Monthly Archives: marzec 2009

Tajemnica siły

John Paul Jackson

www.streamsministries.com

Jesteśmy w trakcie przygotowań do bardzo trudnych czasów. Wstrząsanie jakiego doświadczamy obecnie, pokazuje nam jak dalece jesteśmy w Bożej ręce, a nie na odwrót. Jest to zazwyczaj pierwsza rzecz, o której zapominamy, zarówno w dobrych jak i złych czasach. Wszystko zależy od Niego, nie od nas. To jest Jego moc, a nie nasza i jest to prawda wobec wszystkiego, co dotyczy życia, a w szczególności jest prawdziwe jeśli chodzi intymność z Jezusem – co jest zazwyczaj też przyczyną tego, że wstrząsanie się odbywa.

Mógłbym wam opisać wszelkiego rodzaju rzeczy, które nas czekają, lecz jeśli nie znasz Boga – chodzi mi o to, że nie znasz Go głęboko, a nie tylko wiesz coś o Nim – moja mowa będzie na próżno. Intymne poznanie Boga jest żywotnie ważne w tych czasach, a intymność z Nim jest zawsze rzeczownikiem w czasie teraźniejszym ciągłym; czyli bycie zamiast zmagania. Jego ręce, a nie nasze. O tym pisał Salomon:

Zaklinam was, córki jeruzalemskie, na gazele albo na łanie polne; nie budźcie i nie płoszcie miłości, dopóki sama nie zechce„—
PnP 3:5

Ten wers jest powtarzany wiele razy w Pieśniach nad Pieśniami. Nie pobudzajcie czy nie budźcie miłości dopóki nie zechce – tj. nie możemy wytworzyć intymności z Bogiem własnymi wysiłkami. To dlatego czasami jesteśmy sfrustrowani Nim. Chcemy Go teraz, po naszemu, w naszym czasie i w naszym stylu. I wtedy przychodzi wstrząsanie, które obnaża nas i narzekamy: „Boże, dlaczego to tak długo trwa?”

Inni z nas są prowadzeni przez ciche, subtelne głosy odzywające się w naszych głowach, które szepczą: „Powinieneś być lepszy niż jesteś. Bóg nie jest zadowolony. Bóg nie cieszy się z ciebie”.
Co się więc dzieje? Staramy się jeszcze bardziej, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, wysilamy się, aby to się stało, aby osiągnąć ten następny szczebel na duchowej drabinie, ponieważ wtedy, myślimy, może zaczniemy rozumieć, czym rzeczywiście jest relacja z Bogiem. Kiedy jednak tak się nie dzieje, chodzimy sfrustrowani. Staramy się, aby coś się stało, a Bóg wie, że jeśli pozwoli nam otrzymać to, czego chcemy to nas później zabije. Nie chce, abyśmy „dokonywali czegoś” z Nim. Kto chciałby ożenić się z kimś, komu trzeba to każdego dnia wmawiać? Nigdy nie znajdziesz przymusu czy obowiązku w prawdziwej intymności.

Z Bogiem, każdego dnia, celem nie jest dojście gdzieś – celem jest bycie.

Siła intymności.

Intymność, ze samej swojej natury jest tajna i ukryta. Nie dlatego, że się przed czymś płoszy czy wstydzi czegoś, bądź jest przygnieciona. To nie jest tak. Nie jest też słaba; dawno byśmy spłonęli, gdyby Boża intymność – Jego wielka miłość do nas – mogła być dawana i cofana. Dajemy Mu mnóstwo sposobności, aby z nas zrezygnował i porzucił, a jednak On ciągle nas kocha. Tak więc, intymność jest wielką siłą.

Pamiętajmy o tym, gdy zaczyna się ten nowy rok. Gdyby twój świat miał zostać wstrząśnięty i miał stawać się coraz twardszy dla ciebie, pamiętaj o tym. Gdy odpoczywasz w Nim i jesteś intymnie z Nim związany, znajdziesz siłę. Znajdziesz to, czego szukasz i zdarzy się to tak, jak przydarza się miłość – bez zmagania i bez zobowiązań.

