Monthly Archives: kwiecień 2006

Świadectwo Romana

     Urodziłem się i wychowałem w rodzinie katolickiej, gdzie były tylko formy religijności. Nic więcej. Nie pamiętam nawet rodziców chodzących do kościoła z wyjątkiem religijnych świąt. Gdy ojciec, który był bardzo surowym i srogim człowiekiem musiał odejść z domu i wyjechał na drugi koniec Polski, ja zachłysnąłem się wolnością. Niestety źle ją wykorzystywałem. W tymże czasie na skutek pewnego przeżycia odrzuciłem istnienie Boga, którego i tak nie znałem. Zostałem ateistą. To dawało mi poczucie wyższości nad innymi. Miałem ok. 12 lat i wystąpiłem przeciwko czemuś przed czym drżało otoczenie. Poza tym nawet nie każdy z moich rówieśników nawet wiedział co to jest ateista. Kiedyś słyszałem., że ateista to człowiek, który całe życie zwalcza to w co sam nie wierzy. To nie jest ateizm, ja byłem prawdziwym ateistą. Nie zaprzątałem sobie głowy czymś czego nie ma.

    I tak sobie wspaniale żyłem odrzuciwszy nawet pozory praworządności. Bo jeżeli nie ma Boga, nie ma też sądu sprawiedliwego, nie ma nieba, piekła, nie ma innego życia po śmierci jest tylko koniec. A więc hulaj dusza piekła nie ma. Zacząłem żyć bardzo źle, stopniowo staczałem się coraz niżej, chociaż otoczenie nawet nie zauważało tego. Ja sam zresztą też. Czyniłem coraz gorsze rzeczy; zacząłem opuszczać szkołę, później rzucałem pracę, żonę, paliłem już w wieku 12 lat nałogowo papierosy, popijałem alkohol, kradłem. Z kradzieży zrobiliśmy z kolegami rodzaj sportu. W kilku chodziliśmy po sklepach, jeden kradł a inni odwracali uwagę obecnych. Nie było ważne co się ukradło, liczył się tylko fakt, mógłby to nawet być kawałek sera czy długopis. Żyłem coraz gorzej lawirując na pograniczu prawa. Nigdy nie zostałem na niczym przyłapany i to niestety dawało mi poczucie bezkarności.
Wiecie, czasami nie chciałem tak żyć, ale jedyną motywacją był lęk przed ujawnieniem mojego prawdziwego JA. Ale to za mała motywacja. Wiecie, dziś patrząc z perspektywy wielu lat chyba nie było żadnego grzechu, którego bym nie popełnił. I co gorsza byłem cały czas bezkarny. Imałem się wszystkiego, kradzieży, alkoholu, bójek, byłem w takim stanie, że mógłbym zabić dla zysku pod warunkiem, że nikt mnie nie złapie. Żadnych wartości w życiu, nic co dobre, pozytywne. Życie bez Boga jest straszne. Mój ateizm doprowadził mnie do tego, że znalazłem się w wieku 32 lat na ławce dworcowej. To było dno. Żyłem z dnia na dzień, zbierając butelki aby przeżyć. Żyłem też nadzieją wygrania głównej wygranej w totolotka. Marzyłem wtedy zasypiając na ławce, ( skąd te marzenia nie wiem nigdy nie dawałem) że otworzę schronisko dla bezdomnych. I co bardzo dziwne w opracowywanym w marzeniach regulaminie tego schroniska był zakaz alkoholu. U mnie, który przecież był alkoholikiem. Widocznie Bóg już pracował w moim sercu. W Biblii jest napisane, że Bóg da się odnaleźć tym, którzy szukają Go. Całe szczęście, że to tylko część prawdy bo On objawia się także tym co Go nie szukali. Jak ja. On jest cudowny. Czasami jak bardzo w życiu „nawywijałem” czułem wiele pomocy. Miałem świadomość, że jakaś potężna siła mną się opiekuje. Tylko ja nie wiedziałem, kto to jest. Bo byłem też zaangażowany w okultyzm, wróżby, horoskopy, numerologię , karate itp. Czasami głównie w weekendy spałem na klatkach schodowych w obawie przed pobiciem przez młodzież wracającą z dyskotek. To był ich sport pobić kogoś za kim nikt nie stoi. Pewnego razu jakiś gość z piętra poniżej, a ja spałem przy strychu, wygonił mnie mówiąc, że jego dzieci boją się, gdy ja tu śpię. A gdyby spał tu pies? Pies mógłby! Byłem gorszy od psa. Wiecie, ja już nie chciałem żyć. To było tym łatwiejsze, że przez około 20 lat nieustannie podejmowałem bardzo poważne próby samobójcze. Więc tak leżąc na dworcu a już miałem świadomość, że w totolotka to ja nie wygram, rozważałem dwa wyjścia. Popełnić jakieś drobne przestępstwo i przezimować w więzieniu lub już skończyć z sobą. A miałem bardzo silną truciznę. Zdecydowałem się na to drugie. Wybaczcie to niesmaczne ale zwracałem przez całą noc obiema częściami ciała. Bóg po raz kolejny nie dał mi umrzeć w potępieniu. A ja głupiec zamiast się cieszyć chodziłem wkurzony, że znowu się nie udało.

Wtedy to przez kolegę, który miał kontakty z zielonoświątkowcami , zostałem zaproszony do jednego z domów. Nie chciałem tam iść. Ja ateista u ludzi religijnych, a jeszcze u zielonoświątkowców. Nic złego o nich właściwie nie słyszałem ale wiedziałem na pewno, że to źli ludzie. Straszny byłem prawda. I totalnie głupi. Zresztą Biblia o mnie mówi w 14 psalmie 1 wierszu. Jak nie wierzysz to sprawdź. Ponowne zaproszenie przyjąłem, ale myślałem sobie niech tylko zaczną o Bogu to ja im pokażę. Nie zaczęli, dali mi kanapki, herbatę i nic. A ja nawet nie chciałem jeść, tylko chłonąłem atmosferę tego dziwnego domu. Jakiś pokój, coś dziwnego. Nie umiałem tego nazwać ale coś tam było. Czułem się tak dobrze, bezpiecznie, spokojnie jak nigdy w życiu. Dziś wiem,, że był tam Duch Święty. Chcieli mnie zaprosić na noc ale zdecydowanie odmówiłem. Nie dlatego, że się czegoś obawiałem ale musiałem przemyśleć to czego doświadczyłem. Na odchodne gospodarz wcisnął mi do kieszeni jakieś pieniądze. Nie chciałem ich wziąć ale nalegał. Zastanowił mnie ten gest, widziałem, że nie przelewa się u nich. W drodze kolega zapytał mnie: dali ci. Tak odpowiedziałem(on zaprowadził mnie tam aby wyłudzić jałmużnę, posłużył się mną bo sam był „spalony’) ale nie interesowało mnie to. Bardzo przeżywałem pokój tego domu. Może nie wszyscy pamiętacie, ale za mojej młodości do odtwarzania muzyki były adaptery. Były tam ustawienia obrotów płyty 33,45 i 78 obr/min. I porównując gdy świat obok mnie żył na 45, ja żyłem na 78 oni żyli na 33. Coś niesamowitego. Kolega wyciągnął z mojej kieszeni pieniądze. To było dawne 100.000 zł. Ja potrzebowałem wtedy na życie ok.. 20.000. Na bochenek chleba, pół kilo kaszanki i paczkę papierosów. Dwa razy w tygodniu jeszcze na totolotka. A tu taka kwota. Wiecie, serce mnie boli, gdy piszę te słowa, ale za namową kolegi przepiliśmy te pieniądze, ale miałem okropne samopoczucie, że bardzo źle robię. Wstydziłem się jednak odmówić, zresztą to o mnie tam zaprowadził. Po wypiciu 2 butelek wina położyłem się i intensywnie myślałem nad tym, co dzisiaj przeżyłem. To było coś zdecydowanie nowego w moim życiu. Na drugi dzień zgodnie z daną obietnicą poszedłem tam z kolegą i już zostałem. To niepojęte ale ci ludzie przygarnęli pod swój dach 3 bezdomnych, a mogłem być złodziejem, mordercą. Mogłem mieć wszy!!! Później dowiedziałem się, że to Bóg pokazał im mnie i oni często modlili się o mnie. Modlitwa jest potęgą. Będąc u nich w domu dostałem gedeonitkę i pasjami ją czytałem. Były wspólne rozmowy, modlitwy, pieśni. Uczestniczyłem w tym z radością.Duch Święty pracował nade mną.

Zbliżała się niedziela. Bałem się jej bo mieliśmy iść na nabożeństwo. Ale nadeszła, szedłem z opuszczoną głową, aby mnie nikt nie rozpoznał (ja ateista u zielonoświątkowców). Wiecie zostałem tak mile przywitany przez jakiegoś bardzo miłego starszego pana jakby specjalnie na mnie czekał. Do dziś go wspominam. Zacząłem chodzić na nabożeństwa, spotkania młodzieżowe, czytać Biblię, składałem świadectwa. Ba już zwiastowałem Tego, którego sam jeszcze nie znałem, a który już stał przy drzwiach mojego serca. Nadeszła ewangelizacja, piłem prosto do serca słowa ewangelisty. Wszystko do mnie trafiało, wszystko było dla mnie. Gdy było wezwanie już wiedziałem, że wyjdę. Niestety ewangelista wymieniał różne rzeczy, ale nie to, co było do mnie. Gdy usłyszałem Słowo do mnie dosłownie pobiegłem i tam w poczuciu Bożej świętości po prostu uklękłem mimo, iż wszyscy koło mnie stali. Poczułem taki ogrom mojej grzeszności, że nawet pozycja na kolanach wydawała mi się niegodna Tego, przed którym klęczałem. Potem dziękując z całego serca za zbawienie wołałem: Boże jestem Ci tak wdzięczny, że chciałbym Ci coś dać. Ale co jak nie mam dosłownie nic. Mam tylko siebie jak chcesz to weź mnie. Wiecie, wziął mnie przygarnął, przytulił i do dziś jest ze mną. Takiego Romka ze śmietnika przytulił. Moje serce jest Mu tak wdzięczne, że brakuje mi słownictwa. A nawet najwznioślejsze słowa wydają się puste i małe. Później były kłopoty, odrzucenie, osamotnienie, ale Ten, który mnie przygarnął, nigdy mnie nie opuścił i nie opuści!!!! Podnosi ze śmietnika ubogiego, aby go posadzić z dostojnikami!!!

ALLELUJA!!!!

seo оптимизация сайта

Datowania Biblijne potwierdzone_2

Starotestamentowe datowanie życia Salomona i egipskiego króla Szyszaka potwierdzone metodą C14.

Za “Tel Rehov”

Rich Deem

Wstęp

Daty podawane przez Żydowski Stary Testament często są uważane przezświeckich naukowców za błędne.Nauka odnosząca się do datowania tych obszarów jest oparta na garncarstwie i innych rzeczach towarzyszących poszczególnym cywilizacjom i czasom. Niemniej, odkrycia zbiorów garncarskich z biblijnymi datami odnoszącymi się od monarchii Dawida i Salomona w zniszczonej warstwie Jezreel, królewskiej cytadeli Dynastii Omrida, który panował nad pł. Królestwem Izraela w latach 885-843 przed Chrystusem sugerują, że starsze daty wyznaczone dla kluczowych miast Izraela (np. Hazor, Megiddo, Gezer) mogą być późniejsze niż czasy Króla Salomona (druga połowa 10 w. przed Chrystusem). Implikacja jest taka, że archeologiczne warstwy tradycyjnie towarzyszące monarchii Dawida i Salomona były zbyt młode, aby pastować do twierdzeń Biblii.

