Być może ropa nie pochodzi z resztek


Nowe dane: Być może ropa nie jest produktem martwych resztek. Na księżycu Saturna jest więcej węglowodorów niż wszystkich znanych
zasobów ziemskich.


Oryg.:
http://www.worldnetdaily.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=56480

15 stycznia 2008
Jerome R. Corsi
© 2008 WorldNetDaily

Tytan

Na księżycu Saturna, Tytanie, znajduje się setki razy więcej płynnych węglowodorów niż liczą wszystkie znane złoża ropy i gazu ziemnego, jak informuje
grupa pracująca pod okiem naukowca Uniwersytetu Johna Hopkinsa
, dodając kolejny dowód na to, że ropa nie ma biologicznego pochodzenia.
Naukowcy z instytutu Laurel przekazali w tym tygodniu dane zebrane z sondy NASA, Cassini. „Zostały odkryte setki jezior czy mórz, z których dziesiątki wydają się posiadać więcej płynnych węglowodorów niż całe znane ziemskie zapasy ropy i gazu” – napisał Ralph Lorez z uniwersyteckiego laboratorium Applied Physics Laboratory w wydanym
29 stycznia magazynie Geophysical Research Letters.

Księżyc Saturna Tytan

Lorez informuje również o czarnych wydmach ciągnących się wzdłuż równika i pokrywających 20% powierzchni Tytana, stanowiących ilość materiału węglowodorowego setki razy większą niż ziemskie rezerwy węgla.
„Tytan jest po prostu pokryty materiałem zawierającym węgiel – jest to gigantyczna fabryka organicznych chemikaliów” – napisał Lorenz. Naukowiec użył terminu „organiczne chemikalia”, aby nie sugerować, że węglowodory odkryte na Tytanie są pochodzenia organicznego, ponieważ węglowodorowy są tradycyjnie włączane do badań „chemii organicznej”,.


Komentując te naukowe odkrycia

Europejska Agencja Kosmiczna stwierdziła: „Wykazane rezerwy naturalnego gazu na ziemi to w sumie 130 tysięcy milionów ton, ilość wystarczająca na zaspokojenie 300-krotnie tego, co całe Stany Zjednoczone zużywają corocznie na ogrzewanie, chłodzenie i oświetlanie domów”.


Już wcześniej WND przekazywało

o wnioskach wyciągniętych przez NASA, że metan znaleziony na Tytanie nie ma biologicznego pochodzenia.

„Ustaliliśmy, że złoża metanu znajdujące się na Tytanie, nie mają pochodzenia organicznego, muszą więc być uzupełniane wskutek geologicznych procesów zachodzących na tym księżycu, być może wydostających się z wnętrza, gdzie gaz został zablokowany w czasie jego kształtowania się”.

Hasso Niemann of the Goddard Space Flight Center told reporters Nov. 30, 2005.


Pomiary wykonane zostały przez Gas Chromatograph Mass Spectromoter, oraz GCMS, na pokładzie sondy Europejskiej Agencji Kosmicznej, Huygens, która przeniknęła przez gęstą atmosferę Tytana, 14 stycznie 2005 roku.

Analizy okryć GCMS wykazały, że metan znajdujący się na Tytanie składa się z węgla C-13, izotopou węgla towarzyszącemu abiotycznemu pochodzeniu, podczas, gdy w żywych organizmach przeważa węgiel C-12.

Naukowcy NASA badający stosunek ilość C-13 do C-12 w metanie z Tytana nie zaobserwowali wzbogacenia go przez C-12, który jest wiązany z węglem Ziemi, bogatym w C-12.

WND przekazywała również,

że naukowcy badający płynne węglowodorowy wydobywające się z hydrotermalnych pól Lost City wzdłuż Śródatlantyckiego Rowu na dnie Oceanu Atlantyckiego, stwierdzili, że jego abiotyczne pochodzenie.

Badacze otworów z Lost City zamierzają wrócić tego lata i badać to, co jak wierzą, będzie abiotycznym zaawansowanym łańcuchem węglowodorowym wydobywającym się z otworów, oprócz prostszych łańcuchów, takich jak metan.


Następny przelot sądy Cassini obok Tytana

jest przewidziany na 22 lutego. Jego radary będą skierowane na obserwowanie miejsca lądowania sądy E.A.Kosmicznej, Huygens.


Misja Sassini-Huygens jest wspólnym projektem NASA, oraz Europejskiej
Agencji
Kosmicznej, oraz Włoskiej Agencji Kosmicznej.