продвижение

DS_11.02.09 Dz. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Bóg ochrzcił uczniów w Duchu Świętym, aby uzdolnić ich do zaniesienie ewangelii do wszystkich narodów, a mówiąc bardziej szczegółowo: do wszystkich ludzi, plemion i języków. Gdy tych 120 mówiło w nadnaturalny sposób językami, których nigdy się nie uczyli, był to dla nich znak celu chrztu Duchem. Wiedzieli, że mówią językami żyjących gdzieś na świecie ludzi, których Bóg chciał zdobyć. Ci, którzy mówią innymi językami dziś, muszą uważać na to, aby nie kłaść tak silnego nacisku na ten nadnaturalny dar, aby zapomnieć o tym, że celem znaku jest wskazać im na świat ginący bez Chrystusa.

Niestety, mówienie językami stało się sprawą podziału. Niektórzy wierzą, że mówienie językami może być dla każdego wierzącego, inni wierzą, że tylko dla niektórych, a jeszcze inni, że było to tylko dla chrześcijan pierwszego wieku.

Tak się składa, że należę do tej pierwszej kategorii, lecz nie sądzę, aby ci, którzy mówią innymi językami byli wyżsi od tych, którzy nie mówią, a czasami wydaje mi się, że jest odwrotnie! Paweł napisał: „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym” (1 Kor. 13:1). Miłość jest ważniejsza od mówienia innymi językami i jest pierwszym owocem Ducha (p. Gal. 5:22).

Zwróć uwagę na to, że czasie wylania Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy, wszyscy wierzący, którzy byli obecni, mówili językami. Bóg nie zrobił między nimi różnicy. Zauważ też, że Piotr powiedział zdumionym obserwatorom: „Upamiętajcie się …. a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich którzy są z dala , ilu ich Pan , nasz Bóg powoła” (2:38-39).

Piotr wierzył, że Bóg chce wylać Swego Ducha na każdego, kto pokutuje. Czy Piotr wierzył, że ci jego słuchacze, w przeciwieństwie do owych 120 z górnej komnaty, otrzymają Ducha Świętego bez jakiegokolwiek nadnaturalnego dowodu? Nie, wierzył, że wylanie Ducha będzie skutkowało darem proroctw, wizji i snów (2:17-18). Z pewnością wszyscy mówiący językami mieszczą się w kategorii proroctwa, ponieważ każdy słyszał ich jak „głosili wielkie działa Boże” (2:11) w znanych językach. Piotr wierzył, że proroctwo Jeola wypełniało się na jego oczach.

Niektórzy twierdzą, że Bóg dał uczniom zdolność do mówienia obcymi językami, aby można było głosić ewangelię obcokrajowcom w ich własnych narodowych językach. Dowodzą, że współcześnie mówiący językami nie robią tego. Faktem jest jednak, że w nigdzie w Księdze Dziejów niczego nie mówi się o tym, aby mówienie językami miało być używane do głoszenia ewangelii. W dniu Zielonych Świąt nikt nie usłyszał ewangelii, dopóki Piotr nie zaczął głosić.

Zwróć uwagę na to, że w zielonoświątkowym kazaniu Piotr nigdy nie prosił nikogo, aby „zaprosił Jezusa do swego serca”, czy „przyjął Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela”. Formuła Piotra na przyjęcie zbawienie była prosta: pokutujcie i dajcie się ochrzcić. Nie ma zbawienia bez pokuty. Gdy pokutujesz, odwracasz się od swego grzechu i zaczynasz iść za Jezusem, twoim nowym Panem. Pierwszym aktem wiary, jako wyrazu posłuszeństwa Jego przykazaniu, jest być ochrzczonym, jak to się stało z 3000 nowych wierzących, o których dziś czytamy (2:41).

Jedną z cech charakterystycznych pierwszych chrześcijan było to, że „mieli wszystko wspólne” i „sprzedawali posiadłości i mienie i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba” (2:44-45). Było to zwykłe posłuszeństwo temu, co Chrystus powiedział, aby robili wszyscy Jego uczniowie (p. Łk. 12:33). Stoi to w wyraźnej sprzeczności z tym, co jest dziś rajone przez kaznodziei prosperity, którzy mówią już bogatym ludziom, aby jeszcze więcej gromadzili, podczas gdy Pan powiedział względnie ubogim ludziom, aby likwidowali to, co już zgromadzili. Pewnego dnia, wszyscy musimy zdać sprawę.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_10.02.09 Dz. 1