Nowe dowody

Zespół archeologów z Holandii i Izraela, doktorzy Bruins, van der Plicht i Mazar zbadali obszar Tel Rechov w Beth-Szen/ Dolina Jordanu, 4 mile na wschód od rzeki Jordan. Datowanie metodą węgla C14 ustanawia zniszczenie Tel Rehov na 940-900 r. przed Chrystusem, a nie później jak sugerowały badania znalezisk garncarskich.

Biblia i poza biblijne dowody.

Miejsce zwane Rehov występuje na liście miast zdobytych przez Faraona Szoszenq 1, znanego w Biblii jako Szyszak. Jego azjatycka kampania została zapisana na południowej ścianie świątyni Amuna w Karnak w Górnym Egipcie, gdzie Rehov pojawia się po terminie „Dolina” (prawdopodobnie odnoszącego się do Bet-Szan/ Dolina Jordanu) i przed miastem zwanym Bet Szan. Biblia mówi, że król Szyszak najechał na Izrael w piątym roku panowania syna Salomona, Rehabeama. Biblijny rozkład czasu umieszcza śmierć Salomona w 930 r. przed Chrystusem, zatem najazd Szyszaka miałby miejsce 925 r. przed Chrystusem, co doskonale zgadza się z datowaniem metodą C14 zniszczenia Tel Rehov.

Wniosek

Bardzo precyzyjne datowania węglem Tel Rehov dają datę wcześniejszą niż sugerowana poprzednio przez badania nad znaleziskami garncarskimi. Dokładność datowania C14 kwestionuje poprzednie studia oparte wyłącznie na grancarskich przesłankach. Obecna data Tel Rehov potwierdza biblijną datę inwazji Szyszaka na Izrael.

p style=”text-align: justify;”topod.in

Datowania Biblijne potwierdzone_1

Starotestamentowe datowanie Królestwa Edmitów potwierdzone przez odkrycie archeologiczne.

Rich Deem

Wstęp

Większość świeckich naukowców wierzy, że Stary Testament jest zwykłym zbiorem rewizjonistycznej,  fragmentarycznej historii przemieszanej folklorem i teologią. Często biblijne datowania historycznych wydarzeń uważane są za błędne. Poprzednie wykopaliska Edomu były prowadzone na wyżynnych płaskowyżach  Jordanu i były kontrolowane przez neoasyryjskie imperium w VIII i IX  wieku przed Chrystusem. Zatem archeolodzy przypuszczali, że datowanie  królestwa Edomu było co najmniej 200 lat późniejsze niż to podane w ST.  Nowe archeologiczne wykopaliska zbadały bogate w rudę miedzi niziny, odkrywając wielkie miedziane centrum produkcji Żelaznej Siekiery.

Nowe dowody.

Kanadyjski archeolog Russell Adams, wraz  z Thomasem Levy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego oraz  Mohammad Najjar z Jordańskiego Departamentu Starożytności odkryli  ostatnio monumentalną fortecę z X w. przed Chrystusem na terenie zwanym  Kirbat en-Hahas (30 mil na płd. od Morza Martwego w Jordanie). Przy  pomocy precyzyjnego datowania węglem C14 niektóre relikty zdecydowanie  pokazały, że zajęcie tego terenu zaczęło się w XI w. przed Chrystusem.

Wniosek

Te wczesne daty ustalają  istnienie Królestwa Edomitów na czas panowania nad Izraelem Króla  Dawida i jego syna Salomona. ST twierdzi, że Dawid pokonał Edomitów i  romieścił tam garnizony. Według Biblii rządy Dawida wypadają na lata  1010 – 970 przed Chrystusem, co jest dokładnie zgodne z datami  otrzymanymi w Kirbat en-Nahas. Teraz, gdy metoda datowania węglem C14  jest używana do precyzyjnego określania datowania archeologicznych  wykopalisk na Bliskim Wschodzie powinniśmy otrzymać lepsze wyobrażenie o dokładności starotestamentowych historii.

продвижение

Gdy Pan buduje dom swój


Francis Frangipane

Bóg odpowie na ich modlitwę. Dom Pański zaczyna pojawiać się na terenie budowy modlącego się, ogólnomiejskiego kościoła. Czas niszczenia i kształtowania, tłuczenia młotami i przycinania odpowiednich wymiarów zbliża się już do końca, dzień mocy jest tuż, u drzwi.
Jest możliwe, aby kościół Chrystusa był tak dobrze “zgrany” z niebem, że Duch Pański będzie zastępował moce ciemności nad miastami. W takim stopniu w jakim Kościół jest połączony z Bogiem, Obecność Pańska strzeże miasta; przestępczość i niemoralność spada, a przebudzenie zaczyna spontanicznie przełamywać się. Lecz pozwól się ostrzec: Tylko wtedy, gdy Pan buduje Swój dom, strzeże naszych miast (Ps. 127:1)

Zbiorowy, ogólnomiejski Kościół
Kiedy zaczęto budowę, mury wznoszono z bloków kamiennych przygotowanych w kamieniołomach. W ten sposób przy budowie świątyni nie było słychać uderzeń ani młotów, ani siekier, ani żadnych innych narzędzi żelaznych.

W ciągu ostatnich trzech lat Bóg trzymał Swój kościół „w kamieniołomach”, kształtując liderów, przygotowując ich serca na to, aby byli częścią domu Pańskiego. Pod uderzeniami młota Słowa wielu pastorów i świeckich ludzi patrzyło na to, jak ich twarde jak skały, religijne doktrynalne poglądy ulegały wstrząsaniu. Bóg redukował ich własne definicje chrześcijaństwa do biblijnych proporcji prostoty, czystości i oddania Chrystusowi (p. 2 Kor. 11:3), a równocześnie przykładał siekierę do korzeni systemu zazdrości i egoistycznych ambicji (p. Jk 3:16).
Na całym świecie święci mężowie i niewiasty Boże są dopasowywani do siebie nawzajem jako żywa świątynia Pańska, płonąc w sercach nową wizją zjednoczonego miejskiego kościoła. Wraz ze swymi zborami ci słudzy Boży budują swoje kościoły nie na typowym amerykańskim systemie promocji własnej, na ludzkim przedsięwzięciu, lecz na podstrukturze zbiorowej, ogólnomiejskiej modlitwy i chrześcijańskiej miłości. Z wielką pasją i głęboką pokorą ich jedynym celem jest zobaczyć Samego Chrystusa ukształtowanego w kościele (Gal. 4:19). Robiąc w ten sposób kładą fundamenty dla domu Pańskiego. Jest to świadectwo mądrości i mocy Chrystusowej, tego jak wspaniale te „żywe kamienie” akceptują się nawzajem i pasują do siebie. Pismo mówi nam, że gdy Salomon budował dom Pański: „nie było słychać uderzeń ani młotów, ani siekier, ani żadnych innych narzędzi żelaznych” (1 Król.6:7). Ci mężczyźni i kobiety, często o bardzo różnym pochodzeniu kościelnym, spędzają czas na kolanach w budynkach innych kościołów i modlą się bok przy boku. Ich wspólną modlitwą jest to, aby Wszechmogący mógł zjednoczyć ich w Chrystusie i skończyć dom Pański – aby Sam Chrystus mógł uzdrowić ich miasto.

Bóg odpowie na ich modlitwę. Dom Pański zaczyna pojawiać się na terenie budowy modlącego się, ogólnomiejskiego kościoła. Czas niszczenia i kształtowania, tłuczenia młotami i przycinania odpowiednich wymiarów zbliża się już do końca, dzień mocy jest tuż, u drzwi.

Chrystusowe Posłuszeństwo
Nie jest to praca zrodzona  z kompromisu. Byłoby błędem przypuszczać, że celem tego poruszenia Bożego jest jedność. Nie, naszym celem jest posłuszeństwo. Z naszego posłuszeństwa Bogu w modlitwie i prawdziwego pragnienia, aby być podobnym do Chrystusa pojawi się nowe znaczenie jedności.

Skupiamy się na Chrystusie

Paweł polecił kościołowi, aby: „wszelką myśl poddawać w posłuszeństwo Chrystusowi” (2 kor. 10:5). Te obszary naszego życia intelektualnego, które nie są poddane Chrystusowi to miejsca, gdzie przegrywamy naszą walkę z piekłem, lecz jeśli nasza wizja jest skupiona na Panu i na tym, aby być tak posłusznym jak ON to wniosek, o którym Paweł pisze wypełnia się: jesteśmy „gotowi do karania wszelkiego nieposłuszeństwa, gdy posłuszeństwo wasze będzie całkowite” (2 Kor 10:6).

Byłoby domniemaniem spekulować na temat wszystkiego, co ten wers znaczy. Wiemy, że Paweł nie odnosi się tutaj do ciała i krwi; on nie walczył z ciałem i krwią (Ef. 6:12). Implikacja jest tutaj taka, że jeśli posłuszeństwo kościoła jest całkowite to wtedy będzie takie uwolnienie najpotężniejszych duchowych mocy, jakiego świat jeszcze nie widział.

To objawienie mocy nie zostało osiągnięte w czasach Pawła. Wtedy dokonało się to, że książę tego świata został „osądzony”, „uczyniony bezsilnym” i „rozbrojony” na krzyżu, lecz oczywiście, „wszelkie nieposłuszeństwo” nie zostało ukarane w pierwszym wieku.

Zapytajmy Samego Pana: Czy jest coś, co ma jeszcze przyjść przez posłuszeństwo kościoła, co przyniesie sąd nad duchowym złem i nieposłuszeństwem, co również uwolni wiele miast?

Gdy Pan strzeże miasta
Jeśli Pan nie buduje domu, daremni trudzą się ci, którzy go budują, jeśli Pan nie strzeże miasta darnie czuwa stróż” (Ps. 127:1). Zanim rozważymy ten werset ważne jest, aby wyjaśnić pewne cechy charakterystyczne, które występują w pismach hebrajskich. Często starotestamentowi pisarze pokazują jakąś prawdę przez powtórzenie jej dwa razy z różnych punktów widzenia. Widzimy to w szczególności w Psalmach i Przypowieściach.

Inny przykład to: „Do przypowieści otworzę usta moje, Opowiem zagadkowe dzieje starodawne” (Ps. 78:2). Prawda jest przekazywana przy zastosowaniu poetyckiego rytmu, który jest zarówno piękny jak i funkcjonalny – sposób na skompresowanie dwóch korespondujących myśli w jednym idiomie.
Z tego punktu widzenia, gdy psalmista upomina: „Jeśli Pan nie buduje domu, daremnie trudzą się ci, którzy go budują; jeśli Pan nie strzeże miasta, daremnie czuwa stróż” to wyraża dwoma sposobami tą samą prawdę. Pracą Pańską jest most łączący te dwie myśli: dom, który On buduje stanie, miasto, które On strzeże, będzie ochronione.

