BC_19.02.08 Stopy z mosiądzu

logo

19 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
STOPY Z MOSIĄDZU
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/brass .htmlA Piotra i jego towarzyszy zmógł sen. A gdy się obudzili, ujrzeli chwałę jego i tych dwóch mężów, którzy przy nim stali (Łk. 9:32).

Możemy mówić o Jego obecności o Jego chwały i Jego majestacie – tak, możemy nawet śpiewać pieśni uwielbienia, w których pojawiają się te słowa jako teksty – lecz tak naprawdę nie pojmujemy i nie rozumiemy, co to znaczy. Gdybyśmy tak naprawdę widzieli coś z majestatu i chwały Chrystusa Bożego, nie bylibyśmy tak przypadkowi. Mielibyśmy szacunek, nie traktowalibyśmy tej Obecności lekko. Jeśli jesteśmy wstanie traktować Go lekko, to znaczy, że nie pojęliśmy Go. Jeszcze Go nie widzieliśmy. Jeszcze Go nie znamy. Nie spędziliśmy czasu, siedząc u Jego stóp.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутка

BC_18.02.08 Stopy z mosiądzu

logo

18 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
STOPY Z MOSIĄDZU
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/brass .html

Gdy więc rzekł im: Ja jestem, cofnęli się i upadli na ziemię (Jn 18:6).

Gdy przyszli Go aresztować, Pan zapytał: Kogo szukacie? Odpowiedzieli Mu: Jezusa z Nazaretu”. Po prostu powiedział: JA JESTEM. Gdy tylko to usłyszeli, padli wstecz na ziemię. Nikt nie jest w stanie ustać przed JA JESTEM i zachować swoją siłę. Wszyscy pójdziemy na ziemię, ponieważ ziemia jest święta. Każde kolano zegnie się i każdy język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem. Objawia to fakt, że Chrystus wystarcza, aby doprowadzić zarówno świętych jak i grzeszników do absolutnego poddania się i uległości. Przyjaciele i wrogowie znajdą się u Jego stóp, nie będąc w stanie ustać przed Nim. Nie musi podnosić głosu, czy ściągać ognia z Nieba, ani robić czegokolwiek jak tylko ujawnić Siebie, kim jest. Zawsze wątpiący Tomasz ostatecznie woła: „Pan mój i Bóg mój!”, gdy w końcu ujrzy Go.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутка

Światło w tobie

Logo

Smith  Alan

Matt. 5:15-16
Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.

Czy twoje światło świeci i oświetla wszystkich ludzi, czy też ukryłeś je pod koszem w twoim sercu? Czy wierzysz i uchwycisz się tej nowej „koncepcji” dotyczącej ciebie: koncepcji twojego światła świecącego przed ludźmi? Wiesz, chodzi o to czy świecisz i promieniujesz światłem ponad twoją rzeczywistością? Czy twoje światło tak świeci, że inni mogą dostrzec drogę, którą powinni pójść? Zgodnie z tym fragmentem Pisma z Ewangelii Mateusza, każdy kto zaufał Chrystusowi otrzymał to „światło” i to „światło” promieniuje. Gdzie jest to „światło” w tobie, gdy skąd ono wychodzi? W poszukiwaniu odpowiedzi spójrzmy bliżej na Pismo.

2 Kor. 4:6: Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.

To jest absolutnie niesamowite! Sam Bóg rozpalił to „światło” a jego miejscem jest twoje serce. Jest to Boże dzieło i ON porównuje to umieszczenie światła do światła stworzenia. Tak wiec, Jego „światło” jest w tobie, będzie twórczym „światłem”. To twórcze „światło” jest pełne poznanie Bożej chwały, co jest widoczne na obliczu Jezusa Chrystusa. Twoja twarz jest miejsce eksportu tej „energii światła”, które jest w tobie. Jak twoje miejsce 'eksportu’ wygląda? Czy twoja twarz odzwierciedla ciemność czy jest miejscem, które promieniuje „światłem”? Jak to „światło” może wzrastać w tobie, aż będzie tak wielkie, że będzie świecić przez twoją twarz?