HeavenWordDaily

David Servant

Księga Dziejów Apostolskich została napisana przez Łukasza, lekarza, który we właściwy sposób zapisał około 30 pierwszych lat wczesnej historii kościoła, w szczególności naświetlając służby Piotra i Pawła. Boży cel zachowania historycznego zapisu początku kościoła był taki, aby żadne następne pokolenie chrześcijan nie odeszło od pokazanego tutaj wzorca. Nadal Bożym zamiarem jest korzystanie z tych samych metod czynienia uczniów wśród wszystkich narodów. Gdy czytasz tą zdumiewająca księgę, zachęcam do porównania swoich własnych chrześcijańskich przeżyć z tymi, które były udziałem pierwszych chrześcijan.

Przede wszystkim, kościół z Księgi Dziejów przyjmuje rozkazy od głowy kościoła (1:2). Kulę się w sobie, gdy słyszę kaznodziejów mówiących o tym, że Jezus „prosi nas, aby zrobić”. Być może amerykański Jezus prosi Swoich uczniów, aby coś zrobili, lecz biblijny Jezusa nikogo o nic nie prosi. Biblijny Jezusa rozkazuje ludziom. On jest Panem, a Jego prawdziwi uczniowie są Mu posłuszni.

Po drugie: Księga Dziejów pokazuje nam, że kościół Jezusa Chrystus jest skupiony na rozszerzaniu Królestwa Bożego na świecie. Zwrócone do wewnątrz socjalne kluby, które spotykają się na godzinkę co tydzień w specjalnych budynkach nie przypominają kościoła, który zapoczątkował Jezus. Nowotestamentowi wierzący byli nastawieni na posłuszeństwo Panu i wypełnienie Jego nakazu, aby czynić uczniami wszystkie narody. Każdy kościół, który nie jest żywo zaangażowany w wypełnianie Wielkiego Nakazu wypada z Bożej woli. Księga Dziejów to misjonarska historia.

Po trzecie: widać wyraźnie, że pierwszy kościół był nadnaturalnie uzdolniony do wypełniania Wielkiego Nakazu. O cudach czytamy niemal w każdym rozdziale. Jak czytamy w Księdze Dziejów 1:1, Ewangelia Łukasza był to zapis „wszystkiego, co Jezus dokonał i czego nauczał od początku„. Księga Dziejów była po prostu kontynuacją nadnaturalnej służby Jezusa poprzez kościół, Jego ciało jak nazywają go nowotestamentowe listy. Jezus żyje w tych wszystkich, którzy narodzili się na nowo i w dziele budowania Jego królestwa przez nas, powinniśmy być całkowicie zależni od Niego. Nic nie możemy zrobić bez Niego (Jn. 15:5). Całą pewnością mamy ogromne mnóstwo „niczego” odbywającego się w wielu współczesnych kościołach. Jak powiedzieli po wycieczce po amerykańskich kościołach dwaj chrześcijanie z Chin: „To zdumiewające, jak wiele potrafią oni robić bez Ducha Świętego!”

Jezus uważał, że pomoc Ducha Świętego będzie tak nieodzowna, że nakazał Swoim uczniom, aby nie oddalili się z Jerozolimy dopóki nie zostaną ochrzczeni w Duchu Świętym (p. 1:4-5). Podobnie sam Jezus, nie rozpoczął swojej służby, zanim nie został ochrzczony w Duchu Świętym (p. Mat. 3:16). Z całą pewnością również my musimy zostać „przyobleczeni mocą z wysokości” (Łk. 24:49). Jeśli z Księgi Dziejów usuniemy cuda i ich skutki to nie jest to już Księga Dziejów. Czym jest „odległość drogi na jeden sabat” (1:12)? Jest to nieco ponad jeden kilometr, maksymalna droga jaką wolno było zgodnie z tradycją podróżować Żydom w dzień sabatu.

W dzisiejszym czytaniu mamy też jedyny w Nowym Testamencie przypadek określania Bożej woli przez rzucanie losów. Pomimo że mogło to funkcjonować w tym przypadku dla apostołów (a kto może powiedzieć z całą pewnością, że tak było?), nie polecałbym tego rodzaju prób ani żadnych podobnych do decydowania o tym jaka jest Boża wola. Możesz zostać oskubany/ostrzyżony (np. z pieniędzy), gdy „wykładasz runo”, który to zwrot został zapożyczony z historii Gedeona, który starał się uzyskać pewność, co do Bożego działania (czyt. Sędz. 6:36-40)! (Gra słów nie do przełożenia bezpośrednio na j.polski: „You might get fleeced when you „put out a fleece”. – przyp.tłum.)