W jaki sposób Pan strzeże miasta? Dom Pański jest domem modlitwy; wstawiennictwo sprowadza do miasta obecność Bożą. Pozwólcie, że wyrażę to inaczej: Gdy Pan buduje dom, wtedy też strzeże tego miasta. Specyfika Jego planów budowlanych wymaga, aby Jego ludzie modlili się, kochali i udzielali w swych miastach, uprawnieni do tego Jego namaszczeniem. Dom Pański zmieni nasze społeczności!

Jezus potwierdza to w swej obietnicy: „ja zbuduję kościół mój i bramy piekielne go nie przemogą” (Mat. 16:18). Stwierdza tutaj, że gdy Jego domu jest budowany w posłuszeństwie wobec Jego Słowa to warownie diabła stawiane przeciwko jednostkom i miastom będą zniszczone.

Gdy w mieście jest przebudzenie to co dzieje się z mocami ciemności w okręgach niebieskich? Dokąd one idą? Odpowiedź jest następująca: są one zastępowane przez pełnię Bożego Ducha w regionalnym kościele! Paweł mówi nam, że to „przez kościół” różnorodna mądrość Boża jest objawiana „nadziemskim władzom i zwierzchnościom w okręgach niebieskich” (Ef. 3:10). A co dzieje się w duchowej rzeczywistości? Kościół jest błogosławiony „wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios, które jest w Jezusie Chrystusie” (Ef. 1:3)! W takim przypadku przeważający wpływ na lokalną społeczność pochodzi z nieba: Pan strzeże miasta!
Gdy kościół nie jest budowany zgodnie z poleceniami Chrystusa lecz trwa w egoizmie, podziałach to zwierzchności i moce mają większy dostęp do ludzkich dusz. W takich miastach duchowa niegodziwość strzeże miasta.

Nie trzeba mieć wielkiego rozeznania, aby zobaczyć tę prawdę. W czasie następnego wyjazdu do jakiegoś miasta zobaczysz rozpoznawalną chmurę opresji, gdy będziesz tam wjeżdżał. Ta niewidzialna bariera to zakres wpływu rządzących duchów, które ciążą na społeczności. Demoniczne moce tego obszaru to „uzbrojony mocarz”, który „strzeże swego domostwa”; których „mienie jest bezpieczne” (Łuk 11:21) .

Gdy kościół jest posłuszny Chrystusowi, będzie zjednoczony z innym wierzącymi i nie do powstrzymania przez moce piekła. Przez kościół – jego modlitwy, miłość i działanie – Pan będzie strzegł miasta.

Cokolwiek zwiążecie będzie związane
Pozwólcie, że wyjaśnię jakie są relacje miedzy duchem świata a myślami i działaniami człowieka. Tak jak ja to widzę, duchowa rzeczywistość może być dostępna i zajmowana zarówno przez aniołów jak demony, w zależności od postaw ludzi na ziemi. Pomimo, że ziemia jest Pańska, On wszystko poddał pod stopy człowieka; to znaczy pod jego odpowiedzialność.  Gdy Szatan mówił Jezusowi o tym, że cały świat i jego władza „zostały mu przekazane” (Łuk 4:6), mówi półprawdę. Świat rzeczywiście został przekazany diabłu, ale nie przez Boga, lecz przez człowieka.

Błędnie założyliśmy, że diabeł ma boskie zezwolenie na atakowanie naszego sąsiedztwa i miast. Szatan ma dostęp do królestwa ciemności, lecz może zajmować tylko te obszary, gdzie ludzkość przez grzech pozwala mu na to.
Zatem Jezus mówi kościołowi: „Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mat. 16:19; 18:18). Zwróć uwagę na to, że Jezus daje to samo polecenie w dwóch różnych sytuacjach. W kontekście Mat. 16:18-19 zajmuje się diabłem, podczas gdy w Mat 18:15 grzechem. Te dwie rzeczywistości są ze sobą wzajemnie połączone. Grzeszność ludzkości, ich złe myśli, słowa i postępowanie, już samo w sobie stanowi dla diabła schronienie nad miastami! Skoro jest to prawda, to sprawiedliwość w kościele proporcjonalnie wypiera w duchowej rzeczywistości diabła, nie dając Szatanowi miejsce ukrycia. Może on próbować, lecz nie może zamieszkać. I rzeczywiście, gdy kościół prawdziwie zbliża się do Boga, diabeł ucieka.

Nowa wizja
Jeśli współpracujemy razem w celu budowania domu Pańskiego, nasze siły raczej będą wzmacniane niż osłabiane. Jeden z pastorów w moim mieście jest używany przez Boga do pikietowania klinik aborcyjnych i sklepów z pornografią. Zanim kościoły zaczęły się modlić razem maksymalna ilość ludzi, którą udało mu się zmobilizować sięgała 120 osób. Kiedy jednak większa ilość kościołów zjednoczyła się z nim w modlitwie to ponad 4.000 osób przyszło, aby stanąć przeciwko aborcji! Od tej pory lokalna telewizja i gazety znacznie bardzie sympatyzują z problemem nienarodzonych.

Tam, gdzie kościół jest zjednoczony, korzyści dla nastolatków będą ogromne. Wyobraź sobie, jak by to było, gdyby była ogólno-miejska grupa młodzieżowa, gdzie spotykały by się i jednoczyły duże ilości chrześcijańskich nastolatków Starsze nastolatki mogły by rozwinąć zdolności liderskie i pastorską troskę o młodszych.

Bez ograniczania swych zamorskich misji, pastorzy zdają sobie sprawę z tego, że ich najważniejszym polem misyjnym jest lokalna społeczność. Duchowni w kościołach zaczynają budować razem, szkolić jednostki ze swych zgromadzeń do tego, aby szli do innych kościołów w mieście, gdzie cała społeczność chrześcijańska jest budowana razem.

Ostatecznie, czym różni się dom Pański od współczesnego chrześcijaństwa? Pomimo, że Pan nawiedził kościół przebudzeniem w przeszłości, On będzie mieszkał w mocy w Swym domu! Uzdrowienia, uwolnienia będą powszechne; świętość i łaska będą wypełniać atmosferę. Tam gdzie dom Pański jest budowany, ochrona Pańska będzie odczuwalna.

Żywe świadectwo
Nasza służba znajduje się w Cedar Rapids w stanie Iowa. Gdy zaczynaliśmy wspólne modlitwy z innymi pastorami i wstawiennikami w mieście, stan Iowa przeżywał 11% wzrost przestępczości. W tym czasie przestępczość w Cedar Rapids spadła o 17%. Dane FBI potwierdzają, że Cedar Rapids stało się najbezpieczniejszym miastem z ponad 100 000 populacją w USA. Nadal przeżywamy wiele różnych cudownych i znaczących przełomów w mieście.

Do tego stopnia do jakiego dom Pański jest budowany w naszych miasta, bezprawie będzie proporcjonalnie malało. Już nadchodzi dla nas taki czas, że jeśli nie będziemy budować domu Pańskiego, nasza praca będzie szła na marne. Lecz zachęta Ducha Świętego jest niezachwiana: Jeśli Pan buduje dom to Pan strzeże miasta!

Panie, dziękuję ci za twoje dzieła w moim życiu. Dziękuję ci za kształtowanie mego serca tak, aby pastowało do innych wierzących w moim mieście. O Boże, zwiększ zakres pracy w naszym regionie tak, aby cały Twój kościół był jednym ciałem, jedną bronią w Twoim rękach przeciwko złu! Zbuduj i otwórz Twój dom, Panie Jezu. Otwórz drzwi Twojego domu i wyjdź na nasze ulice. Strzeż naszych miast mocą. W imieniu Jezusa, amen.

aracer.mobi

Kobiety niech milczą w zborze 2 (TAK)#Różne artykuły

Tych czytelników, którzy jeszcze nie podjęli decyzji jak stosować 1 Kor.14:33b-34 proszę, aby zdali sobie sprawę z tego, że nie możemy tak po prostu wetknąć głowy w piasek i uważać, że te wersety nie istnieją. Jak ostrzegał Paweł: „Kto nie uznaje tego, sam nie jest uznany”#

10. „Haniebne” (14:34) nie znaczy „przynoszące
wstyd” (lub (hańbiące”).
Podejmując widoczne wysiłki znalezienia
wartościowych argumentów na rzecz takiego przeczytania przykazania o
milczeniu kobiet, aby wyglądało ono na nieprawdopodobne, niektórzy
sugerują, że właściwe tłumaczenie tutaj powinno brzmieć „obsceniczne”
(nieprzyzwoite), po czym wołają: „Głosy naszych sióstr nie są
obsceniczne!”. Prostym faktem jest to, że greckie podkreślenie
„hańbiące” (1 Kor. 14:35) nie oznacza „obsceniczne”. „Obsceniczne” jest
słowem zbyt daleko idącym, zbyt mocnym. „Przynosić wstyd”, „hańbić”
pochodzi od
aischros (#150)
i jest zdefiniowane przez leksykon jako: „wstyd, złe, niehonorowe”. Aischros
jest używane w innych miejscach Biblii w odniesieniu do nieczystego
zysku (Tyt.1:11), kobiet, które maja krótkie włosy, mężczyzn z długimi
włosami (1 Kor.11:6). Nie mogę znaleźć takiego leksykonu, który
sugerował by, że podstawowe znaczenie to „obsceniczne”. W istocie, ci,
którzy tak mówią, podnoszą taki słaby argument usiłując sprawić, aby
ten biblijny nakaz wydawał się śmieszny i nie miał prawdopodobnie
apostolskiego pochodzenia.

11.
1 Kor. 14 (milczenie) nie sprzeciwia się 1 Kor. 11 (proroctwo).

A.
Faktem jest, że w 1 Kor.11 (modlitwa i proroctwo) nic szczególnego nie
wskazuje na to, że ma to być w warunkach zgromadzenia kościoła.
Wyciąganie takiego wniosku jest przypuszczeniem.

B.
Szerszy kontekst prowadzący do 1 Kor. 11 dotyczy spożywania
jedzenia w warunkach prywatnego posiłku, a nie zebrania kościoła.

1.
Takie prywatne okoliczności są omawiane od ósmego rozdziału
(jedzenie ofiarowane bałwanom. Pełnym troski wołaniem jest tutaj: „Baczcie
jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych”
(8:9).

2.
1 Kor. 9 (prawa apostoła do pełnego zaopatrzenia) jest napisany
jako przykład tego, jak dalece Paweł nie chce być kamieniem potknięcia.
Więc, „myśmy jednak z tego prawa nie skorzystali, ale wszystko znosimy,
aby żadnej przeszkody nie stawiać ewangelii Chrystusowej” (9:12b) i
„oddałem się w niewolę wszystkich, abym jak najwięcej ludzi pozyskał”
(9:23).

3.
Zatem 1 Kor.10 wraca do głównego tematu pożywienia poświęconego
bałwanom (a nie mowy o kamieniach potknięcia). Paweł zaczyna od
ostrzeżenia pochodzącego z historii Izraela „A to wszystko na tamtych
przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy
znaleźliśmy się u kresu wieków” (10:11). Następnie, aby wesprzeć swoją
argumentację powołuje się na Wieczerzę Pańską: „…uciekajcie od
bałwochwalstwa…nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu
demonów”(10:14,21), po czym, jako wniosek do tematu pożywienia
ofiarowanego bałwanom nawołuje: „czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek
czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą,… nie dawajcie zgorszenia
nikomu” (10:31, 32).

