Cullen Brad
Marzec 14, 2004
#4 –
aby uzyskać więcej wiary – ćwicz
tą, którą masz teraz
Z mojego punktu widzenie, wiele z „wyznań wiary”, które ludzie
przekazują mi w swoich e-maila jest całkowicie głupia. Proszę
posłuchajcie mnie – powiedziałem z mojego punktu widzenia. Dla
każdego czytelnika powinno to oznaczać, że mogę się mylić, lecz jest
tak z mojej perspektywy – dobrze ugruntowanej na moim własnym
doświadczeniu poważnego traktowania tego, co Jezus powiedział i
stosowanie tego, i odkrywania, że to DZIAŁA!
W powyższym rzucam wyzwanie. Jeśli mamy zamiar zastosować „Tajemnicę
#4” to znacznie skuteczniej będzie jeśli zaczniemy ćwiczyć już tą
wiarę, którą mamy obecnie. Muszę nieco wyjaśnić, dlaczego mówię, że
niektóre ludzkie „wyznania wiary” są skończoną głupotą. Są głupie
(powtarzam, z mojej perspektywy), ponieważ są oparte na intelektualnym
uczepieniu się religijnej doktryny i tradycji („wierzeniu”), a zupełnie
nie na „wierze”. Jeśli wrócimy do „Prostego Sekretu #1-” i
spojrzymy na to, w jaki sposób jest zdefiniowana „dynamiczna wiara” to
z łatwością zobaczymy różnice między intelektualnym wierzeniem, a
dynamiczną wiarą. Oto ta definicja:
„Wiara dynamiczna to potężna, skuteczna, wykonująca dzieła, powodująca
trzęsienia ziemi wiara”.
Powiedzenie „wiem, że Bóg może uzdrawiać” jest intelektualne, bezsilne
i bez znaczenia jeśli chodzi o osiągnięcie czegokolwiek. Pamiętasz tę
kobietę, która przez dwanaście lat cierpiała na krwotok? Usłyszała o
Jezusie i o tym, że ma On moc ku uzdrawianiu. Uwierzyła w to, co
usłyszała. Mogła pozostać w domu i jej wiara byłaby nietknięta. Mogła
nawet poczynić wyznanie typu: „wiem, że Jezus może uzdrowić” i nic by
się nie wydarzyło. Nie podjęłaby żadnego działania, które jej system
wierzenia zmieniłoby w WIARĘ.
Lecz zamiast siedzieć w domu – powiedziała sobie: „Jeśli tylko dotknę
się kraju jego płaszcza, będę uzdrowiona!” i zrobiło to, co
powiedziała. Poszła na miejsce, gdzie był Jezus. Przecisnęła się przez
tłum, aż do Jezusa, dotknęła Jego szaty i BANG! Natychmiast została
uzdrowiona! Podeszła do cuda czyniącej, uzdrawiającej mocy Bożej
będącej w Jezusie. Co powiedział do niej Jezus, gdy odkrył, co się
stało? Czy powiedział jej:
– Tak, zostałaś uzdrowiona dzięki mocy, która jest w mnie(?).
Nie, zdecydowanie nie. Powiedział jej, że to jej wiara uzdrowiła ją.
Ponownie, czym była jej „wiara”? poszła tam, gdzie był Jezus,
przepchała się przez gęste tłumy, aż dotarła do miejsca, z którego
mogła sięgnąć i dosłownie dotknąć się jego ubrania – i została
natychmiast uzdrowiona!
Oto jest prosta prawda o tym, że „mamy jak w banku”. Możemy przeczytać
sobie słowa Jezusa z 14 rozdziału ew. Jana i uwierzyć, że one
objawiają, że każdy, kto wierzy, będzie czynił dokładnie te same cuda,
które On czynił (przywracanie wzroku ślepym, słuchu głuchym,
uzdrowienia wszelkiego rodzaju chorób, wzbudzanie z martwych, zamiana
wody w wino, wypędzanie demonów, posiadanie stale obecnej Bożej mocy ku
uzdrawianiu w nas – tak WSZYSTKIEGO, co robił Jezus) i jednak nic nie
zrobić, aby uaktywnić tą obietnicę jako dynamiczną wiarę, i żadna z
tych obietnic się nie wypełni.
Możemy też skierować naszą wiarę do działania i zacząć robić te same
rzeczy, które robił Jezus w taki sam sposób. ON ICH NIE ROBIŁ!
Powiedział:
– Ojciec, czyni te dzieła.
To jest tajemnica, że każdy, kto czyni te dzieła, które czynił Jezus –
nie on sam je czyni – Ojciec, który jest w nim czyni je.