сайт

Pochwyceni przez Jego Miłość

logo

Ron McGatlin

Obecnie wielu jest zarówno pochwyconych przez Jego świętą obecność – są więźniami Jego miłości, jak też równocześnie mogą swobodnie wstępować na wysokości duchowych doświadczeń, pochwyceni w rzeczywistości Jego chwały. Wiara staje się rzeczywistością, gdy pionierzy dni nowego przebudzenia i ruchu reformatorskiego wchodzą głębiej do rzeki miłości i przeżywają Jego chwałę, co prowadzi nas ku rzeczywistości Królestwa Bożego, wychodzącego z niebios przez nasze życie, aby dotknąć tego świata.

Doświadczanie głębokości i pasji Jego miłości przynagla nas do czystego posłuszeństwa Jego woli. Pasja motywuje Jego prekursorów do pełnego oddania swoich życiowych dróg i kształtowania swego życia na wzór życia Królestwa. Bóg zawsze kocha Swoich ludzi i my zawsze kochaliśmy Boga. Możesz zapytać więc: „Co za różnica, teraz?” Różnica jest w poziomie intensywności intymnej pasji. Bóg zbliża się i przyciąga prekursorów do intensywnej bliskości z Nim i zwiększa miłość jednych ku drugim.

Pionierzy są wybranymi, których celem jest wprowadzenie tego nowego dnia. Ta intensywna pełna pasji i miłości więź jest dla każdego Jego dziecka. Nie ma elity ani hierarchii ludzi rządzących tym nowym dniem. A jednak, o ile nowe nadchodzi a stare jeszcze stoi to proces przemiany z religijnej przeszłości na większą rzeczywistość czystej świętości w Jego pełnej pasji miłości ma miejsce wtedy, gdy pionierzy sprzedają wszystko, aby nabyć doskonałą perłę i oddają swoje życie, by zdobyć pole ze skarbem – intymną relację z Bogiem.

2 Kor 5:14: Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli;
2 Kor 5:15: A umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony.

Nie jest to sprawa głowy. Wielu chrześcijan wie o tym, że nie powinni żyć dla siebie, lecz żyć dla Niego. Znają tą prawdę, a jednak w rzeczywistości ich życie jest pomieszaniem cielesnych pragnień z poszukiwaniem przyjemności. Nieświadomie wielu szuka u innych bożków na tym świecie tego, co powinni mieć w radosnej intymnej, pasjonującej relacji z Bogiem. Tracą życie najbardziej wartościowe dostępne dla człowieka – życie złożone dla Chrystusa i intymnie złączone z Ojcem – życie pasji w Bogu.

Pasja Ojca może stać się zazdrością o uczucia Jego dzieci. Służymy zazdrosnemu Bogu, który ani na chwilę nie spojrzy w bok, podczas gdy ci, których On kocha zwracają się do innych kochanków (bożków). On zrobi wszystko, aby odwrócić Swoich ludzi z powrotem ku Jego miłości. Jednak, nie gwałci wolnej woli danej Jego ludziom, aby Go kochali. Teraz jest czas niesłychanego wylania Jego pełnej pasji miłości na Jego ludzi. W miarę jak Świątynia Dawida jest odbudowywana na ziemi, tłumy są przyciągane do Jego miłości w wewnętrznych komorach Jego serca

V Moj. 4:24: Gdyż Pan, twój Bóg, jest ogniem trawiącym. On jest Bogiem zazdrosnym.

Amos 9:11: W owym dniu podniosę upadającą chatkę Dawida i zamuruję jej pęknięcia, i podźwignę ja z ruin, i odbudują ją jak za dawnych dni.

Obecność Boża ponownie spotyka się z Jego ludźmi w radosnym, czasami głośnym, uwielbieniu i czci ludzi Bożych w Świątyni Dawida. Serca są zarówno ogarnięte radością jak i złamane, gdy głębokie, pełne miłości wstawiennictwo woła za wszystkimi ludźmi Bożym, aby odpowiedzieli na Jego pełną pasji miłość.

Wiele Miłości
Ron McGatlin

раскрутка

A teraz: Jak!

Logo_VanCronkhite

DavidVanCronkhite

david.vancronkhite@gmail.com

Jeśli bardziej jesteś przejęty tym „co”, niż tym „kto” w twoim życiu, jeśli odnajdujesz swoją tożsamość w tym „co”, zamiast w tym „kto”, to bezpiecznie można się założyć, że nie żyjesz w Królestwie Bożym, ponieważ czymkolwiek jest Królestwo Boże to z pewnością jest ono związane z wzajemnymi relacjami (relacyjne), jest nadnaturalnie relacyjne.