To światło pochodzi z twojego „wewnętrznego człowieka”; twojego „serca”. Jest to miejsce w twojej podświadomości i najgłębszej części twojej istoty. Tutaj, przechowywane są wszystkie automatyczne funkcje twojego organizmu takie jak: oddychanie czy bicie serca. Możesz przechowywać w tej części twojej istoty wyuczone zachowania takie jak: gra na pianinie czy pisanie. Te wszystkie funkcje mogą stać się automatyczne. Nie przechodzą przez twoją świadomość przed pojawieniem się w rzeczywistości.

Być może kiedyś zrobiłeś coś, co chciałbyś, żeby się nie stało. Mogłeś zareagować w taki sposób: „Och, po prostu nie myślałem, co robię. To niemożliwe”. Musisz myśleć, zanim zadziałasz; lecz takie myślenie może pochodzić z twojej podświadomości, z „wewnętrznego człowieka”. Przez cały dzień reagujesz na ludzi i sytuacji i zastanawiasz się dlaczego nie jesteś bardziej skuteczny czy nie masz więcej powodzenia w tym wszystkim. Chciałbym zasugerować to, że twój „wewnętrzny człowiek” czy twoja podświadomość żyje twoim życiem bardziej niż „zewnętrzny człowiek” czy świadomość. Podświadomość jest głośniejsza niż sądzisz! Informacje, które są przechowywane w podświadomości będą wychodzić nie dyskutując ze świadomością; one po prostu wychodzą. Pamiętaj o tym, że twoja świadomość dodaje do twojego „wewnętrznego człowieka” informacje, które uważa za „prawdę”, bez względu na to czy są prawdziwe, czy nie. Ona przechowuje je i używa ich, gdy umysł potrzebuje reakcji. To dlatego apostoł Paweł mówi nam, abyśmy odnowili umysły, czy odświeżyli, nowymi ideami opartymi na prawdzie i wierze. Nie chcesz, aby twoje „śmierdzące myślenie” (stinking-thinking”) kontrolowało twoje życie; wręcz przeciwnie, chcesz, aby Boże światło zostało w tobie umieszczone, aby je kontrolować. Chcesz „promieniować”, a nie „agitować”. Bez myślenia, możesz „emitować’ swoją twarzą to, co jest w sercu, jeśli twój wewnętrzny człowiek nie ukrywa tego światła Bożego pod koszem.

Ten wewnętrzny człowiek powinien być centrum twojej istoty, miejscem, gdzie twoje prawdziwe ego mieszka i kwitnie. To tam „światło” Boże, Jego Syn, czy słońce, świeci przed tobą dniem i nocą. To w tym miejscu, cała energia tego „światła” jest rozprowadzana po całym ciele.

Gdy owo „światło” świeci, rzeczywiście wytwarza energię, która jest emitowana przez twojego ducha, duszę i ciało; i ta energia może dać uzdrowienie duchowi, duszy i ciału. W miarę jak osiąga coraz wyższe poziomy, nie da się jej utrzymać i gdy uchodzi, staje się widoczna na twarzy. To właśnie tutaj inni ludzie wokół ciebie widzą i czują to cudowne „światło” pokoju i poczucia bezpieczeństwa. To duchowe promieniowanie będzie miało skutek przyciągający: duchowy magnetyzm. Nie jesteś w stanie powstrzymać tego. Podobnie jak Jezus, gdy chodził po tej ziemi, nic nie mógł na to poradzić, lecz przyciągał tłumy ludzi poszukujących chwały, która świeciła na Jego twarzy. Jego kubek przelewał się „światłem” czy energią i mocą Bożą. Sama obecność takiej osoby, która promieniuje mocą i światłem Bożym będzie uspokajała najtrudniejsze sytuacje. „Promieniujące” życie wnosi zdrowie do „promieniującej” osoby, jak też i tym znajdującym się wokół niej.