Jaka jest najistotniejsza różnica? Zamiast czynić wyznania niewiary i
braku-wiary typu: „Wiem, że Bóg może uzdrowić” czy „Jeśli Bóg chce, aby
miał tego samego rodzaju wiarę to może mi ją dać” itd., możemy zacząć
robić to, co Jezus powiedział, że trzeba robić, aby dojść punktu
wykonywanie tego samego, co On. Jak to się stanie?
Weźmy wersję pewnego wydarzenia opisaną w ew. Mateusza, które zaszło,
gdy Jezus rozmawiał z najbliższymi uczniami o tym, w jaki sposób zacząć
ćwiczyć wiarę, którą już posiadali – wiarę, o której wielu z nas nawet
nie zdaje sobie sprawy, że ją posiada.
Pewien człowiek przyprowadził swego syna do Jezusa i powiedział:
– Proszę cię, uzdrów pomóż memu synowi. Ma chorobę, która powoduje, że
wpada do wody a nawet do ognia. Przyprowadziłem go do twoich uczniów,
lecz oni nie mogli go uzdrowić.
Jezus zareagował wyraźnie gniewając się na swoich uczniów. W
oryginalnym języku nazwał ich (literalnie) „bandą niewiernych
renegatów” (odstępców – przyp. tłum.). Nazwał ich tak, ponieważ nie
praktykowali tego, czego ich nauczył. Dalej tekst mówi, że zgromił
demona wywołującego chorobę i chłopiec został natychmiast uzdrowiony.
Później, w prywatnej rozmowie, uczniowie pytali Jezusa dlaczego nie
byli w stanie wypędzić tego szczególnego demona. Odpowiedź Jezusa
przetłumaczona dosłownie z oryginalnego języka brzmiała:
– Ponieważ nie macie wystarczającej wiary.
Następnie Jezus, idąc dalej, dał fenomenalną obietnicę:
– Gdybyście mieli dość wiary nic nie byłoby dla was niemożliwe.
Po czym powiedział im (i nam):
– Niemniej, ten rodzaj demona reaguje na wasze słowa tylko wtedy, jeśli
przeszliście przez wystarczający okres przygotowania wymagający dużo
postu i modlitwy.
Część z poleceń Jezusa (znajdująca się w oryginale) na temat tego jak
się modlić i, faktycznie, jakie wypowiadać słowa, gdy się modlimy, to
było, aby cierpliwie i zuchwale (bezczelnie – dod. tłum.) domagać się
tego, co chcemy, aby się stało w naszej, fizycznej rzeczywistości,
tłukąc się do drzwi naszego jedynego i doskonałego Tatusia. Mamy to
robić długo; AŻ DO chwili, gdy nasze żądanie stanie się
rzeczywistością. Jeśli jesteś kuszony, aby się z tym sprzeczać to
pozwól, że ci uprzejmie przypomnę, że ja tego nie wymyśliłem – to
pochodzi od Jezusa.
Poniżej spory fragment mojego artykułu napisanego w 3.10.2003. Całość
znajduje się w innym miejscu.
Cytuję:
Wiele napisałem na temat tego, że faktycznie słowo „prosić” często jest
tłumaczone z oryginału, który może znaczyć „nakazywać” lub „domagać
się” w zależności od kontekstu. Prawdopodobnie sześćdziesiąt procent
moich słuchaczy ma problemy z pozbyciem się religijnego szkolenia,
które mówi, że „nie możesz niczego od Boga wymagać” (domagać się –
przyp.tłum.).
Oto prosta zasada, zgodnie z którą należy postępować. NIE DOMAGAM SIĘ
OD BOGA NICZEGO, DOPÓKI NIE WIEM, ŻE TO, CZEGO SIĘ DOMAGAM JEST ZGODNE
Z JEGO WOLĄ. Jeśli mam jasność, co do Bożej woli dotyczącej
jakiejś szczególnej sprawy (rzeczy) to wtedy żądam tego, ponieważ wiem,
że jestem w zgodzie z Bogiem. Oto klucz… kiedy wiem, że coś jest Bożą
wolą to wiem, że to już zostało mi zapewnione. Jeśli zostało to już mi
zapewnione, to dlaczego tego jeszcze nie mam? To czego żądam jest to
coś, o czym Jezus w jasny sposób nauczał (według oryginalnego języka
NT) i jest zniekształcone w tłumaczeniach. Żądam (domagam się), aby
przeszkody występujące na drodze otrzymania tego, co Bóg już ogłosił
jako Bożą wolę dla mnie, zostały usunięte. Żądam, aby agenci
przeciwnika zabrali swoje ręce z tego, co już do mnie należy.