Tak wierzę: Królestwo jest zbudowane na miłości i wierze, jest
wypełnione nadnaturalnymi więzami wzywającymi do nadnaturalnej miłości. To „kto” kręci się w kółko codziennie, gdy
pytamy, rozeznajemy i działamy na podstawie tego, co Duch Święty mówi do każdego z nas na temat „jedni drugich” naszego życia.

 

Znaczenie miłości Królestwa.

Dopiero ostatnio usłyszałem i uchwyciłem definicję miłości, która, jak wierzę, pozwala nam chodzić w prawdziwej miłości jaka jest sensem Królestwa. Wyraża się ona w rzeczywistości czegoś takiego:
chcę wyświadczać ci dobro od chwili, gdy wstaję, aż do chwili, gdy noc zapada. Po prostu chcę wyświadczać ci dobro. Bez względu na to, co zrobiłeś mnie czy tym, których kocham, jestem powołany do tego, aby wyświadczać ci dobro, szczególnie jeśli jesteś teraz moim wrogiem!

Nie jest niczym nadnaturalnym kochać kogoś, kto nas kocha. Bezbożny świat potrafi to robić. Lecz my, uczniowie Jezusa, mamy wyższe powołanie, aby robić dobrze tym, na których jesteśmy źli, tym, przez których czujemy się odrzuceni – wiecie – naszym byłym przyjaciołom. Oni na to nie zasługują, szczególnie wtedy, gdy myślimy o tym, co nam zrobili. W końcu myśleliśmy, że nas kochają, troszczą się o nas, wierzą w nas; mówili, że tak jest, po czym oszukali nas, źle. Więc, co teraz robimy? Tak, kochamy ich!

Brzmi to dobrze, lecz czy rzeczywiście kochamy w ten sposób? Wiem, że chcę być kochanym zamiast osądu, za każdym razem, gdy zrobię komuś coś złego (p. powyższa lista). Lecz, nie wiem czy to cokolwiek pomaga, gdy mi się przypomina: „Czyń innym to, co chciałbyś, aby tobie czynili, ponieważ takie jest Prawo i Prorocy”.

 

Rzeczywistość i miejsce nadnaturalnie  zaprojektowanych relacji

Jeśli Królestwo jest tak bardzo związane z relacjami (relacyjne), czy mamy wierzyć w to, że są tutaj nadnaturalne relacje, które tworzą nadnaturalne rodziny, w których On nas umieścił? Czy to również może to być prawdą? Czy może być takie nadnaturalne Królestwo, które jest nadnaturalnie relacyjne, gdzie On umieszcza nas w nadnaturalnych, nie teologicznych, rodzinach, relacjach, powiązanych ze sobą jako bracia i siostry?

Czy mogą być prawdziwi ojcowie i matki w duchu, którzy są relacyjnie powiązani przez Boga, a nie przez ich dary? Czy mogą być synowie i córki relacyjnie zrodzeni w duchu tym czym Tymoteusz, Tytus, Onezym byli dla Pawła, a Jan Marek dla Piotra?

Jeśli jest to dziś prawdziwe tak, jak było wówczas czy troszczymy się, czy wiemy, czy chcemy wiedzieć, którzy to są ci właśnie z naszego otoczenia?

A co, jeśli już po tym, gdy określimy „kto” to jest, jeśli On jest bardziej zainteresowany tym, „gdzie”, niż tym „co”? A co, jeśli On usiłuje zwrócić naszą uwagę na społeczność w naszym mieście, obszar naszego kraju, naród na kontynencie? A co, jeśli „gdzie” zacznie zmieniać nasze „co”, a „kto” i „gdzie” pochłonie nas bardziej niż „co”? A co, jeśli geografia, ziemia, siedziba, miejsce jest skrajnie ważne do wypełnienia Jego woli?

 

Nie zapoć tego „jak”.

Gdy zastanawiasz się nad tym „kto” i „gdzie” nie martw się o to „jak”. „Jak” już zostało ogłoszone. Nie poć się, Księga wyraźnie mówi „jak”.

Maria, młoda nastolatka, które nie miała pojęcia o tym niczym, wszystko właściwie wykonała, gdy nadnaturalność pojawiła się u jej
drzwi. „Jak się to stanie” zapytała Najwyższego Boga i my zadajemy to pytanie dziś. Jak Ty wykonasz Twoją wolę w moim życiu?