4.
Nie ma zatem żadnego powodu uważać, że Paweł po prostu, nagle i
bez wprowadzenia zaczyna pisać w jedenastym rozdziale o spotkaniach
kościoła. Zatem 1 Kor. 11a najprawdopodobniej zajmuje się tym, co może
dziać się w warunkach spotkania prywatnego, z dala od zgromadzenia
kościelnego, jak wtedy, gdy Debora poszła do Baraka z osobistym słowem
od Pana (Sdz. 4), Hulda miała prywatną audiencję z reprezentantami
króla (2 Kr.22), czy Anna miała szczególną rozmowę z rodzicami Jezusa
wśród krzątaniny w świątyni (Łuk 2). Skoro 99% życia modlitewnego
człowieka odbywa się poza spotkaniami kościoła, to wszystko
razem ma sens.

C. Faktyczne polecenie dotyczące spotkań kościoła
najwyraźniej nie zaczyna się, aż do siedemnastego wersetu jedenastego
rozdziału (11:17): „a dając to zalecenie, nie pochwalam, że nie
schodzicie się ku lepszemu, ale ku gorszemu. Słyszę bowiem najpierw, że
gdy się jako zbór schodzicie…” Takie stwierdzenie sugeruje, że
poprzednie informacje dotyczyły modlitwy i proroctwa wypowiadanych poza
zebraniami kościoła.

D.
1 Kor.14 wyraźnie odnosi się do zgromadzeń kościoła i naucza o
milczeniu kobiet. W 1 Kor.11 (modlitwa i proroctwo) nigdzie nie jest
określone, że odbywa się to w czasie takiego spotkania. Pozwalając na
to, aby to co jasne, interpretowało niejasne, logicznym wnioskiem jest
to, że modlitwa i proroctwo omawiane w 1 Kor. 11 pojawia się
nieformalnie, poza spotkaniami zboru, w czasie, gdy kobiety mogą mówić.

E.
Faktem jest, że Paweł był w Koryncie przed napisaniem tego listu do
nich, a faktycznie to on założył ten kościół. Już tam wcześniej czegoś
osobiście nauczał na temat mówienia kobiet. Zatem, zanim przeczytali
jego list, Koryntianie, mieli świadomość tego, jakie jest Pawła
stanowisko w sprawie mówienia kobiet na zgromadzeniu (jakiekolwiek te
przekonania były). Zakładając, że kobiety już wtedy milczały w zborze,
ze względu na wcześniejsze polecenia Pawła, wtedy gdy czytano 1 Kor. 11
(o modlitwie i proroctwie) to czytelnicy automatycznie rozumieli to, że
Paweł miał na oku okoliczności nieformalnej modlitwy i proroctwa, a nie
spotkania kościoła z 1 Kor. 14.

F.
Sposób użycia słowa „kościół” w 11:16 niekoniecznie musi odnosić się do
spotkań kościoła jako takiego, lecz raczej do ogólnego życia
chrześcijańskiego w różnorodnych geograficznych miejscach. Idea jest
taka, że żaden z „kościołów” nie powinien akceptować cudzołóstwa
(grzech, który z pewnością nie pojawia się na rzeczywistych
zgromadzeniach), ani żaden kościół nie powinien przyjmować innych
zwyczajów dotyczących nakrycia głowy.

G.
Jednym z powodów używania „nakryć głowy” wzgląd na aniołów – „ze
względu na aniołów” (11:10). Aniołowie mogą być obecni na zgromadzeniu,
lecz mogą również nakierować prywatne spotkanie na proroctwo i
modlitwę. Miejmy nadzieję, że znacznie więcej proroctwa i modlitwy
dzieje się w tygodniu niż w ciągu kilku godzin niedzielnego
zgromadzenia. Jeśli zamierzonym nakryciem głowy są długie włosy
(11:15), kobieta będzie miała je dwadzieścia cztery godziny na dobę,
siedem dni w tygodniu, a dokładniej zawsze wtedy, gdy będzie się modlić
lub prorokować.

H.
Zgodnie z tym, co pisze Gordon Fee: „było tradycją niektórych
egzegetów, szczególnie w niektórych protestanckich tradycjach,
utrzymywać, że kobiety rzeczywiście nie modliły i się nie prorokowały,
lecz język Pawła dotyczył tylko sytuacji, gdy były one obecne na
nabożeństwach, gdzie odbywała się modlitwa i proroctwo, lub w ich
prywatnych okolicznościach (NIC on First Corythians, p. 497,
footnote #22).

12.
Nie były potrzebne długie wyjaśnienia.
Tak się złożyło, że kultura
hellenistyczna po prostu była spójna z Bożym porządkiem w tym miejscu. Po
pierwsze,
w żydowskich synagogach kobietom nie wolno było mówić
publicznie i wielu wierzących miało takie wychowanie. Po drugie, grecki biograf Plutarch napisał, że głos
skromnej kobiety nie powinien być wyrażany publicznie i że powinny tak
się wstydzić tego, że są słyszane publicznie, jak wstydzą się nagości
(Reinecker, Linguistic Key, 438). Po trzecie, w całym
pogańskim świecie kobiety były (całkowicie błędnie) uważane za
pośledniejsze od mężczyzn (Guthrie, New Testametn Theology, 774).
Po czwarte, faktem jest, że kobietom nie wolno było przemawiać
na zebraniach greckiego państwowego, miejskiego ekklesia (Piper
and Gruden, Recovering Biblical Manhood and Womanhood p.153).
To wyjaśnia dlaczego niepotrzebne były długie wyjaśnienia, aby poprzeć
to zalecenie. Jak już wcześniej zaobserwowano, kobiety już wcześniej
milczały na zgromadzeniach. Nie jest to nowa praktyka.

Mając
taki historyczny kontekst, gdyby Paweł chciał, aby kobiety mówiły w kościele to musiałby napisać bardzo obszernie,
aby wyjaśnić tą nienormalną praktykę. Niemniej jednak, nie ma takich
argumentów w NT. Zamiast tego, jest polecenie milczenia; przykazanie,
które nie jest oparte na kulturowych zasadach z czasów Pawła, lecz
uniwersalnej praktyce wszystkich kościołów, zgodnej z wydźwiękiem pism
hebrajskich („Zakon” z w. 34), z „przykazaniem Pańskim” (14:37). W
przeciwieństwie do tej kultury Paweł z pewnością wyrażał równość płci
(Gal. 3:28), lecz nadal zachowywał zarządzone przez Boga poddanie żon
mężom (1 Kor. 11: 1 Kor. 14, Ef. 5:22 i n.; Kol 3:18, 1 Tim 2:11-13).
Ten rodzinny porządek powinien być z pewnością zachowywany również w
okolicznościach zgromadzenia kościoła. Jest to sprawa funkcjonowania i
porządku, a nie równości.

13.
1 Kor. 14:33b-34 nie jest cytatem.
Jednym
ze sposobów uniknięcia zgorszenia tekstem 1 Kor. 14:33-35 jest
wstawienie tego w cudzysłów jako cytat! Potraktowany w taki sposób ten
fragment jest uznany za cytat z listu, który napisali Koryntianie do
Pawła (1 Kor. 7:1) a 14:36-38 stanowi wtedy szokującą odpowiedź Pawła
na ich absurdalny pomysł. Taki schemat postępowania jest
nieprawdopodobny z kilku względów:

  1. takie podejście
    jest, mówiąc delikatnie, bardzo subiektywne i spekulacyjne, a w
    rzeczywistości jest to myślenie życzeniowe.
  2. Byłby to zupełnie
    inny sposób cytowania niż te, które Paweł stosuje w 1 Liście do
    Koryntian, a które są bardzo krótkie (ten byłby długi).
  3. Paweł
    niekoniecznie nie zgadza się z tym cytatem jaki podaje, lecz zwyczajnie
    uściśla go. Tutaj, podobno, całkowicie miałby się z nim nie zgadzać.

14.
1 Kor.14:33b-35 znajduje się we wszystkich greckich rękopisach.
Gordon
Fee sugeruje, że jest to komentarz (dodatek), którego nie powinno być w
Biblii wcale. Podejrzewa, że został dodany później przez jakiegoś
nadgorliwego (i szowinistycznego?) pisarza. Taki dodatek z pewnością
jest możliwy, lecz jakie są dowody wskazujące na to, że takie coś miało
miejsce? Komentarze zwykle są wykrywane wtedy, gdy odnajdują się
greckie oryginały, które pomijają to, co inni dołączyli. Nie jest tak w
przypadku tego fragmentu. Paragraf o milczeniu kobiet jest przesunięty
na koniec czternastego rozdziału w nowszych manuskryptach (i wydaje
się, że lepiej tam pasuje), lecz mimo wszystko jest obecny we
wszystkich liczących się znanych greckich rękopisach (The Greek New
Testament,
USB, 1974, p. 611).

15.
Milczenie jest nakazem Pańskim.
1 Kor 14 nie jest „zwykłą” opinią
ap. Pawła, lecz raczej nakazem Pańskim (14:37). Pomijając to, że jest
to zgodne z kulturą pierwszego wieku, to nie chodzi tu o rozważania
kulturowe. Paweł był apostołem, pisarzem Pisma, piszącym to, co
otrzymał od Samego Jezusa jako bezpośrednie przykazanie i nie podlega
to rewizji bardziej niż jakikolwiek inny nakaz biblijny. Twierdzenie,
że nie obowiązuje on współczesnych chrześcijan nie jest niczym innym,
niż stwierdzeniem, że nie obowiązują nowotestamentowe przykazania
dotyczące świętości. Jezus powiedział: „Kto ma przykazania moje i je
przestrzega, miłuje mnie”. Wszyscy, którzy miłują Jezusa potraktują
poważnie te rzeczy, które On nakazał i będą starali się wypełnić je
zgodnie ze swym najlepszym zrozumieniem.

Proszę
mnie źle nie zrozumieć. Nie sugeruję tutaj, że ci wszyscy, którzy mają
inny punkt widzenia niż mój nie kochają Pana. W trakcie tej debaty
należy również uważać, aby nie stracić z pola widzenia rzeczy bardziej
fundamentalnej. Wielu braci (jak mój tworzysz Dan Trotter), którzy
stosują 1 Kor. 14:33b-34 inaczej niż ja to opisałem powyżej nadal
utrzymują bosko stworzone rozróżnienie płci. Obaj wraz z Danem
zachowujemy wartość męskości i kobiecości, oboje odrzucamy stanowisko,
które miesza mężczyzn i kobiety i robi z nich „osoby” bezpłciowe i bez
wyrazu. Oboje cenimy różne role, jakie spełniają w rodzinie i kościele;
wierzymy, że Pismo naucza o tym, że te role są inne. To w czym się nie
zgadzamy dotyczy zastosowania Pisma do tej różnicy ról.