W jaki sposób dowiaduję się, co jest Bożą wolą w danej sytuacji?
Cofnijmy się na chwilkę. Są dwie rzeczy, o których już wiem, że Bóg
tego dla mnie pragnie.
Pierwsze: to Pan chce, aby moje życie było kierowane przez Jego Ducha.
Właściwa jest tutaj pewna dygresja. Skoro wiemy, że Bóg jest duchem
(„który ma być czczony w duchu i prawdzie”) to ja zdaję sobie sprawę z
częstego powtarzania zwrotu „Boży Duch”. Zdaję sobie również sprawę z
gotowych koncepcji istniejących w ludzkich umysłach – i taka
frazeologia wydaje się znacznie ułatwiać przejście z religijnych
koncepcji do głębokiego zrozumienia.
Po drugie: wiem, ze Bóg chce, abym żył w Jego doskonałej woli, zgodnie
z Jego doskonałą wolą.
Zostało mi objawione, że główną przyczyną żądania tego, aby Boży Duch
przejmował kontrolę nad moim życiem w każdej chwili i każdego dnia i
tego, że chcę Bożej woli, jest przekazanie sygnału mojemu umysłowi oraz
istotom w duchowej (czy niewidzialnej rzeczywistości), że ja
rzeczywiście bardzo poważnie to traktuję.
Zatem poważnie traktuję instrukcje przekazane przez Jezusa na temat
pukania do drzwi mojego Ojca i uporczywego domagania się tego, abym był
w Jego woli i miał WIĘCEJ Jego Ducha – DOPÓKI nie poznam Jego woli i
czuł wzrastającą obecność Jego Ducha nade mną.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to całkowicie subiektywne, lecz, jak
już pisałem w kilku różnych artykułach, pozwoliło mi to na udzielenie
odpowiedzi pewnej młodej kobiecie, studentce uniwersytetu, na którym
prowadziłem zajęcia, na postawione przez nią następujące pytanie:
– Dlaczego miałabym słuchać czegokolwiek, co ty masz do powiedzenia na
temat modlitwy?
– Ponieważ – odpowiedziałem – ja nigdy nie modlę się o nic, dopóki nie
wiem, że jest to zgodne z Bożą wolą.
Jeśli chcesz przeczytać jeden z moich artykułów, który zawiera raczej
pełną wersję tej prawdziwej historii to przeczytaj ten pod tytułem:
„Wyjdź i pozostań”.
W szczególności, to co robię to fizyczne stukanie, uderzanie w
podłogę, kierownicę samochodu, bok łóżka, biurka i wszystkiego, co jest
pod ręką. Równocześnie mówię mojemu Ojcu, że chcę więcej Jego Ducha i
znać Jego wolę w tej szczególnej sytuacji. Trwam w tym pukaniu,
stukaniu, tłuczeniu (odpowiedź może przyjść w ciągu kilku dni lub w
mgnieniu oka) i nieprzerwanie domagam się tego, aby otrzymać więcej
Jego Ducha, dopóki nie uzyskam jasności i nie wiem na pewno w jaki
sposób i o co się modlić. To naprawdę jest tak proste.
Nauczyłem się również tego, że mogę mieć pewne wcześniej nabyte
przekonania, które ograniczają moją zdolność do skutecznej modlitwy
tj., ich skuteczność. Odkryłem, na przykład, że często jestem
zaklinowany na myśleniu, że pewne rzeczy mogą się wydarzyć tylko w taki
sposób, podczas gdy w rzeczywistości może istnieć wiele sposobów Bożego
działania w tej szczególnej sytuacji. Moje uprzednio nabyte przekonania
mają tendencje do zawężania moich horyzontów – odkryłem, że bardzo
pomaga, gdy prosimy Bożego Ducha, aby usunął wszelkie tego typu idee i
dał mi Swoje wizje. Jest to zdumiewające. Podam jeden przykład, gdy
zwykle patrzyłem na pewien fragment w Biblii w szczególny sposób, a
nagle zobaczyłem, go w całkowicie innym świetle, po tym właśnie,
gdy prosiłem Ducha Świętego, aby usunął moje uprzedzenia.
Następną rzeczą jaką odkryłem i mającą znaczenie przy domaganiu się
poznania Bożej woli w szczególnej sytuacji jest zdanie sobie sprawy z
tego, że przyjąłem pewne idee, które mogą mieć nawet swoje fundamenty w
Biblii, lecz czas ku temu może być nie ten. Weźmy jako przykład
uzdrowienie z fizycznej dolegliwości.