Odpowiedź się nie zmieniła: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Ponieważ nie ma nic niemożliwego dla Boga (żadne wypowiedziane słowo Boże, nie pozostaje bez mocy czy zdolności)”. Działało to wtedy, będzie działać i teraz.

Lepiej dla nas, abyśmy się dobrze zapoznali z tym nagłym nadnaturalnym objawienie i następującym później prowadzeniem tej najbardziej uprzywilejowanej kobiety. Szczególnie zwróć uwagę,
jeśli należysz do tych, którzy wierzą, jak i ja wierzę, że dla naszej rodziny jest słowem na dziś jest: „Będzie ci przybywało mądrości i wzrostu, oraz łaski u Boga i ludzi”.

Podobnie jak ja możesz powiedzieć: „Moja wiara nie jest tak wielka! Nie mogę kochać w ten sposób! Jak mam poznać tego „kto” w moim życiu? Skąd mam wiedzieć „gdzie”? A „kiedy”? A nawet „co”?

Mówić ci, jedyną odpowiedzią jest Duch Święty, który zacieni cię, jak jest napisano. Lecz jeśli przehandlowaliśmy „napisano jest” za naszą, stworzoną przez ludzi teologię systematyczną, staliśmy się bardziej podobni do króla Dawida, który usiłował z fatalnym skutkiem przenieść obecność Bożą na zaprojektowanym i grubo ciosanym przez ludzi wozie z desek i kół. Nasze świadectwa mówią o tych kołach, które mają nazwiska i dary naszego przemysłu, i naszych zarządów, które finansują przeniesienie arki tak, jakby Bóg nie był w stanie zrobić tego w sposób nadnaturalny.

W czym pokładamy nasze zaufanie, gdy nikt inny nic nie widzi, oprócz tego Jednego. Jak doszliśmy do miejsca, gdzie „jak” odbywa się przez budowanie zarządów i zdobywanie nazwisk, które nas wspierają? Ponownie zastanawiając się nad tym, czy On może zaspokoić nadnaturalnie? Czy On może zaspokoić relacyjnie. To „kto”, „gdzie” i nawet „jak”? Czy On ciągle jest w stanie osiągnąć to, co niemożliwe w taki sposób, aby człowiek stawał się mniejszym, a zdumienie Nim wzrastało?

Czy On może? Myślę, że wkrótce zobaczymy!

раскрутка

BC_12.02.08 Droga ucznia

logo

12 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
DROGA UCZNIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/way.html
A oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego;
Albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa (Gal. 1:11,12).

Gdy Pan objawił mi Siebie, zdałem sobie sprawę z tego, że takie doświadczalne, intymne poznanie nie da się znaleźć w książce, bo inaczej miałbym ją już lata temu. Nie można jej po znaleźć po prostu przez czytanie Biblii bo inaczej każdy, kto ma Biblię znałby Prawdę doświadczalnie, a wiem dobrze, że tak nie jest. To jest objawienie Prawdy jako Osoby, a nie filozofii. Od tej pory wiem, że żaden CZŁOWIEK nie może niczego do niej dodać, ani niczego z niej ująć. To właśnie wtedy przestałem szukać potwierdzenia i akceptacji człowieka.

Wtedy zrozumiałem (po raz pierwszy), że jest tylko jeden Nauczyciel a ja jestem Jego uczniem. Nie należę do nikogo innego i nikt inny nie należy do mnie. Nie jest to coś, co zrozumiałem automatycznie. Jako pastor zwykłem używać zwrotów typu „moja trzoda”, „mój zbór” i „mój kościół”, tak jakbym cokolwiek posiadał. Lecz, gdy odkryłem, że jest tylko Jedna Owczarnia prowadzona przez Jednego Pasterze, wiedziałem, że nikt nie należy do mnie i ja nie należę do nikogo. Ja należałem do Niego i oni należeli do Niego. Cóż za wolność! Dla mnie z pewnością, lecz co więcej, dla tych, którzy poprzednio „siedzieli pod moim nauczaniem”. Ludzie przychodzili do mnie, aby być uczeni, ponieważ twierdzili, że nie mogą być przez nikogo innego nakarmieni, jak tylko przeze mnie. Co za tragedia! Kto jest twoim źródłem? Skąd przychodzi manna? Od Mojżesza? Nie, „Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, lecz Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb”. Kiedy przestaniemy patrzyć na Mojżesza, człowieka, a spojrzymy na Chrystusa, Chleb Żywota?