Wniosek

Czasami, ci którzy
„usprawiedliwiają” fragmenty Pisma, które wydają się ograniczać rolę
kobiety w służbie, nie dostrzegają ogólnego obrazu Bożego porządku w
rodzinie, ustanowionego w czasie stworzenia i dalej zawartego zarówno w
Starym i Nowym Przymierzu. Kościół przede wszystkim składa się z
rodzin. Pan stworzył i obdarował mężczyzn i kobiety chwalebnymi rolami
w służbie. Prawdziwe zrozumienie Bożego porządku zarówno w rodzinie
jaki i w kościele sprawia, że zdajemy sobie sprawę z tego, że te
„ograniczające fragmenty” nie tyle mają zadanie restrykcyjne co
ochronne. Chronią one kobiety przed ciężarem przywództwa i spełniania
męskiej roli. Zachęcają one również mężczyzn do tego, aby byli
przywódcami sługami. Prezentuje nam również obraz Chrystusa i Jego
Oblubienicy, kościoła, który jest poddany Głowie, Chrystusowi.

Milczenie
kobiet jest zarówno przedmiotem lekcji jak i zastosowania porządku,
który ma mieć miejsce zarówno w rodzinie jaki i w kościele. Zachęca
mężczyzn do tego, aby przejmowali prowadzenie na zgromadzeniach, aby
byli odpowiedzialni za to, co się dzieje, aby brali udział w mowie,
zaczynali artykułować swoje myśli, uczyli się być przywódcami itd.
Pewna żona, na przykład, z zazdrością obserwowała, że im bardziej
milczała w czasie interaktywnego spotkania kościoła, tym bardziej jej
pasywny mąż przemawiał i przejmował przywództwo. (np. 1 Ptr. 3:1-2).

Ta
poważna kwestia ma daleko szersze konsekwencje bez względu na to, jak
stosowana. Wszyscy musimy zrobić coś z tym fragmentem, co najmniej w
tygodniowym zastosowaniu i dla mnie prostota pojmowania wartości Słowa
Bożego jest jedynym podejściem, jaki daje mi pokój. Celem napisania
powyższego było zaoferowania biblijnej alternatywy na przeważające
współcześnie podejście, a nie atakowanie tych, którzy mają inny punkt
widzenia. Nie było mi wygodne trzymanie się tego i, szczerze mówiąc,
czasami wolałbym nie widzieć tego tak, jak widzę. Przez lata
otrzymywałem ogromne ilości protestów wobec mojego zrozumienia tego
fragmentu, gdzie moje motywacje a nawet pochodzenie było kwestionowane!
Niektórzy uważają, że jestem częścią „diabelskiego planu wykręcania
Pisma”. Dotkliwie więc odczuwam wagę okazywania szacunku tym, którzy
szczerze trzymają się innego punktu widzenia. Tych czytelników, którzy
jeszcze nie podjęli decyzji jak stosować 1 Kor.14:33b-34 proszę, aby
zdali sobie sprawę z tego, że nie możemy tak po prostu wetknąć głowy w
piasek i uważać, że te wersety nie istnieją. Jak ostrzegał Paweł: „Kto
nie uznaje tego, sam nie jest uznany” (14:38).

продвижение сайтов в поисковые системы

Kobiety niech milczą w zborze 1 (TAK) #Różne artykuły

1 Kor 11 wyraźnie stwierdza, że kobiety mają prawo modlić się i#


Jeśli tylko chcesz zobaczy ewangelików jak zgrzytają zębami i
rozdzierają szaty w starym stylu, to wystarczy, abyś stanął przed nimi
i powiedział z entuzjazmem

(1 Kor. 14:34):


Kobiety powinny w kościele milczeć!

Jeśli
uda ci się przeżyć następujące po tym kamienowanie to będziesz
zaczepiany przy pomocy kombinacji pełnych niedowierzania wątpliwości i
oburzonych wyzwań. Przy kilku okazjach widziałem braci stojących pod
słownym pręgierzem za zwykłe czytanie 1 Kor. 14:33-34 i próbę nauczania
na temat 14 rozdziału 1 Listu do Koryntian w ogóle. Właściwe
wyjaśnienie i zastosowanie tego fragmentu, które wydaje się wymagać
milczenia kobiet w czasie kościelnych spotkań jest tak wyzywające, nie
tylko dlatego, że jest egzegetycznie trudne, lecz również ze względu na
sam wybuchową naturę samego tematu. Cały cytat wygląda tak:

14:33b Jak we wszystkich zborach świętych

14:34 niech
niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić;

lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi.

14:35 A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają
w domu swoich mężów; bo

nie przystoi kobiecie w zborze mówić.

1.
Przykazanie wydaje się wyraźne. Ten jeden
paragraf mówi o czterech

powodach, dlaczego
haniebną rzeczą jest dla kobiet przemawiać w kościele:

A.
niech niewiasty na zgromadzeniach milczą”

B.
„bo nie pozwala się im mówić”

C.
„niech pytają w domu swoich mężów”

D.
„bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić”

1
Kor 11 wyraźnie stwierdza, że kobiety mają prawo modlić się i
prorokować. Ważnym pytaniem jest to, gdzie ta modlitwa i proroctwo ma
miejsce. Czy może to być wyrażane w zgromadzeniu całego kościoła w
Dzień Pański? Ci, którzy rozumieją to,
jako modlitwę i prorokowanie kobiet w zgromadzeniu, muszą oczywiście
odrzucić wartość wymagania milczenia kobiet z 1 Kor.14. Z drugiej
strony, jeśli modlitwa i proroctwo z 1 Kor.11 pojawia się nieformalnie,
poza zgromadzeniem kościoła, to wtedy wartościowe zastosowanie 1 Kor.
14 stanie się jeszcze bardziej uprawnioną opcją. Dowody na
umiejscowienie 11 rozdziału będę omówione poniżej. Niemniej, bez
względu na jego umiejscowienie powinno być wyraźne to, że Bóg z
przyjemnością udzielił niektórym kobietom daru proroctwa (Joel.2:28 i
n. Dz.2). Dalej, jest właściwe stwierdzenie, że modlitwy naszych sióstr
są równie ważne dla Boga jak i modlitwy braci.

2.
Ma to zastosowanie do „wszystkich” kościołów. To,
że kobiety „milczały”

na spotkaniach
kościołów w pierwszym wieku wszędzie (nie tylko w Koryncie) jest
oczywiste ze względu na to, jak się ten fragment zaczyna: „Jak we wszystkich zborach świętych” (14:33b).
Dalej, grecki czas użyty do stwierdzenia „niech milczą” (teraźniejszy
rozkazujący) generalnie nakazuje stałe trwanie warunku („niech trwają w
milczeniu”)* . Zatem widzimy, że kobiety zarówno w Koryncie jak i we
wszystkich innych kościołach już milczały. Nie było to nowe
przykazanie: było to po prostu potwierdzenie tego, co już robiły.

*jest
to gramatycznie rozpoznawany fakt nawet w podstawowych podręcznikach do
greki.

Nowe
Przymierze przyniosło nową wolność, której nie było w Starym. Teraz, na
przykład, nie ma już kapłanów mężczyzn, lecz wszyscy wierzący, kobiety
i mężczyźni, są kapłanami. Nie tylko Żydzi są teraz Bożym ludem, lecz
pod Nowym Przymierzem, zarówno Żydzi jak i poganie są Bożymi ludźmi.
Nie ma już specjalnej diety spożywczej, lecz teraz wszelka żywność jest
czysta. Koryntianie zadali Pawłowi wiele pytań (7:1) dotyczących tej
nowej wolności w Chrystusie. Wydaje się, że niektórzy z nich
kwestionowali również właściwą rolę sióstr na zebraniach kościoła. Ten
list do Koryntian jest jego reakcją na te zapytania.

3.
„Kobiety” (siostry) nie mogą być „braćmi”. W
wielu kontekstach słowo

„bracia” odnosi się
zarówno do mężczyzn jak i kobiet. W innych przypadkach dotyczy
wyłącznie wierzących mężczyzn (jak w 1 Kor. 7:29; 9:5).
Niektórzy argumentują, że w całym liście do Koryntian „bracia” odnoszą
się do kobiet i mężczyzn. Czy tak ma się sprawa w 1 Kor. 14?
Przemierzając rozdział 14, zacząwszy od 11-tego, wydaje się, że tak
jest. Czytelnik rozdziału 14 trafia na teksty skierowane do „braci” i
do „was” (2-ga osoba). Niemniej nieoczekiwana i znacząca zmiana
dokonuje się we fragmencie dotyczącym kobiet (14;33b – 35). Zamiast
pisać „kobiety … wy” tekst stwierdza „kobiety…. one” (powinny).
Dlaczego Paweł nie napisał bezpośrednio do sióstr, jakby były objęte
terminem „bracia”?

Ta
zmiana zaimka może być z łatwością zrozumiana, jeśli słowo „bracia: w
14 rozdziale odnosi się przed wszystkim do mężczyzn. W takim przypadku
do kobiet należałoby zwracać się w trzeciej osobie, skoro jest tam
napisane o nich, a nie bezpośrednio do nich. Gdy zatem pada
stwierdzenie, że „wszyscy”, „każdy” czy „wszyscy z pośród braci” mogą
brać udział w interaktywnym spotkaniu kościoła (14:26) to może się to
odnosić w szczególności do mężczyzn. Kobiety („one”) nie powinny robić
komentarzy przeznaczonych dla uszu całego zgromadzenia. Interesujące
jest to, że textus receptus dodaje słowo „twoja” przed
„kobieta” w 14:34, co jest następnym dowodem na to, że „bracia” odnosi
się w tym fragmencie (1 kor. 14) w szczególności do mężczyzn, a nie do
kobiet. Skoro Paweł nie miał żadnych wątpliwości zwracając się
bezpośrednio do kobiet w innych listach (np. do Flp. 4:2 do Ewodii i
Syntychy), fakt, że nie zrobił tego tym razem, w 1 Kor. 14, sprawia, że
jest to przypadek całkowicie nie do odparcia.

Grodon
Fee, w swym komentarzu do tego fragmentu, zauważa: „wszystkie
poprzednie przekazane przez apostoła wskazówki, włączając w to
globalne: „każdy” z w. 26 i „wszyscy” z w.31 nie były rozumiane jako
obejmujące kobiety”. (Fee przechodzi do udowodnienia, że 1 Kor.
14:34-35 jest dodatkiem pisarza nieautoryzowanego pochodzenia, p. 706 New
International Comentary on the New Testament; The First Epistle To The
Corynthians,
Grand Rapids; Eerdmans Publishing).

Spoglądając
na to z innej strony jest prawdopodobne, że siostry były objęte słowem
„bracia”. Weźmy pod uwagę brata obdarzonego darem języków. Z pewnością
byłby zaliczony do grona „braci” do których odnosi się 1 Kor.14. Dalej,
w 1 Kor. 14:26 „wszyscy” z pośród „braci” opisuje zdolność do mówienia
językami. Czytając to, mówiący językami brat mógłby oczekiwać, że może
swobodnie korzystać z tego daru. A jednak w 14:28 jest dla niego
zapisana informacja, żeby, jeśli nie ma interpretacji języków, milczał
i nie mówił językami. Rozdział nadal odnosi się do niego i jest dla
niego, wszelkie prawdy dotyczące interaktywnego spotkania nadal
funkcjonują, lecz jego udział w nim jest ograniczony. To samo odnosi
się do proroctwa (jeśli objawienie zostanie udzielone innemu to
pierwszy ma przestać prorokować). Czy Bóg mógłby dać proroctwo, którego
nie może on przekazać? Opierając się na natchnionym tekście oczywiście,
że tak („pierwszy niech milczy” oraz „duchy proroków są poddane
prorokom”). Ostatecznie to samo może mieć zastosowanie do kobiet, nawet
jeśli są one objęte terminem „bracia”, a które dowiadują się później w
14:33b-34, że nie powinny również mówić w kościele.