Bóg nie obiecał nam, że będzie nas prowadził przez runa czy ciągnięcie słomek. Większość dojrzałych chrześcijan odkryło to, że Bóg prowadzi ich przez mniej spektakularne środki, przez coś, o czym często mówi się jako o „wewnętrznym świadectwie”. Rozeznawanie wewnętrznego świadectwa wymaga praktyki i jest szczególnie trudne, gdy nie jesteś całkowicie poddany Panu. Jak wielu z nas wydawało się, że Pan nas prowadzi, a potem okazywało się, że szliśmy za naszymi własnymi pragnieniami? Jest to powszechny błąd, który wydaje się być częścią uniwersalnego procesu uczenia się, w miarę wzrastania w Chrystusie. Gdy tak się dzieje, powinniśmy uznać ten fakt i próbować dalej!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

Modlitwa do Chrystusa o dzieci

Eddie Smith

Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu” (Fil. 4:6,).

Prawdopodobnie nic nie  prowokuje nas do większej troski niż nasze własne dzieci, lecz  martwienie się nie stanowi opcji dla wierzących, ponieważ gdy się  martwimy kwestionujemy Bożą integralność. Paweł mów nam, że zamiast  zmartwienia, mamy modlić się z dziękczynieniem i uwielbieniem.  Modlitwa poprzedzona chwałą i dziękczynieniem jest modlenie się z  wiarą! Gdy modlimy się o nasze dzieci, dajemy Bogu „zieloną  kartę”, zapraszając Go do działania w ich życiu. Róbcie to codziennie!

Modlitwa Pańska (Mat. 6:9-13) oferuje nam osiem kluczy skutecznej modlitwy za nasze dzieci.

1. „Ojcze nasz…” – Zanim Bóg stał się stwórcą, był ojcem.  Jest to Jego najbardziej ulubiona rola. Dziękuj Mu za to, że chce być Ojcem naszych dzieci.

2. „Święć się imię Twoje” – dziękuj Bogu za to, że On  prowadzi twoje dzieci do takiej czystości i takiego celu, aby Jego  imię było uwielbione przez życie twoich dzieci. (Nie widzisz tego jeszcze? Właśnie dlatego nazywa się to modlitwa w wierze.)

3. „Przyjdź Królestwo Twoje…” – dziękuj Bogu za to, że On  obejmuje Swoim królestwem życie twoich dzieci dla Swej własnej chwały  i na rzecz Swego imienia. Właśnie teraz, Jego wola staje się, tak  więc to, co przeciwnik robi, aby walczyć przeciwko Bożym planom  zostanie zwrócone na niego, a ostateczna Boża wola uwolni wszystko na Jego chwałę!

4. „Chleba naszego powszedniego daj nam dziś” – dziękuj Bogu,  za to, że zaopatruje twoje dzieci zgodnie ze Swoimi celami, nawet  jeśli nie zaopatruje ich według pragnień twoich dzieci. Dziękuj Mu za  wszystko, czego dostarcza a nawet za to, czego nie dostarcza. „Ojciec wie najlepiej!”.

5. „Przebacz nam nasze grzechy …” – dziękuj Bogu za to, że  Chrystus poniósł grzechy twoich dzieci na krzyż, i że twoje dzieci  zostały doprowadzone do pokuty, przebaczenia i czystości, jako wynik łaski Bożej i rozlanej krwi Jezusa.

6. „Nie wódź nas na pokuszenie” – dziękuj Bogu za to, że On  prowadzi twoje dzieci z dala od pokuszeń i pokazuje sposoby ucieczki przed grzechem, jak czytamy w 1 Kor. 10:13.