Subscribe to these daily
messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутка

BC_11.02.08 Temu, który zwycięża

logo

11 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
TEMU, KTÓRY ZWYCIEŻA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/overcomes.html

Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota… Zwycięzca nie
dozna szkody od drugiej śmierci.
(Obj. 2:10b,11b).

Praktycznie mówiąc, Zmartwychwstałe Życie można zobaczyć w działaniach i słowach. Czasami, gdy ktoś otwiera usta, czujesz śmierć. Obecność takiej osoby nie wnosi nic żywego, lecz zamiast tego masz płytkie, puste uczucie, gdy jesteś w pobliżu. Słowa mogą być poprawne, lecz nie ma życia w tym, co mówi. To tak jakbyś trzymał coś martwego. Nie ma Ducha i Życia.

Z drugiej stroną są bracia i siostry, którzy z natury są bardzo pobudzeni, odważni, obdarowani, utalentowani i przekonujący. Wydają się być bardzo „żywi”, lecz to również nie jest Zmartwychwstałe Życie. Jak to? Oni nie przeszli jeszcze przez śmierć, a nie można zostać wzbudzonym z martwych, jeśli się nie umarło. To, co robią nie nosi na sobie znaku Krzyża. Nigdy nie zostali złamani. Mogą być w sposób naturalny obdarowani w tym, co robią dla Pana, lecz jeszcze nie umarli. Zewnętrznie wydaje się, że robią dobre rzeczy, lecz tutaj nie chodzi o stawianie dobra przeciwko złu, lecz o życie przeciwko śmierci.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутка

Wyjdź! Wyjdź, póki jeszcze możesz!


Logo_VanCronkhite

 VanCronkhite David

Po prostu dlatego, że jeśli tego nie zrobisz, nigdy nie będziesz miał świadectwa innego niż to, że „pomodliłem się modlitwą grzesznika”. Nigdy nie odkryjesz i nie zrozumiesz twojej unikalnej drogi łaski w tej pełnej przygód życiowej podróży.

Dlaczego?
Ponieważ niewiele jest inspiracji w życiowej podróży po nizinach, gdzie, w obawie przed upadkiem, po drodze mamy tendencję do tracenia łaski, która mogłaby być nasza i z całą pewnością stracimy ją!

Dlaczego?
Ponieważ zostaliśmy powołani do podróży. Naszym przeznaczeniem jest tworzyć historię, indywidualną historię ścieżki łaski w unikalny sposób czekającej nas wszystkich.

Nasze świadectwo to komunikowanie tej życiowej podróży; Jego miłosierdzia, miłości i mocy, przebaczenia i łaski, splecione z naszymi życiowymi sukcesami i niepowodzeniami. (W naszych słabościach On jest mocny.)
Nasze świadectwa, nasze najlepsze życiowe historie, choćby okazjonalne przeżycia ze szczytów wzgórz, lepiej kształtują się w głębokich, głębokich dolinach porażek, niepowodzeń i samotności; w tych miejscach, gdzie On zabiera nasze grzechy (bardziej właściwie zdefiniowane jako chybienia życiowego celu) i zamienia je na większą miłość pochodzącą z Niego i miłość do Niego, większą miłość do siebie nawzajem i większe uzależnienie od Niego.

Wydaje się, że przez ostatnie 40 lat wierzyliśmy, że nasze świadectwa mają odzwierciedlać tylko naszą niemoralną naturę. Nasze świadectwa rzadko kiedy odzwierciedlają respekt tego kto i co, i jak.
Nie jest to już miłosny romans Jego niezgłębionego miłosierdzia i łaski czy Jego „daru” pokuty dla naszego chybienia celu w życiowej drodze.

Zastanawiające, w jaki sposób przełamujemy strach przed człowiekiem i stworzonymi przez ludzi systemami, aby tworzyć inspirowane wiarą i zdominowane miłością historie życiowe. Jak wychodzimy z nizin na miejsca, gdzie nasze świadectwa mówią o wielkich krokach wiary wspieranych przez Jego wierność?
Jak przechodzimy poza „wiecie, wyszedłem z seksu, prochów, obciąłem włosy, dostałem dobrze płatną pracę i gdy umrę, pójdę do nieba”. Niekoniecznie złe świadectwo, lecz bardzo płytkie w porównaniu z głębokością życia, jakiego On pragnie dla nas.

Czy pragniemy świadectwa wiary czy tylko świadectwa przebaczenia grzechów?
Czy pragniemy świadectwa typu: ja wierzę, ja wierzę, ja wierzę w życie po śmierci czy też wierzę w życie teraz tu na ziemi takie, jak jest w niebie i jego kontynuację po tym wydarzeniu zwanym śmiercią?