Jeśli to „światło” jest zakryte lub zasłonięte przez „strach”, moc i energia, które są wytwarzana zaczną zanikać. Strach, przeciwnik światła, musi zostać zniszczony za wszelką cenę. Gdy „światło” zaczyna niknąć, powoduje, że duch, dusza i ciało gmatwają się, są zmęczone i chore. Przepływ tej promieniującej mocy został zakłócony, powodując chaos w całym ciele. Wierzę, że to dlatego choroby i słabości uzyskują swoje miejsce w ciele. Energia wytwarzana przez wewnętrzne światło Boże jest jak „słońce” w ciele. Jest źródłem wiecznego życia danego człowiekowi. Podobnie jak ciało potrzebuje słońca na zewnątrz, aby uzyskać pewne witaminy, tak i wewnętrzny człowiek potrzebuje wewnętrznego Bożego światła. To światło nazywa się „Jezus, Boży Syn”. Pismo mówi o strachu i o tym, że strach nie pochodzi od Boga. Spójrzmy dalej.

2 Tym. 1:7: Ponieważ nie dał nam Bóg ducha bojaźni; lecz ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia.

Widzisz to? Bóg daje nam moc, miłość i trzeźwy umysł. To wszystko jest przechowywane w „wewnętrznym człowieku”, aby przynieść zdrowie; „moc” dla ducha; „miłość” dla duszy i „trzeźwy umysł” dla ciała. Trzeźwy umysł napełniony miłością i mocą będzie promieniował zdrowiem na całe ciało. Gdy to „światło” zostaje zindywidualizowane, po jednej osobie na raz, to wtedy przynosi unikalną, duchową dynamikę dla grupy ludzi. Zapala się wtedy zbiorowa światło i moc, które mogą rozmiękczyć nawet najbardziej zatwardziałe serca i uzdrowić złamanego ducha jednostek, miast i całych krajów, w ciągu jednego dnia na całej ziemi.

Twój „wewnętrzny człowiek” jest nowym początkiem. Twoje świadome myśli są programowane przez „wewnętrznego człowieka” codziennie. Musisz wziąć te myśli w niewolę, są one paliwem dla wewnętrznego światła. Rodzaj tych myśli decyduje o tym czy twoje „światło” będzie świeciło, czy będzie ukryte. Pamiętaj, co Jezus mówił o tym świetle. Powiedział, że ma ono oświecać cały dom: 
Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu.

Zostałeś zaproszony: niech twoje światło świeci przed ludźmi. Im więcej świecisz, tym więcej energii będzie promieniować; energia zachęty, nadziei, uzdrowienia i śmiałości.

Musisz być świadom tego, że to „światło”, zostało umieszczone w każdym wierzącym. Owa świadomość wewnętrznego „światła” zniszczy wszelki strach i doprowadzi do harmonii w fizycznym ciele i na tej ziemi. Lecz sama świadomość niczego nie zrobi. Musisz zacząć przekazywać to „światło”, a robi się to przez praktykę. Podobnie jak sportowiec jest coraz lepszy w miarę praktyki, tak i Ciało Chrystusa przekazuje coraz więcej „światła”, mocy Bożej, gdy ćwiczymy to każdego dnia.

Modlę się o to, aby ten nasz „wewnętrzny człowiek” stał się jednym z Bogiem, chodząc i rozmawiając z Nim. Nasze akcje i reakcje będą automatycznie wypływać z tego „wewnętrznego człowieka”, który upodabnia się do Syna Żyjącego Boga.

Wiele Błogosławieństwa

Alanсайта

Cierpienie a Boża Chwała


Don Walker

drwalker08 @   gmail.com

Biblia ma bardzo wiele do powiedzenia na temat cierpienia. W rzeczywistości, wszędzie, gdziekolwiek byśmy nie otworzyli Pisma czy to w Starym, czy Nowym Testamencie, Bóg mówi do nas o prawdziwości cierpienia. Czy jest cierpienie? Cierpienie to coś całkiem prostego: To jest to, czego nie lubisz. To wszystko. Może to być cierpienie fizyczne, a może psychiczne/emocjonalne, lecz jest cierpieniem, ponieważ nie lubisz tego. Gdybyś je lubi, to nie byłoby to naprawdę cierpieniem. Nie lubimy cierpienia, ponieważ jest cierpieniem, lecz Biblia mówi nam, że cierpienie jest koniczną jakością, bez której nie można posiąść „chwały”.


Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli.
(Rom. 8:16-17)

Jeśli cierpienie jest środkiem, którego Bóg używa, aby sprowadzić na nas chwałę, musimy zadać następujące pytanie: Czym jest chwała Boża? Przez całe moje chrześcijańskie życie słyszałem ludzi mówiących o chwale Bożej i o tym, że Bóg chce manifestować Swoją chwałę w Swoim ludzie, lecz gdy pada pytanie: „Jak wygląda zamanifestowana Chwała Boża?” generalnie zapada milczenie, a przyczyna jest taka, że uczyniliśmy z „Bożej Chwały” coś znacznie bardziej abstrakcyjnego niż pokazuje nam Biblia.

W II Moj. 33:18, możesz chce zobaczyć Bożą chwałę. Bóg mówi do Mojżesza: 

Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę, A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można (II Moj. 33:19-23).


W II Moj. 34 Bóg objawia się Mojżeszowi a wers 6 mówi nam bardzo interesującą rzecz, które daje bardzo szczególne zrozumienie Bożej chwały.
Wtedy Pan przeszedł obok niego, a on zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, Zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia! (II Moj. 34:6-7).


Oto mamy tutaj opis Samego Boga w postaci listy siedmiu Jego cech:

1) Miłosierny

2) Łaskawy

3) Nieskory do gniewu

4) Bogaty w łaskę

5) Wierny

6) Przebaczający

7) Sprawiedliwy

Bóg objawił Swoją chwałę w cechach Swego charakteru. Tu nie ma nic mistycznego i jeśli kościół ma manifestować Bożą chwałę to właśnie to będzie widoczne – te siedem cech. Manifestowanie Bożej chwały to nie jest świetlice ogniki wychodzące z czubków palców, lecz jest to odzwierciedlenie charakteru Boga. Gdy Paweł mówi nam w Liście do Rzymian 3:23, że;  wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, to do czego się odnosi? Ogłasza, że nie wszystkim nam brakuje wiele do tych siedmiu cech, które objawia Boża natura.

Dla nas jako wierzących, „chwała” już została nam dana w Chrystusie przez Ducha Świętego (Jn 17:22), lecz zarówno zbiorowo, jako kościół, jak i indywidualnie, często nie dostajemy do tej chwały. Jak pisze Paweł: mamy ten skarb w naczyniach glinianych (II Kor. 4:7). Lecz wierzący, podobnie jak te „naczynia” niesione przez 300 wojowników Gedeona, muszą zostać rozbici, aby światło w nich zawarte mogło zaświecić na zewnątrz. Tu właśnie jest miejsce na cierpienie, jest ono Bożym środkiem „rozbijania naczyń” po to, aby Jego chwała mogła zostać objawiona, jeśli tylko we właściwy sposób zareagujemy. Paul Billheimer, w swej książce „Don’t Waste Your Sorrows: A Study in Sainthood and Suffering” (Nie marnuj twoich smutków: Studium świętości i cierpienia”) stwierdza: „Nikt, nigdy nie staje się święty bez cierpienia, ponieważ cierpienie, właściwie przyjęte, jest drogą do chwały”.

Wierzę, że Piotr mówi dokładnie to samo w swym Pierwszym Liście, gdy stwierdza:  Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu Ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili. Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was  (I Ptr. 4:12-14). Później, Piotr, w tym samym liście mówi o sobie jako o świadku cierpień Chrystusowych oraz współuczestniku chwały, która ma się objawić

Paweł pisze tak:
W Liście do Rzymian 8:18: Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.
W II Kor. 4:17:Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały,W II Tym. 2:12: Jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; (W ang. wersji jest: „Jeśli z nim cierpimy, z nim też królować będziemy” – przyp,tłum.)

Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ z godnie ze Słowem zawartym w Liście do Rzymian 5:3-5 cierpienie buduje pobożny charakter, a charakter jest warunkiem koniecznym do panowania. Skoro nie ma możliwości rozwoju charakteru bez cierpienia to cierpienie jest niezbędnym przygotowaniem do panowania.

Niech Bóg uzdolni nas do uchwycenia się cierpienia, aby charakter Chrystusa (Boża chwała) mógł się w nas objawiać.

