogłam przechodzić przez to po raz kolejny. Powiedziałem jej, że musi sobie z tym radzić sama, lecz że jej nie odrzucam. Pamiętam, jak czułam się, gdy Windsor powiedziała mi, że nie zamierza urodzić tego dziecka do adopcjo. Wstałam, przytuliłam ją i powiedziałam jej, że cieszę się, że to postanowiła i może iść dalej. Gdy wyszła, wzięłam Biblie i wzrok padł na wers: „Pańska jest ziemia i to co ją napełnia” (Ps. 24:1). Poczułam w sercu niewyjaśniony pokój, który mógł być tylko darem od Boga, Windsor i jej dziecko należały do Niego a On troszczył się o nich.

Pismo mówi nam, że Bóg jest z nami pośród naszego cierpienia. Jezus nie tylko przeżywał życie tutaj na ziemi z całą jego męczarnią, lecz stał się człowiekiem również po to, aby rozumieć nas i pocieszać w naszej potrzebie. Dużo lat zajęło nam z Windsor odsłonięcie wszystkich obszarów, które wymagały przebaczenia. Ostatecznie ona poprosiła mnie o przebaczenie; obie płakałyśmy. Proces uzdrowienia trwa do dziś.

—–

Ruth Graham jest trzecim dzieckiem ewangeliesty Billy Grahama i autorką kilku książek w tym: In Every Pew Sits a Broken Heart (Zondervan) oraz I’m Pregnant…Now What? (Regal), napisaną wspólnie z dr Sara Dormon.

раскрутка

Pan uczyni drogę

07 grudnia 2010

Francis Frangipane

Podatki, zagrożenie terrorystyczne, choroby i starzenie, finanse, polityczne konflikty, rodzinne relacje, kościelne walki, obawy, bezpieczeństwo, strata pracy, ceny paliw, wojny, niesprawiedliwość, śmierć,… to tylko kilku przeciwników, których większość nas codziennie spotyka. A jednak, pozwólcie, że wam powiem, co Pan powiedział do mojej duszy:

Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie” (Flp. 4:6-7).

Pan nie chce, abyśmy mieli jakiegoś rodzaju ogólny pokój wynikający z braku jakichś szczególnych problemów, ani nie zamierza dawać nam odrobinę duchowego, a jednak po ludzku postrzeganego pokoju. Jeśli będziemy postępować zgodnie przedstawioną przez Niego kolejnością to Pan zamierza schronić nas w Swojej własnej obecności, niewzruszonym pokoju Bożym.   Pokój Boży jest głęboką ciszą, która otacza myśli Wszechmocnego. On nigdy nie jest zaniepokojony, zawsze opanowany, zawsze ma rozwiązanie. Od samego początku widzie zakończenie i patrzy na potrzeby człowieka z pozycji posiadania nieskończonych zasobów i możliwości. On przyjmuje potrzeby Swoich dzieci zarówno ze współczuciem jak i pewnością, ponieważ dla Niego wszystko jest możliwe.

Pokój jaki Pan daje nie tylko pochodzi od Niego, lecz jest Jego przedłużeniem, jest to sama substancja Jego pokoju. Jest to pokój Bożego wymiaru, jest to boski materiał, o którym On mówi, że „strzec będzie serc i umysłów w Chrystusie Jezusie„.

Zdumiewające.

Niektórzy mogą sprzeciwiać się mojej interpretacji, lecz pamiętajcie obietnicę Zbawiciela:

Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Jn. 14:27).

Paweł powtarza:

A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni” (Kol. 3:15).