Wydaje się, że nizinne świadectwa stają się jeszcze płytsze dla światowej populacji, która starają się przeżyć codzienną niesprawiedliwość ludzi i systemów przez nich stworzonych wobec człowieka. Powstaje tam pytanie:
„Czy twój Bóg oferuje cokolwiek, aby mnie uwolnić od tych królestw świata, tych stworzonych przez ludzi i czczonych przez ludzi systemów?”

Czy możesz poprowadzić mnie do Boga, który jest w nadnaturalny sposób obecny tera, zbawia mnie, nie gdy umrę, lecz teraz? nie tylko od czegoś, lecz ku czemuś? Jeśli tak, czy ten Bóg może dać mi relacyjny cel w życiu?

To właśnie tutaj zdajemy sobie sprawę z tego, że pomodliliśmy się po prostu modlitwą, które zaspokaja pytanie: „Gdybyś dziś umarł, to dokąd byś poszedł?”, podczas gdy świat szuka odpowiedzi na inne pytanie:
„Gdybyś żył dziś, czy jest nadzieja na Królestwo tak nadnaturalnej miłości i mocy, że to, co nazywa się bezpieczeństwem, sprawiedliwością, pokojem i radością się pojawi?”

My odpowiadamy tak, lecz tylko dzięki Bożemu Darowi danemu po to, aby wejść i uchwycić Królestwo teraz na ziemi takie jak jest w niebie. Królestwo stworzone do nadnaturalnego życia.

Nasze świadectwa muszą po prostu zacząć zabierać innych i nas poza niziny zbawienia do nadnaturalnej przygody Królestwa założonego na fundamencie miłości Bożej do Jego ludzi. Bóg nie wymyślił historii o Synu, posłanym po to, aby zapowiedzieć Królestwo na ziemi, które miało zostać zdegenerowane do formy religii, która po prostu trzyma nas z dala od takich grzechów jak seksualna niemoralność (prawda, bez wątpienia, lecz jakże daleka od całej prawdy).

On ustanowił poprzez Swego Syna długo oczekiwane Królestwo na ziemi, abyśmy mogli pozostawić za sobą królestwa tego świata, będąc przyciągani do totalnej zależności i zaufania do Niego i poszukiwania Go, i uczenia się w jaki sposób przyjmować Jego niezgłębioną miłość, którą możemy kochać Go wszystkim, całym naszym życiem. (Czynnikiem dowodzącym tego, jak bardzo kochamy Go zawsze będzie to, jak bardzo kochamy ludzi, a szczególnie Jego biednych a następnie naszych wrogów.)

Znam pewnego duchowego ojca, który zawsze mówi swoim duchowym synom:
„Możesz mieć mnie całego, ile tylko zechcesz”. To jest odbicie Ojca.
„Możesz mieć Mnie całego, ile tylko zechcesz.
Możesz mieć całe Moje Królestwo, ile chcesz” – mówi i dodaje: „Nadal będą cię pociągał do większego pragnienia Mnie i Mojego Królestwa”.

Tutaj znajdziemy ścieżkę łaski, na której On nas postawił.
Tutaj jest miejsce, aby nasze świadectwa stawały się właściwe, szukając Jego i Jego królestwa najpierw i zawsze. Tutaj znajduje się droga łaski we właściwych biblijnych proporcjach. Nasza podróż zaczyna być doniosła, mieć wpływ i cel, gdy opowiadamy większe historie naszej więzi, miłości do tych, którzy nie mają głosu, nie mają środków do przeżycia dalej jak następnej nocy.
To wtedy zaczynamy rozumieć, że świadectwo Boże w naszym życiu mówi więcej o Nim, niż o nas. Nasze świadectwo staje się objawieniem Tego, który tworzy taki zewnętrzny respekt, że gdy inni słyszą je, nie chcą tylko „być zbawieni”, a raczej, chcą wejść do relacji z Nim, szukać Go, dowiedzieć się wszystkiego, co tylko mogą o tym Bogu, który pragnie i żąda całej naszej miłości.

Nowe początki?

A co z rozpoczęciem życiowej podróży zdefiniowanej przez łaskę Bożą, świadectwo Boga, którego zawsze znajdujemy pełnego miłości, wierności i łaski, i którego imię jest Zazdrosny? To znaczy, że On chce całej naszej miłości, nie po to, aby dzielić się nią z naszą skłonnością do zależności od ludzkich systemów podtrzymywania życia.