7. „Ale nas zbaw od złego” – dziękuj Bogu za to, że on  nakazuje powstrzymywanie/ochronę wokół twoich dzieci. Chwal Go za to,  że jest tym, który nieustannie uniemożliwia przeciwnikowi zniszczenie  życia twoich dzieci. Ciesz się tym, że On jest wierny przymierzu z tobą (Rdz. 7:1; John 4:53; Acts 11:14, 16:31)

8. „Ponieważ Twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków” –  zapewniaj Boga, że ty wiesz, że w tym wszystkim nie chodzi o ciebie  czy twoje dzieci, lecz że tu chodzi o Boga, Jego Królestwo, Jego moc i Jego chwałę,… i że to jest w porządku dla ciebie!

Teraz zaczyna się zabawa!  Obserwuj nawet najmniejsze wskazówki tego, że Bóg odpowiada na twoją  modlitwę. Rozpoznawaj i świętuj małe rzeczy. W terminologii sportowej  mówi się: Nie czekaj z radością na końcowy wynik, ciesz się każdym punktem jaki pojawia się na tablicy!

Jeśli potrafisz święcić  poruszenia palca Bożego, On przyjdzie z ruchem ręki dla ciebie. Jeśli  święcisz ruchy Jego ręki, Bóg wyciągnie do ciebie Swoje ramię. Jeśli  święcisz ruchy Jego ramienia, On poruszy dla ciebie góry. Wywyższaj  Pana. Rozpoznawaj i burzliwie świętuj najmniejsze Jego dzieła w  odpowiedzi na twoją modlitwę!

раскрутка сайта

DS_09.02.09 Mat. 28

HeavenWordDaily

David Servant

Obawiam się, że ta część historii Jezusa stała się tak znana nam, że traci swój wpływ, gdy ją czytamy. Spróbujmy jednak wyobrazić sobie zaskoczenie i radość kobiet, które odwiedziły w ten niedzielny poranek Jego grób. Wyobraźmy sobie, na przykład, odwiedziny na grobie kogoś z twoich bliskich, kto właśnie odszedł, i wrażenie jakie zrobił by na nas jego widok siedzącego całego i zdrowego na nagrobku! To byłoby szokujące!

Musimy docenić fakt, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu pojawił się najpierw kobietom, a nie mężczyznom. Kłopotliwe jest dla chrześcijańskiego „wyłącznie męskiego klubu„, że anioł zlecił tym kobietom nauczyć mężczyzn czegoś, o czym oni nie wiedzieli. A żeby dodać zniewagi do zranienia, Sam Jezus powierzył tym kobietom polecenie dla niektórych z mężczyzn, aby udali się do Galilei (28:7,10)! Być może powinniśmy ten incydent zachować w pamięci, gdy dochodzimy do nowotestamentowych wersów tak często używanych, aby utrzymać kobiet „na ich miejscu” w kościele!

Historia o rzymskich żołnierzach, którzy rozpowszechniali wieści o zmartwychwstaniu Jezusa, powinna wzbudzić więcej pytań niż uzyskuje odpowiedzi u myślących ludzi. Po pierwsze: dlaczego spali, gdy Rzymskie prawo nakładało karę śmierci na żołnierza śpiącego w czasie swych obowiązków służbowych? Jeśli spali w czasie, gdy ukradziono ciało Jezusa, to dlaczego nie zostali skazani? Jak to możliwe, że nie zostali obudzeni, gdy uczniowie rzekomo odsunęli od grobu ciężki kamień? Jeśli spali (oczy zamknięte, brak świadomości), to skąd wiedzieli, że to uczniowie ukradli ciało?

Jezus ogłosił, że została Mu dana „wszelka władza/moc na niebie i ziemi” (28:18). Jeśli Jezus ma to wszystko to znaczy, że diabeł nie ma niczego. Rozbija to współczesną teorię, jakoby Szatan miał władzę, którą kiedyś Bóg dał Adamowi i dlatego Bóg nie może powstrzymać Szatana przed tym, aby robił, co chce. Tragiczne, że ta nonsensowna teoria jest fundamentem kilku nurtów współczesnego kościoła. Kiedy fundament jest błędny, wszystko co się na nim buduje jest niezdrowe.