Ten wers oraz inne pokazują, że istnieje dla nas miejsce schronienia, wymiar strzeżony przez sam Boży pokój, gdzie możemy przebywać. Gdy wejdziemy do tej rzeczywistości zaufania, Boży pokój obiecuje zmiażdżyć Szatana pod naszymi stopami (Rzm. 16:20). Oczywiście, musimy osobiście wybrać, która rzeczywistość będzie nad nami górować. Tak więc, Pismo mówi: „niech pokój Chrystusowy rządzi” oraz „Nie troszczcie się” i „powierzcie prośby wasze Bogu„. To słowo mówi o możliwości wyboru rzeczywistości, które są pod ręką. Pamiętaj, że pokój Boży również jest dostępny. Przejmij władzę nad postawą niepokoju i zmartwienia, ponieważ „prowadzi tylko do złego” (Ps. 37:8), a zamiast tego stań w wierze na obietnicach Bożych.

Pokój jest naszą tarczą a Słowo Boże naszą bronią. Tak więc, zawładnij negatywnymi, pozbawionymi wiary myślami, które rozdymają problemy, zamiast wysławiać Pana. „Nasz Ojciec wie, czego potrzebujemy, zanim Go poprosimy” (Mt. 6:8).

Przestań zmagać się i wiedz, że On jest Bogiem! Jeśli jesteś zmęczony, przyjdź do Niego i weź Jego jarzmo na siebie a znajdziesz odpocznienie dla duszy swojej! Ostatecznie, przypomnij sobie słowa Pawła, abyśmy wznosili nasze prośby „z dziękczynieniem”. Wielu myśli za dużo, a dziękuje za mało, więc zrzućmy nasze troski na Pana, ponieważ On naprawdę troszczy się o nas. On uczyni drogę.раскрутка сайта

Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

Chip Brogden

A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?„(Łk. 13:16).

Pozwólcie, że namaluję wam pewien obraz. Jezus mówi do zgromadzenia wypełniającego jedną z lokalnych synagog. Ludzie słuchają uważnie tego, co mówi do nich o Królestwie Niebios i planie Jego Ojca dla nich. W środku nauczania Jezus zauważa w tej grupie kobietę. Nie jest w stanie stać prosto, lecz jest zgięta wpół, stoi twarzą do ziemi. Pomimo że nikt mu tego nie powiedział, rozpoznał, że w takim stanie jest już od 18 lat. Jezus poczuł poruszenie Ojca, które pobudziło Go wewnątrz. Jego słowa zamierają, milknie, wygląda tak, jakby się zamyślił, stoi z oczyma skierowanymi na nią. Ludzie czekają. Czemu On się tak przygląda? Spoglądają po sobie i idą za wzrokiem Jezusa na sam koniec synagogi a tam jest zgarbiona kobieta, z twarzą zwróconą ku ziemi, nieświadoma tego, że całe zgromadzenie zwraca na nią uwagę, lecz zdziwiona ciszą, która nastała.

Jezus wzywa ją do Siebie! Dlaczego? Tak, droga kobieto, to o ciebie chodzi. Idź za Moim Głosem i przyjdź tu do Mnie. Powoli, z trudem idzie w stronę źródła tego łagodnego, lecz silnego Głosu, nadal zgięta w pół, drżąc ze strachu. Co On zamierza zrobić?

Kobieto, uwolniona jesteś z choroby swojej!„.

Tuląc jej twarz w Swoich dłoniach, delikatnie zaczyna podnosić ją tak, aby móc spojrzeć jej w oczy. Po raz pierwszy od osiemnastu lat staje prosto!  „Jestem uzdrowiona!” szepcze i wtedy, w miarę jak realność tej chwili do niej dociera, znajduje w sobie głos, którego nigdy wcześniej nie było; zaczyna krzyczeć, początkowo niezdecydowanie, a potem coraz głośniej:  „Chwaaaała,… Bogu Izraela! Hosanna . . . Synoooowi Dawidaaa! Błogosławione niech będzie imię Pańskie! Chwała Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba!!!”

Lecz ta uroczystość trwa krótko.