Wiara, aby ruszyć w podróż? On nigdy nie odrzuci mnie pośród moich najgorszych koszmarów nocnych.
Nigdy! Lecz On obiecuje to! On jest Wierny! On to zrobi! Zastanawiając się nad zrozumieniem łaski Bożej – życiowej podróży, świadectwa tworzonego przeze mnie, które wzbudzi we mnie zdumienie Bogiem, tym co On zrobił i co jeszcze zrobi!

Dlaczego?
Ponieważ, tylko wtedy, gdy zaczniemy poruszać się wychodząc z tych martwych nizin, zaczniemy doświadczać prawd o miłości i łasce, wielkiej łasce, naszego Boga.

/spanпродвижение

W oczekiwaniu Wyższej Drogi

logo


Ron McGatlin

Porządek upadłego świat zostanie rozwiany.
Będzie on zastąpiony odkupionym światowym porządkiem Bożego królestwa i Jego sprawiedliwości.

To wielkie oczekiwania napędzało pasję Bożych ludzi przez całą historię człowieka. To pasja za tym spowodowała, że Jezus Chrystus poddał się krzyżowi i to oczekiwanie wzmacniało Go, aby zniósł cierpienie. Ta sama pasje jest w obecnym czasie zasiewana w wybranych Bożych ludziach. I jest to, to samo oczekiwania, które uzdolni nas do zniesienia cierpienia rozpuszczania wszelkiej nieczystości z dróg tego upadłego świata, które w nas czy nad nami jeszcze pozostaje.

Czyści święci ludzie są w trakcie szykowania, przygotowywani są prawdziwi synowie Boży, jako kanały przepływu miłości i mocy Bożej na ziemię jak to jest w niebie.

Sposobem jest otwarcie duchowej rzeczywistości. To coś więcej niż otwarcie okna w niebie i wylanie błogosławieństwa. Jest to coś więcej niż otwarcie drzwi na możliwość służby. To więcej niż niebiańskie doświadczenia życia po śmierci. Więcej niż doświadczanie od czasu do czasu obecności Bożej pośród nas. Jest to otwarcie, które jest przed nami, aby nas przenieść z najgorszej i najlepszej przeszłości życia do znacznie wyższej drogi duchowego celu.

Wielki ucisk zbliża się do nas i świat przetrwa dzięki naszemu ogromnemu oczekiwaniu tego oczyszczonego świata, które ma przyjść napełniony chwałą Bożą. Doskonała sprawiedliwość, totalny pokój i pełnia radości staną się regułami w odkupionym świecie. Bóg będzie mieszkał pośród Swoich ludzi będących na wyższej drodze życia w stylu Nowego Jeruzalem. To dla tego cierpimy z powodu naszego osobistego karania Bożego.

Zakończenie dzieł świętych z przeszłości.

Jest takie dzieło, które nie jest jeszcze skończone, w które zaangażowani są wszyscy żyjący pobożnie na Ziemi. To zdumiewające dzieło, które jest przed nami w tym wieku i okresie to praca, która będzie wypełnieniem obietnic danych wszystkim świętym Bożym. Zastanów się przez chwilę nad niezmiernym cierpieniem i bólem ludzi, którzy służyli Bogu i szli jego drogami od Abla zabitego przez Kaina do tych, o których mowa w Liście do Hebrajczyków 11, a w szczególności od Krzyża Jezusa od teraz. Tamci i ci współcześni doświadczają straszliwego czasu ogromnych prześladowań i cierpienia a nie otrzymali jeszcze spełnienia obietnic, których szukali.

Hebr. 11:36-40: Drudzy zaś doznali szyderstw i biczowania, a nadto więzów i więzienia;Byli kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani; Ci, których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi. A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas.

To „nas” w powyższym wersecie odnosi się do czasu obecnego a zaczyna w pierwszym wieku. Jeśli apostołowie byli pierwsza częścią wieku, w którym obietnice dane świętym mają zostać wykonane, to jesteśmy blisko części końcowej. Wszyscy ludzie Boży, którzy zapłacili tak wysoką cenę wśród prześladowań i ciężarów życia w oczekiwaniu na przeżycie wyższej drogi życiowej. Wszyscy żyli pobożnie w upadłym świecie z oczekiwaniem na świat, który ma przyjść. Ten świat, który ma przyjść żyli w nim i dawali mu swoją wewnętrzną radość znosząc cierpienia w tym upadłym świecie.

Heb. 12:1-2: Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.

To jest ten dzień i ty jesteś pośród tych ludzi, którzy znoszą cierpienia Chrystusowe. Kol. 1:24: Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół.