4.
„nie mówić” („milczeć”) znaczy rzeczywiście nie mówić.
Słowo wybrane z natchnienia jako „milczeć” to sigao
i jest zdefiniowane przez Leksykon BAGDa jako: „być cicho, zachowywać
ciszę, nic nie mówić”. Istnieje znacznie mniej ostry termin hesuchia,
którego podstawowym znaczeniem jest „cicho” w sensie
spokoju (1 Tym. 2:11-12). Znaczące jest jednak to, że hesuchia
nie jest tutaj użyte. Kobiety miały milczeć (sigao) w
odniesieniu do mówienie w czasie spotkań typu 1 Kor.14.

5.
Milczenie jest ograniczone do pojedynczego mówienia.
To
samo greckie słowo tłumaczone jako „milczeć” (sigao) jest użyte
w odniesieniu do mówiących językami (14:28) i proroków (14:30). Za
każdym razem gdy w 1 Kor.14 sigao jest użyte, ma bardzo
ograniczony zasięg. Zatem również w stosunku do milczenia kobiet: jest
zdefiniowane przez słowo „mówić”. Duch Święty mógł z łatwością dodać:
„nie pozwala im się wypowiadać osądzenia proroctw” czy „nie pozwala im
się mówić nauczania” lecz zamiast tego powiedział „nie pozwala się im
mówić”. Zatem kobiety mają trwać w milczeniu jeśli chodzi o mówienie na
spotkaniach kościoła. Kontekst tego, co jest regulowane, jest
całkowicie wyraźny: sytuacja, gdy tylko jedna osoba zwraca się do
całego kościoła. („kolejno” 14:27; „jeden po drugim” 14:31). Wymaganie
milczenia nie dotyczy zatem kobiet śpiewających w kościele, komentarzu
uwielbienia nie przeznaczonych dla całego kościoła, śmiechu, gry na
instrumentach itd.

Cytując
ponownie Fee: „Pomimo sprzeciwów, „zasada” jest wyrażona jako
absolutna, tzn. jest dana bez jakiejkolwiek formy kwalifikacyjnej. Dana
niekwalifikowana natura zakazu mówiącego, że „kobietom” nie pozwala się
mówić, trudna jest do przedstawienia w jakiejkolwiek innej
interpretacji niż to, że oznacza wszelkie formy publicznego mówienia…
wyraźnym sensem tego zdania jest absolutny zakaz wszelkiego mówienia w
zgromadzeniu (str. 706-707).

6.
„Mówić” odnosi się do publicznych wypowiedzi.
Forma
laleo, „mówić” jest używana w całym czternastym rozdziale przede
wszystkim w stosunku do tych, którzy będą laleo, publicznie do
zgromadzenia kościoła (przez hymn, nauczanie, interpretacje itd.).W
rzeczywistość, rozwiązaniem sprawy publicznego mówienia językami (bez
interpretacji) jest dla niego laleo sobie i Bogu (14:28).
Takie prywatne laleo jest polecane, a nie potępiane. Te
regulacje omawiane w 14 rozdziale dotyczą publicznego laleo, a
nie prywatnego. Podobnie, Paweł nie zabrania tutaj w 1 Kor. 14:33-34
prywatnej laleo (konwersacji) między dwoma kobietami, lecz
raczej publicznego laleo. Tak więc w tym kontekście laleo (1
Kor.33-34) nie odnosi się przede wszystkim do jałowego, bezmyślnego
prywatnego paplania, ani do nieliczącego się z innymi i rozpraszającego
prywatnego plotkowania (choć to też byłoby niewłaściwe). Zamiast tego
zabronione jest publiczne mówienie z nastawieniem na to, aby usłyszał
cały kościół.

7.
Milczenie jest aktem poddania.
…nie
dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane…” (14:34). Dla
kobiety nauczanie, osądzenia proroctwa czy dyskutowanie z nauczycielem
nie byłoby mówieniem z pozycji poddania, zamiast tego jest to wyraźnie
zakazane w 1 Tym. 2:11-12. Niemniej, natchniony tekst idzie nawet dalej
w 14 rozdziale 1 Listu do Koryntian i łączy publiczne przemawianie
kobiet na kościelnych zebraniach z brakiem poddania. Nakrycie głowy z 1
Kor. 11, mówi o „znaku” poddania autorytetom. Milczenie z 1 Kor. 14
jest określone jako rzeczywista forma poddania.

8. Poddanie jest starotestamentową zasadą. Wezwane uczynione
tutaj jest do tego, aby kobiety były poddane, „jak i Zakon mówi”
(14:34). Słowo „Zakon” może się odnosić nie tylko do Zakonu
Mojżeszowego, lecz do wszystkich pism Hebrajskich
i tak jest użyte tutaj. Milczenie kobiet to nie jest coś, czego
Zakon naucza, niemniej wyraźnie wynika z brzmienia Hebrajskich Pism –
zaczynając od stworzenia – że kobiety mają być poddane swoim mężom.
Mężczyźni byli liderami w hebrajskiem społeczeństwie i religii (np.
tylko mężczyźni mogli być kapłanami, znakomita większość proroków,
wszyscy prorocy którzy spisali Pisma. Większość historycznych
przypadków, gdy kobiety prorokowały mężczyznom miała miejsce w
prywatnych okolicznościach, większość politycznych przywódców była
mężczyznami, rodziny były patriarchalne, śluby uczynione przez kobiety
mogły być odwołane przez ich mężów itd.). Zatem poddanie tak jak jest
wyrażone w 1 Kor. 14 przez ich milczenie jest zgodne z Bożą prawdą
objawioną przez Stary Testament

9. Nawet pytanie było zabronione. Zadawanie pytanie
jest czymś przeciwnym do wypowiedzi, a jednak zostało stwierdzone w 1
Kor. 14:34, że nie jest to w porządku, lecz kobiety „niech pytają w
domu swoich mężów” (14:34). Jeśli Paweł, pod namaszczeniem Ducha,
stwierdza, że jakaś działalność „przynosi wstyd” („disgraceful” –
„hańbiące”, w polskich przekładach „nie wypada”) to jest to tak, jakby
sam Chrystus ogłaszał, że to przynosi wstyd. W końcu skąd mamy
wiedzieć, co się podoba naszemu Panu, dopóki nam nie powie. W Bożym
gospodarstwie domowym jest w oczywisty sposób haniebne dla kobiety
mówić na zgromadzeniu kościoła.


W czasie wylania Ducha w Dzień Zielonych Świąt prorokowano i w
nadnaturalny sposób mówiono językami, zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Wynikiem tego była ogromna liczba nawróconych ludzi, którzy słyszeli
ewangelię głoszoną w ich własnych językach. Niemniej w czasie
regularnych, tygodniowych spotkań całego kościoła w Dzień Pański jest
oczywiste, że nie mają one przemawiać.

продвижение

ZMARTWYCHWSTANIE DANIELA EKECHUKWU

ShepherdSERVE

Kilka lat temu publikowaliśmy informacje na temat zmartwychwstania nigeryjskiego pastora, który odwiedził piekło.
Niewiele wiedziałem nawet, że nasz Dawid Krikwood przeprowadził w tej sprawie śledztwo. (usługuje często w Nigerii).

Poniżej skrót raportu Dawida z tego wydarzenia:

Relacje o zmartwychwstaniu pastora Daniela Ekechukwu usłyszałem wkrótce po tym, gdy to się stało w grudniu 2001 roku.

Reinchard Bonke głosił w kościele, gdzie Ekechukwu został wzbudzony z martwych. Oglądałem również sprawozdanie z tego cudu nagrane na wideo. Chciałem wiedzieć więcej. Ponieważ we wrześniu 2002 roku planowałem spędzenie kilku tygodni w Nigerii, powiedziałem mojemu przyjacielowi Dawidowi Aboderin, że gdyby to było możliwe, chciałbym się spotkać z pastorem Ekechukwu i modliłem się, aby Pan pomógł w tym.

Ostatecznie dowiedzieliśmy się, że pastor Ekechukwu chwilowo zatrzymał się w hotelu oddalonym o 5 minut od miejsca, gdzie miałem się zatrzymać na ostatnie trzy dni mojego pobytu w Nigerii. Zatem w kraju liczącym 130 milionów ludzi, w 12 milionowym mieście człowiek, którego chciałem spotkać, był zaledwie pięć minut ode mnie! Miałem przywilej osobistego spotkania z Danielem Ekechukwu dwukrotnie w ciągu tych trzech dni i rozmawiania z kilkoma ludźmi z jego zespołu, którzy byli bardzo dobrze z tą historią zaznajomieni.

Poniższe sprawozdanie zostało złożone z kilku źródeł: (1) z moich osobistych rozmów z pastorem Danielem Ekechukwu; (2) jego osobistego spisanego świadectwa, które znajduje się w wydrukowanej broszurce jaką od niego otrzymałem zatytułowanej „Cud XXI wieku” (3) na podstawie jego osobistego świadectwa jakie wygłosił w Kaplicy Chwały w Lagos (Nigeria) 13 września, (4) z dokumentacji wideo wydanej i sprzedawanej przez Christ for all Nations, która zawiera świadectwo pastora Daniela, doktora, który orzekł jego zgon, żony Daniela, jego ojca oraz pracownika zakładu pogrzebowego, który balsamował Daniela, oraz kilku pastorów, którzy byli obecni przy jego zmartwychwstaniu, (5) na podstawie osobistych rozmów z Ede Samuelem, który jest wieloletnim przyjacielem i osobistym asystentem Daniela, który był naocznym świadkiem wielu wydarzeń, jakie działy się w czasie śmierci i zmartwychwstania Daniela. Te zdarzenia opisane w poniższej relacji są faktami według mojej najlepszej wiedzy i pamięci.

Jestem przekonany, że w związku ze skomplikowanym wypadkiem samochodowym, nigeryjski pastor, Daniel Ekechukwu zmarł późnym wieczorem w piątek, 30, listopada 2001 roku, był martwy przez co najmniej 42 godziny, w tym czasie odwiedził niebo i piekło, został wzbudzony z martwych między 15:50 a 17:15 w niedzielę 2 grudnia 2001 w piwnicy Misji Łaski Bożej (Grace of God Mission), w Onitsha, Nigeria. Zmartwychwstanie pastora Ekechuk jest największym współczesnym cudem o jakim słyszałem.