 раскрутка

BC_17.02.08 Zasada Resztki

logo

17 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
ZASADA RESZTKI
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/daniel4.html

A gdy Daniel się dowiedział, że sporządzono to pismo, udał się do swojego domu, a miał w swym górnym pokoju okna otwarte w stronę Jeruzalemu i trzy razy dziennie padał na kolana, modlił się i wysławiał swojego Boga, jak to zwykle dotąd czynił. (Daniel  6:10).

Z osobistego doświadczenia wiem, że lwia jama zwykle pojawia się w tym samym czasie, co objawienie. Ciężar modlitwy nasila się wraz z pojawieniem się zakazu modlitwy; Daniel działa na rzecz Bożego celu, podczas gdy jego przeciwnicy na jego szkodę. Odpowiedź pojawia się wraz z wyrokiem śmierci. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, lecz jest to dość powszechne zjawisko. W czym rzecz? Apostolskie objawienie i apostolskie prześladowania idą ręka w rękę. Nie może być jednego bez drugiego. Objawienie nie przychodzi do nas z pominięciem naszych okoliczności, warunków, zmagań i walki. Wielu chciałoby objawienia, lecz bez lwiej jamy. Niemniej, głębokość objawienia jest mierzona głębokością cierpienia, jeśli więc nasze cierpienie jest lekkie to i objawienie jest płytkie.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

продвижение сайта

BC_16.02.08 Moc widzenia

logo

16 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
SIŁA WIDZENIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/seeing.html

A gdy wczesnym rankiem sługa męża Bożego wstał i chciał wyjść, oto miasto otaczało wojsko, konnica i wozy wojenne. Rzekł więc jego sługa do niego: Biada, panie mój! Jak postąpimy? A on odpowiedział: Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra pełna była koni i wozów ognistych wokół Elizeusza (II Król. 6:15-17).

Być zwycięzcą nie oznacza odrzucanie faktu istnienia przeciwnika. Nie zamierzamy zwyciężyć udając, że nie jesteśmy otoczeni. Odrzucanie istnienia przeciwnika nie spowoduje, że on zniknie. Uznajemy i przyznajemy, że prawdziwy przeciwnik istnieje, prawdziwy Antychryst, którego zadaniem jest zniszczenie Resztki i powstrzymywanie Świadectw Chrystusa. Uznajemy również i przyznajemy, że wydaje się iż częściej to ten duch antychrysta przeważa nad nami. Pomimo tego, problemem nie jest przeciwnik. Możemy przyglądać się przeciwnikowi, możemy badać go i budować różne ruchu wokół różnych sposobów walki z nim. Możemy pisać książki i wygłaszać kazania o 'wojnie duchowej’, lecz jeśli patrzymy na góry, co naprawdę widzimy? Oto różnica między tymi, którzy zwyciężają (zwycięzcami), a tymi, pokonanymi; nie jest to ich umiejętność walki, lecz ich umiejętność WIDZENIA, a to widzenie nie jest z nich, lecz z Boga.


Subscribe to these daily  messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

сайта

Zrzuć więzy przeszłych religii

logo

Ron McGatlin

ronmcgatlin @ earthlink.net

Bóg, nasz Ojciec, mówi osobiste wspaniałe słowo – słowo o uwolnieniu do niebieskiej rzeczywistości – o prawdziwym duchowym autorytecie – o nadnaturalnym połączeniu z otwartymi niebiosami. Jest to słowo do ciebie i do mnie, nie do kogoś innego.

Narzucona zasłona religijnego niewolnictwa powstrzymywała nas już tak długo, że przyjęliśmy te ograniczenia wymuszane przez religię i naturalne życie. Pod tą zasłoną ograniczeń, podjęliśmy wysiłek wzmocnienia ludzkiego intelektu i ciała. Poddaliśmy się fałszywemu sufitowi wymuszonemu przez religijną władzę, która nazwała siebie „duchowym autorytetem”. Ta zasłona musi zostać zrzucona! Ograniczające nas systemy religijnych wierzeń muszą zostać sprzątnięte a nasz duchowy umysł odnowiony przez czyste Słowo i Ducha Bożego.