Zarządca synagogi (człowiek, który zaprosił Jezusa, aby przemawiał) wstaje ze swego siedzenia, patrzy na Jezusa następnie na ludzi: „Jest sześć dni roboczych. – syczy do tłumu. – Przyjdźcie znowu innego dnia, aby być uzdrowieni. W sabat nie wykonuje się żadnej pracy, nawet jeśli to są cuda!” Nastaje niewygodna cisza. Uzdrowiona kobieta zaczyna powoli giąć się ponownie ze wstydem, jakby została uderzona w brzuch, lecz Jezus łapie ją, potrząsa głową, „Nie”, i z uśmiechem zachęca ją, aby stanęła prosto i wysoko podniosła głowę, co ona robi. Otacza ją ramieniem, aby wskazać, że powinna pozostać tutaj z Nim.

Wtedy zwraca się do zarządcy synagogi.

Twarz Jezusa jest nie do opisania, lecz spróbuję to zrobić: wygląd Jego podobny jest do Dobrego Pasterza, który zauważa wilka próbującego porwać jedną z Jego owieczek. Oczy napełnia pasja, wzrok staje się przenikający i zdeterminowany jak „płomienie ognia”.

Obłudnicy! – Jezus mówi do mężczyzny odpowiedzialnego za synagogę. – Czy nie każdy z was odwiązuje w dzień sabatu swego wołu czy osła od żłobu i nie wyprowadza ich do wodopoju? A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?” (Łk. 13:15,16).

Przywódca otwiera usta, aby zaprotestować, lecz nie jest w stanie wydać z siebie dźwięku. Krew napływa mu do twarzy, zaciska pięści sfrustrowany, lecz nie może zrobić ruchu. Może tylko zająć z powrotem swoje miejsce, w milczeniu nienawidząc siebie za to, że zgodził się na to, aby Jezus mówił w jego zgromadzeniu i przysięgając sobie, że nigdy więcej go już nie zaprosi.

A gdy On to mówił, zawstydzili się wszyscy przeciwnicy jego, natomiast lud cały radował się ze wszystkich chwalebnych czynów, jakich dokonywał” (Łk. 13:17).

To nie jest zwykły cud.  To jest znak i jest w tym prawda na obecne czasy,  dzisiejszy dzień, na ten okres.

Widzimy, że Jezus jest po stronie wolności, uwolnienia, uzdrowienia, odnowienia tego, co związane. Z drugiej strony mamy religię, która jest po stronie wiązania, tradycji, wygodnictwa, uniformizmu, kontroli i manipulacji.

Ta kobieta naprawdę była „córką Abrahama”, dzieckiem przymierza i miała prawo do duchowego bogactwa w Chrystusie! Lecz osiemnaście lat „religii sabatowego dnia” nie zmieniło jej. Brała udział w nabożeństwa, śpiewała pieśni, dawała datki, słuchała kazań, lecz każdego tygodnia wychodziła w takim samym stanie jak weszła – zgięta w pół. Co trzymała ją w tych więzach? Czym właściwie jest „duch niemocy”? Niektórzy powiedzieliby automatycznie, że miała demona, który musiał być wypędzony i że TO właśnie był duch niemocy.

Byś może …

Lecz nie zawsze tak się sprawy mają, jak na to wygląda.

W większości przypadków Jezus gromił demona i uwalniał związanych, a w tym przypadku, uwolnił kobietę, a następnie zgromił demona. Dlaczego? Poddaję wam taką myśl, że ta kobieta rzeczywiście była związana przez szatana przez 18 lat, ducha, który naprawdę trzymał ją w niewoli, lecz nie żył w NIEJ, lecz żył w religijnym przywódcy, który chciał utrzymać ją w tym samy miejscu.

To zarządca synagogi miał demona, a nie ta kobieta.