Zdarzenia:
W czwartek 29 listopada 2001 roku wskutek nieporozumienia pastor Daniel Ekechukwu posprzeczał się żoną, Nneką, co zakończyło się tym, że żona uderzyła Daniela w twarz. Był tym tak bardzo urażony, że nie przyjął podjętej przez nią następnego ranka próby pogodzenia się. Pastor Daniel przyznaje, że przez ten cały dzień (30 list.) był zły i myślał o tym, jak ustawi swoją żonę na właściwym miejscu, gdy wróci do domu. Niemniej nie dotarł tam tego dnia.

Gdy jechał wieczorem do domu, nie zadziałały hamulce jego 2 letniego Merceders 230E, gdy zjeżdżał z góry i samochód uderzył w betonowy słup. Nie miał zapiętych pasów, (niewielu Nigeryjczyków wtedy je zapinało, zmieniło się to dopiero w 2003 roku, gdy stało się to obowiązkowe w całym kraju). Uderzył klatką piersiową w kierownicę, co spowodowało bardzo poważne uszkodzenia wewnętrznych organów. Wkrótce zaczął wymiotować krwią i miał trudności z oddychaniem. Daniel nie był w stanie ruszyć się z samochodu, lecz rozgorączkowany świadek wypadku wyciągnął go ze środka. Jakaś kobieta zaoferowała swój samochód, a ktoś inny zawiózł go do szpitala ST. Charles Borromeo, znajdującego się całkiem niedaleko na peryferiach Onitsha.

W ciągu kilku minut od przybycia do szpitala, lekarz zaczął procedurę reanimacyjną, lecz Daniel wiedział, że nie reaguje na nią. Zaczął modlić się jak ktoś, kto wie, że umiera, prosząc Boga o przebaczenie mu wszystkich grzechów, aby był gotowy na to, aby stanąć przed Panem. Posłał również po swoją żonę, z którą wcześniej, gdy opuszczał dom wcześnie rano, nie chciał rozmawiać. Kiedy usłyszała wiadomości o wypadku męża i jego stanie, zemdlała. Gdy tylko ocknęła się została zabrana do męża do szpitala przez sąsiada, chrześcijanina. Przyjaciel Daniela, Ede Samuel (z którym długo rozmawiałem) był z nią i w gruncie rzeczy potwierdził wszystko, co się działo przez następne trzy dni.

Gdy przybyli do szpitala St. Chrels, żona Daniela wybuchnęła płaczem, błagając go, aby nie umierał, nie zostawiał jej. Lekarz przyznał, że nic nie jest w stanie uratować życia Daniela (pamiętajmy, że jest to szpital znajdujący się w kraju Trzeciego Świata), więc Daniel zażądał, aby go przewieziono ambulansem do szpitala Umezuruike, 80 km dalej i to właśnie w drodze do Umezuruike zmarł.

Daniel leżał z tyłu karetki a jego żona siedziała z przodu na siedzeniu dla pasażera. Zaczął czuć, że nie przeżyje, więc przywołał żonę, aby do niego podeszła. Zaczął się z nią żegnać i przekazywać jej polecenia dotyczące pewnych osobistych i kościelnych dokumentów napominać ją, aby dbała o synów i kościół. Zaczęła szlochać i we łzach ganić go za takie negatywne wypowiedzi. Był mężem Bożym i powinien mieć wiarę, a nie mówić o umieraniu!

Gdy to mówił, Daniel zobaczył dwóch dużych aniołów (byli tak ogromni, że zastanawiał się później jak się zmieścili wewnątrz ambulansu – jeden był tak duży jak ambulans), całkowicie w bieli (nawet źrenice ich oczu). Daniel usiłował coś do nich powiedzieć, lecz jeden z nich położył palec na usta, żeby milczał. Aniołowie stanęli z obu jego boków i Daniel zdał sobie sprawę z tego, że teraz było dwóch Danielów. Aniołowie unosili pod ramiona jego duchowego człowieka (który był całkowicie zdrowy), podczas gdy jego połamane ciało nadal leżało poniżej. Gdy już opuścili ambulans, Daniel stracił świadomość naturalnego świata.

Gdy karetka z ciałem Daniela dotarła do szpitala w Umezuruike, była późna noc (piątek, 30 listopda) i lekarza Daniela tam nie było. Członek zespołu medycznego zbadał ciało i niestety powiedział Nnece, że niestety jej mąż jest martwy i nic nie da się tutaj zrobić. Nneka nie chciała w to uwierzyć, pojechali więc dalej do Federal Medical Center w Owerri, lecz tutaj również nie znaleźli doktora. Ostatecznie pojechali do kliniki w Eunice, gdzie śmierć Daniela została potwierdzona przez doktora Jossy Anuebunwa. Nie było oddechu, serce nie pracowało, brak tętna i miał rozszerzone i nieruchome źrenice. Lekarz powiedział, że nic nie da się zrobić, a świadectwo zgonu zostało wystawione na 30 listopada 2001 roku o 23:30. Wtedy zawieziono ciało Daniela do domu jego ojca w pobliskiej wiosce i jego biologiczny ojciec wraz z innymi członkami rodziny, złamani widokiem martwego Daniela, bardzo go opłakiwali. Ojciec Daniela nakazał, aby zabrali jego ciało do pobliskiej kostnicy (Ikeduru General Hospital Morutary). Przybyli tutaj w sobotę o pierwszej w nocy. Obecny tam pracownik kostnicy, Darlington Manu, przyjął ciało i rodzina odjechała.

W prymitywnej kostnicy dokąd wniesiono ciało Daniela nie miało żadnych urządzeń chłodniczych, zatem pracownik wstrzyknął balsamujące chemikalia w palce stopy. Następnie przygotował ciało Daniela do pełnego balsamowania, nacinając wewnętrzną część uda po to, aby wstawić tam rurkę, którą mógłby wstrzyknąć więcej balsamujących płynów. Gdy to zrobił, wstrząsnęło nim, i został odrzucony od ciała. Nie zaskoczyło go to, ponieważ przeżywał podobne działania sił już wcześniej i przypisywał je mocom okultystycznym. (Takie rzeczy są szeroko praktykowane w Afryce i bardzo respektowane wśród wszystkich afrykańskich pastorów, których znam. Afrykanie nigdy nie rozumieją sceptycyzmu Amerykanów wobec prawdziwości okultystycznych mocy.) Po drugiej próbie i drugim wstrząsie, który w jakiś sposób sparaliżował jego prawe ramię, doszedł do wniosku, że Daniel musiał być członkiem jakiegoś potężnego tajnego stowarzyszenia. Brał pod uwagę, jednak, że po kilku ofiarach i zaklęciach moce w ciele ustąpią i będzie mógł skończyć pracę. (Oczywiście ten grabarz nie był chrześcijaninem, lecz nawrócił się po zmartwychwstaniu Daniela). Polecił więc asystentowi, aby położył ciało Daniela w tyle kostnicy, gdzie leżało już wiele innych ciał. (Daniel powiedział, że jeszcze przez dwa tygodnie po wskrzeszeniu go z martwych ludzie odczuwali węchem balsamujące chemikalia.)

Około drugiej w nocy, w sobotę, grabarz, który mieszkał bardzo blisko kostnicy, został zaniepokojony pieśniami uwielbienia dochodzącymi z wnętrza kostnicy. Śpiew milkł w chwili, gdy otwierał drzwi do niej. Powtórzyło się to dwukrotnie. W czasie poszukiwania źródła dźwięku zauważył jakieś światło emanujące z twarzy ciała Daniela. To wytrąciło go całkowicie z równowagi. Był tak zaniepokojony tym, co się działo, że w sobotę rano znalazł ojca Daniela, aby mu to powiedzieć i kazać zabrać ciało Daniela z jego kostnicy. Wtedy, w sobotę w nocy, gdy spał, żona Daniela miała sen, w którym zobaczyła twarz swego męża i on pytał ją, dlaczego zostawili jego ciało w tej kostnicy. Stwierdził, że nie jest martwy i że powinna go zabrać do Onitsha tam, gdzie głosi niemiecki ewangelista Reihard Bonnke. Zdecydowała się zrobić to, nawet gdyby jej rodzina myślała, że zwariowała. Daniel był już martwy od ponad 28 godzin, rodzina ostatecznie zgodziła się, lecz nabyto trumnę i ubrania pogrzebowe, w które Daniela miał ubrać grabarz.

Do tej pory nastąpiło całkowite zesztywnienie ciała. Wynajęty został ambulans na niedzielę, 2 grudnia rano i trumna z ciałem Daniela została zabrana do kościoła Grace of God Mission w Onitsha, około półtorej godziny drogi, gdzie tego popołudnia głosił kazanie ewangelista Reinchard Bonnke. Przybyli do kościoła około 13:00.

Ze względu na Reinharda Bonnke, który otrzymywał wiele pogróżek i którego nienawidzą muzułmanie w całej Afryce, teren kościoła ochraniany był przez mnóstwo federalnych, stanowych i lokalnych ochroniarzy. (Wieżowce World Trade Center zostały zniszczone przez muzułmanów kilka tygodni wcześniej). Z tego powodu straż nie dopuściłaby do wpuszczenia trumny na teren kościoła, myśląc, że może tam znajdować się materiał wybuchowy. Żona Daniela głośno błagała ich, otworzyła trumnę, aby pokazać martwego męża. Z powodu jej uporu, aby dostać się do środka, szydzono z niej a nawet doszło do próby jej pobicia. Wywołała takie zamieszanie, że powiadomiony został senior pastor, i na polecenie jego syna, wpuszczono ją do kościoła z ciałem (bez trumny) i umieszczono je w piwnicy. Ciało Daniela leżało tam na dwóch stołach złożonych razem w klasie szkółki niedzielnej.

Niektórzy wierzący zgromadzili się wokół ciała Daniela i modlili się w czasie, gdy Reinhard Bonnke, który niczego nie wiedział o martwym ciele w piwnicy, głosił i modlił się. Ostatecznie zauważono, że ciało drgnęło, a następnie zaczęło nieregularnie oddychać. (do tego czasu R. Bonnke opuścił już siedzibę kościoła całkowicie). Uczestniczący wierzący zaczęli gorliwie się modlić a ponieważ ciało było sztywne i zimne, zaczęli masować jego szyję, ramiona i nogi. Gdy do tych, którzy byli w kaplicy, dotarło słowo o tym, że martwy człowiek na dole wraca do życia, piwnica wkrótce została zablokowana przez tłum. Była niedziela gdzieś między 15:50 a 17:15. Daniel umarł w piątek w nocy około 22:00. W ciągu następnych kilku godzin wracał do świadomości i można było z nim nawiązać kontakt.

Masz wątpliwości, co do tego wydarzenia? Raport ze strony Christ for all Nations głosi: „Oto kilka twardych faktów, których nie można ominąć. Przez dwa dni Daniel nie oddychał a jego serce zatrzymało się. W jego ciało zostały wstrzyknięte chemikalia mające na celu zatrzymanie rozkładu. Gdy ciało był wożone przez wiele godzin, przewracane i zamknięte w ciasnej trumnie pozbawionej powietrza, jego mózg powinien ulec poważnemu uszkodzeniu, lecz Daniel żyje bez jakichkolwiek skutków chorobowych. Powinien mieć poważne uszkodzenia mózgu, czego jednak nie ma.