Czeka nas ogrom niebios wylewający nie blokowane i nie filtrowane światło Boże. Już teraz, gdy zaledwie unosimy brzeg tej zasłony i spoglądamy na zewnątrz, nasze serca radują się podnieceniem niebiańskiego aromatu świeżego powietrza niebios, dostającego się do naszych duchowych nozdrzy i wypełniającego nasze duchowe płuca ekscytującą rzeczywistością czystej miłości i czystej wiary, które dają nieograniczone życie. Pragnienie i siła rozsadzają serca na tyle, aby odrzucić zasłonę i dać się unieść w górę ku Chrystusowi, naszej prawdziwej głowie i Bogu, naszemu Ojcu.

Uwolnieni od ograniczonego światła fałszywych okryć, spoglądamy w górę na potęgę obszernego miejsca jasności nieograniczonych nadnaturalnych możliwości. Nie ograniczani już próbami dopasowania się do bezsilnej religii, zostajemy uwolnieni (TY i ja) do rzeczywistości Bożej, w której naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Uwolniona od przeszłych ograniczeń, nieograniczona wiara Jezusa dotyka niebios i ziemi, a Chrystus w nas naprawdę może zrobić wszystko. Nie ma nic niemożliwego, gdy ty i Ja staniemy się jedno z Bogiem.

Przeżywanie Jego niefiltrowanej miłości i jasnego światła prawdy wywołuje jeszcze większą pokorę, zostajemy złamani i opróżnieni ze wszelkiej naszej życiowej siły, a napełnieni tylko Jego sercem, Jego umysłem, Jego wiarą, Jego miłością, Jego cudownym życiem wiecznym. Choć jesteśmy martwi dla naszego życia, martwi dla naszych przeszłych religijnych sposobów, jesteśmy o wiele bardziej żywi, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, mając życie wieczne Jego jakości.

Teraz otrzymujemy oświecenie w sprawie prawdziwego autorytetu i musimy zaakceptować to, że mamy prawdziwy duchowy autorytet przepływający przez nas. Gdy On porusza się w nas, możemy mówić do burzy i uspokoi się. Możemy mówić do góry i zostanie wrzucona do morza. Możemy mówić do martwego, aby wyszedł z grobu i wyjdzie. Możemy dotykać i wprowadzać zmiany w życiu tłumów, przemieniać miasta i kraje. Możemy podawać kubek zimnej wody, zaspokajać potrzeby głodnych, nagich i odwiedzać tych w więzieniu oraz zaopatrywać wdowy i sieroty.

Spoczywająca na tej planecie potęga Bożej mocy potrzebna do zdobywania zgubionych i przemiany świata jest obecnie zamknięta w religijnych murach. Potężni mężowi i niewiasty Boże z nadnaturalnym potencjałem siedzą obecnie w ławkach i poddają się religijnym ograniczeniom „laickości”. Być może zajmują się szkółkami niedzielnymi, w których uczą ograniczeń skrępowanego życia, w którym trwali przez całe swoje życie. Nie wiedząc o tym, mają potencjał do rozkazywania demonom, które ich dręczą i niszczą ich dzieci. Oczekiwanie, aby ktoś inny przyszedł i poruszył wody ich zastałego stawu ograniczonych wierzeń, wyszkoliło ich do życia pod tą religijna zasłoną. Ufają Jezusowi tylko tyle, że zabierze ich do nieba, gdy umrą, nie wiedząc, że On ma teraz nieograniczone wieczne życie dla nich.

Kaznodzieje i nauczyciele z najlepszymi intencjami nadal utrwalają „prawdy” czy doktryny, w których wychowywali się pod tą zasłoną. Stają jako „duchowni” i karmią „laików”, wszystkim cokolwiek im samym czy ich kwaterom głównym wydaje się, że powinny one jeść. Jest tam wielu przywódców, którzy czasami wyglądali za brzeg tej zasłony i może nawet chodzili w pewnej mierze wolności, a jednak wycofali się z duchowej rzeczywistości życia pod otwartym niebem. Wrócili do bezpieczeństwa systemów religijnych i trzymali się tam jako „pastorzy” nad „laikami”, cały czas dziwiąc się czemu ich życie jest tak ciężkie i dlaczego to nigdy nie są w stanie sprostać żądaniom swoich zborów.