Zwróć uwagę na bardzo ważne słowo – zatem/tedy – które znajduje się w Wielkim Nakazie. Mówi ono nam o tym, że to, co ma zostać powiedziane opiera się na tym, co już powiedziano. To dlatego, że Jezus ma wszelką moc/władzę, może nakazać Swoim uczniom, aby szli czynić uczniów, i dlatego, że Jezus ma wszelką moc/władzę, każdy uczeń powinien być posłuszny Jego rozkazom. Jasne, że Jezus chce, aby ludzie byli Mu posłuszni. To też powinno być naszym celem – być posłusznym Jezusowi i prowadzić innych do relacji posłuszeństwa z Nim. Wartość wszystkiego, co robi się pod sztandarem chrześcijaństwa powinna być osądzana na podstawie tego kryterium.

Skoro tak to szybko dostrzegamy, że sama ewangelia, która jest tak często głoszona, zawodzi. Jeśli wzywamy ludzi tylko do tego, aby „przyjęli Jezusa jako Zbawiciela„, jeśli mówimy im, że zbawienie jest z łaski to powoduje, że uczynki nie mają wpływu i nie czynimy z tych ludzi uczniów. Tragiczne, że powszechnie wierzy się w wielu ewangelicznych kręgach, że można być wierzącym w Chrystusa, nie będąc uczniem Chrystusa!

Niemniej, prawda jest taka, że wezwanie do zbawienia jest wezwaniem do uczniostwa. Jeśli zbadasz Księgę Dziejów, staje się jasne, że słowo „uczeń” nie opisuje chrześcijanina, którego poziom oddania jest wyższy od zwykłego chrześcijanina. Nie. Słowo „uczeń” jest synonimem słowa „chrześcijanin”. Jeśli nie jesteś uczniem, nie jesteś chrześcijaninem. Jeśli nie jesteś uczniem Chrystusa, tak naprawdę nie narodziłeś się na nowo.

W końcu, zwróć uwagę na to, że Jezus chce, aby uczniowie byli wśród wszystkich narodów. Słowo tłumaczone jako „narody” to greckie ethne. Z niego bierze się nasze współczesne określenie „etniczny”. Ethne nie odnosi się do geograficzno politycznych krajów, lecz raczej do grup etnicznych, które różnią się od siebie językiem, kulturą, geografią i tak dalej. Szacuje się, że jest około 23.000 różnych grup etnicznych na świecie i do połowy z nich nie dotarł jeszcze świadczący kościół, aby ich pozyskać. Powinniśmy być zaangażowani w czynienie uczniów wśród grup etnicznych na świecie

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

Kielich_02

Kielich

Francis Frangipane

Część druga: Chrystus żyjący w nas

(część pierwsza)

Posiadanie prawdziwej wizji to nie to samo, co posiadanie pobożnych motywacji. Osoba, która ma wizję bezpośrednio od Boga, starając się wypełnić ją, może być jednak kierowana ambicjami i chęcią promocji siebie.

Jezus głosił, że królestwo Boże jest u drzwi. To jest wizja, lecz nauczał również tego, że: „Każdy kto che iść za mną, niech cię wyrzeknie siebie i bierze swój krzyż” (Mat. 16:24).

Zauważ, że jeśli mamy iść za Jezusem, to każdemu z nas dano nasz własny unikalny krzyż: „Niech bierze swój krzyż„. Bóg ma krzyż szczegółowo zaprojektowany do ukrzyżowania naszych cielesnych ambicji na drodze do wypełnienia wizji.

Pomyślmy o Józefie. Bóg dał mu sen o jego przyszłości, lecz zamiast cicho rozmyślać nad tym boskim doświadczeniem, wywyższył się nad swych dziesięciu starszych braci. Przekonywał ich, że pewnego dnia oni wszyscy skłonią się przed nim jak snopy zboża w akcie poddania mu. Jego cielesna niedojrzałość pobudziła do cielesnego, a nawet diabelskiego spisku jego braci: starali się go zabić. Wizja była od Boga, lecz motywacjom brakowało charakteru, a jego zachowanie prawie kosztowało go życie (p. I Moj. 37).

Tak, Bóg był z Józefem, nawet w czasie jego braku duchowej wiedzy i powinniśmy cieszyć się z tego, że Bóg jest z nami również, nawet w czasie naszej niedojrzałości i pobudzenia ambicji. Powinniśmy również zrozumieć, że prawdziwa wizja zabije ciebie, zanim się wypełni. Józef musiał nauczyć się ufać Bogu w każdych okolicznościach czy niesprawiedliwości w jakich się znalazł; musiał nabrać cierpliwości, służąc innym dopóki nie nadszedł czas, gdy jego sen rozkwitł w rzeczywistości.