Nie stało się to w jakimś prywatnym domu, te twierdzenia nie są bezpodstawne. Zdarzenie miało miejsce na publicznym zgromadzeniu, jako widoczna manifestacja powstania człowieka ze śmierci. Z pewnością należy wspomnieć o jego żonie, Nnece. Tylko jej nieuleczalna wiara uniemożliwiła pogrzeb Daniela i ona sprowadziła jego ciało na miejsce, gdzie była przekonana, że Bóg przywróci go do życia. Szanowała Reinharda Bonnke, jako męża Bożego i to w atmosferze wiary, gdzie usługiwał, tan cud był możliwy. Wiara Nneki spowodowała całe to wydarzenie i jej wiara została uhonorowana. Przez kogo? Kto uhonorował jej wiarę? Jeśli nie Bóg, to kto?

Dodałbym do tej obrony jeszcze to, że gdyby ten incydent był żartem, wątpię czy pastor Ekechukwu wymyśliłby historię tego, co wydarzyło się z nim w czasie, gdy był eskortowany do piekła, co opowiem za chwilę. Przesłaniem pastora Daniela teraz jest pokuta kościoła, przygotowanie kościoła do stanięcia przez Jezusem i wielu rzeczywiście pokutowało tego ranka słysząc jego świadectwo. Jeśli cała ta historia jest żartem to jej wynikiem jest prawdziwa świętość. W końcu, służba Reiharda Bonnke z pewnością nie potrzebuje do promocji żartów, skoro jego nigeryjskie kampanie są zawsze odwiedzane przez miliony. Faktycznie on sam stwierdza, że nie miał nic wspólnego z tym cudem, nawet nie wiedział o istnieniu tego martwego ciała w piwnicy kościoła, w którym głosił.

Jakkolwiek zdumiewająca jest historia jego śmieci i zmartwychwstania, to co Daniel przeżył po swej śmierci jest jeszcze bardziej zdumiewające. Jemu mogło wydawać się, że czas między śmiercią a powstaniem z martwych to było tylko piętnaście minut, był martwy przez prawie dwa dni. Po tym, gdy został w ambulansie podniesiony ze swego ciała przez dwóch aniołów, znalazł się wkrótce sam, lecz zaraz potem przyłączył się do niego inny anioł. Daniel stwierdził, że jeśli coś co zobaczył lub przeżył, niepokoiło go, lub gdy miał jakieś pytanie w umyśle to ten anioł natychmiast dawał mu odpowiedź. Ten anioł pierwszy powiedział mu, że pójdzie do raju. Nie trzeba było żadnego okresu czasu, aby dostać się do każdego miejsca, gdzie anioł zabierał go. Jak tylko anioł powiedział, że idą do raju, to już tam byli.

Daniel stał wraz z aniołem i patrzył na tłumy uwielbiających ludzi, którzy byli ubrani w błyskotliwe szaty. Natychmiast pomyślał o tym, że to aniołowie, lecz eskortujący go anioł powiedział mu, że to ludzkie istoty, które „gdy żyły na ziemi, służyły Bogu a ich wiara skupiona była na Chrystusie Jezusie i żyły sprawiedliwie”.

Nikt z nich nie wyglądał ani na młodzieńca, ani w średnim wieku, ani w starszym, nie mieli żadnych charakterystycznych rys rasowych. Wszyscy byli skupieni na jasnym świetle nad nimi i wszyscy oddawali cześć w doskonałym unisonie. Wszyscy unosili ręce do góry równocześnie i równocześnie klękali. Zauważył jednego mężczyznę, który wyglądał w tym tłumie na starszego i pojawiła mu się myśl, że być może jest to pm jest Bogiem, lecz anioł natychmiast poprawił go: było to ojciec Abraham. (Przeczytaj Łuk 16:19-31, historia o tym, jak Jezus opowiada o życiu Abrahama po jego ziemskim życiu.) Daniel pragnął przyłączyć się do uwielbiających ludzi, lecz anioł powiedział mu, że są jeszcze inne rzeczy, które musi jeszcze zobaczyć. Powiedział mu, że następnie pójdą zobaczyć obietnicę Jezusa dla wierzących – mieszkania, które On przygotował dla tych, „których znajdzie sprawiedliwych w tych ostatnich dniach”. Natychmiast się tam znaleźli. Daniel powiedział, że nie ma ziemskiego sposobu na opisanie tego, co zobaczył. Mieszkania nie miały widocznych granic, jakiejś wysokości i szerokości. Nieustannie przesuwały się i każdy pokój również zmieniał się w taki sposób. Były zrobione z czegoś, co było przezroczyste jak szło a podłogi wyglądały jakby były zrobione ze światła. Daniel nie widział tam nikogo, lecz słyszał piękny śpiew. Anioł powiedział mu: „mieszkania są gotowe lecz święci Boży jeszcze nie”.

Następnie zabrał go anioł do piekła i tutaj stanęli w bramie. Gdy anioł podniósł rękę, brama otworzyła się a Daniel mógł natychmiast usłyszeć okropne dźwięki ludzkiego krzyku i płaczu, lecz wszystko w piekle było w całkowitej ciemności. Wtedy zaświeciło jasne światło pochodzące od anioła i Daniel zobaczył wiele grup cierpiących ludzi. Opowiedział mi o kilku specyficznych grupach, które przechodziły przez niekończące się cykle cierpienia, trzymane w niewoli tych samych grzechów, które popełniali na ziemi. Jedną grupą byli ludzie, którzy jedli swoje własne ciało a gdy wymiotowali, to co zwymiotowali natychmiast wracało z powrotem do ich ciała, zamieniało się w ciało, oni zaś zjadali je ponownie. Anioł powiedział Danielowi, że ci ludzi spożywali ludzkie ciało w czasie okultystycznych praktyk. (takie rzeczy zdarzają się w Afryce cały czas.) Inna grupa to ci, którzy w czasie swego życia na ziemi, kradli ziemię innym. Ci bez końca kopali gołymi rekami w kamienistym gruncie.

Gdy słuchałem jak Daniel relacjonował tą scenę, nie byłem w stanie zatrzymać myśli o tym, jak często Bóg deklaruje w Piśmie, że odpłaci każdemu według jego uczynków, jak również obietnicy, że każdy będzie żął dokładnie to, co zasiał. Przypominałem sobie opowiedzianą przez Jezusa historię o Łazarzu i bogaczu. Po śmierci ich rolę dokładnie się odmieniły, bogacz pragnął kropli wody z ręki Łazarza, podobnie jak Łazarz wcześniej pragnął okruszyn ze stołu bogacza.

Pastor Daniel widział również poprzedniego wojskowego dyktatora Nigerii. Widział chrześcijanina, który parał się okultystycznymi praktykami i odpadł od Pana, pastora, który sprzeniewierzył pieniądze jego własnego kościoła i kłamał w tej sprawie. Poprzedni pastor błagał, żeby mógłby zwrócić pieniądze, gdyby Daniel pomógł mu uciec z piekła. Choć różnego rodzaju tortury miały tam miejsce, wszyscy ludzie w piekle wili się w agonii pod niewidzialną mocą, która szarpała nimi wielokrotnie. Wszyscy krzyczeli, zawodzili i zgrzytali zębami. Daniel powiedział mi, że gdyby każdy chrześcijanin mógł zobaczyć to, co on widział, nie byłoby potrzeby głoszenia ewangelii, ponieważ każdy z nich stałby się ewangelią.

Najbardziej zdumiewającą rzecz wydarzyła się następnie. Eskortujący go anioł powiedział: „Jeśli w twoich zapisach stoi, że jesteś powołany tutaj, bez wątpienia będziesz wrzucony do piekła”. Natychmiast zaczął się bronić mówiąc: „Jestem mężem Bożym, służę Mu z całego serca”. Lecz w ręku anioła pojawiła się Biblia a była otwarta na piątym rozdziale ew. Mateusza, gdzie Jezus ostrzegał przed tym, że jeśli ktoś nazywa swego brata głupcem to będzie wystarczająco winny, aby pójść w ogień piekielny. Daniel wiedział, że był winny, ponieważ w złości powiedział te słowa do swojej żony. Anioł przypomniał mu również o tym, że Jezus obiecał, że Bóg nie przebaczy grzechów, jeśli my nie przebaczymy innym (Mat. 6:14-15), ponieważ będziemy zbierać to, co sami zasialiśmy. Tylko ci, którzy są miłosierni otrzymają miłosierdzie (Mat. 5:7). Anioł powiedział Danielowi, że modlitwy, którymi modlił się, gdy umierał w szpitalu nie były skuteczne, ponieważ odmówił przebaczenia swojej żonie, nawet wtedy, gdy ona sama próbowała pojednać się rano po tym fatalnym wypadku.

To objawienie wywołało u Daniela płacz, lecz towarzyszący anioł powiedział mu, żeby nie płakał, ponieważ Bóg zamierza go posłać z powrotem na ziemię na prośbę bogacza (p Łuk 16:27-30). Człowiek powstanie z martwych, aby ostrzec ludzi przed piekłem. Anioł powiedział, że wzbudzenie z martwych Daniela, będzie znakiem i ostatnim ostrzeżeniem dla tego pokolenia.

W końcu pastor Daniel został wprowadzony na szczyt góry, gdzie była wielka dziura pełna ciemności. Eskortujący go anioł przekazał Daniela stojącemu tam mężczyźnie, którego w pierwszej chwili nie poznał, lecz wkrótce zdał sobie sprawę z tego, że był to niemiecki ewangelista Reinhard Bonnke. Anioł powiedział Danielowi, że ten mężczyzna pomoże mu rozpowszechniać ewangelię zbawienia.

Obaj wpadli do tej dziury i to właśnie wtedy Daniel podskoczył na stole, na którym leżał w Grace of God Mission. Był z powrotem w swoim ciele po 42 godzinach stanu śmierci, niemal pełnych dwóch dniach.

Jak można sobie wyobrazić pastor Daniel w swym nauczaniu podkreśla konieczność przebaczenia tym, którzy nas skrzywdzili, aby nikt nie cierpiał tego losu, który on przeżył. Jak ważne jest to, abyśmy byli posłuszni przykazaniu Jezusa dotyczącego przebaczania i kochania siebie nawzajem, jak również pozostałym Jego przykazaniom. Jest już najwyższy czas, aby kościół pokutował i „zachowywał pokój ze wszystkimi ludźmi, oraz świętość, bez której nikt nie ujrzy Pana” (Hebr. 12:14). Nie słuchajcie fałszywych nauczycieli, którzy uczą, że świętość nie jest potrzebna, aby otrzymać wieczne życie. Jezus ostrzegał, że tylko ci, którzy pełnią wole Ojca wejdą do królestwa niebieskiego (Mt 7:21). Nie słuchajcie nauczycieli, którzy mówią, że jeśli raz zostałeś zbawiony to masz gwarancję tego, że zawsze będziesz zbawiony. Jezus ostrzegał Swoich uczniów o takiej możliwości, że nie będą gotowi, gdy przyjdzie i zostaną wrzuceni do piekła (Mat. 24-25).

Jeśli oczekujemy przebaczenia od Boga, my musimy przebaczać innym. To Jezus uroczyście obiecał. Czy jesteś gotowy stanąć przed Jezusem, szczery i niewinny?

David Kirkwood.

Więcej na temat tego wydarzenia TUTAJ:

продвижение