Przesłanie Boga brzmi dziś do „duchownych” tak samo jak Mojżesza do faraona: „WYPUŚĆ LUD MÓJ!” Lud Boży musi zostać uwolniony po to, aby przekroczył Jordan śmierci starych dróg i wolności z minionych więzów. Nie było dobre dla faraona wtedy, aby trzymał Boży lud i nie będzie dobre, aby ktokolwiek zatrzymywał ludzi Bożych dziś.

Boże przesłanie do Jego ludu zniewolonego w przeszłości to przesłanie przekazane przez Jeremiasza ludowi uwięzionemu w Babilonie. Powiedziano im, że to będzie trwało długo i żeby wiernie służyli królowi Babilonu, aby żyli w pokoju i powodzeniu. Inni prorocy, którzy mówili im, że nie będzie to długo i aby nie współpracowali z Babilonem, okazali się kłamcami. To dobrze, że służymy religijnym systemom, które uprowadziły nas do niewoli, jak to było z tymi ludźmi przed wiekami. Sprzeciwianie się temu, co On zrobił jest takim samym buntem. Dawid nigdy nie powstał przeciwko Saulowi, choć Saul usiłował go zabić wiele razy. We właściwym czasie Bóg uwolnił Dawida i uczynił go Królem Pasterzem, typem Chrystusa.

Przyszedł również czas na to, aby zniewolenie Bożego ludu skończyło się. Wtedy Jeremiasz wypowiedział Boży sąd na Babilonem, i wypowiedział Boże słowo do ludzi Bożych, aby wyszli z Babilonu. Jeremiasz mówił (Jer. 51:45): Wyjdź z niego, ludu mój, i nich każdy ratuje swoje życie przed żarem gniewu Pana!

Babilon nie mógł się utrzymać, podobnie jak nasze przemijające religijne systemy nie mogą być zreformowane. Przebudzenie, odnowienie, restauracja i reformacja zmieniają Bożych ludzi, lecz nie zmieniają religijnych systemów przeszłości. Rzeczywistość obecności Bożej i cudowna rzeczywistość Jego pochłaniającej miłości ma oczyszczające działanie dla tych, którzy wyjdą spod zasłony ograniczeń.

Proces reformacji, który zaczął się około 500 lat temu zbliża się do czasu gwałtownego przyspieszenia, gdy potężna moc miłości Bożej manifestuje się wśród ludzi Bożych. Jego obecność oczyszcza nasze umysły z intelektualnie zdobytych interpretacji Pisma i otwiera nas na rzeczywistość Bożego Słowa przez Jego Ducha. Wyłącznie czyste, pokorne serce napełnione Duchem może naprawdę słyszeć wyraźnie Słowo Boże. Sam intelekt nigdy nie rozezna prawdy Słowa. Jest ona duchowa i musi być nam objawiana przez Ducha Bożego.
Już czas na to, abyśmy, ty i ja, przeżyli ważną reformację. Czas, na to, aby naprawdę zastanowić się nad tym, że to, w co wierzymy ogranicza nas i otworzyć potężną arenę Bożych możliwości. Czas na to, aby wyjść poza rutynę ograniczonego życia i szukać objawienia Jego wiecznego bezgranicznego życia. Być może i czas na to, aby zastanowić się nad naszym powołaniem i badać serce Boże i pełnię Jego nadnaturalnego życia dla nas.

Większość z nas nigdy tak naprawdę nie dotknęła czy nawet nie wyobrażała sobie królewskiego potencjału Bożego życia w nas. Czy w tym czasie zanikania religii i pojawiania się Bożego królestwa, nie jest czas na usunięcie przykryw z naszych umysłów i na umożliwienie Duchowi otwarcia dla nas niebios?

Co jest tak pociągającego w tym ograniczonym rutynowym życiu, że wycofujemy się wstecz, zamiast pójść z Bogiem na całego i zdmuchnąć tą przykrywę? (Podkr.moje – tłum.)

Nie wiem, co będzie z tobą, lecz jeśli chodzi o mnie, muszę po to wyruszyć.

Ron McGatlin

бесплатная раскрутка сайта ucoz