Wiem, że jest prawdą, że generalnie Bóg chce abyśmy mieli się dobrze i
żyli w dobrej kondycji fizycznej. Nigdy, NIGDY, nie modlę się o czyjeś
uzdrowienie tylko dlatego, że wiem, że jest to Boża wola. To, że
uzdrowienie jest Boża wolą nie znaczy, że wielu z nas nie choruje.
Wiem, że wielu choruje. Często choroba pojawiła się jako wynik
niewłaściwego postępowania czy postawy. Czasami biorą w tym udział inne
czynniki jak np. głęboko zakorzeniony konflikt. Czasami, jak w
przypadku chłopca, który miał ataki podobne do padaczki u podstaw leży
działanie demoniczne. Zatem, gdy modlę się w jakiejś szczególnej
sytuacji jak prośba o modlitwę o uzdrowienie kogoś – domagam się Bożej
woli i domagam się Bożego Ducha, abym wiedział, co robić dalej.
Zazwyczaj „otrzymuję” to rozmawiając z tą osobą, aby zobaczyć, co się
kryje za tym z ich perspektywy.
Mam na samym końcu palca, aby napisać: „Jeśli chodzi o moje życie, to
nie rozumiem, dlaczego to wszystko, o czym było wcześniej, sprawia
niektórym ludziom takie problemy i wywołuje tak wiele sporów”.
Już słyszę: „O tak sprawia”. Dwadzieścia lat temu te wcześniejsze
fragmenty przestraszyły by mnie na śmierć. Gdy po raz pierwszy byłem
świadkiem demonicznej istoty manifestującej się przed moimi oczami,
wiedziałem, że to nie mogło być nic innego – szczególnie, że działo się
to w raczej dramatyczny sposób – całe moje życie zostało wywrócone do
góry nogami. Wcześniej, przed tym doświadczeniem, gdybym przeczytał coś
takiego, jak napisałem tutaj, to przepełniłby mnie strach. Teraz wydaje
się to takie głupie..
Koniec cytatu.
Wcześniej , przed tym cytatem, napisałem, że mamy zacząć ćwiczyć tą
wiarę, którą już posiadamy. Wiarę, o której posiadania wielu za nas nie
zdaje sobie sprawy.
Oto jak to robić:
Pytaj Boga o następujące rzeczy:
– Chcę wiedzieć, czy powinienem domagać się więcej wiary. Nie chcę
robić niczego, co nie jest zgodne z twoją doskonałą wolą dla mnie. Chcę
to wiedzieć.
Podczas pytania stukaj kostkami w dowolną powierzchnię i trwaj w tym
stukaniu, gdy cierpliwie i zuchwale upierasz się przy swojej
odpowiedzi.
Niektórzy religijni nauczyciele powiedzą ci, że jest to granica
okultyzmu i lepiej by było, gdybyś było ostrożny, ponieważ zły duch
może dać ci imitację i doprowadzić cię do zwiedzenia. Inni zaś mogą
powiedzieć, że jest to tylko arogancja, a nie wiara. Moja riposta jest
taka, że to właśnie uczenie ludzi, że to czego nauczał Jezus jest
arogancją czy jeszcze gorzej, prowadzi do zwiedzenia przez złe duchy i
jest arogancją najwyższej miary! Jak oni śmią! To może nam dać
wskazówkę do tego, jak oni śmią tak robić, czyż nie?
Niech kolejny krok wniknie do twojej świadomości. Alegoria podana przez
Jezusa, która mówi o stukaniu i domaganiu się jak małe dziecko –
została zakończona przypomnieniem o tym, że my jako ludzcy,
niedoskonali rodzice wiemy, jak dawać naszym dzieciom to, o co proszą.
Czy damy im jadowitego węża (symbol złego ducha), gdy proszą o rybę
(symbol Chrystusa). Oczywiście, że nie.
Ostatecznie jego nauczanie kończy się słowami:
– O ileż więcej swego Ducha wasz doskonały Tatuś (właściwe tłumaczenie
ze aramejskiego słowa użytego w tym miejscu) da tym, którzy uparcie
proszą, aby dostać więcej.
Używaj tej wiary, która masz naciskając na uzyskanie odpowiedzi od
Niego, czy powinieneś otrzymać jej więcej! Chyba, że wolisz
słuchać religijnych nauczycieli, którzy sami nie używają dynamicznej
wiary i modlitwy pełnej mocy?
Bradcullen33316@yahoo.com