Wszyscy ludzie cieszyli się, lecz ich duchowy przywódca był oburzony! Duch stojący za nim wyraźnie ujawnia się w podjętej przez niego próbie kontrolowania ludzi, ostudzenia nowej radości, sprawienia, aby uzdrowiona kobieta czuła się winna, a nawet zgromienia Samego Pana, cały czas ukrywając się za czymś religijnym, za „tym Sabatem”, jako wymówce. Tylko szatan cieszy się, trzymając ludzi w więzach. Tylko złe duchy oburzają się, gdy są uwalniani ludzie. Wyłącznie religijny demon nienawidzi tego, gdy ktoś staje prosto i spogląda mu w twarz. Tak więc boi się i sprzeciwia wszystkiemu, czego nie jest w stanie kontrolować, usilnie działa, aby utrzymać swoją dominację w oczach ludzi. Mamy tutaj do czynienia z czymś więcej niż tylko fizycznym uzdrowieniem: zachodzi tu również duchowa konfrontacja. Tak więc, gdy demon w religijnym przywódcy zaprotestował, że nie należało jej uwolnić, Jezus powiedział do jego całej ochoczej hordy bezpośrednio:

Wy obłudnicy! Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

Uwolnić nie tylko od tego, co kontrolowało jej ciało, lecz również od tego, co kontrolowało jej ducha i dusze przy pomocy religijnej hipokryzji, demonicznej manipulacji i pragnienia, aby ona siedziała cicho. „Czy tej kobiety nie należało uwolnić?” Dla Jezus cokolwiek poniżej tego, było nie do przyjęcia. Musiała zostać uwolniona! Nie mogła dalej żyć w ucisku ani chwili! Nie mogła już dłużej być zgięta! 18 lat więzów to wystarczająco długo! Uwolnij ją i pozwól odejść wolno! W kilka sekund Jezus dokonał tego, czego 18 lat religii nie było wstanie zrobić, ani nie chciało zrobić.

W czasie moich podróży obserwuję w Ciele Chrystusa wielu tych, którzy są „zgięci wpół” taką samą chorobą, trzymani w więzach przez „ducha niemocy”, który uniemożliwia im wyprostowanie ciała, tylko dlatego, że są związani religią i trzymani w tym stanie przez tradycje ludzi, przez ich własnych „duchowych przywódców”. Lecz widzę również, że Jezus woła do tłumów zgiętych ludzi, wzywając ich do Siebie (podobnie jak zawołał ta kobietę), aby zostali uwolnieni z tego, co ich od tak dawna wiąże.

Jakże trudno musi być usłyszeć głos Pan a następnie zignorować przywództwo i iść bezpośrednio do Jezusa, wiedząc, że przyniesie to natychmiastowe potępienie i krytycyzm ze strony ducha Antychrysta. Gdyby ona najpierw „skonsultowała się z przywództwem”, nadal byłaby zgięta wpół, ponieważ ci powiedzieliby jej, że uzdrawianie ludzi przez Jezus w dzień sabatu jest bezprawiem. Jej pierwszym aktem buntu były drobne kroki ku Jezusowi, z dala od religii i ludzkiej czci. Lecz podejmując ten pierwszy krok zrzuciła kajdany, które wiązały ją przez prawie dwa dziesięciolecia. Gdy odpowiedziała na wezwanie Pana, On uwolnił ją z więzów, zarówno duchowo jak i fizycznie. Niemniej to ONA musiała podjąć ten pierwszy krok, jakkolwiek niezdecydowane, bolesne i niewygodne musiało to być.

Cieszę się z tego, że znalazła wolność w Chrystusie i martwi mnie to, że ów religijny przywódca poszedł do domu dalej związany.  To jest słowo Pańskie skierowane do każdego z nas indywidualnie, i jest to również słowo Pana do Oblubienicy Chrystusa. Słyszmy, jak mówi:

Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

i mówimy: TAK!

Niech tak będzie i niech wszyscy Jego przeciwnicy zostaną zawstydzeni. Amen.

topod.in

Dziwaczna historia podwójnej zmiany płci pacjenta

Mężczyzna, który został zmieniony w kobietę, wrócił do pierwotnej płci mówi: „Wszystko, czego potrzebowałem to poradnictwa”.