1Ptr 4:12-13: Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, Ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili

Resztka jest przygotowywana do służby większemu Ciału synów dochodzących do świętości.

Wielkie błogosławieństwo obecności Bożej w nas i pośród nas pochłonęło nas Jego miłością i łaską, aby uczynić z nas ludzi mocno kochających Boga. Tak więc, jesteśmy przygotowywani do zniesienie ogromnego cierpienia okresu prowadzącego do pełni obietnic, oczekiwanego od wieków. Okres wielkiego ucisku, który jest przed nami musi być zniesiony z wiarą i oczekiwaniem chwały wypełnienia się tych obietnic.

Ciało jeszcze nie jest gotowe, a wielkie oczyszczenie zbliża się, aby oczyścić i uświęcić.

Synowie będą oczyszczeni a ciężary zdjęte. Synowie, którzy teraz są gotowi, wytrzymają pracę służby dla Ciała. Nasze cierpienia są na rzecz Ciała i nasze nieszczęścia są nieszczęściami Chrystusa. Ciało musi zostać oczyszczone i doprowadzone do uświęcenia. To jest Boży cel karania. Nie chodzi o zniszczenie Jego ludzi, lecz o ostateczne ich dobro. Karania Pańskie spoczywa na nas wszystkich, prawdziwych synach Bożych obiecanego królestwa Bożego. Czyści, święci, dojrzali synowie będą panować z Nim w sprawiedliwym, całkowicie odkupionym świecie, już więcej nie upadłym. Karanie Pańskie już zaczęło się na całym świecie i będzie trwało aż do chwili, gdy wykona swoje zadanie a oczekiwane królestwo Boże zapanuje w sprawiedliwym świecie.


Heb. 12:3-11: Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni. Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi i zapomnieliście o napomnieniu, które się zwraca do was jak do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; Bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości. Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni.

Jezus wyraźnie mówił w 24 rozdziale Ewangelii wg. Mateusza, o czasie, w który weszliśmy i powiedział nam, że te rzeczy muszą się dziać, aby osiągnąć cel. Słowo tłumaczone jako „koniec” w tym fragmencie pisma to greckie telos, które oznacza poszukiwany punk czy cel bądź bądź zakończenie dzieła. Żadną miarą nie jest tu mowa o zakończeniu egzystencji czy końcu świata. Cel jest ten sam, który inspirował ludzkość do wiernego i ofiarnego służenia Bogu przez całą historię. Jest to królestwo Boże na ziemi, jak jest w niebie.


Mat. 24:5-14: Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi. Ale to wszystko dopiero początek boleści. Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec.

Na podstawie opisu Pana, nie mamy żadnego problemu z rozróżnieniem tego, że weszliśmy w okres, o którym mówi tutaj. Nagłe przemiana jaką wykonaliśmy w tym okresie degeneracji przez moje ostatni 75 lat życia jest oszałamiająca. Jako młody człowiek nie uwierzyłbym, że świat może tak wyglądać, jak to jest dzisiaj. Światowa społeczność znajduje się na spirali lecąc w dół i wydaje się, że nabiera przy tym prędkości. Nie jestem pewien, czy ludzie urodzeni w ciągu ostatnich 30 lat byliby w stanie uwierzyć Ameryka, w której ja dorastałem, w ogóle istniała. O ile poczyniono potężne kroki w dziedzinie nauki, technologii, medycyny, komunikacji, transportu oraz wielu innych, przyczyniając się do pomyślnego życia, o tyle moralny kręgosłup i wzmacniająca bojaźń Boża Ameryki i innych krajów gwałtownie spadała do dołu zepsucia.


Istnieje wywołany lud Boży.

Równocześnie ludzie są wywoływanie z tego upadłego porządku świata i religijnych systemów do królestwa Bożego życia rzeczywistej świętości. W miarę jak ciemność narasta, światło ludzi Bożych świeci coraz jaśniej. Istnieje święta resztka, która nie jest w stanie zejść poniżej świętego życia w obecności Bożej. To ci, którzy są oczyszczeni krwią Chrystusa i chodzą w Duchu i muszą myć tylko nogi zabrudzone chodzeniem po tym upadłym świecie. Rosnąca święta resztka dojrzewających synów rozsiana po całym świecie jest ustawiana do służby tłumom wielkich żniw mężczyzn i kobiet, którzy będą zwracać się do Boga z całego serca.


Obj. 21:2-3: I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

Dzięki Jezu!
Ron McGatlin

basileia@earthlink.net

раскрутка