Aż do czasu, gdy się spełniło słowo jego i wyrok Pana go uniewinnił” (Ps. 105:19).

Pomyśl: Wszechmogący z pewnością mógł sprowadzić Józefa do Egipt w mniej drastyczny sposób. Józef mógł dojrzewać wśród swej rodziny i nie zostać niewolnikiem. Ponieważ otrzymał dar snów i interpretacji snów, Duch Święty mógł dać mu sen, aby przeprowadził się do Egiptu (jako to było w przypadku innego Józefa kilka stuleci później). Gdyby już się tam bezpiecznie znalazł, jego sława jako interpretatora snów mogła dotrzeć do uszu faraona we właściwym czasie, powiedzmy rano, zaraz po nocy, w której miał złowieszcze sny. Józef, „marchand snów”, mógł był wtedy zostać umieszczony we właściwym miejscu, dokładnie we właściwym czasie.

Zamiast tego, Bóg sprowadził go do Egiptu trzynaście lat wcześniej. Młody człowiek musiał spotkać się i pokonać powtarzające się doświadczenia wewnętrznego umierania dla siebie. Przeżył zdradę i porzucenie; został niewolnikiem, był kuszony erotycznie, pomówiony i uwięziony. Jak beznadziejna mogła być jego sytuacja? A jednak, jeszcze wtedy spotkał się z wyzwaniem zapomnienia. Pomimo tego, wszystkiego, Józef ufał Bogu i wzrastał zarówno w mądrości jak i duchowej integralności.

Bogu nie był potrzebny mężczyzna, który potrafi interpretować sny, lecz człowiek, który umie panować nad swym sercem, gdy cierpi odrzucenie, niesprawiedliwość, lżenie, odrzucenie, zdradę i nadal pozostaje mimo wszystko mężem Bożym.

Józef zachował swe serce przed zgorzknieniem, które pochłania duszę, gdy człowiek cierpi stale powtarzający się ból serca. Tak, Józef nigdy nie pozwolił na to, aby jego zranienia zatwardziły serce czy uniemożliwiły mu ufanie Bogu. Był człowiekiem, który zapłakał, gdy w końcu zobaczył swych braci. To byli ci, którzy śmiali się, gdy on płakał, wrzucony do pustej studni, gdzie miał być zostawiony powolnej śmierci, gdyby nie przejeżdżająca karawana. Józef mógł się zemścić – ściąć ich głowy! Lecz Pismo mówi, że Józef pięć razy odwracał się i płakał w czasie rozmowy z rodziną; raz nawet „zapłakał tak głośno, że usłyszeli to Egipcjanie i usłyszał to dwór faraona
(IMoj. 45:2).

Józef był mężem z charakterem, mężem, którego ambicji umarły, lecz wizje żyły. Pił kielich podany mu przez Boga, a jego sen urzeczywistnił się. Jezus pił podany Mu kielich i my przeżyliśmy zbawienie. Lecz każdy z nas ma na swej drodze do przeznaczenia, do wypicia kielich. Nie będzie skrótów na drodze do mocy. Wypijemy wszystkie resztki i choć to nas zabija, będziemy żyć. Lecz to nie będziemy już my, lecz Chrystus żyjący w nas.

раскрутка

DS_06.02.09 Mat.27

HeavenWordDaily

David Servant

Pomimo że Judasz był skruszony wydaniem Jezusa, nie pokutował. Gdyby pokutował, nie powiesiłby się, a raczej wykorzystał pozostałe życie, aby przynosić owoc dla chwały Bożej. Pamiętaj, że to nie tylko sam Judasz jest odpowiedzialny za śmierć Jezusa; jestem również ja i jesteś ty. Nasze grzechy zabiły Go, lecz w przeciwieństwie do Judasza, my pokutowaliśmy i teraz żyjemy dla Boga.