10 października 2010   © 2010 WorldNetDaily

Bob Unruh

W czasie, gdy osoby wyznaczone przez prezydenta Obamę nalegają na tych, którzy wierzą, że są „transseksualni”, aby lobbowali za opłacaniem kosztów operacji zmiany płci z Obamacare (system opieki zdrowotnej wprowadzony przez Obamę), pewien pacjent z Wielkiej Brytanii mówi, że w ramach narodowego funduszu zdrowia swego kraju, powinno było mu się udzielić porady.

„Bazując na moim własnym doświadczeniu, wierzę, że operacja zmiany płci nie powinny być dopuszczane, a z pewnością nie z Funduszu Zdrowia” – powiedział, Charles,Kane, którego historia pojawia się na stronie Christian Institute. Kane mówi dalej: „Ludzie, którzy myślą, że są kobietami złapanymi w pułapce męskiego ciała są, moim zdaniem, całkowicie zwiedzeni. Na pewno jak taki byłem,… potrzebne mi było poradnictwo, a nie operacja zmiany płci”.

Peter LaBarbera, prezes Americans for Truth, powiedział WND, że osobiście monitorował twierdzenia urzędników Obamy zachęcających tych, którzy wierzą, że są transseksualni, aby lobbowali w sprawie włączenia operacji zmiany płci w procedury ujęte w Obamacare. Powiedział, że w Stanach Zjednoczonych „poradnictwo niewiele był dało takiej osobie jak Kane, ponieważ wszyscy „profesjonaliści” prawdopodobnie generalnie sugerowaliby zmianę płci dla kogoś z takim zaburzeniem”. LaBarbera powiedział WND, że wierzy iż potrzebne są organizacje paralelne do medycznych stowarzyszeń, „które powiedzą, że jest alternatywa dla tego obłędu” operacji zmiany płci. Powiedział, że w USA „pensjonariusze prowadzą szpital psychiatryczny”.

Jak informuje Christian Institute, w Wielkiej Brytanii pojawia się duża ilość przypadków, w których dzieci mające po 16 lat są poddawane leczeniu zmiany płci. Rodzice lobowali w National Health Service (odpowiednik NFZ), aby ich dzieci otrzymywały tabletki na takie leczenie. W Stanach Zjednoczonych, są programy, w których lekarze zachęcają rodziców do traktowania swych dzieci lekarstwami, które opóźniają dojrzewanie, aby leczenie zmiany płci było „skuteczniejsze”. Instytut przekazał, że Kane, urodzony jako Sam Hashimi, został zoperowany w 1997 roku, kiedy zmieniono mu płeć, aby wyglądał jak kobieta. Brytyjscy podatnicy zapłacili za to 100.000 brytyjskich funtów. Sam mówi, że mieszkał wtedy jako Samantha Kane, gdzie prowadził życie podróżnika. Po kilku latach, w 2004 roku, przekonał się, że życie jako kobieta było pomyłką i wykorzystał następne 24.000 funtów na trzy dodatkowe operacje.

Teraz stara się o fundusz na dokumentację, którą chce nazwać „Zwiedzenie/Iluzja zmiany płci” (dosł.: The Sex Change Delusion).

Instytut zwrócił uwagę na to, że krytycy takich operacji nazywają to niewygodne odczucie wobec własnej płci sprawą psychiatryczną. Sprawozdanie brytyjskiego rządu z 2000 roku stwierdza: „Wielu ludzi wraca do swej biologicznej płci po przeżyciu pewnego czasu jako płeć druga”. Regina Griggs, rzecznik prasowy Parents and Friends of Ex-Gays & Gays, dowodzi, że przyjmowanie hormonów czy operacyjna zmiana pewnych części ciała nie zmienia płci.

„Ci ludzie potrzebują pomocy. Z całego serca zgadzam się z tym” -powiedziała.

продвижение

Kobieta szuka tożsamości ojca, anonimowego dawcy spermy

Patrick B. Craine

VANCOUVER, British Columbia, 26 października 2010 (LifeSiteNews.com) – W przypadku ukazującym bolesne konsekwencje na jakie napotykają dzieci poczęte przez sztuczne zapłodnienie, kobieta z Brytyjskiej Kolumbii dochodzi na drodze sądowej tożsamości swego ojca, anonimowego dawcy spermy.

„Tak naprawdę chodzi o to, aby szersza społeczność uznała to, że my mamy prawa i potrzeby. – powiedziała Olivia Pratten, lat 28, w wywiadzie dla Globe and Mail. – Ponieważ odkąd ta praktyka trwa już tak długi czas, dziecko było ostatnią osobą, o której w ogóle myślano”.

Kanadyjski dziennikarka, która zaczęła swój prawny bój dwa lata temu, chce, aby do adopcyjnego prawa Brytyjskiej Kolumbii (B.C. Adoption Act) wprowadzono poprawki, które nałożą na lekarzy obowiązek prowadzenia stałych rejestrów dawców spermy i jajeczek, tak aby ich dzieci miały do nich dostęp po skończeniu 19 lat.

Prawnik pani Pratten, Joseph Arvay, dowodził w poniedziałek przed Sądem Najwyższym Brytyjskiej Kolumbii, że jego klientka ma „fundamentalne” prawo znać tożsamość swego biologicznego ojca. Powiedział, że pani Pratten, jak i tysiącom innych poczętych przez anonimowych dawców, powinno dać się to samo prawo, co dzieciom adoptowanym.

Według informacji podanych przez „Postmedia”, Arvay powiedział, że obecny system traktuje jego klientkę jako „obywatelkę drugiej klasy” i okazuje prowincjonalne „hurtowe zaniechanie” równości. Władze prowincji chciały uznać sprawę Pratten za sporną, ponieważ lekarz rodzinny matki twierdzi, że zniszczył jej dokumentacje lata temu, lecz Sąd Naczelny nie zgodził się z tą decyzją w tym miesiącu.

Gwen Landolt, krajowa prezydent organizacji REAL Women Canada, powiedziała, że ten przypadek ilustruje jak ważne jest, aby ciąża była wynikiem związku miłości matki i ojca. „Dziecko ma wszelkie prawa, jak głosi Deklaracja Praw Dziecka, znać swoją przeszłość, przodków i skąd pochodzi” – powiedziała. – Dziecko potrzebuje matki i ojca, i musi wiedzieć, kim jest”. Landolt zauważyła, że właśnie dlatego prawa adopcji zmieniają się w takich prowincjach jak B.C. i Ontario, aby udostępnić informację o biologicznych rodzicach adoptowanym dzieciom.

„Oczywiście, w przypadku adopcji różnica polega na tym, że zachodzi trudna sytuacja z obojgiem rodziców, zatem podejmuje się starania o umieszczenie dziecka w lepszym środowisku, gdzie ma ono oboje rodziców. – wyjaśniła. – Lecz tutaj, wraz z nową technologią medyczną, stwarzamy dziecko w beznadziejnej sytuacji. Nie staramy się polepszyć jego trudnej sytuacji, lecz tak naprawdę stwarzamy trudną sytuację, – mówi dalej. – Dziecko powinno być stworzone w relacji małżeństwa między kobietą i mężczyzną, ponieważ dzieci nie są przedmiotami, nie są dobytkiem. Są to ludzkie istoty, którym należy się godność i szacunek”.

Tego rodzaju rozprawa, która, jak się mówi, odbywa się po raz pierwszy w Płn. Ameryce, ma trwać około tygodnia.