Arcykapłani i starsi nie umieścili pieniędzy zwróconych przez Judasza w skarbnicy świątynnej, ponieważ było niezgodne z prawem, aby przyjąć datek, który został zarobiony za to, co zrobił Judasz! Co za hipokryzja! Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że po tym, gdy skazali niewinnego człowieka – Boga w ciele – chcieli zrobić właściwą przed Bogiem rzecz ze zwróconymi za zdradę pieniędzmi! Tak więc, kupili pole garncarza na cmentarz dla obcokrajowców i w ten sposób, nieświadomie, pomogli udowodnić, że Jezus był rzeczywiście zapowiadanym Mesjaszem, wypełniając proroctwo Jeremiasza, mówiące, że 30 srebrników za zdradę Mesjasza zostanie wykorzystane na zakup pola garncarza!

Tchórzliwy Piłat myślał, że może wyplątać się z konieczności skazania Jezusa proponując Żydom wybór między Jezusem, a znanym mordercą i buntownikiem Barabaszem. Był pewny, że ludzie mając taki wybór, będą głosować za uwolnieniem Jezusa. Ku jego przerażeniu, krzyczeli, aby uwolnić Barabasza. Zastanawiam się, jak czuł się Barabasz, gdy wychodził tego dnia na wolność? Jakiż wspaniały obraz celu przyjścia Chrystusa zawiera się w tym jednym zdarzeniu: Jezus, niewinny, skazany z powodu winnego, któremu wybaczono. Barabasz reprezentuje ciebie i mnie.

Jak podaje ewangelia Jana, Piłat kazał biczować Jezusa w nadziei, że uratuje Go przed ukrzyżowaniem. Z pewnością, widok wychłostanego Jezusa, spowoduje, że Żydzi powiedzą, że już dość wycierpiał. Rzymianie biczowali w taki sposób, że często wystarczało to, aby zabić ofiarę. Ostre kawałki kości przyczepiano do witek bata, tak że biczowanie odrywało ciało od ofiary. Nawet widząc pokaleczone ciało Jezusa, tłum domagał się Jego ukrzyżowania.

Gdyby Jezus przyjął wino z mieszane z żółcią, zaoferowane mu na Golgocie, znacznie złagodziłoby to ból gwoździ rozrywających Jego ciało. Niemniej, On chciał cierpieć w pełni i nie chciał, aby Jego zmysły zostały przytłumione, gdy znosił gniew Boży. Zdumiewająca miłość! Jakże niewiele zdawali sobie sprawę jego szydercy, którzy krzyczeli: „Ratował innych, niechże więc ratuje siebie samego!” (27:42) z tego, jak bardzo właściwe były te słowa. Jeśli Jezus chciał ratować/zbawić innych, nie mógł ratować Siebie.

W dzisiejszym czytaniu, Mateusz zwracał się do żydowskich czytelników, którzy powinni rozpoznać bezpośrednio pięć odniesień do Starego Testamentu; cztery z Psalmu 22 i jedno z Psalmu 69. Były to proroctwo o tym, że zaproponują Jezusowi winno zmieszane z żółcią, że o jego szaty będą rzucane losy, że będzie wyszydzany przez gapiów. Sam Jezus zwrócił się do widzów w proroczym słowie związanym z Psalmem 22, gdzie jest cytowany w piątym wersie: „Boże Mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Natychmiast po śmierci Jezusa, rozdarła się w świątyni od góry do dołu zasłona, która oddzielała miejsce najświętsze. Znaczenie tego jest oczywiste: Jezus utorował drogę, aby każdy miał dostęp do Boga. Przypadkowo, rozdarcie zasłony dowodzi również tego, że Jezus nie cierpiał dalej po Swojej śmierci w piekle po to, by zapłacić za nasze odkupienie tam (jak niektórzy nauczają). Nasze grzechy zostały zapłacone w pełni na krzyżu. Jezus zawołał wraz ze swym ostatnim tchnieniem „Skończone!” (Jn 19:30). Ten zwrot może być przetłumaczony jako: „zapłacone w pełni!”. Paweł napisał: „Teraz pojednał nas w swym ziemskim ciele przez śmierć” (Kol. 1:22).

Cieszę się, że arcykapłani i faryzeusza zdecydowali, aby zabezpieczyć grób Jezus tak bardzo jako to tylko było możliwe, ponieważ dzięki temu zmartwychwstanie Jezusa jest bardziej godne wiary. Zmartwychwstanie Jezusa jest dobrze sprawdzonym, historycznym faktem i każdy kto bada dowody, dojdzie do wniosku, że Jezus rzeczywiście żyje.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов руки