– – – – – –

Artykuły o podobnej treści:

Dziecie dawcy nasienia zabierają głos

Odważny nowy świat nie zważa na prawa dzieci

Artykuły o podobnej treści:

Dziecie dawcy nasienia zabierają głos

Kobieta szuka tożsamości ojca, anonimowego dawcy spermy

30 lesbijek zostało zapłodnionych nasieniem jednego dawcy

 сайт

„Późna aborcja” – większe problemy psychiczne

Tłumaczenie:  piotrskarga.pl

Springfield, IL, 27 sierpnia 2010. Według najnowszych badań zarówno kobiety, które dokonały aborcji we wczesnym stadium rozwoju dziecka, jak i w późniejszym okresie ciąży odczuwają te same negatywne konsekwencje psychologiczne. Jednakże kobiety, które zdecydowały się na „późną aborcję” odczuwają je w większym stopniu.

W USA przebadano 374 kobiety, które dopuściły się aborcji w różnych okresach ciąży. Badania prowadzone były pod kierownictwem prof. Priscilli Coleman z Bowling Green State University.

Kobiety, które zdecydowały się na uśmiercenie dziecka poczętego informowały o tym, że ich partnerzy byli pozytywnie nastawieni do ciąży (powiedziało tak 22,4 proc. kobiet, które dokonały aborcji w późnym okresie ciąży i 10.3 proc. kobiet, które miały aborcję we wczesnym stadium ciąży). Częściej presję na uśmiercenie dziecka wywierały osoby postronne niż sami partnerzy. Tak stwierdziło 47,8 proc. kobiet z tzw. późną aborcją w stosunku do 30,5 proc, kobiet z „wczesną aborcją”. Partnerzy nie wiedzieli o aborcji w 28,3 proc. przypadków „późnej aborcji” i w 15,6 proc. przypadków „wczesnej aborcji”.

Obawy o zdrowie fizyczne u 29,8 proc. kobiet w zaawansowanej ciąży zdecydowały o podjęciu decyzji dotyczącej uśmiercenia dziecka poczętego, w stosunku do 14,7 proc. kobiet we wczesnej ciąży.

Prawie 40 proc. kobiet przyznało, że „chciały aborcji”, a 30 proc potwierdziło, że zarówno one, jak i ich partnerzy „chcieli aborcji”. Tylko 14 proc. otrzymało stosowne informacje i sięgnęło po opinię fachowców w tej sprawie.

Autorzy badań napisali, że ogólnie rzecz biorąc wyniki te wskazują na to, że wpływ na decyzję o zabiciu dziecka poczętego miała m.in. obawa o stabilność związku. Kobiety często jednak wahają się i nie są od razu pewne, czy chcą aborcji. Te kobiety, które zdecydowały się na uśmiercenie dziecka w późniejszym okresie ciąży, często miały nadzieję, że tak się poukładają wszelkie sprawy, iż aborcja nie będzie konieczna.

Z badań przeprowadzonych w 2004 r. na Amerykankach i Rosjankach wynika, że 64 proc. Amerykanek przyznało, iż wywierano na nie presje. Aż 80 proc., stwierdziło, że otrzymały niewystarczające informacje na temat skutków aborcji.

Kobiety, które dopuściły się aborcji przeżywały syndrom po-aborcyjny. Odczuwało go 52 proc. kobiet, które zdecydowały się na aborcję we wczesnym okresie ciąży i 67 proc. osób, które dokonały aborcji w późnym okresie ciąży.

Kobiety będące w niechcianej i nieplanowanej ciąży, jak stwierdzili naukowcy, najbardziej obawiają się reakcji otoczenia, w szczególności najbliższych. Tak stwierdziło 69,1 proc, kobiet, które dopuściły się tzw. wczesnej aborcji i 62 proc. kobiet z „późną aborcją”.

Wiele kobiet decyduje się na uśmiercenie dziecka, mimo, że chciałoby donosić ciążę do końca. To właśnie te osoby są szczególnie zagrożone wystąpieniem zaburzeń psychicznych. Również kobiety, które decydują się na aborcję w późnym okresie ciąży, narażone są na większe ryzyko pojawienia się koszmarów nocnych z nawracającymi wspomnieniami o aborcji, depresję, popadnięcie w nałogi, pojawienie się myśli samobójczych i ogólny niepokój.раскрутка